FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Robert Silverberg
Autor Wiadomość
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2008-12-12, 13:22   Robert Silverberg

Krótka notka z wiki:

Robert Silverberg (ur. 15 stycznia 1935), amerykański pisarz i redaktor science fiction. Publikował pod wieloma pseudonimami, m.in. Calvin M. Knox, Ivar Jorgenson, David Osborne.

Urodził się w Brooklynie w Nowym Jorku. Zaczął pisać opowiadania i wysyłać je do magazynów fantastycznych już we wczesnych latach młodzieńczych. Studiował na Uniwersytecie Columbia i ukończył literaturę angielską w 1956.

Pierwsze opowiadanie Gorgon Planet opublikował brytyjskim magazynie „Nebula Science Fiction” w 1954, a pierwszą powieść Revolt on Alpha C wydał w roku 1955. Rok później zdobył nagrodę Hugo dla najlepszego pisarza debiutującego. Jednak w 1959 roku rynek science fiction w Stanach przechodził kryzys i Silverberg zaczął pracować na innych polach literatury. Zajmował się szerokim zakresem twórczości literackiej od powieści historycznych, po twórczość erotyczną dla Nightstand Books.

Za namową Frederika Pohla w połowie lat 60. Silveberg powrócił do pisania science fiction. Po latach wytężonej pracy (otrzymał wiele nagród, w tym Hugo i Nebulę) Silverberg przeniósł się z Nowego Jorku na Zachodnie Wybrzeże w 1972. Następnie zapowiedział, że zerwie z literaturą w roku 1975. Po pięciu latach powrócił jednak do pracy z Lord Valentine's Castle.

Bibliografia

Niniejsza bibliografia obejmuje jedynie twórczość science fiction.

Planeta Majipoor
Zamek lorda Valentaine'a (Lord Valentine's Castle, 1980)
Kroniki Majipooru (Majipoor Chronicles, 1982)
Valentine Pontifex (Valentine Pontifex, 1983)
Góry Majipooru (The Mountains of Majipoor, 1995)
Czarnoksiężnicy Majipooru (Sorcerers of Majipoor, 1997)
Lord Prestimion (1999)
King of Dreams (2000)

Inne powieści
Revolt on Alpha C (1955)
Master of Life and Death, (1957)
Aliens from Space (1958), pod pseudonimem David Osborne
Time of the Great Freeze (1963)
Ciernie (Thorns, 1967)
Those Who Watch (1967)
The Time Hoppers (1967)
To Open the Sky (1967)
Maski czasu (The Masks of Time, 1968)
Mound-Builders of Ancient America, (1968)
Człowiek w labiryncie (The Man in the Maze, 1968)
W dół do ziemi (Downward to the Earth, 1969)
Nightwings (1969)
To Live Again (1969)
Three Survived (1969)
Prądy czasu (Up the Line, 1969)
Across a Billion Years (1969)
Stacja Hawksbilla (Hawksbill Station (1970)
Wieża światła (Tower of Glass, 1970)
Czas przemian (A Time of Changes, 1971)
Zamknięty świat (The World Inside, 1971)
Rodzimy się z umarłymi (Born with the Dead, 1971)
Księga czaszek (The Book of Skulls, 1972)
Umierając żyjemy (Dying Inside, 1972)
Stochastyk (The Stochastic Man, 1975)
Lord of Darkness (1983)
Gilgamesh the King (1984)
Tom O'Bedlam (Tom O'Bedlam (1985)
Czas trzeciego wiatru (Star of Gypsies, 1986)
Hackers (1987)
Program "Wahadło" (Project "Pendulum", 1987)
At Winter's End (1988)
To the Land of the Living (1990)
Nastanie nocy (Nightfall, 1990, razem z Isaakiem Asimovem)
Thebes of the Hundred Gates (1991)
Oblicza wód (The face of the waters, 1991)
Pozytronowy człowiek (The Positronic Man, 1992, razem z Isaakiem Asimovem)
Brzydki mały chłopiec (The Ugly Little Boy, 1992, razem z Isaakiem Asimovem)
Królstwa Ściany (Kingdoms of the Wall, 1992)
Hot Sky at Midnight (1994)
Starborne (1996)
The Alien Years (1997)
Długa droga do domu (The Longest Way Home, 2002)
Roma Eterna (2003)



Zbiory opowiadań
Pluto in the Morning Light (1992)
The Secret Sharer (1993)
Pożeglować do Bizancjum (Sailing to Byzantium, 2000)
***************************************************************************

Angielska wikipedia podaje, że od 1955 roku Silverberg napisał mocno ponad sto książek większość można zaliczyć do fantastyyki, a konkretnie: SF.

Cóz, klasyka SF jak by nie patrzeć, na pewno. Aczkolwiek twórczośc tego pana znam znacznie słabiej niż bym chciał i może znajdzie się tu ktoś, kto mi poradzi za co brać się dalej. Nie czytałem wiele, ale wszystko co znam jest na bardzo wysokim poziomie. Krótkie uwagi na temat znanych mi powieści R.S.:

Człowiek W Labiryncie - chyba najbardziej znana powieść Silverberga, no i pierwsza jaką przeczytałem. Opowieść o pustelniku mieszkającym na planecie Lemnos w ruinach starożytnego miasta - tytułowym labiryncie. Oczywiście ludzkośc nie ma zamiaru dać głownemu bohaterowi spokoju, gdyż jest potrzebny do... a to już nieistotne. W każdym bądź razie, świetnie się zaczyna, a i rozwinięcie robi wrażenie. Są zwroty akcji, jest dobra fabuła i ciekawe rozwiązannie akcji. Klasyk, który raczej się nie zestarzał, jak dla mnie mocne 8,5/10

Oblicza Wód - aha! Pożyczyłem tę ksiązkę raczej przypadkiem, tytuł mi się spodobał. Po kilku stronach padłem na kolana ( ;) ) i w tej pozycji przeczytałem ją do samego końca w jednym ciągu, z przerwami na wizytę w toalecie.
Punkt wyjścia jest prosty. Mamy sobie planetę w całości pokrytą wodą. Dowcip polega na tym, że można na niej zamieszkać, ale nie da się jej już potem opuścić, ze względu na brak lądu na którym mógłby się zatrzymać statek kosmiczny. Rzecz zaczyna się na sztucznej wyspie, gdzie mamy niewielką kolonię ziemian, oraz osiedle rodzimych mieszkańców Hydros. Wskutek splotu wydarzeń, ludzie zostają wygnani z kolonii, a że zabroniony im zostaje wstęp do wszystkich innych, ruszają na fllotylli stattków w poszukiwaniu półlegendarnnego, tytułoweggo lądu. Fabuła rozwija się logicznie i interesująco aż do świetnego zakończenia. Dłużyzn i przynudzania brak.
Oblicza Wód są bardzo dobrze napisane, mamy wyrazistych bohaterów i pomysłowo, nieszablonowo skonstrowany świat przedstawony. Silverberg dba o detale, a także, co cieszy, zostawia trochę niedomówień, które działają na wyobraźnię.
Jak dla mnie, jedna z lepszych (a może i najlepszych) powieści SF jakie cztałem, 9,5/10

Ponadto miałem okazję czytać Pozytronowego Człowieka napisanego do spłki z Asimovem. Tu jednak role wiiodącą pełni Asimov, to czuć w fabule i ppomysłach, natomiast Silverberg zadbał o porządną formę, bo i techhnicznie jest lepszym literatem od Asimova. Co daje dobry skutek: powieść o roobocie, który chce zostac człowiekiem czyta się świetnie i zapada w pamięć.

Znam też pierwszy tom Zamku Lorda Valentine'a i tu oceniania się nie podejmę ze względu na niedkończenie wynikające z notorycznego braku drugiego tomu w bibliotece. Niemniej jednak, pierwszy tom był zachęcający.


Ktoś zna? Lubi?

edit: Poprawiłem, nie zauważyłem tych "edytujów" ;)
  
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-12-12, 14:51   

Ale jak już się przekleja hasła z wiki, to proponuję pousuwać te wszystkie [edytuj] :P

Bardzo lubię tego pisarza. Z jego mniej znanych książek bardzo wysoko cenię "Stochastyka". W jego twórczości podoba mi się zwłaszcza to, że często ponad fabułę stawia obserwację i kreację relacji społecznych.
_________________
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-12-12, 16:13   

Dla mnie Silverberg to przede wszystkim opowiadania (świetny zbiór "Pożeglować do Bizancjum" z SOLARIS),a powieście powalają mnie swoim ogromem i kreacją świata - Majipoor, Oblicza wód. Z drugiej strony Silverberg napisał sporo kiepskich pozycji, ale jak się ma grubo ponad 100 książek w dorobku to trudno cały czas trzymać wysoki poziom.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-12-12, 20:38   

W sumie wszystko co wiem o Silverbergu dałem przed momentem tutaj . "W dół do ziemii" to bardzo fajna historia z garstką usterek, natomiast "Czas PRzemian" już nieco mniej fajny, rozwlekły, trochę nawiny. W sumie to postaram się coś jeszcze przeczytać bo narazie moje zdanie o tym pisarzu jest takie że nie mam zdania.
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2008-12-19, 01:17   

Jeden z moich ulubionych pisarzy.
Miałem okres narkotycznego uzależnienia od Silverberga.
Chodziło głównie o cykl z Majipooru,
oraz właśnie Oblicza Wód (Kennedy - nie napisałeś najważniejszego o życiu na tej planecie - i dobrze ;) ), oraz W dół, do Ziemi
Czytałem jeszcze Czas Przemian ( kulturowo niesamowite),
Program Wahadło - ( krótkie czytadło )
Rodzimy się z umarłymi i Wieżę Światła.
I jeszcze coś, czego nazwy nie pamiętam.

Nie twierdzę, że wszystkie powieści są rewelacyjne, ale poziom bardzo wysoki.
_________________
Χριστoς aνέστη εκ νεκρων, θανάτω θάνατον πατήσας, καi τοiς εν τοϊς μνήμασι ζωήν χαρισάμενος.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-16, 11:18   

Wstyd przyznać ale słabo znam tego pisarza. A przecież to legenda literatury SF. Na pewno w przyszłości jeszcze spotkam się z jego twórczością. Pewnie zacznę od Zamek lorda Valentaine'a teraz jest wznowinie a więc i okazja./

Jak na razie znam zbiór "pożeglować do Bizancjum" Ale chyba podszedłem do niego nie w porę bo nie przeczytałem wszystkich opowiadań. Wymagały skupienia a jakiś mi nie szło. Ale widać było że rewelacyjnie napisane. Te które przeczytałem nie były złe. Troszkę zawiodłem się na " dobre wieści z Watykanu" chyba nie wyłapałem przekazu
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2009-01-30, 18:10   

Robert Silverberg w Polsce!

To jest chyba najbardziej pozytywna wiadomość stycznia :mrgreen:

Nowa Fantastyka napisał/a:
W dniach 6-16 czerwca bieżącego roku Polskę odwiedzi jeden z najwybitniejszych twórców SF Robert Silverberg. Spotkania z pisarzem odbędą się w Krakowie i Warszawie, zaś w dniach 11-14 czerwca Silverberg będzie gościem honorowym XVI Międzynarodowego Festiwalu Fantastyki w Nidzicy. (...) Wizyta będzie promować wznowienie cyklu "Majipoor" i najnowszą książkę - "Roma eterna".


Kto jest z Niedzicy lub okolic? :twisted:
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-01-30, 19:13   

Ale to już z pół roku w zasadzie wiadomo...
_________________
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2009-01-30, 19:32   

Shadowmage napisał/a:
Ale to już z pół roku w zasadzie wiadomo...


Notki na forum nie znalazłem.
To, że Ty wiesz nie oznacza, że ktoś inny nie chciałby się dowiedzieć.
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2009-01-30, 22:07   

Sharin napisał/a:
Notki na forum nie znalazłem.
To, że Ty wiesz nie oznacza, że ktoś inny nie chciałby się dowiedzieć.

SOLARIS już się kiedyś chwalił tą wizytą. Fajnie, że Silverberg będzie w Krakowie - mam nadzieję, ze terminy mi spasują i się pojawię.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-01-30, 23:01   

Na forum Solarisu o tym wiadomo od dawna, a i przez różne portale ta informacja przetoczyła się swego czasu z hukiem. Naprawdę zakładałem, że do zainteresowanych ta wiadomość dotarła już spory szmat czasu temu.
_________________
 
 
Qbard 


Posty: 198
Wysłany: 2009-02-09, 16:20   

"Ciernie" pochłonąłem błyskawicznie. Świetna książka. :!:
 
 
Tyraela 
Femme Fatale


Posty: 652
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2009-02-09, 21:40   

To fantastyczna wiadomość, faktycznie, zważywszy na fakt, że i tak nie jechałabym 500km aby go spotkać xD
Z Silverberga przypominam sobie tylko "Księgę Czaszek", co polecam - krótka książeczka o czterech nastolatkach (warto zaznaczyć, że ich charaktery są bardzo wyraźnie zarysowane od pierwszych kartek), którzy wybierają się do bractwa o którym wygrzebali gdzieś informacje z manuskryptów. Dużo rozmyślań przede wszystkim o nieśmiertelności, ale czyta się łatwo i przyjemnie.
_________________
"Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie."
H. Duncan "Atrament"
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-02-10, 00:28   

Tyraela napisał/a:
Z Silverberga przypominam sobie tylko "Księgę Czaszek", co polecam - krótka książeczka o czterech nastolatkach (warto zaznaczyć, że ich charaktery są bardzo wyraźnie zarysowane od pierwszych kartek), którzy wybierają się do bractwa o którym wygrzebali gdzieś informacje z manuskryptów. Dużo rozmyślań przede wszystkim o nieśmiertelności, ale czyta się łatwo i przyjemnie.

Tylko cholera jakoś czułem, że to się skończy tak jak się skończyło. Ale w sumie faktycznie, da się przeczytać ;)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
jmpiszczek 
jmpiszczek

Posty: 96
Skąd: gdańsk
Wysłany: 2009-02-10, 00:34   

Silverberg jest jednym z moich foworytów ze "starej gwardii". Zwłaszcza niedoceniona powieść "W dół ku Ziemi".
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-07-12, 20:10   

Zamek lorda Valentaine'a składa się z dwóch tomów. One natomiast podzielone są na 5 rozdziałów, ksiąg. A żeby nam się jeszcze łatwiej czytało, księgi wewnętrznie dzielą się na odpowiedniej długości paragrafy, które nie są ani zbyt rozwlekłe, lecz też nie króciutkie. Akurat w sam raz.
Akcja książki dzieje się na Majipoor – olbrzymiej planetcie niegdyś skolonizowanej przez ludzi, a teraz mieszance galaktycznych ras i technik; dzielącej się na trzy olbrzymie kontynenty i szereg pomniejszych wysp. Panuje na niej synkretyzm magii i techniki – równie łatwo spotkać maga, jak i wojownika uzbrojonego w miecz albo miotacz energii.
Planetą rządzi Koronala mieszkający na Górze Zamkowej – gigantycznym górskim szczycie (przy którym Sagarmatha wydaje się być małym pagórkiem) otoczonym pierścieniem 50 miast. Jest on władcą sprawującym władzę ustawodawczą i wybierany jest po śmierci/przejściu poprzedniego Koronala (o tym zaraz) z arystokracji. Jego matka udaje się wówczas na wyspę Snu, gdzie zostaje Panią Snu. Kiedy nadchodzi właściwy czas, Koronal przechodzi do Labiryntu – podziemnej sieci budowli, gdzie zostaje Pontifexem – czyli osobą sprawującą władzę wykonawczą (oczywiście za pomocą kolosalnej liczby urzędników). Aby ten podział miał sens musi istnieć władza sądownicza, prawda? I istnieje – sprawuje ją król snu, który za pomocą specjalnej machiny wysyła sny każące oraz wspomniana już Pani Snu, jako jego przeciwieństwo. Do wysyłania snu używa czegoś, co można spokojnie zakwalifikować jako magia, chociaż dokładniejsze było by stwierdzenie, że używa mocno wspomaganej transcendentalnej telepatii.
Można by sądzić, że w związku z taką organizacją i używaną technologią, planeta ta powinna być pełna technicznych cudeniek i technologicznych innowacji. Otóż nie – na planecie jest bardzo mało metalu oraz innych surowców i to spowodowało, że za wyjątkiem niektórych rzeczy (poduszkowiec) wszystko jest na poziomie renesansowej Europy, no może trochę później.
Akcja skupia się dookoła Valentaina, który przybywa do jednego z miast na parę dni przed przybyciem nowego Koronala (dwaj poprzednicy tragicznie zginęli w tajemniczych okolicznościach), jego imiennika - lorda Valentaina.
Nasz Valentaine żyje z dnia na dzień, nie przejmuje się tym co było wczoraj, a także tym co będzie jutro. Gdzieś po drugiej stronie kontynentu ma rodzinę, ale zajmuje ona u niego odległe miejsce w pamięci. Aby nie zgubić się w nieznanym mieście, Val przyłącza się do młodego handlarza końmi. W karczmie, do której trafia na noc, zostaje zaproszony do zabawy dwójki żonglerów, a jako że idzie mu lepiej niż znakomicie (jest amatorem) już następnego dnia ci zapraszają go do swojej trupy, która ma wystąpić na wielkim festynie. Rozpoczyna się prawie że mordercze szkolenie i treningi... Tymczasem Valentaina zaczynają nawiedzać sny, w których widzi jak mordowany jest poprzedni Koronal... przez obecnego. Zaczyna więc poszukiwać odpowiedzi, która doprowadzi go dalej, niż mógłby przypuszczać.
Planetę wymyśloną przez Silverberga zamieszkuje kilka niezwykłych ras, lecz mogą trafić się również kosmiczni turyści... Ogólnie rzecz biorąc bardzo przyjemna menażeria. Trafią się również smoki...
Czas przejść do wad. Niestety nieustannie czuje się, że jest to świat wymyślony. Co jakiś czas możemy napotkać nazbyt widoczny szew spajający świat. Świat akcji jest ogromny i zamieszkały przez kilkanaście miliardów ludzi - ale tego nie widać. Podczas wizyt w miastach autor mówi „duże” a my musimy mu wierzyć na słowo. Nie do tego przyzwyczaił nas Sapek.
Bohaterowie zostali przedstawieni bardzo dobrze – mają własne charaktery, zachowania, wątpliwości; Valentine jest chyba najbardziej wahającym się bohaterem, ciągle zastanawia się nad skutkami swych czynów (jeden z nielicznych myślący przed podjęciem działań), władzą, przyszłością... Jednymi słowy bohater z krwi i kości.


Kroniki Majipooru
Na Kroniki Majipooru składa się zbiór kilku opowiadań dziejących się na przestrzeni wielu setek lat, połączonych tym, że wszystkie stanowią zapisy pamięci głównych bohaterów, przechowywanych w rejestrze, które potajemnie przegląda Hissume, znany z poprzedniej części.
Ma on możliwość poznać z bliska ważne wydarzenia, które zaważyły na historii planety, jak i historie zwykłych ludzi zamieszkujących planetę.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-07-13, 00:16   

Opinią co do książki Roma Eterna podzielił się na naszej stronie Sharin :)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-08-23, 09:05   

Jakby kogoś interesowało, to na Katedrze pojawiła się pierwsza część zapisu ze spotkania z Robertem Silverbergiem w Nidzicy: http://katedra.nast.pl/ar...erbergiem-cz-I/
_________________
 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2009-08-23, 11:21   

O, miło. Dosyć interesujące, czekam na drugą część :)
Jak to spotkanie wyglądało od strony pytań? Siedział ktoś i je zadawał, czy też leciały z publiki tak jak na spotkaniu w warszawskim empiku?
_________________
Znalazłem swoją religię, nic ponad książkę nie wydawało mi się ważniejsze. Bibliotekę poczytywałem za świątynię.
J-P.S.
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-08-23, 12:16   

Tak jak w Wawie - stąd też nie ma wywiadu - w Warszawie i później w Nidzicy wypstrzykaliśmy się z przygotowanych pytań i później nie było już sensu ponownie je zadawać w formie wywiadu.
_________________
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-09-13, 16:26   

Roma Eterna Robert Silverberg
Książka ta była zawodem miesiąca. Napaliłem się na nią od chwili gdy zobaczyłem zapowiedzi, bo nie wiem jak was, ale mnie rusza i to bardzo idea Wiecznego Rzymu, który nie upadł, lecz włada światem, jako danym od bogów im w wieczne posiadanie. Temat, przyznaję, niełatwy, lecz zabrał się za niego Silverberg, do którego miałem zaufanie, jeśli idzie o kreślenie bogatych i opartych na kilku płaszczyznach historii. Niestety, wydawnictwem było Solarsi, co stawiało zakup pod wielkim znakiem zapytania. Jednak od czego zacni, prawi i szlachetni rycerze (żadna wazelina, trzeba pochwalać pożyczanie książek smoku – nie wspominając już o kupowaniu mu, czyn to bowiem wielce zacny i niezapomniany będzie), Sharin bowiem zobowiązał się do pożyczenia po przeczytaniu, wobec czego cały tydzień z niecierpliwością oczekiwałem na przesyłkę. A kiedy doszła… cóż, Podziemia były bardziej kuszące.
Aż w końcu nadeszła pora lektury Wiecznego Rzymu; nie owijając w bawełnę, książka nie podołała oczekiwaniom, jakie wobec niej miałem.
Już w pierwszym opowiadaniu znalazłem wkurzający mnie element, który bardzo przeszkadza mi w odbiorze historii alternatywnej; mianowicie każda ma jakiś punkt rozszczepienia, moment w którym różni się od naszej i to wydarzenie determinuje losy świata. U Silverberga takowym wydarzeniem jest porażka Mojżesza przy wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu; Morze Czerwone pozostało niewzruszone i Egipcjanie dogonili oraz srodze pobili swych niewolników, pozbawiając ich marzeń o własnej ziemi, w rezultacie też powstrzymując zaistnienie chrześcijaństwa. Czytelnik dowiaduje się tego podczas rozmowy dwóch historyków, z których jeden bada historię Izraelitów (do tego momentu jest dobrze), by po chwili zrobić znajomemu bezczelny wykład co by mogło być, gdyby jednak im się udało i jakie mogło by to mieć konsekwencje. Ale – i tu wstawić brzydkie przekleństwo – nie podaje żadnego uzasadnienia swych (skądinąd dla nas trafnych) przypuszczeń, po prostu on tak uważa, a my mamy wierzyć na słowo. Że brak subtelności, to jedno, ale bardziej razi takie nienaukowe podejście – tak mogli by rozmawiać obywatele przy winie w karczmie, ale nie wykształceni historycy. To był ostrzegawczy sygnał, że do tej kwestii autor podejdzie bardzo wybiórczo, kierując się drogą na skróty, niż pełnym zakresem tematu. Połowa moich nadziei stanęła nad krawędzią.
Lektura kolejnych opowiadań potwierdziła to spostrzeżenie i tak historia Rzymu została opowiedziana urywanymi fragmentami rozrzuconymi w czasie, ale na pół gwizdka. Zero nadziei na wspaniałą historię Rzymu, imperium i państw sąsiednich.
Druga nadzieja, również nie do końca spełniona, wiązała się z historiami postaci które uczestniczą czynnie bądź biernie w znaczących dla historii Rzymu wydarzeniach. Po lekturze Kronik Majipooru, wydawać się mogło, że napisanie wciągających historii żywych ludzi przyjdzie autorowi bez trudu, jednak w tym wypadku zaszedł chyba wypadek przy pracy, bo większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła. Są też problemy z uchwyceniem specyficznego klimatu Rzymu – jego pozornego ogromu i pełności w postaci olbrzymiej ilości bogów i jednocześnie wewnętrznej pustki na zasadzie zbudujemy świątynię, ale pustą, pozbawioną serca. Rozwoju sztuki i nauki połączonej z dekadencją, rozpasaniem i orgiami. W jednym opowiadaniu jest i czuć to nawet dobrze, w innych brakuje, ale nigdy nie ma tego wrażenia w pełni, do końca, zawsze tylko częściowo.
Warsztatowo jest bardzo dobrze – rozbudowane i różnorodne formy, różne postacie i punkty widzenia, ciekawe pomysły; widać, że od tej strony Silverberg się postarał, tym bardziej boli, że potencjał tkwiący w wiecznym mieście nie został w pełni wykorzystany.
Za mało, za mało, za mało; nie jestem usatysfakcjonowany tym, co dostałem, oczekiwałem więcej i pełniej. Dlatego z ciężkim sercem 6/10
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
  
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-09-13, 19:27   

Tixon napisał/a:
Niestety, wydawnictwem było Solarsi, co stawiało zakup pod wielkim znakiem zapytania.


Książka ci się nie spodobała, autor zapomniał wszystkiego odpowiednio uzasadnić.... Ok, wszystko ok. Twoje prawo.
Ale co ma do tego na miłość boską wydawnictwo? :shock:
Sedeńko przekład robił? Czy pomagał Silverbergowi pisać?
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-09-13, 19:29   

Cytat:
Ale co ma do tego na miłość boską wydawnictwo? :shock:

Cena...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2009-09-14, 06:42   

Tixon napisał/a:
Już w pierwszym opowiadaniu znalazłem wkurzający mnie element, który bardzo przeszkadza mi w odbiorze historii alternatywnej; mianowicie każda ma jakiś punkt rozszczepienia, moment w którym różni się od naszej i to wydarzenie determinuje losy świata. U Silverberga takowym wydarzeniem jest porażka Mojżesza przy wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu; Morze Czerwone pozostało niewzruszone i Egipcjanie dogonili oraz srodze pobili swych niewolników, pozbawiając ich marzeń o własnej ziemi, w rezultacie też powstrzymując zaistnienie chrześcijaństwa.


Nie bardzo rozumiem o czym mówisz :/ Przeszkadza Ci istnienie jednego punktu zwrotnego czy też mało eleganckie nakreślenie jego przez Silverberga?
Bo jeżeli chodzi o to, że autor nie wytłumaczył bardziej naukowo przyczyn nieudanego wyjścia Izraelitów z Egiptu to sądzę, że nie musiał. Czyn Mojżesza nie można rozpatrywać w kategoriach przyczynowo-skutkowych gdyż nie ma on naukowego charakteru. To był cud, który w tym przypadku nie nastąpił i koniec ucieczki ;)

Już bardziej przeszkadzało mi w odbiorze nie rozwijanie kwestii walk z barbarzyńcami. Bo doprawdy ciężko jest mi uwierzyć iż po jednej porażce nie mogli się podnieść przez 100-300 lat i więcej O_o

Tixon napisał/a:
Czytelnik dowiaduje się tego podczas rozmowy dwóch historyków, z których jeden bada historię Izraelitów (do tego momentu jest dobrze), by po chwili zrobić znajomemu bezczelny wykład co by mogło być, gdyby jednak im się udało i jakie mogło by to mieć konsekwencje. Ale – i tu wstawić brzydkie przekleństwo – nie podaje żadnego uzasadnienia swych (skądinąd dla nas trafnych) przypuszczeń, po prostu on tak uważa, a my mamy wierzyć na słowo. Że brak subtelności, to jedno, ale bardziej razi takie nienaukowe podejście – tak mogli by rozmawiać obywatele przy winie w karczmie, ale nie wykształceni historycy.


Wydaje mi się, że autor musiał w ten sposób to napisać ze względu na obszar, na którym miała być rozpowszechniana Roma Eterna. Smoku to, że Ty i większość Polaków doskonale orientuje się w historii początków chrześcijaństwa nie oznacza, że chociażby w Europie Zachodniej młodzi ludzie mają tak samo. Nie mówię już o młodzieży w Stanach czy jeszcze dalej. Dla nich ta wiedza nie jest powszechna. Silverberg nie mógł pozwolić sobie na naukowe podejście do tych kwestii bo nikt by nie zrozumiał o czym on mówi. Wyłożenie "kawy na ławę", bezpośrednio i jakby troszkę dziecinnie miało zobrazować w skrócie historię początków chrześcijaństwa w sposób krótki, zwięzły. Wypowiedzi historyków są dostosowane do odbiorców książki.

Tixon napisał/a:
Lektura kolejnych opowiadań potwierdziła to spostrzeżenie i tak historia Rzymu została opowiedziana urywanymi fragmentami rozrzuconymi w czasie, ale na pół gwizdka.


Mógłbyś wyjaśnić konkretnej o czym mówisz. Jakie "na pół gwizdka"? :P

Tixon napisał/a:
Po lekturze Kronik Majipooru, wydawać się mogło, że napisanie wciągających historii żywych ludzi przyjdzie autorowi bez trudu, jednak w tym wypadku zaszedł chyba wypadek przy pracy, bo większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła.


Może dla tego, że były one bardziej tłem dla Rzymu niż odwrotnie? I nie przesadzaj :P Niektóre postaci były bardzo dobrze nakreślone i opowiadały ciekawe historie ;)

Tixon napisał/a:
Są też problemy z uchwyceniem specyficznego klimatu Rzymu – jego pozornego ogromu i pełności w postaci olbrzymiej ilości bogów i jednocześnie wewnętrznej pustki na zasadzie zbudujemy świątynię, ale pustą, pozbawioną serca. Rozwoju sztuki i nauki połączonej z dekadencją, rozpasaniem i orgiami. W jednym opowiadaniu jest i czuć to nawet dobrze, w innych brakuje, ale nigdy nie ma tego wrażenia w pełni, do końca, zawsze tylko częściowo.


Myślę, że spodziewałeś się książki popularno-naukowej :)
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-09-14, 11:54   

Sharin napisał/a:
Myślę, że spodziewałeś się książki popularno-naukowej :)

Po prawdzie to nie. Pamiętając jego Kroniki, bardziej spodziewałem się takiej formy, z większym naciskiem na historyczne realia.
Sharin napisał/a:
Może dla tego, że były one bardziej tłem dla Rzymu niż odwrotnie? I nie przesadzaj :P Niektóre postaci były bardzo dobrze nakreślone i opowiadały ciekawe historie ;)

I to wcale nie jest przeciwne temu co ja mówię: "większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła."
Sharin napisał/a:
Mógłbyś wyjaśnić konkretnej o czym mówisz. Jakie "na pół gwizdka"? :P

Ot najprościej mówiąc - spójrz na historię Rzymu przed ingerencją Silverberga i na tą po niej. Porównaj czas trwania obu i powiedz mi, czy nie uważasz tej drugiej za niezmiernie płytką?
Cytat:

Wydaje mi się, że autor musiał w ten sposób to napisać ze względu na obszar, na którym miała być rozpowszechniana Roma Eterna. Smoku to, że Ty i większość Polaków doskonale orientuje się w historii początków chrześcijaństwa nie oznacza, że chociażby w Europie Zachodniej młodzi ludzie mają tak samo. Nie mówię już o młodzieży w Stanach czy jeszcze dalej. Dla nich ta wiedza nie jest powszechna. Silverberg nie mógł pozwolić sobie na naukowe podejście do tych kwestii bo nikt by nie zrozumiał o czym on mówi. Wyłożenie "kawy na ławę", bezpośrednio i jakby troszkę dziecinnie miało zobrazować w skrócie historię początków chrześcijaństwa w sposób krótki, zwięzły. Wypowiedzi historyków są dostosowane do odbiorców książki.

Będę wredny - zobacz Ślepowidzenie. Uważam, że to co jest w książce (po recenzjach i opisach, sam jeszcze nie czytałem, poprawcie jeśli się mylę) nie jest wiedzą powszechną i wymaga trochę wysiłku w odbiorze. A jak podejmuje się określoną tematykę (jak kontynuacja historii rzymu), to musi ona być w pewien sposób zawierać ten element naukowy. Nie prost ale jako kręgosłup.
Sharin napisał/a:
Już bardziej przeszkadzało mi w odbiorze nie rozwijanie kwestii walk z barbarzyńcami. Bo doprawdy ciężko jest mi uwierzyć iż po jednej porażce nie mogli się podnieść przez 100-300 lat i więcej O_o
Właśnie o to chodzi; w jego wizję trudno uwierzyć.
Sharin napisał/a:
Nie bardzo rozumiem o czym mówisz :/ Przeszkadza Ci istnienie jednego punktu zwrotnego czy też mało eleganckie nakreślenie jego przez Silverberga?

Mało eleganckie.
Bo wyszli cudem, a tu go zabrakło i to rozumiem.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2009-09-14, 14:15   

Tixon napisał/a:
I to wcale nie jest przeciwne temu co ja mówię: "większość postaci jest dziwnie bezpłciowa, nudna i mdła."


No to ok :) Dla ciebie wydali się tacy a nie inni. Ale tak de facto to zaleciałeś ogólnikiem na temat postaci i tyle. Mogę śmiało powiedzieć, że na palcach jednej ręki wyliczę bohaterów, którzy w ciągu trwania nie stają się nudni i bezpłciowi.
Mam nadzieję, że bierzesz poprawkę na fakt, iż Roma Eterna to zbiór opowiadań.

Tixon napisał/a:
Ot najprościej mówiąc - spójrz na historię Rzymu przed ingerencją Silverberga i na tą po niej. Porównaj czas trwania obu i powiedz mi, czy nie uważasz tej drugiej za niezmiernie płytką?


O czym Ty do mnie mówisz? :P
Nie możesz porównywać historii z fikcją literacką gdyż ta pierwsza zawsze będzie górą. Przynajmniej dla mnie, jako historyka. Jest po prostu: ciekawsza, żywsza tj. porusza całe mnóstwo zagadnień pomijanych przez pisarza a poza tym nie pachnie sztuczną charakteryzacją. Cechy historycznego Rzymu kreśliły się przez stulecia.

Porównując tak jak ty mogę powiedzieć: Księgi Erikssona nie podobają mi się bo uważam, że są gorsze od wojen średniowiecznych czy chociażby tych z wieku dwudziestego.

Tixon napisał/a:
Będę wredny - zobacz Ślepowidzenie. Uważam, że to co jest w książce (po recenzjach i opisach, sam jeszcze nie czytałem, poprawcie jeśli się mylę) nie jest wiedzą powszechną i wymaga trochę wysiłku w odbiorze. A jak podejmuje się określoną tematykę (jak kontynuacja historii rzymu), to musi ona być w pewien sposób zawierać ten element naukowy. Nie prost ale jako kręgosłup.


I jako kręgosłup Silverberg przytoczył opinię historyka.
Mówisz, że nie brzmiała ona naukowo? Czy wiesz jak wyglądała nauka czy studia nad dziejami minionymi czy filozofia w czasach starożytnych? Nie było czegoś takiego jak chociażby badanie przyczynowo-skutkowe (może w powijakach i to bardzo młodych). Czytałeś historyków starożytnych? Używają słów prostych, walą "prosto z mostu", bez owijania w bawełnę :P Być może właśnie dysputy naukowe odbywały się przy winie?
Wszak Banach największych obliczeń dokonał w "Szkockiej", świat nauki dwudzistolecia międzywojennego to także kawiarnie i restauracje :P

Tixon napisał/a:
Właśnie o to chodzi; w jego wizję trudno uwierzyć.


Z tym się zgadzam. Jak już wcześniej zaznaczyłem ;)
W niektóre wydarzenia trudno uwierzyć ale... wskaż mi książkę, która nie ma wad?

Tixon napisał/a:
Sharin napisał/a:
Nie bardzo rozumiem o czym mówisz :/ Przeszkadza Ci istnienie jednego punktu zwrotnego czy też mało eleganckie nakreślenie jego przez Silverberga?

Mało eleganckie.
Bo wyszli cudem, a tu go zabrakło i to rozumiem.


Mało eleganckie bo napisane prostymi słowami? Bez tajemniczości? Trudno wymagać od Silverberga aby wykrzesał nutkę tego "czegoś" z historii, która jest powszechnie (a przynajmniej powinna być) znana ;)
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-18, 00:53   

Tixon napisał/a:
Zamek lorda Valentaine'a


Już dawno przeczytany. To magiczna książka. Fabuła nie jest w niej najwonniejsza. Bywa bardzo naiwna aż do bólu. Ale to w jakiś sposób Autor pokazuje nam Majipoor jest właśnie magią tej książki. Język jak i pomysł na bohaterów i scenografię są cudowne. Ukazują wielką wyobraźnie Roberta Silverberga. Planeta olbrzym na której mieszak wile ras drastycznie się od siebie różniących. Każda z ras jest inna nie tylko pod względem wyglądu. Ale tradycji, zachowania, temperamentu, zwyczajów. Do tego świetny język opisów dzięki któremu czytelnik jest przenoszony na tę niezwykłą planetę. Polecam
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-09-18, 07:09   

Toudisław napisał/a:
To magiczna książka. Fabuła nie jest w niej najwonniejsza.
Pewnie, bardziej wonna jest farba drukarska :mrgreen:

A książka jak książka, nie należy do moich ulubionych utworów Silverberga. Mam nawet większość pozostałych tomów majipoorskich, ale nigdy się za nie nie zabrałem.
_________________
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-09-18, 09:26   

Shadowmage napisał/a:
Mam nawet większość pozostałych tomów majipoorskich, ale nigdy się za nie nie zabrałem.


Nie czytałeś Kronik Majipooru? :shock:
I oceniasz? Kroniki to podstawa. Właśnie dla nich można się zakochać w tym świecie.
Swoją drogą jak w książce jest za dużo akcji oceniacie (recenzenci), że źle bo to tylko czytadło, a jak trafia się coś pięknego, bardziej opartego na klimacie to źle bo nie ma akcji. :)
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-09-18, 09:53   

A ja mówię o całokształcie :P Poza tym nie oceniam całego Majipooru, tylko "ZLV", bo do komentarza o nim się odnosiłem. I inne tomy do oceny tego nie ma ją nic :)
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 15