FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Ulubione i znienawidzone gatunki muzyczne.
Autor Wiadomość
dream92 
The Bohemian

Posty: 127
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2009-07-02, 09:46   

Gand napisał/a:
Poza tym - muzyką można emocje wyrazić lepiej niż słowami >>klik<<

Yeah!

I nie ma co się rzucać na Saikę. Tolerancji trochę. Jak się jej wydaje, że muzyka LP jest super mega ambitna, nasycona emocjami, to niech jej tam będzie. Mnie na innym forum też się wszyscy czepiają za to, jakiej muzyki słucham, i że mam czelność nazywać ją w jakiś sposób wyjątkową. /I nikt mnie nie przekona, ze nie jest wyjątkowa, bo sam znam tą muzykę lepiej od innych/. Może Saika podchodzi do muzyki inaczej, niż reszta. Może czyni to w dość dziwny sposób /kto tam wie, czego ją uczą na studiach/, ale nie ma co się przejmować. Ja się już przyzwyczaiłem.

Saika napisał/a:
Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

I Mike z Czesiem podobnie :mrgreen:
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-02, 17:35   

Łaku drogi czy... hmmm... nie zauważyłeś, że ja nie stosuję ataków personalnych?
Ja nikogo stąd nie wyrzucam- a Tobie nie każę się do mnie odzywać.
Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam... //mur
Dream ja nie napisałam, że muzyka LP jest "mega ambitna" .(bo nie jest)
Ale mnie dobiłeś... ostatni gwoździk... :-P
_________________

 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-07-03, 06:57   

Saika napisał/a:
Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam...

Ja Ci powiem. Nie ma w tym nic złego. Nie ma nawet nic złego w tym, że wypowiadasz się chaotycznie i z drobną dozą egzaltacji. Nie ma nic złego w tym, że czasem dorabiasz filozofię do rzeczy prostych. Ot, natura ludzka. Licz się tylko z tym, że skoro wypowiadasz się na publicznym forum na jakiś dany temat to nie dziw się gdy przyjdzie taki Gand czy Łak i zaczną Ci wytykać wyżej wspomniane. W różny sposób, nie tylko tak kulturalny i wyważony jak ja to czynię :-P

Saika napisał/a:

Co do piosenki wspomnianej przez Spella- wiesz, po pierwsze, w innej sytuacji w ogóle by nie powstała, po drugie- sądzę, że Autorka (Łaku, czytaj teraz) nie byłaby w stanie wykonać jej w taki sposób- z takim wkładem emocjonalnym. I nie napisałaby takiego tekstu.

Jestem innego zdania. Po kilku latach wałkowania poezji można dojść do prostego wniosku. Dobre melancholijne wiersze, nacechowane osobistym dramatem podmiotu lirycznego zazwyczaj nie posiadają rysu autobiograficznego. Ekspresja wykonania? Czy aktor by zagrać przekonującego mordercę sam musi zabić? Czy grając lekarza musi miecz ukończoną medycynę? Nie. Liczy się talent i myślę, że inna piosenkarka formatu Tori Amos potrafiłaby wykrzesać podobne emocje z tej piosenki jak nie głębsze, bo dystans do sytuacji podmiotu lirycznego pozwala na większe pofolgowanie kunsztowi wykonawczemu. I owszem, ta piosenka zrobiła na mnie wrażenie od początku, gdy jednak usłyszałem o kontekście autobiograficznym zrobiła jeszcze większe. Jednak i bez tego uznałbym, że utwór jest smutny.

dream92 napisał/a:
Mnie na innym forum też się wszyscy czepiają za to, jakiej muzyki słucham, i że mam czelność nazywać ją w jakiś sposób wyjątkową

Granat obronny i spokój :mrgreen:

dream92 napisał/a:
Może Saika podchodzi do muzyki inaczej, niż reszta. Może czyni to w dość dziwny sposób /kto tam wie, czego ją uczą na studiach/, ale nie ma co się przejmować.

Powtórzę się. Jeżeli dziewczyna decyduje się na pisanie postów na publicznym forum niech liczy się z reakcją. Taka chyba jest idea forum, mylę się?
_________________
Instagram
Twitter
 
 
dream92 
The Bohemian

Posty: 127
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2009-07-03, 10:24   

Spellsinger napisał/a:
Jeżeli dziewczyna decyduje się na pisanie postów na publicznym forum niech liczy się z reakcją. Taka chyba jest idea forum, mylę się?

Bynajmniej.
Może Saika tak się wkurzyła tym, że jej argumenty 3 czy 4 strony temu nikogo nie przekonują, że poprzekręcało jej się coś we łbie i zaczęła pisać
Ł napisał/a:
ogólnikowe mambo-dżambo utrzymane w konwencji wielkiej pompy i z gwizdkiem.

:mrgreen:
Bez urazy ;)
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4469
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-07-03, 12:21   

Saika napisał/a:
Łaku drogi czy... hmmm... nie zauważyłeś, że ja nie stosuję ataków personalnych?

Nie, ty potrafisz być upierdliwa i bez tego. Abstrahowanie od twojej osoby w dyskusji z toba jest niemożliwe ponieważ jest to już kolejna dyskusja na tym forum gdzie prezentujesz podobny styl podług schematu:
  • stawiasz sobie jakieś mniej lub bardziej irracjonalne założenie.
  • rozpływasz się nad nim używając chaotycznej argumentacji.
  • gdy ktoś w dyskusji pyta się o konkrety to rozkłądasz ręce i rzucasz tekstem pokroju "no ja tak poprostu uważam!/ to jest prawda!/tak już mam, nic nie poradze"
  • gdy ludzie się z toba nie zgadzają powtarzasz się, powtarzasz się, powtarzasz się będąc swietnie przekonana że im bardziej zamulisz dyskusje tym bardziej ją tłumaczysz. Oczywiście nei bierzesz pod uwagę tego że to twoje stanowisko jest kulawe a nie że ktoś nie dał go sobie "wytłumaczyć.
  • W dodatku ton twoich wypowiedzi jest poprostu wkurzający.


Saika napisał/a:

Co jest złego w tym, że cenię sobie szczerość wypowiedzi??? Powiedz, bo wymiękam... //mur

Już napisałem - narzucasz w tej dyskusji innym userem istnienie niewidzialnej zmiennej według której można stratyfikować muzykę. Gdy już wszyscy ci napisali że masz problemy na poziomie definicji tej zmiennej, to ty znowu i znowu że Chester tak łądnie zaśpiewał i jakby to nie był Chester to by tak nie zaśpiewał. Jesteś męcząca i jak widze po kilku dyskusjach - niereformowalna. Dlatego uwzględniam w swojej argumentacji czynnik personalny bo właściwie tylko to można krytykować z jakas nadzieją na zmiane , a nie twoje "przemyślenia" które nic do dyskusji nie wnosza oprócz upierdliwości.
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-03, 20:36   

Nie, Dream- zirytowałam si8ę dopiero teraz.
Łaku
- Nikt Ci nie każe czytać moich wypowiedzi ani się do nich odnosić- Kurcze nie wiem, ale inni jakoś potrarfią ze mną rozmawiać- Ty nie... Uparcie twierdzisz, że "nie, bo nie"... cóż... Wiesz, czasem jestem bezradna wobec powtarzanych przez Ciebie sloganów... "Piosenka ma być znośna"- ha ha zgoda, ja nie napisałam, że nie... Ale autentyzm może ją ubogacić. Moim zdaniem.
Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz? Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe... Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.
A więc oprawa. Rzecz arcyważna. Wręcz pierwszorzędna. Niemniej...
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło. (choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą... Powiedzmy, że tekst opowiada o krwawej wojnie w Rwandzie , choć Autor tego nie widzał ani tam nawet nie był... Powiedzmy, że skupił się na oprawie, powstał piekny kawałek, z ujmującym tekstem i świetnym, dopracowanym podkładem (zakładamy, że to nie banda nastolatków ale grupa wykształconych, zdolnych muzyków) Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało... nie wiem... może ja mam coś z głową...
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje??? TO mi pachnie komercją... Nawet, jeśli komercją wykonaną bez zarzutu.
_________________

 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4469
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-07-03, 23:30   

Saika napisał/a:
Nikt Ci nie każe czytać moich wypowiedzi ani się do nich odnosić

A tobie ich pisać. No i?

Saika napisał/a:
nie wiem... może ja mam coś z głową...

No ja już pisałem o tym od samego początku, miło że się zgadzamy.

Saika napisał/a:
mogą się pojawiać żeczy piękne.

A nawet żeczy pżepiękne. Coś mówiłaś kiedyś o mojej pisowni chyba, nie wiem czemu przypomniało mnie się teraz.

Saika napisał/a:
Kurcze nie wiem, ale inni jakoś potrarfią ze mną rozmawiać- Ty nie...
Gwarantuje Ci że nie jestem odosobniony w moich odczuciach co do twojej aktywności an forum - poprostu mam najmniejsze rezerwy tolerancji dla takiego czegoś.

Saika napisał/a:
Uparcie twierdzisz, że "nie, bo nie"... cóż... Wiesz, czasem jestem bezradna wobec powtarzanych przez Ciebie ... "Piosenka ma być znośna"- ha ha zgoda, ja nie napisałam, że nie... Ale autentyzm może ją ubogacić. Moim zdaniem. Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz? Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe... Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.
A więc oprawa. Rzecz arcyważna. Wręcz pierwszorzędna. Niemniej...

I teraz hydrozagadka - czy Saika nieświadomie straciła czas na pisanie tego akapitu który w swoim rozdęciu nic nie wnosi dyskusji, czy jest to celowy zabieg tę dyskusje zamulający? W każdym razie poniżej moja odpowiedź:
Saika napisał/a:
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało...

Problem jest taki że znowu gadasz o czymś czego wykazać nie mozesz. Równie dobrze mógłbyś gadać że za moimi plecami jest różowy słoń który porusza się równoczesnie z moją głową, i dlatego go nie widzę. Poprawne techniczne wykonanie smutnej piosenki jest smutne, skocznej skoczne. Kwestia intepretacji i artykulacji. I tylko to. A twój autentyzm to jest coś czegoś nie potrafisz wskazac, nazwać - innymi słowy z swojego braku możliwości wyartykułowania pewnych myśli robisz jakaś filozofie. I to jest przedmiotem naszej a szczególnie mojej krytyki twojego stanowiska.

Saika napisał/a:
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło. (choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)

Czysto techniczne zimne odhumanizowane wykonanie to też efekt arstystyczny i wiedzą to zarówno fani Kraftwerka jak i Meshuggah.

Saika napisał/a:
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą...

Saika odkryła że tekst (czyli zbiór symboli ODNOSZĄCYCH się do pojęć i faktów) ZAWSZE SIĘ DO CZEGOŚ ODNOSI. Szkoda że nie przyznają noblów z lingwistykistyki, miałabyś jak w banku.

Saika napisał/a:
Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.

Saika napisał/a:
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje???

Hola hola Bruner, nie z mną te numery. Dotąd mówiliśmy o przejmowaniu się a nie interesowaniu. Ja wiem że rozszerzanie pojęć to taka sztuczka erystyczna ale daruj bo używana tak niezręcznie tylko Cię pogrąża.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-07-04, 06:51   

Saika napisał/a:
Spellu, oczywiście ważne jest wykonanie- ale ja nie wyobrażam sobie jak można wykonać tekst tak osobisty w sposób nie zaangażowany, bez ekspresji, na zimno...
(Swoją drogą "grać" też niektórzy potrafią- obejżyjcie koncówkę "Tańcząc w ciemnościach"- Bjork jest genialna!)

Saika napisał/a:
Co do wypowiedzi Spella- pisałam, że można coś "zagrać" i zagrać dobrze- wspominałam o Bjork, pamiętasz?

Ciężko mi się było odnieść do tego zdania. Z jednej strony piszesz, że sobie nie wyobrażasz a z drugiej, podajesz przykład na to że się jednak ze mną zgadzasz (zagrany wkład emocjonalny). Wybrałem bezpieczniejszą opcję :) Btw. Björk jest genialna nie tylko w tym utworze ;)

Saika napisał/a:
Mówisz, że dystanspozwoli stworzyć coś doskonalszego, głębszego? Po pewnym wachaniu mogę stwierdzić, że coś takiego jest możliwe...

Ja jestem pewien, że to jest możliwe. Owszem uczucia i wkład emocjonalny do utworu są niezwykle ważne. Ale solidny rzemieślnik posiadający talent zrobi to lepiej, nawet bez wspomnianego wkładu. Liryka piękna nie zawsze jest osobista.

Saika napisał/a:
Ale to z kolei przypomina mi o podobnej dyskusji toczącej się wśród muzyków jazzowych (różne "proporcje" między improwizacją a wypracowanymi elementami zaowocowały mnogością odmian tego rodzaju muzyki- a każda jest na swój sposób wartościowa) A skoro o tym mowa- czy to znaczy, że "żywioł" jest gorszy?? Może upiększać, dopełniać. Sam z siebie jest pusty, ale jeśli dać mu oprawę... mogą się pojawiać żeczy piękne.

Nie wypowiem się na temat jazzu bo nie jestem zbyt w temacie obeznany. Jednak dyskusję można o kant dupy rozbić bo z tego co się orientuję są mistrzowie improwizacji oraz mistrzowie wspomnianych wypracowanych elementów. Wiesz którzy są najlepsi? Tacy, którzy potrafią te elementy bezbłędnie połączyć.

Żywioł a rzeczy piękne. Nigdy nie twierdziłem, że utwory z dozą uczuć są gorsze. Te uczucia po prostu nie są konieczne.

Saika napisał/a:
Po pierwsze, nie wyobrażam sobie czysto technicznego, zimnego wykonywania muzyki, którą samemu się stworzyło.

Masz chyba słabe obeznanie z muzyką klasyczną. No i przykłady Łaka są niezłe. (przynajmniej Kraftwerk)

Saika napisał/a:
Po drugie- trudno mi wyobrazić sobie pisanie tekstów "ot, tak"- mogą być na zamówienie, mogą być elementem płyty koncepcyjnej... Ale zawsze się do czegoś odnoszą... Powiedzmy, że tekst opowiada o krwawej wojnie w Rwandzie , choć Autor tego nie widzał ani tam nawet nie był... Powiedzmy, że skupił się na oprawie, powstał piekny kawałek, z ujmującym tekstem i świetnym, dopracowanym podkładem (zakładamy, że to nie banda nastolatków ale grupa wykształconych, zdolnych muzyków) Dalej- powiedzmy, że wykonano ją świetnie interpretując... Ale, uwaga! Nikogo z twórców temat nie obchodzi.

No i co z tego wynika, poza tym, że tekst się do czegoś odnosi i wykonano zajebisty tekst bez nacechowania emocjonalnego? Pisałem o pisaniu poezji, nie o jej interpretacji.
Saika napisał/a:
Pytanie: Czy wykonanie będzie faktycznie idealne? Technicznie- zapewne tak. (czyli Wam wystarczy) Ale dla mnie to ciut za mało... nie wiem... może ja mam coś z głową...
Ale po co piosenka na temat, który Autora nie interesuje??? TO mi pachnie komercją... Nawet, jeśli komercją wykonaną bez zarzutu.

Zaangażowanie emocjonalne = brak komercji.
Talent bez zaangażowania emocjonalnego = komercja.
Tak? Jeśli tak to przemyśl to raz jeszcze.
Ł napisał/a:
A nawet żeczy pżepiękne. Coś mówiłaś kiedyś o mojej pisowni chyba, nie wiem czemu przypomniało mnie się teraz.

Broń obosieczna. Obu stronom proponuję worda lub słownik firefoxa --_-
Ł napisał/a:
Szkoda że nie przyznają noblów z lingwistykistyki, miałabyś jak w banku.

Patrz Pan. W czwartek był u nas nabór na studia doktoranckie z językoznawstwa. Tylko 19 chętnych a aż 15 miejsc! Dałaby radę :mrgreen:
Ł napisał/a:
Gwarantuje Ci że nie jestem odosobniony w moich odczuciach co do twojej aktywności an forum - poprostu mam najmniejsze rezerwy tolerancji dla takiego czegoś.

Bo tu trzeba cierpliwości (i sporej dawki alkoholu) :)
Ł napisał/a:
Hola hola Bruner, nie z mną te numery. Dotąd mówiliśmy o przejmowaniu się a nie interesowaniu. Ja wiem że rozszerzanie pojęć to taka sztuczka erystyczna ale daruj bo używana tak niezręcznie tylko Cię pogrąża.

W sumie to niby była dyskusja o autentyczności tekstów. Tylko ja ciągle nie wiem jak Saika definiuje pojęcie autentyczności w przypadku muzyki. Autentyczność = autobiografizm? Autentyczność = zaangażowanie emocjonalne? Z pierwszych postów wnioskowałem, że chodzi jej o pierwszą opcję.

Saika napisał/a:
(choć wyobrażam sobie genialną interpretację czegoś, czego się samemu nie odczuło)

Kolumb byłby z Ciebie dumny.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-04, 16:07   

Spell!
Nigdzie nie napisałam, że wkład emocjonalny czy autobiograrfizm jest konieczny, napisałam, że moim zdaniem ubogaca. (zgodnie z życzeniem trzymam się tego rozróżnienia)
Napisałam, że można coś udać, zagrać (np. można odegrać byłego narkomana) - ale to będzie gra! Może być świetna i służyć przekazaniu czegoś istotnego- ale pozostanie grą, udawaniem. (lepszym lub gorszym, zależnie od warsztatu) Zależnie od intencji- mogę ją poprzeć lub nie.

Możesz pisać o tym, jak to jest w slumsach źle, zgoda. Możesz być kimś niezwykle utalentowanym, kto to nadzwyczaj sugestywnie odmaluje. Ale jeśli nigdy tego nie przeżyłeś- wpadniesz w pułapkę, w którą wpadło wielu muzyków. Zaczniesz prawić komunały. Technicznie doskonałe- ale komunały. To raz.

Dwa. Pojawia się pytanie: po co? Jeśli dla potrzeb publiczności... cóż... to komercja i tyle. Ale jeśli ktoś po prostu jest szczery (czyli autentyczny w tym, co robi) - unika tego, zwłaszcza, jeśli ma odpowiedni warsztat.

Tak ja to pojmuję. Jako nie gadanie farmazonów, nawet chwytliwych. Jako szczerą wypowiedź- nawet, gdy technicznie nie jest doskonała. Ale jeśli masz być szczery- musisz pisać o tym, o czym fraktycznie myślisz. Trudno to osiągnąć samymi technicznymi sztuczkami. (będzie to wartościowy, owszem, ale popis pod publiczkę)

Czy ja jakoś nie po polsku piszę czy jak???

P.S.
Wyobraź sobie, Spellu, że Bjork znam nie tylko z tego jednego filmu muzycznego. I to Ona właśnie chce robić wszystko "po swojemu", za co ją cenię. Dzięki temu ma oryginalny styl, jest jedyna w swoim rodzaju.
_________________

 
 
dream92 
The Bohemian

Posty: 127
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2009-07-04, 19:16   

Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami. Dlatego nie potrafi nazwać po ludzku tego, co chce napisać. Stąd wynika nieporozumienie. Ja mam sporo żeńskich hormonów, więc rozumiem w pełni o co jej chodzi (i nawet po trosze się zgadzam w niektórych sprawach). Ale prawdziwi faceci widać mają problemy.
Proponuję wymyślić jakiś kompromis.

Spellsinger napisał/a:
Zaangażowanie emocjonalne = brak komercji.
Talent bez zaangażowania emocjonalnego = komercja.

Ale to już jest naprawdę największa głupota w wykonaniu Saiki... :-/
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-04, 19:32   

Dream, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jednak złagodziłam swój stosunek do muzyki "technicznie doskonałej"? :-)
Powtarzam raz jeszcze: Technika jest ważna. Pełne wykorzystanie swych możliwości w tym, co się robi jest czymś pięknym i wartościowym. Ale trzeba wiedzieć, co i po co się robi. "Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.
_________________

 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-07-04, 22:25   

Hmmm, wynika mi tu, że jeśli nikt muzykom nie zrobił kuku w dzieciństwie, nie rozdeptał im ich ulubionego zółwia, ukradł w gettcie ich pierwszej kopareczki, to muzycy tacy powinni co najwyżej opracowywać koncepty oparte o Wojnę Polsko-Ruską albo zacząć pisać instrumentale??
A dwa, to fakt, że wiele osób żyje z muzyki, więc zarzucanie im, że robią komerchę lub nie, przypomina mi odbieranie niegdyś złotych medali olimpijskich sportowcom, którym udowodniono, że prze laty wzięli nagrodę rzeczową w biegu skautów. Absurdalne.
Na koniec teoria sztuki by Saika
Saika napisał/a:
"Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.
Aż ciśnie się forma: wyobraź sobie, że są osoby ceniące sztukę dla sztuki. Zadaj sobie ten trud i spójrz inaczej.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-04, 22:48   

Nikt nie broni jej cenić. Kunszt w wykonaniu to frajna sprawa! Tylko... Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...
_________________

 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2009-07-04, 23:33   

Saika napisał/a:
Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...

No i zmusiłaś mnie do protestu. Ostrego protestu. Fatalny przykład sobie obrałaś. Znam parę fantastycznych kawałków o biedronkach i uważam, że nie tylko muzyka, ale i świat literatury byłby dużo uboższy, gdyby nie istniały. Jest taka - technicznie doskonała (oczywiście IMHO) - "Satyra na Bożą Krówkę" Gałczyńskiego. Że to wiersz, a nie muzyka? - No i co z tego? Sztuka jest Sztuką. A gdyby, co niedajbóg, pan Ildefons Ciebie słuchał, ten wiersz nigdy nie ujrzałby światła dziennego...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-07-05, 07:45   

Saika napisał/a:
Nigdzie nie napisałam, że wkład emocjonalny czy autobiograrfizm jest konieczny, napisałam, że moim zdaniem ubogaca. (zgodnie z życzeniem trzymam się tego rozróżnienia)

Ale jednocześnie sztuce bez tego wkładu emocjonalnego zarzucasz komercyjność. Co jest według mnie wierutną bzdurą.

Saika napisał/a:
Napisałam, że można coś udać, zagrać (np. można odegrać byłego narkomana) - ale to będzie gra! Może być świetna i służyć przekazaniu czegoś istotnego- ale pozostanie grą, udawaniem. (lepszym lub gorszym, zależnie od warsztatu) Zależnie od intencji- mogę ją poprzeć lub nie.

No i co z tego wynika? Poza tym, że przyznajesz mi rację?

Saika napisał/a:
Możesz pisać o tym, jak to jest w slumsach źle, zgoda. Możesz być kimś niezwykle utalentowanym, kto to nadzwyczaj sugestywnie odmaluje. Ale jeśli nigdy tego nie przeżyłeś- wpadniesz w pułapkę, w którą wpadło wielu muzyków. Zaczniesz prawić komunały. Technicznie doskonałe- ale komunały. To raz.

Owszem, istnieje takie niebezpieczeństwo. Dlatego jakoś wolę twórców neutralnych lub jak Ty 'szczerych'. Szczerych z wdziękiem i odpowiednim kunsztem. Nawet gdyby nie byli szczerzy to zostaje wdzięk i kunszt. Coś według mnie bardzo ważnego ;)

Saika napisał/a:
Dwa. Pojawia się pytanie: po co? Jeśli dla potrzeb publiczności... cóż... to komercja i tyle

Aha. Czyli szczery, autentyczny gra, śpiewa za piwo i torbę fistaszków?

Cytat:
Tak ja to pojmuję. Jako nie gadanie farmazonów, nawet chwytliwych. Jako szczerą wypowiedź- nawet, gdy technicznie nie jest doskonała. Ale jeśli masz być szczery- musisz pisać o tym, o czym fraktycznie myślisz. Trudno to osiągnąć samymi technicznymi sztuczkami. (będzie to wartościowy, owszem, ale popis pod publiczkę)

Ja uważam, że się mylisz. Osoba, która potrafi lepiej przedstawić problem jest po prostu artystycznie cenniejsza.

Saika napisał/a:
Czy ja jakoś nie po polsku piszę czy jak???

...

Saika napisał/a:
Wyobraź sobie, Spellu, że Bjork znam nie tylko z tego jednego filmu muzycznego.

Wyobrażam, chwalę i aprobuję.

Saika napisał/a:
Nikt nie broni jej cenić. Kunszt w wykonaniu to frajna sprawa! Tylko... Czy warto tworzyć kawałek-choćby i technicznie doskonały-o biedronce??? No chyba nie...

Tu już Cię Beata utemperowała. Ja dodam tylko, że warto pisać o wszystkim co jest piękne w piękny sposób.

Saika napisał/a:
"Sztuka dla sztuki" może być wartościowa i doskonała warsztatowo- ale nic poza tym.

Sztuka powinna być moim zdaniem autoteliczna. Słyszałaś o takim pojęciu?
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4469
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-07-05, 12:00   

dream92 napisał/a:
Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami.

Ale figura geometryczna to właśnie idealny przykład abstrakcji.
 
 
dream92 
The Bohemian

Posty: 127
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2009-07-05, 15:33   

Ł napisał/a:
dream92 napisał/a:
Już wiem! Saika jest kobietą, dlatego nie myśli figurami geometrycznymi czy terminami naukowymi tylko abstrakcyjnymi pojęciami.

Ale figura geometryczna to właśnie idealny przykład abstrakcji.

Ojej. Miałem to inaczej napisać. Pomyłka.
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-05, 20:31   

Czyli nie przekonalam... Trudno!
_________________

 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-07-06, 09:19   

Saika napisał/a:
Czyli nie przekonalam...

Do czego? //osochozi
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-06, 16:08   

Weź mnie nie dobijaj, miałam zbyt niemiły dzień, by jeszcze cenić taki dowcip... :-P
Ale, ale, żeby nie spamić!
Poznęcaliśmy się nad Linkinami i paroma innymi zespołami... Jedno mnie zawsze zastanawiało: Dlaczego ludzie cenią tak różnorodną muzykę? I dlaczego akurat taki a nie inny styl jest "tym"? Moda? Przyzwyczajenie?
Widzisz, słuchałam w życiu wiele żeczy... Gdybym Linkinów zaczęła poznawać od kawałków typu "Faint", "Qwerty", "Wish"... nie polubiłabym ich, nie znosiłam takich wrzasków- byłam wychowana na popie czy hh, a do tego troszkę klasyki... Dopiero później dostrzegłam moc tego środka wyrazu i nauczyłam się cenić pewną "surowość" stylu, również pozwalającą na wyrażenie całej gamy uczuć. Zaczął się etap punkowy. Nadal jednak lubiłam (i lubię) gdy słychać nie tylko elektryka, ale i skrzypce, wiolonczelę... gdy wokalista nie tylko krzyczy. Zawsze jednak powtarzałam i powtarzam: To wszystko musi mieć ręce i nogi i być podporządkowane treści. O której już pisałam. Słyszałeś może wyrażenie "przerost formy nad treścią"? Właśnie. "Szaloną" można wykonać w asyście orkiestry symfonicznej- ale nadal będzie "Szaloną"...
_________________

 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-07-31, 10:27   

Saika napisał/a:
Zaczął się etap punkowy

Każdy kiedyś był punkiem :)

Saika napisał/a:
O której już pisałam. Słyszałeś może wyrażenie "przerost formy nad treścią"? Właśnie. "Szaloną" można wykonać w asyście orkiestry symfonicznej- ale nadal będzie "Szaloną"...

Nie no zgoda. Tylko gdyby najbardziej chujowy tekst pod słońcem wykonał z własną interpretacją jakiś tęgi artysta i tak wyjdzie z tego arcydzieło, a przynajmniej będzie to lepsze od oryginału. Za przykład podam the White Stripes i Jolene. Nie bym uważał ich za tęgich artystów ( ;) ) ale z cukierkowej piosenki country (w wielu wypadkach amerykański odpowiednik disco polo) zrobili całkiem zajebisty utwór, wyśpiewany z niebywałą wręcz ekspresją i gamą uczuć. By było zabawniej podmiot liryczny jest kobietą, a wokalista zaśpiewał to IMO perfekcyjnie z punktu widzenia kobiety właśnie. Czyli co? Wokalista jest gejem? :P

Z innej beczki, ostatnio zasłuchuję się w amerykańskiej muzyce lat 30', 40' i 50'. Taką mam jakąś fazę na muzykę popularną w dawnym wydaniu: Frank Sinatra, Julie London, Billie Holliday etc... A tak mnie naszło od OST z Fallouta 3 ;)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2009-07-31, 12:52   

Spellsinger napisał/a:
Każdy kiedyś był punkiem :)

Ha ha ha Ty też? :-P

Spellsinger napisał/a:
Tylko gdyby najbardziej chujowy tekst pod słońcem wykonał z własną interpretacją jakiś tęgi artysta i tak wyjdzie z tego arcydzieło, a przynajmniej będzie to lepsze od oryginału.

Również zgoda- ale tekst i tak będzie hujowy a sama piosenka-pod względem treści bezwartościowa.

Spellsinger napisał/a:
By było zabawniej podmiot liryczny jest kobietą, a wokalista zaśpiewał to IMO perfekcyjnie z punktu widzenia kobiety właśnie. Czyli co? Wokalista jest gejem? :P

Raczej nie, za to pewnie umiał się wczuć w rolę. Tak, jak wspominana (i obecnie przeze mnie czczona) Bjork zagrała w "Tańcząc w ciemnościach". Jako ciekawostkę podam, że tekst "I've seen it all" (z którym się nie zgadzam, ale który rozumiem) i nie tylko ten z resztą, nie był Jej autorstwa. To też sztuka, i nigdy temu nie przeczyłam.

Spellsinger napisał/a:
Z innej beczki, ostatnio zasłuchuję się w amerykańskiej muzyce lat 30', 40' i 50'. Taką mam jakąś fazę na muzykę popularną w dawnym wydaniu: Frank Sinatra, Julie London, Billie Holliday etc... A tak mnie naszło od OST z Fallouta 3 ;)

I tak lata 80-te rządzą! :-)
_________________

 
 
Sosnechristo 


Posty: 68
Skąd: Białystok
Wysłany: 2009-09-11, 16:12   

Wszystko zależy od sytuacji. :mrgreen: Ergo - toleruję wszystko, od kiczowatych taneczno/dyskotekowych przebojów po kapele pokroju Slayer i Pantera.
Nie lubię tylko death i black-metalowego napier***ania. No, może Nergala szanuję bo wykonuje mrówczą robotę promocyjną i artystyczną.
 
 
MoniaKociara


Posty: 89
Wysłany: 2009-10-25, 21:37   

Ulubiona muzyka to na pewno rock/metal. Nie lubie black/death, dla mnie jest niemozliwe słuchanie etgo dłużej niż 5 minut. Za to wole power metal, dla niektórych pewnie jest to 'gejgranie' ;) Ale super na koncertach się słucha i pospiewać nawet mozna.
Z racji tego, ze uwielbiam tańczyć nie pogardze jakims technem, dancem, popem. Na dyskotekach czy w pubie. Do tanca w parze uwielbiam muzyke latino :D Lubie też od czasu do czasu posłuchać czegoś spokojniejszego: C. Dion, A. Bocelli. bardzo lubie muzyke z las 70 i 80. Bee Gees, Abba, Roxette, muzykę z filmów Dirty Dancing, Footloose (chyba najlepsza) i Grease.
Nie przepadam za HH i rapem, w ogóle nie trafia do mnie ten rodzaj muzyki.
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-10-25, 23:58   

Obecnie najbardziej kręci mnie muzyka elektroniczna, typu synthpop, downtempo, trip hop, chillout (Death in Vegas, Zero 7, Portishead, Parov Stelar). Na początku tego roku napadło mnie i wciąż trzyma absolutne!! zafascynowanie!! Depeche Mode, których to uważam za najlepszy istniejący obecnie band. Wyżej od depeszów cenię sobie tylko Audioslave - zespół w którym wszystko pasowało idealnie :D

Oprócz tego lubię rocka, a jako że jest to pojęcie szerokie to zapraszam na mojego lasta, nie ma co się rozpisywać.

Generalnie rzecz biorąc lubię muzykę która jest dobra do zabawy, albo do chilloutu.

Nie przepadam za ciężkim metalem i muzyką poważną/filmową. Poza tym większość obleci.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-11-14, 11:48   

Balloon. Cóż, to jest przykład muzyki jaką jestem w stanie posłuchać jedynie dla jaj i to po pijaku. Pierwszy raz to kumpel nam puścił w czasach licealnych (po spożyciu właśnie, na imprezie) i jak usłyszeliśmy motyw z 1:00 to spadliśmy z krzeseł. Ryliśmy chyba z pół godziny XD

Saika napisał/a:
Ha ha ha Ty też?

Zacytuję kultowy tekst znajomego:
"Co Ty, kurwa, nigdy punkiem nie byłeś"? :mrgreen:
_________________
Instagram
Twitter
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-11-14, 13:16   

Spellsinger napisał/a:
Saika napisał/a:
Ha ha ha Ty też?

Zacytuję kultowy tekst znajomego:
"Co Ty, kurwa, nigdy punkiem nie byłeś"? :mrgreen:
hmm, może nie każdy, ale bardzo wielu tak, niektórym nawet do teraz pozostał sentyment...
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-11-14, 13:18   

Mag_Droon napisał/a:
hmm, może nie każdy, ale bardzo wielu tak, niektórym nawet do teraz pozostał sentyment...

No ja nigdy nie miałem ciągot w punkowe klimaty. Jednak tekst powstał przy piciu wina z jednym takim pancurem, to i się utarło, że każdy kiedyś był punkiem XD
_________________
Instagram
Twitter
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-11-27, 20:41   

Spellsinger w Diaczenkach napisał/a:
Coś jak słuchanie Jazzu bo wypada.
Dwa słowa: John Zorn. I nie mów mi, że wypada, czy nie. Posłuchaj (przypomnij sobie??) jak jego projekty brzmią. Czy Masada, czy mniejsze składy, ech jaka moc.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-11-27, 23:20   

Mag_Droon napisał/a:
Dwa słowa: John Zorn. I nie mów mi, że wypada, czy nie

Moja wypowiedź jest trochę wyrwana z kontekstu. Chodzi raczej o pogląd, że słuchanie Jazzu automatycznie podnosi słuchaczowi IQ ;) Taka złośliwostka.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 14