"Kraina Lovecrafta" - dzisiejsza nowość od HBO. Nie wyznaję się na twórczości Lovecrafta i nawiązania do niej w pierwszym odcinku rozpoznałem tylko wówczas, kiedy zostały wprost wytłumaczone. Mimo to pierwszy odcinek oceniam pozytywnie. Podobał mi się prztyczek dla białego supremacjonizmu Lovercrafta - cała obsada (a raczej jej ogromna większość) jest czarna. Fabuła początkowo na horror nie wygląda i słabiej robi się wówczas, kiedy zaczyna na horror wyglądać. Ale końcówka intrygująca więc poczekam na drugi odcinek. Cały serial ma mieć formę antologii, więc kolejne (tj. trzeci chyba) będzie już inną historią, ale (znowu: chyba) z tą samą obsadą. Niczego nie urywa i nie zapowiada się, aby do tego doszło. Ale to nadal wysoki poziom realizacyjny od HBO więc dobrze się ogląda. https://www.youtube.com/watch?v=dvamPJp17Ds
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zakończenie serialowych Watchmenów było nader kiepskie. A w międzyczasie kilka odcinków-zapychaczy najzupełniej zbędnych.
"Kraina Lovercrafta" wypada ciekawiej, choć stwory wyglądają momentami kuriozalnie
I dociągnąłem do końca powtórkę "Sukcesji". Smutno mi, ponieważ nie mam czym zastąpić tej soczystości i czystej zajebistości serialowej. Trzeci sezon zapewne za jesieni 2021 r. albo latem 2021 r., najwcześniej. I pewnie wtedy obejrzę sobie po raz trzeci przed premierą. I myślę sobie, że jak każda porządna tragedia, także ten serial musi mieć swój rychły, niestety, finał. To zbyt dobra produkcja, aby ją ciągnąć za długo. Chyba że scenarzyści są pobłogosławieni talentem przez Lucyfera. Daję temu serialowi góra pięć sezonów, ale to chyba zbyt optymistyczne - cztery i rozpocznie się zjazd. Ale, póki co, czekam na sezon trzeci.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ozark. Skończyłem 3. sezon, będę czekał na następny. Serial nie jest arcydziełem, pewne rzeczy są naciągnięte lub przesadzone, ale "się ogląda" i to najważniejszy plus. Akcja wciąga. Kibicowałem bohaterom, kończyłem każdy odcinek z odczuciem ciekawości "co będzie dalej". Jeśli jest na tym jakieś piętno Netflixa, to tym razem typu genderowego bardziej niż lgtb, choć obligatoryjny wątek homo też daje znać o sobie, zwłaszcza w pierwszym sezonie. To serial z mocnymi, wyrazistymi i świetnie zagranymi rolami kobiecymi. Przepyszna Laura Linney - mistrzyni świata w grze mimiką, rewelacyjna Julia Garner (Emma za rolę Ruth), a godne zapamiętania role tworzą też Lisa Emery i Janet McTeer. Nie znaczy to, że faceci wypadają słabiej (np. Harris Yulin gra rolę życia), ale różnicę najlepiej podsumowuje zdanie jednego z bohaterów: Darlene porwała mnie ze sobą pierwszego dnia naszej znajomości, a potem przez całe życie usiłowałem za nią nadążyć.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Może w końcu się zabiorę.
Tymczasem włączyłem sobie "Lucyfera". Wydaje się, że fabularnie jest lepiej niż w poprzednich sezonach. Ale to może złudzenie, bo tak naprawdę dużego progresu nie widać. Pojawienie się Michała, "złego" brata bliźniaka dosyć szybko wytłumaczone - bo już w trailerze stąd nie oznaczam, że spoiler. Tylko osiem odcinków z powodu pandemii. Taka letnia rozrywka. Jeśli ktoś dotarł do tego sezonu, to zachęcać nie trzeba. Jeśli ktoś jeszcze nie zaczął, to radzę poszukać lepszych letnich seriali.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W połowie 3. sezonu (czemu tak późno? ) dotarło do mnie że to w sumie jest opera mydlana, ale jadę naprzód
Drugi sezon the Umbrella Academy wpadł jednym okiem, wypadł drugim i szczególnych wraźeń nie zostawił. Bez żalu można sobie odpuścić, bez poczucia straty czasu można obejrzeć, ale są lepsze zajęcia.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W połowie 3. sezonu (czemu tak późno? ) dotarło do mnie że to w sumie jest opera mydlana, ale jadę naprzód
Drugi sezon the Umbrela Academy wpadł jednym okiem, wypadł drugim i szczególnych wraźeń nie zostawił. Bez żalu można sobie odpuścić, bez poczucia straty czasu można obejrzeć, ale są lepsze zajęcia.
1. Toż od samego początku serialu widać, że to mydlana chujoza.
2. Bez żalu odpuściłem sobie już pierwszy ep pierwszego sezonu
Jeśli zabrniesz zbyt daleko, to później z tego galopującego marazmu już się Pan nie podźwigniesz i skończysz jak Uzurpator Augustus jarający się "Modą na sukces" niczym czarownica na stosie
"Ej Ty Stary nie kręć gitary..."
Sam Pan widzisz, żeś coraz bardziej pogrążasz się w Otchłani, a stamtąd nie ma powrotu i doszczętnie się "zjaszczurzysz"
Ostatni taniec - niby to wszystko się już gdzieś słyszało, ale ogląda się dobrze. Wróć, ogląda się dobrze o ile wyłączy się napisy tłumaczone przez osobę mającą zerowe pojęcie o koszykówce.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
A ja utknąłem w połowie trzeciego i nie mam motywacji, żeby skończyć. Być może najbardziej przeceniany serial ostatnich lat, do pary z Domem z papieru i Narcos. Tak skupione na zużytym koncepcie, że zapomina o wszystkim innym. I ten obliczony na kult soundtrack, podsumowywanie kazdego odcinka w slow-mo i chwytliwą piosenką w tle, dziecinne zachlystywanie sie mrokiem i powagą. Dziwne, że wytrzymałem aż tyle odcinków, bo te manieryzmy są potwornie męczące. Realizacyjnie to taki Fincher wannabe dla ubogich Rumunów, scenariusz przewidywalny chociaż zgrywa się na super skomplikowane dzieło.
High Score. Dokumentalny miniserial, pojawił się na Netfliksie. O początkach gier komputerowych. Atari, Nintendo, Super Mario, Pac-man i dużo fryzur z lat 80 dziś wywołujących wesołość. Dla fanów gier kochających oldskulowe klimaty.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
książka się odwołuje do popkultury '70/'80 - zwłaszcza tej fantastycznej .
I pozbawiona jest maniery Spielberga. Choć akurat nie czyni jej to wielką literaturą. Błahe, ale mające urok dziełko pełne cytatów i nawiązań.
Uther Doul napisał/a:
A ja utknąłem w połowie trzeciego i nie mam motywacji, żeby skończyć. Być może najbardziej przeceniany serial ostatnich lat, do pary z Domem z papieru i Narcos. Tak skupione na zużytym koncepcie, że zapomina o wszystkim innym. I ten obliczony na kult soundtrack, podsumowywanie kazdego odcinka w slow-mo i chwytlową piosenką w tle, dziecinne zachlystywanie sie mrokiem i powagą. Dziwne, że wytrzymałem aż tyle odcinków, bo te manieryzmy są potwornie męczące. Realizacyjnie to taki Fincher wannabe dla ubogich Rumunów, scenariusz przewidywalny chociaż zgrywa się na super skomplikowane dzieło.
Taaa... Już to widzę: przewidywalna fabuła i poziom "Domu z papieru". Co tu robi "Narcos" za ..uja jasnego (ani nawet ciemnego) nie mam pojęcia, bo to ni z d.py ni z nosa porównanie. Nie ma pretensji, że ci się serial nie podobał. Ale napisz, że ci się nie podobał, a nie wymyślaj pierdołowate porównania wyciskane na siłę spod palców.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Romulusie, będziesz musiał przeprosić kolegę bo czytasz bez zrozumienia. Kolega w żaden sposób nie porównywał tych seriali. Zaliczył je jedynie do grupy mocno przecenianych.
@Romulusie, tak jak słusznie zauważył Fidel, nie porównuje tych seriali, jedynie mam wrażenie, że są mocno niesłusznie stawiane na serialowym piedestale - wystarczy spojrzeć na ranking filmwebu, gdzie wszystkie trzy są wywindowane do rang arcydzieła, podczas gdy taka "Sukcesja" ledwo mieści się w TOP 100.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum