no własnie,
serial musi sprostać niewyszukanym gustom fantasy twoich kolegów.
te 90% chce smoków, ognia, walki, heroizmów
logika nie jest wysoko wyceniania na piramidzie maslova
najwyżej w piramidzie maslova wyceniane jest wyjęcie ynteligenckiego kyja z dupy i poprostu cieszenie się z ludźmi rzeczami nawet jeśli nie mają sensu. Nikt nie karze wspólnie czcić, można wspólnie krytykować. A można też stać z boku, podpierać ścianę i uważać się za lepszego.
Zapowiedzi finałowego 7x07 są enigmatyczne. Poza tym, że dojdzie do spotkania na szczycie, a Sansa będzie zasępiona.
Zaczynam się bać tego finału. W poniedziałek muszę jechać do pracy, ale kusi mnie, aby w nocy wstać i pooglądać. Żeby nic się nie przedostało przez Internet. Ale chyba po prostu wyłączę Fejsbuka i jakoś do popołudnia wytrzymam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na szczycie pojawi się grubasek z niusami, jak dobrze policzą to wyjdzie im że Snow to król, jak nie to dopiero w nst. serii.
Cersei da się "przekonać" i dojdzie do "zjednoczenia"
będzie coś o Krakenie bo był tam nasz ulubiony eunuch.
Zaczynam rozumieć nalegania HBO, aby jednak serial wydłużyć. Zaszkodziłoby to oglądalności, zapewne ASX by sarkał, że w serialu nadal nic się nie dzieje. Ale to "nie-dzianie się" miałoby więcej sensu.
ASX najwięcej psioczył na idiotyzmy, którymi serial jest naszpikowany niczym sitko dziurami.
Daj Pan spokój z tym wydłużaniem... To na pewno nie poprawiłoby sytuacji. Wciąż mielibyśmy do czynienia z głupotami, tyle że rozciągniętymi na więcej odcinków, a co za tym idzie + nuda, do tego...
Przepraszam, jeśli odkrywam Amerykę i wniosek, który mi przyszedł do głowy padł tu już wcześniej. Wydaje mi się, że missingujemy pointa. W tym odcinku chodziło tylko i wyłącznie o to, aby Nocny Król zdobył smoka. Taki był jego cel fabularny. Tylko wykonanie było kiepskie, bo pozbawione prawdopodobieństwa. Ale cel został osiągnięty.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Przepraszam, jeśli odkrywam Amerykę i wniosek, który mi przyszedł do głowy padł tu już wcześniej. Wydaje mi się, że missingujemy pointa. W tym odcinku chodziło tylko i wyłącznie o to, aby Nocny Król zdobył smoka. Taki był jego cel fabularny. Tylko wykonanie było kiepskie, bo pozbawione prawdopodobieństwa. Ale cel został osiągnięty.
po co Nocnemu smok ? jak widać jest na jednego Stingera.
Do tego skoro nie żyje to nie "zieje"
akcja była potrzebna jako wytrych - żeby faktycznie zaangażować smoki&Denny i względnie południe Westeros.
A że głupie pod każdym względem ...
specjalnie urlop przestawiłem tak żeby być na ostatnim odcinku
No jak jest nieumarły, to konwencjonalnie będzie trudno go odstrzelić. Tak po prawdzie, to tylko ogniem gada - czyli pozostałymi smokami. I teraz wystarczy, że nieumarły smok przed śmiercią zestrzeli drugiego. Nighty wtedy będzie musiał ciepać tylko w jednego, a nie w dwa.
Co do ziania... idę o zakład, że smokolicz będzie ział śjakimś lodem, czy inkszym nieumarłym gównem (ciekłym azotem?). Lol, mam imię dla tego smokolicza - Azot
Głupoty w serialowej "Grze o tron" (w przeciwieństwie do wersji książkowej) to nic nowego, a tymczasem patrząc na Wasze reakcje możnaby odnieść wrażenie, że jest to coś świeżego... Wcześniej jakoś nie przeszkadzało. A moje ostrze krytyki i owszem...
Bo te głupoty brało się z dobrodziejstwem inwentarza. Można było chwilkę podrzeć łacha, a później znowu napawać się krwią, cyckami i postacią Tyriona.
Ten odcinek zaś był brutalnym gwałtem na rozumie. Owszem, ładnym. Od strony dialogów oraz zdjęć wręcz zajebistym. Ale gwałt, to gwałt.
Najwidoczniej mój delikatny umysł był tyle razy gwałcony scenariuszem/dialogami, że większy rapt nie zrobił już na nim aż takiego wrażenia Po części chyba się przyzwyczaiłem. A może radość z zajebania smoka przyćmiła mi ostrość widzenia...
Oby prequel(e) robił kto(ś) inny... Benioff i Weiss - wypierdalać!!
E tam, ASX-ie, znam mnóstwo seriali, w których bohaterowie zachowują się przewidywalnie, logicznie a fabuła kroczy od prawdopodobnego punktu do prawdopodobnego punktu aż do finału. Ale nawet nie potrafiłbym się nimi jakoś specjalnie podniecić tak, jak kolejnym odcinkiem "GoT".
A o książkach zapomnijmy. Jeśli Martin nie napisze od razu dwóch to nigdy nie przeczytamy finału. Zwłaszcza że aby skończyć na zaplanowanych jeszcze dwóch - musi ostro ciąć po skrzydłach. I kto wie, czy akcja nie przyspieszy jak w serialu. Pamiętajmy, że w ostatnim wydanym tomie Tyrion nawet nie dotarł do Daenerys jeszcze, a Daenerys w finale spotkała khalasar. Albo finał tej sagi jest mocno nieprzewidywalny, albo skończy się jak w serialu skoro mają być jeszcze dwie części.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
E tam, ASX-ie, znam mnóstwo seriali, w których bohaterowie zachowują się przewidywalnie, logicznie a fabuła kroczy od prawdopodobnego punktu do prawdopodobnego punktu aż do finału.
Ale nawet nie potrafiłbym się nimi jakoś specjalnie podniecić tak, jak kolejnym odcinkiem "GoT".
1. A ja takich unikam... Może dlatego...
2. Napierdalanki na miecze (i nie tylko), stosy trupów, cycki (ostatnimi czasy straszna posucha w tym temacie), necro, zombi, czary, bitwy, spiski, efekciarstwo.. - "dla każdego cuś miłego" Wielka szkoda tylko, że sensu w tym brak...
Doskonale Pan wiesz, czym kończy się sztuczne wydłużanie serialu... Akurat w przypadku "GoT" i duetu Benioff & Weiss zdecydowanie lepiej, aby skończyli szybciej, bo przynajmniej napasiemy oczyska efektami wizualnymi bez konieczności słuchania niepotrzebnego pitolenia, którego i tak już było nadto...
Odcinek był głupi, choć nie ze wszystkim. Głupi z powodów wymienionych powyżej. O ile poprzednie teleporty tak bardzo nie raziły, ten raził. Przy okazji obrażając inteligencję i wystawiając cierpliwość. Za to podobały mi się Starkówny. Intryga z liścikiem, która wydawała się idiotyczna, rozwija się nadspodziewanie zgrabnie. Nie ma jakichś specjalnie dramatycznych reakcji, za to dwie smarkule, które się nigdy nie lubiły i nie rozumiały, dostały pretekst, żeby wywlec zadawnione pretensje. Arya w dodatku ma okazję postraszyć siostrzyczkę. Ciekawam tylko, na co mógłby liczyć Littlefinger, gdyby naprawdę udało mu się je skłócić.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Dyć przecie smok "na chodzie", a właściwie to na "locie" będzie... Cóż z tego, że nieumarły? Sztuka jest sztuka
Poza tym Nocny Król ma w swojej armii olbrzymy...
W miarę rozwoju akcji teleporty zyskują na znaczeniu Kto wie, może w Westeros istnieją specjalne lokacje teleportacyjne?
Dzięki sprowokowaniu zatargu między Sansą a Aryą, Littlefinger ma okazję znowu zbliżyć się do Sansy sypiąc cennymi radami niczym z Rogu Obfitości, wszak ostatnimi czasy nie cieszył się jej względami, delikatnie rzecz ujmując Poza tym Arya mu nie pasi...
Szybką śmierć? Cóż, Arya musi dostać powód wystarczający by go zabić, może przy okazji pozbędzie się po cichu nielubianej siostrzyczki
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Za to podobały mi się Starkówny. Intryga z liścikiem, która wydawała się idiotyczna, rozwija się nadspodziewanie zgrabnie. Nie ma jakichś specjalnie dramatycznych reakcji, za to dwie smarkule, które się nigdy nie lubiły i nie rozumiały, dostały pretekst, żeby wywlec zadawnione pretensje. Arya w dodatku ma okazję postraszyć siostrzyczkę. Ciekawam tylko, na co mógłby liczyć Littlefinger, gdyby naprawdę udało mu się je skłócić.
Jest fajna teoria że Arya zaiscenizowała ta kłótnię żeby Littlefinger pomyślał że wygrywa. A w ogóle jestem fanem innej teorii że to nie Arya tylko Nikt wrócił z Braavos, dlatego Wilkor jej nie poznał. Przydałoby się coś takiego bo ostatni ten GoT coś za słodki, giną tylko solidni 2 i 3planowcy (bękarcice, thoros, benjen, i Ci co niedoTarly do królewskiej przystani), ale nie żadna postać z którą mielibyśmy solidny bagaż emocjonalny.
Jest fajna teoria że Arya zaiscenizowała ta kłótnię żeby Littlefinger pomyślał że wygrywa. A w ogóle jestem fanem innej teorii że to nie Arya tylko Nikt wrócił z Braavos, dlatego Wilkor jej nie poznał.
no poznał - dlatego nie zabił
chyba że trzymamy się wersji że Arya zginęła w Braavos
No i właśnie miało to taki wymiar dramatyzmy jaki miało. Tak naprawdę służyło domknięciu wątku Uncle Bena i wyszło słabiasto, zwłaszcza że odcinek wczesniej tez mieliśmy bohatera co przezył wpadając do wody, i taki dublowanie pastiszowego skakania przez rekina już jest elementarnym błędem scenopisarstwa.
Ile jeszcze naprawdę poruszających rzeczy zostało twórcom w rękawie? Upadek Muru? Jaimie mordujący Cersei? Podmieniona Arya?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum