FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Stargate
Autor Wiadomość
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-04, 10:38   Stargate

Wątek wydzieliłem na życzenie Wulfa,
Spell


Obejrzałem Stargate Universe... i powiem tak - genialny początek. Widać, że Jankesi potrafią zrobić początek serialu, który zachęca do obejrzenia dalszych odcinków :-)

Wielki plus dla Roberta Carlyle'a za postać ciekawą, tajemniczą i co najważniejsze - niezbyt cukierkową. Szczerze mówiąc jedna z niewielu postaci w świecie SG, która moim zdaniem po 2 godzinach potrafi tak świetnie się "wbić" :)

Drugi wielki plus za "brud" - za to, że Destiny jest w kiepskim stanie, że wygląda jak wrak, że jest ciemna, brzydka i odstraszająca. Lubię taki klimat. Trochę postapokaliptyczny, trochę kryzysowy. Lepsze to od cukierkowej Atlantis :-) Trochę mi przypomina bazę z SG1, bo tam też było trochę klaustrofobicznie.

Trzeci wielki plus... inne ciekawe postaci. W sumie całkiem ciekawa zbieranina, pierwszy raz mam wrażenie, że nie ma prostego "ściągnięcia" z wzorca SG1 :-) Tzn. nie dowódcy dowcipnisia (O'Neill, Shepard), nie ma "mózgowca" (Jackson, McKay), nie ma "mięśniaka" (Teal'c, Ronon), nie ma "jednolitego łańcucha dowodzenia". Są za to problemy z przywództwem, są postaci mało doświadczone, są też i weterani. Ogólnie ciekawa zbieranina i może być z niej wiele wyciągnięte.

Minusy - w zasadzie jeden - kryształy do porozumiewania się na wielkie odległości. Jeśli nie zostaną zniszczone czy coś... to będzie to zbyt proste, by się komunikować z ziemią.

Ale szczerze mówiąc - jestem mocno za. O ile jak obejrzałem Atlantis, to z początku do mnie nie przemawiała, dopiero potem się przekonałem... o tyle, SGU jest od początku "dla mnie", i oby tylko mnie nie zawiodło :-D
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-10-04, 11:54   

Nie wyobrażam sobie jak mogłeś przetrwać 5 sezonów Atlantis O.o Swego czasu próbowałam oglądać czwarty sezon ze względu na Amandę Tapping (Sam obejmuje dowództwo nad stacją) ale to co zrobili z jej postacią jeszcze bardziej mnie zraziło do serii.

Za to SGU - jestem bardzo miło zaskoczona, właściwie Wulf napisał wszystko ^^
Piątki zapowiadają się zajebiście - Sanctuary & Universe!
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-04, 12:24   

Liv napisał/a:
Nie wyobrażam sobie jak mogłeś przetrwać 5 sezonów Atlantis O.o
1) Bo Wraith wyglądali jak Cradle of Filth, Behemoth etc :-) Głupie to... ale jakoś lubię jak w filmie jest dużo kolesi z długimi kudłami. A potem jeszcze się pojawiły całkiem ciekawe wzory tatuaży. No i pojawiły się replikatory, źli Asgard i w ogóle :-D
2) Bo potem pojawił się Ronon, a wywalili Forda :-D A koleś z dredami, wyglądający jak skrzyżowanie kowboja z wikingiem jakoś do mnie przemawiał. No a jak się potem spotkał z Teal'ciem... to po prostu był majstersztyk :-D
3) Bo mi się nawet muzyka podobała :-) Nie był to motyw z SG1... ale cóż :-D

Ogólnie SGA ni to lubiłem, ni to nienawidziłem. Oglądałem trochę z przyzwyczajenia.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 07:53   

AdamB napisał/a:
Atlantis to kino bardziej rozrywkowe i moim zdaniem nadrabia widowiskowością szereg innych niedostatków.
Ja bym powiedział, że nie nadrabia, a nieudolnie próbuje maskować. Z resztą akurat widowiskowości nie brakowało w SG1, a nie było przynajmniej problemu z tym, że niektóre rozwiązania są głupie, że aż boli.
AdamB napisał/a:
Zresztą czego po nim więcej oczekiwać, te seriale nie miały aspiracji do bycia jakimiś wybitnymi.
A jakikolwiek serial ma? :-D
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 12:24   

ASX76 napisał/a:
Czy "Stargate Universe" można oglądać bez znajomości poprzednich "stargejtów"?
I można i nie można :-) Można - bo trochę jest "przybliżenia" o co biega :-) Na dodatek zakorzenienie w poprzednich seriach przynajmniej na razie nie jest za duże.

Natomiast na obecną chwilę, jeśli byś chciał się "wciągnąć" w całe universum... to poleciłbym obejrzenie SG-1... ale chyba nawet nie całe, a powiedzmy ze dwa-trzy pierwsze sezony. Wtedy powinieneś większość "niuansów" wyłapać :-) SGA przynajmniej na tym etapie, jakim jest SGU - nie ma sensu oglądać :-D Jakby coś - mogę poprzeglądać dokładniej, które odcinki SG1 by się przydały by wsio zrozumieć, nic nie przegapić.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-10-05, 14:00   

Specjalnie dla nadgorliwego moda tego subforum, dzięki któremu dyskusja się kręci (btw. nie nadążam za twoimi postami) Keep up the good work dude! ;)

- ślicznie dziękuję - Spell

Warto obejrzeć SG1, sama ostatnio spędziłam bardzo dużo czasu przed ekranem komputera oglądając wszystkie 10 sezonów i nieźle się ubawiłam - twórcy Stargate mają do siebie jak i serialu wielki dystans przez co niektóre epizody są po prostu komiczne : Luke Skywalker or Stargate trek :mrgreen: :mrgreen:
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 14:13   

Liv napisał/a:
Luke Skywalker
tam jest chyba lepszy motyw :) Jak Daniela pytają po rusku czy jest szpiegiem, a Daniel po rusku odpowiada, że nie... i po chwili sobie uświadamia, że mówienie po rusku go troszkę... wkopało :-) Z resztą ten odcinek to jeden z moich ulubionych - za wszystkie pomysły :-)

Z resztą akurat dystans twórców widać najlepiej w odcinkach, w których kręcą serial o SG :-D Serial w serialu niejako - ale już na poziomie kiczu :-D

Ja niestety najbardziej żałuję, że RDA zrezygnował z bycia w formie (jego wygląd w SGU - faaatalny) i grania głównej roli. Jednak wolałem go od Mitchella, który dla mnie jest... wieśniakiem bez polotu trochę, co powodowało, że ostatnich sezonów SG1 nie wspominam aż tak miło jak sezonów z RDA :-D
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-10-05, 14:22   

Wulf napisał/a:
tam jest chyba lepszy motyw :) Jak Daniela pytają po rusku czy jest szpiegiem, a Daniel po rusku odpowiada, że nie... i po chwili sobie uświadamia, że mówienie po rusku go troszkę... wkopało :-) Z resztą ten odcinek to jeden z moich ulubionych - za wszystkie pomysły :-)


xDDD Uwielbiam ten odcinek

Wulf napisał/a:
Z resztą akurat dystans twórców widać najlepiej w odcinkach, w których kręcą serial o SG :-D Serial w serialu niejako - ale już na poziomie kiczu :-D


Wormhole X-treme :mrgreen: Daj spokój, przez całe 42 minuty miałam ogromnego chestera na twarzy :lol:

Aaaa i występy reżyserów (np. Wooda) czy producentów w scenach też są rewelacyjne.

Wulf napisał/a:
Ja niestety najbardziej żałuję, że RDA zrezygnował z bycia w formie (jego wygląd w SGU - faaatalny) i grania głównej roli. Jednak wolałem go od Mitchella, który dla mnie jest... wieśniakiem bez polotu trochę, co powodowało, że ostatnich sezonów SG1 nie wspominam aż tak miło jak sezonów z RDA :-D


Dokładnie!
Niestety SG1 bez RDA nie było już tym samym serialem ... Sam RDA mówił o kilku poważnych operacjach w ostatnich latach, które zaważyły na jego zdrowiu( coś z kolanem czy kostką o ile dobrze pamiętam ), może przez to się tak roztył?
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 14:27   

Liv napisał/a:
Sam RDA mówił o kilku poważnych operacjach w ostatnich latach, które zaważyły na jego zdrowiu( coś z kolanem czy kostką o ile dobrze pamiętam ), może przez to się tak roztył?
Znaczy on na kolana to narzekał bodajże jeszcze w MacGyverze (kurde, kiedy to było) i podobno dlatego nie grał zawodowo w hokeja :-D I cóż, w sumie wiekowy człowieczek.

Z resztą akurat właśnie ten cały Young z SGU mi trochę RDA przypomina. Też taki jednak bardziej doświadczony, z charyzmą nawet. Ciekawe tylko czy Young też ma takie poczucie humoru :-D
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 15:36   

AdamB napisał/a:
bo różnica nie jest tak wielka.
Może dla Ciebie. Dla mnie zginęły najważniejsze elementy SG:
1) Wykorzystanie różnych "mitologii" i sklecenie w jedną sensowną całość - w SG1 był i Baal (co za genialna postać) i Ra i Thor etc. W SGA tego nie było - i to była wielka strata. SG1 opierał się na istniejących (i dających się w pewien sposób zweryfikować) postaciach z tła ;-) SGA opierało się całkowicie na wymyślonych stworkach i mitologii. Która szczerze mówiąc była taka sobie. Nie była równie wielobarwna, wielowątkowa. Wystarczy wspomnieć planetę humanoidalnych kosmitów używających celtyckich imion, czy takie istoty jak Nox czy Ashen :-)
2) SG1 miał dużo lepszych bohaterów - z całym szacunkiem ale Shepardowi daleko do RDA, Rononowi do Teal'ca. Że o pomyłce jaką był Ford nie wspomnę. No i sami Wraith w porównaniu do Goa'uld (czy jak to się pisze) też wypadali kiepsko. Podobnie jak replikatory (przeniesione z SG1) w porównaniu do Ori (którzy swoją drogą byli dość ciekawym pomysłem. Większość Wraith (wyjątek to Micheal i bodajże Todd) wyglądała na robionych "seryjnie". W zasadzie niewiele się od siebie różnili. Podczas gdy Goa'uld byli indywiduami - Hathor była uwodzicielska, Baal był cyniczny, ale dość sympatyczny, Sokar był szatański, Nirti knuła. Czasami wystarczyło zobaczyć "skutki" działalności i od razu wiadomo było kto "sprawił". W SGA... cóż, każdy robił to samo.
3) SGA zupełnie zagubiło pewien element "realizmu". W SG1 baza była "zwykła", wrota były "zwykłe". Nawet mundury były normalne. A w SGA... cóż, cuda na kiju. W pewnym momencie zaczęli łazić w skórach - choć to mało praktyczne w porównaniu do materiałów typowych dla mundurów. Wszystko kolorowe, czyściutkie i mało związane z ziemią. Równie dobrze mogliby napisać, że akcja SGA toczy się w 2020 roku. Nie byłoby tego zwyczajnie widać. A największą zaletą i różnicą pomiędzy SG1 a innymi serialami było właśnie to, że dział się na przełomie wieków... i to było widać. Można było odnieść wrażenie, że akcja serialu jest tu i teraz.
4) Co ciekawsze pomysły z SGA.... pochodziły z SG1 :-) Znowu brakuje kreatywności. Jak Pradawni czy Replikatory. Czy w drugą stronę było coś takiego? Czy coś z SGA przeszło do SG1? Nie. Choć przez wiele lat oba seriale szły obok siebie. To też pokazuje, jak SGA było upośledzone.
5) Kompatybilność sprzętu. W SG1 połączenie czegokolwiek ze sprzętem kosmitów, to było trochę kombinowania. Jak przy wrotach zaczęli grzebać - to a to w czasie się cofali, a to o mały włos nie zniszczyli planety. A to tylko wrota, niby najlepiej poznana technologia. A co w SGA? Ano podpina McKay laptopa pod sprzęt czy to Pradawnych, czy to Wraith... i heja, wszystko trybi. No litości. W SG1 żeby zrozumieć język Pradawnych trzeba było mieć naukowca lingwistę. By się dogadać z niektórymi kosmitami - to samo. A co w SGA? Ano nawet McKay i Shepard w zasadzie nie mieli problemów z niczym. Choć przecież to inna galaktyka, a co za tym idzie nawet raczej nie było podobnych naleciałości kulturowych (brak tej wspólnej mitologii z Ziemią).

Sam SGA lubiłem oglądać, miało swoje momenty... ale od SG1 to była galaktyka (nomen omen) różnicy.
  
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-10-05, 15:40   

Wulf napisał/a:
Ja bym powiedział, że nie nadrabia, a nieudolnie próbuje maskować. Z resztą akurat widowiskowości nie brakowało w SG1, a nie było przynajmniej problemu z tym, że niektóre rozwiązania są głupie, że aż boli.

To czy sumaryczna ilość pozytywów jest większa od ilości negatywów to kwestia indywidualnego odbioru a nie jakiś absolutny pewnik.
Kto powiedział, że W SG-1 brakowało widowiskowości? SG-1 jako serial kręcony ponad 10 lat miał w znacznej części sezonów starsze a tym samym bardziej siermiężne efekty. Atlantis jest w większości nowszy i efektowna widowiskowość jest obecna od początku do końca. Jednemu i drugiemu jednak jej nie brakuje.
Co do głupich rozwiązań to w SG-1 w tych 200 odcinkach również ich nie brakowało. Cała sztuka polega na tym żeby umieć przymknąć na nich oko a cieszyć się tym co jest wspaniałe.

Edit
Co do przepaści miedzy tymi dwoma serialami to powiem tak: zawsze jest tak że serial będący pewnym odgałęzieniem serialu podstawowego jest gorszy od wzorca. Cały czas twierdzę tylko że ta różnica nie jest tak wielka jak uważasz.
I ZGADZA SIĘ ZE MNĄ prawie 1300 osób oceniających Atlantis na Filmwebie wystawiając: Średnia ocena: Bardzo dobry 8,10/10. To mówi samo za siebie.

Wulf napisał/a:
A jakikolwiek serial ma? :-D


Dziesiątki. Chociażby Deadwood, i większość seriali ze stajni HBO.

ASX76 napisał/a:
Czy "Stargate Universe" można oglądać bez znajomości poprzednich "stargejtów"? ;)
Jeśli nie, to co trzeba?


Absolutne minimum to film kinowy Stargate, ale myślę, że go widziałeś.
Dodatkowo, chociaż piewszy sezon SG-1 (ale całe SG1 obok Star Treków i Battlestar Galactica to już klasyka seriali SF, więc warto to obejrzeć).
  
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 15:46   

AdamB napisał/a:
SG-1 jako serial kręcony ponad 10 lat miał w znacznej części sezonów starsze a tym samym bardziej siermiężne efekty.
Gdzieś czytałem, że ma wyjść wersja zremasterowana z poprawionymi efektami :-)
AdamB napisał/a:
Atlantis jest w większości nowszy i efektowna widowiskowość jest obecna od początku do końca.
I to jest problem. SGA to jest przerost formy nad treścią. SG1 to była często zabawa intelektualna. Sięgano po czasem dość zakurzone motywy. Jak ktoś robił z Thora, nordyckiego boga, najczęściej przedstawianego jako Pudzian na sterydach, z wielgaśnym młotem... roswellowskiego szaraka, to to była jazda. I naprawdę genialne wymieszanie "wysokiej" kultury (mitologii etc), z popkulturą. A co było w SGA? Ano... właśnie nie było nic szczególnego.
AdamB napisał/a:
a cieszyć się tym co jest wspaniałe.
Ale w SGA nie było rzeczy wspaniałych. Były rzeczy fajne. Były rzeczy ciekawe. Ale nic co wbijało się w głowę tak jak chociażby RDA grający w golfa przez wrota, czy cała baza pełna neandertalczyków.
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-10-05, 15:58   

Wulf napisał/a:
A co było w SGA? Ano... właśnie nie było nic szczególnego.


Przeczytaj proszę Edit mojego poprzedniego posta :)
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 16:06   

AdamB napisał/a:
I ZGADZA SIĘ ZE MNĄ prawie 1300 osób oceniających Atlantis na Filmwebie wystawiając: Średnia ocena: Bardzo dobry 8,10/10. To mówi samo za siebie.
Miliony much jedzą gówno. Czy to oznacza, że jest ono smaczne? Milion Polaków głosował na PIS - czy to znaczy, że jest to fajna partia? :mrgreen:

Że tak powiem nie bardzo mnie obchodzi to, czy zgadza się z Tobą 300 osób, milion czy 10. Czy tylko ja i Liv stajemy w opozycji do SGA :-D Dopóki ktoś nie potrafi udowodnić danej tezy, względnie zbić moich argumentów - zostaję przy swoim. Bardziej dla mnie miarodajna jest zwyczajnie ocena faktów, analiza poszczególnych aspektów obu seriali :-) Zdanie "gawiedzi" (czy jak kto woli tłuszczy, bydła, mas, proletariatu) naprawdę nie powinno być wyznacznikiem jakości :-D

AdamB napisał/a:
Co do przepaści miedzy tymi dwoma serialami to powiem tak: zawsze jest tak że serial będący pewnym odgałęzieniem serialu podstawowego jest gorszy od wzorca.
1) Ja np. wolę NCIS od JAG (a to też jest w sumie spin-off). Tak samo wolę chociażby CSI: NY od CSI: Miami :-) Ba, czasem mam wrażenie, że wolę nawet CSI: NY od oryginalnego CSI ;-) Więc powiedziałbym, że nie niest to prawda.
2) Pachnie wycofaniem się z poprzedniej pozycji, że między SGA a SG1 nie ma różnicy w sumie :-D
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-10-05, 21:16   

Adam odniosę się tylko do tych wielbicieli na Filmwebe - prawda jest taka, że Atlantis ma więcej przeciwników niż zwolenników, wystarczy przejrzeć fora związane z SG ;)

Btw. Dla osób, które jeszcze nie oglądały, lub chciałyby sobie odświeżyć SG1, AXN nadaje w weekendy od 9 do 12 trzy epy ( w tym miesiącu zaczęli drugi sezon).
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 21:19   

A w tygodniu o 19tej i bodaj 7 rano nadają SGA :-)

Co do samych fanów, to czasem mam wrażenie, że SGA jest jechane za wszystko łącznie z logo samej ekspedycji :-)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2009-10-05, 21:31   

Spoko, AXN darzy SG szczególną estymą. Już po raz trzeci (odkąd zacząłem liczyć) ten serial jest nadawany. Od 1 do 10 sezonu a potem od nowa. Plus do tego SGA i jeszcze mamy AXN Sci Fi, gdzie SG to stały element ramówki od powstania tej "odnogi" :-) Teraz do repertuaru wszedł 1 sezon Battlestar Galactica (na AXN Sci Fi pierwsza powtórka właśnie się kończy).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-10-05, 21:33   

Wulf napisał/a:
Co do samych fanów, to czasem mam wrażenie, że SGA jest jechane za wszystko łącznie z logo samej ekspedycji :-)


Hehe mnie zawsze intrygowały te ich słuchawki O.o Gadasz z każdym nawet masz konferki i niczego nie musisz naciskać xDD

Romku bo SG1 to klasyka ^^
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-05, 21:34   

Romulus napisał/a:
Spoko, AXN darzy SG szczególną estymą.
Nie żeby mi to przeszkadzało. Szczególnie, że mogę sobie wyłączyć polskiego lektora i mieć wersję w języku oryginalnym :-) Na dodatek właśnie fajne jest to, że w soboty są 3 odcinki pod rząd :-) I w niedzielę też. W ten sposób przynajmniej rano jest się na co w TV pogapić :-)
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-10-06, 19:16   

Liv napisał/a:
Adam odniosę się tylko do tych wielbicieli na Filmwebe - prawda jest taka, że Atlantis ma więcej przeciwników niż zwolenników, wystarczy przejrzeć fora związane z SG ;)


Dla mnie jednak ocena wynikająca ze średniej statystycznej, zwłaszcza przy dużej próbce losowej jest bardziej miarodajna niż opinie na forach. Filmweb jest jedna z największych stron adresowanych do kinomaniaków, średnia ocena wystawiona przez 1300 osób (przepraszam ja ich nie uważam za bydło i z tego powodu nie kontynuowałem dyskusji z Wolfem) jest ważną informacją.
Na forach opinię kształtuje zazwyczaj kilka osób i zwłaszcza biorąc pod uwagę panujący nam w ostatnich latach trend brutalnego krytykowania wszelkich wielkich, dużych tytułów to końcowa ocena jest mało obiektywna. Traktuję je raczej pomocniczo.
Ocenę z Filwebu potwierdzają też wyniki oglądalności, które pozwoliły kontynuować Atlantis aż przez 5 sezonów. Znaczy to że serial znalazł wystarczająco dużą grupę zadowolonych widzów.
Nie uznaję też tzw "oceny faktów, analizy poszczególnych aspektów" stosowanej do końcowej oceny dzieła.
Podam przykład:
Wulf napisał/a:
A największą zaletą i różnicą pomiędzy SG1 a innymi serialami było właśnie to, że dział się na przełomie wieków... i to było widać. Można było odnieść wrażenie, że akcja serialu jest tu i teraz.

Jak można o tym dyskutować skoro ja doskonale rozumiem iż dla Wulfa to było "największą zaletą" a dla mnie np. akcja "tu i teraz" zaletą nie jest. Wprost przeciwnie umiejscowienie jej jak najdalej w czasie i przestrzeni, oczywiście pięknie i wiarygodnie pokazanej jest najbardziej dla mnie ekscytujące. Szczególnie cenię w fantastyce inność, obcość, oryginalność, krótko mówiąc nie tu i nie teraz. I ja mam o tym dyskutować? Przecież to nie jest kwestia racji czy słuszności opinii tylko sfera indywidualnych upodobań, gustów. Staram się rozumieć upodobania innych ale nie zamierzam ich przekonywać do zmiany nastawienia.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-06, 19:31   

AdamB napisał/a:
Wolfem
Wulfem.
AdamB napisał/a:
Dla mnie jednak ocena wynikająca ze średniej statystycznej, zwłaszcza przy dużej próbce losowej jest bardziej miarodajna niż opinie na forach.
Współczuje.
AdamB napisał/a:
Ocenę z Filwebu potwierdzają też wyniki oglądalności, które pozwoliły kontynuować Atlantis aż przez 5 sezonów. Znaczy to że serial znalazł wystarczająco dużą grupę zadowolonych widzów.
W porównaniu do 10 (podkreślam DZIESIĘCIU) sezonów SG1, dwoma filmami fabularnymi, to ten tekst jest z lekka nie na miejscu mój drogi :-D Powiedziałbym, że raczej właśnie to dowodzi, że SGA to w porównaniu do SG1 jest o ok. 50% gorsza ;-)

Z resztą o tym, że SGA jest gorsze, niech świadczy to, że SGU opiera się na postaciach z SG1 (RDA, Carter, Hammond), opiera się też na technologii z SG1 (chociażby Hataki). Co tam było z SGA? Chyba tylko mała wzmianka o Pegazie przy okazji mapki :-D
AdamB napisał/a:
wiarygodnie pokazanej jest najbardziej dla mnie ekscytujące

A gdzież w SGA wiarygodność? Może wiarygodne było to, że Genai (czy jak oni się zwali), w rozwoju gdzieś na poziomie lat 40tych, w zasadzie bez problemów rozwiązywali problemy techniczne i naukowe, które rozwiązywali ludzie z Atlantis będący co najmniej 40 lat do przodu? :-D

A może wiarygodne było to, że Teila, wywodząca się ze środowiska i kultury jednak w zasadzie chyba na poziomie sprzed rewolucji przemysłowej, opartej na dość prymitywnych wierzeniach etc - moralnie jest chyba bardziej od nas zaawansowana, a zrozumienie u niej większości problemów też nam nie ustępuje? Sorry, ale to Ronon, który wywodził się jednak z kultury na wyższym poziomie, bliższej nam... cóż, czasem popełniał rzeczy, które nie podpadały pod naszą moralność etc.
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-10-06, 20:44   

Post mój raczej wykracza poza tematykę Atlantis. Próbowałem naświetlić pewne ogólne zasady jakimi sie kieruję przy oglądaniu seriali.
Ale jeżeli już koniecznie o szczegółach:
Wulf napisał/a:

A gdzież w SGA wiarygodność? Może wiarygodne było to, że Genai (czy jak oni się zwali), w rozwoju gdzieś na poziomie lat 40tych, w zasadzie bez problemów rozwiązywali problemy techniczne i naukowe, które rozwiązywali ludzie z Atlantis będący co najmniej 40 lat do przodu? :-D

Jakież szczególne problemy techniczne tak bezproblemowo rozwiązywali?
A poza tym czy tak trudno wyobrazić sobie cywilizację (mówię nie tylko o Genai) w której ogólny poziom cywilizacji i techniki jest niższy od naszego ale np. w jakiejś konkretnej dziedzinie (jednej czy kilku) dokonano akurat epokowego wynalazku który spowodował iż w konkretnych kilku sprawach nas przewyższają?

Wulf napisał/a:

A może wiarygodne było to, że Teila, wywodząca się ze środowiska i kultury jednak w zasadzie chyba na poziomie sprzed rewolucji przemysłowej, opartej na dość prymitywnych wierzeniach etc - moralnie jest chyba bardziej od nas zaawansowana, a zrozumienie u niej większości problemów też nam nie ustępuje? Sorry, ale to Ronon, który wywodził się jednak z kultury na wyższym poziomie, bliższej nam... cóż, czasem popełniał rzeczy, które nie podpadały pod naszą moralność etc.


To tylko dowodzi, że oczywiście moralność i poziom cywilizacyjny nie mają ze sobą nic wspólnego. I nie mam tu na myśli wyłącznie serialu. :)
Powiedziałbym nawet, że "moralność bardziej zaawansowana" jet pojęciem abstrakcyjnym. :)
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-06, 20:57   

AdamB napisał/a:

Jakież szczególne problemy techniczne tak bezproblemowo rozwiązywali?
Genai mają w zasadzie zbliżone do naszego pojęcie o genetyce, ale też i o tym jak się z wrotami etc obchodzić. Mało to realne. Zważywszy chociażby na to, jak w SG1 pokazane były amerykańskie próby z wrotami, dokonywane przez Ernesta Littlefielda (o ile dobrze pamiętam). Gdzie przez wrota przełaził koleś w stroj nurka, bo horyzont zdarzeń wygląda jak woda. Że o poziomie broni nie wspomnę - Genai jak na kulturę epoki II Wojny Światowej używają stanowczo za dużo broni ręcznej, która jest równorzędna a nawet chyba lepsza od P90 etc. Sorry, ale jakbyśmy mieli teraz oddział SS, a z drugiej strony oddział Seals, albo GROM, to przewaga ogniowa współczesnych, niezawodność broni, jej szybkostrzelność etc - byłaby zwyczajnie przytłaczająca.

Do tego dodać trzeba dogmat, że podobno wszystkie kultury w galaktyce Pegaza, które "idą ponad poziom" intelektualny i naukowy, który Wraith uznają za dopuszczalny... cóż, większość środków muszą przeznaczać właśnie na to by Wraith ich nie wykryli. Co powoduje, że nie moga inwestować w inne aspekty nauki, w które mogli chociażby ziemianie ;-)

AdamB napisał/a:
To tylko dowodzi, że oczywiście moralność i poziom cywilizacyjny nie mają ze sobą nic wspólnego.
I właśnie dlatego SGA jest nierealne. Bo nagle się okazuje, że społeczeństwo demokracji wojennej (bo mniej więcej taki poziom był ludu Teili) nie różni się niczym od naszego społeczeństwa. Sorry, ale mam wrażenie, że jakbyśmy Mieszka I (w sumie dość światłego człowieka) przenieśli do naszych czasów, to on mógłby nie zrozumieć chociażby niektórych idei, które reprezentowali sobą Shepard etc. Lepiej to było widać chociażby u Teal'ca, czy u Ronona ;-)
AdamB napisał/a:
Post mój raczej wykracza poza tematykę Atlantis. Próbowałem naświetlić pewne ogólne zasady jakimi sie kieruję przy oglądaniu seriali.
Tym bardziej współczuje :-) Szczególnie tej części dotyczącej wspierania się opiniami "ogółów", jak i tego, że lepszy serial co miał 5 sezonów i padł, niż serial, który miał 10 sezonów i padł :-D
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-10-06, 21:44   

Wulf napisał/a:
Do tego dodać trzeba dogmat, że podobno wszystkie kultury w galaktyce Pegaza, które "idą ponad poziom" intelektualny i naukowy, który Wraith uznają za dopuszczalny... cóż, większość środków muszą przeznaczać właśnie na to by Wraith ich nie wykryli. Co powoduje, że nie moga inwestować w inne aspekty nauki, w które mogli chociażby ziemianie ;-)

I może właśnie to jest jednym ze sposobów wyjaśnienia twoich wątpliwości. Być może prawdziwy poziom ich techniki jest wyższy niż na to wygląda ale muszą to ukrywać w obawie przed unicestwieniem.

Wulf napisał/a:
I właśnie dlatego SGA jest nierealne. Bo nagle się okazuje, że społeczeństwo demokracji wojennej (bo mniej więcej taki poziom był ludu Teili) nie różni się niczym od naszego społeczeństwa. Sorry, ale mam wrażenie, że jakbyśmy Mieszka I (w sumie dość światłego człowieka) przenieśli do naszych czasów, to on mógłby nie zrozumieć chociażby niektórych idei, które reprezentowali sobą Shepard etc. Lepiej to było widać chociażby u Teal'ca, czy u Ronona ;-)

Troszkę się pogubiłem. :)
Zdecyduj się czy mówisz o moralności (bo ta nie jest pochodną rozwoju cywilizacyjnego np. Hitler czy ostatnia wojna w Europie XX wieku: Jugosławia) czy o zdolności do pojmowania wiedzy, idei. To są różne sprawy.
Co się tyczy serialu to nie dostrzegłem nic rażącego w moralnych postawach Teili czy Ronona.

Wulf napisał/a:
Tym bardziej współczuje :-)

To ja współczuje ci tego, że dla ciebie ogół internautów wyrażających swoją opinię na Filmwebie to tylko bydło.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2009-10-06, 21:59   

AdamB napisał/a:
Co się tyczy serialu to nie dostrzegłem nic rażącego w moralnych postawach Teili czy Ronona.
No i w tym problem. Szczególnie z Teilą. Nagle się okazuje, że lala z czasów Mieszka I nie robi tego co chociażby Mieszko I. Tzn. nie ma kilku żon :-D Albo nie pada na twarz przed "bożkami", którzy gromy rzucają :-D Właśnie w tym problem, że nie było żadnego szoku kulturowego. W SG1 taki szok był i kończył się różnie - chociażby tym, co Teal'c robił, gdy mieszkał poza bazą etc. SG1 często musiało właśnie tłumaczyć, że nie są bogami, że to jest technika etc. W SGA tego już aż tak często nie było. Podobny szok kulturowy był chociażby w kontakcie z Asgard, Nox, Tolanami w ich stosunku do Ziemian. Nawet Tok'ra byli w pewien sposób od Ziemian różni. Podobnie Jaffa. Inne systemy wartości, inne podejście do techniki i jej stosowania etc. Wiele odcinków opierało się na zupełnie innym podchodzeniu do moralności. Znowu dobrym przykładem jest Teal'c i jego proces, w którym Teal'c wszystko rozumiał, ludność tubylcza wszystko rozumiała, tylko SG1 w zasadzie nic nie kapowało, bo to była totalnie inna kultura. A co było w SGA? Ano im dalej w las tym nawet Wraith byli coraz bardziej do ludzi podobni. Nawet dogadać się z nimi szło w zasadzie jak z jakimś obcym państwem. Nawet jak Ronona jedna wioska chciała za coś tam ukarać, to w zasadzie też nie było szoku kulturowego dla Sheparda etc, raczej po prostu zwykłe nieporozumienie.

I to znowu jest główna wada SGA - dzieje się w innej galaktyce, która nie ma ŻADNEGO w sumie związku kulturowego z Ziemią (w porównaniu do SG1 to tego związku nie ma - w SG1 chociaż część mitologii była podobna), a różnice kulturowe w stosunku do Ziemi są dużo mniejsze.

AdamB napisał/a:
Być może prawdziwy poziom ich techniki jest wyższy niż na to wygląda ale muszą to ukrywać w obawie przed unicestwieniem.
Oho... to się nazywa zgrabnie odwrócić problem ;-) Teraz każdy "brak" SGA będzie "pomysłem scenarzystów" na ukrycie przed Wraith prawdziwego poziomu kultury.

Cytat:
Zdecyduj się czy mówisz o moralności (bo ta nie jest pochodną rozwoju cywilizacyjnego np. Hitler czy ostatnia wojna w Europie XX wieku: Jugosławia) czy o zdolności do pojmowania wiedzy, idei. To są różne sprawy.
Dla Ciebie. Dla mnie - nie. Dla mnie jeśli ktoś jest na cywilizacyjnym poziomie Mieszka I, to dla niego genetyka jest "dziełem Boga", a nie "dziełem nauki" ;-) I tak dalej i tak dalej. Teila w tym wszystkim jest absurdalnie niespójna. Bo w zasadzie poza strojem, nie różni jej nic od nas. Jak mówię - Ronon już się bardziej wybijał in plus tutaj.

AdamB napisał/a:
To ja współczuje ci tego, że dla ciebie ogół internautów wyrażających swoją opinię na Filmwebie to tylko bydło.
1) Sam mam konto na filmwebie :-d
2) więcej wartości dla mnie ma jedna, nawet niepochlebna, opinia, w której ktoś wytyka błędy, wskazuje na nierówności etc... i bardziej zachęca do obejrzenia czy przeczytania czegokolwiek, od 1000 głosowań, w których określa się coś li tylko liczbą z zakresu 1 do 10 :-)
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-04-25, 09:22   

Cóż, wróciłem po przerwie, to i temat odgrzeje - bo SGU się rozwinął o kilka odcinków :-) Moim zdaniem - całkowicie in plus.

Dlaczego?
1) Nie ma natrętnej "obcej rasy" - pojawili się jacyś kosmici, ale nie było ich za dużo - nie ujawniono od razu ich motywacji, ich kultury etc - o Wraith czy Goa'uld od razu było sporo wiadomo - tutaj jest inaczej i to jest fajne.
2) Są "tajemnice" - jest wiele rzeczy na Destiny i w okolicy, które są "nieodkryte" i często pozostawiane same sobie, by wrócić do nich po jakimś czasie. To jest dobre - bo np. kwestia stworzenia planety i gwiazdy, jeśli jeszcze wróci - będzie pewnie ciekawie rozwinięta - podoba mi się takie podejście.
3) Konflikty - stereotypowe (co jest wadą) i czasem zbyt prostackie - ale i tak są. Tego mi brakowało w SGA szczególnie - ludzie trafiają na obcą planetę, możliwe, że nie wrócą - i w zasadzie nie ma konfliktów. Jasne, niby byli dobierani do misji... ale i tak, brakowało tam trochę sporów. Tutaj są w zasadzie zawsze ze dwa obozy, dwie opcje.
4) Postaci - rozwinięte, ciekawe i co najważniejsze nie ma prostego "skopiowania" schematu, że mamy dowódcę (O'Neill/Shepard), człowieka "humanitarnego" (Jackson/Beckett), naukowca "ścisłego" (Carter/McKay), mięśniaka (Teal'c/Teila/Ronon). Tutaj jest inaczej - i mi się to podoba bardzo.

Do tego tempo - może trochę za wolne, ale z drugiej strony - przynajmniej można się pozastanawiać, pokombinować.

Ogólnie SGU ma u mnie 7/10, a poszczególne odcinki trochę więcej :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 13