FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-15, 11:04   

Po złej stronie drogi - Richard Russo

To debiut autora, ale moje trzecie spotkanie z jego twórczością. I wychodzi na to, że Russo pisze wciąż tę samą książkę. Miejscem akcji jest podupadające, niewielkie miasteczko "z /tradycjami", bohaterowie to zwyczajni ludzie, mniej lub bardziej (ale zwykle bardziej) poturbowani przez los, dźwigający rozmaite garby wynikające z przeszłości.

Chociaż to debiut, to pozycja jest dojrzała pod każdym względem. Russo prezentuje tu doskonały warsztat czysto językowy. Powieść jest świetnie skonstruowana - w naturalnej rzeczywistości mamy zwartą, przeplecioną fabułę, postacie mają sens, wynikają z przeszłości, doświadczeń, są swoiste, i ten ich kształt w logiczny sposób wpływa na wydarzenia. Wszystko się tu elegancko zazębia. Wartością z jaką zostaje czytelnik to otwarcie oczy na człowieka, zrozumienie bliźniego i tego, że nie wszystko jest tym czym się wydaje na pierwszy rzut oka, oraz asumpt do podumania sobie nad tym o co w życiu chodzi.

I choć ciężkich tematów tu nie brakuje, to lekkość pióra, ciepły humor i precyzja w wyrażaniu myśli czynią z tej powieści pozycję bardzo zgrabną, wciągającą.
9/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2024-03-16, 22:02   

Dwie powieści.
Do recenzji - "Pustkowie zwane pokojem" Arkady Martine, czyli kontynuacja "Pamięci zwanej Imperium". Świetna kontynuacja, inteligentna fantastyka, choć przecież nie-problemowa. Tym razem koncentruje się na wojnie z Obcymi, którzy najechali imperium. Ale nie jest to pulpowa space opera. Wojna stanowi punkt wyjścia, głównie do intryg wewnątrz imperium i skupienia się na bohaterach, którzy próbują sobie z tym zagrożeniem poradzić. Powraca Mahit Dzmare i Trzy Trawa Morska, których relacja jest najlepszą w tej powieści. Więcej napiszę w recenzji, ale miałem dużo frajdy z czytania.

I dla siebie - "Zaufanie" Hernana Diaza. Powieść nagrodzona Pulitzerem, co mnie trochę zdziwiło, bo to w formie i treści dosyć konserwatywna fabuła. Aczkolwiek złożona z czterech tak jakby powieści. Pierwsza opowiada historię nowojorskiego finansisty - samotnika, który jest geniuszem. Druga to szkic do autobiografii nowojorskiego finansisty geniusza, który nie ma związku z tym z pierwszej. Trzecia to opowieść o powstawaniu biografii nowojorskiego finansisty geniusza z częsci drugiej, która łączy go z pierwszą. W zasadzie to połączenie wydaje się oczywiste w części drugiej, ale dla mnie stało się oczywiste dopiero w trzeciej. I czwarta to dziennik, który odsłania całą prawdą - będąc historią innej samotności. Wsiąkłem w tą powieść niesamowicie. Za sprawą fabuły i stylu. Jestem wciąż pod urokiem. Zwłaszcza że nie przepadam za tzw. szkatułkową powieścią.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-19, 12:59   

Pusty Ogród - Romuald Pawlak

Zbiór dwuczęściowy. Pierwsza, trzyopowiadaniowa, za wspólny mianownik ma kontakt, łamane przez katastrofę (być może nawet apokaliptycznych rozmiarów). Odnajduję tu pewne uwspólnienia z "Piknikiem na skraju drogi" Strugackich czy "Sotniami Łysego Iwanki" Danaka. W drugiej mamy kilka odrębnych historii, fabularnie powiązanych dość luźno i odlegle, za to umieszczonych we wspólnym uniwersum Domu Krastów. Pewne idee i pomysły pachną mi lekko Diuną.

Zbiór wart jest lektury jeśli ktoś lubi tradycyjne pisanie sf, bez udziwnień i formalnych eksperymentów, co rozumiem: pomysł na temat/problem, "od przyzwoicie do nieźle" skonstruowani bohaterowie, nie zawsze oczywista puenta zachęcająca czasem do jakiegoś zastanowienia. Autor skupia się na człowieku, emocjach, przeżyciach, wartościach humanistycznych.

Do słabszych stron zaliczyłbym nie zawsze przekonujące motywacje i zachowania postaci i społeczności (zwłaszcza Trzy Zimne Siostry poddałbym przemyśleniu i redakcji).

"Pusty Ogród" nie jest żadnym epokowym wydarzeniem, ale rzetelnym średniakiem z plusem i kilkoma bardzo jasnymi punktami (zwłaszcza "Rudzik"). Czasu spędzonego na lekturze nie uważam za stracony i z pewnością sięgnę po kontynuację uniwersum Domu Krastów - "Wolny jak Hamilton".
7/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Rashmika 


Posty: 1032
Wysłany: 2024-03-22, 15:48   

Romulus napisał/a:
"Zaufanie" Hernana Diaza.


Długo mi to wisiało na long liscie, kolejke skrócił Romulus wzniecając we mnie przekorę na pozbycie się potencjalnego gniota, ale potwierdzam, dobra rzecz, zaczęłam niemrawo i skończyłam zamaszyście. Kolejna książka autora jest w locie.
_________________
Odblurbiacz i Antygwiazda
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-03-25, 07:15   

H.P. Lovecraft "Przyczajona groza"
Kolejny zbiorek opowiadań.
Tym razem bardzo mało jest w nich mitologii Cthulhu. Niby jest, ale raczej "w domyśle", a nie jakoś jawnie opowiadana. Głównie magia Przedwiecznych jest wykorzystywana przez różnych bohaterów opowiadań. I opowiadania w tym zbiorze nie są napisane tak samo jak zwykle u tego autora, nie ma dziedziczenia jakiegoś domu i odkrywania przez głównego bohatera jego zagadki. Raczej bohater rozwiązuje zagadkę kogoś znajomego, żyjącego obok. I nie związane wprost z domami (poza "Nawiedzonym domem")
Z 6 opowiadań, pozytywnie oceniam dwa:
- "Przypadek Charlesa Dextera Warda" - chyba najlepsze opowiadania z całej twórczości Lovecrafta, obok "Zgrozy z Innsmouth". Jednocześnie - najdłuższe (patrząc po ilości stron w 4 zbiorkach które posiadam, a są tak samo wydane). Gdyby to było pisane współcześnie i przez innego autora, pewnie byłaby to po prostu powieść. Kilka wątków na pewno można by rozwinąć.
- "Nawiedzony dom" - jak dla mnie, opis tego domu musiał być inspiracją dla Stephena Kinga, wykorzystaną w "Miasteczku Salem". Sam opis domu, miałem wrażenie, że jest prawie identyczny. ;-) (chociaż Kinga czytałem wiele lat temu, więc może to tylko psikus pamięci)

Pozostałe opowiadania jak dla mnie - trochę "do zapomnienia.
"Coś na progu" miało spory potencjał i byłoby fajne, gdyby nie to, że ten sam pomysł jest w pewnym sensie wykorzystany w "Przypadku Charlesa Dextera Warda" - inaczej napisany, historia o wiele krótsza, bardziej zwięzła, ale podstawa jest ta sama. Może gdybym nie czytał tych opowiadań prawie jedno po drugim, to bym wyżej ocenił.
"Nawiedziciel mroku" ma fajne niektóre kawałki, zwłaszcza zwiedzania kościoła i to jak ludzie próbują się tłumnie chronić. Ale sporo jest też słabszych IMHO.
"Przyczajona groza" mocno kojarzyła mi się ze "Zgrozą w Dunwich". A może z jeszcze innymi opowiadaniami H.P.L.
"Zgroza w Red Hook" jest pisana jakby to był bardziej zarys do rozwinięcia w powieści. Skrótowo, szybko, po łebkach.


Kolejny raz odnoszę wrażenie, że "mitologię Cthulhu" bardziej rozwinęli inni autorzy niż sam Lovecraft. W powyższych opowiadaniach było o przedwiecznych bardzo mało i raczej byli jako tło lub wyzwalacz, niż główna historia.
- Derletha już przeczytałem i u niego to bardzo widać, chociaż jego opowiadania były prawie kopiami samych siebie, i sami przedwieczni też raczej ci sami (głównie pamiętam Hastura i jego skrzydlate bestie)
- Caitlin M. Kiernan dość wyraźnie (jak na razie) ciągnie temat Dagona w "Domach na dnie morza" (na razie 2 opowiadania przeczytałem)
- R.E. Howard w pierwszym opowiadaniu z "Królestwa cieni" wyciągnął tak na moje oko Tsathoggua (chociaż nie wymienił nazwy), jednocześnie wygląda na połączenie z "Przypadkiem Charlesa Dextera Warda" ale od innej strony.
- szukam więcej Clarka Ashtona Smitha, ale opowiadań z kręgu Cthulhu, bo w "Kronikach Averoigne" było tylko jedno nawiązujące bardziej do Ery Hyperborejskiej, w której urządził się i z której bardziej jest znany R.E.Howard z Conanem.


Fidel-F2 napisał/a:
Pusty Ogród - Romuald Pawlak
"Pusty Ogród" nie jest żadnym epokowym wydarzeniem, ale rzetelnym średniakiem z plusem i kilkoma bardzo jasnymi punktami (zwłaszcza "Rudzik"). Czasu spędzonego na lekturze nie uważam za stracony i z pewnością sięgnę po kontynuację uniwersum Domu Krastów - "Wolny jak Hamilton".
7/10

Przeczytałem jakiś czas temu "Wolny jak Hamilton" i dalej mam wrażenie co najwyżej średniaka, który może się rozwinąć w coś lepszego jeśli autor się postara. Nawet miałem o wiele większe wrażenie, że to dopiero wstęp do czegoś dalej, niż przy poprzednich książkach tego autora.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-25, 08:18   

goldsun napisał/a:
Przeczytałem jakiś czas temu "Wolny jak Hamilton"
Czeka w kolejce. Zaletą tej pawlakowej prozy jest dla mnie klasyczny "sznyt", starania o sensowną astrofizykę, nieepatowanie fajerwerkami i nienachalna, ale jednak "problemowość".
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-03-27, 21:38   

W końcu w mojej kolejce pojawił się Jadeit Fondy Lee i tak sobie czytam i czytam i stwierdzam że niczego nie urywa. Takie se, może dlatego że nie kręcą mnie Tai Pany i inne orientalne klimaty.
Oczywiście przeczytam całość, łącznie z opowiadaniami, ale jakoś bez zbytniego podniecenia.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Shadowmage 


Posty: 3215
Skąd: Wawa
Wysłany: 2024-03-27, 21:58   

No widzisz, ja mam tak samo, choć Tai Pany lubię. Z tym, że nie wiem czy przeczytam całość, bo się po pierwszym tomie zawiesiłem.
_________________
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-03-27, 22:10   

Wcale się nie dziwię, że się zawiesiłeś. Jak na razie to dość sztampowe, polityczno-mafijne czytadło. Nie rozumiem zachwytów. Ale może się rozkręci //mysli
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-27, 23:07   

W sumie to plagiat cyklu o mafii Mario Puzo. Tyle, że bez jaj.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-03-28, 00:04   

True
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2024-03-28, 07:04   

Ale to powinien być komplement. Bo Fonda Lee nie udaje, że pisze prawdę. A Puzo fantazjował w dosyć przeciętny sposób.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-28, 07:06   

Odkąd plagiat jest komplementem? Puzo fantazjował, a ona przepisuje cudzą książkę.

Poza tym, znasz jakąś wypowiedź Puzo, że to reportaż? To fikcja literacka, a że napisana tak, że wszyscy łykają to jako rzeczywistość? To dopiero jest komplement. I czemu mafia blokowała powstanie filmu?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2024-03-28, 08:46   

Częściowo masz rację. Napiszę inaczej. Fonda Lee fantazjowała lepiej niż Puzo.

Mafia blokowała ten film nie dlatego, że miał pokazać prawdę lub, że Puzo ją pokazał w swojej powieści. Opisano to w książce o powstaniu tego filmu "Zostaw broń, weź cannoli" Marka Seala i w miniserialu "The Offer" opartym o wspomnienia producenta filmu (chyba podkoloryzowane). W skrócie, mafia nie chciała żeby Włochów utożsamiać z mafią. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-28, 09:15   

No to się nie zgodzimy. Lee fantazjiuje na poziomie "czytanie nie boli, może tylko trochę", Puzo to master.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-01, 08:16   

Hałas spadających rzeczy - Juan Gabriel Vásquez

Fabuła przedstawia losy dwóch postaci, Antonia i Ricarda, oraz ich otoczenia, rodzin, znajomych. Postacie z różnych czasów i różnych środowisk łączy przypadek. Opowiedziana historia ukazuje jak destrukcyjnie kolumbijski przemysł narkotykowy lat osiemdziesiątych wpływał, nie tylko na tych którzy byli w niego bezpośrednio zaangażowani, ale na całe społeczeństwo. Autor sugeruje również silne uwikłanie środowisk politycznych, acz nie skupia się na tym aspekcie.

Vásqueza zaczepiłem wyłącznie dzięki jego związkom z Josephem Conradem (Sekretna Historia Costaguany) i okazało się, że ci panowie mają bardzo podobny styl (czy z natury czy może pan V. podkochuje się w stylu pana C., nie wiem). Jeśli kto czytuje Conrada to mniej więcej o to chodzi, pisanie gęste, sążniste, opisowe, sensualne, nasycone, oparte na postaciach, opowiadające historie nieśpiesznie, z dużą dozą szczegółów a jednocześnie szeroką panoramą.

Pozycja szczególnie ważna dla kolumbijskiego czytelnika (trochę w formie terapii traumy), ale i dla myślącej reszty świat równie wartościowa.
9/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-04-03, 06:58   

Wojciech Chmielarz "Królowa głodu"
Kupiłem jakiś czas temu za jakieś grosze, razem z kilkoma innymi nieoczywistymi dla mnie książkami. Traktując jako eksperyment czytelniczy.
Nie miałem zbyt wielkich oczekiwań, zwłaszcza po wcześniejszym przeczytaniu takiego eksperymentu od Mroza, który był strasznie słaby - może dlatego odbieram tę książkę pozytywnie.
Postapo, na innej planecie (chociaż w ogóle tego nie czuć), któremu najbliżej chyba do ... westernu z lekką domieszką "żywych trupów".
Na plus:
- świat i jakaś jego historia - całkiem poważnie, przeczytałbym coś więcej. Może to dlatego, że to spokojnie mogłoby być potraktowane jako historia alternatywna podobna do 1920 Różalskiego. Te kilka wzmianek sugerujących, że to nie jest Ziemia, można spokojnie pominąć, a reszta wynika po prostu z odkrycia pewnego "metalu", który zmienia przyrodę, ludzi itp. Zmienia w sposób negatywny bardziej niż pozytywny.
Na plus/minus:
- postacie - nie ma ani jednej czysto białej, idealnej postaci - wszystkie są "szare", każda kłamie, każda ma jakieś własne interesy (uzasadnione, co jest na pewno na plus, chociaż w niektórych przypadkach powinno być tego uzasadnienia więcej, zwłaszcza w końcówce). Tu mam bardzo mocne skojarzenie z "trylogią dolarową" Sergio Leone (z zachowaniem proporcji). Przez to postacie nie zachowują się zawsze do końca wiarygodnie, chociaż to najczęściej jest na zasadzie "może by się i najlepiej pozabijali, ale widzą jakiś interes w tymczasowym sojuszu".
- intryga/historia - w sumie dość prosta (powiedzmy, że "prosty chłopak ma znaleźć artefakt"), ale interesy każdej postaci ją rozbudowują. Dodatkowo, każda kolejna postać wprowadza kolejne zmiany i kolejne jej rozbudowanie. W ten sposób coraz bardziej ten świat poznajemy.
Dodatkowo: strzelba zawieszona na ścianie w drugim akcie - musi wystrzelić w czwartym. Sytuacja że jakiś drobiazg urasta później do o wiele większego znaczenia, lub wręcz motywacji postaci, przewija się kilkukrotnie. Tu autor raczej przypilnował i widać że w miarę chyba sobie książkę rozplanował.
Jednocześnie, to, że każdy kłamie powoduje, że zwroty akcji są na porządku dziennym, co momentami wygląda na przesadę. Ale podejrzewam, że to trochę "taka przyjęta konwencja".
Na minus:
- to nijak nie wygląda jak inna planeta. Sajfajem to na pewno nie jest i obok niego nie próbuje stawać. Bardziej tu pasowało zrobić właśnie historię alternatywną.
- zwłaszcza jeśli się używa nacji z Europy. Bohaterowie to Holender, Polak, Rusek itp. Co nie ma żadnego uzasadnienia w historii tego świata. Kompletnie nie wiadomo czemu tak jest.
- historia jest prosta i wtórna. Tu nie ma nic odkrywczego.
- poznajemy tylko jedną stronę historii, mimo, że przewija się również druga ... o której nie dowiadujemy się do końca prawie nic, poza tym, że jacyś przeciwnicy są i ma być wojna.
- mało jest wytłumaczenia działania tego "metalu". Bardziej się domyślamy niektórych rzeczy, lub je sobie dopowiadamy, niż autor to jakoś tłumaczy. To akurat mocno typowe dla fantasy - "magia jest bo tak".

Podsumowując: nie do końca oczywiste (moim zdaniem) czytadło, które chyba nie próbuje być niczym innym niż czytadłem. Fajny klimacik/świat, do którego w ramach rozrywki nawet bym wrócił, ale jak nie będzie nic kolejnego, to nic się nie stanie.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-04-03, 10:26   

Próbowałem przeczytać tę powieść kilka lat temu i po kilkunastu stronach zrezygnowałem. Straszny styl i odstręczająca atmosfera.
Dziwne, bo inne książki Chmielarza to dość przyzwoite czytadła.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-04-03, 10:45   

m_m napisał/a:
Próbowałem przeczytać tę powieść kilka lat temu i po kilkunastu stronach zrezygnowałem. Straszny styl i odstręczająca atmosfera.
Dziwne, bo inne książki Chmielarza to dość przyzwoite czytadła.

Podejrzewam, że to kwestia tego "co lubisz" i jak podejdzie w danym momencie.
Ja też się za pierwszy razem odbiłem, ale za drugim jak już zaszedłem dalej, to poszło bardzo szybko - raptem 3 dni czytania na spokojnie.
Ale ja lubię "historie alternatywne", a to tutaj by bardzo na taką pasowało (bez odwołań do historii).
Te "żywe trupy" aż tak mi nie przeszkadzały. Tym bardziej, że już chyba w połowie domyślałem się skąd się wzięły.
Cała atmosfera, czyli "wszyscy kłamią" i taka bardzo negatywna, szara, brudna - też da się przyzwyczaić.

A potrzebowałem czegoś trochę odmiennego, bo jestem w połowie "Domy ma dnie morza" Kiernan i zaczynam coraz bardziej widzieć schemat i powtarzalność w tych opowiadaniach, co zaczęło już nużyć.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Shadowmage 


Posty: 3215
Skąd: Wawa
Wysłany: 2024-04-03, 12:57   

Cytat:
Podejrzewam, że to kwestia tego "co lubisz" i jak podejdzie w danym momencie.


To jedna z jego pierwszych książek, zanim się pisarsko sprofilował. Mnie się nawet podobała światotwórczo i chętnie bym w tym świecie coś jeszcze przeczytał. Fabularnie było średnio, ale szybko leciało.

Cytat:
A potrzebowałem czegoś trochę odmiennego, bo jestem w połowie "Domy ma dnie morza" Kiernan i zaczynam coraz bardziej widzieć schemat i powtarzalność w tych opowiadaniach, co zaczęło już nużyć.


Zdecydowanie ten zbiór potrafi nużyć. Kilka schematów (nie to, że u Lovecrafta jest inaczej), początkowo wchodzi gładko, ale z czasem coraz gorzej. IMO do czytania po 2-3 opowiadania co jakiś czas.
_________________
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-04-07, 20:52   

Straszliwą i niewybaczalną zbrodnię zrobiła Fonda Lee mojemu czytelnictwu.
Każdy zapewne tak miał, że czyta coś i mu nie wchodzi, niby się chce przeczytać, niby powieść nie jest aż taka zła, ale jakoś nie chce się tego czytać.
Normalni ludzie rzucają czymś takim w kąt, zapominają i sięgają po następną rzecz.
Ja niestety, przez jakieś wrodzone skrzywienie tak zrobić nie potrafię.
Żeby to był początek być może posłałbym to w diabły, ale gdzie tam! To połowa drugiego tomu :(
Tak więc czytam sobie to po 50, po 100 max stron dziennie, potem mnie nuda zalewa i włączam muzykę lub serial.
Się pożaliłem i od razu lepiej na mej biednej, czarnej duszy.

Edit: podjąłem decyzję, zmęczony tym przerażającym stylem, nudą wiejącą z każdej stronicy i odrzucam, po raz chyba pierwszy w swoim życiu, trylogię po przeczytaniu niemalże równo połowy. Nie dam rady. I po stokroć nie rozumiem zachwytów.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-09, 08:39   

Dom dzienny, dom nocny - Olga Tokarczuk

Mówią, że to duży krok jakościowy w twórczości Tokarczuk, nie wiem, jak dla mnie to całkiem odwrotnie. "Dom dzienny, dom nocny" to taki "Prawiek..." tylko jakiś taki uproszczony, słabszy, nierówny, pod względem formalnym powtórkowa nuda. Są tu momenty świetne, gdy ładnie opowiedziana historia mówi sama za siebie, jak np. opis życia alkoholika i jego samobójczej śmierci, ale i koszmarnie egzaltowane i mdłe jak historia Kummernis/Paschalisa, gdy odrzuca nas banalne mędrkowanie na siłę. Brak tu wspólnej osi fabularnej, poza miejscem nic nie łączy tych opowieści. Prawdą jednak jest, że wszystko to razem tworzy pewną formę jakiegoś bytu, demona historii? demona przeznaczenia? jakiejś siły, która skręca ludziom karki i wolę i jednocześnie lepi ich w jakiś wspólny bochenek. Do tego mamy pewien rodzaj realizmu magicznego, którego zastosowanie znów, momentami ładnie harmonizuje, ale innym razem to koślawy, zgrzytliwy aspekt. Na minus zastosowanie snu. Tokarczuk próbuje z jednej strony zachować jego mglistą, dymną nierzeczywistość, a z drugiej traktuje jak realizm, który ma znaczenie równe prawom fizycznym. Sen, podobniej jak wydumane postacie o quasi-boskich przymiotach, to rzecz arcytrudna w literaturze (sztuce w ogólności) i bardzo rzadko komuś udaje się jest zastosować tak, by nie było to banalne i śmieszne. Tym razem się nie udało. Czasem odmienne spojrzenie ma sens, innym razem żenuje i budzi politowanie. Autorka balansuje na cienkiej linie oddzielającej sens i banał. Nie zawsze udaje jej się zachować równowagę.

Sumując, "Dom dzienny, dom nocny" to refleksja nad ludzką marnością, wszystkie te ludzkie dążenia, szczęścia i tragedie, są niczym w obliczu czasu, w starciu z którym przegrywa wszystko i wszyscy. Przy czym warsztatowo, rzecz jednak lekko kulawa.

Choć lektury nie żałuję, to nie czuję się jakoś szczególnie wzbogacony.
6/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-04-10, 07:27   

"Miłość, śmierć + roboty" antologia
Kurde, fajne. Bardzo fajne.
Opowiadania na podstawie których powstał serial (animowany) dla Netflixa (jeszcze nie obejrzałem całego i nie porównałem).
Opowiadania nie powiązane ze sobą fabularnie, a nawet tematycznie w kilku przypadkach jak dla mnie wcale.
W niektórych faktycznie mamy wszystkie trzy części składowe z tytułu, ale w niektórych mam wrażenie, że żadnej ("np. "Gdy jogurt przejął władzę").
Autorzy i tacy których znam (A.Reynolds, P.F.Hamilton, J.Scalzi, M.Swanwick, M.Kloos) i tacy których czytałem raczej pierwszy raz.
Najbardziej chyba spodobało mi się "Udanych łowów" Kena Liu - chyba dam szansę autorowi i zobaczę od niego coś więcej.
O dziwo jedno opowiadanie Marko Kloosa też było fajne (o lykantropie w wojsku) - może on powinien więcej krótkiej formy pisać, zamiast wielotomowe sagi militarne (tu też mamy militarne, ale bez zbędnych dodatków i wypełniaczy). Drugie już nie takie dobre.
Ale generalnie w antologii jest pełen przekrój, chyba dla każdego coś się znajdzie. Od przepełnionych akcją, po bardziej refleksyjne. Od fantastyki dalekiego zasięgu do cofnięcia się w przełom XIX i XX wieku. Space opery, hard s-f, militarne s-f i historie alternatywne. Króciutkie (kilkustronicowe) jak i dużo dłuższe. Pełny wybór.
Jeśli ktoś nie czytał a tym bardziej jeśli również nie oglądał serialu - polecam.

Jack Finney "Inwazja porywaczy ciał"
Książka uważana za jedną z "klasyk", napisana dawno, a w sumie w ogóle tego nie czułem czytając. Tzn. jest pisana dokładnie tak jak pisało się 50+ lat temu, ale nie miałem wrażenia, że czytając teraz się jakoś zestarzała (ewentualnie pod kątem braku telefonów komórkowych itp.)
Mając jeszcze w pamięci niedawno przeczytane opowiadania Lovecrafta, miałem momenty w których porównywanie samo wchodziło. No bo tyle co też czytałem o przejmowaniu ciał przez "inne stwory/osoby". Ale w tym porównaniu IMHO Finney wygrywa w cuglach. Umiejętność budowania klimatu wyraźnie lepsza niż u autora "Zewu Cthulhu".
Można by się do niektórych rzeczy przyczepić (po co wracali?, dlaczego tych drugich tylko uwięzili pod koniec?) ale raczej całość "działa". Plus kilka bardzo fajnych "strzałów znikąd" jak to o gołębiach czy bizonach, czyli że ludzie to też pasożyty które potrafią za sobą zostawić "spaloną ziemię". Jakby to było pisane współcześnie, to pewnie ekolodzy by go na sztandarach mieli, mimo, że to jednak tylko trochę takie dygresje poboczne w książce były.
Kolejnym plusem, to że bardzo szybko się czyta - dwa popołudnia tylko dlatego, że mi się nie spieszyło.
Na pewno pomaga w tym większa czcionka, duże marginesy - w wydaniu z Wymiarów Vespera. (Ciekawe o ile przez to wyszło więcej stron, niż gdyby to wydać w jakichś mniej "nadmuchanych" formatach).
Na pewno można spokojnie przeczytać.
Korci, żeby sobie film przypomnieć, bo pewnie oglądałem dawno temu, ale niewiele pamiętam.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-10, 08:03   

Jeżeli t=0 - Italo Calvino

Wiele lat temu czytałem "Opowieści kosmikomiczne" wydane przez Muzę w serii Spectrum. Byłem zachwycony. Poziom surrealistycznego, abstrakcyjnego absurdu był dla mnie tak nowy i świeży, że nie mogłem się oderwać. Tomik pozostał w mojej pamięci jako rzecz wybitna. Wszystko to sprawiło, że sięgnąłem po "Jeżeli t=0" z werwą i radością. I niestety spotkało mnie rozczarowanie. Tomik wydał mi się ciężkawy, momentami wydziwiany na siłę. Mamy w związku z tym dwie opcje. Albo zgrzybiałem i po setkach lektur, takie rzeczy nie robią już na mnie specjalnego wrażenia, albo tomiki zawierają twórczość o różnym charakterze. A najpewniej trochę tego i trochę tego.

Z powyższego nie wynika iżbym uważał "Jeżeli t=0" za kompletny niewypał. Doceniam odmienność spojrzenia, oryginalność umysłu, błyskotliwość wywodów, ale lektura nie dostarcza mi takiej radości jakiej oczekiwałam.

I teraz nie wiem, wyciągać "Opowieści kosmikomiczne" do weryfikacji?
7/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2024-04-11, 07:15   

Ann Napolitano "Witaj, piękna". Bardzo wciągająca powieść obyczajowa o czterech siostrach, z których dwie podzieli jeden mężczyzna, co rozbije rodzinę. Ale rozbije, aby na koniec ją zjednoczyć. Nie jest to wielka literatura, ale nie musi być. Sprawnie napisana, z fabułą obejmującą ćwierćwiecze począwszy od lat 80-tych XX wieku. Relaksujące cztery wieczory, przed zaśnięciem. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-11, 11:55   

Źródło Mamerkusa - Leszek Biały

Opowieść ma miejsce w końcówce wieku XI, głównie w czasie krucjaty ludowej i pierwszej regularnej. Bohater, wędrując w poszukiwaniu magicznego źródła wody życia, przedstawia nam widziany dookoła świat. Podczas tych podróży, zdobywa i traci przyjaciół (ale też i wrogów) z którymi prowadzi nieustanne dysputy filozoficzne, etyczne, religijne, itp. Przygód mamy tu bez liku, wygląda to niemal jak film sensacyjny, jednak równie wiele miejsca autor poświęca rozmaitym rozważaniom, polemikom.

Powieść ma wydźwięk antywojenny i obnażający prymitywizm wszelkich religii. Wzniosłe idee są dla prostaczków, wykorzystywanych przez tych sprytniejszych do zdobywania władzy i pieniędzy. "Wzniosła" idea przyświecająca pielgrzymom "religii miłości" czyli chrześcijaństwu, skutkowała tysiącami trupów, ale nie tylko wrogów wyznających inną religię, co do biedy byłoby może jakoś i zrozumiałe (o ile mordowanie kogoś w imię miłości może być w jakikolwiek sposób zrozumiałe). Krucjata wędrując przez Europę dokonywała rzezi, pogromów, napadów, rabunków. Chrześcijańscy władcy terenów przez które przechodziła musieli w swojej obronie staczać regularne bitwy albo okupywać się haraczami. Przywódcy krucjaty, tak religijni jak i świeccy, to było stado pysznych, egoistycznych, zachłannych bydląt. W sumie ten obraz do dziś się raczej nie zmienił.

Powieść może tego i owego znużyć swą obszernością. Niemniej język jakim posługuje się autor jest bardzo przyjemny. Elegancki styl, pełna, nieśpieszna narracja, bardzo fajny ironiczny humor (którego jest naprawdę całkiem sporo, ale w żaden sposób nie zmienia to powieści kabaret czy inną humoreskę), porządnie skonstruowane postaci (a jest tego towarzystwa co nie miara). Warsztatowo, panu Białemu nie można raczej niczego zarzucić. Podobnie jeśli idzie o wiedzę historyczną - mamy tu rzetelnie przedstawiony, przebogaty fresk prezentujący ówczesny świat.

"Źródło Mamerkusa" to pochylające się nad ludzką kondycją, inteligentne, zdystansowane pisanie, które raczej skłania czytelnika do samodzielnego precyzowania myśli niż kładzie kawę na ławę. To w sumie taki wolterowski Kandyd, tyle że sporo obszerniejszy. Czytałem z dużą przyjemnością.
9/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Mamerkus 


Posty: 368
Skąd: z prochu
Wysłany: 2024-04-12, 19:17   

Potwierdzam. Dodam tylko, że powieść jest historyczną nie tylko z nazwy, postaci myślą, zachowują się i prezentują moralność średniowieczną, a nie współczesną.
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-12, 19:19   

:mrgreen:
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2024-04-16, 16:21   

Sonia Kisza "Histeria sztuki. Niemy krzyk obrazów". Mogę napisać z dumą, że po przeczytaniu tej książki zostałem histerykiem sztuki. Niesamowicie wciągająca, przystępnie napisana, erudycyjna i bardzo kobieca, czy wprost: odkłamująca zakłamywaną kobiecość w sztuce. Wada: książka jest krótka, trochę ponad dwieście stron i do tego "z obrazkami". Trzy wieczory minęły jak z bicza strzelił. Ale autorka już mnie nakręciła na "Historię sztuki bez mężczyzn" Katy Hessel, której nowe wydanie ukaże się pod koniec maja. Tymczasem "Histerię sztuki" bardzo polecam. Szczególnie takim leszczom jak ja, bowiem otwiera oczy i fascynuje.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-04-16, 17:09   

napisałbyś choć jedno zdanie o czym to
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 14