FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Opis dzielnic Sulvar'thar
Autor Wiadomość
Nevi 
Enigmajczyk


Posty: 383
Skąd: Ascendentowo
Wysłany: 2007-11-14, 23:33   Opis dzielnic Sulvar'thar

Księżycowe Aleje

Geneza powstania:
Stosunkowo młoda dzielnica, oczywiście biorąc pod uwagę istnienie całego miasta, bo istnieje raptem od około pięciu tysięcy lat. Wtedy jednak ten długi, piękny teraz deptak, był jedną z wielu wąskich uliczek miasta, przez którą jednak przewijały się tysiące istot, śpieszących na Główny Plac Miasta. Panował tam niesamowity ścisk, toteż władze miasta, uchwaliły zburzenie blisko czterystu okolicznych kamienic by utworzyć szeroką, jak na standardy Sulvar'thar, ulicę. Głównym entuzjastą stworzenia Księżycowych Alei był pewien ćwierćelf, który słynął z niesamowitego wręcz zamiłowania do architektury. Wymusił wręcz na inicjatorach przedsięwzięcia, by to on mógł zaprojektować powstały deptak. Może z powodu umiejętności mieszańca, a może dla świętego spokoju, zgodzili się na jego pomysł i dali mu wolną rękę w projektowaniu, z zaznaczeniem, że jak projekty będą niezadowalające, to go spalą na stosie(panowała wtedy taka moda).
Efekt przerósł ich, ich oczekiwania, ich marzenia i Sylis wie co jeszcze im przerósł.

Kilka opowiastek o tym czasie, gdy Księżycowe Aleje osiągały swą chwałę:

Opowieść Ise'a vel Cross'a:

Wiela miast, miasteczek, wsi i innych siół zwiedziłem, alem takiej dzielniczki nie widział nigdy. Wielkie domy pobudowane z kamienia, ale jakiego kamienia! Lśniał, świcił się, aż trudno paczeć było. Sama ulica, albo jak mawiał jeden z paniczyków dyptok, był wielgachny jak kilka zwykłych ulic. Wyłożony kamieniami, jasnymi i ciemnymi na przemian. Potem przylazł jednak jakiś kurwi syn i zniszczył połowę tych uliczek. Zaciukali go ponoć, alem nie wiem. Wiem, że z piękniusich uliczek stała się rozpieprzona ruina.

Sprawozdanie Texgafesa, pisarczyka z kaplicy Sylis przy północnej arterii:

Po niesamowicie tragicznych wydarzeniach związanych ze śmiercią Arcykapłanki Wielkiej Sylis i ze zniszczeniem większej części Księżycowych Alej, rozpoczęła się debata w Wielkiej Radzie, by przywrócić świetność temu miejscu. Cech rzeźbiarzy i kamieniarzy przez ponad rok pracował niestrudzenie, korzystając z planów ćwierćelfiego architekta, jednak nigdy nie efekt nigdy nie był taki sam. Był znacznie gorszy, jak to określili nieumarli ze Straży Miejskiej, którzy pamiętali tamte czasy. Nigdy Księżycowe Aleje nie miały takiego wdzięku, nawet po reformach Gauna Pięknego, który swoim niezmiennym zapałem udoskonalił przeszło trzy czwarte całej dzielnicy. Księżycowe Aleje odzyskały świetność, ale nigdy nie dorównały swej chwale przed Uwolnieniem.

Czasy obecne:

Cała dzielnica, czyli jedna ogromnie szeroka ulica z kilkunastoma odnogami tworzy jedno wielkie dzieło sztuki. I choć są nadal istoty, pamiętające dawne Księżycowe Aleje, to jest ich coraz mniej, twierdzących że żaden projektant nie dorówna ćwierćelfowi. Księżycowe Aleje prezentują całą gamę kultur budowniczych, których formą były wyłącznie kamienice, otoczone z rzadka zadbanymi ogrodami.
Można zobaczyć tu wielką plejadę budynków z różnych epok historii Enigmajskiej, począwszy od czasów antycznych niekwestionowanych władców z Kościoła Sylis, czyli budynki wysokie i piękne, ale bynajmniej nie delikatne i zwiewne, jak to bywało później. Każda ściana budowli z tamtejszych czasów jest gruba, acz ozdobiona motywami religii Wielkiej Podróżniczki i tejże posągami. W ogrodach takich budowli zwykle jest altana z okrągłym stołem i wyrytą na nim szachownicą.
Mówiliśmy tutaj o czasach antycznych, a jednak istnieją budynki, które przetrwały jeszcze więcej czasu, bez zbytnich uszczerbków. Wzorowym ich przedstawicielem jest Księżycowy Dwór, który kilka tysięcy lat temu był pałacem możnych jakiegoś rodu szlacheckiego, które nazwy nikt nie pamięta. Budowane wtedy były budynki niskie, acz wielce rozłożone na obszarze posiadłości, choć do samego Dworu pobudowano piętro czy dwa, z potrzeby zwiększenia miejsca na niezbędne restauracji pomieszczenia. Wtedy nie stosowano bardziej wymyślnych zdobień, więc Księżycowy Dwór został "oprawiony" wedle Lat Zwiewności, w których to tworzył sławny ćwierćelf, które imienia chyba już nikt dziś nie pamięta.
Kultura, a w tym architektura, Lat Zwiewności charakteryzowała się wielkim pociągiem do wszelakich kruchych dzieł. Chodziło wyłącznie o estetykę i piękno, ale piękno tak piękne, by można było jedynie na nie patrzeć. Rzeźby tak doskonałe, że patrząc na nie, miało się wrażenie, jakby każda osoba, każdy element natury był spetryfikowany, a nie wyrzeźbiony. Jeden materiał dawał taki efekt, a zwał się mlecznym marmurem z Płaskowyżu Tyra w Domu Trójcy. Ponoć oddawał myśli rzeźbiarza, a nie prace jego rąk. Dzięki temu, wszystko co zostało zbudowane lub wyrzeźbione z tego rodzaju marmuru miało swoje nieopisane wręcz piękno, które trzeba było podziwiać z daleka, z racji jego kruchości i podatności na obrażenia. Oczywiście budowniczy tworzyli kamienice Księżycowych Alei w oparciu o ten materiał i zwykły marmur, jednak naprawdę niewiele z tych pięknych budowli przetrwało do dzisiejszych czasów.
Obecny czas jest okresem rozkwitu architektury i techniki zdobienia budynków. Z racji tego, że Księżycowe Aleje są najbardziej chronioną dzielnicą miasta, to nawet zdobienia ze szczerego złota są widoczne na mnóstwie budynków. Tworzone są wyłącznie kamienice wysokie, o dostojnym i poważnym wyglądzie, które oczywiście zaraz są obronione niesamowitą ilością rzeźb, płaskorzeźb, wypukłorzeźb. Przoduje obecnie motyw roślin, połączony z subtelnymi grami różnorodnych metali i kamieni szlachetnych.

Mieszkańcy Księżycowych Alei:

Wspominałem, że to najcenniejsza ziemia w całym Enigmaium? Nie? No to teraz wspominam. Żeby dostać tutaj choćby najmniejszą klitkę trzeba wyłożyć góry złota. Dlatego nie bez kozery mieszkają tutaj najbogatsi mieszkańcy Sulvar'thar. Z takim zamieszkaniem liczy się prestiż, oznaki szacunku wszystkich mieszkających gdzie indziej i gwarancja, że osoba mieszkająca tutaj ma wielkie ilości pieniędzy. Wśród znakomitszych mieszkańców można wymienić choćby Alberta Oktawiana Blanka, przewodniczącego Związku Cechów, Haskena Goldhand'a, redaktora naczelnego tygodnika o bardzo odkrywczej nazwie "Sulvar", Tyriusz Settleage, dyrektor największego i najwspanialszego teatru w Enigmaium i być może w całych Planach, nimfa zwana Szumiący Szept, przełożona cechu rzeźbiarzy, który ostatnio przeżywa swój najlepszy od dwustu lat czas i wiele innych osobistości, których wymienianiem mógłbym zająć następnych kilka stron.

Dzielnica mieszkalna

Geneza powstania:

W każdym mieście można wyróżnić dzielnicę całkowicie mieszkalną, gdzie ceny wynajmu lokali oraz ceny kupna ziemi są tanie. I choć Sulvar'thar posiada mieszkańców w całym mieście, to tutaj zawsze zwykli szarzy mieszkańcy miasta wracali po trudach dnia. Nie da się jasno określić jak powstała, ani kiedy, ponieważ żaden z historyków nie ma dostępu do ksiąg posiadających kilkadziesiąt tysięcy lat. Wiadomo jednak, że od początku Sulvar, a później Sulvar'thar istniała dzielnica, pozbawiona specjalnych rozrywek, poza dwoma czy trzema karczmami, która skupiała ponad połowę populacji miasta. Mamy tutaj do czynienia z mnóstwem stylów architektonicznych, które przeplatają się w konkretnych poddzielnicach tego wielkiego terenu mieszkalnego.

Odrobina historii dzielnicy mieszkalnej:

Z racji mnogości ras w Sulvar'thar tutaj zawsze dochodziło do niegroźnych, a czasami groźnych przepychanek między gatunkami. Powodem było oczywiście umieszczenie wszystkich ras w jednym miejscu, dzięki czemu narastał rasizm i inne uprzedzenia. Problem rozwiązano tworząc poszczególne poddzielnice dla mieszkańców części mieszkalnej Sulvar'thar. Dlatego możemy spokojnie wyróżnić Plac Demonów, sporą dzielnicę zamieszkaną głównie przez tanarri, które rzadko tolerują tutaj obcych, choć również rzadko sięgają po drastyczne środki, przecież nie można uchodzić za nieokrzesanego barbarzyńcę rodem ze Slumsów. Jest Rajski Zakątek, umieszczony blisko morza Enigmajskiego, gdzie mieszkają wszelkie dobre stworzenia, pragnące żyć w pokoju i harmonii. Tutaj panuje dosłownie sielskie życie, do którego na pewno by nie doszło w zwykłym mieście.
Za centrum Dzielnicy Mieszkalnej uznano Plac Jedności przy Wielkim Domu, kompleksie mieszkalnym, służącym za swego rodzaju wielki hotel dla wszelkich istot.

Teraźniejszy wygląd:

W sumie niewiele się zmieniło, choć kilka zamieszek wywołanych przez istoty wybitnie do życia w pokojowych społecznościach nieprzystosowane, nieco zmieniły ogólny zarys ulic, dlatego dzielnica mieszkalna nadal jest wielkim skupiskiem budowli charakterystycznych dla wszystkich sfer. Można tu zobaczyć niesamowicie dziwne domy Modromów, jak i zapadłe dziury, w których mieszkają różne podziemne kreatury. Można tu spotkać budowle piękne i majestatyczne, wzniesione przez niebian, można zobaczyć dziwną architekturę drowów, można spotkać podziemne tunele krasnoludów z wejściami przypominającymi wrota do wielkich fortec, można również spotkać gaje z wysokimi drzewami, które zamieszkiwane są przez elfy z ich skłonnościami do życia w nadrzewnych fortecach. Można natknąć się na domy z żelaza zamieszkane przez infryty z planu żywiołu ognia, można dojść do wejścia do podziemnego miasta morskich elfów, trytonów, syren i innych morskich stworzeń.

Filary Sulvar

Geneza powstania:

Filary Sulvar były pierwszą dzielnicą miasta, wcześniej zwanego Sulvar, a później Sulvar'thar. Otaczają one Ogród Posągów, tworząc niekształtne koło starych budynków, w których mało już kto mieszka, a co ważniejsze, mało kto waży się mieszkać. Kiedyś ta dzielnica była naprawdę wielka, jednak tysiące lat istnienia, dały się jej we znaki. Filary powstały jakieś osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt tysięcy lat temu, zbudowane przez Pierwszych Osadników, którzy odkryli Enigmaium, jeszcze przed przybyciem Sylis. Przez setki lat niszczone i odbudowywane stało się swoistym cmentarzyskiem miasta, wyraźnie przypominającym, co może się stać z Sulvar'thar, gdy nadejdą czasy niepokojów wewnątrz miasta.

Kilka opinii o Filarach Sulvar:

Przypadkowy przechodzień, człowiek z domieszką krwi githów i śmiesznym melonikiem na głowie:
Jak dla mnie ta dzielnica mogłaby nie istnieć. Nie ma tam absolutnie nic ciekawego, dlatego dziwię się, że jedna z gildii magów tam ma swoją siedzibę. Poza tym Filary zaczynają przypominać Slumsy, z wyłączeniem, że w Filarach nadal można spokojnie oddychać i nie wdeptywać w gówna na każdym kroku. Wiem, wiem, że to symbol długowieczności miasta, ale jednak dzielnica ta psuje nam renomę miasta pięknego i przyjaznego przybyszom.

Hasken Goldhand, redaktor naczelny tygodnika Sulvar:

Hah! Tam się wychowałem, choć to były inne lata. Wtedy jeszcze to miejsce tętniło życiem. To znaczy, życiem niekoniecznie dziennym, a bardzo bogatym życiem nocnym. Wtedy można było spokojnie wyjść na ulicę i zobaczyć mieszkańców Grodu Nieba i Piekła, tak samo pozbawionych nadziei i perspektyw na przyszłość, a potem schlać się gdzieś w ruinie jakiego budynku. To były piękne czasy mojej młodości, ale teraz jest znacznie gorzej, ponieważ można się schlać, ale można się potem nie obudzić. Kiedyś społeczność Filarów tworzyła jedność, jedność dumną z mieszkania w najstarszej dzielnicy takiego ogromnego miasta, jedność dumną z faktu, że nie opuściła swych rodzinnych domów. Jedność - mówiąc krótko - głupią i nie umiejącą patrzeć w przyszłość. Teraz natomiast wszystko się podzieliło na kilkaset gangów, ze dwie albo trzy mafie, zarządzające tymi gangami i sprawiające, że znalezienie się w tej dzielnicy po zmroku, bez osobistej straży, jest idiotyzmem niesamowitej miary.

Sytuacja obecna:

Filary Sulvar z miesiąca na miesiąc stają się coraz bardziej nieprzyjemną dzielnicą. Już teraz zdarza się, że jakiś trup leży na środku ulicy z wybebeszonym brzuchem i nikt sobie z tego nic nie robi. Prawdę mówiąc, to Filary przypominają Slumsy, gdy te dopiero się kształtowały. Jedynym miejscem niezmienionym przez nic jest Ogród Posągów, który przez całe istnienie Sulvar'thar nie zmieniał się w żaden drastyczny sposób.
A tak cała dzielnica jest pasmem opuszczonym kamienic, w których czają się bandy pijanych młodzików, zorganizowanych w pseudogangi, siejące postrach w czasie, gdy Obłok gaśnie. Można tu spotkać zamieszkałe jeszcze dzielnice, zwykle położone bliżej Dzielnicy Mieszkalnej czy też Dzielnicy Kupieckiej. Krąg bezpośrednio przy Ogrodzie Posągów jest całkowicie wyludniony z mieszkańców. Można tam zobaczyć wyłącznie przechodniów ciekawych sławy rzeźb tego charakterystycznego ogrodu.

Port

Geneza powstania:

Od tysiącleci mieszkańcy Sulvar'thar czuli pociąg do Morza Enigmajskiego. Od setek lat budowane były okręty, które wypływały na wody i szukały innych kontynentów. Znalazły kilka wysepek, które szybko zostały zasiedlone przez chorych wynalazców czy też gildie alchemików. Port zawsze więc tętnił życiem, choćby z powodu wielkiego zapotrzebowania na żywność, jaką morze dostarczało. I choć klimat jaki panuje w mieście niezbyt sprzyja budowaniu czegokolwiek przy, to w porcie znajduje się mnóstwo budynków z różnych epok. Jedne są w stanie bardziej nietrwały, co oznacza, że się walą równie często co pijacy w Chmurze Wymiorów, inne natomiast się trzymają tylko dzięki magii, jak Kapitanat Floty Wojennej Sulvar'thar.

Dwie strony Portu:

Port Jasny:

Tutaj przebiega wszystko sprawnie, tutaj nie ma zabójstw, tutaj nie ma kradzieży i tutaj nie ma niczego, co mogłoby się nie spodobać stróżom prawa. Tutaj panuje spokój i harmider niesamowitej pracy, od której ta strona portu aż wrze. Setki rybaków wracają na swoich kutrach z codziennego połowu ryb, dziesiątki marynarzy chodzą i śpiewają bohaterskie pieśni o swoich morskich przygodach, tuziny komisarzy spisuje połów, mendle tragarzy przenoszą wszystkie towary do poszczególnych magazynów, kopy strażników Czerwonej Flagi, pilnujących wielkich magazynów, w których złożone są ich dobra. Kilkanaście tawern, gdzie rum leje się strumieniami umiarkowanymi i bardzo smacznymi.

Port Ciemny:

Tutaj nie jest tak pięknie. Tutaj przybijają kutry, które albo nie są zarejestrowane, albo łowią rzeczy bardzo wątpliwej jakości, które jednak cieszą się dużym wzięciem wśród mas Slumsów. Tutaj też jest problem budynków, które są również bardzo wątpliwej jakości, co powoduje częste zawalenia się na tłumy biednych uliczników, którymi oczywiście mało kto się przejmuje, wyłączając istoty żywiące się nimi. Tutaj spływają również rynsztoki Slumsowe, więc zapach również można uznać za niezbyt przyjemny dla większości powonień. Można tutaj, idąc w jakiejkolwiek porze dnia, dostać sztyletem pod żebro, można oberwać strumieniem pomyj, który wylecą nieoczekiwanie z pobliskiego okna, można również znaleźć się w rynsztoku w kawałkach. Ale! Ale można tutaj napić się prawdziwego pirackiego grogu, sprowadzanego prosto z najdzikszych portów Fearunu. Można także uczestniczyć w bijatyce i zwyciężając przeciwników, pomóc komuś wygrać zakład. Można tutaj znaleźć zdesperowanych i uzależnionych, słabych i na nich żerujących, można umrzeć bądź pozostać żywym. Można nawet dołączyć do jednego z licznych gangów i wywieść go na sam szczyt portowej hierarchii, by potem upaść razem ze swoimi kamratami do rynsztoków z poderżniętymi gardłami. Nie ma co, wiele tu można i znaleźć i zrobić. Ale czy warto?

Slumsy

Urwę Ci głowę i narzygam do szyi, ty skurwiony pomiocie enigmasjkich pedałów!

Geneza:

Jeśli miałby tu tłumaczyć dlaczego powstaję Slumsy, znajomi by mnie zjechali i obśmiali, wyzywając od idiotów. Załóżmy zwyczajnie, że Slumsy zawsze były, są i zawsze będą. Łatwiej będzie z tym żyć.

Opis dzielnicy:

Slumsy śmierdzą. I to śmierdzą niemiłosiernie. Śmierdzą niczym kalesony bezdomnego żula, który przez dwadzieścia lat w nie defekował, a potem nosił w niej grudki siarki i wymioty pijanych koboldów.
Slumsy wyglądają jak ruina. Bo de facto jest ruiną z tą różnicą, że w tej ruinie czają się wszelkie ciemne dusze Sulvar'tharu, jak i te mniej ciemne, a o wiele bardziej głupie, by tu się zapuszczać. Niskie pochylone budynki stanowią jedną wielką część dzielnicy zwaną potocznie "Dołami", pewnie z powodu, że czasami można wpaść w wielkie wilcze doły, które można od czasu do czasu znaleźć w jakichś zaułkach. Wysokie, ciemnobrązowe kamienice stanowią "Gówniane Gniazdo", w którym mieszkają wybitnie przedstawiciele istot ze Slumsów, czyli głównie zdrajcy, donosiciele, właściciele domów uciech lub ludzi, którzy umieją wypieprzyć poprzednich właścicieli z domu, a potem go utrzymać.
Jest oczywiście też okolica Karczmy "Chmury Wymiotów", która ledwo się trzyma w całości o fal wymiocin i tym podobnych. Tam zwykle widać półtrupy różnych stworzeń, które wytaczają się z tego przybytku, by spocząć gdzieś po rynsztokach. Tam również najczęściej się zdarzają mordy popełnione w stanie niepoczytalności. Zastanawiając się, stwierdzam, że w Slumsach nikt poczytalny w pełni nie jest. Źle to wróży.
_________________
"O cieniach minionych enigmajskiej kultury łkają miliony tych śmiałków, którzy zasmakowali jej w pierwotnej rozkoszy. By wkrótce zwymiotować. Bo czyż można wyobrazić sobie syntezę większych przeciwieństw niż eklektyczny Wieloświat Filarów, gdzie sprzeczność stanowi fundament bytu? To tutaj, w różnorodności Enigmaium odnajdziesz to czego nie chcesz rozumieć: radość pośród cierpiącego świata."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 13