Wysłany: 2010-08-20, 08:32 Lekarze z "światopoglądem"
Do utworzenia tematu zainspirował mnie ten artykuł. Cóż, szczerze współczuję Pani z przykładu, bo kilka tygodni temu mieliśmy podobną sytuację, gdy pani ginekolog odmówiła wypisania recepty na tabletki antykoncepcyjne tłumacząc się swoim światopoglądem. Ba, zaproponowała mojej żonie wizytę u psychologa <sic!>. Przynajmniej zwróciła pieniądze za wizyty i badania, oraz łaskawie powiedziała, że za kilka tygodni będzie tu przyjmował szatan, tfu, tfu, lekarz, który "takie rzeczy" będzie przepisywał. Tu rodzi się pytanie, czy lekarz powinien mieć prawo odmawiać wydania recepty ze względu na swój "światopogląd" biorąc uwagę pod to, że nie ma żadnych medycznych przeciwwskazań? Bo ja osobiście uważam, że taki lekarz z "światopoglądem" powinien zrezygnować z wykonywania zawodu. Zapraszam do dyskusji.
W takich sytuacjach komentarz jednego tylko rodzaju ciśnie mi się na usta (tak, wiem, że jest nieuprawniony, generalizujący i w ogóle nieśmieszny): czy ta pani lekarka nie jest czasem świadkiem Jehowy? - Bo wygląda, jakby wypełniała misję nawracania na swój światopogląd (jedynie słuszny, oczywiście) nie tylko swoich pacjentek, ale i członków ich rodzin.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Metzli ale to nie jest takie proste bo według nich, ich światopogląd wcale się z zawodem nie kłóci, to ludzie stosujący antykoncepcje kłócą się z założeniami zawodu, i wymuszają na nich łamanie przysięgi hipokratesa w jej oldschoolowym sensie.
Beata napisał/a:
czy ta pani lekarka nie jest czasem świadkiem Jehowy
Z świadkami Jehowy to bardziej lekarze mają problem. Przytoczysz takiemu umierającemu nieprzytomnemu krew, a on Cię później pozwie za to że doprowadziłaś go siłą do kanibalizmu. I co ma robić lekarz w takiej sytuacji? Być nieświatopoglądowy?
Bo ja osobiście uważam, że taki lekarz z "światopoglądem" powinien zrezygnować z wykonywania zawodu. Zapraszam do dyskusji.
Nie do końca. lekarz musi mieć jakiś światopogląd. Bo jednak decyduje o życiu. Nagle się okaże że jego światopogląd to przepisywanie tabletek zawsze nawet jak to może zaszkodzić pacjentce. Albo, że jest za Eutanazją i nie będzie męczył pacjenta. lekarz ma dbać o życie i zdrowie pacjenta i to najważniejsze. Jeżeli nie było medycznych przeciwwskazań to ta pani tabletki przepisać powinna. Ale jakoś się nie dziwie że lekarze niechą np. 14 latką przepisywać tabletek. To jednak ciut co innego.
Ale jak np. z Aborcją czy Eutanazją ? Czy można zmusić lekarza by zabił pacjenta ? co do Aborcji to obecne 3 przypadki ustawowe uważam obligują lekarza do takiego zabiegu ale np. gdyby była aborcja "społeczna" to uważam że lekarz może odmówić wykonania takiego zabiegu podobnie jak może odmówić zabicia pacjenta nawet na jego życzenie
Bogini, jak się cieszę że pierwsza pani ginekolog do której poszłam nie mając 18 lat z prośbą o dobranie tabletek nie była 'światopoglądowa'. Ba, pochwaliła mnie za odpowiedzialność nawet.
Niech sobie mają światopogląd, tylko na drzwiach gabinetu powinno być napisane 'antykoncepcja hormonalna to narzędzie Szatana' żeby się potem nikt nie rozczarował.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nagle się okaże że jego światopogląd to przepisywanie tabletek zawsze nawet jak to może zaszkodzić pacjentce
Pisałem "gdy nie ma przeciwwskazań medycznych". Gdy są przeciwwskazania, to już nie jest światopogląd, tylko medycyna.
Toudisław napisał/a:
Albo, że jest za Eutanazją i nie będzie męczył pacjenta.
Proste dwa pytania, odpowiedz sobie na nie:
1) Czy eutanazja jest w Polsce legalna?
2) Czy tabletki antykoncepcyjne są w Polsce legalne?
Toudisław napisał/a:
lekarz ma dbać o życie i zdrowie pacjenta i to najważniejsze. Jeżeli nie było medycznych przeciwwskazań to ta pani tabletki przepisać powinna. Ale jakoś się nie dziwie że lekarze niechą np. 14 latką przepisywać tabletek.
Ale ja też się nie dziwię, że nie chcą przepisywać dzieciom. Ale mówimy o dorosłej kobiecie, mężatce na dodatek, która pigułki stosuje od lat i to raczej z pożytkiem dla zdrowia (regulacja miesiączki, łagodzenie bólu, poprawa cery) niż ze szkodą.
Toudisław napisał/a:
Ale jak np. z Aborcją czy Eutanazją ? Czy można zmusić lekarza by zabił pacjenta ? co do Aborcji to obecne 3 przypadki ustawowe uważam obligują lekarza do takiego zabiegu ale np. gdyby była aborcja "społeczna" to uważam że lekarz może odmówić wykonania takiego zabiegu podobnie jak może odmówić zabicia pacjenta nawet na jego życzenie
Jak wspomniała martva jest to trochę inna skala i przede wszystkim kwestia legalności. Gdyby w Polsce wspomniane zabiegi były ustawowo legalne, że tak powiem, w pełnej opcji, to lekarz powinien się liczyć z tym, że wykonanie takiego zabiegu powinno być jego obowiązkiem. Na życzenie pacjenta. Lub w wypadku eutanazji -> najbliższej rodziny.
martva napisał/a:
Niech sobie mają światopogląd, tylko na drzwiach gabinetu powinno być napisane 'antykoncepcja hormonalna to narzędzie Szatana' żeby się potem nikt nie rozczarował.
Zwłaszcza, że u nas umówić się na wizytę, to jest pewien problem, bo większość lekarzy pracuje tu do 17.00. Żona zazwyczaj siedzi w robocie do 18.30 i nie ma w zwyczaju załatwiania swoich "spraw" w czasie pracy. Dochodzi do tego jeszcze swojego rodzaju upokorzenie, złość. Ania jak usłyszała, że pani doktor proponuje jej wizytę u psychologa, to nie wiedziała czy ma śmiać się, płakać, pobić babę czy po prostu wyjść i jebnąć drzwiami.
Z świadkami Jehowy to bardziej lekarze mają problem. Przytoczysz takiemu umierającemu nieprzytomnemu krew, a on Cię później pozwie za to że doprowadziłaś go siłą do kanibalizmu. I co ma robić lekarz w takiej sytuacji? Być nieświatopoglądowy?
Fakt - umknął mi ten aspekt ich przekonań, a skupiłam się misji nawracania, jakiej się oddają z niesłabnącą gorliwością. I w sumie wyszedł zły przykład, bo niejednoznaczny.
A lekarz IMHO ma być nieświatopoglądowy w sensie, że nie wolno mu narzucać swoich nielekarskich poglądów pacjentom. Jakich-tam-bądź.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Proste dwa pytania, odpowiedz sobie na nie:
1) Czy eutanazja jest w Polsce legalna?
2) Czy tabletki antykoncepcyjne są w Polsce legalne?
A mówimy o Polsce tylko ?
MrSpellu napisał/a:
Gdyby w Polsce wspomniane zabiegi były ustawowo legalne, że tak powiem, w pełnej opcji, to lekarz powinien się liczyć z tym, że wykonanie takiego zabiegu powinno być jego obowiązkiem. Na życzenie pacjenta. Lub w wypadku eutanazji -> najbliższej rodziny.
Lekaż te4ż ma prawo do własnego sumienia. I ma obowiązek ratować życie a nie pełniać kaprysy pacjentów. Służba zdrowia powinna być prywatna i każdy decyduje co robi a co nie. Życie ma ratować ale nie ma obowiązku zabijać. Zabicie pacjenta nie jest zabiegiem medycznym. Zawód nas nie zobowiązuje do tego by działać wbrew sumieniu. To tak jak być powiedział że murarz ma budować komorę gazową bez szemrania bo taki ejst jego zawód że muruje. Lekarz nie powinien co najwyżej odmówić ratowania życia. ale do innego lekarza może wysłać
Ja mówię o sytuacji w Polsce. Reszta świata chwilowo mnie nie interesuje. I w sumie miałem na myśli antykoncepcję tylko, bo aborcja i eutanazja mają już swoje tematy.
Toudisław napisał/a:
Lekaż te4ż ma prawo do własnego sumienia
Fakt, jest tyle innych, fajnych zawodów lub specjalizacji. Stomatologia na przykład.
Toudisław napisał/a:
I ma obowiązek ratować życie a nie pełniać kaprysy pacjentów.
Ale te "kaprysy", jak je nazwałeś, mają spore znaczenie dla życia pacjenta. Posiadanie dzieci bądź nie posiadanie, to jest jednak dość istotny aspekt, nie uważasz? A tabletki antykoncepcyjne, to obok abstynencji i wazektomii najskuteczniejsza metoda antykoncepcji. I to po to, by nie musieć dokonywać aborcji.
Toudisław napisał/a:
Życie ma ratować ale nie ma obowiązku zabijać. Zabicie pacjenta nie jest zabiegiem medycznym.
Skracanie cierpienia przez lekarza czy jak wolisz "zabijanie na życzenie" jest zabiegiem medycznym. Tak samo jak pobranie organów lub amputacja ręki.
Toudisław napisał/a:
Zawód nas nie zobowiązuje do tego by działać wbrew sumieniu.
Nie taki zawód jak lekarz. Lekarz, który ma opory przed wykonaniem legalnego zabiegu powinien się zastanowić nad zmianą swojego zawodu. jeżeli w przyszłości powszechne stanie się klonowanie i sklonowany organ będzie mógł ocalić moje życie po jakimś wypadku, to będzie ok gdy chirurg przy stole powie "nie operuję go, bo mój światopogląd zabrania używania sklonowanych tkanek, ściągnijcie innego specjalistę, ten kolo z Warszawy jest najbliżej"?
Toudisław napisał/a:
To tak jak być powiedział że murarz ma budować komorę gazową bez szemrania bo taki ejst jego zawód że muruje
Murarz ma ten luksus, że może nie przyjąć zlecenia. A jak muruje komorę w państwie gdzie się muruje komory gazowe, to raczej nie ma wiele do gadania
Fakt, jest tyle innych, fajnych zawodów lub specjalizacji. Stomatologia na przykład.
I ma prawo odmówić leczenia ci zęba bo jesteś facetem ? Czarny ? Bop głodujes z na SLD ? np ?
MrSpellu napisał/a:
Ale te "kaprysy", jak je nazwałeś, mają spore znaczenie dla życia pacjenta.
Eutanazja szczególnie i to mam na myśli. A Aborcję to w kwestii " społecznej" a nie tej jeden z 3
Chyab się nie dogadamy. Ale nadal uważam że lekarz ma prawo do swojego zumienia w tym nie zabijanie pacjenta bo ten tak chce. Sumienie lekarza może być w jakiś sposób ograniczone ale niegdy w 100 %. Bo jak wejdzie ustawa że lekaż nie może leczyć np. Gejów to rozumiem że powinien ich nie leczyć ?
I ma prawo odmówić leczenia ci zęba bo jesteś facetem ? Czarny ? Bop głodujes z na SLD ? np ?
Śmiejesz się. Drzewiej w USA biały lekarz nie leczył murzyna, nie dość, że zgodnie z światopoglądem, to także zgodnie z literą prawa. Sytuacja z ginekologiem nasuwa mi taki obrazek, że za niedługo lekarz zgodnie ze swoim sumieniem poprosi mnie o pieczątkę z parafii, że uczęszczam na mszę i jestem praktykującym katolikiem.
Toudisław napisał/a:
Eutanazja szczególnie i to mam na myśli.
Skrócenie męki kaprysem. Intrygujące.
Toudisław napisał/a:
A Aborcję to w kwestii " społecznej" a nie tej jeden z 3
Osobiście jestem zwolennikiem dokonywania aborcji tylko w tych trzech przypadkach. Gdyby jednak prawo zezwalało na "dowolny" zabieg, to lekarz obligatoryjnie powinien się podjąć. Chyba, że sam zabieg byłby groźny dla życia lub zdrowia pacjentki. Na przykład byłaby możliwość wystąpienia komplikacji, etc.
Toudisław napisał/a:
Chyba się nie dogadamy.
Nie pierwszy raz
Toudisław napisał/a:
Bo jak wejdzie ustawa że lekaż nie może leczyć np. Gejów to rozumiem że powinien ich nie leczyć ?
E tam, gejów kiedyś przymusowo leczono i też nie pomogło
A tak poważnie, odbijanie tego typów argumentów jest kuriozalne. Bo ja zakładam, że żyjemy w określonym kontekście kulturowym, w którym jednostka ma całkiem dużo do powiedzenia na swój temat. Lekarz także jest taką jednostką, ma w pełni prawo do własnego sumienia, ale nie w godzinach pracy.
Tylko pobieznie przeczytałem powyższe posty, więc mogę się powtórzyć za innymi.
Lekarz, który odmawia przepisania środków antykoncepcyjnych bo to sprzeczne z jego światopoglądem - powinien stracić prawo do wykonywania zawodu. Takie jest moje zdanie. Nie neguję tego, że to może być sprzeczne z jego światopoglądem. Ma on do tego prawo (mieć taki światopogląd). Jednak środki antykoncepcyjne, o które prosi osoba pełnoletnia są w Polsce legalnie dopuszczonymi do obrotu preparatami. Jeśli nie ma u danej pacjentki przeciwwskazań medycznych, które mogą stać się podstawą odmowy ich przepisania - lekarz ma obowiązek je przepisać.
Jeśli mu się taki stan rzeczy nie podoba - nie ma w Polsce przymusu bycia lekarzem. Dopuszczenie możliwości kierowania się takim światopoglądem stawia pod znakiem zapytania obowiązujący w Polsce porządek prawny. Bo nagle przychodzi sobie ludzik i mówi: jak gwiżdżę na prawo w Polsce, gwiżdżę na to, że ktoś jest dorosły i może za siebie decydować. Mnie PamBuciek wyszeptał do uszka, że antykoncepcja to ZUO.
Gdyby mi się trafił taki patafian - potraktowałbym go - w granicach prawa - bezwzględnie i miażdżąco.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Może ta pani uważała, że ryzyko późniejszych problemów z zajściem w ciąże jest większe niż obecne korzyści? Cholera wie...
Spell napisał/a:
Skracanie cierpienia przez lekarza czy jak wolisz "zabijanie na życzenie" jest zabiegiem medycznym. Tak samo jak pobranie organów lub amputacja ręki.
Pobieranie organów jest już raczej po śmierci a amputacje są zazwyczaj ratujące życie. Jak pójdziesz do chirurga i poprosisz o amputację ręki bo ci przeszkadza to raczej się tego zabiegu nie doczekasz. Dla tego "skracanie cierpienia" jest wątpliwym zabiegiem medycznym.
Spell napisał/a:
Skrócenie męki kaprysem. Intrygujące.
Jeśli ma być to definitywne to poniekąd tak. I jeśli dopuszczamy eutanazję to czemu lekarz miałby ratować samobójców, którzy sami się wyrywają na tamten świat? Znów nie wiadomo gdzie położyć granicę, przed którą jest problem psychologiczny, a za którą są warunki zezwalające na "skrócenie cierpienia". Okazuje się przecież, że sparaliżowany, który dostał pracę nagle wcale nie chce umierać...
Może ta pani uważała, że ryzyko późniejszych problemów z zajściem w ciąże jest większe niż obecne korzyści? Cholera wie...
Nie sądzę, aby w tym kierunku rozmowa się rozwijała, więc pani lekarz jeszcze imputowałaby pacjentce jej doniosły cel życiowy: urodzić szóstkę dzieci...
Edit: Co do reszty wypowiedzi, to uważam, że trudno porównywać wydawanie dopuszczonych w Polsce leków zgodnie z ich przeznaczeniem z eutanazją.
Może ta pani uważała, że ryzyko późniejszych problemów z zajściem w ciąże jest większe niż obecne korzyści? Cholera wie...
A może jest katolickim oszołomem, który odmówił bo to sprzeczne z doktryną krk? Chyba jednak tak. Bo powołała się na swoje przekonania. Nie było ani słowa o potencjalnych późniejszych problemach. Mówię akurat o "naszym" przypadku z życia wziętym. Zresztą pani w wspomnianym artykule też usłyszała, że wszystko pięknie, ale światopogląd...
Amontillado napisał/a:
Pobieranie organów jest już raczej po śmierci a amputacje są zazwyczaj ratujące życie. Jak pójdziesz do chirurga i poprosisz o amputację ręki bo ci przeszkadza to raczej się tego zabiegu nie doczekasz. Dla tego "skracanie cierpienia" jest wątpliwym zabiegiem medycznym.
Zdefiniuj pojęcie zabiegu medycznego.
Amontillado napisał/a:
Jeśli ma być to definitywne to poniekąd tak. I jeśli dopuszczamy eutanazję to czemu lekarz miałby ratować samobójców, którzy sami się wyrywają na tamten świat? Znów nie wiadomo gdzie położyć granicę, przed którą jest problem psychologiczny, a za którą są warunki zezwalające na "skrócenie cierpienia".
Kwestia wytyczenia granic. Bardzo ciężka kwestia swoją drogą. Powiem tak, nie widzę przeciwwskazań by pacjent w stanie terminalnym odszedł godnie i bez zbędnego bólu. Co do ratowania samobójców, to jest jednak szansa, że zmienią zdanie. Podejmą leczenie czy coś takiego. Dla niektórych ludzi w stanie terminalnym śmierć jest już tylko zbawieniem.
Amontillado napisał/a:
Okazuje się przecież, że sparaliżowany, który dostał pracę nagle wcale nie chce umierać...
Jak dostał prace, to nie jest z nim tak źle
Mag_Droon napisał/a:
Co do reszty wypowiedzi, to uważam, że trudno porównywać wydawanie dopuszczonych w Polsce leków zgodnie z ich przeznaczeniem z eutanazją.
A to inna para kaloszy. Pisałem wcześniej, że bardziej mi na owej antykoncepcji zależy, bo aborcja i eutanazja mają oddzielne tematy.
Może ta pani uważała, że ryzyko późniejszych problemów z zajściem w ciąże jest większe niż obecne korzyści? Cholera wie...
A może jest katolickim oszołomem, który odmówił bo to sprzeczne z doktryną krk? Chyba jednak tak. Bo powołała się na swoje przekonania. Nie było ani słowa o potencjalnych późniejszych problemach. Mówię akurat o naszym przypadku z życia wziętym. Zresztą pani w artykule też usłyszała, że wszystko pięknie, ale światopogląd...
Beznadziejna kobita. Ja rozumiem, że ma taki światopogląd, ale patrz: to co napisałem wyżej. Nie podoba się, to do kościoła się modlić albo pielić grządki. A nie leczyć ludzi modlitwą.
Ewentualnie, może być jak przy aborcji: jeśli sama jej odmawia (mimo że zabieg ten jest zgodny z prawem), to powinna wskazać lekarza, który zabieg taki wykona. Bo nie może swoim światopoglądem szantażować i gwałcić prawo wyboru innych ludzi - zwłaszcza jeśli wybór ten nie stoi w sprzeczności z prawem. Inaczej taką "samowolkę" lekarza trzeba tępić.
Mr.Spellu napisał/a:
Amontillado napisał/a:
Jeśli ma być to definitywne to poniekąd tak. I jeśli dopuszczamy eutanazję to czemu lekarz miałby ratować samobójców, którzy sami się wyrywają na tamten świat? Znów nie wiadomo gdzie położyć granicę, przed którą jest problem psychologiczny, a za którą są warunki zezwalające na "skrócenie cierpienia".
Kwestia wytyczenia granic. Bardzo ciężka kwestia swoją drogą. Powiem tak, nie widzę przeciwwskazań by pacjent w stanie terminalnym odszedł godnie i bez zbędnego bólu. Co do ratowania samobójców, to jest jednak szansa, że zmienią zdanie. Podejmą leczenie czy coś takiego. Dla niektórych ludzi w stanie terminalnym śmierć jest już tylko zbawieniem.
Eutanazja jest w Polsce sprzeczna z prawem. Zatem światopogląd lekarza, czy pacjenta jest tu najmniej istotny. Wprost mówiąc: w ogóle nie ma znaczenia, dopóki taki przepis obowiązuje.
EDIT: art. 39 ustawy o zawodzie lekarza
Cytat:
Art. 39.
Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego.
Tylko w tym trybie można odmówić wykonania świadczeń zdrowotnych.
Nie dotyczy to sytuacji opisanej w art. 30, który jest tam powołany tj. "Lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach nie-cierpiących zwłoki".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Z świadkami Jehowy to bardziej lekarze mają problem. Przytoczysz takiemu umierającemu nieprzytomnemu krew, a on Cię później pozwie za to że doprowadziłaś go siłą do kanibalizmu. I co ma robić lekarz w takiej sytuacji? Być nieświatopoglądowy?
Fakt - umknął mi ten aspekt ich przekonań, a skupiłam się misji nawracania, jakiej się oddają z niesłabnącą gorliwością. I w sumie wyszedł zły przykład, bo niejednoznaczny.
Nie taki najgorszy, bo co jak świadek jehowy postanowi zostać lekarzem? Pozwoli pacjentowi umrzeć z powodu utraty krwi, żeby nie skalać cudzą krwią jego nieśmiertelnej duszy?
A co do ginekologów, to nie oszukujmy się, prawdopodobnie większość wizyt odbywa się w celu dostania tabletek bądź innych środków antykoncepcyjnych. Więc jeśli lekarz uważa, że to się kłóci z jego światopoglądem to niech pracuje w chrześcijańskiej klinice/przychodni/szpitalu albo założy prywatną praktykę, gdzie już na etapie zapisywania się na wizytę potencjalny pacjent zostanie poinformowany, że z antykoncepcji to ma do wyboru kalendarzyk lub grzebanie w śluzie połączone z mierzeniem temperatury.
_________________ And swear
No where
Lives a woman true, and fair
Mrugnięciami powieki można książkę napisać a ludzie mówią, że by chcieli poddać się eutanazji jakby np. nogę stracili... A od eutanazji bardzo blisko do eutanazji z powodów ekonomicznych (u nas to się osiąga niskimi emeryturami przy których nie stać ludzi na kupowaniem leków).
MrSpellu napisał/a:
Zdefiniuj pojęcie zabiegu medycznego.
o to będzie ciężkie bo nadal nie wiem czy (moim zdaniem) poprawianie nosa/biustu szesnastolatkom przez chirurgów kosmetycznych jest zabiegiem medycznym czy nie Bo dla mnie to raczej dość bezmyślne choć robione w higienicznych warunkach "rzeźnictwo", które w perspektywie bardziej szkodzi niż pomaga. Ech może trzeba zrezygnować z przysięgi Hipokratesa, darować sobie marzenia o etycznej medycynie?
MrSpellu napisał/a:
A może jest katolickim oszołomem, który odmówił bo to sprzeczne z doktryną krk? Chyba jednak tak. Bo powołała się na swoje przekonania.
Pewnie tak... Tylko szkoda, że w większości przypadków gdyby uzasadniła to możliwością późniejszych problemów to i tak by się doczekała łaty "katolickiego oszołoma" - takie czasy.
Tylko szkoda, że w większości przypadków gdyby uzasadniła to możliwością późniejszych problemów to i tak by się doczekała łaty "katolickiego oszołoma" - takie czasy.
Ale te potencjalne problemy to już jest chyba problem pacjentki, mylę się? By nie było. Jestem przeciwnikiem refundowania in vitro. W moim rozumowaniu byłby to faktycznie tylko problem pacjentki.
Amontillado napisał/a:
Pewnie tak...
Mnie bardzo irytuje sytuacja, w której lekarz odmawia wypisania recepty ze względu tylko na światopogląd. Moim zdaniem taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Ale przysięga mówi chyba "przede wszystkim nie szkodzić"... i tu się pojawia problem etyczny.
To nie jest problem etyczny, gdyż 99% leków ma efekty uboczne. Co, lekarz ma przestać wypisywać jakiekolwiek? Nie masz 100% szans, że po pigułkach będzie trudniej zajść w ciążę. Weź się zastanów
Nie masz 100% szans, że po pigułkach będzie trudniej zajść w ciążę. Weź się zastanów
A masz jakieś wiarygodne badania odnośnie procentów? I czy dysponujemy wiedzą kiedy te trudności się pojawiają? Lekarz może się wahać - jeśli powołuje się na przekonania "religijne" to niech spada na drzewo ale jeśli ma wątpliwości medyczne to jego prawo.
MrSpellu napisał/a:
To nie jest problem etyczny, gdyż 99% leków ma efekty uboczne.
Z tym że one zazwyczaj mają na celu ratować życie (albo są używane bezmyślnie - patrz leki przeciwbólowe które "absolutnie żadnych efektów ubocznych nie mają" ). Antykoncepcja jest dla wygody
Sami używamy prezerwatyw gdyż dziewczyna po hormonach miała humor fatalny i czuła się rozbita. Czy lekarza to interesowało - tak średnio.
Tak jak stanowi przepis: jeśli kobiecina ma problem etyczny z przepisaniem pigułek (jak widać są takie biedactwa), to powinna wskazać innego ginekologa a o fakcie odmowy świadczenia powinna uczynić wpis w karcie leczenia.
Jeśli tego nie zrobiła - nie powinna być lekarzem. Ale to moje zdanie. Na pewno zaś, w świetle prawa odpowiada dyscyplinarnie. Inna sprawa, czy korporacja lekarska ukarze kogoś tak świątobliwego za coś takiego. Niemniej jednak osoba, która nie spełnia swoich obowiązków, czy to lekarz, czy to sędzia, czy adwokat - nie może z tego tytułu być bezkarna. Nawet jeśli Pambuciek jej do uszka w nocy szepcze.
Co do eutanazji - odebranie życia jest jednak nieodwracalne i nie wszyscy mogą się na to godzić. Co nie znaczy, że sumienie lekarza powinno wykluczać eutanazję w ogóle. Samobójstwo, czy nawet nieudana próba samobójcza nie podlegają ściganiu. Jeśli jest lekarz, ktory nie ma problemu z przeprowadzeniem tego zabiegu i jest on zgodny z prawem - ok. Jeśli zaś lekarz nie chce zabiegu przeprowadzić, nie może to świadczyć o nim źle. Chyba że nie chce wskazać innego lekarza, który takiego zabiegu jest gotów dokonać. Wtedy jest niefajnym lekarzem
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Metzli ale to nie jest takie proste bo według nich, ich światopogląd wcale się z zawodem nie kłóci, to ludzie stosujący antykoncepcje kłócą się z założeniami zawodu, i wymuszają na nich łamanie przysięgi hipokratesa w jej oldschoolowym sensie.
Jeśli podczas jego wykonywania może nastąpić kolizja ze światopoglądem, a dane środki czy też zabieg jest w danym kraju legalny taki lekarz powinien wybrać inną specjalizację. Gdzie taka kolizja już nie nastąpi. Na szczęście nigdy nie miałam takiej sytuacji, to poczucie upokorzenia w takiej sytuacji jest chyba najgorsze. Słyszałam jeszcze o lekarzach (ciekawe, że zazwyczaj są to panie), którzy wypiszą receptę, ale z odpowiednim komentarzem "No tak grzeszyć?"
I przypomniała mi się sytuacja o której opowiadała mi koleżanka z pracy. Jej znajoma była u lekarza, chyba przy okazji leczenia zapalenie stawów (nie pamiętam dokładnie, nie jest to najistotniejsze). W pewnym momencie lekarka pyta ją czy uprawia jakieś ćwiczenia, znajoma mojej koleżanki odpowiada, że tak, yogę. I rozmowa wyglądała dalej mniej więcej tak:
Lekarka: To niedobrze...
X: A dlaczego? Coś pani o tym wie, chodziła pani na yogę?
Lekarka: Nie, ale czytałam artykuły w pismach katolickich.
X: ?
Lekarka: No proszę pani, tam jest medytacja!
Brak słów po prostu
Amontillado napisał/a:
Sami używamy prezerwatyw gdyż dziewczyna po hormonach miała humor fatalny i czuła się rozbita. Czy lekarza to interesowało - tak średnio.
Może wystarczyłaby zmiana tabletek, a na pewno zmiana lekarza
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Jeśli zmniejszanie ilości niechcianych dzieci jest wygodą to ja nie wiem co mam sądzić o leżeniu na łóżku, które jest dla mnie wygodą. Chociaż w sumie cała współczesna cywilizacja zachodnia oparta jest na wygodzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum