EuGeniusz Dębski (z naciskiem na 'Geniusz', proszę) pisze od lat.
Pierwszym z jego dzieł, które miałem zaszczyt przeczytać, był "Niegrzeszny Mag". Boska książka, tak, polecam.
Później dorwałem się do reszty... Ach, to był dopiero bój. Szukałem jak najdłużej i teraz mam za sobą:
Bibliografia
Cykl o Owenie Yeatesie
* Podwójna śmierć (1989); reedycje: Ludzie z tamtej strony świata (2000), Tamta strona świata (2008)
* Ludzie z tamtej strony czasu (1991)
* Flashback (1989)
* Flashback 2 - Okradziony Świat (1991)
* Furtka do ogrodu wspomnień (2007)
* Brat marnotrawny (1994)
* Władcy nocy, złodzieje snów (2002)
Cykl o Hondelyku
* Królewska roszada (1995)
* Z powodu picia podłego piwa (1997)
* Tropem Xameleona (2003)
* O włos od piwa (2006)
* Wydrwiząb (2006)
Cykl Krucjata
* Krucjata: Księga I (2007)
* Krucjata: Księga II (2008)
Inne powieści
* Śmierć Magów z Yara (1990)
* Upiór z playbacku (1990)
* Piekło dobrej magii (1996)
* Krótki lot motyla bojowego (1997)
* Planeta anioła stróża (2000)
* Aksamitny Anschluss (2001)
* Niegrzeszny Mag (2007)
* Hell-P (2008)
Inne zbiory opowiadań
* Najważniejszy dzień 111394 roku (1985)
* Krach operacji "Szept Tygrysa" (1988)
* Czy to pan zamawiał tortury? (1991) (wydany ponownie w 1993 pod tytułem Inferno numer 3)
* Szklany szpon (2004)
Miszcz? Znam lepsiejszych O ile jeszcze pojedyncze opowiadanka było spoko (szczególnie te z gatunku s-f) to juz fantasy w wykonaniu pana Eugeniusza jest jak dla mnie porażką. Nudne, przegadane, schematyczne. Może kiedyś sięgnę po przygody Owena Y. ale patrzac na stertę nieprzeczytanych książek to pieśń odległych lat.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Dębski sprawdza się dobrze jako kreator fantastyki w sensacyjno-kryminalnym wydaniu. Nie tylko Yeates, ale przede wszystkim "Aksamitny Anschluss" - powieść moim zdaniem niebanalna. "Hell-P" nawet by mi się podobało, jednak bohatera nie zdzierżę
Pan Dębski tłucze swe dzieła z szybkością prasy drukarskiej. Jaka ilość taka i jakość. Zresztą moda na wypuszczanie na rynek licznej, grubej i dobrze opakowanej tandety to ostatnio jakieś przekleństwo rodzimej fantastyki. To zepsuje rynek, już psuje.
A mnie się niesamowicie spodobały przygody Hondelyka i jego kompana tj. "O włos od piwa". Jest to właśnie zbiór opowiadań, większość przypadła mi do gustu.
Obecnie czytam drugą część "Wydrwiząb" i nie jest źle.
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
Pan Dębski tłucze swe dzieła z szybkością prasy drukarskiej. Jaka ilość taka i jakość. .
Nie do końca się zgadzam z takim stwierdzeniem - owszem aktualnie na rynku pojawia się sporo książek Dębskiego, ale są to w większości wypadków wznowienia.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Hmm... nie mój typ literatury. Podobało mi się jego jedno opko, ale ogólnie mam dosyć traumatyczne przejścia z jego książkami, z "Hell-P" na czele.
Spróbuj coś o Yeatsie starszego, mogę zarekomendować że to naprawdę dobre książki - taki niedaleki SF, z nieco noirowym posmakiem.
O nowych książkach nic nie wiem, i w sumie nie chce wiedzieć. Z opnii na ich temat wnioskuje że ED zajoł się poprostu pracą zarobkową, odstawiając ambicje literackie na dalszy tor. Czekam tylko na tego nowego Yeatsa żeby zobaczyć czy również idzie on tym torem, czy jest spoecjalnie zachomikowanym skarbem autora.
Po lekturze "Wydrwizęba" (bardzo przeciętny) i "Niegrzesznego maga" (jeszcze gorszy) nie mam zbyt dobrego zdania o Dębskim - w większości opowiadań raczej przynudza, nie porywa nawet swoimi na siłę pisanymi dialogami, w zamyśle oczywiście miały być one zabawne. Kilka żartów jasne, zawsze przypadkiem się uda (szczególnie w "Wydrwizębie") ale to jednak nie jest coś, co mnie fascynuje, przykro mi.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
No ja przeczytawszy wiele lat temu pierwsze wdanie "Śmierci magów z Yara" na wiele lat zapomniałem o Dębskim. Dopiero "Aksamitny Anschluss" sprawił, że nieco zaufania do niego wróciło. No ale to jego fantasy musi się sprzedawać, skoro jest wydawane.
Kiedyś czytałem "Upiora z Playbacku". Taki tam kryminał w scenerii SF, ani to porywające, ani specjalnie oryginalne. Tyle dobrego, że raczej lekkie i krótkie. Nie polecam i nie odradzam, średnniak.
"Śmierć Magów z Yara" mnie za to zawiodła. Jak na fantasy - zbyt to schemtyczne i oklepane, jak na parodię gatunku - za mało przerysowane. Powieść raczej dla młodszych czytelników. Takie to ni w kij ni w oko, ale za to, ponowenie, czyta się raczej bez oporów. Dębski geniuszem pióra nie jest, ale przyynajmniej nie zanudza swoim stylem.
Dobrego zdania o Dębskim toteż nie mam, ale z drugiej strony, obie znane mi powieści pochodzą z roku 1990 więc jest to raczej Dębski "wczesny". Później może się rozkręcił, ale jakoś mnie nie ciągnie do sprawdzenia. Chociaż może wezmę się kiedyś za jakiś zbiór opowiadań, może w krótkiej formie będzie ciekawiej.
"Śmierci magów z Yara" to jedyna książka tego autora jaką przeczytałem, więc nie mogę oceniać Dębskiego jako autora, ale mogę za to ocenić tę książkę. Krótko mówiąc nie podobała mi się, książę musi uratować świat przed złem czyli tytułowymi magami mając do dyspozycji magiczny miecz, jednak i sam książę, i inni bohaterowie występujący w książce są dość nudni i bezbarwni. Sama akcja nie jest też zbyt urozmaicona, wszystkie trudności na jakie natrafia bohater na swej drodze, są dość szybko rozwiązywane a i pokonanie magów nie okazuje się czymś wyjątkowo trudnym. Według mnie to książka dla młodszych czytelników, która na samym początku przygody z tego typu literaturą może zachęcić do dalszego czytania (chociaż teraz przeważnie zaczynają od HP), mnie ta książka zniechęciła i nie wiem czy sięgnę po inne tytuły tego autora.
To jedna z pierwszych w Polsce powieści fantasy, więc oczekiwania miałem spore. A tu niemal kalka z kiepskich filmów z serii o talizmanie GOR. Pamięta ktoś jeszcze takie filmy?
o tym miszczu polskiej fantastyki... Na stos, na stos!
I znowu to wyrażenie, które moje serce znieść nie może: "miszcz polskiej fantastyki". Strasznie nie lubię tego, że tak łatwo okrzykujemy kogoś mistrzem czy też Mistrzem.
Rozumiem, że to twoje subiektyne odczucie i jako takowe będę je traktował.
Tigana napisał/a:
Miszcz? Znam lepsiejszych. O ile jeszcze pojedyncze opowiadanka było spoko (szczególnie te z gatunku s-f) to juz fantasy w wykonaniu pana Eugeniusza jest jak dla mnie porażką.
Zgadzam się w 100%. Ja także znam lepszych, ciekawszych i co chyba najistotniejsze dość bardziej oryginalnych. Z powieściami pana Dębskiego miałem niewiele do czynienia, dokładnie przeczytałem jedną, ale już z opowiadaniami stykałem się zdecydowanie więcej razy. Nie powiem żeby i one były jakieś rewelacyje, ale można śmiało powiedzieć, iż były dość dobre. To wysoka ocena.
Co do samego pana Owena Yeates'a to jego postać przypomina mi Brudnego Harrego. Jest skonstruowany schematycznie i doprawdy trudno o to, aby czytelnika coś zaskoczyło.
To samo można powiedzieć o fabule. Także można mniej więcej zorientować się w rozwoju akcji. Oczywiście można mówić o delikatnych "zaskoczeniach", ale nie naprawią one całości.
Na zakończenie powiem, że bardzo spodobał mi się świat zaprezentowany w książce pana Eugeniusza. Przyjemnie jest poczytać o tym jak może wyglądać nasza przyszłość. Te wszystkie (dość zabawne) nazwy własne po prostu mnie powalają
Brawo.
A jest ktoś taki ? Każdy jest inny i można go inaczej oceniać. Już lepszy jest ten AS bo ASów jest kilka. Czy jest jakaś śmietanka można się kłócić potem można kto by do tej Elyty należał.
Znam właściwie tylko jedną książkę mianowicie "Hellp" Powieść dziwna bo dzieje się w karkowe a mamy tutaj jakieś mityczne potwory z mitologi Lovecrafta. Książka jest niestety Słaba. Pierwsze co uderza to język powieści. Po prostu utrudnia czytanie, bohaterowie są nienaturalni i nieciekawi. A sama książka po prostu Nudna. Jakoś mnie nie ciągnie do innych jego powieści
A jest ktoś taki? Każdy jest inny i można go inaczej oceniać. Już lepszy jest ten AS bo ASów jest kilka. Czy jest jakaś śmietanka można się kłócić potem można kto by do tej Elyty należał.
I właśnie dlatego nie lubię stwierdzeń typu Mistrz czy nawet AS. Bo czym mamy mierzyć jego genialność? Ilością sprzedanych książek? Wielkością działalności publicystycznej? Czy może ilością rozdanych autografów?
Można by powiedzieć, że to ten na kim inni się wzorowali, ale pamiętajmy, że zazwyczaj zanim dana książka powstała to jej autor czerpał z niezliczonych wprost źródeł. Nie od jednego ale z dokonań wielu Miszczów
A co do tematu.
Przeczytałem opowiadanie Aaa, kotki dwa..." z Antologia 13 kotów. Opowiadanie mocno przeciętne i raczej przewidywalne. Jak dla mnie jedno ze słabszych w tym zbiorze
Uważam, że Dębskiemu do mistrza wiele brakuje. Przeczytałem dawno temu Śmierć Magów z Yara i nie zapadło w pamięci aczkolwiek kurzy się na półce. Później miałem spotkanie z dwoma tomami Cyklu o Owenie Yeatesie i czytało się dobrze ale nienadzwyczajnie. W sumie próba odtworzenia chandlerowskiego klimatu nie dorasta oryginałowi do pasa.
Jak wracałem do domu to w Trójce usłyszałem Dębskiego. Był gościem jakiejś audycji, pewnie prywatnej kolekcji (czy jakoś tak). Właściwie usłyszałem kilka zdań samego pisarza. Mówił o Karecie Wrocławskim, wspomniał coś o Sapku, mocnej pozycji Wrocławia w światku fantastycznym (sporo autorów) i polecił dwie piosenki. Dobry był prowadzący, który chciał skomplementować EG, ale chyba nic z jego dziełek nie czytał i walił ogólniki, że dobry literat itp. Ciekawe co mówił wcześniej (dziennikarz, ale autor w sumie też), ktoś słyszał, czy tylko ja miałem to szczęście i w odpowiednim momencie włączyłem radio? Było podobnie jak w przypadku omawiania Dukaja, czyli przeczytałem jedną książkę, albo i nie, i jestem chojrak?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum