FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Terry Goodkind
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2010-06-08, 21:02   Terry Goodkind

Do założenia tego tematu pobudził mnie:
- po pierwsze, jego brak na forum
- po drugie, recenzja Sharina dotycząca najnowszego spamu popełnionego przez grafomana pt. "Reguła dziewiątek".

Terry Goodkind, ladies and gentlemen. Teryy Goodkind. Gdybym miał wymieniać pisarza, którego twórczość nastraja mnie agresywnie - byłby na pierwszym miejscu. Jednocześnie jest to przykład na mój masochizm. Niesławny cykl "Miecz prawdy" powinienem skończyć gdzieś po pierwszym, góra drugim tomie. Wytrwałem do końca. I napiszę tylko jedno. Goodkind może się nie wstydzić tylko opowiadania "Dług wdzięczności" zamieszczonego w antologii "Legendy" pod red. R. Silverberga. To tekst z tego rzygawicznego cyklu, ale dziejący się znacznie wcześniej, niż wydarzenia w nim opisane (zresztą, wszystkie teksty w tej antologii tak mają, no, prawie wszystkie).

Więcej o tym człowieku i jego twórczości tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Terry_Goodkind

Sharin napisał/a:
Na temat prozy autora Reguły dziewiątek słyszałem wiele opinii. Dla jednych Terry Goodkind jest przykładem pisarza doskonałego, który za sprawą kilku prostych słów potrafi ukazać czytelnikowi cudowny świat magii (...)

To akurat są miłosnicy ekstremalnych wrażeń, jak np,. operacja na mózgu bez znieczulenia i pordzewiałym skalpelem, albo wydłubywania sobie oka widelcem.

Sharin napisał/a:
(...)dla innych to twórca raczej klasy przeciętnej.

A to optymiści niepoprawni.

Sharin napisał/a:
Kiedy w 1994 roku ukazało się Pierwsze prawo magii fani fantasy oszaleli. W ciągu kilku lat cykl Miecz prawdy doczekał się nie tylko wielu zagorzałych wielbicieli, ale także serialowej adaptacji (Legend of the Seeker).

To jedna z nierozwiązanych do dziś zagadek, na którą odpowiedź jest banalnie prosta (zapewne).

Sharin napisał/a:
I choć przygody Richarda Rahla podbiły serca wielu odbiorców fantastyki to znalazły się i osoby określające prozę Terry’ego Goodkinda mianem literackiej „tandety”. Dynamiczna akcja, wciągająca fabuła do pary z schematycznymi bohaterami i bardzo prostym językiem narracji.

To akurat krytycy ze szkoły dyplomatycznej.

Sharin napisał/a:
Przyznam szczerze, że Reguła dziewiątek jest moim pierwszym spotkaniem ze wspomnianym autorem.

Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło po przeczytaniu tego zdania :)

Sharin napisał/a:
O czym jest książka? Pewnego pięknego dnia skromny artysta Alex Rahl ratuje życie nieziemsko pięknej kobiecie. Od tamtej chwili rzeczywistość, którą zna zostaje wywrócona do góry nogami. Dowiaduje się, że musi wypełnić legendarne proroctwo, ocalić świat, pokonać faceta z maniakalnym pragnieniem zdobycia niczym nie ograniczonej władzy. Chleb powszedni dla każdego, szanującego się bohatera fantasty.

O, wcale nie trzeba wybiegać tak daleko z tym "chlebem". Zgadnij o czym jest "Pierwsze prawo magii"? :)

Sharin napisał/a:
A w tle? Gorąca, zmysłowa miłość Alexa Rahla i olśniewającej Jax.

Czyli riplej ze spotkania Richarda Rahla z Kahlan :)

Sharin napisał/a:
Dlaczego Reguła dziewiątek nie oberwała? W zasadzie to nie wiem, spełnia wszystkie kryteria powieści typowo rozrywkowej. Bohaterowie przeciętni, relacje pomiędzy nimi sztuczne. Dialogi wymuszone, niewiele wnoszące do książki. Zatem dlaczego? Otóż zawsze miałem słabość do historii magicznych osadzonych w świecie rzeczywistym. Zderzenie przeciętnego dwudziestosiedmioletniego mężczyzny z rzeczywistością wykraczającą poza naukowe rozumowanie w naturalny sposób pobudziło moją ciekawość. Żałuję tylko jednego. Według mnie autor Reguły dziewiątek położył decydowanie za duży nacisk na pościgi, pojedynki, strzelaniny i inne dynamiczne zwroty akcji, a za mało uwagi poświęcił szczegółom. Innymi słowy, wydarzenia opisane w powieści toczą się w dwóch budynkach, samochodzie i lesie. Szkoda. Przymknąłem oczy na pewne niedociągnięcia, zacisnąłem zęby i voila! Powieść okazała się interesująca, wciągająca i zachęcająca do zapoznania się z jej kontynuacją.

Te wszystkie wady to chleb powszedni wspomnianego cyklu. Nihil novi. Ale może Terry Goodkind urzeczywistnia regułę prawdopodobieństwa wyrażoną w powiedzeniu, że wystarczy dać małpom maszyny do pisania (albo uwspółcześnijmy: komputer z edytorem tekstu) i odpowiednio dużo czasu a w końcu napiszą całego Szekspira? Czy zatem spełnia się to u Goodkinda? Może mój masochizm popchnie mnie do tego, aby sprawdzić. Za cholerę jednak nie wydam na ten shit złamanego grosza. Przyjmę za darmo a potem spalę. Aby nie infekować innych.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
  
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-06-08, 21:14   

Romulus napisał/a:
Niesławny cykl "Miecz prawdy" powinienem skończyć gdzieś po pierwszym, góra drugim tomie. Wytrwałem do końca. I napiszę tylko jedno.


Twardy jesteś, naprawdę :mrgreen: Ja odpadłam przy Pożodze, jeśli się nie mylę jest to 9 tom cyklu - i tak zbyt wiele. Naprawdę lepiej palić tym w piecu ;P Jak czytam reckę Sharina to widać, że facet powiela ten sam schemat, młody chłopak spotyka piękną kobietę i się zaczyna wielka heca. I z tego co pamiętam koleś ma skłonność do strasznych powtórzeń i tłumaczeń, np. kto to jest Spowiedniczka i innych elementów z historii. Masakra jedna wielka i tyle ;P

Ach, i jeszcze ta wypowiedź Goodkinda, gdzie cały cykl Miecz prawdy miał być tylko wstępem do prawdziwej historii czy coś w tym stylu.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-08, 21:26   

Ja też okazałem się twardy i nie dość że przeczytałem, to jeszcze kupiłem całość tego cyklu. Niestety z tomu na tom coraz gorszego. O ile jeszcze Pierwsze Prawo Magii się mi podobało, o tyle późniejsze tomy czytałem tylko po to, by poznać koniec całej sagi. Jak wróci do mnie pierwszy tom, to całość wyślę Toudiemu. Ba nawet dopłacę, by tylko pozbyć się tego chłamu zajmującego bardzo dużo miejsca na półce. No chyba, że przyjdzie mi się spotkać z Toudim, wtedy dopłacać nie będę :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2010-06-08, 21:36   

Zapomnij o Toudim, ja chcę, ja chcę :D
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-06-08, 23:00   

Widziałem palącego się Piekarę, ciekawe jak płonie Goodkind //mysli
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-06-08, 23:22   

A ja zawsze miałem ochotę zapoznać się z tym cyklem, choć zawsze odkładałem to na później i na później (pierwszy raz zwróciłem na te książki uwagę jakieś siedem/osiem lat temu).

Choć właściwie do teraz niewiele słyszałem konkretnych wypowiedzi nt. tegoż.
Coś mi się widzi, że jednak wad może być sporo i pewnie dobrze, że nie kupiłem w ciemno, aczkolwiek czuję ostatnio deficyt wyciągania mózgów przez nos, więc mógłbym nawet parę pierwszych od ciebie pożyczyć Asu. Łódź duża nie jest.

I widzisz coś narobił Romulus?! Założyłeś temat i rozpalasz chorą ciekawość bogom ducha winnych ludzi wątpliwej jakości... literaturą? ;)
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-06-08, 23:25   

Antyreklama :mrgreen: Na jakim to było forum... //mysli Chyba OiL, gdzie też zaczęła się dyskusja o tym autorze, każdy pisał jaka to straszna chała itd, itd. I w efekcie znalazły się osoby, które chciały po to sięgnąć tylko po to żeby się przekonać czy to naprawdę takie złe xD
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2010-06-09, 07:13   

A i dobrze. Potrzeba więcej anty-fanów tego grafomana :) Lepiej jednak wypożyczyć z biblioteki miejskiej. W mojej stoi na półce, aczkolwiek był okres, że każdy nowy tom, który się pojawiał, był przez pewien czas trudno dostępny :)

W sumie zrzynka w fantasy to nic niezwykłego. Można się pewnie ścigać w tym, kto od kogo zrzynał w kolejnym rozpasionym cyklu. Oryginalnych twórców jednak łatwo poznać. Nawet nie po tym, że tworzą własne światy, w którym próbują przełamać schemat (Erikson, Martin), ale też po tym, jak zaczynając od zrzynki następnie od niej odchodzą, jakby była im potrzebna tylko do startu, a potem zjeżdżają gdzieś w boczne drogi i okazuje się, że jest na nich całkiem fajnie, może fajniej niż na utartych przez innych szlakach (Robert Jordan).

Goodkind jeśli gdzieś odchodzi od schematu to tylko w sposób budzący niesmak (naturalistyczne sceny erotyczne np. próba zgwałcenia Kahlan w którymś tomie, które budzą tylko niesmak i zażenowanie nieporadnością). Ale na ogół "z raz powielonego schematu nie zrezygnujemy nigdy".

Można na przykład zrobić wyliczankę od kogo po chamsku zżynał w tym swoim cyklu. Frank Herbert - to klasyk. Ale nawet Robert Jordan od niego zrzynał vide: Bene Gesserit u Jordana to Aes Sedai itd.; Herbertowscy Fremeni to u Jordana Aielowie. Goodkind jednak zrzynał od Herberta zrzynając od Jordana :) I dlatego to takie koślawe. Jordan zrzynał od klasyka jakim był Tolkien (pierwszy tom Koła Czasu to niemal powielenie schematu z Włądcy Pierścieni), a od Jordana zrzynającego od Tolkiena zrzynał Goodkind.

To jest, dla mnie istotna różnica. Jordan zrzynał od Źródła (Tolkien, Herbert). Goodkind wziął to, co zerżnął Jordan i zamienił to w już totalne popłuczyny. Przykład: Mord Sith. Pomysł był dobry, zrzynka oczywista, wykonanie fatalne. Szybko upupił te krwiożercze wojowniczki to rangi beczących, onieśmielonych bab, że w końcu człowiek zachodzi w głowę, jak one mogły kiedykolwiek budzić czyjkolwiek postrach, skoro się boją własnego cienia.

Szkoda, że nie mam książek pod ręką, bo podrzuciłbym jakieś smakowite zdanka, których nie powstydziłby się zdolny gimnazjalista, ale już zdolny licealista by się zawstydził infantylizmem. Płaskie, jednowymiarowe postaci są tak nudne i przewidywalne, że aż zęby bolą. Rysiek, jak już się zakocha w Kahlan i vive versa - to choćby grzmiało, waliło się i paliło, będzie kochał ją Na Zawsze, Szlachetnie samemu będąc Szlachetnym do Zarzygania Się i Udławienia Własnymi Rzygami.

Dlatego polecam wszystkim Goodkinda. Na jego twórczości - jeśli się już zaliczyło klasyków i mniej więcej kuma się Co W Trawie Piszczy - można sobie używać jak na worku treningowym aż miło.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-06-09, 09:54   

Metzli napisał/a:
Antyreklama :mrgreen: Na jakim to było forum... //mysli Chyba OiL, gdzie też zaczęła się dyskusja o tym autorze, każdy pisał jaka to straszna chała itd, itd. I w efekcie znalazły się osoby, które chciały po to sięgnąć tylko po to żeby się przekonać czy to naprawdę takie złe xD

Oto sposób na sukces wydawniczy! :badgrin:
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2010-06-09, 13:12   

Zwykły, przeciętny cykl fantasy, pisarz jakich wiele.... Czytałem lepszych, czytałem gorszych.
Nudzi się wam i tyle. :)
 
 
Amontillado 

Posty: 421
Skąd: R'lyeh
Wysłany: 2010-06-09, 20:23   

Nie będę się odnosił do pozytywów i negatywów fabuły czy sposobu przedstawienia postaci w cyklu Miecza Prawdy ale wyrażę swoją niechęć do traktowania czytelnika jak idioty i robienia przez narratora streszczeń wszystkich poprzednich tomów... Ja doskonale pamiętam kto był czyim synem/córką/dziadkiem/mieczem/zabójcą i jak muszę czytać o tym tysięczny raz w tych dopiskach narratora to mnie to załamuje. Może sam autor nie pamięta kto z kim i dla czego więc musi przypominać sobie - ale czemu innym?
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2010-06-09, 20:31   

Amontillado napisał/a:
(...) robienia przez narratora streszczeń wszystkich poprzednich tomów...

Dlatego książki Goodkinda są takie grube. :P
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-06-09, 23:49   

Tu i ówdzie na forum rzucałem nazwiskiem tegoż autora kiedy chciałem pokazać, że można napisać coś gorzej. Gorzej przez WIELKIE G, przez G-jak-gówno.
Ja przeczytałem chyba 5 tomów. Nie jestem pewiem. I wszędzie było to samo - nierozwiązywalny-mega-problem i banalne-żenujące-rozwiązanie. Tylko po huk tyle stron.
Niech nikt tego nie kupuje - lasy amazonki ledwo zipią a jak ktoś stwierdzi, ze warto go wznowić to gotowe nie odrosnąć i na czym będzie się drukować VanderMeerów, Harrisonów, McDonaldów ....
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-06-10, 05:19   

Mag_Droon napisał/a:
Niech nikt tego nie kupuje - lasy amazonki ledwo zipią a jak ktoś stwierdzi, ze warto go wznowić to gotowe nie odrosnąć i na czym będzie się drukować VanderMeerów, Harrisonów, McDonaldów

No jak to na czym? Na barwionym purpurą pergaminie ze skóry młodziutkich, ślicznych dziewic :P
_________________
Instagram
Twitter
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2010-06-10, 08:20   

Znam lepsze zastosowania młodziutkich, ślicznych dziewic.
 
 
Tetlanesh

Posty: 10
Wysłany: 2010-06-10, 17:35   

Jezu, aleście go zjechali od góry do dołu :P

Ja się z wami nie zgadzam w jednym aspekcie

oczywiście jego styl pisania i przedstawiania fabuły nie jest najwyższych lotów, fabuła nie jest super-hiper (mówiąc krótko) a im dalej w las, tym więcej powtórzeń i zgrzytów z zasadami wprowadzonymi w poprzednich tomach...

i co z tego - czytało mi sie go świetnie i jak tylko zobaczyłem w empiku 9'tki to nawet się nie zastanawiałem i też nie żałuje, mimo że to bezczelny klon PPM (o czym wiedziałem kupując - wynika to wprost z opisu na tyle okładki :P ).

Po prostu takie luźne, nieocenzurowane przedstawienie fantasy mi odpowiada i miałem niedosyt po zakończeniu serii.

Oczywiście, kolega Goodking nie dorasta do pięt Martinowi, Jordanowi, że nie wspominając o Herbercie o którym ktoś też wspominał, ale jego ksiązki pochłaniałem w tempie jednego-dwóch tomów tygodniowo (a mam czas czytać tylko późnymi wieczorami + kilkanaście minut w autobusie)
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-06-10, 18:12   

Tetlanesh napisał/a:
Oczywiście, kolega Goodking nie dorasta do pięt Martinowi, Jordanowi, że nie wspominając o Herbercie o którym ktoś też wspominał, ale jego ksiązki pochłaniałem w tempie jednego-dwóch tomów tygodniowo (a mam czas czytać tylko późnymi wieczorami + kilkanaście minut w autobusie)
Wiem, miałem podobnie z Goodkindem, Jordanem czy Eddingsem (który mimo ewidentnego wodolejstwa zasłużył mi się dobrym humorem oraz ciekawą pozycją kobiet w literaturze). Nie jest to jednak żaden argument, bo lepiej przeczytać jednego Wattsa, Harrisona czy VanderMeera w miejsce czterech czy ilu tam tomów Goodkinda. Niech mnie zmuszają do myślenia! Goodkind nie daje takich szans. Jedyna rzecz to zagadka jaki deus wynijdzie ex machina.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2010-06-10, 19:30   

Mag_Droon napisał/a:
...lepiej przeczytać jednego Wattsa, Harrisona czy VanderMeera w miejsce czterech czy ilu tam tomów Goodkinda. Niech mnie zmuszają do myślenia! Goodkind nie daje takich szans.


Za przeproszeniem pieprzycie jak na rozkaz. (jak ja nie lubię zachowań stadnych.. działają na mnie jak czerwona płachta na byka.)
Co ma wspólnego Watss, Harrison czy VanderMeer z Goodkindem? Przecież Miecz Prawdy to lektura dla szukających lekkiej przygodowej fantasy. Całkowicie odrębne kategorie literackie. Jeżeli biorą się za jego czytanie miłośnicy literatury zmuszającej do myślenia to jakieś kardynalne nieporozumienie.
A Goodkind w swojej kategorii może się podobać, i jego popularność świadczy o tym, że tak jest. Ale... szkiełko literackiej analizy nie jest instrumentem zalecanym przy tej lekturze.
Tak jak już mówiłem.. komuś chyba się nudzi. :-/
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-10, 19:42   

AdamB napisał/a:
Tak jak już mówiłem.. komuś chyba się nudzi. :-/

A komuś, nie wiadomo z jakiej przyczyny, to najwyraźniej przeszkadza :P To chyba nasza sprawa jak walczymy z ogarniającą nas nudą :?:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2010-06-10, 20:04   

Tetlanesh napisał/a:
oczywiście jego styl pisania i przedstawiania fabuły nie jest najwyższych lotów

Co to znaczy? Ostatnio czytując recenzje coraz częściej natrafiam (czy może zwracam uwagę) na zwroty, że styl nie jest najlepszy, najwyższych lotów i nieodmiennie zastanawia mnie, co piszący te słowa chce przekazać? I gdzie nie najwyższy styl przechodzi w słaby czy też po prostu jest to już nieumiejętność pisania.
Mag_Droon napisał/a:
Wiem, miałem podobnie z Goodkindem, Jordanem czy Eddingsem (który mimo ewidentnego wodolejstwa zasłużył mi się dobrym humorem oraz ciekawą pozycją kobiet w literaturze).

Chyba nie mówisz o Polgarze, co? :>
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-06-11, 00:20   

AdamB napisał/a:
Za przeproszeniem pieprzycie jak na rozkaz. (jak ja nie lubię zachowań stadnych..
be yourself is all that you can do
AdamB napisał/a:
A Goodkind w swojej kategorii może się podobać, i jego popularność świadczy o tym, że tak jest. Ale... szkiełko literackiej analizy nie jest instrumentem zalecanym przy tej lekturze.
harlekiny też są megapopularne. So what?!?!?!
Tixon napisał/a:
Chyba nie mówisz o Polgarze, co? :>
Poledra i Ce'Nedra też dają do pieca, nie :P
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2010-06-12, 09:11   

Asuryan napisał/a:
To chyba nasza sprawa jak walczymy z ogarniającą nas nudą :?:


Nie wasza tylko nasza. :)

Mag_Droon napisał/a:
harlekiny też są megapopularne. So what?!?!?!


To znaczy, nie mniej i nie więcej, iż podobają się sporej grupie odbiorców. :)
W swojej klasie oczywiście. Podobnie jak Goodkind. A napisałem coś innego? :)
 
 
radosiewka 


Posty: 72
Skąd: Warszawa/ Łódź
Wysłany: 2010-06-28, 10:12   

Jak na razie przeczytałam dwa tomy książek Goodkinda " Pierwsze prawo magii" oraz "Kamień łez". Po książki sięgnęłam z czystej ciekawości - oglądałam parę odcinków serialu i chciałam porównać to z oryginałem.
Pierwsza reakcja była jak najbardziej negatywna, Goodkind nadużywa słowa "chłopiec", a zwroty w stylu "jego chłopięcy śmiech" lekko mnie dobijały :roll:
Ale mniej więcej od 200-tnej strony, tzn. od momentu gdy w pierwszym tomie bohaterowie trafiają do Błotnych Ludzi jest już lepiej. Ciekawiej i Richard nie jest już non stop "chłopcem" :-?
Pierwszy tom nie jest aż taki zły, denerwuje mnie lekko zakończenie które jest zbyt idealne i piękne :-/
Drugi tom (ponad 800 stron) z początku jest dość nudny - nie mogłam przebrnąć przez przez pierwsze rozdziały z Zeedem. Potem jest już lepiej a ostatnie dwieście stron czyta się bardzo szybko. Szkoda tylko że autor znowu lubi domknięte zakończenia - jakby zakończył opowieść troszkę wcześniej byłoby znacznie ciekawiej.
Zapewne sięgnę po kolejne tomy Goodkinda bo to luźna i śmieszna lektura. Nie jest po poziom Martina czy innych pisarzy fantastycznych, ale ciekawi mnie jak to dalej autor pociągnie w kolejnych tomach. No i na plus trzeba zaznaczyć że reszta książek jest do wypożyczenia w mojej bibliotece :mrgreen:
Też mieliście takie wrażenie że Goodkind nadużywa scen/ prób gwałtu? Non stop o tym pisze;p No i chyba 80% kobiet w jego książkach ma rude włosyxD Ja tam wyobrażam sobie Kahlan z czarnymi włosami jak w serialuxD
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-06-28, 10:56   

radosiewka napisał/a:
Też mieliście takie wrażenie że Goodkind nadużywa scen/ prób gwałtu?


Taaa... a mord-sith w obcisłych skórkach w tych ich sado-masochistycznych związkach? Chociaż dalej są już ugrzecznione ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Tvaren 


Posty: 7
Wysłany: 2010-11-19, 23:33   

Niedawno skończyłam "Pierwsze prawo magii" i tak zastanawiałam się, czy kupić 2 tom, ale po waszych wypowiedziach chyba zrezygnuję ^^

Powieść łatwa, lekka i przyjemna, wciągająca, niewymagająca i gruba. Skończyła się tak, że myślałam, że kolejne tomy nie będą bezpośrednią kontynuacją... Książka akurat jak ktoś nie ma ochoty na wysiłek, więc z jednej strony wasza krytyka mnie dziwi, a z drugiej ją rozumiem. Serial, którego strawiłam cały jeden odcinek w pewien sposób przygotował mnie na to, ale jak ktoś się nastawiał na coś ambitniejszego to i mógł się rozczarować. Niemniej nie jestem przeciwna tej powieści, historia jak każda.

A motyw z Mord-Sith mnie rozwalił. Miałam wrażenie, że autor opisuje swoje skryte marzenia... :>
 
 
tr 


Posty: 657
Skąd: Kobyłka/ENE od W-wy
Wysłany: 2010-11-19, 23:49   

Ja tam poddałem się po jakiś 4-5 częściach... Całość robiła się po prostu coraz bardziej idiotyczna... Autor miał coraz bardziej odjechane pomysły (choć nie powiem - sposób inicjacji mrocznych akolitek był interesujący :P )...
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2010-11-20, 00:16   

Tvaren napisał/a:
Niedawno skończyłam "Pierwsze prawo magii" i tak zastanawiałam się, czy kupić 2 tom, ale po waszych wypowiedziach chyba zrezygnuję ^^


Jeżeli cześć pierwsza ci się podobała to możesz śmiało kupić następne i nie sugerować się krakaniem wron. Cykl jest w kanonie fantasy całkiem dobrą pozycją i w kolejnych tomach jakość nie spada. Dobra, ciekawa, dość oryginalna historia, fajna brutalność świata bez pudru. Jeden z lepszych cykli. A że literacko poziom nie najwyższy to wcale w przypadku tych powieści nadmiernie nie razi. Autor na fali "trendu krytykowania za wszelką cenę" niesłusznie opluty na różnych forach. Wyniki sprzedaży i liczne wznowienia wskazują jednoznacznie, że ma wierne koło odbiorców. Polecam.

Serial natomiast,jest niezły (w kategorii seriali fantasy), ale kompletnie nie rozumiem po jaką cholerę ktoś wywalił kasę za prawo ekranizacji a później dodatkowo zapłacił debilnym scenarzystom za "wzbogacenie fabuły" o wymyślone przez nich historie. Przecież oryginalnej treści nie brakowało a wprost przeciwnie trzeba się z nią jakoś pomieścić w konwencji serialu. Wyszło jak wyszło.
Na coś znacznie lepszego w tym gatunku musimy jeszcze poczekać do premiery "Gry o tron" Martina.
 
 
iselor 


Posty: 342
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-11-20, 00:20   

Po pierwszym tomie odpuściłem. Sprzedałem w antykwariacie za jakieś marne grosze.
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2010-11-20, 00:39   

iselor napisał/a:
Po pierwszym tomie odpuściłem. Sprzedałem w antykwariacie za jakieś marne grosze.


Widzę, że masz chyba taki zwyczaj sprzedawania "w antykwariacie za jakieś marne grosze"
To samo napisałeś w temacie Williamsa. :)
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-11-20, 15:03   

Przeczytałem całość. Niestety jakość cyklu spada z tomu na tom, tendencja zwyżkowa jest dopiero zauważalna od trzeciego tomu od końca.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 13