A przy okazji to Davout jest jednym z moch ulubionych marszałków Napoleona i w ogóle postaci tamtej epoki
Moim też, więc uwierz mi, trudno mi było go uśmiercić. Ale jeśli fabuła wymaga, co może zrobić biedny autor ? W drugim tomie wprowadzam na scenę drugoplanową kolejną ze swoich ulubionych postaci, ministra policji Josepha Fouché.
A przy okazji, pora na małe obwieszczenie. Drugiego (i ostatniego) tomu Zadry można szukać w księgarniach już w przyszłym tygodniu. A jeśli ktoś czytuje, lub czytywał magazyn Science Fiction, to może przy okazji zajrzeć do nowego numeru, gdzie trafiło moje opowiadanko pod tytułem "Drugi obraz spod piramid". Ostrzegam tylko, że jako tekst umieszczony chronologicznie po wydarzeniach z Zadry, zawiera pewne spoilery dotyczące dalszych losów mojej etherowo-fantastycznej epoki napoleońskiej.
Fouche to już nie mój idol, to pozwalam na dowolne potraktowanie go. Drugi tom zakupię jak tylko znajdę i od razu zasiadam do lektury. Dobrze, że ostrzegasz o kolejności opowiadania względem powieści, bo sobie nie lubię psuć przyjemności z czytania, bycia zaskakiwanym itd. Kupię SFFH, mimo że nie lubię go kupować i poczeka na zakończenie powieści.
Kiedy wracasz do tego świata? Bo w Tam i z powrotem zapowiadałeś że to jeszcze nie koniec przygody z nim.
Kiedy wracasz do tego świata? Bo w Tam i z powrotem zapowiadałeś że to jeszcze nie koniec przygody z nim.
Wracam, ale nie od razu. Bo teraz piszę właśnie dla Fabryki Słów bardzo mocną (mam nadzieję) powieść "Krawędź Czasu", a to rzecz trudna i skomplikowana, pod paroma względami ambitniejsza niż Zadra, z akcją, która jednocześnie toczy się w realistycznej Polsce z końca XIX wieku oraz w opartym na niej, alternatywnym świecie, zahaczając o żydowską kabałę i czasowe paradoksy. Tłumacząc inspiracjami, coś jak Ziemia Obiecana + Golem + Alicja w krainie czarów + filmy Burtona. Całość jednak, mam nadzieję, będzie czymś więcej niż sumą składowych
A potem - nie wiem Ale bardzo prawdopodobne, że potem będzie właśnie kontynuacja Zadry, czyli Wolta, której rozbudowany szkic leży już od dłuższego czasu na dysku. Powiedzieć mogę tyle, że główny bohater - hrabia Antoni Piotrowski - to były litewski powstaniec, na którym ciąży oskarżenie o zdradę oraz wyroki śmierci wydane w Warszawie i Paryżu. Akcja toczy się już po śmierci Bonapartego, w latach trzydziestych w Anglii oraz w Szwajcarii, a przez wielowarstwową fabułę przewijają się min. Adam Mickiewicz, Towiański, Stephenson, kapitan Swing i jego antyetherowi rewolucjoniści. Sporo mocnej, szpiegowskiej, wielowarstwowej akcji. Parę ciekawych twistów.
Mam też jeszcze jeden szkic z uniwersum etherowego - orientalizujący, bo umieszczony w kolonialnych Indiach, do których zostaje wysłany młody protagonista z zamożnej, brytyjskiej rodziny, by poznać galerię postaci z epoki, przeżyć bardzo dziwne przygody i zobaczyć daleki wschód w epoce etheru.
Uff... Rozgadałem się. To wszystko w każdym razie plany, konkurencja jest spora, bo mam też np. projekty SF, szkic powieści historycznej, rys kontynuacji Opowieści Piasków oraz kilka rzeczy, o których nie chcę nawet jeszcze mówić. To, w którą stronę pójdę, zależy - mówiąc bez ogródek - od tego z jakim przyjęciem spotka się całość Zadry i czy czytelnicy będą chcieli więcej.
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Plany wyglądają bardzo zachęcająco. Życzę powodzenia w ich realizacji
A widziałem że SFFH zrobiło z Ciebie Pawła Piskorskiego. To w ramach kampanii przedwyborczej do europarlamentu?
Widać uznali, że ze względów promocyjnych lepiej mieć tekst znanego polityka, niż mało znanego autora fantastyki Jeśli nawet w imieniu był błąd, to boję się myśleć co mogli zrobić z samym tekstem
A na serio - ktoś ma ten numer? Bo ja widziałem tylko okładkę, i tam stoi na szczęście "Krzysztof Piskorski". Walnęli się gdzieś w środku? Czy tylko w zapowiedziach numeru, bo wiem, że tam poszło "Paweł"?
No dobra, dość dywagacji o imionach. Parę błyskawicznych apdejtów:
kupiłem dzisiaj zarde, tom 1 i tom2 i za tom pierwszy poproszę zwrot pieniędzy bo książka która się czyta w 2,5 godziny to jest jakaś nieekonomiczna :D !!
zaczynam właśnie tom 2
No i są! Mowa oczywiście o oficjalnych wynikach plebiscytu Katedry na najciekawsze zjawiska rodzimej fantastyki A.D. 2008, które można zobaczyć tutaj. Zadra zajęła drugie miejsce wśród polskich książek, a to czy zasłużenie czy nie pozostawiam do Waszej (gorącej mam nadzieję ) dyskusji. Ja tymczasem gratuluję Rafałowi Kosikowi miejsca pierwszego oraz Wojciechowi Szydzie miejsca trzeciego - no i dziękuję wszystkim za głosy .
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Krzysztof Piskorski nagrodzony ESFS Encouragement Award
Z przyjemnością informujemy, że na zakończonym w zeszłą niedzielę
Euroconie 2009 (Fiuggi, Włochy) Krzysztof Piskorski, autor wydanej
niedawno przez Runę dwutomowej powieści "Zadra", otrzymał ESFS
Encouragement Award, przyznawaną co roku kilku najbardziej obiecującym
autorom Europy.
Runa
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Przeczytałam "Poczet dziwów miejskich" i jestem zachwycona! : D
Jedna z (niewielu, trzeba przyznać) naprawdę lekko napisanych książek polskiej fantastyki osadzonej we współczesnym świecie. Mamy dzisiejszy Wrocław pokazany od strony bazyliszków, utopców, gadających kruków i gargulców, jest mnóstwo niewymuszonego, bardzo swobodnego humoru (pojedynek z Babą Jagą jest świetny xD), jest w cholerę świetnych aluzji (wiedźmin wypadający z maszyny czasu mnie rozbroił), a przy tym bardzo treściwie, bez rozwlekania, styl daje radę, bohaterowie są wyraźni, opisy konkretne. Po takie książki się sięga w nudne wieczory : D
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Przeczytałam "Poczet dziwów miejskich" i jestem zachwycona! : D
Chciałoby się zapytać: Czym? Wszystkie wymienione przez ciebie elementy, ja uważam za mocno przeciętne, nic porywającego. To co brakuje mi w tych opowiadaniach, a co mogłoby książkę uratować to nieobecność miasta, Wrocławia jako jednego z bohaterów. Niby owszem, akcja rozgrywa się w stolicy Dolnego Śląska, ale poza wymienieniem paru ulic, nie pojawiają się inne elementy, które miałyby wskazywać, że chodzi o to konkretne miasto. I uznać można, że akcja toczy się w zupełnie innym miejscu. Szkoda, bo to trochę zmarnowany potencjał. Tym bardziej, że autor mieszka we Wrocławiu
Poczet dziwów miejskich przeczytałam już jakiś czas temu, ale nie chciałam pisać o wrażeniach do momentu nie zapoznania się z Zadrą. Wyszło inaczej, wobec takiej opinii nie mogłam przejść obojętnie Te opowiadania traktuję jako wstęp do szlifowania warsztatu, niekoniecznie do końca udany A Zadra zbiera przychylne recenzje, te sypiące nagrody też nie biorą się z powietrza. W końcu to przeczytam.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Metz weź poprawkę na to, że nie miałam wielkich wymagań, nie chciałam niczego ambitnego, ot książkę na jeden wieczór przy której można się pośmiać ;P Wrocławia nie znam więc brak konkretnego umiejscowienia wychodzi dla mnie na plus (znudziłyby mnie opisy pewnie). Pomysły na opowiadanie całkiem fajne, są też ze sobą powiązane, czyta się szybko i przyjemnie - nic więcej dziś od Piskorskiego nie chciałam.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Też nie spodziewałam się nie wiadomo jakich fajerwerków. Ja jednak nie umiem przy takich lekturach odpoczywać, już wolę bardziej wymagające. A książkę przeczytałam w tramwaju
Tyr napisał/a:
Wrocławia nie znam więc brak konkretnego umiejscowienia wychodzi dla mnie na plus (znudziłyby mnie opisy pewnie)
Ja pewnie inaczej na to patrzę, jako że sama mieszkam we Wrocławiu. Ale coś takiego co zrobił Krajewski w swoim Breslau, wydaje mi się, że nie było to szczególnie męczące dla mieszkańca innego miasta, a wrocławianin mógł znaleźć dzięki temu w tej książce dodatkowy smaczek.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Przeczytałam "Poczet dziwów miejskich" i jestem zachwycona! : D
Bardzo się cieszę, chociaż obawiam się, że stawia Cię to w mniejszości Poczet niestety miał pewne wady i ze wszystkich moich książek zebrał najgorsze recenzje. No i potem niektóre osoby nawet mi ciosały kołki na głowie, twierdząc jakoby obniżył on moje autorskie notowania z bólem budowane przez poprzednie książki, choć ja twierdzę że nie było jeszcze wtedy czego obniżać Jednocześnie okazał się też finansową katastrofą, sprzedaż była mikroskopijna.
Ale cóż, nie mogłem pocztu nie wydać, bo większość z tych opowiadań to moje pierwsze teksty - a "Na wczoraj" to pierwsza literacka publikacja. Byłem z nimi mocno emocjonalnie związany i bardzo chciałem zobaczyć je drukiem. Reszta powstawała między kolejnymi tomami Opowieści Piasków jako wypoczynek i skok w inną konwencję. Z samego założenia były więc bardzo lekkie. Niektórym się zbiór spodobał, od recenzentów dostałem przeważnie niezłe lanie, ale w ostatecznym rachunku chyba było warto. Tym bardziej, że niektórym te teksty sprawiły trochę radości
Ale (uwaga, offtop) brak wstydu niżej podpisanego za Poczet Dziwów ma związek z moimi heretyckimi teoriami, że na przeżycie i prosperity polskiej fantastyki nie wpływają książki takie jak Lód tylko takie jak Wiedźmin, i że najlepsze co mogłoby nasz rynek spotkać to nie polski Mieville albo Stross, a polski Salvatore albo duet Weis-Hickman;) Bo miałem już dość obserwowania rynku zachodniego z bliska, by stwierdzić, że polski rynek fantastyki, gdzie inteligentne i dobrze oceniane rzeczy sprzedają się przeważnie najlepiej (vide Dukaj), jest postawiony na głowie. W UK bestsellerami z dziedziny fantastyki są zupełnie inne rzeczy niż u nas się czyta i tłumaczy, z reguły napisane jak dla dwunastolatków. Strosa albo Wattsa nie znał żaden z moich znajomych z pracy, którzy deklarowali się jako wielbiciele fantastyki.
EDIT:
/disclaimer mode on
W żadnym wypadku nie twierdzę, że Wiedźmin jest polskim odpowiednikiem Salvatora albo dwójki od smoczych lanc. Nie twierdzę też że nie jest inteligentny, a w opozycji wobec Dukaja znalazł się tylko jako cykl w gruncie rzeczy rozrywkowy.
/disclaimer mode off
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Ale (uwaga, offtop) brak wstydu niżej podpisanego za Poczet Dziwów ma związek z moimi heretyckimi teoriami, że na przeżycie i prosperity polskiej fantastyki nie wpływają książki takie jak Lód tylko takie jak Wiedźmin, i że najlepsze co mogłoby nasz rynek spotkać to nie polski Mieville albo Stross, a polski Salvatore albo duet Weis-Hickman;) Bo miałem już dość obserwowania rynku zachodniego z bliska, by stwierdzić, że polski rynek fantastyki, gdzie inteligentne i dobrze oceniane rzeczy sprzedają się przeważnie najlepiej (vide Dukaj), jest postawiony na głowie. W UK bestsellerami z dziedziny fantastyki są zupełnie inne rzeczy niż u nas się czyta i tłumaczy, z reguły napisane jak dla dwunastolatków. Strosa albo Wattsa nie znał żaden z moich znajomych z pracy, którzy deklarowali się jako wielbiciele fantastyki.
Zależy co za przejaw tego prosperity będziemy uważać. Za dużo Salvatore'a czy Weiss/Hickmann, też nie byłoby sytuacją zdrową (jeśli już operujemy tymi nazwiskami jako szablonowymi). Zalew pozycji czysto rozrywkowych... chociaż to słowo nie jest najlepsze, bo taki Mieville również może być uważany za rozrywkę. Bardziej wymagającą, lepiej napisaną, ale ciągle rozrywkę. Więc lepiej powiedzieć zalew pozycji mało wymagających, z mało skomplikowaną fabułą, lekturę o której za kilka dni już się nie pamięta. To ma być ta wymarzona prosperity dla polskiej fantastyki? Czyli utrzymywanie sytuacji jaką mamy na dzień dzisiejszy, tak w gruncie rzeczy Co najwyżej jej pogłębienie. Albo to ja jestem dziwna, oczekując czegoś zupełnie innego.
Nie zakładałam nowego tematu, bo nie wiem czy coś się z tego "urodzi". Najwyżej później się wydzieli.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Albo to ja jestem dziwna, oczekując czegoś zupełnie innego.
Ja też oczekuję czegoś innego, bo przecież nie takie książki chciałbym czytać. Ale zależy mi jednocześnie, żeby fantastyka istniała bardziej w świadomości ogółu czytelników. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że fantastyka na zachodzie przeniknęła do dużo większej liczby ludzi, większość czytelników popularnych cykli w życiu nie nazwałoby się fanami fantastyki.
Mam więc osobistą opinię, że polskiej literaturze przydałby się autor który napisałby jakiś bardzo rozrywkowy, bardzo długi cykl, taki z mass-appeal'em, czyli prosty i napisany z tzw. jajem Coś co pozwoliłoby fantastyce sięgnąć do tych ludzi, którzy czytali wiedźmina bo było wokół niego dużo szumu, czytali HP, bo był wszędzie, a nigdy potem po fantastykę już nie sięgnęli. Sądzę, że zdrowy, idealny rynek to masa rozrywkowej literatury średnich lotów, sporo "środkowej półki" i kilku rewelacyjnych autorów piszących rzeczy inteligentne. Taki model jest na zachodzie i się sprawdza.
Jeśli książka ma przetrwać w Polsce, to musi być rozrywką masową. Elitaryzacja, zamiana literatury w snobistyczny klub, gdzie wszyscy zapatrzeni są jak w świętą ikonę w Wielkich Klasyków i Prawdziwych Artystów Pióra, może doprowadzić do jej końca. I choć sam może i bym chciał czytać tylko książki Prawdziwych Artystów, to gdyby fantastyka miała do zaoferowania tylko ambitne rzeczy, stała by się całkowitą, hobbystyczną niszą.
IMHO naszemu rynkowi nie potrzeba teraz tytanów intelektu, tylko Sienkiewicza na sterydach, najlepiej ubranego w konwencję fantastyczną. Czekam na rodzimy, dwunasto-tomowy (przynajmniej!) cykl, z którym widziałbym ludzi w tramwajach i autobusach.
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
IMHO naszemu rynkowi nie potrzeba teraz tytanów intelektu, tylko Sienkiewicza na sterydach, najlepiej ubranego w konwencję fantastyczną. Czekam na rodzimy, dwunasto-tomowy (przynajmniej!) cykl, z którym widziałbym ludzi w tramwajach i autobusach.
Jeśli pozostać przy fantastyce, to nie mieliśmy okazji oglądać zbyt wielu tych tytanów. Wspomniany przez ciebie Dukaj i jego dobra sprzedaż niekoniecznie przy każdym jednostkowym zakupie wynikała z autentycznej chęci lektury. Bo to Dukaj, bo wypada kupić, itd. Ale zamknięcie w takim snobistycznym klubie, jak to przedstawiłeś nam na razie nie grozi, według mnie. Dostajemy niemało książek nowych autorów, ale żadna z nich nie urasta do rangi Wielkiego Dzieła. Z jednej strony trochę rozumiem tą twoją chęć, a z drugiej nie chcę być ciągle zalewana przeciętnymi lekturami. Złoty środek by się przydał
K. Piskorski napisał/a:
Jeśli książka ma przetrwać w Polsce, to musi być rozrywką masową. Elitaryzacja, zamiana literatury w snobistyczny klub, gdzie wszyscy zapatrzeni są jak w świętą ikonę w Wielkich Klasyków i Prawdziwych Artystów Pióra, może doprowadzić do jej końca.
W tym rzecz, że książka robi się powoli elitarną rozrywką. Wskazywałyby na to ostatnie raporty odnośnie spadku czytelnictwa, ale jednoczesnego wzrostu sprzedaży. Przypomina mi się też to, co napisał Magiel na swoim blogu o trudności dostaniu fantastyki w mniejszych miastach. Wszystko powoli daje jeden spójny obraz. Ale niekoniecznie musi być to klub ludzi czytających Wysoką Literaturę, po prostu literaturę, jakąkolwiek.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Mam więc osobistą opinię, że polskiej literaturze przydałby się autor który napisałby jakiś bardzo rozrywkowy, bardzo długi cykl, taki z mass-appeal'em, czyli prosty i napisany z tzw. jajem Coś co pozwoliłoby fantastyce sięgnąć do tych ludzi, którzy czytali wiedźmina bo było wokół niego dużo szumu, czytali HP, bo był wszędzie, a nigdy potem po fantastykę już nie sięgnęli. Sądzę, że zdrowy, idealny rynek to masa rozrywkowej literatury średnich lotów, sporo "środkowej półki" i kilku rewelacyjnych autorów piszących rzeczy inteligentne. Taki model jest na zachodzie i się sprawdza. (...)
IMHO naszemu rynkowi nie potrzeba teraz tytanów intelektu, tylko Sienkiewicza na sterydach, najlepiej ubranego w konwencję fantastyczną. Czekam na rodzimy, dwunasto-tomowy (przynajmniej!) cykl, z którym widziałbym ludzi w tramwajach i autobusach.
Alleluja ! ! ! Podpisuję się - jako wygłodniały czytelnik - pod tymi słowami.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zapraszamy do lektury wywiadu przeprowadzonego przez Zaginioną Bibliotekę z Krzysztofem Piskorskim. Świeżutki wywiad jest w sieci od paru minut, a przeprowadzała go Metzli.
Miłego czytania
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Wywiad świetny. Sami pisarz pokazał się w nim jako pełen werwy i pomysłów, co dobrze wróży na przyszłość czytelnikom jego powieści.
ZADRA, tom 1 to było moje pierwsze spotkanie z Piskorskim. Oceniam je jako pozytywne i rokujące na dłuższą "znajomość" z moim portfelem. Powieść jest wartka, ciekawie osadzona, z doskonałym pomysłem. Skojarzenia z MacLeodem nasuwają się same. Ale, jak udowodnił autor i można przekonać się samemu z powieści - to tylko pierwsze wrażenie. Czytało się szybko i bezboleśnie. Nie podobała mi się przygodowość i - czasami - narracja. Chodzi, przykładowo, o melodramatyczne zapowiadanie Czegoś. Aby nie być gołosłownym, bo książka leży pod ręką: na stronie 55 jest takie oto zdanie "Żadne z trójki nie podejrzewało nawet, jak straszne piętno odcisną na nich kolejne miesiące." Buduje wszakże napięcie, ale też mnie "poszczuło" na to Coś, co tak zmieni bohaterów diametralnie. Autor konsekwentnie dąży do celu z ich losami, ale obyłoby się bez takich zapowiedzi. Było jeszcze coś w tym stylu, ale nie chce mi się czepiać pierdółek. Bo, ostatecznie, powieść oceniam pozytywnie. I na Fantaście i na Biblionetce oceniłem na 4. To solidna dla mnie podstawa, aby oczekiwać więcej od nowych powieści, bo, sądząc z recenzji, drugi tom mnie rozczaruje - ale nic to. Autor, podobnie, jak Rafał Orkan - dostał ode mnie kredyt zaufania.
A, swoją drogą, nawiązując także do wywiadu, poczytałbym sobie taką sążnistą kilkutomową epikę, jakie tworzą w USA. Pewnie w coś takiego autor musi zainwestować sporo czasu i pieniędzy. A z tym u naszych twórców ciężko, bo i rynek nie tej skali, co amerykański. Żaden z wydawców pewnie nie jest jeszcze gotowy, aby zaliczkami cosik takiego sfinansować. Szkoda, że Sapkowski, Kres (którego na razie kompletuję przed przeczytaniem), czy Brzezińska to mniejszość.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jeśli podobał Ci się pierwszy tom, to myślę, że drugi też Cię nie rozczaruje. W końcu książki dzielą się na takie które się dobrze czyta i takie o których się dobrze pisze
Ja w sprawie drugiego tomu dodam, że recenzje internetowe podzieliły się pół na pół, a Nowa Fantastyka zdecydowanie chwali oba tomy. Co nie zmienia faktu, że przy następnej książce postaram się o większy odsetek zadowolonych czytelników
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Niestety ale tom 2 Bardzo słaby. Żeby nie powiedzieć tragiczny. Zakończenie na pewno nie pomaga. Książka od początku się sypie jak by napisana w samozachwycie po pierwszym tomie. Fabuła się sypie a Bohaterowie już tak nie cieszą. Awans Tyca jest strasznie naiwny i pełen sztucznego patosu. Ogólnie sztuczność jest największym problemem tej książki
Wiem, że tom 2 musiał Ci bardzo podpaść, drogi Toudi, bo nie ma chyba już miejsca w internecie, w którym z zaparciem godnym lepszej sprawy byś tego nie napisał. Ale na swoją obronę powiem tylko, że wielu recenzentom się podobał, dostał też - wspomnianą już przeze mnie w wątku - bardzo dobrą recenzję w enefce. Nie wspominając już o opiniach wielu czytelników, którzy wcale zawiedzeni nie byli.
Proponowałbym więc ton mniej kategoryczny. Zamiast "książka jest tragiczna", możesz np. napisać "książka bardzo, bardzo mi się nie podobała"
EDIT: Dziękuję za wszystkie głosy
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Wiem, że tom 2 musiał Ci bardzo podpaść, drogi Toudi, bo nie ma chyba już miejsca w internecie, w którym z zaparciem godnym lepszej sprawy byś tego nie napisał.
To chyba jest 2, ale głowy nie dam. Więc bez przesady. Pierwszy tom mi się podobał, więc tym większy był zawód przy 2. Na pewno o tomie 1 pisałem więcej niż o 2.
K. Piskorski napisał/a:
Nie wspominając już o opiniach wielu czytelników, którzy wcale zawiedzeni nie byli.
Po prostu nasze gusta się różnią. Recenzenci, których ja znam i cenię, mieli podobne jak ja opinie.
K. Piskorski napisał/a:
Zamiast "książka jest tragiczna", możesz np. napisać "książka bardzo, bardzo mi się nie podobała"
Gdybym uważał że jest fenomenalna, to bym to napisał, a nie że jest nawet dobra.
Rozdzielając Zadrę na dwie części rzeczywiście 1 jest lepsza od 2. Ale patrząc na nie jako na zamkniętą całość, nie jest wcale tak źle - więc się z Toudim akurat tu nie zgodzę. Arcydziełem ta fabuła nie jest bez wątpienia, ale również bez wątpienia to kawałek dobrej, polskiej fantastyki. Jak u Orkana, dobrze wróży na przyszłość. Na pewno następną książkę wciągnę na listę zakupów.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Właśnie chciałem złożyć gratulacje za nominację do nagrody im. Janusza Zajdla, ale widzę, że Toudisław mnie w tym uprzedził . Chyba nawet jest szansa na nagrodę dla "Zadry", bo oprócz "Kameleona" to konkurencja niezbyt silna.
Sądzę, że najsilniejszą konkurencją jest nie Kameleon (choć to dobra powieść), a "Na ziemi niczyjej" Anny Brzezińskiej. Zresztą na statuetkę wcale nie liczę, sama nominacja to dla mnie wielkie osiągnięcie, które da mi kopa na kilka następnych książek
Wrcając do tomu drugiego, to przyznaję, coś w tym musi być, jeśli wielu ludziom podobał się dużo mniej od pierwszego. Ja byłem z niego bardzo zadowolony, ale widać można było lepiej. Na szczęście parę następnych pozycji, które mam w planach, to "jednostrzałówki", tak że każdy od początku będzie wiedział co dostaje, i nie będzie osób zawiedzionych nierówną kontynuacją
_________________ Co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum