Obejrzałem Hunters - fajna rzecz. Trochę na siłę próbująca kopiować styla Tarantino, ale ogląda się to przyjemnie. Fajne zobaczyć Ala Pacino na "małym ekranie".
Altered Carbon nijak dupy nie urwał, zwłaszcza że Poe w drugim sezonie bardzo próbuje stać się prawdziwym chłopcem i stracił cały wcześniejszy wdzięk. 48 godzin po obejrzeniu nie pamiętam już nic poza całkiem zgrabną wersją I've got you under my skin która pojawia się w pierwszej minucie pierwszego odcinka. Można obejrzeć, ale po co?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
"Spisek przeciwko Ameryce" - w zasadzie bez zaskoczeń. Byłem pewien, że poniżej pewnego poziomu w opowiadaniu David Simon nie schodzi. Książkę pamiętam słabo, tam fabuła była chyba głównie z perspektywy dziecka przedstawiana. W miniserialu koncentruje się wokół kilku postaci. W zasadzie od początku wiadomo o czym będzie, ale tym się nie przejmuję. Lubię sposób opowiadania Simona i kupuję bez narzekania.
https://www.youtube.com/watch?v=RwMwrft7So8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Lepsi niż my - ruski z Netflixa. Do obejrzenia. Jak na ruskie produkcje bezpretensjonalny, bez zadęcia. Nawet odświeżający, ze względu na nieznane twarze, a aktorów mają w Rosji niezłych. Są pewne przegięcia, niezamierzenie humorystyczne, jak np. kompletnie pusta obwodnica moskiewska, albo droga na lotnisko. Kto tam był, wie o co chodzi.
W sumie na okres kwarantanny w sam raz.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
"The Magicians" - po czterech sezonach stwierdzam, że jest to jeden z najbardziej niedocenianych seriali fantasy. Sam go nie doceniałem. Po drugim sezonie porzuciłem i spadł na listę tytułów do obejrzenia przy okazji. Ale w końcu obejrzałem i czwarty sezon. W USA stacja SyFy powoli zbliża się do końca piątego, finałowego. Mam nadzieję, że trafi do Polski niedługo. Póki co, cztery sezony można obejrzeć na HBO GO. Był też dostępny na Amazon Prime, ale chyba już nie jest. Warto, choć nie jest to serial z gatunku tych, które sprawiają, że chcesz oglądać odcinek za odcinkiem. Mimo to posiada naprawdę sympatycznych bohaterów, nawet jeśli czasami lub cały czas (Alice) irytują. Ale ma i takich, którzy błyszczą (Eliot i Margo) za każdym razem, kiedy pojawiają się na ekranie. Sporo tu mrugnięć do widza, choć serial jest na serio, świadomości konwencji i zabawy z nią. Akcja dzieje się współcześnie, w nowojorskiej szkole magii Brakebills i w krainie fantasy Fillory, opisanej w pewnej książce, ale istniejącej naprawdę. Bohaterowie dosyć szybko się poznają i łapią wspólną ścieżkę życiową. Zaczyna się to wszystko jak kolejny serial młodzieżowy, ale nim nie jest albo szybko być przestaje. Sympatyczna rozrywka, sporo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Serial oparty na książce lub serii książek Lev Grossmana, ale nie mam pojęcia o stopniu wierności ich fabule.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Weź się Pan lepiej za znakomity "The Shield" i pozwól mu dać się wciągnąć
Można tylko potwierdzić. Bardzo rzadko trafia się serial, który nie tyle nie traci na wartości w miarę upływu sezonów, co wręcz zyskuje. To właśnie taki przypadek. Im dalej tym lepiej. Trza brać !
Bardzo rzadko trafia się serial, który nie tyle nie traci na wartości w miarę upływu sezonów, co wręcz zyskuje. To właśnie taki przypadek. Im dalej tym lepiej. Trza brać !
No i finał, który "ryje beret" do samej ziemi, a nawet i głębiej
Szczególnie sezon z Forestem Whitakerem to był niesamowity i pełen napięcia emocjonalny rollercoaster godny Wielkiego Kanionu Kolorado
Z polecankami od ASX76 to trzeba jednak ostrożnie u niego występują dwa stany emocjonalne i albo obrazowo coś skomplementuje, albo daje ocenę skrajnie negatywną. Więc ja kiedy on coś poleca podchodzę do tematu ostrożnie
Ale co do meritum czyli "The Shield" to pamiętam że oglądałem go w czasach "The Wire" i zawsze się dziwiłem czemu tylko ten drugi został okrzyknięty kultowym i tylko on jest znany szerokiej publiczności. Co prawda historia jest z rodzaju tych "no przecież to niemożliwe" ale za to z jaką frajdą się ogląda i z sezonu na sezon nic nie traci na jakości, scenariusz trzyma w napięciu do samego końca.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Z polecankami od ASX76 to trzeba jednak ostrożnie u niego występują dwa stany emocjonalne i albo obrazowo coś skomplementuje, albo daje ocenę skrajnie negatywną.
Ale co do meritum czyli "The Shield" to pamiętam że oglądałem go w czasach "The Wire" i zawsze się dziwiłem czemu tylko ten drugi został okrzyknięty kultowym i tylko on jest znany szerokiej publiczności.
1. To jedynie dowodzi, iż albo nieuważnie Pan czytasz me wypociny, albo stworzyłeś Pan dziwną, niepopartą faktami teorię zaszufladkowania i się jej kurczowo trzymasz
Niejedną produkcję oceniłem jako średnią/przeciętną, ale nad takimi szkoda mi się rozwodzić.
Co do bardzo wysokiej oceny "The Shield" się zgadzamy, więc nie masz Pan powodu, aby kogokolwiek ostrzegać...
2. No bez przesady, "The Shield" został uhonorowany sporą liczbą nagród i nominacji, a wśród kumatych serialowiczów jak najbardziej uchodzi za kultowy.
Może i faktycznie te barwne opisy wypaczyły to w jaki sposób zapamiętałem twoje rekomendacje. A to że The Shield jest znane owszem jest , ale typowy widz na hasło The Wire to przynajmniej jak nie oglądał to wie w którym kościele biją dzwony a o TS tego powiedzieć nie można.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Paczpan, a ja nawet nie wiem, co to The Wire. Ale zacofany grzyb ze mnie
Po Miami Vice (tym oryginalnym) i Starsky and Hutch (tyż pierwszym) cop stories mi się znudziły. A na ciągnące się jak smarki CSI i NCIS to mam wręcz rzyga.
48 godzin - to jest kuźba dobry film o gliniarzach. Teraz nie umią tak kręcić jak w latach 80.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Po Miami Vice (tym oryginalnym) i Starsky and Hutch (tyż pierwszym) cop stories mi się znudziły.
A na ciągnące się jak smarki CSI i NCIS to mam wręcz rzyga.
1. To przecież old schoolowe produkcje, które nijak nie przystają do czasów obecnych, proszę więc absolutnie nie sugerować się nimi w porównaniu do "The Shield", ponieważ to niebotyczna różnica pod każdym względem. Jesteś Pan skażony stereotypami i uprzedzeniami wynikłymi złymi doświadczeniami, lecz to były stare procedurale... "The Shield" jest diametralnie inny.
Radziłbym, jeśli można, brać pod uwagę nie gatunek, lecz jakość.
Ja tam nie zniechęcam się do czegoś nowego tylko dlatego, że w danym gatunku coś mi niegdyś nie przypasowało, bo to bez sensu.
No to masz do obejrzenia jeden z najlepszych seriali ever. CSI i reszta to procedurale, z odcinka na odcinek masz jakąś kiepską i naciaganą fabułkę, a The Wire ma sezon na jedną sprawę, poza tym to doskonały obraz socjologiczny amerykańskiego społeczeństwa. Miami Vice i ten drugi staroć to nawet się nie umywa do stwierdzenia "cop stories" po The wire. Jeśli lubisz seriale, gdzie od razu masz podane wszystko na tacy, to daruj sobie, trzeba się trochę wkręcić w niego, bo Simon robi produkcje idiotoodporne pod każdym względem.
Pierwsze odcinki trzeba przemielić, bo jest podobnie jak w Breaking bad - im dalej tym lepiej.
Tak właśnie. Pamiętam, że odpadłem po pierwszym odcinku. Na szczęście na krótko . W każdym razie podium seriali o policjantach ( the Wire jest bardziej socjalne, gliniarze są świetnym, mocno wybarwionym tłem ) zajmują IMO ( kolejność dowolna ) : The Shield, The Wire, Line of Duty
Mnie po drugiej przebieżce The Shield podobało się o jakies 50% mniej niż za pierwszym razem. Nie ma porównania do TW, jest toporniejszy i przerysowany. Line of Duty ma chyba dwa bardzo kiepskie sezony z tego co pamiętam, no i nie jest tak epicką panoramą społeczną jak TW. Ale na tle obecnego w serialach sianiszcza i gniociszcza na pewno wypadają świetnie.
Mnie po drugiej przebieżce The Shield podobało się o jakies 50% mniej niż za pierwszym razem.
Nie ma porównania do TW, jest toporniejszy i przerysowany.
Line of Duty ma chyba dwa bardzo kiepskie sezony z tego co pamiętam, no i nie jest tak epicką panoramą społeczną jak TW.
Ale na tle obecnego w serialach sianiszcza i gniociszcza na pewno wypadają świetnie.
1. A mi się podobało tak jak za pierwszym razem, jak nie lepiej.
2. Ale ma o niebo żywszą akcję, napięcie, emocje i o wiele ciekawszych bohaterów. Pan Fidel szybko zaśnie na "TW", o ile się nie wkręci na początku. To są produkcje które kładą nacisk na inne aspekty. O ile "TW" można przyrównać do wytwornej, "eliganckiej" damy, która jednakowoż w łożu niczym nie olśni i będzie "mechanicznie", o tyle "TS" jest na pozór zwyczajną niewiastą, z którą pogadasz na każdy temat, a w pościeli rozgrzeje do czerwoności i doprowadzi do bram Olimpu
3. Świetne pierwsze trzy sezony, ale później spadek formy.
O ile "TW" można przyrównać do wytwornej, "eliganckiej" damy, która jednakowoż w łożu niczym nie olśni i będzie "mechanicznie", o tyle "TS" jest na pozór zwyczajną niewiastą, z którą pogadasz na każdy temat, a w pościeli rozgrzeje do czerwoności i doprowadzi do bram Olimpu
Ja pier..., Asiks, powiedz, że nie piszesz książek. I najlepiej od razu obiecaj, że nigdy nie będziesz pisał.
"The Wire" zestarzało się tylko, jeśli chodzi o "scenografię", pod tym względem to już serial historyczny. Ale analiza Systemu jest aktualna. Może sobie przypomnę, bo kolejny miesiąc na jałowym biegu się szykuje. Mnie ten serial też na początku odrzucił - ło jeżu, kolejny serial o gliniarzach. Ale ta długa ekspozycja jest potrzebna, potem widok się "rozszerza", policja, bieda, robotnicy, beznadziejna polityka, próby zmiany, edukacja, wolne i upadające media.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Bo Asiks popłynąłeś z tymi damami. Nie wiem jakim cudem TW ci się skojarzyło z elegancką damą. Może jeszcze taką co wali w oczodół amunicją z gwoździarki...
Krótko mówiąc Shield jest prosty jak życiorys zenka i nie potrzebujesz do ogarnięcia fabuły większej uwagi. W TW trzeba jednak pamiętać to i owo, nie jest to serial przy którym można malować paznokcie. I za to lubię Simona, nie traktuje odbiorcy jak debila.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum