Praktyka mówi, że takie rzeczy nie wychodzą dobrze, a półki uniganą się od komiksów i książek, które można nakręcić od podstaw. Nie mówiąc o autorskich pomysłach scenarzystów, bo nie mam wiedzy co się kryje w ich szufladach.
"Udało sie? Nakręćmy to znów" to najbardziej prostackie rozwiązanie .
EDIT: jest pierdylion seriali sci-fi z lat 70' i 80' które można można odświeżyć, bo dwa pokolenia nie miały szansy ich poznać, a technologia poszła do przodu. W sumie to zrobiono z BSG i zadzialało.
Praktyka mówi, że takie rzeczy nie wychodzą dobrze, a półki uniganą się od komiksów i książek, które można nakręcić od podstaw. Nie mówiąc o autorskich pomysłach scenarzystów, bo nie mam wiedzy co się kryje w ich szufladach.
"Udało sie? Nakręćmy to znów" to najbardziej prostackie rozwiązanie .
1. "BSG" to rozpoznawalna marka, przeto można sporo przyoszczędzić na kosztownej machinie marketingowej.
2. To samo, a jednak inaczej, może zrobić wielką różnicę.
Myślę sobie, że producentom wyszło by taniej, gdyby od razu kręcili 2 wersje: bieżącą do wypuszczenia od razu i zreebotowaną do puszczenia za 3 lata. Kapitalizm wpadnie na to prędzej czy później.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Myślę sobie, że producentom wyszło by taniej, gdyby od razu kręcili 2 wersje: bieżącą do wypuszczenia od razu i zreebotowaną do puszczenia za 3 lata. Kapitalizm wpadnie na to prędzej czy później.
Już wpadli - nazywają to "wersja reżyserska", która jest wypuszczana po jakimś czasie od pierwszej.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Myślę sobie, że producentom wyszło by taniej, gdyby od razu kręcili 2 wersje: bieżącą do wypuszczenia od razu i zreebotowaną do puszczenia za 3 lata. Kapitalizm wpadnie na to prędzej czy później.
Już wpadli - nazywają to "wersja reżyserska", która jest wypuszczana po jakimś czasie od pierwszej.
Serial był 2004-2008 więc jak wyjdzie nowy to będzie ponad 20 lat od startu poprzedniej wersji.
Czas leci. Starzejemy się.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Po tym jak obejrzałem "Napoleona" to już mi Scott raczej nigdy na myśl nie przyjdzie w żadnej kwestii filmowo-telewizyjnej. Staram się go wyprzeć z pamięci.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
1. "BSG" to rozpoznawalna marka, przeto można sporo przyoszczędzić na kosztownej machinie marketingowej.
2. To samo, a jednak inaczej, może zrobić wielką różnicę.
No skoro oszczędność studia na marketingu ma byc dla mnie powodem do radości, a zrobienie czegos inaczej następnym, to w ogóle zamknijmy się w świecie rebootów BSG, ST, Obcych i Terminatorów. Pięć sequeli i reboot, pięć sequeli i reboot, widzowie będą zadowoleni.
"BSG" Sama Esmaila ma nawiązywać do oryginalnej serii, a nie do tej Ronalda D. Moore'a. Nie wiem, czy to groźba, ponieważ oryginalną widziałem i już nie odzobaczę. Choć taka zła nie była, to jednak było to wybitnie dzieło swojej epoki (telewizyjnej). Na razie nie czekam, ale może zacznę, kiedy będzie wiadomo coś konkretnego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po tym jak obejrzałem "Napoleona" to już mi Scott raczej nigdy na myśl nie przyjdzie w żadnej kwestii filmowo-telewizyjnej. Staram się go wyprzeć z pamięci.
Mimo wszystko, Scott powinien pozostać we wdzięcznej pamięci jako twórca "Gladiatora".
Rec napisał/a:
No skoro oszczędność studia na marketingu ma byc dla mnie powodem do radości, a zrobienie czegos inaczej następnym, to w ogóle zamknijmy się w świecie rebootów BSG, ST, Obcych i Terminatorów. Pięć sequeli i reboot, pięć sequeli i reboot, widzowie będą zadowoleni.
Generalizowanie trąci oparami absurdu.
Zważywszy na fakt, że od "BSG" Moore'a minęło 20 lat, reebot jest jak najbardziej uprawiony. Tym bardziej, że ma czerpać z pierwowzoru.
Co do "Terminatora", to tylko i wyłącznie z J. Cameronem jako twórcą.
A propos "Aliena" - sławetny N. Hawley robi serialową wersję i znając jego twórczość można mieć nadzieję, że nie będzie to "odcinanie kuponów".
Tylko po co kolejny raz odgrzewać kotleta, potem mówić "ale to będzie inna wersja, mimo, że w nazwie próbuje być dokładnie tym samym" i na końcu wychodzi, że to ani poprawiona wersja z 2003, ani z 1978, ani coś nowego. Czyli chujnia, jak powiedziałby Fidel.
Dlaczego nie można zrobić po prostu czegoś nowego?
Żeby daleko nie szukać - co można by zekranizować:
- Reynolds
- Watts (Ryfterzy i Ślepowidzenie)
- Simmons (Hyperion i Olimp/Ilion)
- Stephenson
Z luźniejszych:
- Hamilton
- McDevitt miał w miarę fajne, rozrywkowe sajfaje
- Beckett (Ciemny Eden)
- Taylor (Bobiverse)
I tak można by jeszcze długo.
Expanse pokazało, że można zrobić coś nowego, wcześniej nieznanego i się w miarę sprzeda. Jeśli oczywiście komuś w studiu nie odwala i nie zaczyna robić bzdur, które projekt uwalą.
MCU pokazało (na początku), że jeśli weźmie się za temat ktoś z głową, to stworzy mocną markę, mimo, że wszelkie wcześniejsze podejścia miała gówniane.
To nie jest kwestia "co weźmiemy na tapetę", tylko czy będzie ktoś kto potrafi to z sensem ogarnąć. W samym BSG przecież też to widać, bo różnica między pierwszym a drugim jest ogromna.
Podejście "zróbmy rebuta", to jest podejście dla gównażerii (dorosłej patrząc na realny wiek) która chce mieć dupochron, że "no wzięliśmy przecież rozpoznawalną markę, nie nasza wina, że jednak nie wyszło".
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Padaka, jaka wyszła z projektow typu "Caprica" pokazuje, że scenarzyści z takim dupochronem idą po najmniejszej linii oporu. W stylu "a tu dowalimy fanservice, np. dziadek kultowego bohatera i wystarczy, żeby pelikany łykały".
Trzeba robić świeże rzeczy. Kumam że środowisko jest mierne i żaden scenarzysta dziś nie wykreuje z sufitu takich światów jak Dwanaście Kolonii (z zaginioną trzynastą), więc za radą Goldsuna można sięgać po poczytnych pisarzy.
Z definicji reboot = mizeria.
Wiecie, że marudzicie jak stare dziady? Ile było wersji seriali i filmów Star Trek? Bo mi się nawet liczyć nie chce. I dobrze, że były. Pewnie nawet z półtora widziałem.
Sam Esmail jak dla mnie to po Mr. Robot jak chce to może sobie zrobić nawet nową wersję czegoś co było rok temu. Ma kredyt zaufania i szybko go u mnie nie straci.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Wiecie, że marudzicie jak stare dziady? Ile było wersji seriali i filmów Star Trek? Bo mi się nawet liczyć nie chce. I dobrze, że były. Pewnie nawet z półtora widziałem.
To trochę co innego. W Star Treku reboot był jeden, trzy filmy kinowe sprzed ok piętnastu lat. Wszystko inne to nowe historie z innymi bohatertami/wypełniające luki w życiorysach dobrze znanych bohaterów. Takie "wypełnianie uniwersum" nie spełnia znamion reboota. Reboot to np. piętnasta wersja historii o tym, jak Bruce Wayne stracił rodziców, więc zaczął lubić ciemne jaskinie z nietoperkami.
I ogołem śmieszna sprawa, że ludzie okazują się dziadami, bo hollywoodzkie drogi na skróty w wyciskaniu kasy uznają za średni zabieg
Gały oglądają "The Artful Dodger" ("Spryciarz") i jest klawo jak cholera!
Zacząłem oglądać. Po trzech odcinkach nie podzielam entuzjazmu, ale to bardzo fajny serial. Dopiero kiedy pojawił się Fagin, zczaiłem, że to bohaterowie "Olivera Twista".
Tymczasem, teaser do "Ripleya". Wierzyłem w ten serial od kiedy dowiedziałem się, że w roli głównej wystąpi Andrew Scott - idealny! - a po teaserze już się jaram oficjalnie: https://www.youtube.com/watch?v=UE0byWSKp0E
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
wygląda wspaniale, uczta dla oczu - aż sam się skuszę
Hiroyuki Sanada to godny następca wielkiego Toshiro Mifune
Wszystko wygląda bardzo podobnie tylko że lepiej jak w pierwowzorze ('80)
Niewątpliwie serial mojego dzieciństwa (obok 4P i H&K) - bez dwóch zdań, na lata zdefiniował dla mnie Japonię i japońskość
Ale to sprzed roku i na razie musi być wciąż w developmencie tej projekt, jeśli w ogóle jest. Niemniej Colbert jest fanem fantastyki, co dobrze rokuje, jeśli ma w nim jakąś decydującą pozycję.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum