FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
David Mitchell
Autor Wiadomość
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-01, 18:13   David Mitchell

David Mitchell urodził się w Southport w 1969 roku. Dorastał w Malvern w hrabstwie Worcestershire, gdzie studiował literaturę angielską i amerykańską. Tytuł magistra w zakresie literatury porównawczej zdobył na University of Kent. Przez rok mieszkał na Sycylii, następnie przez osiem lat w Japonii (Hiroszima), gdzie uczył języka angielskiego.
Jest uznawany za jednego z najlepszych pisarzy nowego pokolenia. Jego pierwsza książka - "Widmopis" (wydana w 1999 roku) spotkała się z dużym uznaniem zarówno krytyków, jak i "zwykłych" czytelników. W Polsce ukazała się 4 lata później, jednak ze względu na słabą reklamę i mizerny poziom czytelnictwa jej pojawienie się nie wzbudziło większego zainteresowania. Niewiele lepiej było z kolejnymi utworami Davida. Wydawać by się mogło, że u kogo jak u kogo, ale przynajmniej u miłośników fantastyki taki typ prozy powinien wzbudzić co najmniej zainteresowanie, a tu... również nie było z tym "za różowo", delikatnie mówiąc. Może częściowo zawiniły szkaradne okładki? Skądinąd wiem, że wiele osób zwraca uwagę na takie pierdoły... ;)
Mimo to, Wydawnictwo Literackie, niezrażone słabymi wynikami sprzedaży (na co wskazywało stosunkowo szybkie "lądowanie" książek na przecenie) kontynuuje wydawanie
twórczości Mitchella (za co mu chwała po wsze czasy). Raz nawet "skusiła się" Bellona publikując "Atlas chmur"...
Kto wie, może najnowsze dzieło brytyjskiego pisarza pt. "Konstelacje", ze względu na poruszaną tematykę (jakże bliską sercu i wspomnieniom każdego z nas - okres dorastania, szkolne doświadczenia, pierwsza miłość...) zainteresuje większą liczbę czytelników?
Mitchell doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że współczesnego odbiorcę trudno czymkolwiek zaskoczyć jeśli chodzi o postaci czy konstrukcję fabuły, gdyż jak sam mówi:
"zazwyczaj sprowadza się do schematu „ktoś chce czegoś i albo to dostaje, albo nie”.
Z kolei struktura książki, jako chyba ostatni jej element, jest najmniej wykorzystywana do wprowadzania innowacji i ciągle jeszcze pozostawia pole do popisu (nie mylić z politycznym bagnem! :-P ). Wszystko zależy od inwencji twórczej autora. Aż się prosi wspomnieć o "Welinie" Duncana, który pod względem eksperymentów z formą posunął się za daleko jak na mój gust, ponieważ "skakanie" non stop z wątku do wątku (a przecież było ich dużo...) było męczące i wybijało z rytmu. Ledwo się "wczytało/wgryzło" w jeden, a już następował błyskawiczny przeskok do następnego i tak "w koło Macieju". Wracając do tematu... Najwyższy czas "nabazgrać" cosik o książkach.
"Widmopis" składa się z 10 rozdziałów-opowiadań przy czym każdy wiąże się z kolejnymi w różny sposób (jaki, to już każdy może sobie przeczytać). Pod żadnym pozorem nie należy czytać blurba na okładce, ponieważ znajdują się tam spoilery (jak stąd do Honolulu) :!:
Proza Michella łączy w sobie różne gatunki literackie, w tym także zawiera elementy fantastyczne. O treści nie ośmielę się wspomnieć, gdyż najlepiej potraktować książkę jako "podróż w nieznane". Dzięki temu satysfakcja będzie większa. To samo odnosi się również do innych dzieł pisarza. Kolejność czytania poszczególnych tytułów ma znaczenie, ponieważ... (miało nie być spoilerów, prawda?).
Na obecną chwilę bibliografia Davida przedstawia się następująco:
1. "Widmopis" ("Ghostwritten") - 1999 r., wyd. pol. - 2003
2. "Sen nr 9" ("Number9dream") - 2001 r., wyd. pol. - 2002
3. "Atlas chmur" ("Cloud Atlas") - 2004 r., wyd. pol - 2006
4. "Konstelacje" ("BLACK SWAN GREEN") - 2006 r., wyd. pol - 2007
Nie wiedzieć czemu polski tytuł jest zupełnie inny, co może wprowadzić w błąd.

"Atlas chmur" jest (chyba) moim ulubionym dziełem Mitchella. Akcja sześciu opowiadań (jedne są w formie dziennika, inne listów, jeszcze inne wywiadu...) rozgrywa się w różnym czasie, nieraz losy poszczegółnych bohaterów przedzielają długie lata czy nawet stulecia, jednak momentami pojawiają się.... , które ich w pewien sposób.... . To kolejna charakterystyczna cecha twórczości pisarza. Każda książka jest inna, różnią się między sobą nie tylko przyjętą formą np. "Adama Ewinga Dziennik Pacyficzny" jest napisany stylizowanym językiem ("w duchu" ówczesnych czasów), "Pierwsza tajemnica Lisy Rey" jest opowieścią sensacyjną, z kolei Antyfona Sonmi~451 to już klimaty s-f... To, w jaki sposób się ze sobą łączą, jest... zachwycające, zresztą tak samo jak i pozostałe elementy skladające się na książkę. Warszat pisarski Mitchella stoi na bardzo wysokim poziomie przy czym jest niezwykle przyjazny dla czytelnika, co nie znaczy, że nie wymaga skupienia. Autor porusza ważkie tematy dotyczące człowieczeństwa, zniewolenia, terroryzmu, istnienia... etc. etc. misternie je wplatając w bardzo atrakcyjne fabuły. A jego poczucie humoru... Coś wspaniałego. Nieraz po kilka razy czytałem wybrane fragmenty śmiejąc się do rozpuku. Gdybym miał jednym słowem określić prozę Mitchella wybrałbym termin - BOGACTWO. Czego? Stylu, formy, błyskotliwych porównań, nawiązań literackich (Kesey, Eco, Dick, Murakami...). Przygoda z twórczością Mitchella nie tylko stanowi dla mnie źródło niezwykle atrakcyjnej rozrywki, ale i wzbogaca intelektualnie. Każdą spośród przeczytanych przeze mnie książek kończyłem ze świadomością, że z wielką przyjemnością jeszcze nieraz do nich wrócę.
Na koniec tej przydługiej wypowiedzi w formie pisemnej chciałbym przytoczyć mały cytacik:
"Nadzieja bez rozpaczy to tylko hollywoodzka opera mydlana z piekła rodem, świat Beverly Hills 90210” - David Mitchell.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-01, 18:13   

Beata napisał/a:


No tak... wiedziałam... recenzji nie czytać... nie pytać dlaczego... tylko Mitchella czytać zgodnie z zadaną kolejnością... to jakaś dyktatura jest, cycuś? ;)



Nie dyktat to jest czy inny "cycuś", lecz tako rzecze Wujek Dobra Rada. :-P
Widzę, że bez uzasadnienia się nie obejdzie. Otóż, w pewien sposób, oczywiście nie zdradzę jaki, niektóre książki Mitchella łączą pewne.... Kto przeczyta, to się dowie.
W każdym razie zostało to zrobione tak pomysłowo i inteligentnie, że rączki same rwą się do oklasków.
Nieładnie tak "ciągnąć za język", nieładnie... ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-01, 18:48   

No dobra, Wujku. Niechta bedzie po Twojemu. Mitchell do tej pory popełnił 4 książki (w kolejności chronologicznej): Widmopis, Sen numer 9, Atlas chmur i Konstelacje. Najpierw mam czytać Atlas chmur, tak? A co potem? Pytam, bo Atlas powinien już w drodze i niedługo będę mogła zacząć...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-01, 19:17   

Proponuję następującą kolejność: Atlas chmur, Konstelacje, Widmopis, Sen nr 9.
Albo Widmopis, Atlas chmur, Konstelacje, Sen nr 9.
Najważniejsze, żeby Atlas był (bezpośrednio) przed Konstelacjami, a Sen na końcu.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-03, 08:22   

Czytam Widmopis - na razie mam za sobą pierwsze cztery opowiadania. Podobno są ze sobą powiązane - owszem, nastawiona na wyszukiwanie miejsc, w których ogniwa łańcucha łączą się - mam już pewne swoje tropy. Jestem bardzo ciekawa, czy dobrze kombinuję... a może Autor mnie zaskoczy...? :)

Ale ja nie o tym chciałam... każde z dotychczas przecztanych opowiadań jest samodzielną całością. Każde z nich jest o kimś i - w zależności od osoby bohatera - pisane jest innym językiem. Mam nadzieję, że tak będzie do końca. Mitchell zaczął bardzo mocnym akcentem - pierwsze opowiadanie dosłownie wbija czytelnika w beton i leciutko rozsmarowuje pozostałości. ;) Takie wejście do głowy fanatyka, pokazanie jak funkcjonuje umysł człowieka po przepierce mózgu, przelanie na papier wszystkich nigdy niewypowiedzianych myśli, a nade wszystko sposób ich ukazania (inny, obcy punkt widzenia, inna hierarchia wartości) - to wszystko razem robi niesamowite wrażenie.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-03, 10:25   

W rzeczy samej... :)) Czy zaskoczy? Masz to jak w banku! :))
Piąte w kolejności opowiadanie ("Mongolia") dosłownie wgniata w ziemię... :))
Bardzo chciałbym o tym napisać, ale musiałbym zaspoilerować... :-/

O bogowie... "Widmopis" jest extra, ale "Atlas chmur"... Brak słów... :))
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-05, 14:25   

Skończyłam Widmopis. Zgodnie z obietnicą blurba na okładce przeczytałam na samym końcu. W sumie dobrze się stało, bo z pewnością by on mnie trochę zasugerował. A tak mam swoje wyjaśnienie (wcale nie twierdzę, że jedyne). Uważam, że te opowiadania są także o samotności - czasami wynikającej z wyboru, czasami z odrzucenia, czasami z niemożności dostosowania się... tak naprawdę człowiek zawsze jest sam. Nawet jeśli ma rodzinę, pracę, jest pochłonięty jakimś hobby, wymienia się poglądami ze znajomymi - tak naprawdę jest sam ze sobą. Sam ze swoimi uczuciami, o których nie mówi innym - nie dlatego, że nie chce, ale nie potrafi...

A w ogóle, to w każdym z opowiadań jest mnóstwo takich małych "podtematów" - każdy z nich wart osobnej dyskusji. O chęci dostosowania się za wszelką cenę do kreowanego przez media wizerunku (dziewczyny ze sklepu muzycznego w opowiadaniu "Tokio"), o tym, czy naukowiec powinien mieć moralność ("Clear Island"), o cenie przetrwania ("Święta góra"), o skutkach prania mózgu ("Okinawa"). Ach, długo by wymieniać.

Najlepszą puentą jest zakończenie "Clear Island" - w życiu bym nie wymyśliła tak złośliwego zakończenia. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-06, 09:49   

Mnie (chyba) najbardziej urzekła "Mongolia" i droga w poszukiwaniu własnej tożsamości, choć i "Święta góra" wywarła duże wrażenie. Element łączący oba dwa utwory - bardzo pomysłowy.
W "Widmopisie", ogólnie rzecz biorąc, bohaterowie walczą o zachowanie człowieczeństwa.

"Atlas chmur" przynosi jeszcze większy kalejdoskop wrażeń i różnorodność "podtematyczną". ;) Najlepiej wziąć się za niego po "Widmopisie" (przypominam na wszelki wypadek).
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-27, 09:43   

Czytam sobie "Atlas chmur". Jestem gdzieś za połową, więc nie mam jeszcze całości obrazu. Podoba mi się konstrukcja książki - podział na zróżnicowane (pod względem fabularnym i językowym) kawałki tekstu (to nie są opowiadania - już bardziej rozdziały), z których każdy pisany jest innym językiem, dzieje się w innych czasach, opisuje zupełnie różnych ludzi. A mimo wszystko te "kawałki" łączą się ze sobą...

Coraz bardziej podoba mi się twórczość tego Autora, głównie ze względu na to, że posiadł on szalenie cenioną przeze mnie umiejętność skręcania z fabułą. Ten niezbyt wdzięczny zwrot oznacza, że Autor potrafi tak wykręcić kota ogonem, że zaskoczy nawet czujnego i przygotowanego na takie niespodzianki czytelnika. Cenię sobie tę umiejętność, gdyż - nie ukrywam - podczas każdej lektury tworzy mi się obraz możliwego zakończenia. Nie bardzo lubię książki, w których Autor zdaje się na najłatwiejsze rozwiązania fabularne - po prostu nudzi mi się, gdy czytam to, co sama sobie w głowie ułożyłam podczas lektury. A tymczasem pan Mitchell już dwa razy mnie zrobił w balona... :) a dopiero pół książki przeczytałam.

No i Autor ma u mnie jeszcze jeden plus: za smaczki. Podczas lektury trafiłam na nazwisko Spiro Agnew i ruszyła mi cała lawina skojarzeń. Nie wiem tylko, czy Autor z rozmysłem tam wstawił tę postać do tekstu... będę musiała sobie to jeszcze przymyśleć...

A ze Spiro Agnew było tak: facet był politykiem republikańskim, wiceprezydentem USA za prezydentury Nixona. Był znany ze swojej walki z mediami - utrzymywał, że media w USA są korporacyjnie sterowane, liberalne i wrogie prezydentowi z definicji. Miał różne pomysły zmiany tego stanu rzeczy - m.in. kombinował z cenzurą, ale tak nie wprost, bo zarzucał mediom korporacyjną cenzurę i utrzymywał, że rząd powinien mieć jakieś możliwości obrony. I może nawet by mu się udało, ale w tak zwanym międzyczasie okazało się, że wziął łapówkę i oszukiwał na podatkach, zatem Spiro Agnew odszedł w niesławie ze stanowiska. A z jego nazwiska zaczęto sobie robić anagramy... najsłynniejszy z nich to "Grow a penis", który został wymyślony przez niewiadomo kogo i niemal publicznie użyty w 1973 roku, w programie TV lecącym na żywo. W programie gościem był kilkukrotnie odznaczony weteran wietnamski, na którego przez cały program napadała dziennikarka i usiłowała go tak docisnąć, żeby przyznał, że wojna w Wietnamie to ZUO. A on nic, wcale nie zdenerwowany, spokojnie jej się wywijał. I w końcu ona zapytała, dlaczego armia US jest przeciwna służbie kobiet w jednostkach liniowych. I wtedy ten żołnierz nabrał powietrza, zrobił znaczącą pauzę i powiedział: "Spiro Agnew". A następnie wstał i wyszedł. I nic by nie było, bo dziennikarze się nie zorientowali, gdyby nie komentarze tego weterana w barze przy piwku - usłyszał je ktoś ze stacji TV i rozkręcił aferę. Ale od tego czasu Spiro Agnew to nie tylko imię i nazwisko...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-27, 12:30   

Po skończeniu lektury zapraszam do przeczytania wywiadu z panem Mitchellem:
http://esensja.pl/ksiazka...st.html?id=3505

Przypominam, że autor studiował literaturę angielską i amerykańską, a kwestie polityczne również nie są Mu obce... Spiro Agnew to nie przypadek... :-)

Ledwo pół książki to jeszcze nic... Im dalej, tym robi się jeszcze ciekawiej. Niemożliwe? A jednak... :))
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-27, 13:45   

Wiem, że miałam dopiero po zakończeniu lektury "Atlasu chmur" na wywiad zerkać, ale przecież nie byłabym sobą, gdybym na owoc zakazany nie rzuciła okiem. ;) I tak mi się Deshima i jej holenderscy mieszkańcy z Clavellowskim "Gai-gin'em" skojarzyli... sama jestem ciekawa, czy słusznie... muszę sprawdzić, bo zdaje się, że to bardzo odległe skojarzenie...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-27, 18:30   

Beata napisał/a:
Wiem, że miałam dopiero po zakończeniu lektury "Atlasu chmur" na wywiad zerkać, ale przecież nie byłabym sobą, gdybym na owoc zakazany nie rzuciła okiem. ;) (...)


Nie ufałem Ci w tym względzie, dlatego przed zapodaniem linka przeczytałem wywiad jeszcze raz w poszukiwaniu spoilerów. :-P Gdyby były, to miałabyś okazję "rzucić okiem" dopiero po skończeniu pysznej lektury. Od kiedy Ewa skusiła Adama metodą na jabłko, trzeba być podwójnie ostrożnym. ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-28, 08:09   

Skończyłam "Atlas chmur" i muszę przyznać, że w niedosycie mnie pozostawił. No co ja poradzę... nie podoba mi się, że Luisa przeżyła. Ja wiem, że to fikcyjna postać, że tylko bohaterką z popcorniastego czytadła jest, ale... gdyby jej się nie udało, to to Apokalipsa późniejsza byłaby dużo bardziej uzasadniona... wszystko by mi pasowało... a tak... ech...
No dobra, wiem, że i bez jej misji mamy (jako ludzkość) zupełnie wystarczający potencjał "apokaliptyczny", jednakowoż niedosyt się mię ulągł i pozostał.

Za to podobało mi się całe mnóstwo różnych, różnistych... Pomysł, żeby Cavendisha ukryć tam, gdzie go ukryto, jest po prostu majstersztykiem - uśmiałam się, jak czytałam o jego reakcjach, gdy prawda o miejscu pobytu do niego docierała. A jeszcze wcześniej - gdy Cavendish podgląda przez okno Ursulę i zostaje odkryty przez wnuka Ursuli - jego rozmowa z chłopcem jest perełką. I ta groźba! Miodzio!
W ogóle uważam, że Mitchell jest wyjątkowo utalentowany w opisach takich malusieńkich zdarzeń, epizodzików (nie epizodów nawet) i przecudownie je puentuje.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-28, 11:54   

No popatrz... A ja kibicowałem Luisie Rey (nie tylko dlatego, że jest kobietą)... Co ciekawe, w pewnym momencie bohaterka niemal uświadamia sobie, że jest fikcyjną postacią...
Mitchell i tak zrobił mnie w bambuko, bo myślałem, że jej historia skończy się... szybciej.
Twój zarzut domniemany jest bezzasadny z logicznego punktu widzenia. Przecież ludzkość, o ile nie uprzedzi jej "śmierć z niebios" w postaci dużego meteorytu czy innego "ciała wędrującego", wcześniej czy później, sama doprowadzi do apokalipsy i (przeciw)działania jednego bądź kilku ludzi niczego nie zmienią. Jednostka o stosunkowo niskim zasięgu oddziaływania nie jest w stanie zapobiec temu, co nieuniknione.
Liczyłem na bardziej żywiołową reakcję na koniec... Przecież zakończenie "Adama Ewinga Dziennik Pacyficzny" wgniata w ziemię, podobnie jak "Listy z Zedelghem" czy "Antyfona Sonmi ~451". "Upiorna udręka Timothy'ego Cavendisha" również jest świetnym utworem, jako żywo budzącym skojarzenia z "Lotem nad kukułczym gniazdem" Keseya, ale nie stawiałbym go ponad pozostałe.
"Antyfona Sonmi ~451" - s-f pełną gębą, postakaliptyczna wersja przyszłości, która jest przerażająca w swojej wymowie. Czy "Androidy śnią o elektrycznych owcach"...? :cry: :))

I niechbyś nawet rozczarowała się panią Rey, czy zmienia to fakt, że "Atlas chmur" jest ZNAKOMITĄ książką???

Chciałbym wspomnieć w tym miejscu o pewnej ironii losu. Otóż gdyby MAG wydał "Atlas chmur" w serii "Uczta Wyobraźni", wówczas wielu z aktywnych użyszkodników tę knigę by zakupiło (za 35 zł), przeczytało i rozpływało się w zachwytach, natomiast opublikowała ją u nas Bellona, pozycja skończyła na przecenie i choć kosztuje śmieszne pieniądze (12 zł), nikt poza nami na tym forum jej nie przeczyta(ł)... LOL. Co więcej, gdybym Cię nie molestował/motywował/zachęcał do sięgnięcia po nią, to sam jeden pisałbym w tym wątku... :-P
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-28, 12:23   

ASX76 napisał/a:
No popatrz... A ja kibicowałem Luisie Rey (nie tylko dlatego, że jest kobietą)...

A kto mówi, że jej nie kibicowałam... :) pewnie, że w napięciu pozostając, chłonęłam tekst... :) ale co za dużo, to niezdrowo... jak te drzwi od sejfu jej koło ucha przeleciały, to zaczęłam mieć dość...

ASX76 napisał/a:
Twój zarzut domniemany jest bezzasadny z logicznego punktu widzenia. Przecież ludzkość, o ile nie uprzedzi jej "śmierć z niebios" w postaci dużego meteorytu czy innego "ciała wędrującego", wcześniej czy później, sama doprowadzi do apokalipsy i (przeciw)działania jednego bądź kilku ludzi niczego nie zmienią. Jednostka o stosunkowo niskim zasięgu oddziaływania nie jest w stanie zapobiec temu, co nieuniknione.

No przeca napisałam, że mamy wystarczający potencjał "apokaliptyczny"... Jednakowoż, gdyby Luisie się nie udało, to raportu nikt by nie zobaczył, HYDRA zostałaby uruchomiona... i bęc! jaka piękna katastrofa... tak mi się "wymyśliło" podczas lektury...

ASX76 napisał/a:
Liczyłem na bardziej żywiołową reakcję na koniec...

No co, mam podskakiwać? ;) Podobało mi się. Nawiasem mówiąć, ja rzadko chwalę, a jak siedzę cicho i się nie czepiam, to znaczy, że wszystko jest OK. Kwestię Sonmi muszę sobie jeszcze przemyśleć, ale już wiem, że ta wizja świata jest... fuj! okropniasta... i jeszcze motyw z przerabianiem klonów na pożywienie... zresztą, to już kiedyś było (jaki to tytuł był - i książka i film... do licha, mam w tej chwili pustkę w głowie)... a jeszcze, gdy uświadomię sobie, że to pożywienie Mydłem się nazywa... brrr... stary koszmar powraca...

ASX76 napisał/a:
I niechbyś nawet rozczarowała się panią Rey, czy zmienia to fakt, że "Atlas chmur" jest ZNAKOMITĄ książką???

Uwaga, proszę zapisać w kominie: ASX miał rację - "Atlas chmur" jest ZNAKOMITĄ książką - dającą mnóstwo punktów zaczepienia do dyskusji. :)

ASX76 napisał/a:
Chciałbym wspomnieć w tym miejscu o pewnej ironii losu. Otóż gdyby MAG wydał "Atlas chmur" w serii "Uczta Wyobraźni", wówczas wielu z aktywnych użyszkodników tę knigę by zakupiło (za 35 zł), przeczytało i rozpływało się w zachwytach, natomiast opublikowała ją u nas Bellona, pozycja skończyła na przecenie i choć kosztuje śmieszne pieniądze (12 zł), nikt poza nami na tym forum jej nie przeczyta(ł)... LOL. Co więcej, gdybym Cię nie molestował/motywował/zachęcał do sięgnięcia po nią, to sam jeden pisałbym w tym wątku... :-P

Ironia... złośliwość... wszystko jedno - życie nie jest sprawiedliwe... ;)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-29, 09:21   

Beata napisał/a:

A kto mówi, że jej nie kibicowałam... :) pewnie, że w napięciu pozostając, chłonęłam tekst... :) ale co za dużo, to niezdrowo... jak te drzwi od sejfu jej koło ucha przeleciały, to zaczęłam mieć dość...



Opowieść o Luisie jest utrzymana w konwencji pulpowego thrillera (ze wszystkimi tego wadami i zaletami)... A w takich i nie takie przedmioty latają koło ucha (nie wspominając o inszych partiach ciała...). :-P
Mitchell zakpił sobie z drzwiami od sejfu... My tu czytamy ze śmiertelną niemalże powagą, a On taki numer wykręcił... :badgrin: Albo np. autor wyrzucający krytyka przez okno...
Do ziemi było daleko... ;)

Szczerze pisząc, liczyłem, że o każdej z historii napiszesz przynajmniej kilka zdań.

Weźmy np. "Listy z Zedelghem"... Kapitalne opowiadanie w niespotykanej formie... listów do przyjaciela. Główny bohater jest jaki jest, ale... wzruszył mnie. Podobnie jak pozostali. Zdawać by się mogło, że nic szczególnie ciekawego się tu nie może wydarzyć, a tu proszę... Jak to ktoś niegdyś zauważył, tylko miłość i muzyka są wieczne.
Mitchell potrafi zaskoczyć nawet doświadczonego czytelnika. Zwroty akcji rzeczywiście są zwrotami z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko z nazwy i mają swoje logiczne uzasadnienie.
To trudna sztuka - wystrychnąć obcującego z (jego) prozą na dudka, przy czym wielokrotnie czynić to z tak naturalnym wdziękiem, że buźka sama się otwiera ze zdziwienia...
Na szczególną uwagę zasługują świetny styl i bardzo wysoki poziom erudycji. Autor pisze w taki sposób, że jego książki się chłonie... niczym gąbka wodę.
I nawet w zakutym łbie cosik zostaje. ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-29, 09:39   

ASX76 napisał/a:
Szczerze pisząc, liczyłem, że o każdej z historii napiszesz przynajmniej kilka zdań.

No właśnie próbuję... :) nie ukrywam, że mam kłopot... wiem mniej więcej "co", tylko pozostaje "jak". Żeby uniknąć zdradzania wszystkiego.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-29, 09:44   

Beata napisał/a:

No właśnie próbuję... :) nie ukrywam, że mam kłopot... wiem mniej więcej "co", tylko pozostaje "jak". Żeby uniknąć zdradzania wszystkiego.


Możesz śmiało pisać. Spośród tu obecnych i tak nikt nie zdecyduje się na przeczytanie "Atlasu chmur". Z różnych powodów np. przekory, ignorancji... ;)

Spoilery można "pokolorować" i/lub ostrzec przed nimi. W innych wątkach tak robią, dlaczego tu nie można? ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-10-29, 09:54   

ASX76 napisał/a:
Możesz śmiało pisać. Spośród tu obecnych i tak nikt nie zdecyduje się na przeczytanie "Atlasu chmur". Z różnych powodów np. przekory, ignorancji... ;)

Prowokator! :evil:

ASX76 napisał/a:
Spoilery można "pokolorować" i/lub ostrzec przed nimi. W innych wątkach tak robią, dlaczego tu nie można? ;)

Tylko że moim celem jest napisanie recenzji - chcę spróbować, ciekawe czy mi się uda (w takim stopniu, jaki sobie zaplanowałam). I nie ukrywam, że dyskusja nt. tej książki bardzo mi w uporządkowaniu myśli pomaga. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Maria 

Posty: 22
Wysłany: 2008-10-29, 20:40   

A Wy już przestańcie tu opowiadać o "Atlasie", bo zmuszona jestem puszczać Wasze wpisy mimo oczu... przeczytać go chcę samodzielnie!!! ;)
A póki co - w czytaniu mam "Widmopis".
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-10-30, 09:19   

Biorąc pod uwagę powyższe, już zamykam dziób(ek) na kłód(k)ę. Co nie znaczy, że jej nie otworzę... ;)
Jeszcze tylko jedna uwaga: istnieje ważny powód, dla którego warto przeczytać "Konstelacje" możliwie niedługo po "Atlasie chmur"...
 
 
Maria 

Posty: 22
Wysłany: 2008-11-01, 23:40   

O, jaka błoga cisza... ;) żadnych podpowiedzi i przedpowiedzi... :)

Jak na razie pożyczony "Widmopis" wyczytuję do każdego przecinka i każdej kropeczki... mało tego - czasem nawracam i zawracam i się napawam niektórymi fragmentami z wielką frajdą...
ale już w poniedziałek-wtorek mam mieć swój osobisty!!! wraz z Atlasem i Snem... a Konstelacje za dni kilka...
I co na to Winowajca... ;)
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-11-02, 09:59   

To już mogę się odzywać...? ;) Winowajca jest wdzięczny za zaufanie i bardzo się cieszy, że Wam się podoba. :))

Miałem tak samo jak Ty, czyli "wyczytywałem, nawracałem, zawracałem i się napawałem...". Dla zaostrzenia apetytu dodam/przypomnę, że "Atlas chmur" jest jeszcze lepszy - niesamowita książka!
Z dużą niecierpliwością czekam na recenzje Beaty. Nieśmiało liczę, że Maria również bardziej się rozpisze i nie trzeba będzie "ciągnąć za języ(cze)k"... ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-11-05, 20:23   

Recenzja "Atlasu Chmur" napisana i opublikowana. :) Zapraszam tutaj .
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Maria 

Posty: 22
Wysłany: 2008-11-22, 17:51   

Swoją podróż po zakątkach mitchellowskiego Widmopisu zaczęłam chyba nietypowo, bo od Tokio. A wszystko przez jedno zdanie – „ten rozdział musi ci się 'muzycznie' spodobać”. I tak oto najpierw się zasłuchałam w szelest opadających płatków z wiśniowych drzew. Może właśnie z tej przyczyny tym większym obuchem dostałam, gdy zawróciłam na Okinawę. A potem było już tylko bardziej… lub bardziej niż bardziej… a podróży nie chciałam zakańczać, więc wędrowałam nie tylko zgodnie z nurtem, ale po częstokroć - ni stąd, ni zowąd - pod prąd lub w jego poprzek…
A cały czas, do ostatniego słowa, miałam rzeczywistą ochotę namalować niuanse wszelkich zapętleń labiryntu, w którym znaleźli się bohaterowie. I nie mam złudzeń, że z takiego obrazka wyszłoby coś na kształt precyzyjnie wykreślonego algorytmu…
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2009-01-26, 21:03   

Właśnie przeczytałam na portalu Katedra, że 9 marca 2009 wychodzi antologia opowiadań pod red. Zadie Smith, a w niej będzie opowiadanie Davida Mitchella - link . :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2010-06-17, 20:06   

Ale wiesz ASX, że możesz już zacząć się ślinić? ;)
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2010-06-17, 22:04   

toto napisał/a:
Ale wiesz ASX, że możesz już zacząć się ślinić? ;)


Ale wiem, że na razie nie mam powodu. Ślinę wolę zaoszczędzić na odpowiednią okazję po temu. :-P
Jak uczy życie/doświadczenie między wstępnymi szkicami a planem wydawniczym często istnieje głęboka przepaść, szczególnie w przypadku zainteresowania nowym (dla wydawnictwa) autorem. Na obecną chwilę nic z tego nie wynika.
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2010-09-19, 08:11   

Atlas chmur jest wspaniały. Jeszcze nie skończyłem, ale i tak wiem, że jest jedną z najlepszych książek jakie w tym roku przeczytałem.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2010-09-19, 08:23   

toto napisał/a:
Atlas chmur jest wspaniały. Jeszcze nie skończyłem, ale i tak wiem, że jest jedną z najlepszych książek jakie w tym roku przeczytałem.

Bardzo się cieszę, że dołączyłeś do grona zwolenników prozy Mitchella. :mrgreen:
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 13