Problem w tym, że i katol i muslim sądzą, że jak wprowadzą obyczaje rodem z wieku I-IV/VII (zależnie od wyznania) w wieku XXI, XXII itd to jakaś mityczna istota, której istnienia nie potrafią udowodnić zapewni im wieczne szczęście/wieczne ciupcianie-o ile w ową istotę i pełne sprzeczności bajki uwierzą.
Chrześcijaństwo afirmuje ból, cierpienie i śmierć jako drogę do zbawienia, judaistyczny Bóg zajmował się głównie obyczajami seksualnymi i kulinarnymi swoich wiernych. Strasznie nudne zainteresowania mają Bogowie.
Mając całą wieczność do dyspozycji też bym się nudziła...
Swoją drogą ktoś dowcipnie zauważył, że żadna religia nie odpowiada na jedno pytanie:
Co K***a Bóg robił przed stworzeniem świata?
No, nie odpowiada nawet na pytanie czy w ogóle istnienie Boga można rozpatrywać w oderwaniu od człowieka. Bo najpierw tego człowieka stwarza, potem przegania w Raju, potem zajmuje sie wciąż jego zbawianiem. Nie ma żadnej płaszczyzny istnienia Boga, w której podmiotem by nie był człowiek. Jego zbawienie jest jego największym zmartwieniem.
Bóg musiał być strasznie samotny, skoro wymyślił sobie taką rozrywkę jak zbawianie ludzi od siebie samego... Ot, gołąbkowi koniec szarfy do nóżki przywiązać i puszczać tak tylko daleko, jak długa owa szarfa jest...
Saiko bardziej zastanawiające jest jak będąc ateistą można wierzyć w tolerancję - przecież to postawa zupełnie nielogiczna jedyną logiczną postawą ateisty jest egocentryzm i hedonizm. Libertyńskie próbowanie uwolnienia się od norm społecznych, które są ukształtowane przez zupełnie błędną i wypaczoną przez religię moralność. To nie kłamstwo czy kradzież są złe - to informacja o nich jest zła a gdy nie zostaniemy złapani nie zrobiliśmy niczego złego.
Co do Eskimosa, facio walnie w piasek i koniec pieśni. A każdy katol jest z automatu dziedzicem Wielkiego B.
Jeśli Bóg istnieje, to weźmie go do raju - przecież nie mając pojęcia o grzechu nie mógł go świadomie popełnić A jeśli nie istnieje to jednych i drugich czeka koniec pieśni, tylko że Eskimos się nie oszukuje że jest inaczej
WilliamCompton napisał/a:
Hehehe, a to nie takie proste :D zostałeś "przehandlowany"
najpierw Noe, potem Abraham, potem Mojżesz
Nie znam się dokładnie na teologii, ale człowiek ma w tym względzie raczej niewiele do gadania.
Cóż, zawsze może się próbować uwolnić z niewoli.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Saiko bardziej zastanawiające jest jak będąc ateistą można wierzyć w tolerancję - przecież to postawa zupełnie nielogiczna jedyną logiczną postawą ateisty jest egocentryzm i hedonizm. Libertyńskie próbowanie uwolnienia się od norm społecznych, które są ukształtowane przez zupełnie błędną i wypaczoną przez religię moralność. To nie kłamstwo czy kradzież są złe - to informacja o nich jest zła a gdy nie zostaniemy złapani nie zrobiliśmy niczego złego.
Litości, czy sądzisz, że bez Boga nie może istnieć etyka/moralność?
Oczywiście że może- i wtedy Twoje zasady zależą wyłącznie od Ciebie...
Za to z religią nie ma tolerancji-Bóg istnieje. Kropka. Albo uwierzysz, albo Gehenna.
Saiko bardziej zastanawiające jest jak będąc ateistą można wierzyć w tolerancję - przecież to postawa zupełnie nielogiczna jedyną logiczną postawą ateisty jest egocentryzm i hedonizm. Libertyńskie próbowanie uwolnienia się od norm społecznych, które są ukształtowane przez zupełnie błędną i wypaczoną przez religię moralność. To nie kłamstwo czy kradzież są złe - to informacja o nich jest zła a gdy nie zostaniemy złapani nie zrobiliśmy niczego złego.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Saiko oczywiście, ze można się kierować w życiu zupełnie bezsensownymi zasadami i robić tak debilne rzeczy jak np. bezinteresowne pomaganie innym Nikt ci tego nie zabrania - ja twierdzę, że ateista, który to robi sam nie zdaje sobie sprawy z tego jak go społeczeństwo wypaczyło A ateista z wyrzutami sumienia - to jest dopiero aberracja!
Saika napisał/a:
Za to z religią nie ma tolerancji-Bóg istnieje. Kropka. Albo uwierzysz, albo Gehenna.
Cała zabawa polega na tym, że nie wiadomo - nawet o Hitlerze chyba nikt się nie będzie autorytatywnie wypowiadał, że trafił do piekła
toto napisał/a:
Bredzisz.
Rzekła osoba wykrzywiona przez społeczeństwo, w którego kształtowaniu brała udział religia słabeuszy.
Rzekła osoba wykrzywiona przez społeczeństwo, w którego kształtowaniu brała udział religia słabeuszy.
Och jej. Z tego powodu powinienem zacząć płakać?
Amontillado napisał/a:
ja twierdzę, że ateista, który to robi sam nie zdaje sobie sprawy z tego jak go społeczeństwo wypaczyło A ateista z wyrzutami sumienia - to jest dopiero aberracja!
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Saiko oczywiście, ze można się kierować w życiu zupełnie bezsensownymi zasadami i robić tak debilne rzeczy jak np. bezinteresowne pomaganie innym Nikt ci tego nie zabrania - ja twierdzę, że ateista, który to robi sam nie zdaje sobie sprawy z tego jak go społeczeństwo wypaczyło A ateista z wyrzutami sumienia - to jest dopiero aberracja!
Znaczy będąc ateistką muszę zostać zimną, wyrachowaną, cyniczną suką z marketingu? Znaczy każdy wierzący w cokolwiek (z Papą Benem i mułłą Omarem na czele) to altruistyczne gołąbki pokoju?
Znaczy będąc ateistką muszę zostać zimną, wyrachowaną, cyniczną suką z marketingu?
Saiko - możesz nawet zostać filozofką, która będzie innym mówić żeby byli tolerancyjni - tylko niech cię chemia z fizyką broni przed wiarą w to do czego namawiasz innych - bierz z życia jak najwięcej a gdy nikt nie patrzy lub patrzeć nie chce pnij się do góry po głowach tych, którzy ci uwierzyli
Saika napisał/a:
Znaczy każdy wierzący w cokolwiek (z Papą Benem i mułłą Omarem na czele) to altruistyczne gołąbki pokoju?
A kto ci powiedział, że oni wierzą? Zostać księdzem, kosić kasę i chędożyć parafianki
Saiko - możesz nawet zostać filozofką, która będzie innym mówić żeby byli tolerancyjni - tylko niech cię chemia z fizyką broni przed wiarą w to do czego namawiasz innych - bierz z życia jak najwięcej a gdy nikt nie patrzy lub patrzeć nie chce pnij się do góry po głowach tych, którzy ci uwierzyli
Czyli jednak pozostanie mi być fałszywą karierowiczką. Hell.
A nie pomyślałeś mój drogi, że nawet ateista ma swoje zasady, których na dłuższą metę opłaca się przestrzegać? Ot, patrz, mnie opłaca się kraść-czysty zysk. Ale imaginuj sobie co by było, gdyby wszyscy tak robili...
Cytat:
A kto ci powiedział, że oni wierzą? Zostać księdzem, kosić kasę i chędożyć parafianki
Coś w tym jest. Ale z wieloma podobnymi jest tak, że na nieszczęście są frajerami, którzy im wierzą... aż za bardzo.
A nie pomyślałeś mój drogi, że nawet ateista ma swoje zasady, których na dłuższą metę opłaca się przestrzegać?
Opłaca się przestrzegać gdy ktoś patrzy - nie ważne czy coś się zrobiło czy nie, ważne czy ponosi się konsekwencje czynów a gdy da się zrzucić konsekwencje na kogoś innego...
Saika napisał/a:
Ale imaginuj sobie co by było, gdyby wszyscy tak robili...
Na jakąś skalę wszyscy tak robią - pokaż mi osobę używającą komputera, która nie użyła w życiu pirackiego programu Tylko czemu się ograniczać i nie poszerzać swoich możliwości?
Saika napisał/a:
Coś w tym jest. Ale z wieloma podobnymi jest tak, że na nieszczęście są frajerami, którzy im wierzą... aż za bardzo.
Ale duchowni nie są tu jakoś specjalnie wyróżniającą się grupą - problem mają taki, że właśnie zaczęto kwestionować ich uprawnienia i zaczęto wyciągać konsekwencje - ksiądz pedofil to zły ale Polański już jest wspaniały
Sergio Kokis twierdził, że Bóg przez cały ten czas się onanizował.
Saika napisał/a:
Litości, czy sądzisz, że bez Boga nie może istnieć etyka/moralność?
Prawo Dżungli najwyżej. Albo Związek Radziecki.
Saika napisał/a:
Innymi słowy-jeśli jako ateistka nie jestem niemoralna, to znaczy, że jestem naiwna. To słodkie jest.
Cóż, nie zgadzam się z Amontillado, bo zakładam, że ateista może się kierować etyką i szeroko pojętą moralnością. Fajnie tylko by było, gdyby miał świadomość jak owe pojęcia powstały i w jaki sposób ewoluowały. Zacznijmy może od tej grupki pastuchów, którzy kilka tysięcy lat temu zawarli pakt z takim jednym... który między innymi stwierdził wprost: "nie kradnij, bo Ci jebnę".
O koncepcji praw natury słyszał?
O prawach człowieka słyszał?
Troszkę jednak tego było po drodze-bez odwoływania się do "jednego takiego"...
Nie mówię, że to idealne pomysły (popełnia się wtedy błąd naturalistyczny) ale jednak były.
Pragmatyzm to też było nie było jakaś zasada. I karanie kradzieży też da się z niej wyprowadzić.
Pragmatyzm to też było nie było jakaś zasada. I karanie kradzieży też da się z niej wyprowadzić.
Tak samo da się z tego wyciągnąć dopuszczalność kradzieży gdy ma się przeświadczenie graniczące z pewnością o tym, że uniknie się konsekwencji Prawdą jest to co praktyczne Jak się jest słabym i nie umie się tego zmienić to praktycznie jest myśleć, że istnieje taki wielki staruszek, który wszystkim silniejszym jebnie jeśli zechcą tej siły użyć... a jak się uda tym silniejszym to jeszcze wmówić
Saika napisał/a:
O koncepcji praw natury słyszał?
O prawach człowieka słyszał?
Czemu zwierzaczek jakim jest człowiek miałby mieć jakieś niezbywalne i wyjątkowe prawa? Bo jest samoświadomy? To orangutany też są wyjątkowe! Bo używa seksu nie tylko w celu prokreacji? To szympansy też są wyjątkowe! A może wynika to z ułożenia atomów wodoru we wszechświecie? Nie sądzę - widać sam sobie je przyznał i jest to negocjowalne... No bo mi nie powiesz, że źródłem jest jakaś niezmienna, niewidoczna i w dużej mierze niepoznawalna moc
Czyli człowiek zasadniczo jest egoistycznym, wygodnym, leniwym dupkiem.
Owszem, to prawda.
Tylko ja za cholerę nie pamiętam, żebym wychodziła ze sklepu z czymś, za co nie zapłaciłam- a wiedz, że bywają okazje "których grzech nie wykorzystać"...
Kwestia jest taka, że, jak pisał Spell-niekoniecznie muszę tego uzasadniać istnieniem transcendentalnej Konsekwencji, która mi po prostu da w łeb.
Wierzę w J.C., że to był taki zajefajny Ktoś, dzięki Któremu będę żył w nieskończoność, jak ten wampir ze zdjęcia )))
A tak poważnie: chrześcijaństwo jest niezwykle trudną, sprzeczną wewnętrznie pogmatwaną religią, w której człowiek dostaje przysłowiowe "łaski" proporcjonalnie do wiary.
Ale uwaga, ladies&gentlemen,
wystarczy przyznać, że się grzeszy i wierzyć, że J.C. jest Bogiem - to wszystko!
I już człowiek zostanie zbawiony po śmierci (w dużym skrócie)
to mówiłem ja: wielokrotnie powynawracany quasi-agnostyk, który widział na własne oczy jakie cuda-nie-widy dzieją się dzięki wierze w J.C. i który przez pół swojego życia był zazdrosny, że jemu się takie nie dzieją.
Uwierzył i zaczęły !
Jeśli Boga nie ma? Nie mam powodu do wstydu! W końcu jeśli będę martwy, nie będę się tym jakoś specjalnie przejmował!
Spokój jaki daje wiara jest czymś tak niesamowitym i uzależniającym, że głupotą byłoby nie spróbować!
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum