Mam nadzieję, że to nie wytłumaczenie dla mnie, bo doskonale to wiem
Zapewniam, iż większość książek, którymi mógłbyś być zainteresowany nigdy nie trafi do Biedronek, więc na tym nie zyskasz... Chyba że masz zamiar kupić na przykład Sekret
1. Nadzieja nie okaże się płonna, ponieważ przedstawiłem swoje zdanie na ten temat, bez ukrytych podtextów czy (ż)aluzji.
2. Zapewniam, że nie myślałem o sobie. Zazwyczaj książki kupuję w dobrej, sprawdzonej i stosunkowo taniej księgarni i/lub czatuje na promocje w Merlinie czy Empiku. Zakupy w Biedronce to nie dla mnie.
Co do regulacji cenowych to mam mieszane wrażenia. Z jednej strony rozumiem obawy księgarzy, z drugiej strony (...) wolny rynek. Z drugiej strony jako konsument chciałbym móc nabywać po jak najniższych cenach i nie interesują mnie protesty właścicieli sklepików które nie mają możliwości konkurowania z marketami.
Ja mam wrażenie, że tutaj jest pewien aspekt o którym Toudisław nie miauknął, a mógłby.
Z biznesem księgarskim jest tak samo jak z każdym innym - niektóre akcje zarabiają na całą resztę. Gdy AM wydaje gęstymi seriami jakieś słynne, ważne, gorąco chwalone na forach i obsypywane komplementami wtopy - to za tym wszystkim stoi, bo stać musi, jakiś Paolini, który na swoich komercyjnych pleckach taszczy całą wesołą czeredę Vanderemeerów, Thomasów, Johnów Harrisonów, Strossów et al.
Jak by wyglądał ten wspaniały potok komplementowanej literatury, gdyby z łańcucha pokarmowego wyrwać Paoliniego?
Tak samo jest z księgarniami (stoiskami pietruszki/dilerami samochodowymi). Im się generalnie nie przelewa, a zysk i bodziec do nie rzucania tego w cholerę bierze się z różnych tytułów które się sprzedają lepiej niż inne. Efektem trwałego wytransferowania tych tytułów szlakiem niskiej dumpingowej ceny do Biedronek tego świata będzie co? Lepsza i tańsza oferta książkowa w księgarni za rogiem?
Bo mnie się raczej zdaje, że niewidzialna ręka rynku pokaże typowemu klientowi księgarni wystudiowany Digitus Inputicus.
Zwalczanie pojedynczych przypadków cenami minimalnymi to oczywiście przykład wykorzystania armaty na muchę, ale w sumie nie ma się z czego śmiać. Większość klientów, jak widać choćby w tym wątku, przeciętnego księgarza niezdolnego do dumpingu chwacko popchnie Martensem w dół pleców.
_________________ "Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
Ja mam wrażenie, że tutaj jest pewien aspekt o którym Toudisław nie miauknął, a mógłby.
Ale tu nie ma o czym pisać. Cena minimalna nie pomoże tak naprawdę. Bo po pierwsze ludzie muszą wiedzieć że w Biedronce jest taniej. Informacja o rynku jest nie dokonała wiec wielu nie wie innym nieche się iść do biedrony.
Cena minimalna był by problemem bo zabiła by tanie książki i pozbawiły wydawców/ hurtowników możliwości pozbywanie się pozycjie słabo się sprzedającej.
Sam w biznesie ( w sprzedaży bezpośredniej ) siedzę 5 lat i takie promocje nie robią na mnie wrażenia. Ludzie i tak u mnie kupią za drożej. Dlaczego to dluga historai ale ważne że kupią Ilość książek kótóre ma Biedrona nie ejst nieskończona.
Pozostaje jescze zemsta hurtowników i księgarzy na wydawnictwie. Ta może boleć
Weźcie jeszcze pod uwagę to, że do biedronki nie chodzi się kupować książki, zasadniczo tylko żarcie, a i to nie wszyscy lubią ten rodzaj sklepu (ja generalnie nie cierpię), jest tam zawsze kawałek różnorakiego dziwacznego chłamu, jak widać czasem nawet książka, ale ilości sprzedanych książek to bym jak raczej nie przeceniał. Książki kupuje się w księgarniach a nie w biedronce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum