Spellsinger w temacie "Panie nasze piękne" napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ja należę do mężczyzn upośledzonych. Nie mam pojęcia i nie odróżniam miseczek. I, szczerze mówiąc, jakoś nie cierpię z tego powodu. Bo bielizny wymagającej dopasowania do miseczki żonie nie kupuję. Koncentruję się na bizuterii. A biust oceniam wzrokowo pod kątem... hmm... uniesień estetycznych a nie rozmiarów dających się ująć "miseczkowo".
Sukienki i torebki. Z biżuterii kupiłem tylko bursztynową kameę Ale i tak nie lubię chodzić z nią po sklepach
Pokaż mi jakiegoś faceta, który lubi to robić. Ja zawsze powtarzam, że nie chcę z nią iść na żadne zakupy. A jeśli już muszę - na przykład dla mnie - to ograniczam się do wybranych sklepów. A ona... Idzie sobie kupić sukienkę - wszystkie sklepy z sukienkami musi obejść, w międzyczasie dokonuje selekcji i cofa się do niektórych wcześniejszych i tak dalej... Jeszcze kiedy biorę odtwarzacz mp3 to daję radę. Bez niego, nie ma szans. Jakoś nie potrafię jej wytłumaczyć, że psuję jej przyjemność w ten sposób. Ja wejdę np. do Reserved, kupię ze dwie koszule i jestem szczęśliwy. Nie muszę obskoczyć wszystkich sklepów z koszulami. Tak to działa.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pokaż mi jakiegoś faceta, który lubi to robić. Ja zawsze powtarzam, że nie chcę z nią iść na żadne zakupy. A jeśli już muszę - na przykład dla mnie - to ograniczam się do wybranych sklepów. A ona... Idzie sobie kupić sukienkę - wszystkie sklepy z sukienkami musi obejść, w międzyczasie dokonuje selekcji i cofa się do niektórych wcześniejszych i tak dalej... Jeszcze kiedy biorę odtwarzacz mp3 to daję radę. Bez niego, nie ma szans. Jakoś nie potrafię jej wytłumaczyć, że psuję jej przyjemność w ten sposób. Ja wejdę np. do Reserved, kupię ze dwie koszule i jestem szczęśliwy. Nie muszę obskoczyć wszystkich sklepów z koszulami. Tak to działa.
Wiesz co, jakimś dziwnym trafem mógłbym się podpisać pod Twoim postem A to ci zagadka
Nie rozumiem.... Ja tam przed zakupem lubię obejrzeć wszystkie dostępne buty, koszule, plecaki, itp. Zawsze. Ja po sklepach mogę chodzić godzinami. Żona za to wytrzymuje wizytę w dwu max trzech i ma dosyć.
A ona... Idzie sobie kupić sukienkę - wszystkie sklepy z sukienkami musi obejść, w międzyczasie dokonuje selekcji i cofa się do niektórych wcześniejszych i tak dalej...
Dlatego ja nie rozumiem chodzenia na zakupy z facetem. Nie dość, że się nudzi, będzie narzekał, to jeszcze nie doradzi albo powie, że we wszystkim się dobrze wygląda. To już lepiej zabrać dobrą koleżankę.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Dlatego ja nie rozumiem chodzenia na zakupy z facetem.
Ja jak jestem zmuszona iść z facetem to idziemy do galerii handlowej, on sobie siada gdzieś na ławeczce tudzież zamawia pizzę, ja mu daję gazetę do poczytania (bo on torebki nie nosi, to nie ma gdzie gazet trzymać) albo lepiej książkę i chodzę sobie po sklepach z ciuchami w poszukiwaniu czegoś... konkretnie to jakiegoś sweterka, bo z lubym po ciuchy to idę tylko wtedy, jak zbyt wyletniona do niego przyjeżdżam i muszę się w co cieplejszego ubrać ).
A tak poza tym to zgadzam się, że facet przy zakupach to tylko przeszkadza.
Elektra napisał/a:
To już lepiej zabrać dobrą koleżankę.
O, tego też sie wystrzegam... poszłam raz (to ja byłam osoba towarzyszącą) z qpelą do galerii, co się nachodziłam po sklepach z ciuchami i butami, co się wynudziłam, to moje. Ale na moją propozycję, zeby ze mną weszła do MM to usłyszałam stanowcze "niet". Zdecydowanie wolę sama łazić po sklepach i galeriach
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Miałam na myśli dobrą koleżankę, czyli taką, która odpowiednio doradzi, nie będzie patrzeć zazdrośnie (albo z politowaniem ), no i będzie chciała dotrzymać towarzystwa, nic na siłę.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
pokażę :D Mój kolega. Kiedyś mieliśmy dłuugie okienko to wyskoczyliśmy na kaw ę do manufaktury, a jak ja jestem w manu to muszę zrobić rekonesans Stwierdził, że mu to nie przeszkadza.
Ze mną się dobrze robi zakupy... wpadam kluczę między wieszakami - żebym kupiła musi mi się spodobać... po wyjściu z jednego czekałam chwilę na kolegę... nie nadążył xP
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Nie rozumiem.... Ja tam przed zakupem lubię obejrzeć wszystkie dostępne buty, koszule, plecaki, itp. Zawsze. Ja po sklepach mogę chodzić godzinami. Żona za to wytrzymuje wizytę w dwu max trzech i ma dosyć.
Widać kto w tym związku jest facetem
Mnie po prostu szlag trafia ale to dlatego, że nie lubię przebywać w miejscach gdzie skupia się dużo ludzi. Centra handlowe to zuo
W Empiku potrafię spędzić cały dzień i żadne błagania mnie nie wygonią z tego akurat sklepu.
Ale do odzieżowego czy obuwniczego wchodzę, szukam czegoś w moim rozmiarze i na moją kieszeń i wychodzę. Nie ma po co tam sterczeć. W spożywczaku podobnie. Większych marketów unikam jak ognia.
Spellsinger napisał/a:
Mnie po prostu szlag trafia ale to dlatego, że nie lubię przebywać w miejscach gdzie skupia się dużo ludzi. Centra handlowe to zuo
Ale do odzieżowego czy obuwniczego wchodzę, szukam czegoś w moim rozmiarze i na moją kieszeń i wychodzę. Nie ma po co tam sterczeć.
Rozsądne podejście - slalom między półkami, nic się nie rzuca w oczy to wychodzę. Dlatego nie lubię łazić z moją mamą xD Chyba że mam wybitnie dobry nastrój ^^'
A... i mojemu bratu też za bardzo łażenie nie przeszkadza. Jak zaczyna marudzić to wykopuję go do... Empiku xP
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Na zakupy chodzę tak raz na 3, 4 miesiące. Umawiamy się z moją kuzynką i jest rajd po centrach handlowych.
Nawet nie myślę, żeby wlec ze sobą małża, bo po co? Będzie marudził, a jak nie będzie marudził to będzie robił zbolałą minę i tak nic nie doradzi, nie zachwyci się kolejną oglądaną bluzką.
Najgorsze jest to, że małża też trzeba ubrać, a samego na takie zakupy puścić Go nie można, bo człowiek nie wie co może do głowy strzelić takiemu małżowi na zakupach
Nawet nie myślę, żeby wlec ze sobą małża, bo po co? Będzie marudził, a jak nie będzie marudził to będzie robił zbolałą minę i tak nic nie doradzi, nie zachwyci się kolejną oglądaną bluzką.
Najgorsze jest to, że małża też trzeba ubrać, a samego na takie zakupy puścić Go nie można, bo człowiek nie wie co może do głowy strzelić takiemu małżowi na zakupach
gdyby nie to pierwsze zdanie, rzekłbym: wypisz wymaluj moja połowica. Ale ona jeszcze się łudzi, że wspólne zakupy mogą być przyjemne. Nigdy nie są, a i tak mnie wlecze za sobą. A potem marudzi, że jej przyjemność popsułem. Moje zakupy: szast, prast. Jej: rozwleeeekłłłeeeeeeeeeee.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na zakupy zawsze chodzę sama. Nikt nie marudzi, że za długo zdejmuję glany albo nie mogę się zdecydować, mam pełny spokój i komfort. ;P
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Sama nie lubię chodzić, brakuje mi tej przyjemności z plotkowanie w trakcie zakupów, ale do tego nadaje się kuzynka, a nie małż ;P
Jeśli idę sama na zakupy, co czasami się zdarza, szast prast i po zakupach, zupełnie zero przyjemności
Zakupy... Temat rzeka
Wszystko zależy od tego, jaki jest profil zakupów. Jeśli to wypad w celu zdobycia nowej książki, to chodzę z chęcią i mógłbym wiele godzin Jeśli zaś jest to wypad ubraniowy, to już sytuacja ma się z lekka inaczej. Nienawidzę kupować ciuchów i najlepiej by było, gdyby ktoś mi idealnie pasujące na mnie ciuchy przyniósł mi do domu, kasa do ręki i nara! Oczywiście podejrzewam, że gdybym miał w portfelu więcej siana, to może i bym polubił kupować ubrania... Ale nie mam i najchętniej chodziłbym jedynie po sklepach, gdzie mają mega przeceny.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Oj, też tak mam. Książki i płyty to mogę kupować godzinami. Wybierać, przebierać, ale to kwestia pieniędzy. Jakbym mógł pozwolić sobie na wszystko co chcę to bym z 5 min. takie zakupy robił. A ubraniowe zakupy to koszmar. Nienawidzę. Też bym chciał żeby ktoś przynosił mi już dobre ubrania. Tym bardziej że nie za łatwo mi coś w moich rozmiarach znaleźć. Spory facet ze mnie. Jak nie za krótkie, to się na brzuchu nie dopina, albo w barach pęka po założeniu albo ręki nie przepchnę przez rękaw. Nawet ze znalezieniem dobrych butów mam problem. Zakupy to koszmar. Ostatnio znalazłem sklep gdzie mieli porządne rozmiary, tzn. wszystkie możliwe, a koszule tak szyte że extra leżały. Uradowałem się, że oto mam sklep do którego wejdę, wybiorę i po 5 minutach pojadę do domu. I nic z tego. Zapytałem o cenę, a tam najzwyklejsza koszula 500 zł. I wyszedłem niestety.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ubrania kupuję wyłącznie w lumpeksach teraz, bo czasu mam dużo a pieniędzy niekoniecznie I całkiem to lubię. Chyba że potrzebuję czegoś konkretnego, bo łatwiej mi znaleźć dziesiątą czarną bluzkę z szerokimi rękawami i wielkim dekoltem, niż dżinsy w których będę dobrze wyglądać Lubię chodzić z siostrą albo mamą. Kiedyś jak mi się zdarzało chodzić do 'normalnych' sklepów, mój ex proponował że będzie łaził ze mną, ale nie chciałam bo wiedziałam że po dwóch sklepach będzie awantura że wchodzę, robię kółeczko i wychodzę. Mój argument że widzę na pierwszy rzut oka że nie ma nic ciekawego, nie był uznawany
Szczerze nienawidzę natomiast kupować butów, bo kombinacja: ładne, wygodne i na moją kieszeń, nie zdarza się niemal nigdy
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ubrania kupuję wyłącznie w lumpeksach teraz, bo czasu mam dużo a pieniędzy niekoniecznie
W lumpeksie nabyłem moją cyberpunkową, czarną, skórzaną kurtkę Najśmieszniejsze jest to, że dopiero od kilku lat na mnie pasuje, wyglądam w niej jak bandzior
martva napisał/a:
Szczerze nienawidzę natomiast kupować butów
Buty dla mnie to najmniejszy problem. Nie cierpię kupować spodni
Spodni nie kupuję, bo jestem niewymiarowa, ale na szczęście mogę chodzić w spódnicach
W ogóle zapomniałam o mojej zakupomanii koralikowej - do mojej ulubionej pasmanterii potrafię wejść po jeden koralik na zamówiony wisiorek, a wyjść z pełnym pudełkiem za 80 złotych. Masakra
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
W lumpeksie nabyłem moją cyberpunkową, czarną, skórzaną kurtkę Najśmieszniejsze jest to, że dopiero od kilku lat na mnie pasuje, wyglądam w niej jak bandzior
Boimy się Nie dość, że ciągle skacowany, to jeszcze wygląda jak bandzior
A co do lumpków, to ja je nazywam "Boutique'ami" Muszę się uczciwie przyznać, że od czasu do czasu wpadam do kilku. To jest zwłaszcza w okresie nagłego przypływu gotówki Głównie kupuję tam spodnie, bo na skakanie po sklepach czasu nie mam, a ceny skutecznie odstraszają. Tak więc Spell - do "Boutique'ów" marsz
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Ja mówię na nie secondhandy xD Mamy z sis w zasadzie dwa duuże sprawdzone: złotóweczka i horteksik (bo obok dużej kawiarni Hortex się znajduje )
Spellsinger napisał/a:
Buty dla mnie to najmniejszy problem.
Dla mnie największy, bo kupuję ich za dużo T_T najczęściej w Deichmannie. Nie są najdroższe, ale i tak za drogie jak na 'pocieszajkę' xD (na moja kieszonkę ^^')
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Ho,ho - martwy wątek, może czas ożywić i zaludnić? Powiem wprost - wspólne zakupy z moją żoneczką to egzekucja. Prawie zawsze kończą sie kłótnią i fochem. Nigdy nie pojmę jak mozna sie wpatrywać w jeden garnek 15 minut, potem kolejne 15 w drugi, następny kwadrans je porównywać a wreszcie nie kupić żadnego. A ciuchy, buty, pierdoły w sklepie-pułapce IKEA ? Masakra! w dodatku ja jestem nałogowym palaczem //faja i godzina bez fajki to dla mnie tortura psych-fizyczna, a tu słyszę: no chodź jeszcze to zobaczymy, jeszcze to, jeszcze tamto, jeszcze tu wejdźmy, jak w tym wyglądam?, nie za grubo?, podoba ci sie to?, a tamto?
I czuję jakbym patrzył w lustro, gdy widzę mijającą nas parę w supermarkecie - ona obłęd w oczach, szał zakupów, pędzi stukając szpilkami; on jak na skazanie - klęska w oczach, przygarbiony, noga za nogą, pcha katorżniczy wózek pełen RZECZY. Och jak ja sie wtedy solidaryzuję z tym typem.
Kobieciątka zrozumcie - my faceci strasznie Was kochamy, ale nie zmuszajcie nas do wspólnych zakupów w strasznych supermarketach! To dla nas tortura, egzekucja, my przez to krócej będziemy żyli...............
Przewrażliwiony jaki czy co. Z tymi garnkami to się nawet zgodzę, ale ja dla odmiany potrafię tak oglądać patelnie
Zresztą lokalni dystrybutorzy dóbr wszelakich zwani potocznie hipermarketami to bardzo przyjemne miejsca.
Zresztą lokalni dystrybutorzy dóbr wszelakich zwani potocznie hipermarketami to bardzo przyjemne miejsca.
No raczej sie nie zgodzę, dla mnie hipermarkety to zło konieczne, a spędzanie tam całego dnia, albo nawet weekendu, zamiast choćby wybrać sie na spacer do lasu jest chore. Choroba naszych czasów. Przecież tak naprawde to sklepy-pułapki pełne zasadzek i podstępów marketingowców. Często jest tak, że co najmniej 50% rzeczy, które kupujemy w hipermarketach jest nam po prostu nie potrzebna. Generalnie jestem za wspieraniem lokalnych małych tzw. rodzinnych sklepików osiedlowych.
Generalnie jestem za wspieraniem lokalnych małych tzw. rodzinnych sklepików osiedlowych.
Mnie na to nie stać. Zresztą spędzanie w hipermarketach dnia to porażka własna a nie wina sklepu. Plan działania i lista zakupów i po kłopocie
Aha, jeszcze stanowczość z egzekucji powyższych, bo w promo jej nie dają.
Ze kupujemy masę niepotrzebnych rzeczy, że jesteśmy gatunkiem ze wszech miar materialistycznym, obleśnie konsumpcyjnym, że marnujemy masę żarcia wywalając je na śmietnik, że dajemy sie wrabiać specom od marketingu. Wiem, bo 9 lat robiłem w handlu spożywką.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum