Ja, niestety, obejrzałem i mam taką traumę, że nawet nie potrafię się przełamać, aby sięgnąć po choćby pierwszy sezon, który ceniłem. Niczym głaz na sercu, ciąży bowiem świadomość "popisów" w czwartym sezonie i że wszystko zmierza ku żenującemu zakończeniu.
Było "kuć żelazo póki gorące" i od razu brać się za "Blood & Chrome", a nie pierdolić się ze słabą "Capricą". Efekt tego jest taki, że nie starczyło kasy na "B & C", ogólnie rzecz biorąc.
A najlepiej, gdyby dokręcili alternatywne zakończenie do "BSG", zamiast odcinać kupony.
W przerwach pomiędzy kolejnymi odcinkami Doctora odświeżam sobie pierwszy sezon "Battlestar Galactica".
Świetna rzecz, wciągająca i z pomysłem. A co najważniejsze, nie widać jeszcze zmęczenia materiału.
Dobry serial; na pewno najlepszy z gatunku science fiction od wielu, wielu lat. Oczywiście z tych, które dane mi było obejrzeć. Plusy: oglądam go drugi - na pewno nie ostatni - raz i jest tak samo wciągający, jak dawniej. Wciągająca fabuła - umiejętnie dozująca humor oraz sceny mocno patetyczne, postacie odbiegające od sztampowych oraz ta aura tajemniczości unosząca się wokół Boga, Cylonów i ich planu. Dla osób, które nie miały wcześniej styczności z BSG to powinien być najważniejszy czynnik, aby brnąć do przodu z tym serialem.
Dobry serial; na pewno najlepszy z gatunku science fiction od wielu, wielu lat.
ja tam wolę Firefly ale fakt trochę inna bajka
Sharin napisał/a:
aura tajemniczości unosząca się wokół Boga, Cylonów i ich planu. Dla osób, które nie miały wcześniej styczności z BSG to powinien być najważniejszy czynnik, aby brnąć do przodu z tym serialem.
niom, trzeci sezon jest tego pełen i w zasadzie jest niezjadliwy, bo głupie to okrutnie, z tego względu odpuściłem czwartą serię
ale trzeci sezon z odcinka na odcinek był gorszy i gorszy, pchałem na siłę, może co z tego będzie i była dupa, bez osobistej urazy ale metafizyka i duchowość w BSG jest bardzo prymitywna, pozbawiona krzty sensu i irytuje mnie jeśli kto raczy mnie namiętnie teologia dla przedszkolaków
Właśnie zacząłem oglądać 4 sezon i... no, nie wiem. W zasadzie mam wrażenie, ze zostają głównie wątki religijne. Pewnie obejrzę do końca, ale coś czuję, że na poziom 1 sezonu raczej nie mam co liczyć. A ten był baaardzo wysoki.
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Zdecydowanie najlepiej prezentuje się pierwszy sezon i kilka początkowych odcinków drugiego. Później "to już nie jest to", niemniej, przymykając perskie oczko na pewne pozostawiające do życzenia kwestie natury fabularnej nie jest źle, a i świetne momenty się przytrafiają. Czwarta seria to już "jazda w dół, do ziemi" z żenującym zakończeniem na czele.
I jestem po drugim obejrzeniu miniserii. Nie pamiętam wydania, które widziałem pierwszy raz. Czy była podzielona na cztery odcinki, czy na dwie części, jak to jest na Amazonie.
Generalnie, początek się nieco mi dłużył. Ale nadal robi niezłe wrażenie. Walka, szczególnie pod koniec drugiej części była nadal emocjonująca w oglądaniu. Poza tym miniseria ledwie uchyla rąbka tajemnicy. Największą jest, oczywiście treść kartki, że jest dwanaście modeli Cylonów.
Teraz powoli, ale konsekwentnie, pierwszy sezon. Żona mi nie pozwoli na oglądanie więcej niż jednego odcinka dziennie. W końcu to jej serial.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Świadomość tego, jak kosmicznym idiotyzmem kończy się serial, nie wspominając o jego dennym poziomie w czwartym sezonie, nader skutecznie powstrzymuje mnie przed powtórką
Będzie reeboot "Battlestar Galactica". A że pod szyldem NBC, czarno to widzę
Ten reboot to od długiego czasu jest zapowiadany, od tak długiego, że nie wierzę już w jego powstanie.
Jeśli chodzi o "Battlestara..." to wolę go od "Ekspansji", przy całej sympatii dla tego drugiego serialu, który będę oglądał do końca. Z jednego powodu - "Battlestar..." daje mi więcej emocji, nawet teraz przy drugim oglądaniu, niż "Ekspansja". Widzę to już dziś. Myślałem, że będzie gorzej, ale po pierwszym odcinku pierwszego sezonu prowadzi "Battlestar...". Ze wszystkimi swoimi wadami, których nie kwestionuję (ale i nie wyolbrzymiam ).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jestem na drugim sezonie. Sześć odcinków i jest lepiej niż w pierwszym.
Nawet taki powtórkowy seans utwierdza mnie w przekonaniu, że "BSG" góruje w moim rankingu nad "Ekspansją" tym, że wywołuje emocje. Zdarzały się odcinki, gdzie - choć przecież wiem, jak się wszystko potoczy - walczyłem z chęcią obejrzenia kolejnego. Na szczęście, małżonka czuwa i dawkuje, aby nie przedobrzyć i nie wpaść w ciąg. Nie miałem tak nigdy przy "Ekspansji". Którą wszak lubię i doceniam i będę oglądał do końca. Ale mimo wszystko (a szczególnie mimo wad fabularnych "BSG"), to nie to samo.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
I po powtórkowym seansie drugiego sezonu. Bez zmian, jeśli chodzi o wrażenia. Serial nadal zwyżkuje. Po nierównej miniserii przyszedł pierwszy bardzo dobry sezon, który pod koniec zwyżkował rozbudową mitologii. Drugi sezon jest jeszcze lepszy od pierwszego. Trzeci, jak pamiętam, również zwyżkuje. Końcówkę odcinka finałowego z zajebiście wykorzystanym motywem "All Along The Watchtower" nadal mam w .mp3 Zatem nie mogę się doczekać oglądania.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum