Ja generalnie staram się omijać wytwory grup piwowarskich, wyjąwszy Lecha i Żubra, do których mam sentyment (to pierwsze pijał mój dziadek, na tym drugim się "wychowywałem" no i dodatkowo jako jeden z nielicznych koncerniaków rzeczywiście ma INNY smak od reszty ) z większych browarów moim faworytem jest ten w Lublinie, za Perłę/Goolmana/Zwierzyńca. Tanie, a epsze od masówki z Żywca itd. No w każdym razie w barach lecą Lechy, z braku wyboru. A jak nie one... to co tańsze
Jeśli chodzi o ulubione piwo, to Ciechan Miodowe i Żywe. Polecam szczerze; zresztą wszystkie piwa z Ciechana i Ambera mi smakują, wyjąwszy portery (ale tych nie lubię gatunkowo). Podium może uzupełnić Srebrny Smok; bardzo ciekawy smak, tego piwa bym nigdy nie pomylił z innym.
Z browarów restauracyjnych moim faworytem jest Brovarnia z Gdańska. Pyszny lager i pszeniczniak; dość drogi ale warty każdej złotówki. I świetna lokalizacja, nad rzeką czy jakimś kanałem, doskonałe miejsce do relaksu. Na drugim miejscu Spiż we Wrocławiu, tam nawet ciemne piwa mi świetnie wchodzą. Tylko lokal niestety nieprzystosowany do liczby chętnych klientów, często ciężko tam znaleźć miejsce (szczególnie zimą jak nie ma parasoli), a jak już się uda to o klimacie czy spokojnej rozmowie można zapomnieć.
Dziś miałem godzinkę z okładem wolnego czasu w Toruniu i postanowiłem spożytkować pijąc piwo.
Niestety pora była diablowczesna (11:40), więc na co lepsze puby nie miałem co liczyć. Wybór padł na kawiarnię benedyktyńską. Byłem tam jeno godzinkę a olśnienia dostąpić zdążyłem. Za olśnienie odpowiadają: piwo Opata. Wyborny lager o mocy 5,8%, reklamowany przez braciszka przy ladzie jako piwo jasne. Było oczywiście brązowe, lekko przejrzyste o miłym karmelowym zapachu i wytrawnym, bogatym smaku. Drugi stopień objawienia zwał się piwem Przeora. Ciemne, karmelowe z wyraźną nutą korzenną. Mając to piw miłośnik grzańca nic nie musiałby dorzucać do gara. Wyśmienite.
Mogę spokojnie powiedzieć, że do dziś naprawdę nie wiedziałem czym jest piwo. Jednak wielowiekowe doświadczenie tynieckich zakonników robi różnicę.
Co więcej, przede mną jeszcze piwo Szafarza oraz porter benedyktyński, ale to w przyszłym tygodniu, albowiem w Wawie jest pięć ich punktów. Nie uciekną.
Piwa co prawda tanie nie są, ale za jakość warto zapłacić (6 pln na wynos a 7 na miejscu).
Kronikarskim obowiązkiem donoszę, że można u benedyktynów nabyć jeszcze piwa trapistów oraz cysterskie Fraterki.
Wypas.
A że wybieram się do Torunia w weekend następny lub na początku marca - wezmę te rady do serca. Dawno nie byłem w starych, znajomych i tych nowych miejscach. Trzeba będzie i miodku spróbować i wina się napić i - jak widać - na piwo się udać.
Heineken już mi wychodzi nosem. O pozostałych markach nie wspominając.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Heineken już mi wychodzi nosem. O pozostałych markach nie wspominając.
U mnie ogranicza się do produktów gigantów rynku.
Ostatnio sięgnąłem do sklepowej lodówki po piwo Lubuskie z Browaru Witnica. Sięgnąłem po nie, bo sklep pobliski przestał zamawiać Ciechana Mocnego a na Wybornego lub piwa ciemne ochoty nie miałem. I spotkała mnie niespodzianka (etykieta w sumie niewyględna a piwo najtańsze w lodówce), otrzymałem za stosunkowo niewygórowaną cene 2,70 (mały sklep z alko, nie żaden market, więc ceny wyższe) piwko kładące znakomitą większość produktów Kompanii czy Żywca.
Warto spróbować.
Raczę się dzisiaj tym. Wzięłam, bo spodobała mi się etykieta, ale co do samego piwa, jest trochę takie... nijakie. Wielozbożowe do którego użyto 8 słodów, czyli jęczmiennego, orkiszowego, pszenicznego, owsianego, z płaskurki, żytniego, z pszenżyta i karmelowego, no i przez to brakuje mu zdecydowanego smaku. Spotkałam się z opinią, że to takie mało udane Żywe. Według mnie aż tak źle to może nie jest, ale faktycznie rewelacji nie ma.
Hmm... i przy okazji zdałam sobie sprawę, że dosyć dawno piwa nie piłam O.o
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
U mojego lokalnego providera piwa też wysyp produktów z tego browaru. Orkiszowe, Mazurskie i jeszcze ze dwa inne. Ja natomiast wybrałem piwko o sycącej nazwie "Zdrowe" - niepasteryzowane i niefiltrowane z Wąsosza k/Konopisk. Piwo całkiem znośne, lekko słodkawe w smaku z lekko kwaskowatym finiszem.
Mam tylko jedną butelkę, bo oprócz tego Żywe rzucili i wziąłem dwa.
Wczoraj w mojej kuchni odbyło się wielkie warzenie piwa (kolega mojego Mężczyzny przytaszczył profesjonalny sprzęt), które właśnie pracuje, a za dwa tygodnie będzie butelkowane. Połączone było to z degustacją całkiem udanych owoców wcześniejszych eksperymentów warzelniczych. Zobaczymy, co nam wyszło za półtorej miesiąca.
W czasie kiedy ja miałam inwentaryzację w pracy w Leśnicy był pierwszy wrocławski festiwal piwa... I z tego co słyszałam, to była naprawdę świetna impreza (oczywiście połączona z degustacją). Teraz tylko mieć nadzieję, że nie była to jednorazowa inicjatywa i powtórzą to również za rok
Właśnie spożywam niepasteryzowanego Kasztelana 5,7%. Smak jest dość intrygujący. Początkowo czuć lekką, słodką nutę jęczmiennego słodu. Zaraz potem wchodzi też lekka, przyjemna goryczka. Jest to bardzo delikatne piwo i nie gwarantuje jakichś głębszych doznań smakowych. Jako ciekawostka, jak najbardziej do spróbowania.
W lodówce czego jego pasteryzowany kolega
Hohoho, "zawitałeś" w moje rejony, bo Kasztelan pochodzi z Sierpca. Nie to, żebym mieszkał w tej mieścinie, ale to nasz, lokalny browar. A zona kolegi ma ojca w radzie nadzorczej
Mnie także posmakowało ostatnio. Kupiłem kilka sztuk na odwiedziny kuzynki żony i jej męża, spróbowałem po ponad 10-letniej abstynencji od tej marki i - muszę przyznać - pozytywne zaskoczenie. Na razie bez szału - ale godnie zastępuje Heinekena, którym się zachlewałem. I zachlewam od czasu do czasu. Delikatne i słodkawe, ale nie siki.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ostatnio ogólnie jestem na bakier z piwem, przed tym co teraz wypiłem ostatnie chlapnąłem gdzieś w okolicach początku kwietnia (wtedy co miałem tapetę z gulaszem i piwem). Pomału, myślę, będę to nadrabiał. W końcu na powódź najlepsze osuszanie...
Przy okazji przyjazdu do Warszawy, wizyta w Browarmii królewskiej i cudowne karmazynowe piwo. Pyszne W moim własnym prywatnym rankingu najlepszych piw, bije się teraz o pierwsze miejsce. Tylko raczej nie będę go mogła dostać u siebie...
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
I jeśli chodzi o jasne piwa sklepowe to wszystkie smakują... a raczej nie smakują. Są bez wyrazu. W przeciągu ostatniego roku to jedynie Łomżę mi się piło z przyjemnością, w lato...
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Powróciłem do starego dobrego taniego Żubra, poza nim barowo Warkę, a w sklepie przy akademiku tylko i wyłacznie niemarkowy Brok.
Firmowe piwa to shity, oczywiście poza żuberkiem.
Od powrotu z Pragi mam odpał na ciemne piwo. Do wyjazdu żłopałem tylko Guinnessa. Ale teraz szukam po sklepach tylko ciemnego.
Na razie z polskich spróbowałem tylko "Koźlaka" (myślałem, że może nawiązuje do czeskiego Czarnego Kozła, ale niestety...), "Czarnego" (browar Fortuna; bardzo słodkie), na dzisiejszy seans "Piekielnej kuchni Gordona Ramseya" chłodzi mi się "Ciechan" i wiążę z nim pewne nadzieje. Się okaże niedługo.
Znacie jakiejś godne polecenia ciemne piwa produkcji polskiej?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oba Ciechany (Stout i Porter) oraz koniecznie Grand Imperial. Tak na pierwszy rzut te trzy. Każdy z nich jest wyśmienity na swój sposób.
Może jeszcze Heban, choć to niemieckie piwko, ale warto spróbować. A potem jak leci, prawie każdy browar produkujący piwa niepasteryzowane ma jedno dwa ciemne w swej ofercie. Trzeba mieć tylko szczęście i mieć je gdzie kupić.
Ale Ciechan Porter i Grand Imperial Porter to... portery jak sama nazwa wskazuje. To określony rodzaj ciemnego piwa, ja np. piwo ciemne lubię, ale na portera nie zawsze mam ochotę. Dobrze, że wrocławskie puby mają pod dostatkiem czeskich ciemnych A po sesji to ja się do Czeskiego Raju wybiorę, bo ostatnio byłem z pijanym Spellem i paroma innymi dobrze-wiedzą-jakimi osobami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum