Święta idą, mały bonusik na konto wpłynął, więc zamiast kupować kolejną koszulę lub książkę skusiłem się na zestaw win z Winarium od Marka Kondrata: http://www.winarium.pl/p,...ezent,1003.html Aby nie przesadzić z gotówką jednorazowo wybrałem ten zestaw. Z ciekawości, zwłaszcza że jest w nim wino z Toro, o którym rzeczywiście coraz głośniej. W ostatnim "Czasie Wina" było sporo o tym regionie i zaletach wina stamtąd. A przy okazji skosztuję trochę Nowego Świata. Mam zastrzeżenia co do trebbiano, bo ostatnie moje doświadczenia z winem z tego szczepu nie były zbyt satysfakcjonujące. Ale sam zestaw ładnie dobrany i nie mogłem się powstrzymać przed poleceniem w ciemno. Chyba że ktoś próbował wcześniej, więc proszę ewentualnie o kubeł zimnej wody
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja z końcem roku liczę na przedstawicieli handlowych, którzy do mnie przyjeżdżają - paru z nich mam nadzieję przywiezie mi jakieś w miarę dobre winko Ostatnio dostałam jakieś czerwone półwytrawne hiszpańskie. Szału nie było, ale wieczorem po ciężkim dniu dobre było i takie.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Ha! wina jeszcze nie spróbowałem, ale na pewno należy polecić "Winarium". Przesyłkę załatwili ekspresowo. W środę po południu złożyłem zamówienie, dziś po południu starannie zapakowana przesyłka została odebrana. Miodzio. A z win już się cieszę
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Przekonałeś mnie. Przejrzałem, poczytałem. Nie znam się, ale zakupię i się poznam Fajny zestawik i wychodzi wcale nie drogo.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Z zastawu zamówionego w Winarium.pl wypiłem na razie 3 wina. Wczoraj było to De Leuwen Jagt Merlot Malbec. Bardzo dobre wino z RPA. Po raz kolejny - idealnie zbalansowane, eleganckie bo nie czuć w ogóle alkoholu (po wypiciu kilku kieliszków dopiero). Tak jak o nim piszą mozna w nim wyczuć wyraźną owocową nutę, maliny i przyprawy korzenne. Czego nie piszą: pachnie dymem i zapach ten obezwładnia i przenika ze smakiem wprawiając kubki smakowe w podniecające drżenie rozkoszy
Poszedłem do Lidla przepatrzeć tamtejsze wina. Wszystko ładne cenowo, ale jakoś nie przekonujące do kupna. Skusiłem się w końcu na włoskie spumante. Cena coś około 9.98 zł. Nie ujmując zbytnio temu winu można napisać, że jest ono warte swojej ceny. Odrobinę lepsze od jabola. Ale tylko za sprawą aromatu.
Fuj.
Swoją drogą, w Lidlu przewaga win zakręcanych nad korkowanymi. Nawet to spumante było korkowane, ale jakimś wulgarnym plastikiem.
Otworzyłem wreszcie jedno z lanserskich win, które trzymałem w swojej "piwniczce" przez prawie trzy lata (kupiłem późną wiosną 2009 r.). Klasyczne chianti: https://picasaweb.google.com/lh/photo/nVKPCaGIeiM65gOF8KgPimPV0kRFsIPQ8E15eaDEG2k?feat=directlink
Niemniej jednak, daleki byłem od zachwytu. Jednak kupując wino za taką cenę, jak w tym przypadku, pamiętać należy, że chianti to nie są z reguły wina nadające się do długiego leżakowania. Takie miałem wrażenia po wypiciu tej butelki. Wino chyba u mnie przeleżało, bo było zbyt mocne, cierpkie. Choć bez problemu w aromacie dało się wychwycić znajome owocowo - korzenne nuty. Przyjemny posmak malin, mocne taniny, ale - ku rozczarowaniu - krótki finisz. Zakładam, że to wina "leżakowania" u mnie. Wino smaczne i warte polecenia, ale chyba nieco już zgubiło swój powab. Nie ma co czekać. Jeśli wino pochodzi z 2006 r. to najlepiej je spożyć przed upływem 5 lat. Najlepsze chianti, które piłem, najlepsze wiekiem było po upływie trzech lat od rocznikowej daty. Zatem gdybym je wypił po kupieniu w 2009 r. byłbym pewnie zachwycony. Klasyczne chianti jest winem do zachwycania się, choć nie jest wykwintnie zbudowane (przynajmniej te, które do tej pory piłem).
Orku, prawdopodobnie Romkowi chodziło o to, że burgundzkie bije na głowę te z Bordeaux.
A nie o to, że to wino pochodzi z tamtych okolic.
Ooooo, właśnie Ostatnio w ogóle coraz mniej pijam winek z Bordeaux, bo i tak na te ekskluzywne mnie nie stać, a te, które pijam, coraz mniej się od siebie różnią. Za to Burgundia - win mniej, ale jakie...
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Długowieczność obejmująca kilkanaście-kilkadziesiąt lat jest fenomenem charakterystycznym dla zaledwie 2-3% światowej produkcji wina. Dotyczy głównie win ze szczepów winogron bogatych w taniny (np. cabernet sauvignon, nebbiolo), wytwarzanych w sposób szczególny (przedłużona maceracja, długie „wychowywanie” w beczkach, niekoniecznie nowych) i przechowywanych w specjalny sposób. I tu mała uwaga – wina nie da się przechowywać wiele lat w beczkach (ulegną niewątpliwej oksydacji) – jedynie w butelkach. Temperatura leżakowania, optymalnie wynosząca 12 stopni, musi być stała, bowiem większe szkody czynią nie odstępstwa od warunków najlepszych (tzn. temperatura może wynosić np. 15 stopni), a wahania parametru – rozszczelniają bowiem butelkę (inna jest kurczliwość korka, a inna szkła!). Także ważna jest wilgotność pomieszczenia – w granicach 55 do 80% - mniejsza powoduje wysychanie korka, większa – jego pleśnienie. Magazyn musi być także zaciemniony i bez drgań. Korek w winach powinien być zmieniany co 20-25 lat (i firmy sprzedające wielkie wina taki serwis zapewniają!). Nawet przy spełnieniu tych warunków nie powinniśmy jednak liczyć na więcej niż 50 lat – wprawdzie znane są przypadki otwierania win i ponad stuletnich, ale ich pijalność i (czasami doskonała) kondycja bardziej wydaje się być dziełem przypadku niż regułą. Podsumowując, zarówno w naszym życiu, jak i w życiu wina, od długowieczności ważniejsza powinna być jakość !
Zatem bez zasobnego portfele nie ma się co łudzić, że w domowej "piwniczce" doczekam się długowiecznego i smacznego wina. Doczekam się bez wątpienia ładnie zakurzonej butelki po 25 latach, ale w środku z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie będzie wytwornego smaku, ale za to dobry ocet. W sam raz do sosu dla mięs z grilla
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Barolo nazywane jest „królem win i winem królów” ze względu na swoje szlachetne właściwości i pochodzenie. To wykwintne czerwone wino rodem z Piemontu zapewniło sobie niewątpliwie miejsce w samej elicie włoskiej enologii.
Już w średniowieczu Barolo cieszyło się opinią trunku dla najwyższych sfer i stopniowo budowało swoją coraz silniejszą pozycję w świecie win. Barolo gościło na dworach władców i szlachty, którzy chętnie przyozdabiali swoje stoły butelkami burgundzkimi i typu Bordeaux. Doskonałym smakiem Barolo miał zachwycać się sam Ludwik XIV oraz inne ważne osobistości ówczesnego świata, jak król Karol Albert, Markizowie Saluzzo i Monferrato oraz Maria Cristina di Savoia.
Nie bez znaczenia pozostaje również wkład w rozwój i promocję wina wniesiony przez znamienite postacie historyczne z hrabią Camillo Benso di Cavour na czele. Cavour miał zwyczaj wydawania obiadów, podczas których największą atrakcją było podawane przez niego Barolo. W swojej posiadłości w Grinzane osobiście zaangażował się w produkcję wina, uzyskując znakomite rezultaty. W krótkim czasie stał się na tyle doświadczonym hodowcą winorośli, że Barolo z jego winnic mogło z powodzeniem konkurować z winami francuskimi .
Również najwięksi dostojnicy kościelni docenili zalety tego wina. Na początku XIX wieku papież Pius VII po degustacji znakomitego gatunku Barolo miał wykrzyknąć „Ah, La Morra! [miasteczko, gdzie produkowane jest Barolo], piękne niebo i wspaniałe wino!'' Zażądał również regularnego uzupełniania zapasów wina w swoich piwnicach.
To niepowtarzalne wino było zawsze źródłem inspiracji dla poetów i pisarzy, którzy sławili piórem jego wyjątkowe zalety.
Bez wątpienia polecić je należy do czerwonych mięs. Wino dojrzewające w dębowych beczkach i na podniebieniu daje to odczuć. Po otwarciu musi pooddychać. Przy pierwszym próbowaniu zbyt mocne, choć zaskakuje zdecydowanym, wykwintnym finiszem leśnych owoców. Takie same wrażenia na nosie (zdecydowanie długi nos). Po ok. 20 minutach, kiedy nabiera "oddechu" (powietrza) aromaty leśnych owoców przeważają już zdecydowanie.
Piłem je nie do ciemnego mięsa, ale do pysznych pasków suszonego mięsa w ziołach, które dziś nabyłem. Znakomite. Ale wyobrażam je sobie w połączeniu z jakimś daniem (może królikiem) w zawiesistym sosie. Albo w połączeniu z ciabattą, którą maczam w tym sosiku. Wykwintne wino, warte swojej ceny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po poszukiwaniach dobrego wina za rozsądną cenę w hipermarketach i marketach powróciłem do "mojej" winiarni. Z mocnym postanowieniem, że w marketach będę kupował tylko wina portugalskie (Biedronka), może niemieckie (Lidl). Na pewno nie francuskie z "czarodziejskich" promocji. Przez te wszystkie bordoskie trunki dla masowego (hipermarketowego) odbiorcy straciłem smak do tego regionu. Zresztą, chyba sam sobie go zniszczyłem kupując Bordeaux z hipermarketów. Wszystkie te promocje o kant tyłka sobie potłuc można. Fakt, tanio. A jesli ktoś po prostu chce kupić wino i posączyć je w spokoju bez mizdrzenia się (jak ja) na samouka-smakosza - miejsca idealne. Kupić, napić się - najlepiej w dobrym towarzystwie - i zapomnieć. Będę tak robił, kiedy będę gości zapraszał, którzy mają w nosie, czy wino ma długi, czy krótki nos, mocny/słaby finisz, jest mineralne, czy taniczne itp.
A wino dla "grzesznych" przyjemności definitywnie postanowiłem kupować tylko w winiarniach. I kiedy wróciłem do domu z ostatnich zakupów, byłem już wielce ukontentowany. Przede wszystkim zakupami. Ale warto też wspomnieć o tym, czego nie uświadczy się w markecie - kompetentna obsługa. Z moim znajomym już panem pogadaliśmy najpierw z kwadransik o nowych nabytkach, które sprowadził z Alzacji i Burgundii (co się dobrze złożyło, dla mnie). Wyciągnął też dla mnie ostatnią butelkę chablis, którą - jako że ostatnia - sprzedał mi z indywidualnym upustem (choć mam złotą kartę więc i tak miałbym upust, ale doliczył mi jeszcze do tego 5 procent ekstra). I tak stałem się posiadaczem chablis za 38 zł (po wszystkich upustach).
Miłosnikiem białego wytrawnego wina nie jestem. Co najwyżej słodkie (tokaje), półsłodkie (spumante, cavy).
Ale chablis okazało się warte wydanych pieniędzy. Łagodne, mineralne, nienachalny aromat, jasno żółty kolor z zielonymi refleksami (chyba to nie wina kieliszka ). Wino bardzo apetyczne, łagodnie kwasowe - zbyt niska temperatura podawania mogłaby je jednak zniszczyć i stałoby się kwaśne. Rozlałem je w temperaturze pokojowej i było znakomite. O białych winach chyba nie da się dużo powiedzieć nie będąc znawcą. Więc się nie będę mądrzył. Ostatni raz tak dobre wrażenia po białym, wytrawnym winie miałem kosztując Pouilly-Fume (które przy okazji wypatrzyłem na półce i na pewno następnym razem kupię).
Wypada je polecić.
Nie wiem, czy wczytają się zdjęcia, bo mi Google zaktualizował Picasę i wielka chała teraz jest:
Nie chce mi się wrzucać zdjęć, więc tylko kilka słówek o kolejnym winie.
Sympatyczny pan z winiarni sprowadził kilka nowych butelek z Francji. I przy tym są to wina regionalne (pays d'oc), nie apelacyjne. I wcale nie najdroższe, nawet uwzględniając niewielką produkcję i ich charakter. Kupiłem butelkę za 37 złotych, aby spróbować czegoś nowego, właśnie regionalnego. Winko wygląda tak: http://www.camplazens.com/wines/marselan.html
A smakuje tak: Deep, dense purple colour with spicy smoky wood fire barbecue aromas. Hugely concentrated, deliciously sweet tannins married with flavours of roasted bell-peppers produce a rich silky dark fruit sensation in the mouth.
Impressive weight of pure fruit, firm, fully ripe tannins and a long impressive finish. Stunning and most unusual. Nie ująłbym tego lepiej.
Aczkolwiek nie wstrząsnęło moimi kubkami smakowymi. Jednak po butelce wina i 3 szklankach wody przed snem, obudziłem się bez winnej ociężałości A jest to niezły wyznacznik jakości wina Ale kolejne do próbowania będzie Pouilly-Fume. Ciekaw jestem, czy będzie mi tak samo smakowało jak za pierwszym razem. I - hurra!!! - pan przywiózł mi trzy butelki chablis, o którym pisałem wyżej. Więc mam zapasik na kilka wieczorów. W końcu nadchodzi lato i czas win białych. Trzeba uzupełnić "piwniczkę" nowymi spumante i cavami.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wino z apelacji Pouilly Fume nie zawiodło. Wina z Doliny Loary są mi słabo znane, poza w/w, które swego czasu wstrząsnęło moimi kubkami smakowymi. Tym razem apelacja ta sama, ale wino od innego producenta. Choć w smaku nie różniło się aż tak bardzo. Z pewnością - warte swojej ceny. Kwasowe, z mocną nutą cytrusową, ale to banał. Wino to odkrywa się powoli. Aromat fiołkowy uderza w nozdrza od razu. Ale po pierwszym próbowaniu, po rozpłynięciu się na podniebieniu pozwala poczuć coś więcej, niż tylko cytrusy. Wytrawne chardonnay wabi ciepłą, czekoladową nutą, z odrobiną pikantnej papryczki, co mnie zaskoczyło ogromnie, bo spodziewałem się takich wrażeń raczej po czerwonym winie. Ostatnimi czasy taką pikantną "miękkością" zaskoczył mnie wytrawny burgund Bourgogne Passetoutgrain:
https://plus.google.com/photos/108061581556948490202/albums/5380340574613286785/5751739257442016034?authkey=CJz2_KG614S8Xg https://plus.google.com/photos/108061581556948490202/albums/5380340574613286785/5751739310856738146?authkey=CJz2_KG614S8Xg
Idealnie komponuje się z jakąś nieordynarną słodkością - w moim przypadku z płatkami Nestle Cini-Minis
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tym razem wino hiszpańskie. Moje najnowsze odkrycie, bo to wino białe. Do tej pory zapijałem się półsłodką cavą i nadal uważam ją za szczytowe osiągnięcie jeśli chodzi o produkcję wina w Hiszpanii (oczywiście, nie mam racji, ale nic nie poradzę - uwielbiam). Co mnie zaskoczyło w tym winie: gewurztraminer. Pierwsze wrażenie: to jakieś dziwactwo. Po co pod Pireneje przeszczepiać to, co udaje się Niemcom i Austriakom i w czym Hiszpanie z pewnością nie przebiją tamtych. I nie przebili. Jednak z pewnością wyrównali poziom i udowodnili, że wina reńskie, Alzacja, wcale nie mają monopolu na aromatyczne wina białe. Tym samym, Niemcy i Austriacy (oraz częsciowo Francuzi) wcale nie są wyjątkowi. A przynajmniej nie TAK wyjątkowi. Wino smakuje znakomicie. W zasadzie, gdyby nie slight spicy touch, który wspominany jest także na etykiecie wcale nie pomyślałbym, że mam do czynienia z winem hiszpańskim.
Zawsze można zadać sobie pytanie: dlaczego Hiszpanom zachciało się podrabiać wina reńskie. Nie mam pojęcia. Ale to wino smakuje wybornie. Zbalansowane, cytrusy są wycofane, króluje kwiecisty aromat, pikantna nutka na finiszu dodaje mu uroku i charakteru. Pan w winiarni prosił o opinię następnym razem - i z pewnością ją otrzyma. Pod warunkiem, że będzie miał jeszcze kilka butelek na zbyciu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wiem, co pisać o takich winach, bo poza tym, że wyśmienite, nic więcej powiedzieć się nie da. To znaczy - wyczuwalne są aromaty truskawek i wiśni, ale cóż to za odkrycie. Wino jest aromatyczne w zaskakujący sposób. To jest da się wyczuć jeszcze jeden ledwie uchwytny zapach, ale nie potrafię go zidentyfikować, nazwać. Nadaje owocowym aromatom pewnej... "miękkości". Kubki smakowe są również zachwycone Choć to wino różowe i wlałem sobie w kieliszek po schłodzeniu do 8 stopni. A jeszcze w tym sezonie zbyt mało wypiłem tego typu "zimnych" win. Dolina Loary będzie pustoszyć mój portfel chyba do końca roku, bo winiarnia jest bogato wyposażona w wina z tego regionu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Chlip, chlip, chlip
http://www.winarium.pl/wi...-yquem,978.html
Cena zdecydowanie ustawia do pionu i pokazuje, jak bardzo poza moim zasięgiem jest wino z naprawdę górnej półki. Od kiedy poczytałem o tym winie, marzę o nim.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
http://www.businessinside...e-market-2012-7
5 najpopularniejszych win z Bordeaux w 2012 r.
Smutne jest to, że znam tylko to najtańsze Ale, jeśli dobrze liczę, to kupiłem je z niewielkim "narzutem" w winiarni. Co nieco krzepi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Właśnie piję kretyńskie wino. Prosto z Krety. Białe Plyto. Wytrawne, orzeźwiające, cierpkie, lekko cytrusowe. Do krewetek idealne.
Dziś chyba zrobię całą butelkę, bo mojej żonie nie smakuje.
A skoro jesteśmy przy winnych cytatach z filmu to jeszcze kawałek z doskonałego filmu o winie i nie tylko:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=kiOuroHPxRQ&feature=player_embedded[/youtube]
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kupiłem sobie wytrawne winko w Biedronce: Baron de Ebro Rioja. No cóż, jestem fanem Montepulciano d'Abruzzo. To co piję jest w porównaniu z nim tekturowe. Nie polecam.
E: sytuację ratuje Gorgonzola z czerwonym octem balamicznym.
Kupiłem sobie wytrawne winko w Biedronce: Baron de Ebro Rioja. No cóż, jestem fanem Montepulciano d'Abruzzo. To co piję jest w porównaniu z nim tekturowe. Nie polecam.
E: sytuację ratuje Gorgonzola z czerwonym octem balamicznym.
Sam nie piję ale słyszałem że w biedronce króluje "wino" Amaryna.
Podobno prawdziwa siara, niepowtarzalny smak
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Spożywam drugi kieliszek czegoś, co się nazywa Tokaji Szamorodni i jest ni mniej ni więcej, tylko pamiątką z pobytu w Budapeszcie. Znaczy się, popijam niemożebnie dobrego węgrzyna i gdyby nie to, że jutro muszę iść do pracy, pewnie wytrąbiłabym i trzeci kielich.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie żałuj sobie To nie jabol, nie umrzesz. Szamorodni jest moim ulubionym tokajem. Zazdroszczę Zbalansuj popijając wodę między kolejnymi kieliszkami a rano nie poczujesz nic No chyba, że będziesz prowadzić samochód Wtedy sobie daruj.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum