FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Wiele czyni młodość, wiele czyni wino.
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-09-11, 23:38   Wiele czyni młodość, wiele czyni wino.

Kto nie wie, czym jest wino, może sobie zajrzeć do ściągi: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wino
Choć i tak najważniejsze informacje zawarte w niej dotyczą tego, że największe zasługi dla rozwoju winiarstwa położyło najpierw Imperium Rzymskie a potem Kościół Katolicki.

Wino w zasadzie można produkować ze wszystkiego (domowymi sposobami oczywiście - handlowa produkcja obwarowana jest wieloma normami prawnymi "wymuszonymi" przez lobby winiarskie a w szczególności przez konieczność ochrony Tradycji, Historii i Dziedzictwa - całkiem słusznie: wino z kaktusa, co to, do diabła, jest?). Liczy się jednak tylko wino produkowane z winogron. Opisać tego procesu nie sposób - jest tak skomplikowany poprzez zależność od wielu zmiennych czynników, że nie ma szans na podanie jednej receptury, jednej boskiej proporcji gwarantującej za każdym razem ten sam efekt. Na smak, jakość wina mają wpływ tak nieujarzmione czynniki, jak pogoda, jak rejon uprawy, jak jakość i skład gleby, jak nasłonecznienie, jak proces fermentacji, ja - wreszcie - Tradycja. Zostawmy więc to.

Podział win - najprostszy: wina białe i czerwone.

Wina białe: charakteryzują się przede wszystkim słodyczą i kwasowością (to podstawowa struktura wina białego). Naprawdę dobre białe wino ma zawsze długotrwały, wielopoziomowy bukiet, w którym aromaty owocowe uzupełnione są nutami korzennymi oraz delikatnymi zapachami drewna, podszytymi minerałami, które odzwierciedlają terroir winnicy. Skromne wina białe są albo owocowe, albo roślinne lub tylko przepojone zapachem drewna. Nie są przez to złe. Są po prostu skromne.

Wina czerwone: ich cechą charakterystyczną (poza kolorem, choć to bywa złudne rozróżnienie tak naprawdę) jest obecność tanin. Pochodzą one z pestek, szypułek i drewnianych beczek używanych niekiedy (to dziwne, że dziś nawet głębokie, drogie wina leżakują w kadziach ze stali nierdzewnej) w procesie dojrzewania. Tanin nie można wyczuć nozdrzami. Można je tylko uchwycić w smaku, dlatego dla naprawdę dojrzałego smakowania wina umożliwiającego jego pełną degustację niezbędne są dobrze rozwinięte, zadbane kubki smakowe. Nieprzyjemne i gorzkie taniny pozostawiające w ustach uczucie ziarnistości charakterystyczne są dla win ze złego zbioru, pochodzacych także ze zbyt mocnego wyciskania. Dojrzałe taniny zapewniają jedwabisty, gładki posmak. Generalnie, jakość wina czerwonego można poznać w trakcie przełykania: to jak wiele aromatów uwalnia decyduje o jego jakości.

Sporo można w obiegowych opiniach usłyszeć stwierdzeń, ze im wino starsze tym lepsze. Tak naprawdę jednak wina mają tylko kilkuletnią długość "życia". Tylko nieliczne trwają przez wieki.

Temperatura podawania:
- wina musujące podaje się bardzo schłodzone, do temperatury 4 - 6 stopni Celsjusza.
- szampany - 6 - 9 stopni lub 12 - 14 stopni (przy rocznikowych),
- wina białe - lekkie, kwasowe w temperaturze 6 - 9 stopni; armatyczne 8 - 10 stopni; treściwe, drzewne od 14 - 16 stopni;
- rose - 6 - 9 stopni;
- czerwone: lekkie, owocowe 12 - 14 stopni; dojrzałe 18 stopni;
- deserowe - 12 - 16 stopni.

Podawanie wina: dziś brak jest już jakichkolwiek reguł. Wszystko zależy od rodzaju wina, rodzaju posiłku, temperatury podawania nie tylko wina, ale i posiłku oraz otoczenia, mnóstwa kombinacji w łączeniu smaków i aromatów.

Ech, mógłbym pisać jeszcze godzinami a zaledwie wniknąłbym pod powierzchnię. Bo mówimy cały czas o winie produkowanym na "bazie" winogrono. W zasadzie każdy, kto próbuje domowym sposobem wytworzyć takie wino może być pewien jednego. Z tego samego szczepu może rok w rok otrzymywać inne wino, choćby powtarzał skrupulatnie cały proces tworzenia wina, kropka w kropkę. Wszystko przez pogodę, nasłonecznienie uprawy, glebę. Wyhodowanie dobrego zbioru to w gruncie rzeczy podstawa sukcesu.

Łatwiej jest robić wino z truskawek, wiśni, czereśni, śliwek, czy jabłek, niż zrobić prawdziwe wino z najbardziej lichych winogron.

Wino to moja druga miłość. Ale tak naprawdę prawdziwą kochanką moich kubków smakowych jest chianti. Liczy się tylko jedna prowincja Włoch, która jest ojczyzną chianti. To Toskania i jej region: Chianti classico wina z tego regionu są dostępne także w Polsce (obowiązkowo z "symbolem jakości DOCG) i to po przystępnej cenie (około 40 złotych za butelkę). Na przykład to:
http://picasaweb.google.p...feat=directlink

Dobra, śmierdząca whiskey jest droższa.

Kocham to wino od pierwszego smaku. A fakt, iż pochodzi ono z samego serca regionu dodaje tylko tej miłości powabu i namiętności.

Ale tak naprawdę, na codzień nie snobuję się winami z górnej półki. To jest wyjątkiem. W cenie 20 - 30 złotych można znaleźć bardzo dobre gatunkowo wina, szczególnie pochodzące z poza Europy, np. z Ameryki Południowej, RPA, czy wreszcie USA.

O winach można rozmawiać dotykając tak wielu zagadnień, że nawet nie ośmielę się próbowac jakichś torów dyskusji narzucać. Dodam tylko, że wina domowej roboty, mimo iż nie osiągną nigdy - robione amatorsko - poziomu wina burgundzkich, czy innych szlachetnych, to nigdy nie muszą się z tego powodu "wstydzić". Jak we wszystkim w życiu: liczy się pasja tworzenia, miłość do trunku i związana z nim celebracja momentu spożywania. Nawet wino domowe ze śliwek, w doskonałym towarzystwie, z doskonałym jedzeniem - ofiarować może to, co w winie najcenniejsze: radość życia. Tym pompatycznym stwierdzeniem dobrnąłem do finału. Niestety, już zbyt późno, aby odkorkować skarby przeznaczone na weekendową degustację.[/b]
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-09-12, 07:58   

Nie znam się na winach, choć u mnie w rodzinie wina się pija, taki pokoleniowy awans społeczny ;) Czyli coś tam teorii odrobinę łyknąłem. Wiem na przykład, że pijąc wino nie trzymamy za "bańkę" jak w wypadku brandy, tylko za nóżkę. Umiem także odróżnić caberneta od chardonnay i wiem, że do pstrąga pija się białe wytrawne, a nie piwo ;) :P

Ogólnie bardzo lubię wytrawne cabernety i w ramach orzeźwienia czerwone Dolcetto d'Alba, który ma bardzo wyraźny, wiśniowy smak. Ogólnie wina pijam rzadko, mój plebejski gust preferuje piwko i gorzałkę.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2009-09-12, 09:54   

Czerwone wina z doliny Rodanu i białe Alzackie - Riesling i Gewűrztraminer są super, Sylvaner trochę mniej ale niewiele, poza tym wyłącznie wytrawne. Nie cierpię szampana, dla mnie to zepsute wino.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-09-12, 10:50   

Spellsinger napisał/a:
Wiem na przykład, że pijąc wino nie trzymamy za "bańkę" jak w wypadku brandy, tylko za nóżkę.

Dokładnie. Po tym można poznać na pierwszy rzut oka stosunek pijącego do wina. Łapanie za "bańkę" - kiedy je widzę we filmach, albo w realu, strasznie mnie ściska w środku. Moja ukochana robi mi wręcz na złość, kiedy zamiast za nóżkę chwycić, łapie za "bańkę". Jak można po tym pić z takiego kieliszka pełnego tłustych odcisków palców?

Spellsinger napisał/a:
Umiem także odróżnić caberneta od chardonnay i wiem, że do pstrąga pija się białe wytrawne, a nie piwo ;) :P

Miszczu, mam w domu tylko czerwone, ale akurat tego gatunku staram się nie łączyć z żadnym jedzeniem. Raczej po jedzeniu, kiedy troszkę już przetrawię i podniebienie uwolni się od smaku potrawy - wtedy... :) Ech... Choć przecież wino powinno się tradycyjnie podawać do posiłku, ale chodzi o to, że każdy ma indywidualne zasady dyktowane przez własne podniebienie. Byle nie popaść w kulinarną i winną nudę. Co więcej przy kilku spożywanych winach trzeba po prostu odpowiednio dobrać kolejność, aby - na przykład - barolo nie podawać przed chianti, bo wtedy nie można w pełni się rozkoszować tym drugim, które zostanie przytłumione. Od kiedy się w wolnych chwilach winnej relaksacji rozkoszuję winem, to zawsze z książką w ręku, aby nie popełnić żadnego faux pas . Kiedyś myślałem, że czerwone wino i ser to doskonałe połączenie. W snach chyba. Do serów o wyraźnym smaku najlepsze są aromatyczne wina białe, a nie czerwone.


Fidel-F2 napisał/a:
(...) Gewűrztraminer są super, Sylvaner trochę mniej ale niewiele (...)
Gewurtzaminer jako odmiana winorośli daje niskie plony, ale kiedy są bardzo dojrzałe, wtedy wino jest przednie. Co ciekawe, można je spotkać nie tylko w Niemczech, ale z powodzeniem uprawiane są w Nowej Zelandii i USA. Ale tamtejszych gewurtzaminerów nie piłem.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-09-12, 17:12   

Romulus napisał/a:
Jak można po tym pić z takiego kieliszka pełnego tłustych odcisków palców?

Chodzi raczej o temperaturę niż doznania estetyczne. Wino musi mieć odpowiednią temperaturę, brandy też... dlatego ogrzewamy ją w łapce trzymając za bańkę. Wtedy jest bardziej "aromatyczna". Gadałem na ten temat z kiperem, więc chyba kitu mi nie wciskał.

Romulus napisał/a:
Miszczu, mam w domu tylko czerwone, ale akurat tego gatunku staram się nie łączyć z żadnym jedzeniem

To się wymieńmy, bo czerwone wychlałem i zostały mi same białe :mrgreen: W większości deserowe moscato d'Alba. Chociaż wczoraj z matką wydoiłem jakieś niezłe chardonnay. Tylko dlatego, że brakło caberneta :(
Romulus napisał/a:
Kiedyś myślałem, że czerwone wino i ser to doskonałe połączenie

To jest doskonałe połączenie. Nie sztuka by dobrać mniej intensywne wino do sera, tylko bardziej intensywny ser do wina. Francuzi wiedzą co dobre, nie bój się :mrgreen: Na przykład do młodego, czerwonego, wytrawnego Pinota (Pinot Noir) podają brie, coś pysznego. Camembert z cabernetem też jest świetnym połączeniem. Tylko te klimaty trzeba lubić ;)

Ale swoją drogą żabojady zażerają się brie zapijanym Gaillac, a to jest białe wytrawne (tfu, słodkie - pomyłka). Trzeba będzie spróbować :)
_________________
Instagram
Twitter
  
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-09-12, 18:16   

Dla mnie każdy ser uzyskuje na smaku gdy popijany jest winem. Do zielonych i niebieskich pleśni mocne czerwone wytrawne lub półwytrawne. Miodzio.

Co do białych win to zawsze riesling. Król win.

Aha, preferuję wytrawne i półwytrawne, toleruję półsłodkie. Słodkie pomijam.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-09-13, 22:50   

Dzisiejszy wieczór należał ponownie do chianti. Tym razem rocznik 2005. W porównaniu z 2007 (musiałem wypić parę litrów, aby nabrać przekonania, że mogę już je identyfikować i porównywać), rocznik 2005 wydaje się mocniejszy, bardziej zdecydowany. W 2007 przeważała jednak nuta owocowa (na pewno coś w rodzaju borówek, jeżyn z lekkim posmakiem kwaśnego winogrono i przyprawione dębowym posmakiem). W 2005 smak dębu, mocny i uderzający do głowy oraz masakrujący kubki smakowe, przeważał, ledwie dało się wyłapać mojemu podniebieniu pozostałe smaki. Nie wiem, czy to dobrze - wino mi smakowało. Wypiłem całą butelkę - dla pewności poprawiłem na koniec dwiema szklankami wody, aby głowa nie bolała jutro. Ale mimo to nie boję się, bo - jak pisałem w wątku alkoholowym - dobre jakościowo wino tak łatwo do głowy nie uderza. Jutro - jeśli starczy czasu - pokosztuję tokaja. Nie piłem bardzo długo.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-09-27, 10:19   

Spellsinger napisał/a:
Wczoraj z panią Spellową raczyliśmy się Chianti Corte alle Mura 2007, jestem naprawdę pod bardzo pozytywnym wrażeniem. Cenowo podobne do Tchergi, a smakowo ją na pewno przewyższa :)

Piłem z rocznika 2006, stąd się nie wypowiem. Ale to chianti classico, zatem bez wątpienia jest dobre. Gdzie żeś to dostał, bo mi ciężko znaleźć coś więcej, niż powyżej opisane chianti? Musiałbym się do stolicy wybrać na poszukiwania pewnie.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-09-27, 10:33   

Romulus napisał/a:
Gdzie żeś to dostał, bo mi ciężko znaleźć coś więcej, niż powyżej opisane chianti? Musiałbym się do stolicy wybrać na poszukiwania pewnie.

Mag napisał/a:
Źródełko eliksiru?

W Pszczynie, w Lidlu. Piszę śmiertelnie poważnie :) Ogólnie zauważyłem, że mają tam całkiem ciekawy wachlarz win w przedziale cenowym 15-20zł. Tak zachwalałeś chianti, że się w końcu skusiłem i nie żałuję :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2009-09-30, 13:55   

Mag_Droon napisał/a:
Do zielonych i niebieskich pleśni mocne czerwone wytrawne lub półwytrawne. Miodzio.

Ooo, i to jest myśl. Chociaż ja do jedzenia pleśniowych serków wróciłem jakieś 2 tygodnie temu, to później nie piłem wina bez sera... jakoś tak wyszło.

Wino popijam od jakiegoś pół roku tak jakoś częściej. Moja wiedza jest marna, zazwyczaj przez przypadek i na czuja coś wybieram w sklepie. Dwa które mi utkwiły w pamięci i smakowały. Oczywiście czerwone wytrawne, jakoś do innych przekonania nie mam.

Montana Roja
Cono Sur Tocornal

A teraz czekam na miażdżącą i wyśmiewającą opinię Romka :mrgreen:
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-10-17, 19:00   

Dzisiaj piłem wyśmienite, "różowe", reńskie słodkie (2008). Lekko musujące, wspaniałe wino deserowe. Do szarlotki istna ambrozja. Teraz za to popijam wytrawne Bordeaux 2007 i jak zawartość poprzedniej butelki tego wina miała lekko ziemisty posmak, to ta jest bez zarzutu. Aczkolwiek jestem po kilku lampkach więc mogę mieć w czubie i odrobinę przez to zwichrowane kubki smakowe :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-10-30, 19:29   

Wino na dziś to rose Bardolino Chiaretto 2008 (DOC - Denominazione di Origine Controllata) z Cantina di Soave (Wenecja Euganejska), 25 złotych za butelkę. Trzymam się dalej włoskich smaków. Jak czytam u Andre Domine - ryzykowny wybór, bo wina z Bardolino (w okolicy Werony) dają zarówno wyjątkową jakość, jak i są nijake, produkowane na masową skalę. Sądząc po cenie, można przyjąć już z opisu, że trafiłem w to przeciętne, nijakie. Jednakże etykieta DOC do czegoś zobowiązuje, więc nie może być tak źle.
Smak bardzo lekki (co chyba nie może dziwić, skoro to rose), orzeźwiające. Wydaje mi się, że da się wyczuć smak cytryn i lekki posmak migdałów. Wpisuję na listę win do częstszego kupowania. Od niedawna nabrałem ochoty na lekkie (letnie) wina.
Poniżej fotki, przepraszam za jakość, ale robiłem z komórki bo bateria aparatu się ładuje:
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-11-05, 20:53   


Wyczesany w pytę Cabernet. Baturrica Tarragona 2004
Kupuję od razu całą skrzynkę. Polecam, tak dobrego wina, w tym przedziale cenowym,
nie piłem od czasów wytrawnej Tchergi (i wspomnianego wcześniej Chianti). Polecam.

Fidel-F2 napisał/a:
?

~15zł
_________________
Instagram
Twitter
  
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-11-19, 15:58   

Dziś, jako że jest trzeci czwartek (czy też czwartek po trzecim wtorku, whatever) listopada, jedno z moich ulubionych swiąt. Święto miłośnika podłych trunków.
Festiwal młodego wińska. Dwa bożolety już w teczce leżą i czekają na powrót do domu. Będę dziś pił sikacza i oglądał kiepskie filmy.
Prawie jak w raju!


Tomasz napisał/a:
Ja nuż z żoną butelkę obaliłem i zabieram się za drugą. Ale średnio im to winko wyszło w tym roku, w zeszłym było lepsze.

Ja mam już od pewnego czasu wrażenie, że wino wytrawne (jak bożolet), tak jak i wiele innych alkoholi, najlepiej pasuje do poranków. Właśnie z żoną obaliliśmy jedną butlę i zabieram się za drugą (już sam). Jest wyśmienite, swietnie budzi, bez zadecia, na leniwy dzień.
Udany bożolecik wg mnie, lepszy niż rok temu.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4625
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2009-11-21, 11:52   

Cytat:
Udany bożolecik wg mnie, lepszy niż rok temu.

No właśnie wciąż nie wiem. Wczoraj też machnęliśmy butelkę i bardziej mi smakował. Ale wrażenie w zeszłym roku miałem lepsze. Może to dlatego, że od tego czasu dużo więcej i lepszych wytrawnych pijamy. I częściej.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-12-07, 16:34   

Porto "Armilar" Tawny Port.

Tawny czyli czerwone wino o trudnym do przewidzenia poziomie cukru (od słodkich do wytrawnych, zależnie od roku produkcji i producenta), które również jest kupażowane, ale z beczek przechowywanych minimum 3 lata, średnio od 3 do 5 lat. Dłuższe od Ruby przechowywanie w dębowych beczkach powoduje, że Tawny jest zwykle bardziej wytrawne i traci większość „nuty owocowej”, zyskując jednak większy udział nuty korzennej i waniliowej. Licząc na słodkie wino, przy zakupie Tawny można się często nieprzyjemnie zawieść, zwłaszcza gdy wcześniej próbowało się tylko Porto Ruby. Istnieją też odmiany Tawny przechowywane wyjątkowo długo w beczkach (nawet do 40 lat) - są one specjalnie znakowane, niezwykle drogie i stanowią wielki rarytas. Co roku Port Wine Institute nabywa od wybranych producentów Tawny próbki ich produktów przed rozlaniem do butelek i przechowuje nadal w beczkach w swoich piwnicach. Przynosi to różne rezultaty - gdy po określonym czasie testerzy uznają, że wino jest warte wypuszczenia na rynek, jest ono butelkowane przez Instytut i rozsyłane do zarejestrowanych koneserów Porto na całym świecie, pod nazwą „tawny reserve”. Jak twierdzi wiki.

Ja twierdzę, że do tej flaszeczki brakuje mi korzennego robusto, upalnego letniego wieczoru i chęci totalnego zanietrzeźwienia się, ale to ostatnie da się szybko załatwić //spell
Wrażenia smakowe są takie: rodzynki plus subtelna nutka spyrolu ;) W końcu ten dekokt zawiera 19% mocy //spell
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-12-18, 20:18   

Dziś powrót po raz kolejny do Włoch, region: Wenecja Euganejska. Tamtejsze wina przypadły mi do gustu (poprzedni było "letnie" różowe Bardolino). Tym razem znowu Bardolino, tyle że czerwone, 2008 r., winogrono: Corvina, Rondinella, Molinara. Przyjemne zaskoczenie już po pierwszym łyku. Choć wino wytrawne, to jednak wcale nie jest ciężkie. Przyjemnie orzeźwiające, smak dojrzałych owoców, lecz nie jestem w stanie wyodrębnić z pewnością poszczególnych smaków. Przyjemna kwaskowa nuta, dobrze komponuje się ze spaghetti z dużą zawartością bazylii i pomidorków koktajlowych. Mam wrażenie, że pasowałoby do wszystkich ciężkich, mięsnych potraw.

A wygląda tak:
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Olisiątko 


Posty: 819
Skąd: Izolatka
Wysłany: 2009-12-18, 21:06   

Dziwnie się tu czuję.... zupełnie jakbym musiał założyć osobny temat do tego co większość lubi... czyli do tanich win...

Ale kij.
Komandos - szlachetny trunek produkowany w zakładach w Ostrowinie, występuje w aż trzech odmianach, białej, zielonej i czerwonej, z czego zielona jest najpopularniejsza. Niewygórowana cena za tak szlachetny trunek jest tylko plusem, ale też lekkim policzkiem dla tego wina, tak dobre za tak śmieszną cenę?! Dodatkowo rozlewane jest do luksusowych, zwrotnych, butelek przez co dodatkowo można zarobić trochę grosiwa na następne trunku. Bogactwo smaku podkreślą dodatkowo lokalizacje w których będziemy spożywali to wino. Osobiście polecam nasyp za dworcem PKP albo ławeczkę w parku.

SOPHIA Sakar - następny cudowny wynalazek nadal mieszczący się w granicy do 10zł (studenci są biedni, zamknąć się!). Aczkolwiek trunek jest droższy niż Komandos, oferuje też większego kopa w towarzystwie ("Ty, burżuj kurwa, stać Cię na Sophię!") jak i nie wali tak bardzo siarką, co nie każdemu się może podobać ale o gustach się nie dyskutuje. Mamy możliwość zakupienia wina w każdej możliwej odmianie: białej, czerwonej, słodkiej, pół-słodkiej, pół-wytrawnej, wytrawnej i wyrzyganej (to po jakichś 3 butelkach na głowę). Należy tylko się strzec przed nieuczciwymi sprzedawcami gdyż w sklepie/hurtowni można spokojnie dostać Sophię za 7.49zł a gdzie indziej już nawet za 10zł! Co, jak łątwo wyliczyć, da nam 1 dodatkową butelkę na każde 3 kupione. Ale cóż, za jakość trzeba płacić.

Leśny Dzban, Sperma Szatana i inne wynalazki później (jak mnie nie wywalą z tego tematu burżujer :P ). Howgh!
_________________
All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-12-18, 21:20   

Sophia - jabol wśród win i wino wśród jaboli. Tak można ją podsumować. Do picia na studiach. A po nich jej picie, to już oznaka niskiego statusu społecznego :mrgreen: (żartuję, ofkorz).

Ale jabole... Picie tych zepsutych przecierów to już oznaka desperacji. Nadają się dla żuli i dla andergrandowców i "zajebistych" awangardzistów. Choć bycie jednym nie wyklucza drugiego :mrgreen: To - już na serio :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
  
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2009-12-18, 22:48   

Ostatnio jedna Sophia Sakar (Chardonnay) smakowała dla mnie gorzej niż rześki Komandos. Nie wiem czy się popsuła czy trafiłem akurat na kiepską. Do dziś jej kiepski smak siedzi w mi w gardle.
A szkoda mi kasy na droższe wina, gdy pije się dla procentów.
pozdrawiam
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-12-18, 22:54   

Romulus napisał/a:
Ale jabole... Picie tych zepsutych przecierów to już oznaka desperacji. Nadają się dla żuli i dla andergrandowców i "zajebistych" awangardzistów. Choć bycie jednym nie wyklucza drugiego

Hmm, ja zwyczajnie byłem licealistą :mrgreen: I tak, pamiętam wiele smaków Goliata, w tym mój ulubiony porzeczkowy (Najobrzydliwszy był crystal lub czekoladowy. Miętowy był niezły, a cytrynowy trącił serem i cebulą, miodowy był też całkiem... do bani //spell ), pamiętam Vivę jeżynową, królową jaboli. Pamiętam nawet Jowisza, którego później można było dostać tylko spod lady (słynny J-23). Pamiętam też różane (Sic! O smaku róży!) Chavaliery. Później wynaleziono Leśne dzbany (pycha) i Komandosy (których nigdy nie pokochałem). Najbardziej mordercze były wiśniowe Lwówki wielkopolskie. Chryste, pyszne to to było, piło się jak sok z wiśni, a następnego dnia umierało się na skręt kiszek :/ Tak, to były czasy. Potem, na studiach, stałem się burżujem. Piło się rozrabiany spyrol z Ukrainy //masta A teraz... gin z tonikiem, wyborowa i wina 15zł+
_________________
Instagram
Twitter
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-12-31, 16:21   

Jako że moja, już oficjalnie, przyszła żona nie czuje się najlepiej (i drugiego musi iść do roboty i to ją boli najbardziej), to zrezygnowaliśmy z wyjazdu hen, kawał za Nowy Targ. Szkoda, no ale trudno. Dziś bawimy się w domu przy trzech płytach dvd z wypożyczalni. Ponadto zabigosimy, zapierożymy i zapizzujemy, oraz zawinimy.

Nasz nabytek na dzisiejszy wieczór:

J.P. Chenet, Cabernet-Syrah

Tylko, że my mamy rocznik 2007

Médoc Réserve Prestige, 2007 (z serii EXPERT CLUB)
Nie znalazłem w necie odpowiedniego obrazka.

Plus wino musujące Martini, czyli sylwestrowe bąbelki ;)

Jak skończą się filmy, to pogramy sobie w nową edycję Monopoly (prezent choinkowy) //spell Teraz nie ma już papierowych pieniądzorów, tylko są terminale z kartami kredytowymi :shock:
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2009-12-31, 18:31   

Zapowiada się... szlachetnie (jeśli chodzi o wino). Napisz, jak smakuje, bo widziałem je w swojej winiarni i ewentualnie dopiszę do listy :)

(Monopoly z terminalami? Ja dawno w to nie grałem, ale pieniądze z Monopoly - albo z Eurobusinessu - często są używane do gry w karty :) )

My spędzamy Sylwestra ze znajomymi. Nastawiam się na dobre alkohole. Ode mnie - jako żem zafiksowany cały czas na włoskich winach - cały czas Le Poesie: biała http://picasaweb.google.p...feat=directlink półwytrawna, tym razem San Lorenzo. Na psucie smaku jakiś hiszpański sikacz, czerwony, wytrawny: http://picasaweb.google.p...feat=directlink Niczego o tym winie nie wiem, zatem to będzie siurpryza niezależnie od smaku (kosztowało 18 złotych, a San Lorenzo 25).

A na wybicie północy jakieś włoskie wino musujące: http://picasaweb.google.p...feat=directlink

Aby nie płakać, że mi wszystko wypili, dla siebie na noworoczny weekend zostawiłem kolejną Le Poesie: http://picasaweb.google.p...feat=directlink Także San Lorenzo, ale rosso i - zdaje się - wytrawne. I na zakończenie przygody z winami z włoskiego regionu Wenecja Euganejska (dostępnych w mojej winiarni) powrót do mojej klasyki, czyli przepysznego Bardolino Chiaretto http://picasaweb.google.p...feat=directlink

W kolejce do spróbowania czekają wina z Sycylii.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-01-01, 11:56   

Romulus napisał/a:
Zapowiada się... szlachetnie (jeśli chodzi o wino). Napisz, jak smakuje, bo widziałem je w swojej winiarni i ewentualnie dopiszę do listy

Z czystym sercem polecam. Bardzo udane zakupy, jak najbardziej pozytywne wrażenia smakowe. I nawet nas nie zmasakrowało. Lekko nam zaszumiało w głowach po winie musującym (które też było całkiem niezłe), ale mieliśmy solidny podkład z domowej pizzy.

Médoc miało bardzo przyjemny, cierpki smak. Z obu kupionych win, choć to drugie także nie było złe, wino z serii EXPERT CLUB było lepszym zakupem :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2010-01-01, 14:02   

U mnie wino musujące sprawiło się ponadprzeciętnie. Słodkie było, ale miało przyjemny cytrynowy posmak i nie pozostawiło zbyt dużego szumku w głowie. Muszę się bliżej zaprzyjaźnić z całą serią win musujących. Będą wyborne letnią porą.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-01-01, 15:27   

U mnie bez szaleństw - półsłodkie musujące białe Dorato całkowicie wystarczyło na sylwestrowe potrzeby. Jak na dolną półkę cenową nawet niezłe w smaku.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2010-02-19, 18:48   

Weekend lajtowy, jeśli chodzi o wina.

W zasadzie tylko muszę :) dopić doskonałego merlota: http://www.britishcorners...arge/AL0346.jpg a potem już dwa białe wina chilijskie chardonnay i bliżej nieokreślone australijskie. Musze trochę odpocząć, bo w zeszłym tygodniu zbyt wytrawne wina w zbyt dużej ilości spowodowały nazajutrz nielichy ból głowy.

Przy okazji znalazłem - przez Facebooka - fajny sklep z winami (z Krakowa): http://www.wina.pl/ Ktoś korzystał? Bo nęci mnie ogromnie aby zamówić sobie coś a conto przyszłotygodniowej wypłaty (żona mnie z domu wyrzuci, jak wyznam, że chcę kupić chłodziarkę do win :) ).

A może znacie inne fajne sklepy internetowe z winami?
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-02-19, 19:38   

A widzisz, jakbyś wybrał się z nami do Krakowa to odwiedziłbyś łosobiście. Podróże kształcą, hihihi.
Mnie kłuje w oczy coś taniego, różowego i portugalskiego, może złamię się dziś i łyknę?
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-02-22, 08:44   

Romulus napisał/a:
rzy okazji znalazłem - przez Facebooka - fajny sklep z winami (z Krakowa): http://www.wina.pl/ Ktoś korzystał? Bo nęci mnie ogromnie aby zamówić sobie coś a conto przyszłotygodniowej wypłaty (żona mnie z domu wyrzuci, jak wyznam, że chcę kupić chłodziarkę do win ).

Winiarium Kondrata jest fajne. W Krakowie jest na ulicy Dolnych Młynów ;) W tym na Krowoderskiej byłem raz, kupowałem wino na prezent urodzinowy. Ogólnie zauważyłem, że bratu kupuję tylko wina, albo filmy :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2010-02-26, 20:25   

Chianti - moja miłość. zanim rozstanę się z tym winem i przejdę na półkę z winami francuskimi, musze jeszcze spróbować trzech win (poza wspomnianymi w tym poście). Dwa po 80 zł i jedno za 120. Dziś dotarłem już do średniej półki zatem, cenowo: 60 zł.

Jedno co mi przyszło z opicia się włoskimi winami, to to, że wydaje mi się, iż potrafię z zamkniętymi oczami wyróżnić chianti spośród innych włoskich win. Cechuje się ono pewną charakterystyczną nutką kwasowości, która "wybija" przede wszystkim, ponad inne smaki, smak cytrusów związany z silnym aromatem owocowo, hmmm... korzennym. Zaczynam także czuć, że w tych wszystkich, czasem zabawnych uwagach, które można spotkać w filmach, o np. wyczuwaniu, czy gleba była należycie wilgotna podczas dojrzewania - jest sens.

Tak, czy siak, moje amatorskie smakowanie i nauka o chianti przynoszą chyba powoli swój efekt - skromny, bo skromny, ale - skoro wypracowany samodzielnie - strasznie przydający powodów do dumy.

Weekend zatem znowu pod znakiem chianti: http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink

oraz
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
To drugie szczególnie jest fenomenalne. Idealnie wyważone a bukiet sprawia, że chce się płakać ze szczęścia: pełny, ogarniający nozdrza zmysłową nutą owocową, intensywnie czerwone i "oleiste" na kieliszku, w smaku bardzo orzeźwiające (co jest przy wytrawnych winach czerwonych rzadkie) za sprawą właśnie unikalnego połączenia kwaśnej, cytrusowej nuty z taki ziemnym, głębokim aromatem pozostałych owoców.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 14