Jak na razie przeczytałam tylko jeden cykl Robin Hobb: Kupcy i ich żywostatki, ale bynajmniej nie zamierzam na tym poprzestać. Przede wszystkim bardzo mi się podoba styl w jakim pisze Hobb. Bo sama historia, choćby nawet najciekawsza, nie zawsze wystarczy.
Kolejny wielki plus za to, że dobro i zło nie zawsze zostaje oddzielone grubą kreską, co tworzy dodatkowy smaczek przy czytaniu.
Przeczytałem Ucznia skrytobójcy i... jestem deczko rozczarowany. Po opisie i tematyce oczekiwałem, że książka przypadnie mi do gustu, a była... cóż, najwyżej letnia. Pozostałe tomy siedzą na półce i czekają na swoją kolej, ale przeczytam je bardziej z obowiązku (bo kupiłem), niż rzeczywistej chęci.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Naprawdę tak słabo? Mnie zachwycił stylem, potem fabułą, bo początkowo budowa świata wydawała mi się bardzo szkieletowa. Ale ładnie się rozwija z biegiem stron.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Lata temu przeczytałem Assasin's Aprentice i Royal Assassin. Pamiętam jej powieści jako bardzo miłą lekturę, która wszakże nie zepchnęła mnie na ścieżkę Fantasy. Nic innego potem nie zakupiłem. Mała przygoda. Szybki numerek literacki. Ale mam kilka innych pozycji. Po angielsku naturalnie, bo prezentami były. Jeśli kto chętny... Oczywiście za Bóg zapłać. Ja już ich czytać nie będę.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Warto dokończyć choć pierwszą trylogię. Uczeń skrytobójcy to taki wstęp, dalej robi się ciekawiej na wszystkich poziomach. Osobiście bardzo mi się podobały obie trylogie z Błaznem i Bastardem i nie mogę się doczekać trzeciej:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nigdy nie rozumiałem fascynacji Hobb. Znaczy sympatyczne, ale jej najciekawszy cykl (Kupcy...) jest najmniej popularny. Ale nawet w najlepszym wydaniu to taki lajcik, który jakoś specjalnie nie zaprzęga szarych komórek do pracy (tak, fantasy czasem też potrafi).
Bardzo fajna strona psychologiczna u niej jest. Bohaterowie są wiarygodni, żyją, błądzą i dostają po dupie. I bardzo zajmujące fabuły. A że sztafaż klasyczny? Nie czytam dużo klasycznego fantasy, więc mi to w najmniejszym stopniu nie przeszkadza. Uwielbiam takie sążniste historie, Hobb jest na pewno bardziej oryginalna fabularnie od Kaya, a jej koncepcja świata (zarówno magii, smoków, jak i geopolityki) jest głęboko przemyślana i stale w spójny sposób rozwijana. Przy czym Kupcy jeszcze przede mną, ale odkładam to sobie na czas jakiegoś czytelniczego załamania:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Przy czym Kupcy jeszcze przede mną, ale odkładam to sobie na czas jakiegoś czytelniczego załamania:)
Z Kupcami jest mały problem. Cykl nie był przełożony przez jedną osobę, zdaje się że ostatnie tomy robił ktoś inny i całkowicie pozmieniali imiona, nazwy geograficzne, wyszła sieczka całościowo, ale da się przebrnąć.
Też lubię Hobb, właściwie wyczerpująco napisałaś dlaczego, nie będę się powtarzać. Dla mnie to jedna z lepszych autorek z półki "fantasy", jak to czytam to czuję, że książka jest pisana przez dojrzałą osobę a nie nastolatka piszącego dla nastolatków.
To nie problem, jeśli będzie źle, zawsze się mogę przerzucić na oryginały. Gorzej, że dostępność polskiej wersji jest słaba. Może jeśli wznowienia Bastarda dobrze zejdą, to i ten cykl wznowią.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Osobiście wątpię. To nie jest kategoria "bestseller" w marketingowym znaczeniu, to taka perełka, która niestety nuży współczesnego odbiorcę. Mimo to mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo zainwestuje w niewydane dotychczas w Polsce powieści. Za leniwa jestem na oryginały niestety.
9 listopada w MAGu wyjdzie Skrytobójca Błazna, pierwszy tom trzeciej, nieukończonej jeszcze trylogii. Zatem chyba nie jest najgorzej ze sprzedażą:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Lektura odrobinę z przypadku, ale szczęśliwie dość satysfakcjonująca. Niby wszystko już było - od zera do bohatera (choć z tym bohaterem można by polemizować), magii kilka gatunków, królestwo fantasy w zagrożeniu, pałacowe intrygi, dzieciakowa perspektywa, itp., to jednak Hobb zgrabnie to wszystko moduluje i stawia wyraźnie własny stempelek.
Podstawową zaletą powieści jest język. Uczeń skrytobójcy to pierwsza od dość dawna, czytana przeze mnie, pozycja fantastyczna której pod tym względem niczego nie można zarzucić. Zarówno na poziomie zdania, konstrukcji scen, obrazowania. Bardzo elegancka robota. Z pewnością niemałą zasługę na tym polu ma również odpowiedzialna za tłumaczenie Agnieszka Ciepłowska-Kwiatkowska. Brawo.
Druga rzecz to kreacja bohaterów. Staranna, przemyślana robota. Postacie są skonstruowane wielowymiarowo a przy tym niezwykle harmonijnie i wiarygodnie. Niezwykła rzadkość w krainie wyobraźni artystycznej.
Słabszą stroną jest fabuła. Może to nie jest wada a po prostu specyfika, ale w dużej mierze, Uczeń skrytobójcy cierpi na brak przygodowej struktury fabularnej. Tom ten, będący otwarciem cyklu, jest zasadniczo rodzajem ekspozycji, służy głównie przybliżeniu czytelnikowi świata przedstawionego i wykreowaniu głównego bohatera. Autorce na plus należy jednak zaliczyć fakt, iż mimo tego, z rzadka jedynie odczuwamy znudzenie niespieszną narracją i kolejnymi odwiedzinami u mistrzyni krawiectwa czy u stajennych, szkoleniami tego czy owego, nauką jedzenia nożem i widelcem, spacerami, zwiedzaniem zamku i rozmyślaniami bohatera nad mniej lub bardziej trywialnymi sprawami. Oczywiście coś tam się dzieje, zwłaszcza bliżej końca, choć wyraźnie widać, że jest to przygotowywanie gruntu pod intrygę w większej skali. Zbyt wiele tropów, poszlak i sugestii nie znajduje bowiem wyjaśnienia.
Z drobniejszych spraw, autorka niespecjalnie zna się na koniach i jeździectwie, ale nie nadużywa swego nieobycia w tym temacie, a biorąc pod uwagę, że większość czytelników prezentuje podobny lub większy poziom hippicznej niewiedzy, rzecz jest pomijalna.
Drugi drobiazg, który rzucił mi się w oczy, to mało zgrabna geopolityka, gospodarka i zarządzanie na poziomie makro. Alu umówmy się, nie po to czyta się fantasy żeby rozgryzać tego typu aspekty rzeczywistości.
Konkludując, mamy tu bardzo zgrabną, bardziej refleksyjną niż przygodową, ale potrafiąca przykuć uwagę, przyjemną fantasy. Z pewnością sięgnę po kontynuację.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum