FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Bieganie
Autor Wiadomość
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-11, 19:22   

Ładnie wyszło, a pobicie życiówki to zawsze dodatkowy powód do świętowania. Ja jeszcze się kuruję i planuję, że pobiegać wyjdę w poniedziałek, czyli tydzień w plecy. Za dobrze było i się zepsuło. Start za tydzień, teraz to już nie wiem, co wybiegam, może na świeżości polecę życiówkę, może spuchnę i skończy się bliżej 45 minut i będzie zawód, niedowierzanie i śmierć z niedożywienia.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Shadowmage 


Posty: 3210
Skąd: Wawa
Wysłany: 2017-03-12, 18:57   

Tydzień przed startem to generalnie lepiej się nie przemęczać, więc taka przerwa, nawet chorobowa, wbrew pozorom może ci nieźle zrobić. Teraz tylko jakieś krótkie treningi czy interwały, żeby mięśnie i płuca sobie przypomniały, że trzeba jakiś wysiłek usktutecznić.

Ja dziś sobie zrobiłem 30km na rowerze w ramach roztrenowania. Zimno :)
_________________
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-12, 19:57   

U mnie start docelowy jest 14 maja, ta dyszka miała pójść z pełnego treningu, a właściwie to zastąpić jeden trening. O tyle szczęśliwie się złożyło, że wypadł mi chyba najlżejszy tydzień treningowy, jeśli nie liczyć 2 ostatnich przed startem. Tylko po wcześniejszym tygodniu już psychicznie nastawiłem się na konkretny wynik, a tu dupa, plany pokrzyżowane i nie wiem już na co się nastawiać. Biec, byle przebiec, odrobinę szybciej, żeby ewentualny kryzys nie skończył się katastrofą czy pójść na obecnego maksa i jak wariat atakować 41 minut, bo może będę miał dobry dzień. Nic, w czwartek mam potrenować szybkość więc orientacyjnie zobaczę na co mnie stać. Jak ciało będzie dawało radę, to będę nastawiał się w kierunku maksa, jak będą problemy, start pójdzie na zaliczenie i spróbuję sił w kwietniu.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Shadowmage 


Posty: 3210
Skąd: Wawa
Wysłany: 2017-03-12, 21:39   

Duże znaczenie ma dyspozycja dnia. Ale w moim przypadku już po 1-2 km wiem (przynajmniej na tym dystansie, bo mam go otrzaskany) mniej więcej na co mnie stać. Ja bym zaczął w założonym czasie, a najwyżej po pewnym czasie odpuścił i potraktował treningowo. Wczorajszy bieg miał być dla mnie mocnym przetarciem, a okazał się życiówką. Jakbym zaczął asekuracyjnie, to by wyszło gorzej.

Też sporo zależy od rozgrzewki. Ja raczej nie lubię się wcześniej męczyć niestety, ale dobrze organizm odrobinę przepalić przed samym biegiem.
_________________
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-13, 20:30   

Pierwszy trening od tygodnia - lekka niepewność, co to będzie - w planie 10 km spokojnego biegu, później przebieżki 5 * 100 m w tempie 3:40-3:45 min/km (czyli wykonanie w ok. 22 sekundy), przerwa 100 m w biegu w tempie 4:50 min/km (29 sekund). 10 km poszło lekko, przebieżki w sumie też, pierwsze 100 m odrobinę za wolno, pozostałe powtórzenia już w porządku, ale bałem się, żeby nie pobiec za szybko. Na koniec 3 km schłodzenia, bo trzeba jakoś wrócić do domu. Jestem pozytywnie zaskoczony, że pomimo przerwy poszło dość dobrze. Jutro spokojniejsze bieganie, w czwartek znowu elementy szybkości - po tym treningu będę układał plan na sobotę.

Aha, zachowawczo biegałem w wiatrówce, czapce, rękawiczkach i buffie. W sobotę trzeba będzie lecieć na krótko, przynajmniej nogi, bo na górze może być koszulka termoaktywna z długim rękawem i na to koszulka. Byle nie padało, a będzie dobrze.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-14, 19:30   

Tak chwaliłem FR 630, a dzisiaj spotkał mnie pierwszy zawód, zegarek po prostu zwariował. Początek normalnie, ale po mniej więcej 6,5 km zwariował (może pogubił się przez nawrotkę?) - tempo zaniżone o ok. 1 min, a później to już nawet jakieś śmieszne wartości - przy biegu ok. 5 min/km pokazuje mi 9-10 min/km. Czas łączny i dystans się zgadzają, średnie tempo całości też, ale tempo najważniejszego odcinka poszło się walić (2 km) i musiałem lecieć na wyczucie. Jestem pewien, że przez te problemy odcinek wyszedł sporo za szybko. :( Wot technika.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-16, 19:18   

Dzisiaj nie miałem przygód z zegarkiem, mam nadzieję, że ten wtorkowy błąd to był jednostkowy babol i więcej się nie powtórzy. 8,5 km spokojnie, później piramidka 100/200/300/200/100 m w tempie ~3:30 min/km (za szybko, miało być 3:45, ale tak dobrze się biegło), przerwa 100 m w tempie 4:50-5:00 min/km. Na koniec około 2 km schłodzenia. Było tak dobrze, że boję się czy nie za dobrze. Jeśli do soboty nic się nie urodzi, lecę na 41:30 min. Czyli tempo ok. 4:09 min/km. Będzie pełny sukces albo porażka.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-18, 13:37   

41:01. Zadanie wykonane. Oficjalny czas sprawdzę po powrocie do domu.

e:
Jak pisałem, czwartkowy trening nastroił mnie bardzo pozytywnie i postanowiłem łamać 41:30 min, czyli średnie tempo 4:09/km. Start był planowany na 12, do 11:15 można było odebrać numery startowe, ja zjawiłem się na stadionie ok. 10:45. Szybka rejestracja, odebranie numeru, zostawienie rzeczy w depozycie i trochę czekania. Nie będę ukrywał, że się stresowałem, podobnie jak przed rozmową kwalifikacyjną (dobra, trochę przesadzam, ale stres jednak był). Kilka głupich myśli przeszło przez głowę, ale je odegnałem. Ok 11:30 zacząłem rozgrzewkę. Dobrze poszło, może nawet trochę w zbyt szybkim tempie, bo na koniec puls był powyżej 140. Częściowo jest to pewnie wina stresu, ale chyba trochę za mocno się rozgrzewałem. Najpierw start "honorowy" na stadionie, skąd spacerowym tempem udaliśmy się na miejsce właściwego startu do Parku Zwierzynieckiego. Ok. 12:05 ruszyliśmy. Start, dołączam się do kilkuosobowej grupki, bo ich tempo wydaje mi się pasować. Po jakimś czasie zerkam na zegarek, lecimy poniżej 4 min/km. Za szybko, przechodzi mi przez głowę, ale biegnę z nimi. Wyszło 3:53/km, drugi kilometr wciąż biegłem w grupce, wyszło odrobinę wolniej, bo 3:58/km. Na trzecim kilometrze postanowiłem, że to dla mnie za szybko i puściłem grupkę, tempo wyszło 4:05/km, grupka wciąż była w zasięgu, ale już biegłem sam. Kolejny kilometr to było płacenie za przeszarżowanie na początku (lub za puszczenie grupki i bieg w samotności) plus kawałek w błotku - zegarek pokazał 4:23/km i pomyślałem, że może być nieciekawie, ale biegłem dalej. Trochę optymizmu było w tym, że w błotku zbliżyłem się do mojej grupy, jedną osobę nawet wyprzedziłem, ale na asfalcie znowu postanowiłem biec swoim tempem, nie trzymać się grupki za wszelką cenę. W końcu mijam słupek z 5 km (gps pokazał tutaj ok. 4,9 km, ale wierzę organizatorom) i po ręcznym złapaniu okrążenia tempo odcinka to 3:55/km. Niewiele później była nawrotka i zacząłem liczyć zawodników przede mną - wyszło mi, że trzymam się ok. 14 miejsca, czyli nie tak źle. Kolejne kilometry biegłem już trochę wolniej - 4:09, 4:04, 4:15, 4:15. W tym czasie zostałem wyprzedzony przez ok. 4-5 osób, na ostatniej nawrotce policzyłem, że jestem na 19 miejscu. Został ostatni kilometr, przede mną biegnie ok. 5 osób, najbliższy jakieś 40 m, kolejni co 10-15 m, kolejna osoba za chyba więcej niż 100 m, więc trudno myśleć o wyprzedzeniu kogokolwiek i raczej nie ma szans, że ktoś mnie wyprzedzi. Wbiegam na ostatnią prostą (ok. 300 m) i zaczynam przyspieszać, na ok. 20 m przed metę wyprzedzam jednego biegacza. Stopuję zegarek, czas to 41:01, dystans wg gps to 9:83 km. Trasa bez atestu, więc możliwe, że trochę niedomierzona, organizatorzy mówili, że dystans to 10 km +/- 100 m. Oficjalnego rekordu nie mam, ale sam uznaję swój czas za nowy rekord na 10 km. Jeśli dobrze policzyłem, byłem 18. lub 19. (zgłoszonych do startu było ok. 190 osób) ale nie mam pewności. Po biegu poszedłem od razu po swoje rzeczy i szybko się zmyłem, bo na żadne nagrody i tak nie miałem szans. Liczę, że oficjalne wyniki pojawią się jeszcze w weekend (dokładny czas i miejsce).

Jeśli chodzi o tętno:
Średnie tętno biegu - 163 uderz/min
Tętno maksymalne biegu - 170 uderz/min

Czyli wartości nie są szokujące i widać, że nie pobiegłem na maksa. Trochę też dlatego, że po 6 km byłem już niemal pewny, że spokojnie zejdę poniżej zakładanego czasu i trochę się oszczędzałem, a mecie nie umierałem i dość szybko doszedłem do siebie. Chyba brakuje mi wytrzymałości tempowej, mam trochę za mało w nogach dłuższych odcinków na prędkości około startowej. W moim planie do półmaratonu za wiele jednostek na jej poprawę nie ma, ale nie będę kombinował, żeby nie przefajnić. Po maju pomyślę nad jakimś innym planem, w którym będzie trochę więcej szybkiego biegania na dłuższych odcinkach.

W kwietniu kolejne Grand Prix Zwierzyńca i jestem zdecydowany, żeby pobiec.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2017-03-18, 18:47   

Uważam, że zakończenie biegu w pierwszej dwudziestce to bardzo udany debiut w zorganizowanym bieganiu. :) Zobaczysz, jeszcze będziemy się chwalić, że z Tobą na jednym forumie jesteśmy. Gratulacje. //piwo
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-18, 20:24   

To moje nurkowanie w Otchłani i "Na dom w Czarnobylu" nie starczyły, żeby się mną chwalić? :-(

Wracając do biegu - ubrałem się zachowawczo. Długie spodnie, koszulka termoaktywna z długim rękawem, na to koszulka techniczna. Do kompletu rękawiczki (kiedyś pisałem, że w biegu strasznie marzną mi dłonie) i czapka. Zrezygnowałem z buffa na szyję i wiatrówki. I to była dobra decyzja. W trakcie biegu było przyjemnie ciepło, nie za gorąco, nie czułem zimna. Jeśli chodzi o buty - Saucony Kinvara 7. Biega się w nich szybciej niż w moich typowych treningówkach (trochę lżejsze) - Mizuniakach czy NB 1080. Teraz zastanawiam się jaki cel sobie postawić w biegu na 10 km na kwiecień, czerwiec i jesień. Już złamanie 40 minut to będzie duży przeskok jakościowy, ale do końca roku powinienem być w stanie to zrobić. Zastanawiam się czy będzie mnie stać na więcej. Na razie chyba jestem w stanie euforii, z ustalaniem nowych celów na 10 km powinienem wrócić dopiero w połowie maja, po głównym wiosennym starcie. Jeśli zdarzy mi się coś palnąć wcześniej, to nie traktujcie tego poważnie.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13162
Wysłany: 2017-03-18, 20:52   

Biegasz w Zwierzyńcu na Roztoczu? Skąd jesteś?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-18, 20:58   

Park Zwierzyniecki w Białymstoku. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania - Białystok i okolice. Obecnie bardziej okolice.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23141
Wysłany: 2017-03-18, 21:11   

Deszcz powstrzymał mnie wczoraj i dziś. Może to dobrze? "Zszedłbym" poniżej godziny na 10 km. Rozpala się we mnie iskra rywalizacji. To straszne, bo rywalizowałbym sam ze sobą.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13162
Wysłany: 2017-03-18, 22:23   

Szkoda
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-19, 07:10   

Oficjalny czas: 40:59.
Miejsce: 18. w kategorii open, 8. w kategorii M20.
Zapisałem się na kolejny etap - Grand Prix Zwierzyńca 2/4. Start 8 kwietnia.

Romulus napisał/a:
Deszcz powstrzymał mnie wczoraj i dziś.
Nie ma takiej możliwości. :(
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-20, 20:02   

Pierwszy trening po zawodach. Taka sama jednostka jak w czwartek. Tym razem początek udało mi się pobiec wolniej niż poprzednio, bo pierwsze 9 km w tempie ok. ~4:50/km. Później piramidka, wciąż za szybko, ale odcinek 300 m już zdecydowanie bliżej tempa docelowego. Na koniec 2 km schłodzenia. Zmęczenia wielkiego nie było, ale trochę czuję jeszcze mięśnie łydek, szczególnie w prawej. Przydałaby się jeszcze porcja rozciągania lub rolowania. Na jutro w planie spokojne 8-10 km. Tak patrzę, że ten tydzień będzie w ogóle spokojniejszy.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Shadowmage 


Posty: 3210
Skąd: Wawa
Wysłany: 2017-03-20, 20:13   

Gratulacje toto, dobry bieg.

U mnie natomiast kiepsko, bo miałem wczoraj nieplanowany zabieg i nie jestem pewien czy wszystko się zagoi do niedzieli. A nawet jeśli, to czy powinienem startować - tym bardziej, że w zasadzie 2 tygodnie przed startem mam zmarnowane.
_________________
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-03-20, 22:46   

toto napisał/a:
Przydałaby się jeszcze porcja rozciągania lub rolowania.


Właśnie, rozciągacie się coś po tych waszych biegach? Czy zazwyczaj już nie starcza ochoty? :)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Shadowmage 


Posty: 3210
Skąd: Wawa
Wysłany: 2017-03-21, 09:18   

Ja po dłuższych, bardziej wymagających... przynajmniej odrobinkę. Chociaż od małego mam wielką niechęc do gimnastyki, a mój kręgosłup przypomina giętkością granitowy słupek :P
_________________
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23141
Wysłany: 2017-03-21, 09:26   

Ja wcale. Dystans 10 km robię na luzie. A po biegu od razu pod prysznic, który zapewnia mi idealne odprężenie. :-P
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-21, 17:00   

Metzli napisał/a:
Właśnie, rozciągacie się coś po tych waszych biegach? Czy zazwyczaj już nie starcza ochoty?
Staram się, ale nie zawsze starcza ochoty. Jak czuję, że coś ponaciągane, mam większą motywację. Wiem, że robię źle, ale nie potrafię w sobie tego zwalczyć.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-03-22, 22:34   

Tak pytam z ciekawości, jak czytam wasz temacik :) Bo każdy jednostajny trening, który angażuje tylko określoną pracę mięśni, cały czas tą samą - nie jest dobry. To tak samo w drugą stronę, jakby skupić się tylko i wyłącznie na rozciąganiu, bez żadnych ćwiczeń wzmacniających. W dłuższym okresie czasu może doprowadzić do kontuzji. Czasami trafiają mi się na jodze biegacze, jak zostaną na dłużej to chwalą sobie rozciąganie nóg, które na zajęciach się pojawia (i rozbijanie napiętych mięśni łydek), w sensie lepiej im się po tym biega.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2017-03-23, 08:43   

Ja rozciągam się po każdym, czy to 5 km czy 15.
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-23, 18:16   

Wiem, że to błędy i wypaczenia, ale jestem tylko człowiekiem. 8) Na przykład za 3 i 4 tygodnie mam zaplanowane po 25 km na jednym wybieganiu. I po czymś takim rozciąganie będzie konieczne. Czekam kiedy się ociepli na tyle, że pobiegnę na krótko. Już niedługo. Gacie już i tak muszę zastąpić krótkimi spodenkami, bo wczoraj się prawie gotowałem.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-24, 18:40   

Piątek 24.03.2017
Dzisiaj fajny trening - 5 km spokojnie (w granicach 4:47/km), 5 km szybciej (4:15, 4:13, 4:12, 4:12, 3:53) i na koniec 2,5 km w tempie ok. 4:45 w celu schłodzenia. Sądzę, że dałbym radę zrobić tę szybszą piątkę w tempie najszybszego kilometra, ale nie taki był plan, no i pewnie bym się za mocno wyjechał. Za tydzień mam w planie podobny trening, tylko że dwa razy dłuższy (10 km spokojnie plus 10 km szybciej). Będzie wesoło.

e:
Biegłem jeszcze w spodniach, i koszulce termoaktywnej. Na to koszulka z długim rękawem, plus opaska na głowę. Już ciepło, ale wciąż obawiam się przywitania wiosny (bieg w krótkich gaciach). Ale w przyszłym tygodniu może już się uda, bo temperatura ma się utrzymywać powyżej 10 stopni.

e2:
Sobota 25.03.2017
Miało być spokojne 16 km w ładną niedzielę, wyszło odrobinę więcej w chłodną sobotę, z czego jakieś 7 km w deszczu ze śniegiem (tak, śniegiem). Całkowity dystans 17,24 km, czas 1:21:28, średnie tempo 4:44/km. Ok. 9 km wybiegłem z lasu, oczom ukazało się zaorane pole a ja łydą przyrżnąłem w drut przeciągnięty jakieś 10 cm poniżej mojego kolana. Dobrze, że nie zaliczyłem gleby ani się nie pokaleczyłem (chyba przerwałem to cholerstwo, bo druga noga nie napotkała przeszkody). Zdechnijcie skurwysyny, co szkodujecie kilku groszy na jakieś widoczne z elementy, typu kawałek jaskrawej folii co kilkadziesiąt metrów.
Jutro wolne od biegania, tydzień zamknąłem łącznym przebiegiem 50,54 km.

W kwietniowych zawodach biegnę w tym:
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-26, 09:55   

Chciałem skontrolować co plan szykuje mi na przyszłość i okazało się, że jestem "geniuszem". Źle policzyłem tygodnie i zgodnie z planem start powinien wypaść 7 maja, a jest 14. Rozwiązaniem będzie chyba wplecenie straconego tygodnia i dalej przesunięcie całości o tydzień. Najbliższe 2 tygodnie zgodnie z planem, ale już następny właśnie zostanie przesunięty i w jego miejsce wpadnie "chorobowy" - trochę spokojnego biegania i regeneracja po starcie się przydadzą. Może tylko spokojny trening z weekendu zastąpię czymś mocniejszym.

Z jednej strony lipa, bo już zaczyna się straszne kombinowanie z planem i bez względu na rezultat na mecie nie będę miał pewności czy realizowany plan miał sens - ewentualny sukces lub porażka mogą być wynikiem właśnie tych przymusowych modyfikacji. Z drugiej strony - to głupie przesunięcie dało mi miejsce na przywrócenie straconego tygodnia z dość spokojnym bieganiem.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-27, 20:03   

Po powrocie do domu zjadłem kawałek słodkiego ciasta i trochę się obawiałem reakcji organizmu na bieg po jedzeniu. Odczekałem jakieś 30 minut, wypiłem szklankę wody i wio w las. Początkowo trochę czułem to ciasto w brzuchu, ale po 20 minutach już o nim zapomniałem. Tym bardziej, że temperatura w końcu mnie rozpieściła i zacząłem wiosenne bieganie. 8) 10 km po 4:42/km + 5 x 200 m po ~42 sek. Przerwa 200 m po 60 s. Do tego ~1,8 km powrotu do domu po ok. 5:07 km. Elegancja-Francja. Czuję, że właśnie teraz moje bieganie po lodzie, w śniegu, w błocie oddaje wszystko, co wtedy zabrało. Biega się lekko (czy nie za lekko?), muszę się pilnować, żeby wolne odcinki biegać wolno (wciąż biegam je za szybko, ale co zrobić, jak nogi same niosą) - one mają służyć rozgrzewce lub regeneracji. Jutro lub we środę lekkie 12-14 km, w czwartek lub piątek mini-rzeźnia - 10 km spokojnie i 10 km w planowanym tempie półmaratonu.

Ten temat powoli staje się moim strumieniem świadomości. :(
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-03-31, 17:28   

Było biegane. Środa lekkie 14 km (~4:57/km) + 2 km żwawiej (4:19/km i 4:17/km). Te dwa szybsze kilometry wlały we mnie trochę niepewności, bo nogi były dość sztywne, ale nie było wielkiego zmęczenia po, więc uznałem, że jest dobrze. Wczoraj miałem trochę wirowania i od 11 do 17 niczego nie jadłem, ale postanowiłem, że z kolejnym treningiem nie będę czekał do piątku i pobiegam. Wyjść udało mi się ok. 18, zamiast posiłku wsunąłem 15 minut wcześniej żel, żeby na szybko się doładować. I dupa, wezwanie do domu, szybki powrót, trochę czasu za kierownicą i ostatecznie wyszedłem biegać ok. 19. W planie 10 km spokojnie i potem 10 km w tempie półmaratonu. Zabrałem ze sobą też żel, bo ciągle czułem się głodny i bałem się, że zabraknie paliwa. Pierwsze 10 km prawie idealnie, średnie tempo 4:56/km, wszystkie bardzo równo. Po sygnale, że 10 km już za mną, przyspieszam, nogi lekko zamulone, ale powoli zwiększam tempo, ostatecznie ten kilometr wpadł w 4:19. Po 12 km zjadłem żel i już spokojnie trzymałem założoną prędkość. Na trzynastym kilometrze lekko przyspieszyłem (4:13/km), pozostałe kilometry wszystkie w 4:10-4:15/km, ostatecznie ta dziesiątka weszła niemal idealnie w 4:14/km. Do domu zostało mi jeszcze jakieś 400 m, więc tylko tyle trwało schłodzenie. Jak już skończyłem trening, to pomyślałem, że zamiast 10 km mogłem zrobić 11,1 km szybkim tempem i miałbym nieoficjalną życiówkę w półmaratonie w granicach 1:36:20. No nic, pewnie mi to na zdrowie wyjdzie, najlepsze ma przyjść za 1,5 miesiąca, wczoraj trzeba było po prostu zaliczyć tempa półmaratonu na lekkim zmęczeniu. Następne trzy treningi to spokojne klepanie kilometrów, w czwartek/piątek wpadną przebieżki, w sobotę start na 10 km. Będę atakował 40 minut.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7116
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2017-04-03, 10:40   

toto, kiedy po biegu noga boli tak jakby w piszczelu to według ciebie kwestia przeforsowania czy złych butów? Pytanie grzecznościowo od kolegi, pierwszy bieg i prawie chodzić nie może, mówi że mięsień musi wcisnąć czy coś takiego
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23141
Wysłany: 2017-04-03, 17:35   

Może i buty.
Miałem dziś biegać, ale wcześniej "biegałem" po mieście w moich butach "od garnituru". Wróciłem do domu i piszczele tak mi dały się we znaki, że do tej pory chodzę po mieszkaniu na sztywnych nogach.

Kiedy biegałem na początku w nowych butach biegowych, to też mnie tak "usztywniały".
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 13