Ayn Rand, urodzona jako Alissa Zinowiewna Rosenbaum (ur. 2 lutego 1905 w Sankt Petersburgu, zm. 6 marca 1982 w Nowym Jorku) - amerykańska pisarka i filozof pochodząca z rodziny rosyjskich Żydów, najbardziej znana dzięki swojej filozofii obiektywistycznej. Autorka powieści, w których stałym wątkiem jest obraz bohatera - pogardzanego przez otoczenie geniusza, któremu udaje się osiągnąć sukces. Ayn Rand uważała prezentację pozytywnych wzorców obiektywizmu za główny cel swojej literatury.
W Polsce ukazały się drukiem: "Hymn" (Anthem), "Źródło" (The Fountainhead), "Cnota egoizmu" (The Virtue of Selfishness), "Powrót człowieka pierwotnego" (The Return of the Primitive) i "Atlas Zbuntowany" (Atlas Shrugged).
Poznałem tą pisarkę poprzez jej dwie powieści. Wspaniałe "Źródło" i przeciętny (co najwyżej dobry) "Atlas zbuntowany". Powieści te powstały w latach 50-tych XX wieku, lecz ich przekaz nie stracił niczego w swej wartości.
"Źródło" to opowieść o "ambicji, władzy, pieniądzach i miłości", tak krótko można scharakteryzować fabułę. Przede wszystkim jest ona hymnem ku czci ludzkiego indywidualizmu stanowiącego źródło ludzkiego rozwoju. To właśnie tacy ludzie, jak bohater tej powieści, Howard Roark, dźwigają na swych barkach ciężar postępu i muszą płacić za swą postawę ogromną cenę. Jednak ich poświęcenie nie jest poświęceniem. To w oczach sportretowanego społeczeństwa, przesiąkniętego modnym wśród inteligencji socjalizmem, los Howarda Roarka można rozpatrywać jako poświęcenie. On jednak, żyjąc według swoich własnych zasad, niezłomny, żyjący dla siebie a nie dla innych, jest człowiekiem w pełni wolnym, nie spętanym żadną modą, konwenansem. To Howard Roark jest "żywym", literackim uosobieniem człowieka idealnego, odrzucającego bezinteresowność, poświęcenie, czy altruizm w jakiejkolwiek innej postaci. Kojarzy się to wprost z egoizmem, ale Ayn Rand stara się przekonać czytelnika, że ten egoizm jest szlachetny bo tworzy, prowadzi do wolności, rozwoju społeczeństwa. Dla Ayn Rand cywilizacja to proces uwalniania człowieka od innych ludzi. Staje ona w oczywistej opozycji do socjalizmu i wszelkich jego "odrostów" stawiających na pierwszym miejscu kolektywizm. We wszystkich zdrowych stosunkach międzyludzkich nie istnieje poświęcenie jednej osoby dla drugiej.
Brzmi to jak pochwała egoizmu, ale jak tłumaczy to pisarka słowami Howarda Roarka: "Egoistą w sensie absolutnym nie jest człowiek, który poświęca innych. Jest to ktoś, kto stoi ponad potrzebą wykorzystywania innych w jakikolwiek sposób. Nie działa poprzez nich. W żadnej ważnej sprawie nie kieruje się myślą o nich. ani jego cel, ani jego myśl, anie jego pragnienia, ani źródło jego energii nie mają związku z innymi ludźmi. Nie zyje dla innego człowieka - i nie prosi nikogo, aby zył dla niego. to jedyna forma braterstwa i wzajemnego szacunku możliwa pomiędzy ludźmi".
Bez wątpienia cała fabuła tej powieści podporządkowana jest idei, którą chce przekazać pisarka. Stąd oczywisty podział na "dobrych" (Roark, Dominique, Heller, Enright) i "złych" (Toohey, Keating). Jednak jest też miejsce dla "szarych" (Gail wynand - prasowy magnat, który mogł być "dobry"). A i czytelnik nie ma wątpliwości, że "dobrzy", jednostki wybitne, pozostają w mniejszości, zakrzykiwani przez piewców równości, relatywizmu, "powielaczy" cudzych myśli, pozbawionych osobowości. Sama pisarka w "Źródle" nie miała złudzeń, iż ci "źli" nigdy nie zostaną pokonani. Ale zostawiła dosyć miejsca dla ludzi pokroju Howarda Roarka, których celem (ich własnym, indywidualnym) jest "popychanie" do przodu, bez oglądania się, czy jest to dobre dla ogółu. Nie ma potrzeby wzdragać się zatem na fakt, iż czytelnik w tej powieści nie otrzymuje wyboru, którą stronę wybrać. Musi wybrać stronę Howarda Roarka, bo tak została ona skonstruowana. Brzmi to jak podręcznik propagandy, ale nie ma tu żadnej nachalności, nie ma ukrytych furtek i pułapek. Jest pochwała indywidualizmu i rozumu, bo "przekaz" powieści jest wyjaśniony "rozumowo", logicznie. Dlatego też nie zżymałem się, że nie ma miejsca w tej powieści na wątpliwości, że wszystko jest wyjaśnione do najdrobniejszej linijki. Musi takie być, skoro idea przedstawiona w powieści jest po prostu wnioskowaniem logicznym. Czytało mi się ją wspaniale. Pochłania bez reszty i powoduje wypieki na twarzy. I łatwo wybaczyłem jej "potknięcia" - niektóre dialogi są dosyć drewniane, jak początek przyjaźni Roarka z Mikem - faceci tak nie rozmawiają ze sobą na początku. Jest jeszcze portret opiniotwórczych elit - mam wrażenie, że i dziś mógłby być doskonałą charakterystyką wszelkiej maści salonów kulturalnych i ich terrorów pustej myśli.
Ayn Rand nie powtórzyła powalającej klarowności i szlachetności myśli w kolejnej powieści "Atlas zbuntowany". Dała w niej niemal niekontrolowany upust swojej filozofii ze oczywistą stratą dla samej fabuły. Czyta się ją nadal wspaniale, ale z wrażeniem, że obcuje się z jakąś komunistyczną a rebours propagandą. Tym razem propagandą kapitalizmu i potępieniem wszelkich przejawów socjalizmu na rynku. Zwieńczeniem tego "upustu pary" jest ponad 70-stronnicowy monolog jednego z głównych bohaterów nadawany droga radiową do całego kraju, w którym Ayn Rand wykłada swoją filozofię w odniesieniu do rynku. I jest to rozwinięcie tego, co zaprezentowała w "Źródle". Ale nawet zważywszy na te wady - to w dalszym ciągu powieść, która przykuwa, intryguje i zmusza do przenicowania swojej własnej postawy.
Filozofia obiektywizmu Ayn Rand, cytując za Wikipedią, skupia się na 4 filarach:
1. Rzeczywistość istnieje jako obiektywny absolut - fakty to fakty, niezależnie od naszych uczuć, życzeń, nadziei czy obaw.
2. Rozum (umiejętność identyfikacji i kojarzenia informacji dostarczonych przez zmysły) jest jedynym dostępnym człowiekowi narzędziem poznawania rzeczywistości, jego jedynym źródłem wiedzy, jego jedynym motywem działania i podstawowym sposobem przetrwania.
3. Człowiek - każdy - jest sam dla siebie celem, a nie narzędziem służącym realizacji celów innych ludzi. [...]
4. Idealnym systemem polityczno-ekonomicznym jest liberalny kapitalizm. To jest system, w którym ludzie współdziałają nie jako kaci i ofiary, ani jako panowie i służba, ale jako handlowcy, z nieprzymuszonej, wolnej wymiany dóbr dla wzajemnej korzyści. [...]
Jeszcze za Wikipedią: Randowski egoizm bywa przedstawiany jako "nieludzki", tj. pozbawiony uczuć; Rand natomiast twierdziła, że to właśnie odrzucenie egoizmu prowadzić musi do wyrzeczenia się uczuć; biorąc za przykład miłość, dowodziła wewnętrznej sprzeczności pojęcia "miłości bezinteresownej", w którym postrzegała "obojętność wobec tego, co najbardziej cenimy" (Etyka sytuacji krytycznych, w: Cnota egoizmu), jako że prawdziwa miłość jest "wyrazem i potwierdzeniem poczucia własnej godności, odpowiedzią na własne wartości w osobie innego. Doznajemy całkowicie osobistej, egoistycznej radości wskutek samego istnienia osoby, którą kochamy".
Diabeł tkwi w szczegółach, ale na tym poziomie ogólności nie sposób owocom intelektu Ayn Rand nie ulec. Warto spróbować. Na pewno Źródło jest na mojej liście literackich arcydzieł, na której próżno szukać jakichś wymoczkowatych eksperymentatorów z formą.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Parę lat temu, na pograniczu gimnazum i liceum zainteresowałem się Atlasem Zbuntowanym i udało mi się go przeczyytać do połowy. Potem miałem mały wypadek techniczny - poszedłem się kąpać i w wannie miałem zamiar Atlasa poczytać. Niestety, ważące półtora kilograma tomiszcze wyślizgnelo mi się z rak, nabiło wielkiego siniaka na nodze po czym utonęło w mydlinach. Jakimś cudem udało mi się potem książkę wysuszyć i wycisnąc wody, tak że w bibliotece niczego nie zauważyli. Z oczywistych względów lekturę przerwałem, by już potem do niej nie wrócić.
Nie pamiętam wszystkiego dokłądnie, ale zasadniczo Atlasa czytało się dobrze, pomimo dużej objętości i ogromnej dawki mniej lub bardziej zawiłych rozważań, które w tamtym czasie nie były dla mnie całkowicie zrozumiałe. Dzisiaj pewnie bym je lepiej przetrawił. Z jakimikolwiek ocenami się wstrzymam.
Znajomość z twórczością Ayn Rand spróbuję w najbliższym czasie odświeżyć za pośrednictwem znalezionej przypadkiem na ulicy (wiem, mam farta ) debiutanckiej jej powieści, czyli We The Living. Powinienem dać radę, przejrzałem pobieżnie i powinienem załapać o co chodzi, z tym, że pewnie lektura zajmie mi sporo czasu.
Rand dopisałem do listy must read po tym jak Heinlein wspomniał o niej w swojej najlepszej książce "Luna to surowa pani" w którym zresztą przedstawiona jest wizja społeczeństwa liberalno-anarchizującego. Heinlein pisał wręcz o Randystach, jak gdyby prorokował powstanie jekigoś szerszego ruchu inspirowanego myślą Rand. Ciekawi mnie tez jak ma się myśl Rand do filozofii Stirnera ten przykład z miłoscią bezinteresowną to jak toćka w tockę przykład Stirnera z "Jedynego i jego własności".
Pamiętam że odsuwałem od siebie tą lekture po nie mogłem znaleśc ebooka - ale po tym obszerym/zachęcającym i przypominjącym temacie chyba ogarne się i albo zaczne czytać po angielsku (bo jak piszesz że język jest surowy i bez eksperymentów?) albo pójde do biblioteki.
(bo jak piszesz że język jest surowy i bez eksperymentów?) albo pójde do biblioteki.
Dokładnie tak.
W niedzielę natrafiłem w telewizji na "Lalkę". Oglądając ją i będąc świeżo po powrocie do "Atlasu zbuntowanego" przyszło mi do głowy skojarzenie z bohaterem "Źródła" z kolei. Otóż naszła mnie myśl, że Wokulski to taki protoplasta Howarda Roarka. Tyle że Wokulski był "zepsuty" charakterologicznie, bo dał się zniszczyć miłości do tej dziuni Izabeli. Dlatego przegrał. U Howarda Roarka miłość nie była taką aberracją, sprzeczną z jego charakterem, jak u Wokulskiego. Była kontrolowaną grą interesów (co brzmi tylko "z wierzchu" cynicznie). U Wokulskiego nie była ona okiełznana przez umysł. Dlatego przegrał.
Przypomniało mi się to dziś pod prysznicem i wolałem uwiecznić tą myśl dla potomności.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
miłość nie była taką aberracją, sprzeczną z jego charakterem, jak u Wokulskiego. Była kontrolowaną grą interesów
Cóż za piękna definicja miłości - idealnie pasuje do Roarka.
Nota bene "Źródło" to niewątpliwie zjawisko czytelnicze z Najwyższej światowej półki. Jestem jego gorącym orędownikiem i podobnie jak Romulus konstatuję "Atlas Zbuntowany" jako spora przesadę i już nie DZIEŁO lecz tylko dzieło.
Obie książki to moim zdaniem pozycje obowiązkowe.
Ostatnio spoglądam i przeglądam przy okazji wizyt w księgarniach na Źródło, więc może w pewnym czasie po nie sięgnę. Zastanawiam się czy znajdę choć jeden fragment, w którym będę się zgadzał z autorką.
Widziałem dziś ładne wydanie "Atlasu zbuntowanego" w twardej oprawie, też Zysk-a.
A na Esensji przeczytałem, że planowana jest ekranizacja tej - zaiste - monumentalnej powieści. Pozostaje trzymać kciuki. Ciekawe, czy zrobią tylko przeniesienie fabuły, czy też postarają się uchwycić jej dosłownie wyłożony "kawa na ławę", przekaz.
Na fali popularności choćby serialu MAD MEN miałoby to może i sens (ekranizacja). Aczkolwiek powieść ta to w gruncie rzeczy mogłaby być także fantastyka (w warstwie tylko fabularnej): "wstrzymywanie" świata, niekontrolowany i nie do zatrzymania rozlew socjalizmu, który niszczy wszystko co napotka na swej drodze, wchłania każde państwo zamieniając je w ludową republikę, szczęśliwa utopia, w której obowiązują zasady wolnego rynku (tego idealnego).
BG byłby zachwycony tą powieścią, nie mam wątpliwości (sam - mimo jej wad - jestem). A i z pewnością filmem, jeśli się trafi dobra ekranizacja.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tia, a weź obal jej argumenty i potem się pręż ze swoim sceptycyzmem i sarkazmem (jeśli dobrze cię odczytuję). Bo kopiowanie linków na mnie osobiście wrażenia nie robi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Romulus, Jej argumentów obalić się nie da. Da się je za to wyśmiać. Ona jest idealistką to jej największy minus. Faktycznie czasem lekko przesadza ale nie ma w tym nic dziwnego bo to Ideolog.
Spoko, Korwin równie żelazną logikę prezentuje. Tylko ludzie z niego wyrastają. I z Rand jest podobnie.
Nie. Korwin nie prezentuję żelaznej logiki. Jest często sprzeczny w swych pogladach.Gospodarczo już mniej ale tutaj po prostu prezentuje poglądy Szkoły Austriackiej. Której jeszcze nikomu nie udało się obalić. Co do Autorki to nie przeraża cię, że odrzucasz poglądy kogoś ktochce tylko i wyłącznie twojej wolności ? Tak lubisz być kontrolowany ? Trzymany za mordę ? Serio ?
Brnę przez Atlas Zbuntowany Ayn Rand. Czytanie tej książki to jak granie w Railway Tycoon, oglądanie Mody na Sukces i czytanie bloga Korwina naraz. A swoją drogą:
Ja skończyłem Cryptonomicon. Miałem dylemat, ale teraz mogę stwierdzić, że Crypto chyba jednak jest lepsze od Cyklu barokowego.
Koniec był taki trochę nijaki, ale to już chyba znak rozpoznawczy Stephensona.
Chwila przerwy i coś sobie upatrzę w biblioteczce.
Grałem w dwójkę tylko, bo wyszła jak zaczełem mieć dryg do takich gier i nigdy nie byłem takim tycoon-wariatem żeby badać ich historię wstecz (no może Sim City).
Zapowiedź ekranizacji Atlasu... jest ekscytujące i przerażające jednocześnie. Bo w tej książce nie chodzi o akcje przecież. Na dodatek fabuła została uwspolczesniona i podzielona na dwie filmowe części. Nie mam pojęcia co o tym myśleć, ale czekam z niecierpliwością.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nawet bardzo. Spotkałem się z twierdzeniami że A Rand to taki kloc literacki nie do ugryzienia, a czyta się bardzo sprawnie i szybko. Rand ma bardzo klarowne opisy, a charakter jej bohaterów nie pozwala zamieniać dialogów w dzielenie włosa na czworo.
Romulus napisał/a:
. Na dodatek fabuła została uwspolczesniona
Też wydaje mi się to błędem, zwłaszcza że "Atlas Zbuntowany" to historia alternatywna dystopia. Poza tym sam gigantomański duch Rand opiewający materialną produkcję, średnio pasuje do współczesnej gospodarki (za informacyjna, zbytnio neoliberalno-spekulacyjna). Z drugiej strony myślę że uwspółcześnienie fabuły ma konkretny zamysł, to jest wykorzystanie klimatu niezadowolenia cześci amerykańskiego społeczeństwa z reform socjalnych Obamy. W tym kontekście nie dziwi czemu w takim czasie pojawia się ekranizacja książki sprzed pół wieku.
Też wydaje mi się to błędem, zwłaszcza że "Atlas Zbuntowany" to historia alternatywna dystopia. Poza tym sam gigantomański duch Rand opiewający materialną produkcję, średnio pasuje do współczesnej gospodarki (za informacyjna, zbytnio neoliberalno-spekulacyjna). Z drugiej strony myślę że uwspółcześnienie fabuły ma konkretny zamysł, to jest wykorzystanie klimatu niezadowolenia cześci amerykańskiego społeczeństwa z reform socjalnych Obamy. W tym kontekście nie dziwi czemu w takim czasie pojawia się ekranizacja książki sprzed pół wieku.
Jeszcze gorsze wydaje mi się polemizowanie z oskarżeniami pod adresem korporacji w związku z kryzysem. Bo akurat ten kapitalizm, który panuje w USA z kapitalizmem Ayn Rand nie ma nic wspólnego. Film miał już premierę i muszę go poszukać.
Wsiąkłem w "House of Suns" i podoba mi się ogromnie, choć raptem 150 stron za mną, najlepsze dopiero się rozpoczęło. Ale już spotkanie z Hesperusem było niezłe.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Artykuł trochę stary więc pewnie nie będę pierwszy, który go powołuje, ale mnie zaciekawił bardzo: http://www.patiastephens....curity-medicare
Jeśli dobrze rozumiem ten tekst, oznacza to ni mniej ni więcej, że Ayn Rand mogła być hipokrytką. Ha!
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Liberałowie korzystający z pomocy socjalnej w ustroju socjalistycznym nie są hipokrytami.
Jeżeli na każdym kroku zabiera się nam pieniądze w ukrytych podatkach, gdy duża część z nich jest pompowana w utrzymanie armii urzędników, czystą głupotą byłoby nie korzystanie z pomocy socjalnej, państwowej edukacji, państwowych emerytur.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum