Postać, której nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać
Powieści (za Wiki):
Imię Róży (Il nome della rosa – 1980, wyd. polskie 1987)
Wahadło Foucaulta (Il pendolo di Foucault – 1988, wyd. polskie 1993)
Wyspa dnia poprzedniego (L'isola del giorno prima – 1994, wyd. polskie 1995)
Baudolino (2000, wyd. polskie 2001)
Tajemniczy płomień królowej Loany (La misteriosa fiamma della regina Loana – 2004, wyd. polskie 2005)
Oprócz tego wydał wiele książek niebeletrystycznych - prac naukowych, zbiorów felietonów, esejów...
Co myślicie o jego ksiązkach, tak jednych, jak i drugich?
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Umberto Eco wielkim pisarzem jest i basta. „Imię Róży” przerobiłam kilkakrotnie, za każdym razem dając się porwać zniewalającemu urokowi Wilhelma z Baskerville i mrocznemu klimatowi średniowiecza. Eco dokonał niesamowitej rzeczy – nie tylko ożywił ducha epoki, zawierając w książce istotę ichniejszej filozofii, kultury i sposobu myślenia, ale zrobił to w sposób, który nie pozwala czytelnikowi oderwać się od lektury. Mamy więc dysputy filozoficzne obok bzdurnych zabobonów, wykształconych mnichów i „lud”, żyjący jak bydło tuz za klasztornymi murami. Poznajemy sposób życia zakonników, a dodatkowo zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń natury kryminalnej. Nic, tylko czytać, czytać, czytać...
Dawno temu miałam w rękach także słynne „Zapiski na pudełku od zapałek”. Zbiorek zabawnych felietonów na tematy przeróżne – z pozoru banalne, ale skłaniające do refleksji.
Kolejną rzeczą spod znaku U. E. (nie mylić z Unią Europejską ), z którą miałam przyjemność obcować, to „Historia piękna”. Rzetelne kompendium wiedzy na jakże intrygujący temat – co się podobało, kiedy i dlaczego. Pan Umberto po raz kolejny udowadnia, że ma niesamowitą wiedzę na temat kultury i sztuki.
A na koniec jedyne moje faux pas, jeśli chodzi o twórczość Eco – „Wahadło Foucaulta”, którego nie byłam w stanie przebrnąć. Prawdopodobnie wina leży po mojej stronie – zbyt gupia jezdem, żeby dostrzec wszystkie odniesienia i podteksty albo miałam zły tydzień. W każdym razie dzieło wydało mi się potwornie ciężkie i nudne. No więc zarzuciłam lekturę. Chociaż znając siebie, pewnie ją kiedyś pokonam. Nie cierpię niedokończonych spraw.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Kolejną rzeczą spod znaku U. E. (nie mylić z Unią Europejską ), z którą miałam przyjemność obcować, to „Historia piękna”. Rzetelne kompendium wiedzy na jakże intrygujący temat – co się podobało, kiedy i dlaczego. Pan Umberto po raz kolejny udowadnia, że ma niesamowitą wiedzę na temat kultury i sztuki.
Rozczarowało mnie to trochę. Podobnie, jak "Historia brzydoty". Jako lektura świetne, wzbogacone bogatą ikonografią. Ale tak naprawdę nie zachwyciło mnie wcale. Ładnie prezentuje się na półce. Ale żeby sięgnąć po obydwie ponownie... W desperację musiałbym wpaść.
Sabetha napisał/a:
A na koniec jedyne moje faux pas, jeśli chodzi o twórczość Eco – „Wahadło Foucaulta”, którego nie byłam w stanie przebrnąć. Prawdopodobnie wina leży po mojej stronie – zbyt gupia jezdem, żeby dostrzec wszystkie odniesienia i podteksty albo miałam zły tydzień. W każdym razie dzieło wydało mi się potwornie ciężkie i nudne. No więc zarzuciłam lekturę. Chociaż znając siebie, pewnie ją kiedyś pokonam. Nie cierpię niedokończonych spraw.
Hmmm.... Przyznaję się do porażki. Ale było nią "Imię róży". Najpierw obejrzałem film, który mnie zachwycił. Przeczytałem więc książkę i jej lektura była dla mnie męką. Fabuła, jak fabuła, ale wykonanie mnie zmęczyło okrutnie. Przeczytałem tą książkę do końca i - wbrew wszystkim - twierdzę, że film J. J. Annauda był zdecydowanie lepszy, bo pozbawiony tej męczącej narracji.
Za to "Wahadło Foucaulta" to moja ulubiona fabuła spod pióra Umberto Eco. Może dlatego, że jest cudną dekonstrukcją poprzez rekonstrukcję ( ) Wielkiej Teorii Spiskowej Wszystkiego. Erudycyjna, pozbawiona ociężałości "Imienia Róży" - przeczytałem dwa razy i cenię wysoko wydanie CZYTELNIKA (pachnące, nomen omen, różą, którą wetknęła w tą powieść moja dawna... hmm... sympatia ).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Rozczarowało mnie to trochę. Podobnie, jak "Historia brzydoty". Jako lektura świetne, wzbogacone bogatą ikonografią. Ale tak naprawdę nie zachwyciło mnie wcale. Ładnie prezentuje się na półce. Ale żeby sięgnąć po obydwie ponownie... W desperację musiałbym wpaść.
"Historii brzydoty" nie widziałam na oczy. Aczkolwiek gdybym miała okazję, z pewnością bym sięgnęła. Eco piszę o sztuce w bardzo przystępny sposób, który nie powoduje bólu zębów, za to dodatnio wpływa na przyrost wiedzy czytającego
Cytat:
Hmmm.... Przyznaję się do porażki. Ale było nią "Imię róży". Najpierw obejrzałem film, który mnie zachwycił. Przeczytałem więc książkę i jej lektura była dla mnie męką. Fabuła, jak fabuła, ale wykonanie mnie zmęczyło okrutnie. Przeczytałem tą książkę do końca i - wbrew wszystkim - twierdzę, że film J. J. Annauda był zdecydowanie lepszy, bo pozbawiony tej męczącej narracji.
Film był, owszem, świetny. Chwała reżyserowi, ale trzykrotne hura należy się przede wszystkim Seanowi Connery za rolę Wilhelma
Co do sposobu narracji - odniosłam wręcz przeciwne wrażenie. Jest adekwatny do przekazywanych treści. Każdy inny psułby mi przyjemność czytania tudzież bardzo ucieszne wrażenie, że naprawdę oglądam świat przedstawiony oczami średniowiecznego mnicha.
Romulus napisał/a:
Za to "Wahadło Foucaulta" to moja ulubiona fabuła spod pióra Umberto Eco. Może dlatego, że jest cudną dekonstrukcją poprzez rekonstrukcję ( ) Wielkiej Teorii Spiskowej Wszystkiego. Erudycyjna, pozbawiona ociężałości "Imienia Róży" - przeczytałem dwa razy
Co dowodzi jedynie, iż gusta ludzkie są fascynującą sprawą, zdania zawsze bywają podzielone, a opinie różne . Jak powiedziałam, kiedyś na pewno zrobię drugie podejście do "Wahadła". No i nie omieszkam się wtedy konstruktywnie wypowiedzieć
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Przeczytałem więc książkę i jej lektura była dla mnie męką. Fabuła, jak fabuła, ale wykonanie mnie zmęczyło okrutnie. Przeczytałem tą książkę do końca i - wbrew wszystkim - twierdzę, że film J. J. Annauda był zdecydowanie lepszy, bo pozbawiony tej męczącej narracji.
Rozumiem, że nie każdemu ta powieśc podejdzie, ale cięzko mi to przyjąc do wiadomości. Imię rózy połknąłem w dwa dni, czytało się lepiej niż Harry Potter. Fantastyczna ksiązka, rewelacyjnie napisana i wielowymiarowa pod kątem treści, dopracowana w każdym calu. Wszystkiego po trochu, kryminał, powieśc historyczna, obyczajowa, rozprawa teologiczna, dla każdego coś się znajdzie. Majstersztyk i cudo, amen. Fllm obejrzałem po książce i mocno mnie rozczarował. Zły nie jest, ale czegos brakuje. Pewnie papieru i druku; nie lubię filmów, więc moje zdanie nie może być żadnym kryterium.
Za to jako ociężałe odebrałem Wahadło Focaulta, ale nie zmienia to faktu, iż jest powieścią równie dobrą jak Imię Rózy. Z tym, że to coś zupełnie innego, inna koncepcja, styl i tak dalej, tak samo świetne jest tylko wykonanie. Gdzieś po połowie miałem chęć rzucić tomiszcze w kąt, bo nic z niego nie wynikało zupełnie. Na szczęście zakończenie wynagrodziło wszystko i dla niego warto przebrnąc przez sterty faktów, aluzji, odniesień, teorii i Eco wie czego jeszcze Dekonstrukcja przez rekonstrukcję, dobrze powiedziane.
Znam jeszcze Wyspę dnia poprzedniego, ale nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, jest już wyraźnie słabsza, chociaż wciąz dobra. Ciekawy portret epoki baroku, ale dosyć męczący. Trochę jakby odrzeć Imię róży z większości fabuły, zostanie wciąż coś interesującego, ale znacznie mniej strawnego.
_________________ Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
Tylko " Imię róży" za mną. Mocno się na tej książce zawiodłem. Jest napisana świetnym, przystępnym i plastycznym językiem ale jak dla mnie ro właściwie tyle. ( to i tak nie mało ) Wątek kryminalny dla mnie naciągany i nieciekawy. Wile z tłumaczeń jest pokrętna i mętna. Wnioski wysnuwane przez Braciszka są grubymi nićmi szyte bo można by to samo tłumaczyć na wile innych sposobów. Co do wizji średniowiecza to Inkwizycji się dostała pięknie skoda że z mocną przesadą. To nie jest zła książka ale troszkę przereklamowana.
Tylko " Imię róży" za mną. Mocno się na tej książce zawiodłem. Jest napisana świetnym, przystępnym i plastycznym językiem ale jak dla mnie ro właściwie tyle. ( to i tak nie mało ) Wątek kryminalny dla mnie naciągany i nieciekawy. Wile z tłumaczeń jest pokrętna i mętna. Wnioski wysnuwane przez Braciszka są grubymi nićmi szyte bo można by to samo tłumaczyć na wile innych sposobów. Co do wizji średniowiecza to Inkwizycji się dostała pięknie skoda że z mocną przesadą. To nie jest zła książka ale troszkę przereklamowana.
Mogę się pod tym podpisać. Powieść przereklamowana i zdecydowanie jej ekranizacja ma w sobie więcej uroku. Co do Inkwizycji to szukam źródeł, muszę sięgnąć do starych podręczników z historii prawa, ale mogę się wstępnie podpisać, że Bernard wcale nie był takim potworem, jak go przedstawiono i w książce i w filmie. Ale i jedno i drugie dzieło nie pretenduje do wierności historii za wszelką cenę, zatem - to w sumie bez znaczenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tylko " Imię róży" za mną. Mocno się na tej książce zawiodłem. Jest napisana świetnym, przystępnym i plastycznym językiem ale jak dla mnie ro właściwie tyle. ( to i tak nie mało ) Wątek kryminalny dla mnie naciągany i nieciekawy. Wile z tłumaczeń jest pokrętna i mętna. Wnioski wysnuwane przez Braciszka są grubymi nićmi szyte bo można by to samo tłumaczyć na wile innych sposobów. Co do wizji średniowiecza to Inkwizycji się dostała pięknie skoda że z mocną przesadą. To nie jest zła książka ale troszkę przereklamowana.
Fak, przecież tam nie o kryminał chodzi. To tylko dodatek do rozważań o epoce, o problemach wewnętrznych kościoła, o próbach reformowania kończących się szalejącymi herezjami. Książka pokazuje koniec kościoła, w którym prym wiodły wspólnoty zakonne, skarbnice wiedzy i pamięci o antyku.
Książka lekka nie jest ale za to ile daje...
Nie wiem jak Wam może się płytki kryminał może podobać bardziej ... Nie wierzę ...
Mag, podpisuję się pod tym
Książkę czytałam już jakiś czas temu ale mnie urzekła. I mówię tu o wszystkim. Ale stawiać kryminał nad rozważania, o których wspomniał Mag...
Normalnie muszę ją jeszcze raz przeczytać przez was
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Mag, podpisuję się pod tym
Książkę czytałam już jakiś czas temu ale mnie urzekła. I mówię tu o wszystkim. Ale stawiać kryminał nad rozważania, o których wspomniał Mag...
Normalnie muszę ją jeszcze raz przeczytać przez was
Wiecie, najpierw kogoś muszą te rozważania obchodzić, aby je docenić Dla mnie były tak ekscytujące jak instrukcja obsługi prasy wydawniczej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A dla mnie i tak nalepszą powieścią Eco (z przeczytanych) jest "Wahadło Foucaulta", drugie jest "Imię róży", a trzecie "Wyspy dnia poprzedniego" - co jest w sumie nieco dziwne, bo tematycznie to najbliżej tej książce do mojego wykształcenia.
A dla mnie i tak nalepszą powieścią Eco (z przeczytanych) jest "Wahadło Foucaulta", drugie jest "Imię róży", a trzecie "Wyspy dnia poprzedniego" - co jest w sumie nieco dziwne, bo tematycznie to najbliżej tej książce do mojego wykształcenia.
Jaha!
Wahadło ... roolz
Szczególnie studium postaci. Każdy z trzech bohaterów szukał w tworzonej przez nich historii spiskowej czegoś innego. Losy ich splotły się a następnie popruły. Zakończenie nie napawa może optymizmem, ale całość jest niepowtarzalna.
No i pokazuje jaką wartość (i dla kogo) mają teorie spiskowe.
A dla mnie i tak nalepszą powieścią Eco (z przeczytanych) jest "Wahadło Foucaulta", drugie jest "Imię róży", a trzecie "Wyspy dnia poprzedniego" - co jest w sumie nieco dziwne, bo tematycznie to najbliżej tej książce do mojego wykształcenia.
Jaha!
Wahadło ... roolz
Szczególnie studium postaci. Każdy z trzech bohaterów szukał w tworzonej przez nich historii spiskowej czegoś innego. Losy ich splotły się a następnie popruły. Zakończenie nie napawa może optymizmem, ale całość jest niepowtarzalna.
No i pokazuje jaką wartość (i dla kogo) mają teorie spiskowe.
I z tym się zgadzam całkowicie. To jedna z moich ulubionych powieści i przeraziła mnie kiedyś informacja, że były plany jej ekranizacji. Nie wyobrażam sobie tego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
I z tym się zgadzam całkowicie. To jedna z moich ulubionych powieści i przeraziła mnie kiedyś informacja, że były plany jej ekranizacji. Nie wyobrażam sobie tego.
Tiaa, bo wyszło by takie płytkie coś jak z Imieniem róży....
'Imie rozy' czytalo mi sie gladko, ale jakos nie zapadlo w pamiec.
Sprobowalem jeszcze 'Baudolino' i tu meczylem sie nieprzecietnie. Nie jestem widac kompatybilny z autorem...
_________________ We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
Autora chyba nie jest zbyt obiektywny. Jakoś mnie to nie chwyciło za serce
Hmm, ja mam wrażenie, że jest całkiem obiektywny. Po prostu strona papieska oprócz władzy nie miała żadnych przesłanek, aby przeforsować swoje stanowisko. Po prostu papiescy w warstwie teologicznej po prostu nie mieli racji.
Co do herezji, to przedstawiane jest jasno, że początkowo sensowne ruchy reformujące były zamieniane przez tłuszczę (będącą pod wpływem populistycznych kaznodziei) w regularne rozruchy, wojny chłopskie. Inna sprawa (co też było wyjaśnione), że działo się to pod wpływem całkowicie odpornej na dialog strony papieskiej.
Profesorowie Historii dają to jako przykład wierności epoki.
No dają, to była jedna z moich lektur na zaliczenie
Wiedziałem, że Eco ma dobrą renomę, czytałem wyrywki jego felietonów (i do teraz pamiętam "Jak jeść lody" - a to było ponad dziesięć lat temu!), ale i tak nie byłem przygotowany na to, co autor zaprezentował w Imieniu Róży.
Książka jest niesamowita, od fenomenalnej kompozycji (gdzie Umberto panuje nad każdym elementem), poprzez świetny styl i fabułę, pomimo, że wątek kryminalny był mi znany, chociaż nie oglądałem jeszcze filmu, po prostu wiedziałem o co chodzi i - z grubsza - jak dokonywane jest, śledzenie intrygi było ciekawe, ale to i tak taka zakąska wobec dania czyli dysputy, do (głównego powodu dla którego miałem czytać) realiów historycznych. Idee filozofów, ruchy religijne, koniec roli zakonów, miodzio, nic tylko się jarać.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zdecydowanie się podpiszę, "Imię róży" to powieść o solidnej bazie faktograficznej, drobiazgowo skonstruowana no i mająca niesamowity klimat...
A przede mną "Historia piękna"...
Jeżeli chodzi o beletrystykę, to znam tylko "Imię róży". Lekturę sobie trochę zmąciłem, bo najpierw widziałem film z Szonem Konerym. Specjalistą od kryminałów nie jestem, ale czytało się dobrze.
Umberta bardziej znam z esejów z filozofii estetyki (obydwie historie brzydoty/piękna), ale najciekawszą, moim zdaniem, koncepcją Eco jest Nowe Średniowiecze. W dwóch esejach Eco wskazuje na to, że wszystkie instytucje, które kojarzymy z "nowoczesnością" w istocie zostały zapoczątkowane w wiekach średnich. Dla tego średniowiecze jest projektem, który cały czas udoskonalamy (w przeciwieństwie do starożytności, która jest dla nas już okresem zamkniętym). Eco wskazuje na wiele podobieństw, między nowoczesnością, a średniowieczem w m.in. zakresie geopolityki (upadające cesarstwa), gospodarki (kapitalizm stojący jednym butem w feudalizmie), demografii (najazd barbarzyńców). "Nowe średniowiecze" Eco warto sobie uzupełnić wizją Pitiriama Sorokina, Bierdiajewa - tym samym powstaje ciekawe narzędzie do analizowania sytuacji we współczesnym świecie.
"Imię róży" - i wszystko jasne. Czyli tajemnicze opactwo, seryjne mordy, "detektyw w sutannie" magia, czary, mistyka, herezja, sny, sex i miłość (w tej kolejności), inkwizytor (a, że był to Bernard Gui to szczególnie chwyciło mnie za serce ). Jak dla mnie arcydzieło.
_________________ Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko...
Książka, której przez swój zbyt mały zasób wiedzy, nie doceniam chyba w pełni. Bo i grono adresatów tejże powieści jest według mnie dość wąskie. Chciałbym być specem od średniowiecza, chciałbym łapać te wszystkie niuanse, które Eco rzuca na lewo i prawo. Kiedyś może będę spełniał wszystkie warunki, za lat kilka przeczytam ponownie. Bo powieść zdecydowanie jest tego warta. A trudniejsza od Imienia Róży zdecydowanie.
A może nie warto się spinać tylko czytać, cieszyć się i ogarniać na takim poziomie na jakim nas stać. Pewnie tak.
toto ciebie pytam bo czytałeś niedawno. W jaki sposób przerabiałeś tą książkę? Notatki, wikipedia, cisza i spokój co by spamiętać i wejść mocno w treść - czy czytanie z doskoku i jednak zgoda na większe lub mniejsze straty? A może nie miałeś takich problemów? Ja na początku czytałem ot tak sobie bez szczególnego skupienia ale po powrocie do lektury w dniu kolejnym niestety musiałem powtarzać część z dnia poprzedniego.
Ja czytałem z 6. tomową encyklopedią PWNu, bo net wtedy nie był tak powszechny. Ogólnie zwykle czytałem trochę, notowałem sobie rzeczy, a w przerwie szukałem info. Ale IMO nawet bez zgłębiania wiedzy ta powieść się świetnie broni.
Z tego co pamiętam, nie miałem problemu z wejściem w kolejne warstwy podczas kolejnych dni z książką. Przy czym ja znalazłem sobie wtedy motyw przewodni - dopasowywałem znane sobie teorie spiskowe (przeglądanie otchłani jednak do czegoś się przydało) do tych opisanych lub tylko sygnalizowanych przez Eco. Trochę żałuję, że nie robiłem notatek jak przy "Innych pieśniach", ale mój czytnik nie obsługuje notatek. Pewnie kiedyś wrócę do tej pozycji.
A skoro podobało ci się "Wahadło Foucaulta", to na pewno spodoba ci się też "Temat na pierwszą stronę".
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
toto ciebie pytam bo czytałeś niedawno. W jaki sposób przerabiałeś tą książkę? Notatki, wikipedia, cisza i spokój co by spamiętać i wejść mocno w treść - czy czytanie z doskoku i jednak zgoda na większe lub mniejsze straty? A może nie miałeś takich problemów? Ja na początku czytałem ot tak sobie bez szczególnego skupienia ale po powrocie do lektury w dniu kolejnym niestety musiałem powtarzać część z dnia poprzedniego.
Czytałem lata temu, ale miałem jak chłopaki, starałem się ogarniać to, co Eco podaje bezpośrednio. Potem czytałem jeszcze raz. I mam spore wątpliwości, czy jest w tej powieści coś więcej ponad to, co wynika z fabuły. Choć i w tej "warstwie" jest ona bogata, erudycyjna i inteligentna - najlepsza powieść Umberto Eco. Jest to bez wątpienia powieść, która "zabiła" wszystkie inne spiskowe fabuły. Moim zdaniem, nie ma sensu już pisać żadnej powieści o teoriach spiskowych. Poza finansowymi. Bo jeśli chodzi o spiski, nie da się już wymyślić chyba niczego interesującego, ponad to, co napisał Eco w "Wahadle...". Z pewnością ja nie czytałem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Najlepszą powieścią jest Imię Róży. Bo jako jedyna z jego podejść do beletrystyki opowieścią ona jest. Reszta to wariacje na temat. Intelektualne zabawy. Wahadło czytałem jako jedną z pierwszych, a poważnych powieści po angielsku, skupiając się w dużej mierze na zrozumieniu tekstu - z wypiekami na twarzy. Po paru latach łyknąłem ją już w naszym języku. Bez większych emocji. A Imię Róży po kilkukrotnych powrotach zachwyca umiejętnością snucia emocjonującej historii. Opowiadania. A do tego sposób w jaki wszedłem w posiadanie Imienia, to też historia do opowiedzenia.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Skusiliście mnie na Wahadło Foucaulta.
Wow. Jedno wielkie wow. Magnum opus powieści o teoriach spiskowych. Erudycja, inteligencja, wiedza autora na najwyższym poziomie. W rękach Eco dzieje templariuszy zamieniają się w klucz do totalnej tajemnej historii, gdzie miejsce swe znajduje kabała, różokrzyżowcy, masoni, loże, Hrabia de Saint-Germain, piramidy, Stonehenge, Graal. A co najlepsze, cały ten różnorodny zbiór, te kawałki historii pasują do siebie jak puzzle.
Ma to drugą stronę medalu - książka jest ciężka od faktów, odniesień, teorii. Jest to intelektualna gra z czytelnikiem, który przekłada takie coś nad opowieść, snutą historię. Dlatego Eco nie nadaje się dla każdego - i nie ma w tym nic złego.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zacząłem Cmentarz w Pradze, już na początku rozwaliło mnie zdanie: Cywilizacja nie osiągnie doskonałości, póki ostatni kamień z ostatniego kościoła nie spadnie na ostatniego księdza i nie uwolni świata od tej hołoty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum