FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Polskie sądownictwo
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2017-07-20, 13:31   

dworkin napisał/a:
jagiellonski24.pl napisał/a:
W moim przekonaniu, budowa „od zera” nowych struktur sądownictwa jest jedyną metodą, aby przezwyciężyć to, co ciąży nad nim najbardziej: fatalną, biurokratyczną kulturę korporacyjną, której dziedzictwo sięga jeszcze PRL-u. Prawdziwa rewolucja musi dokonać się w głowach sędziów, a to możliwe jest tylko w obrębie nowej struktury władzy, którą miałyby stać się przyszłe sądy.

Czy to nie znaczy, że poza patologiami w samym ustawodawstwie istnieją również patologie w mentalności sędziów? Podam najpierw przykład anegdotyczny, a potem bardziej specjalistyczny.

W moim przykładzie, który wydarzył się naprawdę, facet przegrał sprawę karną z dość dotkliwymi dla siebie konsekwencjami. Następnego dnia uderzył do sądu, by skopiować ostatnie (oraz inne brakujące) akta sprawy i przygotować się do apelacji. Ale akt nie było, sędzia zabrał je do domu, spisać uzasadnienie wyroku. Na pytanie, kiedy będą - za dwa tygodnie. Na pytanie, czy nie można poprosić sędziego, by przywiózł je wcześniej któregoś dnia na godzinę - nikt z maluczkich pracowników sądu nie ośmieli się tego sędziemu zasugerować. Napisał więc podanie o akta i zaczął odliczać dwa tygodnie. Sorry. I nie, to wcale nie brzmi jak stosunki feudalne i nadzwyczajna kasta.


Oczywiście, że nie.

Wiesz z czego to wynika? Z tego, że sędziowie pracują w domu tyle samo, ile w sądzie. Pisanie uzasadnień w domu to standard. "Zawsze" (od kiedy jestem w wymiarze sprawiedliwości) tak było. I jeszcze długo tak będzie. Aby napisać uzasadnienie w domu, trzeba zabrać z sądu akta. I przykro mi, to też się nie zmieni. Chyba że zmieni się system. Na to się nie zanosi.

Zatem, jeśli akt nie ma w sądzie to strona nie będzie w stanie się z nimi zapoznać.

Będę złośliwy - jeśli dopiero po wyroku ktoś się zabiera za swoją obronę, to gratuluję. Oby tak dalej. Za apelację proponuję się zabrać, kiedy miną terminy do jej wniesienia.

U mnie praktyka jest nieco inna - i znowu, jak idiota, dziwię się światu. Po wyroku, jeśli któraś ze stron złoży wniosek o uzasadnienie, akta są w mojej dyspozycji dopóki nie napiszę uzasadnienia. Jeśli ktoś chce do nich dostępu, to musi złożyć wniosek na piśmie i w określonym dniu i godzinie udostępniam akta do czytelni. Można sobie czytać i kopiować. Jakoś nie słyszałem o problemach z tym związanych.

Przy tym, typową jest sytuacja, że piszę jednocześnie kilka uzasadnień. Dwa tygodnie temu miałem ich do napisania cztery jednocześnie. We wszystkich dotrzymuję terminów, bo piszę je w domu. I akta też mam w domu. Rankiem to normalny widok na sądowym parkingu: sędzia z walizką (lub walizkami) akt tarabani się do sądu.

Myślę, że dobrą praktyką byłoby pouczanie stron o tym, że skoro będą skarżyć wyrok, to akta będą w dyspozycji sędziego. Dla praktyka to żadna sensacja, ale dla strony, która sądu nie zna, może to być szok poznawczy, że nadzwyczajna kasta pracuje także w domu i nie są to nadgodziny.


Cytat:
Liczba etatów sędziowskich jest od lat stała, więc nabór staje się coraz bardziej jednokierunkowy: bierze się swoich, ludzi mających umocowanie w branży. Rodziców na sędziowskich albo przynajmniej prokuratorskich lub adwokackich stołkach.

Nie wiem, kim jest ta osoba. Wiem jedno: większego - pardon my French - pierdolenia farmazonów nie czytałem od dawna. To jest od poprzedniej porcji kłamstw Ministerstwa Sprawiedliwości. :)

Cytat:
To nie znaczy, że inni nie mają żadnych szans, ale jest im dużo trudniej. Jeśli dziecko sędziego lub innego prawnika poprosi o urlop, dostaje. Jeśli chce się dokształcać, jest to przyjmowane ze zrozumieniem, bo przecież musi inwestować w siebie. Reszta jest wycinana, piętrzy się im trudności, zniechęca, sekuje (...)

Łuahahahahahahahahahahahahahahahahahaha... :mrgreen:

Cytat:
W sądzie obowiązywało zarządzenie prezesa, że wnioski o krótki urlop należy składać na trzy dni przed zamierzonym urlopem. – Nie znam jeszcze terminarza sesji. Ale jak tylko się dowiem, złożę, mogę nawet pominąć kilka zjazdów, jeśli będę potrzebna – tłumaczyła [Anna - bohaterka artykułu].

Pani ma złożyć wniosek o urlop przynajmniej trzy dni przed tym urlopem. I nie zna jeszcze terminarza sesji? Ludzie! W jakim ona sądzie orzeka? Gdzie są takie sądy? Ja też tam chcę!!!!

Ja znam swój terminarz sesji na najbliższe dwa miesiące. Urlop wypoczynkowy planuję już na początku roku, najpóźniej w marcu. Bo jest podporządkowany terminarzowi sesji. Ło matko, z jakiej planety spadła ta pani?

Cytat:
Zostało to odebrane, opowiada, jako niesubordynacja. Zaczęło się udowadnianie, kto ma rację, pisma, odpowiedzi na pisma. Jak mówi, cytując kolejną korespondencję, została zobowiązana do składania wniosków urlopowych „na dwa dni przed upływem miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym urlop ma być udzielony”, czyli na 32 dni wcześniej. Jako jedyny pracownik sądu.

Nie uwierzę dopóki nie zobaczę materiałów źródłowych. Po prostu nie uwierzę.

Cytat:
Rozmawiam z działaczem jednego ze stowarzyszeń, które zrzesza pracowników sądownictwa średniego szczebla. Kiedy rozmawiamy oficjalnie, zasypuje mnie stekiem komunałów: o równych szansach, o konkursach, które powinny rozwiać wszelkie wątpliwości, transparentności. Jednak zapytany, czy w rozmowie prywatnej także by mnie zapewniał o braku nepotyzmu w sądownictwie, kapituluje. I podsyła mi kilka linków, m.in. do uchwał Krajowej Rady Sądownictwa odnoszących się do tego właśnie zjawiska. Szczegółowych, kiedy to Rada zajmowała się konkretnymi przypadkami sekowania kandydatów na sędziów ze „złym pochodzeniem”, jak i bardziej ogólnych. „Krajowa Rada Sądownictwa z niepokojem stwierdza, że w niektórych postępowaniach dotyczących powołania na urząd sędziego lub obsadzenia wolnego stanowiska sędziowskiego (procedurach nominacyjnych) dochodzi do sytuacji, które mogą być potraktowane jako naruszenie zasad etyki zawodowej sędziów, a nawet uchybienie godności urzędu sędziego. Odnosi się to do procedur nominacyjnych, w których na wolne stanowisko sędziowskie kandyduje członek najbliższej rodziny sędziego będącego członkiem Kolegium Sądu Okręgowego. Zasady etyki zawodowej sędziów wymagają, aby w takiej sytuacji członek Kolegium nie brał udziału w głosowaniu dotyczącym obsadzenia wolnego stanowiska sędziowskiego, na które kandyduje członek jego najbliższej rodziny, a co najmniej powstrzymał się od głosowania. To samo dotyczy głosowania podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Okręgowego” (...)

I to jest nowość? Sensacja?
Przypominam tylko, że KRS może takiego kandydata utrącić jednym pociągnięciem pióra - podejmując uchwałę o przedstawieniu innego kandydata. Bo do KRS nie jest zgłaszany jeden kandydat tylko WSZYSCY, którzy startowali na dane stanowisko, z uzyskaną liczbą głosów na Zgromadzeniu Ogólnym. Liczba uzyskanych głosów, opinie Kolegium, czy sędziego wizytatora, który oceniał kandydata - nie są dla KRS WIĄŻĄCE. KRS może wskazać prezydentowi kandydata z końca listy - jesli uzna, że jest lepszy od tego z początku. Tak było z moją koleżanką, która miała, no cóż - pecha. Była żoną sędziego SO (a wcześniej była prokuratorem, potem czynnym adwokatem). Dostała największą liczbę głosów. KRS jej nie wybrała, nie wiem dlaczego, bo była świetna. Dopiero w drugim podejściu, przy kolejnym ogłoszeniu na wolne stanowisko, udało jej się przejść przez sito i dostała nominację.

Cytat:
Jak tłumaczy mi jeden z sędziów z ponadtrzydziestoletnim stażem, to jedna z metod dyscyplinowania osób, które zadzierają z systemem. Osoba, która się sprzeciwi, przegrywa. Siła niszcząca środowiska jest wielka. – Obserwowałem wiele takich przypadków. Przykro mi, że nie byłem w stanie się przeciwstawić w takim stopniu, jak bym chciał. To zjawisko przybrało już tak monstrualną postać, że nikt nie śmie się mu sprzeciwić. Sądy stały się udzielnymi księstwami, miejscami, w których zatrudnia się swoich. Nie chodzi tylko o stanowiska sędziowskie. To ma przełożenie na wszystkie wydziały i oddziały. Asystentów, referendarzy, także na stanowiska stricte urzędnicze – choćby protokolantów. Nawet w oddziałach IT są zatrudniani ludzie po znajomości. W papierach tego nie ma, to widać dopiero od środka, kiedy się tam jest (...)

Nie będę się upierał, że wszystkie konkursy są przejrzyste i uczciwe. Statystyka i rachunek prawdopodobieństwa mnie pokonają. Ale "monstrualna postać" zjawiska? BZDURA.

Cytat:
Jedna z działaczek związku zawodowego działającego wśród pracowników sądownictwa opowiada mi, że starała się historią Anny zainteresować mecenasa, który często współpracował z nimi w różnych delikatnych sprawach. Kiedy zapoznał się ze sprawą, wzruszył ramionami, uśmiechnął przepraszająco i powiedział, że się nie podejmuje. – Bo to nie tylko trudna sprawa, która potrwa wiele lat – miał odpowiedzieć. – Chodzi o to, że ja mam tutaj swoją praktykę. I chciałbym móc wygrać jeszcze jakieś procesy dla swoich klientów (...)

Rozmawiam z rzecznikiem sądu (prezes jest na urlopie) i pytam o postępowanie przed komisją antymobbingową. A konkretnie o to, dlaczego Annie odmówiono wglądu w akta sprawy, której była stroną. Odpowiada, że takie są procedury. Pytam zdenerwowana: Czyli co, jeśli ja bym się poskarżyła, że mnie w pracy sekują, w odpowiedzi usłyszałabym tylko, że gadam bzdury, akt nie zobaczę i mogę spadać na drzewo. Rzecznik odpowiada, że procedury mają na celu dobro osób, które wzięły udział w postępowaniu. Opadają mi ręce. Działacz stowarzyszenia, którego opinię wcześniej przytaczałam, śmieje się, zapytany o procedury. – Procedurą podstawową jest to, że żadnego postępowania antymobbingowego nie ma. Pracownik jest skłaniany do podpisania rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron. Jeśli tam ktoś w ogóle zwołał jakąś komisję, to i tak bardzo się postarał (...)

Sędzia z ponadtrzydziestoletnim stażem wzdycha: szalona kobieta. Napchała sobie głowę ideałami. Niby słusznie, ale nikt z takim podejściem nie przetrwa. Zwłaszcza tzw. sygnaliści, ludzie, którzy ostrzegają, że w ich miejscu pracy źle się dzieje. Ich przełożeni nie chcą tego słuchać. Zwłaszcza że mają wokół siebie gromadę pieczeniarzy, którzy będą im klaskali. – To nie tworzy niczego dobrego. To fatalny, do szpiku kości zdegenerowany system, który wymaga głębokiego oczyszczenia – konkluduje sędzia. Ale przyznaje: nie ma pojęcia, jakby to zrobić.

Tu się nie wypowiem, bo nie znam się na postępowaniach antymobbingowych i o żadnym w swojej okolicy nawet nie słyszałem.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-20, 16:05   

Romulus napisał/a:
Oczywiście, że nie.

Ale mnie to nie bulwersuje, rozumiem, że przedmiot nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Bulwersuje mnie odpowiedź sekretarki - że nikt nie śmie poprosić sędziego o akta (na chwilę!) we wcześniejszym terminie. Że może najwyżej podać numer do sędziego, by samemu zapytać. Jej słowa. Szeregowi pracownicy się po prostu bali. Pana i Władcy (to już mój komentarz). Facet napisał podanie o akta i dopiero protokolant śmiał przekazać prośbę sędziemu. Pan i Władca oczywiście odmówił.

Może jednak sądownictwo na prowincji wygląda mniej różowo niż obok Wawy. I mam inne pytanie - czy sędzia faktycznie ma w takiej sprawie całkowitą dowolność i nie da się nic zrobić, czy jest jakiś sposób?
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13135
Wysłany: 2017-07-20, 16:53   

Mam w rodzinie/wśród bliskich znajomych trzech prawników. Jeden jest sędzią wojewódzkiego SA, drugi rejonowego karnego, trzeci radcą prawnym. Rodzice: gospodyni domowa, sprzątaczka, pracownik kolei, taksówkarz. Jakoś dali radę.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2017-07-20, 17:53   

dworkin napisał/a:
Romulus napisał/a:
Oczywiście, że nie.

Ale mnie to nie bulwersuje, rozumiem, że przedmiot nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Bulwersuje mnie odpowiedź sekretarki - że nikt nie śmie poprosić sędziego o akta (na chwilę!) we wcześniejszym terminie. Że może najwyżej podać numer do sędziego, by samemu zapytać. Jej słowa. Szeregowi pracownicy się po prostu bali. Pana i Władcy (to już mój komentarz). Facet napisał podanie o akta i dopiero protokolant śmiał przekazać sędziemu prośbe. Pan i Władca oczywiście odmówił.

Może jednak sądownictwo na prowincji wygląda mniej różowo niż obok Wawy. I mam inne pytanie - czy sędzia faktycznie ma w tej sprawie całkowitą dowolność i nie da się obronić, czy jest jakiś sposób?

Pewnie sędzia jest burakiem. Aczkolwiek, ja z sekretariatem nie zadzieram. Musiałbym być samobójcą. Nie spałują mnie pod sądem :) ale mogą mi życie uprzykrzyć po prostu regulaminowym wykonywaniem obowiązków i nie pomagać. :0 Brzmi to dziwnie. Ale ogarnięty sekretarz to skarb. Zwłaszcza jeśli ma inicjatywę. A zawsze może ją wyłączyć i po prostu robić "mechanicznie" swoje.

Ale jest "lekarstwo". W tym przypadku: złożyć wniosek na piśmie. Jeśli się nie uda dostać dostępu do akt to w apelacji zawsze można podnieść zarzut pozbawienia prawa do obrony. "Proszę, składałem pisma o dostęp do akt, sąd mi nie dał, jak ja mam się bronić...". Nie gwarantuję, że chwyci. Pewnie nie chwyci. Bo po napisaniu uzasadnienia sędzia akta zwróci do sekretariatu, wtedy znowu wszyscy mają do nich dostęp do czasu przesłania ich do sądu odwoławczego. Zatem między oddaniem akt z uzasadnieniem a upływem terminu do złożenia apelacji, strona powinna mieć prawo do zapoznania się z aktami.

Ale uwaga! Tu wchodzi w grę kolejna przeszkoda. Bo jeśli zapowiedź apelacji składa również prokurator, to po napisaniu uzasadnienia - akta są przesyłane wraz z nim właśnie prokuratorowi. Nie jest to obowiązek ustawowy, ale wynika z Regulaminu urzędowania sądów powszechnych, który nadaje Minister Sprawiedliwości. Nie jest to czynność związana z wymiarem sprawiedliwości, więc sąd, tj. sekretariat, musi to wykonać.

A co do opisanej sytuacji mobbingu, to nie mam zielonego pojęcia. Przede wszystkim, taka sprawa nie powinna się toczyć przed macierzystym sądem. To standard. W tej i innej sprawie. Zapewne sędziowie wnieśli o wyłączenie i sprawa trafiła do innego sądu. Być może nawet do innego okręgu (jeśli sędzia/pracownik pracował w sądzie okręgowym). Bo zwierzchnikiem służbowym sędziów nie jest prezes sądu rejonowego, tylko zawsze okręgowego. Zatem pozywa się tego prezesa i niewłaściwe byłoby, aby to prezes danego sądu okręgowego przed tym sądem był stroną postępowania. To byłby śmiech na sali.

Fidel-F2 napisał/a:
Mam w rodzinie/wśród bliskich znajomych trzech prawników. Jeden jest sędzią wojewódzkiego SA, drugi rejonowego karnego, trzeci radcą prawnym. Rodzice: gospodyni domowa, sprzątaczka, pracownik kolei, taksówkarz. Jakoś dali radę.

W mojej rodzinie byłem pierwszym prawnikiem, co więcej - pierwszą osobą z wyższym wykształceniem (to wliczając także wujków, ciotki, kuzynów i kuzynki). Moja żona jest sędzią i nie pochodzi z rodziny prawniczej. Co więcej, nie pochodzi nawet z województwa mazowieckiego, tylko wielkopolskiego. Mimo to do dostania się na aplikację wystarczyła wiedza i szczęście (ale tak jest wszędzie, że szczęście się przydaje). To samo z nominacją. Z tym że moja żona dostała ją szybciej. Bo na egzaminie sędziowskim miała lepszą lokatę ode mnie. Była druga, ja byłem czwarty. Miejsca wówczas były trzy. A potem TK uwalił asesorów jako sprzecznych z Konstytucją i miałem pod górę. Dostałem nominację dwa lata później. Szlifowałem wówczas sądowy bruk będąc asystentem w sądzie okręgowym. Miałem już złożone papiery, aby się wpisać na listę adwokatów, ale czekałem aż minie mi przepisowy termin według nowych przepisów. Spróbowałem i udało się.

W moim okręgu (sąd okręgowy i osiem sądów rejonowych) jest jedna sędzia, której matka była sędzią sądu okręgowego (ojciec jakimś dyrektorem gdzieś tam). Jedna sędzia jest córką komornika, druga też, ale z innego województwa. Z kolei córka innego sędziego, która była ze mną na aplikacji zdała egzamin sędziowski na trójkę. To najniższa pozytywna ocena. I pocałunek śmierci.

Egzamin sędziowski lepiej oblać, niż zdać na tróję. Z tróją nie ma szans na etat sędziowski. A raczej nie było. Teraz jest inaczej, bo do służby trafia wielu adwokatów, radców i prokuratorów. Zaraz będą trafiali pierwsi kandydaci z Krajowej Szkoły, ale się zobaczy, co z tego wyjdzie, jeśli w ogóle coś.

Nie wiem, jak jest w innych okręgach sądowych. Ale - to tylko moje podejrzenia - im większy okręg sądowy, tym większa trudność w ustanowieniu jakiegoś klanu. Mogę tylko zgadywać.

Pisałem wcześniej i się powtórzę. Procedurę nominacyjną sędziego znam bardzo dobrze. Po pierwsze dlatego, że ją przeszedłem :) Po drugie dlatego, że jestem czynnie zaangażowany w proces nominacyjny. Jestem delegatem mojego sądu do Zgromadzenia Ogólnego sędziów mojego okręgu (w jego skład wchodzą wszyscy sędziowie sądu okręgowego i delegaci rejonowych). A poza tym jestem delegatem tegoż Zgromadzenia Ogólnego do Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Apelacji (wchodzą w jego skład wszyscy sędziowie sądu apelacyjnego i delegaci zgromadzeń z okręgów). Niestety, wiele razy byłem też "wykorzystywany" jako członek komisji skrutacyjnych, które liczą głosy.

Dotychczas było tak, że na wolne stanowisko sędziowskie mógł się zgłaszać każdy, kto spełniał warunki. Następnie dla każdego takiego kandydata prezes sądu okręgowego wyznaczał sędziego wizytatora. Ten oceniał jego pracę. A opinia była jawna dla wszystkich sędziów uczestniczących z Zgromadzeniu. Przed głosowaniem opinię wydawało także Kolegium Sądu Okręgowego (prezes, wiceprezes, prezesi sądów rejonowych). I tak trafiała na Zgromadzenie Ogólne.

W moim okręgu głosowanie było skomplikowane. Ale po to, aby uniknąć niejasności. :) To jest: każdy uprawniony do głosowania mógł oddać głosów "za", "przeciw", "wstrzymuję się" na wszystkich kandydatów. To jest: mógł poprzeć wszystkich albo tylko jednego, dwóch, trzech itd., być przeciw wszystkim, lub wstrzymać się od głosów, jak chciał. Do tego jeśli zakreślał przy którymś kratkę "za" to musiał podać obok tzw. siłę głosu.

Było to spowodowane tym, że w takich głosowaniach zasadniczo nie było słabych kandydatów. Trudno było wybrać uczciwie jednego eliminując pozostałych. Byli kandydaci, którzy mieli najwięcej głosów, ale różnice były niewielkie.

Nie wiem, czy tam było w innych sądach. Ale głównie z tą "siłą głosu" na "tak". Bo pozostałe zasady były niezmienne: popierasz tylu kandydatów, ilu chcesz.

Głosowanie jest tajne. Trudno to zmanipulować. A sędziowie - i możecie mi uwierzyć na słowo - to nie jest jedna wielka szczęśliwa rodzina. To, że startuje córka/syn jakiegoś sędziego nie oznacza, że solidarnie ją poprzemy,. Zwłaszcza że w naszym środowisku animozje personalne występują tak samo, jak w innych. Zakładam zatem, że jeśliby startowała jakaś córka/syn, to mogłaby otrzymać głosy na "nie" za sam fakt, że ktoś nie lubi mamusi/tatusia.

W moim Zgromadzeniu Przedstawicieli nie ma już "siły głosu", ale zasada jest ta sama. Można głosować na wszystkich kandydatów do okręgu/apelacji itd.

Przy tym - jak podejrzewam - w dużych ośrodkach sądowych, jak w Warszawie, Wrocławiu, Gdansku jest jeszcze trudniej się przebić. Bo tam sędziowie nie znają się tak jak w mniejszych (jak u mnie). Tam się nawet sędziowie z jednego sądu rejonowego nie znają! A co dopiero mieliby się popierać. Aczkolwiek, w głowach ich nie siedzę. Może działa mechanizm "głosuję na czyjąś córunię, to może ktoś kiedyś zagłosuje na moją".

Potem kandydaci trafiają do KRS (po drodze opinię daje też Minister Sprawiedliwosci). I KRS zapewne bierze te opinie pod uwagę. Ale nie jest nimi związana, jak pisałem.

W przypadku mojej koleżanki zdarzyło się, że musiała jechać na przesłuchanie do KRS. Bo różnica głosów między nią a dwiema innymi kandydatkami była niewielka i KRS chciała ją jeszcze poznać bliżej. :)

Potem prezydent. I koniec. Zaczyna się orka.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-20, 21:36   

Cytat:
W sądzie obowiązywało zarządzenie prezesa, że wnioski o krótki urlop należy składać na trzy dni przed zamierzonym urlopem. – Nie znam jeszcze terminarza sesji. Ale jak tylko się dowiem, złożę, mogę nawet pominąć kilka zjazdów, jeśli będę potrzebna – tłumaczyła [Anna - bohaterka artykułu].

Zostało to odebrane, opowiada, jako niesubordynacja. Zaczęło się udowadnianie, kto ma rację, pisma, odpowiedzi na pisma. Jak mówi, cytując kolejną korespondencję, została zobowiązana do składania wniosków urlopowych „na dwa dni przed upływem miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym urlop ma być udzielony”, czyli na 32 dni wcześniej.

Po pierwsze to nie 32 dni wcześniej, a od 2 do 32 dni wcześniej (zależy czy ten krótki urlop ma zamiar wziąć na początku przyszłego miesiąca, czy też pod koniec).
Po drugie jak jej z tym źle, to niech się zatrudni w Poczcie Polskiej. Dopiero będzie w szoku jak będzie musiała podać do końca roku plan całego urlopu (z pominięciem 4 dni na żądanie) na rok przyszły. Dopiero wtedy może doceni to na co tak narzeka.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-07-20, 23:45   

No właśnie też za bardzo nie rozumiem problemu.
Każdy pracownik (zwłaszcza dużej firmie ) składa urlop na długo długo przed jego rozpoczęciem.
 
 
sanatok
Latający Pomidor


Posty: 1417
Skąd: Megamaszyna
Wysłany: 2017-07-21, 08:14   

Chuja tam, u nas w gigantycznym it-korp złożyłem właśnie o miesiąc wolnego i nikt nie robi problemu. Co najwyżej trzeba do pewnego czasu zadeklarować "potencjalnie", żeby w tabelkach się zgadzało.
_________________
Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2017-07-21, 08:37   

U mnie też trzeba grubo wcześniej zadeklarować daty, ale nikt nie robi problemu, gdy się je później przesunie.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-21, 10:13   

To rzeczywiście najważniejszy punkt i główny zarzut całego artykułu. Podyskutujmy o tym //spell
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2017-07-21, 10:24   

Nie znam się, to co będę dyskutował.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-21, 11:01   

Ale cały artykuł jest o kant tyłka potłuc. Babeczka próbowała się stawiać, nie potrafiła się dostosować, no to dostała za swoje, a teraz udaje wielce pokrzywdzoną i sra we własne gniazdo.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-21, 11:12   

Zacytowałem głównie wypowiedzi ze środowiska, wypowiedzi o charakerze uniwersalnym. Nie dotyczą one tego tylko przypadku. Zresztą przykładów, których sam doświadczyłem, o których słyszałem z bliska, o których czytałem w prasie, nawet na tym forum, jest zbyt dużo, by nie dostrzec problemu także po stronie sędziów.

I nie zmienia to faktu, że ustawy o KRS i SN są karygodne w najwyższej mierze, osoba posiadająca rozum i godność po prostu musi je potępić. Gorszy byłby chyba tylko Polexit.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1626
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-07-21, 11:32   

dworkin napisał/a:
Zacytowałem głównie wypowiedzi ze środowiska, wypowiedzi o charakerze uniwersalnym. Nie dotyczą one tego tylko konkretnego przypadku. Zresztą przykładów, których sam doświadczyłem, o których słyszałem z bliska, o których czytałem w prasie, nawet na tym forum, jest zbyt dużo, by nie dostrzec problemu także po stronie sędziów.

IMHO takie problemy można znaleźć w każdym środowisku, w każdej pracy i mocno zależą zazwyczaj po prostu od pracujących w danym miejscu ludzi.
Może też być tak, że w tamtym przypadku masz punkt widzenia tylko jednej strony. Widziałem w akcji sekretarki, które z pełnym rozmysłem blokowały dostęp do kogoś, bo wiedziały, że ten ktoś potrzebuje trochę czasu - bez przeszkadzania, bo najzwyczajniej w świecie ma ktoś pracy za dużo, albo ma coś skomplikowanego co wymaga spokojnego przemyślenia a nie odrywania co 5 minut przez jakiegoś "osiołka". Nie wiesz czy to nie był właśnie taki efekt.



dworkin napisał/a:
I nie zmienia to faktu, że ustawy o KRS i SN są karygodne w najwyższej mierze, osoba posiadająca rozum i godność po prostu musi je potępić. Gorszy byłby chyba tylko Polexit.

IMHO gorsze od samych ustaw jest to w jaki sposób są procedowane.
Bo przy takim podejściu jutro mogą przepchnąć ustawę powołującą Jarka na dożywotniego króla Polski, albo że od jutra odwołują Konstytucję, albo o czymkolwiek innym.
Absolutny beton, zero słuchania jakichkolwiek argumentów, zero respektowania jakichkolwiek regulaminów czy zasad. Nie liczenie się z nikim i niczym. Jak ktoś próbuje za długo gadać, to się rzuca wniosek o "przyspieszenie głosowania" i "morda w kubeł - zabieram wszystkim głos" - "bo możemy i nic nam nie zrobicie"
Chyba 2 lata temu ktoś powiedział - największym problemem PISu będzie jego nieprzewidywalność, a bez przewidywalności nie da się prowadzić polityki, współpracy itp. I to będzie powodować coraz większe odizolowanie Polski od wszystkich.

Już się od nas odwracają prawie wszyscy (Francuzi, Niemcy, Czesi!, Amerykanie, w gruncie rzeczy Ukraina też, bo przecież PISowcy już Ukraińcom zdążyli nawrzucać a nawet zdążyli zapowiedzieć, że będą przeciw wejściu Ukrainy do UE ... ).
Z sąsiadów zostaje nam powoli Białoruś i Rosja (tzn. Rosja też ma nas w głębokim ..., ale pewnie chętnie skorzysta na burdelu).
Na Polexit długo czekać nie trzeba będzie. Obojętnie czy zostanie tak nazwany oficjalnie, czy stanie się "nieoficjalnie" - po prostu wszyscy Polskę zaczną zlewać.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2017-07-21, 15:45   

Marudźcie na te niesprawiedliwe sądy póki możecie.

Niedługo skończy się heheszkowanie, kiedy po rozprawie z sądami PiS weźmie się za Internet i media.

Wyjeżdżam na tydzień i poczucie winy walczy we mnie z nadciągającym spokojem. Już niedługo będzie po wszystkim. A władza będzie nas tak długo kochać, aż i my ją pokochamy.

Szacunek dla tych, którzy chodzili pod sądy w swoich miastach i to w środku tygodnia, wieczorami, zamiast odpoczywać po zasłużonym dniu pracy i przygotowywać się do następnego. Budujące było spotykanie ludzi, którzy są obywatelami. Jeśli nie teraz, to w przyszłości może wykiełkować z tego coś dobrego.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-07-21, 18:40   

Jeszcze nigdy nie potrzebowałam iść do sądu, ale gdyby miało się tak kiedyś zdarzyć, wolałabym, żeby nie był on zależny od polityków. Nieważne której opcji.

I dlatego od środy chodzę wieczorem pod Sąd Rejonowy we Wrocławiu i stamtąd ze wszystkimi innymi ruszam na Rynek. I oczywiście po całym dniu pracy, w dodatku w dwóch miejscach (po "zwykłej" pracy jeszcze prowadzę zajęcia) wolałabym sobie odpocząć. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby w takim momencie nie protestować i patrzeć spokojnie jak PIS zawłaszcza wolne sądy.

Więc dzisiaj też będę. O 21, do domu wrócę koło północy. Czy to coś da... chciałoby się mieć nadzieję. Chociaz z drugiej strony nie mam złudzeń, że prezydent zdobędzie się na tak duży akt niesubordynacji w stosunku do swojego obozu. Ale na manifestacji będę i tak, może ludzi będzie jeszcze więcej niż wczoraj.

A tak na marginesie, to kolejny raz kiedy władza zmusza mnie do wychodzenia na ulicę. Najpierw przy czarnym proteście i teraz też.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2017-07-21, 21:08   

Starałem się być na uboczu, choć ludzi w Płocku było niewielu. Ale przybywa. Nie chciałem być rozpoznany. Bo jeszcze byłoby, że "kasta" broni swoich "przywilejów". Choć akurat mnie nie byłoby komu rozpoznać. Ale gdybym jechał na urlop sam to byśmy z żoną odwołali. Nie chcemy jednak wystawić innych. No nic. W prezydenta nie wierzę. Ale w obywateli tak. Serce kraju bije dziś na ulicy, jest pokojowo i cudownie. Precz z tyranią! :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2017-07-22, 00:09   

#Piła

















_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-22, 10:03   

Zapomniałeś o kontrmanifestacji //spell

 
 
Cintryjka 

Posty: 1841
Wysłany: 2017-07-22, 10:04   

A w nagrodę za pokojowe zaangażowanie obywateli prezydent i tak podpisze, może jeszcze wcześniej skieruje do odzyskanego TK, choć poważnie w to wątpię.
Zawdzięczamy to połowie rodaków, która na wybory w ogóle nie poszła, a i teraz nie wie i nie chce wiedzieć, o co ta wrzawa.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-22, 10:12   

Cytat:
A w nagrodę (...) może jeszcze wcześniej skieruje do odzyskanego TK

Z punktu widzenia moralnej i intelektualnej uczciwości byłoby to co najmniej ciekawe. TK musiałby przecież jakoś swe stanowisko uzasadnić, chętnie przeczytałbym takie uzasadnienie. Czarno na białym zostałoby zapisane, kto co sobą reprezentuje.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1841
Wysłany: 2017-07-22, 10:47   

Przyłębska by napisała, ze wszystko jest OK, łącznie z dwoma różnymi liczbami kandydatów na stanowisko prezesa w dwóch różnych przepisach tej samej ustawy. Co ona sobą reprezentuje, to już od dawna wiadomo. O, zakoczenie, prezydent czyta, zanim podpisze.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-07-22, 11:47   

Wyobrażałem sobie nieco głębsze uzasadnienie, odnoszące się merytorycznie do konkretnych zarzutów/ustępów, gdzie można ocenić spójność argumentacji.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-07-23, 19:11   

W sumie cała filozofia Dobrej Zmiany Sądów i w ogóle dobrej zmiany w kilku słowach.

https://youtu.be/hnxX-liBDmE

Celnie, na temat, bez zbędnego fizolofowania.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2017-07-23, 21:00   

Pierwotnie myślałem, że to ASZdziennik http://prawo.gazetaprawna...zla-ustawe.html
Cytat:
Prawu i Sprawiedliwości tak bardzo zależało na szybkim przepchnięciu ustawy o Sądzie Najwyższym, że do Senatu przekazano akt w innej wersji, niż uchwalony przez Sejm. Eksperci nie mają wątpliwości, że ustawa o Sądzie Najwyższym jest więc niekonstytucyjna - już tylko z racji nieprawidłowego trybu jej uchwalania.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
sanatok
Latający Pomidor


Posty: 1417
Skąd: Megamaszyna
Wysłany: 2017-07-23, 21:40   

Nie ma wśród niezmierzonych zasobów internetu obrazka, który przedstawiał by odpowiednio wieli facepalm.
_________________
Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2017-07-23, 21:40   

Czepiasz się. //evil Zapieprz był taki, że nie mieli czasu załadować. :P
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3200
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2017-07-24, 07:11   

Janusze legislacji :badgrin:
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1626
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-07-24, 07:55   

Tixon napisał/a:
Pierwotnie myślałem, że to ASZdziennik http://prawo.gazetaprawna...zla-ustawe.html
Cytat:
Prawu i Sprawiedliwości tak bardzo zależało na szybkim przepchnięciu ustawy o Sądzie Najwyższym, że do Senatu przekazano akt w innej wersji, niż uchwalony przez Sejm. Eksperci nie mają wątpliwości, że ustawa o Sądzie Najwyższym jest więc niekonstytucyjna - już tylko z racji nieprawidłowego trybu jej uchwalania.

Ja bym się nie śmiał.
Już zaczynają udowadniać, że "wcale, że nie, bo to wcale nie jest błąd - Wy się nie znacie". Nie wątpię, że Pani P. niestety w TK też zaraz udowodni, że to nie jest żaden błąd, tak samo jak to, że 3 wcale tak bardzo nie różni się od 5.
Weszliśmy już w fazę udowadniania, że białe jest czarne, a jak ktoś uważa inaczej to morda zdradziecka i kanalia. I finansowana i wspomagana wiadomymi siłami.
Wszystko, byle by tylko przepchnąć swoje. I "nie ustąpimy ani o krok". ...
A eksperci się "nie znajo ...".


Edit: O, kolejny babol, znaczy się bubel w tej ustawie ...
http://fakty.interia.pl/p...zym,nId,2420568
Cytat:
Artykuł 63 przyjętej w piątek przez Senat ustawy o Sądzie Najwyższym stanowi: "W składzie orzekającym Sądu Najwyższego może brać udział tylko jeden sędzia delegowany do pełnienia czynności sędziowskich w Sądzie Najwyższym. Sędzia delegowany nie może być przewodniczącym składu orzekającego".

Tymczasem artykuł 92, ustęp 4 mówi już o dwóch sędziach delegowanych w składzie orzekającym:

"Sąd Najwyższy może orzekać w składzie trzyosobowym z udziałem dwóch sędziów delegowanych do Sądu Najwyższego".
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-07-24, 22:27   

Romku, a często to zdarzają się małżeństwa pomiędzy sędziami? :)
 
 
adamo0 
Gentleman


Posty: 1575
Wysłany: 2017-07-25, 07:55   

Trojan napisał/a:
Romku, a często to zdarzają się małżeństwa pomiędzy sędziami?


Odpowiadam na pytanie nie do mnie, ale OK 8)

Takie małżeństwa się zdarzają - jest ich trochę (przynajmniej w Szczecinie). Nie jest to jednak jakaś taka skala, która mogłaby pozwolić na budowanie teorii o "sędziowskich klanach".

Znacznie częściej są to jednak małżeństwa "mieszane": sędzia - adwokat; sędzia - radca prawny; sędzia - notariusz.
_________________
Ignoti et Quasi Occulti
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 13