FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Wydawnictwa - Temat ogólny
Autor Wiadomość
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-28, 12:07   

Toudisław napisał/a:
W przypadku Mordimera dochodzi to o czym pisałem wcześniej, czyli dodawanie opowiadań i redakcja tekstów. Jest jeszcze wąż i gołębica. Czyli ten sam kotlet podany w innej oprawie.

Do ściśle. Nowa edycja Mordimera ma jedynie jedno nowe opowiadanie w tomie "Sługa boży", a pozostałe opowiadania w tym zostały mniej lub bardziej przeredagowane. Reszta czyli tom 2 i 3 są identyczne. Wspomniany przez Ciebie "Wąż i gołębica" był zapowiadany, ale FS się z niego wycofała.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
grubshy 
Chlod Mego Serca


Posty: 209
Skąd: Ja tutejszy...
Wysłany: 2007-11-28, 12:15   

Tigana napisał/a:
Do ściśle. Nowa edycja Mordimera ma jedynie jedno nowe opowiadanie w tomie "Sługa boży", a pozostałe opowiadania w tym zostały mniej lub bardziej przeredagowane.


Jak ja nie lubie takich numerow!!! 'Tkacz Iluzji' i 'Ksin' a teraz to? Nie kupie - no na bank nie kupie, w ramach protestu!
_________________
We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2007-11-28, 12:20   

RH z Alicją jednak naprawdę przegiął - miałem ochotę przeczytać tę książkę, ale w życiu nie dam 60 zł za coś co można spokojnie w dwa dni przeczytać (może w bibliotece znajdę).

Kolekcjonerskie wydanie Malazańskiej faktycznie jest o około 25 zł droższe od zakupu dwóch tomów w "normalenej edycji", ale tutaj naprawdę warto te 25 zł dopłacić: mamy większy format, twardą okładkę z obwolutą no i bardzo mały nakład (cena jest tak wysoka, gdyż każdy egzemplarz jest drukowany "na życzenie").
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 12:37   

Hmm, nie sprawdzałem po ile teraz wzowienie Hyperiona, ale ja mam pierwsze wydanie (Amber) z roku 89. Dwa tomy po 100000 ówczesnych złotych. No to przeliczając teraz wychodzi po 10 PLN za tom
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-12-02, 02:15   

Tak z ciekawości, po przeczytaniu kilku "procentowych" postów, postanowiłam sprawdzić, które wydawnictwo króluje u mnie na półkach z książkami fantastycznymi. Na pierwszy rzut oka wychodzi, że Prószyński...

Po sprawdzeniu wygląda to tak:
Prószyński - 28%
Rebis - 12%
Zysk - 10%
Amber - 9%
MAG - 5%
ISA - 3%
Iskry - 3%
SUPERNOWA - 3%
Phantom Press - 2%
Solaris - 2%
Fabryka słów - 2%

Czyli pierwsze wrażenie jest właściwe - Prószyński u mnie najbardziej popularny - Pratchett sporo miejsca zajmuje, ale nawet bez niego miałabym najwięcej książek właśnie od nich. Potem Rebis, Zysk i Amber. "Nowsze" wydawnictwa zdecydowanie gorzej się od nich prezentują. MAGa mam zaledwie 21 książek... Trzy książki Runy nie dorobiły sie nawet jednego procenta ;) . Do tego dochodzi cała masa książek z różnych mniej znanych wydawnictw.

Numerki fajnie się prezentują, ale przekrojem rynku z pewnością nie są ;) . Nie kupuję większości tego, co wydaje obecnie MAG, całe military fiction ISY nie znajdzie u mnie miejsca, a polskie wydawnictwa muszą się bardzo starać, żebym coś od nich kupiła...
_________________
Bored now...
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-02, 14:08   

Skoro już się bawimy w matematykę wyższą... też podliczyłam swoje książki.

Te, których mam więcej niż 10:
- MAG 17%
- Amber 12%
- ISA - 10%
- Rebis 10%
- Zysk 10%
- Prószyński 8%
- superNOWA 4%
- DAW 2%
- Orbit 2%

Bardziej znane, a nie mieszczące się:
- Fabryka Słów 1,5%
- Gollancz 1,3%
- Iskry 0,5%
- MediaRodzina 1,7%
- MUZA 0,9%
- RUNA 0,6%
- Solaris 0,2%
- W. Literackie 0,8%
- Wizards of the Coast 1,1%

Cała reszta: 16,4%.

Okazuje się, że mam bardzo dużo książek wydanych przez całe miriady wydawnictw. Z niektórych brałam tylko jedną czy dwie. Większość tych ciekawostek została kupiona jakieś dwa, trzy lata temu, kiedy uzupełniałam kolekcję staroci.
Ale i tak widać, że MAG ma prawie podwójną przewagę. ;)
_________________
goodreads .
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-12-02, 15:42   

Ja nie muszę podliczać, bo u mnie ponad połowa książek to MAG, potem Zysk, Rebis, i inne. Tylko że u mnie to mało książek jest w porównaniu z innymi.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-02, 16:56   

Podliczać nie będę bo z tego co mam (prawie 3K) to ponad połowa to wydawnictw, ktore już dzisiaj nie istnieją. A statystycznie to udowodnić mozna wszystko.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-02, 18:42   

andy napisał/a:
A statystycznie to udowodnić mozna wszystko.


Na przykład to, że wychodząc z psem na spacer, statystycznie rzecz biorąc macie po trzy nogi ;)
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-03, 16:47   

Do 10 stycznia na MAGu 40 % obniżka cen. Promocji nie podlega MKP w wersji kolekcjonerskiej. Kurcze po co kupowałem Hobb //mur
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Elektra 


Posty: 3694
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-03, 18:02   

Tigana napisał/a:
Kurcze po co kupowałem Hobb //mur

Bo chciałeś ją mieć od razu? ;P Ja mogłam poczekać np. z Hyperionem, kupiłam, a i tak go teraz nie czytam...

Ale i tak mam listę książek, z którą czekałam na promocję. :)) I tak jest lepsza niż w zeszłym roku, gdy było 'tylko' 30%. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2007-12-03, 18:14   

Świetnie, na półkę wpadnie Erikson, Esslemont, Simmons, Lynch i może Kay :)
Lepsza promocja się nie zdarzy, więc skorzystam na pewno.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-04, 23:28   

zero VAT-u na książki
JUPIJAJEJ!!! :D
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-12-06, 20:00   

Wchodzę do Empiku, kątem oka dostrzegam Księgę strachu. Przepycham się przez tłum, dopadam do książki. Masa stron, wielki format //excited Otwieram ... i aż otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia kiedy zobaczyłam czcionkę :shock: Dobra 14, jak nie 16 ... ludzie zlitujcie się w tej RUNIE!
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Elektra 


Posty: 3694
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-08, 10:48   

ajsber w innym wątku o "Skokach" Donaldsona napisał/a:
Kolejna próba wydania ( której mimo zapewnień nie będzie //mur ) zrobiłaby przy odpowiednim marketingu to co trzeba ( i ucieszyłaby dusze opuszczonych w połowie drogi //mur )

Tak się zastanawiam, czy każdy, który przeczytał trzy części Skoków ma podobną opinię... ;) Ja już się z tym pogodziłam. Dużo bym dała za możliwość dokończenia lektury w naszym języku, ale mogę zrozumieć wydawcę. W końcu do ilu książek może on dokładać? ;)

To jest chyba zresztą największa bolączka czytelników, takie niedokończone cykle. Czasem nie wiadomo, czy zaczynać takie serie, czy lepiej sobie darować (ja mam cały czas wątpliwości odnośnie Kate Elliot, czytać te trzy tomy, czy nie, rozsmakować się w historii, czy lepiej sobie odpuścić, zgodnie z zasadą, że czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal ;) ).
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2007-12-08, 16:21   

andy napisał/a:
Hmm, nie sprawdzałem po ile teraz wzowienie Hyperiona, ale ja mam pierwsze wydanie (Amber) z roku 89. Dwa tomy po 100000 ówczesnych złotych. No to przeliczając teraz wychodzi po 10 PLN za tom


Mam to samo wydanie :) I wszystkie inne w serii także.
Poza tym nie jestem amatorem tzw. Wydań Kolekcjonerskich. Książka musi dać sie przeczytać : ładna czcionka ( max 12 ), niezbyt rozstrzelony druk, nierozpadająca się. To czy okładka jest twarda czy nie i jak piękna jest obwoluta należy do rzeczy trzeciorzędnych.


Elektra napisał/a:
Tak się zastanawiam, czy każdy, który przeczytał trzy części Skoków ma podobną opinię... ;) Ja już się z tym pogodziłam. Dużo bym dała za możliwość dokończenia lektury w naszym języku, ale mogę zrozumieć wydawcę. W końcu do ilu książek może on dokładać


I tu jest clou problemu. Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
Powtarzam do znudzenia : marketing, marketing i jeszcze raz marketing; nakrecaniem koniunktury na dowolny produkt zajmują sie odpowiedni ludzie i są w tym dobrzy. Oczekiwanie, że książka sprzeda sie sama to totalne pójście na łatwiznę. Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.
I jeszcze jedna sprawa. Sądzę, że można było połączyć pierwszy tom Skoków z drugim w jedną całość. Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić. Cała maestria i kunszt wychodzi dopiero dalej, cóż, kiedy mało kto decydował się na zakup części drugiej po dość słabej ( rozwojowej ) pierwszej. To także można było przemyśleć, uzgodnić itp. Trudno było pójść przeciw trendom rozdzielającym, w nadziei większego zysku, książki na kilka tomów i zrobić coś odwrotnego. Ehhh :-(
 
 
Elektra 


Posty: 3694
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-08, 16:59   

ajsber napisał/a:
Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.

Wykreujesz wśród czytelników potrzebę czytania trudniejszych książek? Jako pewnego rodzaju snobizm? 'Czytam książkę, bo przecież podobno ona jest taka dobra i mądra i coś tam jeszcze, a że zupełnie nie sprawia mi to przyjemności? Trudno, przynajmniej będę mogła się pochwalić, że ją przeczytałam?' Chyba jednak nie. U większości czytelników przeważa podejście, że książka ma być rozrywką łatwą, lekką i przyjemną, że nie można przy niej zbytnio się zmęczyć. A ze Skokami tak się nie da.

ajsber napisał/a:
Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić.

Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu. I gdyby nie był taki cienki, to pewnie za szybko bym się za niego nie zabrała (i nawet nie wiedziała, że tak mi się Skoki spodobają).

ajsber napisał/a:
Trudno było pójść przeciw trendom rozdzielającym, w nadziei większego zysku, książki na kilka tomów i zrobić coś odwrotnego

A może czasem jakiegokolwiek zysku?
Już nawet nie mówię o wygodzie czytelnika. Zresztą nie wiem, może Ty wolałbyś czytać taką cegłę jak np. Nawałnica mieczy Martina w jednym tomie, czy poszczególne części Malazańskiej Księgi Poległych, ale ja jednak preferuję podział, bo i czcionka wygodniejsza i cegła mniejsza. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-08, 17:23   

Himura napisał/a:
Ogromnie mnie cieszy pozostawienie stawki 0%! Dzięki za tę świetną wiadomość!

Tylko, że to jedynie 2 lata. a pużniej 7 % prawdopodobnie. Niestety lepiej trzymać głupi naród. Jeszce się pozamyka biblioteki i po sprawie :/
Z roku na rok probuje się zarobić na czytelnikach. A żeby UE się zadławiła tam Vatem :/
Elektra napisał/a:
To jest chyba zresztą największa bolączka czytelników, takie niedokończone cykle.

Szczegulnie jak cykl jest dobry. koniec lat 90 to cała seria nie dokończonych cyków. Wielu czytelników kupuje cykl gdy ukaże się już cały. Co powoduje, że w połowie cyklu sprzedaż może drastycznie spaść i cykl nie zostanie dokończony. Błędne koło
andy napisał/a:
Podliczać nie będę bo z tego co mam (prawie 3K)

że za to ostów nie dajmy :/ (Mad mnie poparł ale reszta sie nie zgodziła :mrgreen: )
ja tez tak chcę
ajsber napisał/a:
Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
;(

I tak i nie. Bo czasem czytelnicy omijają to co miej znane, trudniejsze itp. Seria uczta wyobraźni jest przecież byłą reklamowana. Co nie zmienia faktu że ta seria nie ma wielkich nakładów. Czasem pewne rzeczy sie nie sprzedają.
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.
Elektra napisał/a:
Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu.

Ja tam mam nadzieje ze Ajsber ma rację
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2007-12-08, 17:25   

Elektra napisał/a:
Wykreujesz wśród czytelników potrzebę czytania trudniejszych książek? Jako pewnego rodzaju snobizm? 'Czytam książkę, bo przecież podobno ona jest taka dobra i mądra i coś tam jeszcze, a że zupełnie nie sprawia mi to przyjemności?


Nie o snobizm mi chodzi choć czasem i tak bywa ( vide "Ulisses" Joyce`a ) a o rzetelne i profesjonalne podejście do sprzedaży, bo czymże innym zajmują sie Wydawnictwa. Ponadto wydaje mi sie oczywiste, iż gust czytelniczy można kształtować choćby poprzez wydawanie/nie wydawanie konkretnych pozycji. Można pokazać światu Barry Trottera a można Mroczne Materie. Rożnica jest zasadnicza i widoczna na pierwszy rzut oka.

Elektra napisał/a:
U większości czytelników przeważa podejście, że książka ma być rozrywką łatwą, lekką i przyjemną, że nie można przy niej zbytnio się zmęczyć. A ze Skokami tak się nie da.


Wydaje mi się, że Skoki to przede wszystkimm doskonała rozrywka. Dla jednych lżejsza, dla innych cięższa. Każdy znajdzie to czego szuka.

Elektra napisał/a:
ajsber napisał/a:
Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić.
Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu. I gdyby nie był taki cienki, to pewnie za szybko bym się za niego nie zabrała (i nawet nie wiedziała, że tak mi się Skoki spodobają).


No tak, to zamyka sprawę. Tu się nie da rozstrzygnąć kto ma rację, jednak sadziłbym, iż moja opinia jest szerzej reprezentowana bo gdyby wszystkim, którzy kupili tom pierwszy spodobał sie on taj jak Tobie, to dziś nie byłoby tej dyskusji :idea:

Elektra napisał/a:
Ty wolałbyś czytać taką cegłę jak np. Nawałnica mieczy Martina w jednym tomie, czy poszczególne części Malazańskiej Księgi Poległych, ale ja jednak preferuję podział, bo i czcionka wygodniejsza i cegła mniejsza.


Wszelka przesada bywa kłopotliwa ale jeśli spojrzysz na półki księgarń zobaczysz, że Wydawcy nie boja się (czasem ) takich posunięć - "Cryptonomicon" Stephensona, "Lód" Dukaja czy "Odwet Oceanu" Schatzinga to konkretne przykłady, że można. Trzeba chcieć.
 
 
Elektra 


Posty: 3694
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2007-12-08, 17:44   

ajsber napisał/a:
No tak, to zamyka sprawę. Tu się nie da rozstrzygnąć kto ma rację, jednak sadziłbym, iż moja opinia jest szerzej reprezentowana bo gdyby wszystkim, którzy kupili tom pierwszy spodobał sie on taj jak Tobie, to dziś nie byłoby tej dyskusji

Ja nie powiedziałam, że kolejne części mi się nie podobały, ale że pierwszy tom nie był moim zdaniem gorszy. Co do kontynuacji... wydano i drugi i trzeci, więc ten drugi też ktoś musiał kupować, bo na nim by poprzestano.

ajsber napisał/a:
Wydawcy nie boja się (czasem ) takich posunięć - "Cryptonomicon" Stephensona, "Lód" Dukaja czy "Odwet Oceanu" Schatzinga to konkretne przykłady, że można.

No właśnie ja myślę, że to są jednorazowe posunięcia (a czy Cryptonomicon nie leżał kiedyś na taniej książce właśnie dlatego, ze niezbyt chętnie go kupowano za 60 albo 70 zł - taką plotkę gdzieś słyszałam, ale może coś mi się pomieszało).


Toudisław napisał/a:
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.

FS wydaje jednak inne książki niż Skoki. I tu nie tyle działa reklama, co właśnie znajomość produktu. Sami przecież często mówimy, że książki FS są z reguły zwyczajnymi, nieskomplikowanymi czytadłami. Są ludzie, którzy kupują wszystkie jak leci książki z FS i w takich przypadkach to nie reklama jest ważna.

ajsber napisał/a:
Wydaje mi się, że Skoki to przede wszystkimm doskonała rozrywka. Dla jednych lżejsza, dla innych cięższa. Każdy znajdzie to czego szuka.

Nie powiedziałabym, że Skoki byłyby rozrywką dla czytelnika, który zachwycał się Achają czy np. Wędrowyczem. Nie mówię, że każdy taki czytelnik by rzucił to w kąt, ale przypuszczam, że wielu by się rozczarowało.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-08, 18:59   

Żeby książka fantastyczna dobrze się sprzedawała muszę być sprzyjające warunki np:
- dana opozycja zostaje zaliczona do tzw "głównego nurtu" lub innego gatunku np HP to nie urban fantasy, ale książka dla dzieci, podobnie Narnia, czasami nawet Pratchett
- promocja i reklama związane z filmem lub jakąś modą np w internecie
- status pozycji "kultowej"
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
AM

Posty: 2918
Wysłany: 2007-12-09, 01:28   

ajsber napisał/a:
I tu jest clou problemu. Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
Powtarzam do znudzenia : marketing, marketing i jeszcze raz marketing; nakrecaniem koniunktury na dowolny produkt zajmują sie odpowiedni ludzie i są w tym dobrzy. Oczekiwanie, że książka sprzeda sie sama to totalne pójście na łatwiznę. Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.


Na jakich własnych doświadczeniach opierasz powyższe stwierdzenia? I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?


Toudisław napisał/a:
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.


Sprawa FS jest troszkę bardziej złożona i nie da się jej porządnie wyłuszczyć w kilku słowach, ale... zwrócę uwagę na tylko jeden aspekt (jest ich więcej, ale nie chcę mi się o nich wspominać).

Fabryka działa według innego schematu niż wszyscy dotychczasowi wydawcy fantastyki i nie tylko fantastyki (przypomina pod tym względem trochę Harlequina). Różnica na pierwszy rzut oka może nie wydawać się istotna, ale jest tak naprawdę kluczowa. A mianowicie cała ich oferta jest „sprofilowana” na tego samego czytelnika. Niezależnie od jakości, od tego czy jest to Pilipiuk, Grzędowicz czy Wójtowicz, książki wydawane przez Fabrykę są tak samo łatwo przyswajalne przez tego samego odbiorcę. Jednym słowem ten sam czytelnik ma pewność, że zawsze dostanie to czego szuka (i jeśli coś nawet mu się nie spodoba, to nie dlatego, ze było za trudne).
A tymczasem my czy inni wydawcy walimy całe spektrum utworów, bardzo zróżnicowanych tematycznie, często bardzo wymagających, bardzo różnych itp. I nie trafiamy z nimi do tego samego targetu. Hala Duncana kupuje inna grupa niż książki Robin Hobb (istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines) itd. Czytelnik nigdy nie ma pewności czy kolejna rzecz na przykład z Maga będzie w jego guście. Dlatego nie ma raczej fanów Maga (poza garstką szaleńców bożych ;) ), a są fani poszczególnych autorów Gaimana, Eriksona, Stephensona.

Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Nie bez znaczenia (to drugi z kilku kluczy do sukcesu) jest, oczywiście, to, że FS wydaje tylko literaturę lekką, łatwą i przyjemną (oczywiście są utwory, które oferują czytelnikowi znacznie więcej, ale nawet jeśli będzie ślepy na ich 2 czy 3 warstwę, to i tak znajdzie w nich coś dla siebie). Taką, w którą może wejść bez problemów już bardzo młody czytelnik (myślę, że dla wielu czytelników książki Fabryki są substytutem "młodzieżówek"). To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści. Co z tego wynika? To proste, gimnazjum i liceum jest okresem, kiedy człowiek ma najwięcej czasu na czytanie, kiedy (szczególnie, jeśli pochodzi z zamożnej rodziny) może pozwolić sobie na kupno największej liczby książek. Za tym idą nakłady i liczba sprzedanych egzemplarzy i nie da się tego przeskoczyć z taką ofertą jak nasza; nie bez powodu M jak Miłość ma większą oglądalność o filmów Jarmuscha.

Oczywiście, ci gimnazjaliści i licealiści sięgną kiedyś po inne książki, ale teraz większość z naszej oferty do nich nie trafi. Z kolei cała rzesza bardziej zaawansowanych czytelników, trzydziesto-, czterdziesto-, pięćdziesięciolatków zajęta jest innymi sprawami: dom, rodziny, kariera, walka o byt... Większość nie ma czasu na czytanie, a nawet, jeśli to czyta zdecydowanie mniej niż gimnazjaliści czy licealiści.
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-09, 01:45   

AM napisał/a:
I nie trafiamy z nimi do tego samego targetu. Hala Duncana kupuje inna grupa niż książki Robin Hobb (istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines) itd.

Znam paru takich fanatyków - krąża po forum i nie dają zaznać innym spokoju :->
AM napisał/a:
Dlatego nie ma raczej fanów Maga (poza garstką szaleńców bożych ;) ), a są fani poszczególnych autorów Gaimana, Eriksona, Stephensona.

Szaleniec Boży - brzmi dumnie ;) A na pewno lepiej niż margines.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-09, 02:17   

AM napisał/a:
istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines)

Zostałem marginesem :D
AM napisał/a:
poza garstką szaleńców bożych ;)

A teraz jeszce szaleńcem
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?

Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie
 
 
ajsber

Posty: 57
Wysłany: 2007-12-09, 11:04   

Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?
Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie


Toudisław już za mnie odpowiedział, więc powtarzać nie będę. Taki właśnie mam punkt widzenia. Ponadto chciałbym zaznaczyć, że intencją moją nie jest obrażanie kogokolwiek a pisanie ( czasem z przyklejeniem łatki ) to jedyny sposób "walki" jaki jestem w stanie prowadzić w celu wpływania na potencjalnych wydawców. Wiesz, AM, jak sie jakaś rzecz wystarczająco długo powtarza ( czytaj - jest namolnym ;) ) to zaczyna ona żyć własnym życiem i ma tendencję samokreacji :mrgreen:
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 11:34   

AM napisał/a:
Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora - a już na pewno nie dla Fabryki, po tym co odwaliła z wznowieniem Piekary.

AM napisał/a:
To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści.

Mam ponad 30 lat i kupuję zarówno książki wydane przez Fabrykę Słów, jak i przez Maga :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
AM

Posty: 2918
Wysłany: 2007-12-09, 13:04   

ajsber napisał/a:
Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?
Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie


Toudisław już za mnie odpowiedział, więc powtarzać nie będę. Taki właśnie mam punkt widzenia. Ponadto chciałbym zaznaczyć, że intencją moją nie jest obrażanie kogokolwiek a pisanie ( czasem z przyklejeniem łatki ) to jedyny sposób "walki" jaki jestem w stanie prowadzić w celu wpływania na potencjalnych wydawców. Wiesz, AM, jak sie jakaś rzecz wystarczająco długo powtarza ( czytaj - jest namolnym ;) ) to zaczyna ona żyć własnym życiem i ma tendencję samokreacji :mrgreen:


Problem polega na tym, że aby coś dobrze wypromować, trzeba wyłożyć sporo kasy (pamiętaj też, że promocja nie gwarantuje sukcesu) lub mieć szczęście. Każde 10000 zł wyłożone na Donaldsona oznacza, że musimy sprzedać prawie 2000 egzemplarze książki, aby zwróciły się koszty promocji. Sensowna akcja musi kosztować minimalnie 30-40 tysięcy złotych (optymalna powinna kosztować jakieś 70-100 tys lub więcej). Jednym słowem musielibyśmy sprzedać 6-8 tysięcy egzemplarzy książki, aby odzyskać kasę wydaną na promocję (a co z prawami, przekładem itp). Dochodzimy więc do 10000 tysięcy i tylko odzyskujemy koszty (w tym optymistycznym scenariuszu, oczywiście); to bez sensu. Problem w tym, że tyle swoich najlepszych książek w kilka lat sprzedaje Dukaj, który z okazji Katedry czy nominacji do paszportu Polityki miał promocję o jakiej my możemy marzyć. Czy wierzysz wobec tego, że Donaldson jest w stanie osiągnąć taki wynik?

Tym bardziej, że gatunek science fiction nie jest w Polsce jakoś specjalnie popularny, a jeżeli już, to w miarę sprzedają się rzeczy w stylu Star Wars lub Honor Harrington (choć już nie na tym poziomie, co przed kilku laty). Mam wrażenie, że Skoki nie są przeznaczone dla tego targetu.

Według mnie to również nie przypadek, że literatura science fiction właściwie nie powstaje w Polsce. Młodzi autorzy, wywodzący się ze środowisk czytelniczych są głosem nowego pokolenia czytaczy i piszą to, czego chcą (szukają) ich rówieśnicy i fani (można śmiało stwierdzić, że w ostatnich latach nastąpiła wymiana pokoleniowa czytelników). Jeśli miałbym prorokować więc na tej podstawie (tego co tworzą autorzy Runy, Fabryki i SuperNowej), science fiction przechodzi powoli w czytelniczy niebyt. I 2 czy 3 autorów, których mamy nic tu nie wnosi.

Najważniejszy problem jednak polega na tym, że rynek fantastyczny jest płytki. Doskonale widać ile sprzedaje się książek i dlaczego, i jakie cechy muszą mieć te, które mają sprzedać się ponadprzeciętnie. Opowieść o kolesiu, który korzystając z Implantu Strefowego gwałci na wszelkie możliwe sposoby główną bohaterkę, też nie do końca normalną oraz kosmicznym piracie, który także ma wiele na sumieniu, odrzuciła większość potencjalnych czytelników, którzy lubią identyfikować się z bohaterami książek. Odrzucił ich już Thomas Covenant, który nie był fajny, czego więc spodziewać się w przypadku Morny, Nicka i Angusa? Na zachodzie zresztą było podobnie, seria Skoków sprzedawała się zdecydowanie gorzej od Thomasa i tylko temu, że rynek tam jest przeogromny i swojej pozycji, Donaldson zawdzięcza całkiem przyzwoitą sprzedaż. A przecież Donaldsonowi daleko do sprzedaży innych tuzów, którzy w Polsce również wypadają blado.

Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości). Że czyta ją systematycznie kilkadziesiąt tysięcy osób o bardzo różnych gustach i stąd biorą się takie nakłady a nie inne. I żeby coś osiągnąć z książką fantastyczną, trzeba wyjść poza tradycyjną grupę odbiorców. Czy sądzisz, że to co udało się z Pratchettem, Sapkowskim, Gaimanem czy Filipiukiem może udać się z Donaldsonem?


Asuryan napisał/a:
AM napisał/a:
Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora - a już na pewno nie dla Fabryki, po tym co odwaliła z wznowieniem Piekary.

AM napisał/a:
To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści.

Mam ponad 30 lat i kupuję zarówno książki wydane przez Fabrykę Słów, jak i przez Maga :mrgreen:


Moja wypowiedź nie oznaczała tego, że nie istnieją starsi czytelnicy, którzy kupują książki Fabryki, a jedynie to, że średnia wieku ich czytelników jest zdecydowanie niższa. To samo dotyczy pewnych innych mechanizmów; należy pamiętać, że zawsze są to jedenie uogólnienia i istnieje 100, 500, 1000 odbiorców, którzy nie pasują do wzorca. Tak więc zdaje sobie z tego sprawę, że istnieje spora grupa starszych czytelników, kupujących książki Fabryki i w dodatku nie w ciemno.
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2007-12-09, 13:20   

Kupuję większość tego co wydaje MAG czyli także jestem szaleńcem :mrgreen:
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-09, 13:23   

AM napisał/a:
Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości).

Zaraz, zaraz - nie wiem jak Nowa Proza - ale Red Horse wydaje także fantastykę :!: Choć oczywiście nie tylko nią.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
AM

Posty: 2918
Wysłany: 2007-12-09, 13:29   

Himura napisał/a:
Kupuję większość tego co wydaje MAG czyli także jestem szaleńcem :mrgreen:


Pewnie, że tak ;)



Asuryan napisał/a:
AM napisał/a:
Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości).

Zaraz, zaraz - nie wiem jak Nowa Proza - ale Red Horse wydaje także fantastykę :!: Choć oczywiście nie tylko nią.


Tak wydaje, trochę anglojęzycznej i takie rzeczy, które z jakiegoś powodu nie pasują do Fabryki, ale nie po to powstało to wydawnictwo. W przygotowaniu sporo sensacji, literatury obyczajowej, kryminałów, literatury faktu itp.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 13