Warning ! cookie path is empty! Check in in the Admin Control Panel or set it in the PhpMyAdmin table: prefix_config - cookie_path row



FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups
RegisterRegister  Log inLog in

Previous topic «» Next topic
Fundacja imienia Jamesa Stevensona
Author Message
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

To nie był zły humor, on po prostu taki był, przynajmniej od dłuższego czasu. Mick pokiwał głową i wbił spojrzenie w oczy Aodha. [i]Mogę Ci teraz o tych wydarzeniach opowiedzieć, jeśli jesteś zainteresowany, aż tak, a jeśli chodzi o bankiet, to zaraz ktoś roześle zaproszenia na następną noc.[/i] powiedział i pociągnął za sznur zwisający koło kanapy. Szybko pojawił się służący, który otrzymawszy instrukcje wyszedł z salonu.
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - Nie podejrzewałbym Cię o zainteresowanie taką błahą sprawą jak historia, Aodh. Chociaż fakt, to może być ciekawa historia i niezły materiał na książkę...[/i] W Bjørnie obudziła się dawna żyłka historyka. - [i]W sumie to niewielu zna tę historię, jak było tutaj przed 1999 rokiem i co się wtedy stało.[/i] - Nordman wsunął z powrotem okulary i przeniósł spojrzenie zimnych niebieskich oczu na Micka. - [i]A któż mógłby wiedzieć w tym mieście więcej niż opiekun tegoż przybytku?[/i] - powiedział z leciutkim sakrazmem.
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

[i]- Oh choć myślałem bardziej o przyszłości, ale w takim razie zamieniam się w słuch. Mam nadzieje, że nie będziesz miał nic przeciw, że jednak nagram naszą rozmowę, a raczej twój monolog chciałbym później mieć możliwość wrócić do niego w każdej chwili. [/i] był trochę zaskoczony, że Mick tak szybko zgodził się. Nie był na dziś przygotowany na taką rozmowę. Trudno. Odwrócił na chwilę głowę w kierunku drugiego rozmówcy.
[i]- Widzisz życie cały czas potrafi zaskakiwać[/i]
 
 
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

[i]Jeśli nie masz teraz czasu, albo ochoty na tę rozmowę, to możemy spotkać się innego dnia.[/i] powiedział spokojnie. W tym momencie do salonu weszła jakaś blondynka średniego wzrostu. Na prawdę ładna, chociaż o urodzie raczej klasycznej. Ubrana w długą i wydekoltowaną sukienkę ozdobioną koronkami. Włosy w starannie ufryzowanym nieładzie i odrobina gustownie dobranej biżuterii. Zbliżyła się do rozmówców i przywitała wszystkich uśmiechem, po czym przysiadła tuż koło Micka i podciągnąwszy bose stopy pod siebie przytuliła się do niego. [i]Zrobiłam, to co mi kazałeś.[/i] powiedziała i spojrzała szarymi, hipnotyzującymi oczami na pozostałych dwóch rozmówców.
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

[i]- Tak by było lepiej. Chęci są acz wolałbym się lepiej przygotować niż później nękać Cię kolejnymi pytaniami. Dzień, dwa po bankiecie było by chyba w sam raz. [/i]. Nie zwrócił większej uwagi na nową osobę w pomieszczeniu. Ile to opowieści krążyło poza fundacją o Micku, nie było chyba osoby która by się zdziwiła w takiej sytuacji.
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

Alex otworzył oczy dość niechętnie, lecz już po chwili bez zastanowienia nacisnął przycisk umieszczony wewnątrz, który unosił wieko jego trumny i zapalał delikatne światło w całym pokoju. Pierwszą rzeczą jaką uczynił, było rozciąganie jego martwego ciała, a zaraz potem ruszył do łazienki w celu szybkiej toalety i doprowadzenia się do porządku. Wiele czasu mu to nie zajęło, gdyż cenił sobie swój czas i nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do wyglądu. Wciągnął na nogi skarpetki, czarne jeansy i chwycił sweter z golfem wyruszając na poszukiwania Micka. Tak jak się spodziewał zastał go tam dokładnie w tym miejscu w którym oczekiwał, a obecność gości nie zaskoczyła Alexa zbytnio. - [i]Dobry.[/i] - mruknął na powitanie wszystkim obecnym i uśmiechnął się lekko, lecz bez wesołości.
 
 
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

Aodhowi odpowiedział kiwnięciem głowy i uśmiechem. Mick spojrzał spokojnie i powoli w kierunku nadchodzącego Alexa [i]Na pewno pamiętacie Alexa, jest członkiem Fundacji od samego początku.[/i] powiedział uwalniając się z objęć blondynki i wstając. [i]Alex, będziemy musieli porozmawiać, nad ranem.[/i]
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

- [i]Nie ma problemu Mick.[/i] - powiedział teraz już z odrobiną sympatii w głosie. Niegdyś Alex niegdyś był totalnie aspołeczną jednostką, lecz to właśnie Saint-Johnowi zawdzięczał swoją resocjalizację, przez co obdarzył go dość niezwykłym jak na siebie darem, a mianowicie przyjaźnią. Teraz jednak rozejrzał się dookoła oceniając każdego z obecnych w pomieszczeniu, po czym odezwał się. - [i]Morgan już wyszła?[/i]
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - Panie O'Loughlin[/i] - Bjorn skinął głową przybyszowi, jednak ani nie wstał ani nie wyciągnął ręki. Tajemnicą poliszynela było, że gdy Bjorn nazywał kogoś po nazwisku, to darzył go daleko idącą rezerwą. W końcu po co zawiązywać od razu milion znajomości, żeby potem na dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu tysiącach dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu znajomościach się zawieść? Aodha znał od lat, stąd ta poufałość, którą obaj wzajemnie się darzyli. Ale Alexander O'Loughlin był wciąż dla niego zagadką. Zagadką do rozszyfrowania.
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

Kiwnął głowa O'Loughlin na powitanie. W fundacji robiło się już tłoczno, z resztą od początku jego pobytu tutaj, co chwilę ktoś się pojawiał. Nie było sensu dłużej trwonić tutaj czasu. Odwrócił się w stronę norwega.
-[i] Nie wiem jak ty, ale ja będę się zbierał. Trzeba by się rozejrzeć za jakimś pożywieniem na mieście[/i].
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

- [i]Panie Einarsson[/i] - powiedział wymieniając grzeczności i kiwając mu lekko głową. Odkiwnął również głową Aodhowi, po czym ponownie skupił swą uwagę na Micku - [i]Masz do mnie teraz jakiś interes, czy mam zająć się nicnierobieniem?[/i] - zapytał z nutką wesołości w głosie. Nie trzeba przy tym nadmieniać, że było to dość zaskakujące zachowanie jak na nieumarłego płatnego mordercę.
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - Pożywieniem[/i] - prychnął - [i]Co było pierwsze, jajko czy kura? Człowiek czy wampir? Otóż człowiek, przyjacielu. To, że musimy zabierać od nich życiodajny płyn, że poświęcamy ich życie, żeby samemu żyć, jest najgorszym, najpodlejszym aspektem naszej natury. Ohydnym i odrzucającym...[/i] - westchnął - [i]Ale niestety. Ludzie muszą jeść, wampiry muszą pić... Taka jest kolej rzeczy...[/i] - Bjorn wstał z fotela i obciągnął sweter.
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

Alex uniósł brwi zaskoczony tym, że Bjoern postanowi się wtrącić, lecz wyraźnie ucieszył go fakt zaistnienia potencjalnej rozmowy. - [i]Jeśli spojrzeć na to z tej strony, to sam fakt naszego istnienia już jest plugawy i nie ma racji bytu. Jesteśmy żywymi trupami, wybrykami natury, czy biorąc pod uwagę historię naszego gatunku po prostu jesteśmy przeklęci na wieki.[/i] - rzekł rozkładając lekko ramiona jakby w geście smutnej rezygnacji. - [i]Co nie zmienia faktu panie Einarsson, że w łańcuchu pokarmowym stoimy nad ludźmi, ludzie nad zwierzętami i tak dalej. Przedstawiciel każdego gatunku musi się pożywiać i nas niestety ta reguła też obowiązuje.[/i] - po tych słowach uśmiechnął się lekko, gdyż rozmowa z nim musiała poprawić mu humor.
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - Tak, stoimy na wyższym szczeblu łańcucha pokarmowego, ale plugawy w tym jest fakt, że my, w przeciwieństwie do większości ludzi, nie pożywiamy się istotami myślącymi. Oczywiście[/i] - uniósł dłonie - [i]Są zdegenerowane wyjątki, ale takie...hmm... ewenementy... zdarzają się wszędzie, również pośród nas.[/i]
Po chwili przerwy jeszcze dodał: [i] - I owszem, uważam wampiry za stworzenia pozbawione racji bytu. A dlaczego? To bardzo proste. Według mojej skromnej wiedzy biologicznej najstarsze istoty na świecie, żółwie z Galapagos, żyją po 200 lat. Jak człowiek przeżyje lat 100 to już jest uznawany za bardzo sędziwego. Ale, co najważnejsze, i po żółwiach i po ludziach znać ich wiek. A po nas? Masz lat 10 czy tysiąc, wyglądasz mniej więcej tak samo! Jedno szalenie głupie i nieprzemyślane ugryzienie wyrywa nas z objęć natury i stawia nas obok niej. To nie jest, cóż, lepszego słowa nie mogę znaleźć, naturalne...[/i] - dokończył z lekką goryczą.
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

Kavanagh wzruszył tylko ramionami. Nie pierwszy i nie ostatni raz słuchał tyrady Einarsonna. Aodh bardzo szybko po przemianie przestał zawracać sobie głowę tą kwestią. Jeśli faktycznie czeka do długie życie (wciąż nie potrafił uwierzyć w wieczność) to postanowił, że nie będzie rozważał takich spraw, wolał zachować zdrowie na umyśle. Zwrócił się do Micka.
- [i]Dziękuje, że znalazłeś dla mnie chwilę. Do zobaczenia jutro na bankiecie.[/i] Ruszył w kierunku drzwi. Bjorn niech podejmie decyzje sam. Czy będzie prowadził ów dyskusje czy zabierze się z nim. Aodh na pewno nie miał ochoty brać w tym udziału.
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

- [i]Panowie wybaczą, dokończymy kiedy indziej.[/i] - skinął głową Mickowi i Alexowi i ruszył za Aodhem. [i] - Mógłbyś chociaż sekundę poczekać, ty w gorącej wodzie kąpany Szkocie...[/i] - mruknął równając się z towarzyszem. [i] - Masz transport?[/i]
 
 
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

Mick przez długi czas wyglądał na zupełnie niezainteresowanego rozmową, jaka zaczęła toczyć się na około gatunków i innych takich. Poczekał kulturalnie, aż się skończyła i zwrócił się do Alexa. [i]Morgan już wyszła, nie mam dla Ciebie żadnej sprawy, chociaż... Skoro już zostaliśmy sami.[/i] blondynka towarzysząca Mickowi momentalnie zrozumiała w czym rzecz i szybko się gdzieś ulotniła. [i]Wybierzesz się ze mną na krótki spacer?[/i] zaproponował. [i]Dookoła posiadłości.[/i]
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

-[i] Jeszcze byś coś powiedział, czego ta góra mięśni nie zrozumie i uzna, że go obraziłeś. A wiesz jak długo potrafią pielęgnować takie wspomnienia.[/i] - zwolnił odrobinę, teraz już mu się nie śpieszyło.
- [i]A transport czeka na zewnątrz, nie pojawił bym się w fundacji bez samochodu[/i]
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - To raczej nie kwestia zrozumienia, a raczej odbioru informacji... I nie obawiałbym się raczej o odbiór naszego towarzysza, co jaśnie pana gospodarza o jakże światłych manierach...[/i] - mruknął cicho - [i]Dobra, to ja najwyżej odbiorę auto później. Chyba nic mu się tu nie stanie...[/i]
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

Alexander pożegnał Einara i Aodha jedynie skinięciem głowy i poczekał, aż odejdą. - [i]Jasne, prowadź.[/i] - powiedział potrząsając głową na boki, by zmierzwić nieco i ułożyć włosy, w czym na koniec pomógł sobie jeszcze ręką. I choć to Mick miał prowadzić, Alex ruszył jako pierwszy w stronę wyjścia wolnym, sprężystym krokiem. - [i]Mam wrażenie, że chodzi o jutrzejszy bankiet, mam rację?[/i] - mruknął po chwili oglądając się przez ramię, czy aby Saint-John za nim podąża.
 
 
Maeg
Trójkoświr


Posted:     [ !!! ]

-[i]Raczej nie powinno nic mu się stać. Chyba, że jacyś gówniarze z gwoździem wtargną na posesje[/i]. Uśmiechnął się do przyjaciela.
- [i] To co ruszamy w miasto, jakieś propozycje[/i] Wyszli z budynku fundacji a Aodh ruszył spokojnie w kierunku swojego Subaru. Gdy byli już niedaleko wyłączył alarm. Światłą zamrugały.
-[i] Wskakuj drzwi są otwarte[/i] - i sam poszedł za swoją radą.
 
 
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

Mick i Alex wyszli jeszcze, jakby na pożegnanie, na zewnątrz by obserwować, jak Aodh odjeżdża wraz z Einarem. Oczywiście jak zwykle brama otworzyła się bez jakiegokolwiek pytania, czy choćby śladu ochroniarzy. Rozpadało się, co prawda jeszcze nie na dobre, nie mniej deszcz był już nieprzyjemny.
[i]Może jednak wrócimy do środka...[/i] zaproponował Mick, a reszta rozmowy była już poufna. ;)
 
 
Noise
Furiat...


Posted:     [ !!! ]

O'Loughlin strzepnął drobne kropelki wody, które osadziły się na jego swetrze i zapytał - [i]Masz jakieś konkretne miejsce gdzie chcesz się udać? Jakiś klub, czy po prostu idziemy na żywioł? Bo jeśli to pierwsze to ja...[/i] - zmieszał się trochę patrząc na swój ubiór. Chyba właśnie po raz pierwszy zwrócił na niego uwagę na głos, w obecności osób trzecich - [i]Chyba będę musiał się przebrać.[/i] - rzekł nieco niepewnie.
 
 
KapitanOwsianka
plotkara

Posted:     [ !!! ]

[i]Nie wiem...[/i] powiedział, stojąc oparty o framugę i spoglądając na swoją dłoń. Na potwierdzenie swych słów stuknął laską w kamienne schody [i]Pogoda nie sprzyja spacerom. Lets go to the Hell...[/i] zaproponował [i]Tam Cię powinni wpuścić bez problemu, albo do tego nowego klubu Michelle, tam też nie będzie problemu.[/i] dodał i przyjął od jednego z lokajów skórzaną kurtkę sięgająca do połowy uda, pasującą nieźle do dżinsów i szarego longsleave'a z kilkoma guzikami przy szyi, z których część była rozpięta. Oddał laskę, która nie pasowała do tego wyglądu. [i]Pojedziemy Rolcem.[/i] dodał, kiedy limuzyna zatrzymała się pod samymi schodami. [i]Chyba, że rzeczywiście chcesz się przebrać...[/i]
 
 
Morpheius
The invisible man


Posted:     [ !!! ]

[i] - I ja mam się zmieścić do tego pudełka i szorować tyłkiem po asfalcie? Chybaś oszalał...[/i] - jęknął próbując wsiąść do maleńkiego auta i zająć jakąś w miarę wygodną pozycję. [i] - Jedźmy, nieważne gdzie, byle szybko wysiąść[/i] - uśmiechnął się pod nosem.
 
 
Display posts from previous:   
[ CLOSED ]
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group