FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Londyńskie metro
Autor Wiadomość
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-24, 00:09   Londyńskie metro

Szefie, może da pan choć szylinga bezdomnemu?


Na peronie było pusto... W oddali, z tunelu dobiegały rytmiczne uderzenia i dźwięk szyn, o które szorowały koło nadjeżdżającej kolejki. Śmierdziało brudem i uryną, brudne kafelki w kolorze ciężkim do określenia odpadały od ściany. O filar stała oparta postać. Na coś czekała...
Pęd powietrza pchanego przez wagonik rozwiewał poły jej płaszcza.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-25, 22:07   

Nie często wychodził z domu. Ostatnimi czasu nie czuł się w mieście dobrze. Przygnębiało go. Ale od czasu do czasu miał załatwić coś w centrum. Teraz wracał z jakiegoś kolejnego spotkania. Postanowił przejść się po mieście nie można tylko siedzieć w 4 ścianach. W połowie drogi do domu wysiał na jakiejś stacji. Nawet nie popatrzył się gdzie jest. Dziś dzień był szczególnie przygnębiający a jemu się nie śpieszył. Kupił gazetę usiadł na ławce i zaczął czytać. przeczyta co nie co to zastanowi się jak wrócić do siebie.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-25, 22:42   

-Ech. Bezwstydnie wyrwała gazetę siedzącemu na ławce mężczyźnie. -Bzdury, bzdury, bzdury. Rzuciła znudzonym głosem, przeglądaj tytuły artykułów. Zmięła gazetę i wyrzuciła do kosza obok. -Torpex... Zwaliła się bezceremonialnie koło niego. -przenocujesz mnie dzisiaj? W ręce Revy pojawiła się czerwona paczka papierosów oraz zapalniczka. -He? Papierosa?.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-25, 22:53   

Wiesz że nie pale. Czasem mnie zastanawia za co ja cię lubię ?- a lubił bo Jewangielina byłą jedyną poza nim osobą która wiedziała nie tylko gdzie mieszka ale i jak się tam dostać i przeżyć. Nie raz u niego nocował wiec propozycja nie zaskoczyła go.- Chyba ci klucze dorobię mnie problemu na głowie i mniej wydatków na gazety. - dopiero teraz się jej przyjrzał i zobaczył krew na spodniach - To nie twoja krew? Jak bardzo jesteś spalona? Jedźmy do mnie opłatkami jak sądzę.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-25, 23:01   

-Arghh! Moje ulubione spodnie! Wiesz jak trudno wyprać krew z jasnych dżinsów, żeby nie została plama?! Znowu się wściekła. W takich chwilach oczy zwężały się groźnie i gotowa była pobić każdego, kto stanie jej na drodze ... Kiedyś w podobnej sytuacji przyłożyła Torpexowi, łamiąc mu nos. Cios co prawda wyprowadzony z zaskoczenia, na początku ich znajomości, kiedy młody haker nie zdawał sobie sprawy z nieobliczalnego charakteru Revy. Od tamtego czasu minęły trzy lata. -Dobra, ale zjadłabym coś najpierw. Tak naprawdę to by się napiła czegoś cholernie mocnego. -A w twojej sadybie nigdy nie ma niczego do żarcia..
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-25, 23:22   

No to zdarzył się cud- Zaczął mówić po polsku. ten bogaty w bluzgi język uspokajał Revye i zmniejszała szanse że ich ktoś poducha- Zrobiłem zakupy. żarcia na 2 tygodnie. A co do czegoś mocnego to czego jak czego ale tego u mnie nie brakował nigdy. Jak masz ochotę możemy wybrać się do jakiejś knajpy mnie się nie śpiesz. Co powiesz na kuchnie kantońską ? czy tradycyjnie coś ze Wschodu ? A spodniami się nie przejmuj. Są pralnie chemiczne. To co gdzie się wybieramy? Dziś mogę się upić.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-26, 08:42   

-Kantońską? Brzmi ciekawie. Roześmiała się. -Ty upić się?! HEHEHEHEHEHE! Daj spokój Tropex. Podniosła się z ławki w o wiele lepszym humorze. Zrobiłeś zakupu? Masz dziewczynę? TYLKO MNIE NIE OKŁAMUJ! Rozdarła się na pół stacji. Kaniewskiego traktowała jak brata. Był jej bliższy od połowy znanych jej ludzi, którzy podobnie jak ona od lat pracowali dla Balalajki, i pochodzili z Matrioszki Rosji.
Przypisała sobie prawo kontrolowania jego życia osobistego, a mianowicie dokładnej weryfikacji każdej kobiety, z którą Tropex spotkał się więcej niż raz.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-26, 09:13   

Przeciecz wiesz że nie przyprowadzam dziewczyn do siebie. Jesteś tym nielicznym wyjątkiem. Ostatnia zostawiła mnie pół roku temu i od tego czasu nic się nie zmieniło. W lodówce hulał wiatr to coś kupiłem. No dobra kuchnia kantońska. Dobrze się składa bu przejdę się do swojego oficjalnego lokum. A ty się może przebierzesz i nie będziesz paradować z krwią na ciuchach. A i dostałem dobre zlecenie. Dziś ja stawiam. – Revye znał od dawna i ufał jej na tyle na ile potrafił zaufać komuś kto nie jest nim samym. Dziś traktuję ją jak siostrę. Gdy na początku znajomości próbował czegoś więcej złamała mu nos.- No dobra dzwonie po Taksówkę. Nie ma się co włóczyć po ulicach. A ty mi mów co się dzieje i czy mogę ci pomóc
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-26, 10:42   

Dźwięk zbliżającego się metra stał się słyszalny. Kolejka zbliżała się do stacji, trzeszcząc i skrzypiąc. Przez peron, na którym było dość pusto, bo siedzieli tylko we dwójkę na nim, przeleciał wiatr powodowany przez pchane pociągiem powietrze.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-26, 11:58   

-Taaa ... Pociągnęła noskiem, krzywiąc się przy tym nieznacznie. -Opowiem ci ale przy kolacji. Wtedy będzie mogła się poznęcać nad swoim daniem, demonstrując z finezją Tropexowi, co by zrobiła Bennemu gdyby ten śmieciu jeszcze żył. -Pojedźmy metrem, co? Po drodze opowiesz mi o nowym zleceniu. Możemy jeszcze wstąpić do tej pralni na rogu Crysbee. A! Jest tam piekarnia czynna 24/7, gdzie sprzedają pyszny chleb. Uśmiechnęła się łobuzersko, oblizując demonstracyjnie usta.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-01-26, 12:41   

Niech będzie i metro. Ale nie znam dobrze jak się tam jedzie. Wiesz że ledwo toleruje to miasto. Ty prowadzisz ja opowiadam. A zlecenie już zakończone. kasa zainkasowana. poszło bardzo szybko. Ale szykuje się następne. Ktoś chce dowiedzieć się jak wygląda przetarg na jakieś rządowe zamówienie. Lepi mu poznać ofertę konkurencji by jej za bardzo nie przebić.- Mówił jej o większości zleceń ale rzadko podawał szczegóły. Czasem nawet mu pomagała gdy zlecenie wymagało kontaktu osobistego, czasem naganiała mu klientów- Dobra a nie masz ty jakieś ładniej wolniej koleżanki. Muszę się kiedyś rozerwać co nie? I zapomnieć o Anny ...
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-26, 13:01   

Wysiedli na Old Street, w północno wschodniej części Londynu, zamieszkałej w większości przez klasę średnią oraz całą masę imigrantów. Łatwo można się było wtopić w tłum ludzi, którzy przywykli do nowych twarzy i z reguły nie interesowały ich sprawy innych. Z reguły.
Każda dzielnica posiada swój gang, każdy gang ma swojego informatora, każdy informator posiada cenne informacje, a każdą informacje można sprzedać.
A na Old Street zawsze coś się działo.
-Dobrze skoro odrzuciłeś Liz, Cat ... co powiesz na Ede?!
Eda pracowała dla kolumbijskiego kartelu, zajmującego się handlem bronią. Jako przykrywkę obrali sobie kościół na obrzeżach St. Johns Woods i Eda robiła teraz za siostrę zakonną, a Revy dogryzała jej przy każdej okazji.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-26, 22:30   

Gdy znalazła się w metrze, szybkim spojrzeniem omiotła peron. Bezdomny przy ścianie, jakiś zabłąkany podróżny siedzący na ławce. Wręcz idealnie, tylko dla kogo... Przystanęła niedaleko krawędzi peronu nasłuchując, czy aby najeżdżające metro nie wybawi jej z tego ambarasu. Dźwięk przeładowywanej broni utwierdził ją w przekonaniu, że zbyt ciekawie nie będzie. "Chyba z broni białej przerzucę się na palną" -pomyślała i w mgnieniu oka dobyła sztylet z cholewy buta. Jakby w starciu z pistoletami miała jakąś szanse.... Ale trzeba robić dobrą minę do złej gry. Wszak wampirem była, a szybkość to zdecydowanie jej zaleta, zaś byle pistolet zaszkodzić jej raczej nie może. Obróciła się z dziarską miną do zmierzających w jej stronę przeciwników.

- A panowie co, do szczurów strzelać będą? - spytała głosem, w którym nie dało się wyłapać najmniejszej oznaki strachu. Tak, potrafiła zachować zimną krew... nawet bardzo zimną zważywszy na to kim była. Sztylet w dłoni zabłysł złowróżbnie.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-27, 00:13   

Stanęła oko w oko z wielkim murzynem, ten nie miał w rękach broni i, co zaskakujące, zupełnie nie zwracał na nią uwagi, wielką łapą odepchnął dziewczynę na bok i zaczął biec w kierunku samotnego podróżnego. Za nim podążał drugi, ten trzeci zaś trzymając dwie Beretty w rękach rozglądał się za potencjalnym zagrożeniem. Chyba nikt nie zauważył sztyletu.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-27, 10:50   

To było co najmniej dziwne. To ona tu niemal w szale bojowym oczekiwała ataku, a Ci ją zignorowali! A murzyn jeszcze śmiał ją pchnąć! Nie lubiała być traktowana w taki sposób! Spojrzała w stronę, w którą cała trójka zmierzała. Samotny podróżny? A czegóż oni od niego chcieli? Nie zamierzała tak stać i przyglądać się. Wykorzystując dyscypline akceleracji i fakt, że nie zwracano na nią uwagi, pomknęła przed siebie i znalazła się w takiej odległosci, która umożliwiała jej obserwowanie tego, co będzie się działo. Wsparła się o kolumne i czekała.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-27, 11:05   

Arline:
Świat jakby zwolnił, przynajmniej dla niej. Ruszyła z nadnaturalną szybkością w kierunku tego co miało się wydarzyć na drugim końcu peronu. Jak się jednak okazało, trzeci gość z pistoletami, ten, który szukał jakiegoś zagrożenia uznał za zagrożenie nadnaturalnie szybką wampirzycę. Vaaamps! krzyknął gardłowo i z obu broni wymierzył w kierunku Arline. Pistolety zaczęły pluć kulami, w seriach po trzy.

Morgan:
Niemalże z poślizgiem zatrzymała się przed zakrętem i wyjrzała dyskretnie tak by jej nie zauważono. W tej samej chwili usłyszała głośny okrzyk Vaaamps! i strzały z broni automatycznej. Gość, który stał najbliżej strzelał w kierunku wampirzycy, ale dwaj pozostali zatrzymali się w wędrówce do... Do gościa siedzącego po drugiej stronie peronu, który właśnie kulił się przy ławce.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-27, 11:37   

- Jasna cholera... - syknęła cofając głowę. Uniesione dłonie miękko skrzyżowały się przed sobą zanurzając pod płaszczem skąd po chwili wynurzyły uzbrojone w dwie CZ 100ki. Skoro darli się o wampirach to w takim razie... nie mogła mieć pewności, nie widziała by którykolwiek ulegał przemianie ale... atakowanie przy ludziach... nie dobrze. Dla nich.
Znienacka wychyliła się i otworzyła ogień prosto w strzelającego z automatu celując głównie w głowę. Jednocześnie starała się wyczuć czy ci strzelający to faktycznie "kundle". Jeśli tak... broń pluła ogniem a na twarzy Morgan zastygł wyraz zimnego skupienia.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-27, 15:23   

Nie byłaby sobą gdyby dała się ot tak kulom dosięgnąć. Akceleracja mogła doskonale jej w tym pomóc. Odbiła się lekko od ziemi w zawrotnym tempie szybując w górę i starając się uniknąć kul. Ułamek chwili później znalazła się tuż obok napastnika gotowa do kontrataku. Gdyby któryś ze śmiertelnych na jej twarz teraz spojrzał, przeraził by się nie lada. Niebieskie zwykle oczy teraz czerwienią lśniły a biel wampirzych kłów otoczona była czerwienią jej ust ułożonych w iście demonicznym uśmiechu. Dało się słyszeć cichy szept:
- Let's play...
Mogłoby się zdawać, iż uzbrojona jedynie w sztylet szanse niewielkie miała. Nic bardziej mylnego. Zamierzała ugodzić przeciwnika w udo, a zębiskami rozszarpać tętnice szyjną.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-27, 18:42   

Wyskakiwanie w powietrze nie było jednak najrozsądniejszym pomysłem. Przynajmniej na kogoś, kto pruł z broni strzelającej seriami. Przeciwnik nie stał w miejscu, przyklęknął, a chwilę potem ruszył biegiem w kierunku ściany uwalniając się z zasięgu rąk Arline. Pierwsza z kul świsnęła jej koło ucha, druga przebiła płaszcz, trzecia ugodziła paskudnie w udo, czwarta w lewy bok, dwie pozostałe poszły gdzieś w kosmos.
W tym momencie zza roku wypadła Morgan i zaczęła strzelać. Efekt zaskoczenia był na tyle skuteczny, że strzelający z Berett gość nie był w stanie uniknąć. Obie kule ugodziły w plecy i w bok biegnącego do ściany i spowodowały, że mężczyzna wypuścił oba pistolety i przewrócił się pod ścianę, kurczowo trzymając się boku.
Za to dwaj pozostali się zatrzymali. Ten bliżej, szczupły blondyn zrzucił płaszcz ukazując klatkę piersiową schowaną tylko pod podkoszulkiem. Na oczach obu wampirzyc zaczął rosnąć i pokrywać się futrem. Ubrania powoli pękały w szwach. Jego twarz zaczęła wydłużać się nienaturalnie, włosy zaczęły rosnąć w zastraszającym tempie - cały pokrywał się sierścią.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-27, 18:53   

Morgan przerwała na moment ogień widząc, że pierwszy jest chwilowo unieruchomiony i skoczyła w stronę słupa podporowego by mieć jakąś osłonę. Druga dziewczyna oberwała. Miała tylko nadzieję, że poszła wampirzyca po rozum do głowy i złapie któryś z automatów tamtego by dokończyć robotę. A potem kątem oka zauważyła rozpoczynającą się przemianę drugiego.
- Kundle!! - zawarczała. Oczy już wcześniej rozjaśnione zabłysły teraz furią i zasyczała na ulegającego przemianie wilkołaka. Obie ręce natychmiast skierowały się w jego stronę i zaczęła strzelać wychyliwszy się zza słupa celując w twarz i klatkę piersiową. W rozchylonych ustach pokazały się kły.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-27, 19:10   

Syknęła ze złości i bólu łapiąc się za udo.
-Ty skur.... - nie dokończyła. Pomoc nieznanej jej wampirzycy miotającej pociskami okazała się zbawienna. Szybko wykorzystała fakt, ich jej bezpośredni napastnik leżał martwy, a obok niego leżały oba pistolety. Ignorując ból rzuciła się na ziemię i sunąc po niej niczym krążek hokejowy po lodzie dopadła porzuconą broń i wspierając się na boku wymierzyła w pozostałych. Jeden z nich akurat przechodził przemianę.
- Oszz... cholera!! - nie było czasu na bardziej oryginalne przekleństwa. Puściła serie pocisków w stronę tego, który jeszcze człowiekiem był. Lepiej było wyeliminować go, nim do kumpla dołączy...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-27, 20:41   

Arline zobaczyła, jak facet kulący się przy ławce wbiega po chodniczku w tunel metra. Wielki Murzyn, chwilę zastanawiał się co robić, wreszcie jednak pognał z niesamowitą gracją i szybkością, jak na kogoś tak wielkiego za uciekającym mężczyzną. Przemieniony wilkołak ruszył na czterech łapach w kierunku Morgan, wtedy padły pierwsze strzały z jednej Berett. Niestety wszystkie trzy chybiły, a na ręku Arline zacisnęły się szczęki prawdziwego wilka. Widać ten trzeci wcale nie zginął.
Morgan wyskoczyła zza filaru by stanąć twarzą w twarz ze zbliżającym się potworem. Zaczęła pruć ołowiem, kule rozerwały lewe ramię wilkołaka i prawy bok, ale potwór nawet nie zwolnił. Wszystko to wyglądało dość ponuro i naprawdę groźnie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-27, 20:49   

Zaczęła cicho kląć cały czas prując z broni do "kundla." Trzeba było się zbierać i to jak najszybciej. Lubiła swoją skórę i nie miała ochoty na to by jakiś futrzak ją pocharatał. Cofając się szybko i strzelając krzyknęła w pewnym momencie do wampirzycy:
- Przygotuj się!
Błyskawiczny rzut okiem na dziewczynę ujawnił, że jeden z nich się czepił jej ręki. Niewiele myśląc jedną z broni skierowała w łeb bydlęcia i wpakowała mu kilka nabojów w łeb i kark z nadzieją, że puści. A potem przyspieszyła do nieludzkiego tempa (akceleracja) kierując się w stronę dziewczyny, którą zamierzała w pędzie zgarnąć i pociągnąć w stronę wyjścia z metra. Tym razem ucieczka była jedynym sposobem na przeżycie.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-27, 21:11   

Krzyk uwiązł jej w gardle gdy zębiska wilka wpiły się w jej rękę. Zebrała wszystkie swoje siły by drugą ręką w pięść zaciśniętą futrzaka się pozbyć wymierzywszy solidny cios w jego pysk. Druga wampirzyca zdaje się myślała o tym samym jako że nie oszczędzała kul, które ze świstem leciały w stronę wilka.
Jedno było pewne: jeśli wyjdzie z tego cało, zainwestuje w parę porządnych pistoletów. I srebrne kule.
Wyłapała niemożliwy do wychwycenia ludzkim okiem ruch wampirzycy i klęcząc na niepokiereszowanym kolenie gotowała się do opuszczenia tego miejsca.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-27, 22:10   

Wilk niesiony siła skoku szarpnął Arline za sobą, nie utrzymał jej jednak w pysku, co zaowocowało, że wypadł prosto pod łapy pędzącego wilkołaka. Obie dziewczyny zaczęły uciekać i to w najlepszym momencie, bo rozjuszone bydle właśnie by je dopadło. Tylko akceleracja Morgan pozwoliła obu wywinąć się z zasięgu olbrzymich łap, które jak nic rozerwałyby obie na strzępy. Wkrótce stały koło schodów, patrząc jak wilkołak i wilk zamieniający się w nagiego mężczyznę przyglądają im się z nienawiścią. Ale nie ruszyli w pogoń, przynajmniej na razie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-27, 22:19   

Pokazała im kły z sykiem nadal z oczami błyszczącymi furią ale dalsze drażnienie ich teraz byłoby głupim pomysłem. Zamiast tego złapała w pasie dziewczynę zarzuciwszy sobie jej ramię na ramiona i przyjrzawszy się jej pobieżnie.
- Dasz radę iść kawałek? Niedaleko stąd mam motor. Słowo. - zapytała w końcu niskim głosem ze śladowym szkockim akcentem ciągnąc ją szybko do góry po schodach już ludzkim tempem. Broń zniknęła w kaburach. Skoro "kundle" nie zaatakowały do tej pory to już na ulicy dadzą sobie spokój. Ergo, musiały wyjść z metra. Morgan raz po raz rzucała okiem do tyłu czy aby na pewno żadne bydlę za nimi nie idzie.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Avline 


Posty: 58
Wysłany: 2009-01-28, 11:53   

Nie tak to miało wyglądać... Ależ była wściekła, na siebie, na 'kundle' i ogólnie na wszystko, z wyjątkiem wampirzycy, która właśnie wyciągała ją z tego syfu. Wsparta na jej ramieniu starała się kontrolować swoją złość, by czasami na nieznajomej się nie wyżyć.
-Dam radę, spokojnie... -odrzekła z trudem. Chciała wydostać się z tego przeklętego metra jak najszybciej, zebrać siły i odreagować swoje niepowodzenie. Zerknęła jeszcze przez ramię na napastników posyłając im pełne nienawiści spojrzenie. Gdyby mogło zabijać, oba kundle byłyby już kupką popiołu.
-Dzięki- wyszeptała gdy powoli ruszyły schodami do góry.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-01-28, 12:08   

- Jesteś jedną z naszych. A my ratujemy sobie skóry. - mruknęła wyciągając ją po schodach na ulicę - szczególnie, że "ich" być tu nie powinno. A już na pewno nie powinny polować na kogokolwiek przy Bydle. Niech to szlag... gdybym wiedziała, zaopatrzyłabym się w srebrne kule. - zmarszczyła brwi w ponurym grymasie. Nadal miała wrażenie, że szykowała się jakaś grubsza sprawa. - Oprzyj się na mnie. Musimy przejść ze trzy przecznice. Szłam po dachach za wami więc zajęło mi to kilka minut. Teraz może być trochę więcej. Jesteś związana z Fundacją? - wzmocniła chwyt starając się pomóc wampirzycy poruszać się.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-01-28, 12:20   

Na przyszłość piszcie po jednym poście, póki nie powiem, że wychodzimy z akcji turowej. A gdyby tak wilkołaki Was zaatakowały teraz?

Obie czuły na sobie ślepia, a kiedy odwróciły się w kierunku schodów, zobaczyły, że wilkołak też zdążył już wrócić do normalnej, ludzkiej postaci. Teraz po prostu odprowadzał je wzrokiem, stojąc w strzępach swoich ubrań, porozrywanych podczas przemiany. Dwaj pozostali gdzieś zniknęli. Najpewniej szukać tego mężczyzny, który uciekał w tunel.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-12, 16:41   

Starając się zachowywać w sposób nie zwracający uwagi - czytaj ludzki - złaziła spokojnie po schodkach prowadzących do metra po cym już na peronie zaczęła się rozglądać. Motocykl został ukryty tam gdzie zwykle, czyli w zagraconym magazynie kilka przecznic dalej a ona miała sporo czasu by nieco powęszyć. Wpierw potrzebowała jednak upewnić się co się dzieje na metrze nim zacznie rozglądać się na poważnie. Tak więc spokojnie przeszła kilka kroków i oparła się niezobowiązująco o filar zaplatając ramiona na piersi, jak pierwszy lepszy ludzki przechodzień. Niebieskie tęczówki spod nieco przymkniętych powiek z uwagą obserwowały jednak teren.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 14