FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Lost
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-20, 10:50   

Dla mnie Widmore jednak ma związki z oryginalną Dharmą. Raz, że spotkaliśmy go w "przeszłości", kiedy zetknął się pierwszy raz z bohaterami. Pasowałoby to do tajemniczej Inicjatywy Dharma, gdyby po opuszczeniu wyspy (po incydencie z bombą lub później) objął w jej ramach nad nią kontrolę. Zwłaszcza że nie lubił bardzo Bena. Za cóż innego miałby go nie lubić, jeśli nie za zdradę Dharmy i oddanie (?) wyspy Richardowi i Jacobowi (?)

Całkiem możliwe, że Widmore wie o co chodzi w tej walce. Skąd - nie mam pojęcia. Ale to za sprytny i zbyt zdeterminowany gracz, aby był tylko pionkiem Kogoś/Czegoś. Może zatem rzeczywiście reprezentuje jakąś trzecią siłę, zewnętrzną. A jego rola - może po stronie Jacoba, bo na pewno NieLocka nie lubi (jego ludzie odbudowywali te sprzęty Dharmy, które tworzyły barierę powstrzymującą Dym).

Także muszę sobie odświeżyć ten serial. Ogromnie jestem ciekawy, jak to będzie oglądać go od początku do końca. Latem planuję maraton z całym Lost.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-03-21, 16:15   

Nanotechnologia?

Damon Lindelof: Ohhh, nanobots. I don't know how many times you can you can go on record
saying that the black smoke is NOT made up of nanobots before you stop getting asked that
question.


http://lostpedia.wikia.co...unked_theory%29

;)

Ja obstawiam, że Widmore jest po stronie Jacoba; to dopiero będzie niełatwy sojusz: Jack (któremu generalnie źle ze wszystkim i wszystkimi już), Richard, Ben, Ilana, Widmore (?) - pozagryzają sie :mrgreen:

A chatka Jacoba to tak na prawdę miejsce uwięzienia MIBa. Jacob moim zdaniem siedział sobie cały czas bezpieczny (i cielesny) w nodze posągu. A tymczasem w chatce przecież pojawiał się Christian (czyli manifestacja MIBa) itd. Tam zniknęła Claire, wątpię żeby Jacob sam przeciwko sobie obracał ludzi.

No ciekawe co to teraz będzie, następny odcinek to prawdziwy ogień się zanosi.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-21, 17:58   

Haha. Trzeba było tak od razu. Nie produkowałbym się może tyle... choć z drugiej strony lubię sobie tworzyć takie teorie ;)


Co do Widmore'a, to być może chciał tę wyspę dla siebie i tak na prawdę nie jest z nikim. Może wiedział na tyle dużo i miał na tyle duże wpływy, że próbował wysiudać i MiBa i Jacoba, a jak wyszło, że coś kombinuje, to go wygonili z wyspy.

Co do chatki, to racja. Też mi się zdawało, że to było więzienie MiBa, ale jak wyjaśnić, że grupa Ilany poszła szukać Jacoba do tej chatki właśnie (albo inaczej - po cholerę mieliby iść tam do MiBa)?

Ech, chyba jednak zacznę oglądać od nowa już teraz - dzięki temu powinienem się wyrobić przed finałem. Po finale pewnie już mi się nie będzie chciało :P
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-03-21, 20:44   

Ojciec Jacka wielokrotnie objawiał się poza chatką Jackowi. Może to miejsce początku całej historii, poznania się Jacoba i MiBa?
Swoją drogą pamiętacie jak Ben przytargał znikąd ojca Locke'a? Tamta kwestia wydaje się zazębiać z obietnicami MiBa dla Sawyera i Sayida (choć głównie o Sayida mi chodzi).
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-03-21, 23:48   

MORT, dobre pytanie co do tej chatki, nie pomyślałem o tym. W takim razie sam nie wiem, co to mialo być.

Jander, ale chatkę zbudował Horace Goodspeed, w okresie Dharmy już ;)

Z Widmore'em tylko tak sobie spekuluję, to jest akurat wątek gdzie wszystko może się zdarzyć.
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-03-23, 20:02   

Cholera... chłopaki nie wiem jak wy, ja na jutrzejszy dzień czekam jak napalona nastka na piątkową dyske :D

w kółko oglądam trailer z Ab Aterno, Richard jako główna postać, jeeeezu jeeeezu jaaaa już chce aaaaaa!!!! :D :D :D
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-23, 20:31   

Ja go celowo omijam :) Ale także nie mogę się doczekać. Podejrzewam, że może tak być już do końca sezonu.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-23, 21:34   

Też już nie oglądam trailerów. Wolę być zaskoczony w pełni. ;)

Za to obejrzałem właśnie pierwszy odcinek pierwszego sezonu :P
(plik drugiego odcinka się schrzanił :( )

Zabawnie było oglądać jak Charlie miał kilka okazji aby umrzeć już na początku ^^
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-03-24, 16:39   

http://komixxy.pl/uimages...yomomma_500.jpg

padłem :D


a odcinek ge nia lny.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-24, 18:36   

Niektóre momenty wydawały mi się niedopracowane lub wymuszone (Uciekaj kochana, wprost w paszczę potwora na pokładzie, uciekaj! :P Albo, jakie masz życzenia - no to chcę być nieśmiertelny... niby się wszystko zgadza, ale jakoś nieprzekonująco to wyszło). Ksiądz dla mnie też był mało przekonujący.

Mimo wszystko bawiłem się przy tym nieźle i cieszę się, że jednak była retrospekcja, pomimo tematu przewodniego w postaci historii nie-rozbitków.

Zabawne, wszyscy myśleli, że w finale 5. sezonu to był właśnie osławiony żeglowiec z wyspy, a wychodzi na to, że musiał być to jeszcze jakiś inny (nie ta pogoda ;) ).
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-25, 22:23   

Ha! Ale kapitanem BLACK ROCK był Magnus Hanso. Oczywistym jest, iż to przodek Alvara Hanso, który stoi za Dharma Initiative. Zatem pewnie jeszcze usłyszymy/zobaczymy DI (jak nic Widmore pasuje jako CEO tej organizacji, prawa ręka Alvara).

Koncepcja wyspy - interesująca. Nadal mętna, ale już coś mówi jednak o istocie tej wyspy.

A poza tym szkoda mi Richarda - podobnie jak wcześniej Bena. Kolejna postać "zredukowana" do poziomu "braku odpowiedzi".

EDIT: ciekawe, czy prace Dharmy (bunkry, wpisywanie liczb), miały coś wspólnego z badaniem istoty "korka"? To znaczy, czy DI jako zewnętrzna... hmmm... emanacja (Jacoba) była próbą rozwiązania przez niego problemu pilnowania, czy też trzymania "korka" na miejscu? Tak, aby on nie musiał tego robić. Alternatywa dla kończących się niepowodzeniami poszukiwań Kandydata?
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-25, 23:23   

No i moja teoria nadał byłaby możliwa ;)

Też mi trochę Richarda żal. Ben to jeszcze sprawiał wrażenie człowieka z zewnątrz. Nieśmiertelny Richard sprawiał jednak wrażenie kogoś z pojęciem tego co się dzieje; aura tajemniczości, która go zasnuwała rozwiała się, a w środku jak się okazuje niewiele było.

Nie przekonuje mnie też do końca jego rozchwianie.
Widział "cuda", wiedział, że Hurley rozmawiał z Jacobem, Jack sprowadził go na ziemię na prawdę niezłym brakiem pokazu sztucznych ogni... a ten teraz znowu swoje. Meh.
Czy to tylko ja, czy powoli kaszanią tą końcówkę?
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-03-25, 23:34   

W sumie wpisywanie liczb pasowałoby - miało uratować przed końcem świata. Co się stanie jak zły wydostanie się z wyspy? Piekło lub koniec świata. Czy wypadek po którym stworzono bunkier uwolnił złego i umożliwił mu dodatkowe atrakcje, jak porywanie ciał lub wpływanie na świat zewnętrzny? Ale też ten wypadek był zaplanowany, bo gdy później Desmond nie wcisnął guzika to ściągnął na wyspę 815, a więc Jacka i innych kandydatów, których obserwował od urodzenia. A może Jacob potrafi poruszać się w czasie?
No gdzie to zakończenie... --_-
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-29, 14:37   

SPOILERY, ALE DLA FANA LOST NIESTRASZNE A RESZTA I TAK NIE ZROZUMIE:

Ja sam napisał/a:
EDIT: ciekawe, czy prace Dharmy (bunkry, wpisywanie liczb), miały coś wspólnego z badaniem istoty "korka"? To znaczy, czy DI jako zewnętrzna... hmmm... emanacja (Jacoba) była próbą rozwiązania przez niego problemu pilnowania, czy też trzymania "korka" na miejscu? Tak, aby on nie musiał tego robić. Alternatywa dla kończących się niepowodzeniami poszukiwań Kandydata?

To nie trafiona teza. W końcu przecież Richard kiedyś chciał od Bena, aby ten zajął się Dharmą. A działał wtedy jako posłaniec Jacoba. Zatem Dharma raczej nie stoi po żadnej ze stron, a z pewnością nie Jacoba. Może to po prostu trzecia, typowo ludzka siła, którą stworzył i prowadził Alvar Hanso, potomek kapitana Black Rock? Przynajmniej na razie to najbezpieczniejsza hipoteza.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-29, 17:10   

Dla mnie w ogóle koncepcja Dharmy i liczb i jej ochrony przed końcem świata trochę myszką trąci.
Wyspa i jej nieujarzmiona energia istniały na długo przed tym jak Dharma się tam wprowadziła...

Jeśli jednak Jacob i Inni chcieli się pozbyć Dharmy, mogli ich trochę tym nastraszyć.
Naukowcy, jak zwykle ;) , wpadli w panikę, zbudowali bunkier i aparaturę, które miał chronić przez tą energią, która według nich była niebezpieczna. Te same numery, co wszędzie mogły tylko świadczyć o tym, że Jacob maczał palce w nastraszeniu ich.

Gdy Inni pozbyli się Dharmy, bunkry zostały (choć większość została opuszczona) do ewentualnego wykorzystania w razie niepowołanych gości (tzn. żeby ich czymś zająć).

Tak mi się przynajmniej zdaje na ten moment.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-29, 17:25   

Taki Desmond to w sumie był niedobitek po oryginalnej Dharmie? Siedział w tym bunkrze, wpisywał numerki? Kurczę, chyba nie. Bo - tak mi się wydaje - Desmond trafił na wyspę już po tym jak Ben "przejął władzę". Czyli w jakiś sposób Inni od Bena i pewnie ci ze Świątyni w jakiś sposób kontynuowali tą pracę. To może być najtrudniej jakoś racjonalnie wyjaśnić (tzn. Dharmę i post-Dharmowe kontynuowanie wpisywania tych numerków - zwłaszcza że wyniki pracy, które ktoś robił w innym bunkrze podglądając bunkier z numerkami, lądowały w dżungli bezużyteczne).

A poza tym na Popcornerze są ciekawe spoilery (o ile są wiarygodne) dotyczące finału serialu. Nie będę linkował, aby nie kusić zbyt łatwo. Ale raczej zapowiadają co zostanie wyjaśnione, niż jak.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-29, 17:53   

Nie niedobitkiem. On się tam przecież rozbił. Przed nim zresztą był tam jeszcze inny koleś, który chciał zabrać Desmondowi łódź i się z tamtąd zwinąć. Mogło to być miejsce, które miałoby zająć czymś różnych niechcianych rozbitków. "Siedź na dupie i wpisuj numerki, bo się świat skończy. Tak, wiem że brzmi to jak z dupy wzięte, ale na prawdę tylko ty możesz uratować świat przed zagładą".

Ewentualnie bunkier mógł trzymać na uwięzi MiBa, a gdy już raz się spóźniono z wpisaniem numerków (przez Desmonda), MiB został znów wypuszczony na wyspę. Ale to tylko takie gdybanie - raczej mało prawdopodobne.

Spojlerów unikam jak papierosów! A fe! ;)
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2010-03-29, 20:21   

Za 1 dzień, 14 godzin i 43 minuty będzie kolejny odcinek Lostów i kolejne niewiadome :P Osobiście do ostatniego odc. nic nie mam oprócz tego, że "odkrywanie kolejnych tajemnic" wyspy nie podchodzi pod moje gusta :/ A to dlatego, że siła serialu opierała się głównie na tajemnicy a nie na ich rozwiązaniu. Np. chciałbym aby historia Richarda nie została nigdy ujawniona ale cóż... stało się inaczej :/

A co dywagacji na temat serialu to dwa pytania:
- na czym polegał fenomen Walta?
- wątek Libby będzie kontynuowany?
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2010-03-29, 20:35   

Sharin napisał/a:
Za 1 dzień, 14 godzin i 43 minuty będzie kolejny odcinek Lostów i kolejne niewiadome :P Osobiście do ostatniego odc. nic nie mam oprócz tego, że "odkrywanie kolejnych tajemnic" wyspy nie podchodzi pod moje gusta :/ A to dlatego, że siła serialu opierała się głównie na tajemnicy a nie na ich rozwiązaniu. Np. chciałbym aby historia Richarda nie została nigdy ujawniona ale cóż... stało się inaczej :/

Dlatego mam nadzieję, a nawet pewność, że w finale nie dowiemy się wszystkiego. Co wcale nie jest wadą.

Sharin napisał/a:
A co dywagacji na temat serialu to dwa pytania:
- na czym polegał fenomen Walta?
- wątek Libby będzie kontynuowany?

OMG, nie wywołuj wilka z lasu. Walt pewnie był tylko i wyłącznie dodatkiem z uwagi na swoje zdolności a Dharma przecież i to badała. Mam nadzieję, że tego nie rozwiną. O Libby nie wspominając.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2010-03-29, 20:45   

Romulus napisał/a:
Dlatego mam nadzieję, a nawet pewność, że w finale nie dowiemy się wszystkiego. Co wcale nie jest wadą.


Zgadzam się w całej rozciągłości :] Im mniej gmatwaniny tym lepiej.

Romulus napisał/a:
OMG, nie wywołuj wilka z lasu. Walt pewnie był tylko i wyłącznie dodatkiem z uwagi na swoje zdolności a Dharma przecież i to badała. Mam nadzieję, że tego nie rozwiną. O Libby nie wspominając.


Nie rozwiną bo zapomnieli :P
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-03-29, 21:23   

Pamiętam z jakiegoś wywiadu, że jeden z twórców coś tam mruczał, że wcale nie jest pewne iż po finale LOST skończą z rozwijaniem tego świata.
Co by jednak to miało być nie wiem. Ale jeszcze trochę miejsca zostanie na odpowiedzenie na choćby niektóre pytania ;)
... jeśli tak będzie, oczywiście.
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-03-30, 00:48   

SPOILERY DO 6x15 i ogólnie do odcinków jeszcze nieemitowanych

(potencjalne, no ale hej, może ktoś nie życzy sobie nawet wskazówek co może go czekać w przyszłości, w przypadku LOST to rozumiem ;) )

Tak a propos powyższej wymiany postów, co do wyjaśniania tajemnic wyspy. Otóż!

Chodzą ploty po wsi, że 15 odcinek będzie o Jacobie i MIBie - "Across the Sea" to będzie jeden wielki flashback, wyjaśnią nam wiele nurtujących nas tajemnic: zamarznięte koło, kandydaci, matka MIBa i/lub Jacoba, Adam i Ewa, zasady, skąd obaj wzięli się na wyspie itd. Skoro odcinek o Richardzie tak mnie jarał, to aż się boję pomyśleć co będę przeżywał przed tym.

Dlatego nie. Nie dowiemy się wszystkiego we finale. Bo 2 odcinki wcześniej dowiemy się większość :mrgreen: na to się przynajmniej zanosi. Dodatkowo patrząc na oceny scenariuszy nadchodzących odcinków, to nadchodzi ta (jeszcze) lepsza połowa sezonu: wszystkie są oceniane w okolicach 9/10, za wyjątkiem odcinka 11 (Desmond) i 13 (Jack). No i ostatni przed (nieocenionym jeszcze) finałem niepokojąco słabo: 7.8/10... znaczy dobrze, ale koniec tego serialu ma nie pozostawić żadnego niedosytu :-) a te oceny zazwyczaj przekładają się na rzeczywistość, najniżej został oceniony z tego sezonu odcinek 3 - o Kate (nudy strrraszne), a najwyżej (z tych co wyszły) - o Richardzie.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-04-07, 21:30   

Odcinek 10:

Nie najgorszy. Choć z drugiej strony znów widać niedoróbki.
Ciężko mi uwierzyć, że Lock dałby się tak podejść grupie Widmore'a (obserwują go przez noktowizor). Ale tu może się czepiam.
Po drugie, rozbawiły mnie te mini osłony dźwiękowe Widmore'a. Statywy były tak ustawione, że wystarczyłoby podchodzić do kolejnych, chwytać za wystającą nogę i przewracać, a że kule na Locku raczej wrażenia nie robią... :roll:

Wracając wspomnieniami jeszcze do wcześniejszych epizodów, kolejna niedoróbka, albo raczej wymuszone moment fabuły, to Sawyer tak nienaturalnie, bardzo zainteresowany zamkniętym pomieszczeniem w łodzi podwodnej (WOW zamknięte pomieszczenie!), co potem oczywiście musiał zrelacjonować NieLockowi i przez co ten wysłał Sayida na wywiad... ech.
----

Hmm... wygląda też na to, że NieLock nie może (ani nigdy nie mógł?) zabić kandydatów Jacoba. Dał Sun ten sam wybór co ludziom ze świątyni, ale nic jej nie zrobił i będzie musiał ja przekonać do opuszczenia wyspy.

Ktoś ma pojęcie o jakimś mędrcu mówiącym, że "wojna nadchodzi do tej wyspy"?
Czy to tylko przytyk twórców w stronę geeków - niech się męczą szukaniem odniesienia, a my to zmyśliliśmy. :badgrin:

Ta cała Zoe wydaje mi się podejrzana... może zdradzi Widmore'a?

Wcześniej na wyspie Martin trochę mnie irytował, ale teraz IMO świetnie się wpasował w rolę faceta od brudnej roboty. Aż nie chciałbym go spotkać ;)

=====================================

Odcinek 11:
Całkiem niezły.
Desmond - najpierw jego świadomość podróżuje w czasie, a teraz pomiędzy rzeczywistościami I w czasie. Ale jazda... Nie obyło się jednak bez minusów.

Śmierć tamtego faceta w generatorze była tak przewidywalna, że aż mnie zabolało.

Przebłyski innych (niż Desmond) osób interesujące. Powoli klaruje mi się finał serialu, którego bym jednak z drugiej strony nie chciał.
Po pierwsze, od początku sezonu wszyscy wpatrują się w lustra przeciągle długo.
Teraz te przebłyski poprzedniej rzeczywistości...
Mam ogólne wrażenie Matrixa ^^
Teraz jeszcze Desmond będzie zbierał całą ekipę do kupy... i co? Co zamierzają zrobić? Czyżby wszystko zmierzało do tego, że jakoś odczynią swoją rzeczywistość i finałem serialu będzie znowu sam początek - upadek samolotu na wyspę? Mam nadzieję, że cokolwiek się stanie, nie skończy się to tak... bo co to za finał? Ciekawy, ale bez konkretnego rozwiązania.

Być może również niektóre wizje bohaterów z pierwszych sezonów (które niekoniecznie dają się wyjaśnić MiBem, czy Jacobem) będzie się dało wyjaśnić przebłyskami z tej rzeczywistości... fajnie by było gdyby twórcy byli tak przewidywalni ;) (kto wie, może za 50 lat ktoś zrobi remake ;) i wtedy będą takie smaczki).

Hm.. Elosie wydaje się sporo wiedzieć o swojej 'alternatywnej' rzeczywistości... a Charles jakby nieświadom tego co się dzieje. Ciekawe, jak to wszystko wytłumaczą.

A Penny nie zdziwiona, że Desmond znał jej imię? 0_o

Tylko sześć odcinków do końca. Mam nadzieję, że od teraz będzie już tylko samo gęste. :)
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-04-07, 21:45   

Wydaje mi się, że to może być opowieść o możliwościach przenoszenia się w czasie i zagadki "cofnij się w czasie i zabij swojego dziadka - co się stanie?". Pewnie istnieją dwie osobne rzeczywistości, jedna ze światem bez wyspy, druga z wyspą. Obydwie się przenikają, ta pierwsza jest jakby sztuczna, ma się przebłyski z "prawdziwego" świata (lustra, deja vu, blizna Jacka po wyciętym wyrostku robaczkowym).
Ale jak pisałem wszelkie rozważania i tak w cholerę - w każdym razie 11 odcinek był dla mnie świetny, zawsze uwielbiałem odcinki z Desmondem.
No gdzie to zakończenie... --_-
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-04-09, 15:17   

Ktoś ma pojęcie o jakimś mędrcu mówiącym, że "wojna nadchodzi do tej wyspy"?

Charles Widmore do Johna Locke'a; The Life and Death of Jeremy Bentham. A jako że możemy przypuszczać że MIB ma wspomnienia Locke'a (don't tell me what I can and can't do!), to MIB cytował Widmore'owi samego Widmore'a. Świrek :D

Z tym zamkniętym pomieszczeniem fakt, trochę kłuje.

Eloise znowu przywdziewa rolę "temporal policemana". Fajnie.

Odcinek z Desem trochę mnie zawiódł; fajnie że dzieje się coś w kwestii flash-sidewayów ale jak już mówiłem akurat one mnie nie obchodzą więc :mrgreen: to źle, bo miałem nadzieję że odcinek mnie zachwyci jak pozostałe. A teraz nadchodzi odcinek z grubasem, a po nim ponoć znowu Jack (i ten odcinek ma opinię słabego), więc oczkiwałem że Des da mi siły żeby przetrwać następne 2 ;) no ale a nuż się mylę i będą dobre.
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-04-14, 15:22   

Ale urwał, ale to było dobre!!!

Spoilery do 6x12

a właściwie to Ilana urwała :D ja cie jaki odcinek, oleeee, genialny. Pierwsze - śmierć Ilany - tak głupia, bezsensowna, totalny owned - zostałem z miną :O po tym i drugie - ta końcówka!! Jak? Czemu? Ja cie!

MIB jako Locke skrzywdził Desa w OT, więc Des potrącił Locke'a w FST. Ciekawe czy któryś z nich przeżył. Myślę że Desowi ten upadek wiele nie zrobił, wątpię żeby w taki sposób ukrócili jego wątek. Locke w FST...to już inna sprawa. Mam nadzieję że przeżyje.


Genialny odcinek. Nie spodziewałem się że odcinek o Hurleyu może być taki dobry.

Ja! Chcę!! Więcej!!! :D
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-04-14, 19:01   

SPOILERY DO 12

No nie wiem.... z jednej strony nawet mi się podobało, lecz z drugiej...
Ilana... zaraz po tym jak powiedziała, że całe życie była szkolona by chronić kandydatów, gruchnęła torbą z dynamitem o ziemię. :shock: :-? ... :-/
Naciągane.

Desmond nagle w roli 'anioła', który naprowadza ludzi na alternatywną rzeczywistość (moment, w którym patrzył na Hurleya i Libby, dosunął okulary do oczu i odjechał uśmiechnięty - zupełnie jak te końcówki odcinków starych seriali o ludziach (i nie tylko) naprawiających problemy innych...).

(Też to(alternatywną rzeczywistość) chciał w dość nietypowy sposób pokazać Lockowi, jak mniemam - myślę jednak, że pomimo tego co zaszło w pierwszej rzeczywistości, Desmon mocno przesadził :-/ (ciekawe, czy (oprócz wspomnień z wyspy) Lock odzyska czucie w nogach, po tym wypadku)).

Też sądzę, że to jeszcze nie koniec Desmonda.

Poza tym, mam dziwne uczucie, że 'duchy' są fake. Chociaż mam sprzeczne uczucia.
Z jednej strony często wydają się rzeczywiste, może pomocne, lecz z drugiej wydają się czasem sprowadzać ludzi na manowce. Ponieważ 'duch' Micheala nie mógł być Lockiem, a duch tej żony Richarda nie mógł być ani MiBem ani duchem Jacoba (w sensie, gdy została zaatakowana po przybyciu statku na wyspę, późniejszy jej duch mógł być jeszcze czym innym).... może 'duchy' to jeszcze jakieś inne istoty, które w pewien sposób uczestniczą/wpływają na Grę. Nawet jedne mogą być po stronie MiBa, inne po stronie Jacoba, jeszcze inne z kolei - neutralne, bądź nawet chaotyczne ;) . (no bo jak np. inaczej wyjaśnić wizję Locka sprzed paru sezonów, gdzie widział Walta, który w tym czasie był już chyba dawno bezpieczny, poza wyspą - żywy).

Jeszcze dalej idąc tym tropem: Może te istoty to kolejni gracze. Po tym jak Ben zabił Jacoba pojawił się chłopiec, mówiąc do MiBa "wiesz, że nie możesz go zabić" - więc nie mógł to być sam Jacob. Teraz, widzimy, że chłopak szybko dorasta. Może to kolejny po Jacobie 'duch', który tworzy sobie ciało i Gra toczy się dalej... Póki jednak nowy 'Jacob' nie ma znacznego wpływu na ludzi, niewiele może zrobić, oprócz pokazywania się w nieodpowiednich momentach, żeby pokazać, że MiB ma się czego bać i wcale nie jest taki pewny swego.




A na koniec serialu okaże się, że to wszystko (obie rzeczywistości) to coś na rodzaj Matrixa, służące do badania zachowań społecznych w sytuacjach stresowych i ich reakcję na rzekome zjawiska nadprzyrodzone :badgrin:
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-04-14, 22:08   

MORT napisał/a:
No nie wiem.... z jednej strony nawet mi się podobało, lecz z drugiej...
Ilana... zaraz po tym jak powiedziała, że całe życie była szkolona by chronić kandydatów, gruchnęła torbą z dynamitem o ziemię. :shock: :-? ... :-/
Naciągane.


Naciągane? A nie czujesz tej ironii? ;)

MORT napisał/a:
Desmond nagle w roli 'anioła', który naprowadza ludzi na alternatywną rzeczywistość (moment, w którym patrzył na Hurleya i Libby, dosunął okulary do oczu i odjechał uśmiechnięty - zupełnie jak te końcówki odcinków starych seriali o ludziach (i nie tylko) naprawiających problemy innych...).


Co do starych seriali, to nie wiem, bo najstarszy serial jaki oglądałem to Twin Peaks, ale wiem tyle, że Des jest kimś specjalnym i wiemy to od 3 sezonu, gdy przeżył implozję Swana i zaczął skakać po czasie. Tak samo musiał uważać MIB, skoro go wrzucił do studni. Des jest tutaj kluczem, jeszcze wiele zdziała.

Duchy. Imo tak jak mówisz, duchy są niezależne. Wszystko wskazuje na to że na wyspie rządzi nie Jacob czy MIB, tylko jakaś trzecia siła, która ustaliła Zasady, która uzdrowiła Locke'a, Rose itd.

MORT napisał/a:
Jeszcze dalej idąc tym tropem: Może te istoty to kolejni gracze. Po tym jak Ben zabił Jacoba pojawił się chłopiec, mówiąc do MiBa "wiesz, że nie możesz go zabić" - więc nie mógł to być sam Jacob. Teraz, widzimy, że chłopak szybko dorasta. Może to kolejny po Jacobie 'duch', który tworzy sobie ciało i Gra toczy się dalej... Póki jednak nowy 'Jacob' nie ma znacznego wpływu na ludzi, niewiele może zrobić, oprócz pokazywania się w nieodpowiednich momentach, żeby pokazać, że MiB ma się czego bać i wcale nie jest taki pewny swego.


Chłopiec to młody Jacob! Ew. młody MIB. W każdym razie ja przyjmuję założenie że obaj są braćmi, a który dobry a który zły... twórców LOST nie da się aż tak rozgryźć ;)
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-04-14, 22:39   

Sammael napisał/a:
MORT napisał/a:
No nie wiem.... z jednej strony nawet mi się podobało, lecz z drugiej...
Ilana... zaraz po tym jak powiedziała, że całe życie była szkolona by chronić kandydatów, gruchnęła torbą z dynamitem o ziemię. :shock: :-? ... :-/
Naciągane.


Naciągane? A nie czujesz tej ironii? ;)

Czuję, ale mi ona totalnie tu nie pasuje, nie gra mi... tam w środku.
Jakby nie mieli pomysłu na dalsze losy postaci, więc wysadzili ją w nieco ironiczny sposób.
Spodziewałem się czegoś więcej...

Cytat:

Co do starych seriali, to nie wiem, bo najstarszy serial jaki oglądałem to Twin Peaks, ale wiem tyle, że Des jest kimś specjalnym i wiemy to od 3 sezonu, gdy przeżył implozję Swana i zaczął skakać po czasie. Tak samo musiał uważać MIB, skoro go wrzucił do studni. Des jest tutaj kluczem, jeszcze wiele zdziała.

Już nawet tytułów nie pamiętam, ale było kilka takich drugiego sortu a to o aniele, a to o duchu jakimś, a to o tym, a to o tamtym.

Co do Desa, oczywiście się zgadzam. Jego rola jak najbardziej mi pasuje, po prostu ta końcowa scena, gdy patrzy na uszczęśliwionych Libby i Hurleya, strasznie ograna mi się wydała.

Cytat:

Duchy. Imo tak jak mówisz, duchy są niezależne. Wszystko wskazuje na to że na wyspie rządzi nie Jacob czy MIB, tylko jakaś trzecia siła, która ustaliła Zasady, która uzdrowiła Locke'a, Rose itd.

Co do uzdrowienia Locke'a i Rose, mógł to być nawet Jacob, albo MiB (w tym pierwszym przypadku, jeśli wyczuł potencjał). Z Lockiem to mógł być nawet przypadek. Zakładam się o 10 litrów wirtualnej wódki, że po zderzeniu z samochodem odzyska czucie w nogach. ^^^ (Choć równie prawdopodobne jest, że dopiero Jack go poskłada w szpitalu).

Cytat:
Chłopiec to młody Jacob! Ew. młody MIB. W każdym razie ja przyjmuję założenie że obaj są braćmi, a który dobry a który zły... twórców LOST nie da się aż tak rozgryźć ;)
Popraw mnie, jeśli coś źle pamiętam, ale wydaje mi się, że widzieliśmy ducha Jacoba już po pierwszym spotkaniu z chłopcem, który zresztą użył słów "wiesz, że nie możesz go zabić". Co bardziej wskazywałoby np. na gracza przeciwnego (tak jak szachista nie może wygrać pojedynku przez nasłanie zabójcy na przeciwnika). Słowo to, wyklucza też raczej, że jest to Jacob. Choć technicznie rzecz biorąc, to mógł być Jacob, cytujący w zawoalowany sposób reguły gry, wydaje mi się to raczej naciągane. Choć zawsze może to być ciało hodowane (przez Trzecią Siłę - Sędziego? Któreś z tych istot-duchów?), do późniejszego przejęcia przez Jacoba. :mrgreen:
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-04-15, 11:50   

MORT napisał/a:

Popraw mnie, jeśli coś źle pamiętam, ale wydaje mi się, że widzieliśmy ducha Jacoba już po pierwszym spotkaniu z chłopcem, który zresztą użył słów "wiesz, że nie możesz go zabić". Co bardziej wskazywałoby np. na gracza przeciwnego (tak jak szachista nie może wygrać pojedynku przez nasłanie zabójcy na przeciwnika). Słowo to, wyklucza też raczej, że jest to Jacob. Choć technicznie rzecz biorąc, to mógł być Jacob, cytujący w zawoalowany sposób reguły gry, wydaje mi się to raczej naciągane. Choć zawsze może to być ciało hodowane (przez Trzecią Siłę - Sędziego? Któreś z tych istot-duchów?), do późniejszego przejęcia przez Jacoba. :mrgreen:


Teraz kilka kwestii, których nie wiemy: czy to rzeczywiście był duch? Może "wyższa siła" zesłała MIBowi obraz brata, gdy był młody (a może to nawet sam młody MIB, z czasów gdy był jeszcze dobry - nie za wygodne wspomnienie, więc każe je Desowi ignorować? ;) ). I kogo miał na myśli mówiąc "go"? Tutaj już możemy interpretować do woli :mrgreen: Jacob? No ok, ale on już nie żyje. Richard (bo jego wtedy MIB ścigał, czy prowadził, a może się mylę, nie pamiętam za dobrze)? Tylko że Richard raczej nie jest taki ważny. Ale Desmond już chyba tak. To mogło być o nim, ale... to tylko czcze domniemywania, jak nam powiedzą to nam powiedzą.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 14