- Don't let me wait - odparł z lekkim uśmiechem dziewczynie i ruszył prędkim krokiem w stronę wyjścia z klubu, mijając kolejne osobniki mu nie znane. W końcu wylazł na świeże (względnie) powietrze i równie prędkim krokiem zmierzał w stronę samochodu, który otworzył. Zostawił otwarte drzwi po obu stronach - kierowcy i pasażera, po czym stanął przy drzwiach od strony kierowcy, wypatrując autostopowiczki i szykując się do ewentualnego wskakiwania do wozu.
Rachel:
Max stanowczo i może trochę za ostro wyciągnął ja z klubu odprowadził kawałek od wejścia i postawił przed sobą. Dziewczyno, co z Tobą? Chilyack?! Przecież stać Cię na więcej... zauważył kwaśno, mierząc ją wzrokiem. To typ spod ciemnej gwiazdy. Mówiłem, Ci że prawie złamał mi nos?
Dave: Psst. dziewczyna wyjrzała zza jakieś furgonetki stojącej opodal. Miałeś mieć włączony silnik i czekać tak byśmy od razu mogli wyjechać! syknęła ze złością po czym schylona władowała się do samochodu. Szybciej, zabierajmy się stąd.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Dave wskoczył do samochodu po czym prędko odpalił silnik bez najmniejszych problemów. I teraz widać było, że to bez znaczenia, czy włączony był, czy nie.
- Relax - rzekł, przerzucając grę i prędko wycofując wóz - See? Bez znaczenia czy był włączony, czy nie - zakręcił, ustawiając się przodem do wyjazdu, znów zmienił bieg i należycie przygazował, wpadając na ulicę i przyklejając się do swojego pasa. Nie zwiewali po to, by zaraz dać się złapać, nie?
- Wiesz dokąd wiejemy? - zapytał, skupiając się na jeździe.
- Tough night, huh? - skomentowała chlupnięcie Erici siadając na przeciw niej. - Chociaż jestem w stanie się założyć, że ja miałam gorzej, a co za tym idzie mam większe prawo do chlapnięcia sobie. - skrzywiła sie lekko i zaopiekowała 2 z shotów. Potem rozejrzała się ciekawie zastanawiając jakim cudem spora grupa ludzi mogła stopnieć do ich dwóch. Sięgnęła po szklaneczkę i ponownie spojrzała na rękę z telefonem. Zaczął się już rozmazywać nieco. Chwilę ją kusiło, żeby pozwolić się mu zamazać całkiem, ale w obliczu przesłuchania do MSA za 3 tygodnie... no i tych dwóch fajnych figur... może się poświęci i poprosi gada o nauczenie jej tego...
- Ricky nie masz przypadkiem czegoś do pisania? Chcę to przepisać póki jeszcze jest czytelne. - pokazała jej przelotnie dłoń. - Where is everybody...
- You have no idea - smętnie mruknęła patrząc na Annę. Potem pogrzebała w torbie i podsunęła jej długopis i jakiś rachunek za pizze, żeby mogła sobie zapisać - Nie mam pojęcia co się dzieje - wzruszyła ramionami - Linds uciekła z mojej okolicy i pewnie w ogóle z tego klubu, czemu się nie dziwię, zważając na okoliczności. Nathan pewnie polazł za nią. Maxa widziałam wychodzącego z Rachel, a Dave i Evan... sam diabeł nie wie pewnie gdzie się podziali.
Oparła brodę na dłoni z umiarkowanym zaciekawieniem patrząc na blondynkę.
- A tobie co się przytrafiło? Ostatnim razem jak cię widziałam wyglądałaś na dosyć zadowoloną z pląsów.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Dave:
Silnik zaryczał głośno i dokładnie w tym momencie z klubu wypadło trzech drabów. Ale Dave zachował zimną krew, już po chwili gnał po ulicach Newport oddalając się od potencjalnego niebezpieczeństwa. Wow... Jesteś niezłym kierowcą. A myślałem, że wtedy tylko szpanowałeś.
Erica i Anna:
Po paru chwilach w loży pojawił się Nathan Nie ma Lindsay... Zabrała samochód i gdzieś pojechała. Nie odbiera telefonu. powiedział ponuro Co się tam wydarzyło?
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Podniosła spojrzenie na Nathana.
- Hmm.. zobaczyła swojego ojca tańczącego w dosyć, że tak powiem, bliski sposób z pewną rudą zdzirą, którą nazwał "Kotkiem" - przysunęła sobie 3 szklaneczkę - i która tak nawiasem jest żoną mojego ojca. Też miałam przyjemność to widzieć. Zdrowie - wychyliła szklaneczkę czując, że nieco się jej już kręci w głowie ale miała to gdzieś - Nie żebym miała coś przeciw bo nie znoszę wiedźmy... znaczy Ivy... ale szkoda mego ojca. I szkoda matki Linds. I samej Linds. Dzwoń do oporu Nathan. Albo spróbuj sobie przypomnieć czy nie ma gdzieś miejsca do którego Linds ucieka gdy jest źle. She shouldn't be alone right now.
Odstawiła szkło i wtopiła ręce we włosy przypominając sobie swoją część tego cyrku.
- Jak ja mu to, na 9 kręgów piekła, powiem. Czy w ogóle powinnam... geez... - dobiegł bezradny jęk spomiędzy rąk.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Zaczęła przepisywać numer.
- Natknęłam się na pewnego zadufanego dziwaka, który bardzo lubi mnie obrażać - mruknęła - dziś nazwał mnie mopem, lalką i stwierdził, że nie umiem tańczyć.
Przerwała na moment pisanie i zerknęła na Ricky.
- Ale on sam niestety umie i niestety wydaje mi się, że zna więcej ciekawych kroków niż ja. Ale poza tym, że mnie obraził dał mi ten numer gdybym chciała się nauczyć tańczyć... o ile nie jest to jakaś podpucha - słowo "nauczyć" podkreśliła z przekąsem a na koniec westchnęła. - I chyba będę musiała tego numeru użyć, jak chcę się do MSA dostać robiąc piorunujące wrażenie... hej Nat, what's up...
Zauważyła Nathana ale słuchała tylko jednym uchem jego rozmowy z Ericą, przepisując numer. Gdy rozmowa zrobiła się interesująca szybko skończyła i patrzyła na tą dwójkę z coraz większymi oczami.
- She's right... call her till she answers - skomentowała z powagą a potem widząc mętne nieco spojrzenie Erici po 2 kielonku odsunęła go z jej zasięgu - A ty, dziecinko, zastanów się: chcesz wrobić wiedźmę, czy zadać staremu cios. - zapytała retorycznie nie spodziewając się odpowiedzi. I na koniec popatrzyła na Natha.
- Słuchaj gdzie jest Chillman? Bo coś go nie widzę i nikt nie wie gdzie on jest. Oby tylko się nie okazało, że i on spotkał tu któreś z rodziców z kochankiem i płacze gdzieś teraz w kącie...
Erica i Anna:
Nathan uśmiechnął się ponuro Nie wiem, gdzie mogłaby uciec. W sumie nie specjalnie rozmawiamy ze sobą. powiedział uśmiechając się niewinnie No co ja poradzę, że oboje lubimy seks. ale wyciągnął telefon i po raz kolejny wybrał numer, odchodząc kilka kroków w bok.
Rachel:
Max pokręcił głową Poczekasz tutaj? Muszę wziąć kluczyki do samochodu. zauważył Uważaj na siebie i nie zadawaj się już dzisiaj, z żadnymi atrakcyjnie przestępczymi typami. pokręcił głową i skierował swoje kroki z powrotem do wejścia Poczekaj tutaj na mnie przez moment. Zaraz wracam.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Shocking... a tak długi czas są parą. Chociaż po namyśle - rzuciła okiem na Nathana - może bardziej szokujące jest to, że tyle ze sobą są prawie nie rozmawiając.
Oparła łokcie na stole i uparcie odganiając wizję podjęcia decyzji co do ojca i Ivy popatrzyła na Annę z zaciekawieniem.
- Więc co to za koleś? Bo wnioskuję, że takie obrazy poszły nie pierwszy raz i nie tylko z jednej strony. I co myśli Chillman na ten temat.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- Tak myślisz? Może to będzie mój sport... - mruknął pod nosem - Nieważne... - rzucił, po czym wyciągnął papierosy i wsadził jednego do ust. Wystawił paczkę w jej stronę - Poczęstujesz się? - zapytał, zerkając na nią w uniesionymi brwiami.
Rzuciła Erice nieco niezadowolone spojrzenie.
- Daj spokój. To nie nasza sprawa dlaczego. Linds jest teraz w kiepskim stanie i ostatnie co powinnyśmy robić to nabijać sie z niej i Nathana. Nie wiadomo gdzie kretynkę poniosło...i jeszcze nie odbiera telefonu...
Pokręciła głową. Ta impreza zmierzała ku coraz gorszemu zakończeniu. Postanowiła jednak spróbować oderwać się na chwilę o tym tak jak koleżanka i odpowiedziała:
- Nazywa się Chase Stevens i umie tańczyć. Oraz jest straszliwie nadęty - prychnęła cicho - Gadałam z nim raptem 3 razy i zawsze dyskusje kończyły sie na obustronnej wymianie "komplementów". Jakoś nie potrafię zachowywać się przy nim normalnie... on mnie prowokuje z jakichś sobie tylko znanych przyczyn. A Dave? Dave nie ma pojęcia o moich zatargach ze Stevensem bo po prostu nie słyszał o tym. Nie warto.
Rozejrzała się po ludziach wyraźnie kogoś szukając.
- I nawet go w tej chwili nie ma... damn it... zobaczymy może Maxiu wie gdzie sie mój facet ulotnił. Jak nie to zacznę dzwonić... i lepiej niech ma wytłumaczenie gdzie jest...
Erica i Anna:
Nathan gdzieś zniknął w tłumie, za to pojawił się Max. Minę miał nie najweselszą. Podszedł do stolika i nachylił się nad Ericą by pocałować ją w policzek Kochanie, daj kluczyki... powiedział wzdychając Rachel trochę przesadziła, odwiozę ją do domu. uśmiechnął się lekko Coście obie takie nadęte?
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Amm... kluczyki? Do mojej bejbi? - popatrzyła na niego okrągłymi ze zdziwienia oczami nie wierząc w to co słyszy. Nie lubiła jak ktoś inny prowadził jej samochód... a w ogóle nie mieściło sie jej w głowie, że ktoś może nim jeździć bez niej. Chwile przetrawiała tą informację z jedną brwią jadącą do góry.
- Też byś był gdybyś natknął się na matkę lub macochę w objęciach ojca koleżanki. Lub przeszedł kolejne stracie na obrazy z jakimś gościem - mruknęła z taką sobie miną. Chwilę jeszcze zastanawiała się nad pytaniem przyglądając się Maxowi z namysłem i stadem pytań w oczach, ale w końcu wygrzebała klucze z torebki nie zadając żadnego i podała Parkerowi.
- Just... - powiedziała lekko się przyduszając z zaskoczenia, że jednak to robi - just drive carefully, ok? I wróć tu z samochodem w jednym kawałku. I ty też masz być w jednym kawałku jak cię zobaczę następnym razem. - dodała z groźną miną łapiąc Maxa za przód koszuli i przyciągnęła go do siebie by go lekko cmoknąć w usta.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Ze sporą dawką zdziwienia popatrzyła na scenkę tocząca się przed nią. Uśmiechnęła się lekko nawet nie wierząc własnym uszom i oczom. Ale zapytania do Ricky postanowiła zostawić na później chcąc się teraz dowiedzieć o inną rzecz.
- Max widziałeś gdzieś Chillmana? Zniknął zaraz na początku jak przyszliśmy i już się nie pojawił od tego momentu - w głosie Anny pojawiło się zatroskanie.
w loży pojawił się Evan, który bez słowa chwycił ostatni z kieliszków i momentalnie pochłonął jego zawartość. Następnie usiadł na kanapie, wyciągnął przed siebie nogi i siedział w milczeniu nie odzywając się ani słowem. Zresztą, na jego miejscu każdy byłby wkurzony, gdyby świetnie zapowiadający się wieczór zakończył się totalną klapą.
Erica, Anna i Evan: O masz... spojrzał ciepło na Ericę I tak byś dzisiaj nie prowadziła. spojrzał znacząco na kieliszki Nie pij za dużo, a jak wrócę to pogadamy, jeśli chcesz, albo gdzieś Cię zabiorę. powiedział ciepło i podrzucił kluczyki w ręku. Sorry Anna, ostatnio widziałem go przy barze, chciał się bić z Chilyackiem zamiast mnie. A potem gdzieś mi zniknął. uniósł rękę i ułożył usta w bezdźwięcznym Bye uśmiechając się przepraszająco. Chwilę potem wyszedł.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Unbelivable... czy któreś z was podejrzewało, że wieczór po tak fantastycznym ranku i popołudniu będzie taką katastrofą? - przegarnęła dłonią włosy i schowała karteczkę z numerem do kieszeni spodni. Reszta towarzystwa miała nietęgie miny i nie wyglądali jakby mieli ochotę dyskutować. Z kolei Anna nie miała ochoty siedzieć z nosem na kwintę.
- Wiecie co? ja pójdę się przejść po klubie i poszukam Dave'a. A jeśli go nie znajdę... zadzwonię. I lepiej dla niego, żeby miał wyjaśnienie swego zniknięcia bez słowa... - mruknęła wstając z miejsca - Evan... nie dawaj jej więcej alkoholu. Już ma dość sądząc po mętnym spojrzeniu - zaproponowała przeciskając się obok chłopaka i kiwając głową w stronę Ricky. - Z kolei ty wyglądasz jakby 1 shot bardzo był ci potrzebny. - poczochrała go pocieszająco po głowie tak jak Erica wcześniej w knajpce na molo. Po chwili już jej nie było.
- A tobie co jest Evan? - zapytała opierając podbródek na dłoni a łokieć opierając na stole - Żal ci, że nikomu nie przyłożyłeś czy po prostu żadna ładna i chętna nie kręci się w okolicy? Albo co gorsza kręciła się - powiedziała z przesadnie tajemniczą miną i rozpaczliwym rozbawieniem w oczach - ale dała ci kosza, huh?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- Żal mi, że nie dałem nikomu po pysku, a jeszcze bardziej jest mi żal, że żadna fajna się nie kręciła przy mnie. W zasadzie to nawet nie było na to czasu, żebym ja się zakręcił wokół jakiejś, albo na odwrót. - chłopak odetchnął głęboko i odchylił głowę do tyłu - God, I think I need more alcohol. Or somethin'.
- Pomogę ci. Wiesz co jest magnesem na dziewczyny? - zapytała nagle z miną, która nie wyglądała już tak dziwacznie - Facet który się dobrze bawi... and I also need some fun so... - mruknęła podnosząc się z miejsca i poprawiła sukienkę wychodząc z loży. Na twarzy Ricky zagościł porozumiewawczy kumpelski uśmiech gdy nagle wyciągnęła rękę do Ballmera.
- Wanna dance?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Przez chwilę twarz Evana wyrażała bezbrzeżne zdumienie, ale w końcu chłopak uśmiechnął się szeroko i wstał z kanapy - Sure, why not? - po czym razem z Ricky zeszli na dół nieco się pobawić. Po chwili oboje zaczęli szaleć na parkiecie przyciągając tym samym wzrok innych tańczących. W przerwie między jedną piosenką a drugą, Evan nachylił się do ucha Eriki i powiedział - Mimo wszystko, nadal chętnie bym się napił.
- Byle nie alkoholu... mam dość. Chociaż myślę, że te 2 shoty już ze mnie wywietrzały.
Zaśmiała sie cicho nie mogąc przestać się ruszać, szczególnie, że kolejny fajny kawałek poszedł. Obróciła się w miejscu prawie na jednej nodze i złapała się Evana w pasie by podtrzymać nieco równowagę.
- No i widzisz gdzieś jakieś ładne panny, które cię pożerają wzrokiem? - rozejrzała się z lekkimi rumieńcami na twarzy i wijącymi się kosmykami długich włosów spadającymi na twarz. Zielone oczy błysnęły wesoło gdy popatrzyła po chwili na niego.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- Widzę jedną ładną pannę, ale czy pożera mnie wzrokiem nie jestem w stanie powiedzieć. Coś mi się wydaje, że chyba raczej nie. - uśmiechnął się szeroko i położył delikatnie dłoń na jej plecach by ją podtrzymać. - Jak ty nie pijesz, to ja też nie. W ramach małej solidarności, jako że zostaliśmy tutaj z całego towarzystwa tylko we dwoje, bawimy się razem póki ktoś nie przyjdzie. No i wygląda na to, ze wszystkie te super laski które by chciały na mnie polecieć będą musiały poczekać, aż Ciebie nie będzie w pobliżu. - po ostatnich słowach porwał ją do tańca nie chcąc marnować ani chwili z zabawy, która zaczynała się rozkręcać w najlepsze.
Anna:
Zlazła cały klub wzdłuż i wszerz, ale nie znalazła Dave'a. Zupełnie tak jakby się rozpłynął w powietrzu. Znalazła za to Chase'a i jego znajomych, wyglądających na takich, którzy lubią mocno zabalować, a przy tym i potańczyć. Ubrani wymyślnie i szpanersko, jakby szykowali się do wielkiego pokazu, teraz popijali spokojnie Tequillę.
Rachel:
Rzeczywiście Max wrócił po chwili i zastał Rachel siedzącą na krawężniku, ze spuszczonym na kwintę nosem. No, śliczna... Wstawaj, mam kluczyki. Zabiorę Cię wreszcie do domu. powiedział pomagając jej wstać i ruszając w kierunku samochodu Erici.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Zatrzymała się widząc tę bandę i prychnęła cicho. Bardzo pasowali do tego miejsca. Nawet to zachowanie, które prezentował Stevens - ta beznadziejna pewność siebie i traktowanie innych w tym jej samej jak podgatunek ludzi - pasowało zarówno do miejsca jak i do ich wyglądu, ale strasznie ją drażniło. Szczególnie, że i tak uważała, że jeśli nie lepiej to umie tańczyć nie gorzej od niego. I nie musi wystawiać się na pokaz żeby to sobie samej udowodnić. Buńczucznym ruchem poprawiła kaszkiet zakładając go bardziej zawadiacko i rozejrzała się raz jeszcze za Chillmanem, którego nigdzie nie było.
- Ok, babe... czas na nieco wyjaśnień - mruknęła i wyciągnęła komórkę. 3 kliknięcia i numer zaczął się wybierać a Anna przycisnęła telefon do ucha mając nadzieję, że usłyszy coś mimo hałasu.
- Teraz to już bym wypiła cokolwiek - oświadczyła Erica zatrzymując sie w końcu na dłużej. Uśmiechnęła sie do Ballmera, który od dziwo całkiem dobrze się ruszał na parkiecie - nawet to coś co przyniosłeś do stolika w szklaneczkach. Ale myślę, że co innego też może być. Idziesz? Zrobimy chwilową przerwę w pląsach...
Odgarnęła włosy z twarzy nieco zmęczonym ruchem i kiwnęła głową w stronę baru zachęcająco unosząc pytająco brwi.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- Chodźmy więc. Napijemy się i pomyślimy co dalej. - podeszli razem z Ricky do baru. Evan ściągnął spojrzenie barmanki i poczekał, aż ta do niego podejdzie - Uprzedzałem, ze wrócę po więcej. Poproszę dwa razy Green Demon. - Evan uśmiechnął się szeroko po czym odwrócił się do Ricky - Uprzedzam, że ten drink jest na prawdę mocny, więc jeśli nie czujesz się na siłach... - urwał w pół zdania, bo w zasadzie nawet nie musiał kończyć.
- Chcesz mnie upić? Well I didn't expect that... - zaśmiała się sadowiąc sie na stołku barowym - Lepiej powiedz co w skład tego drinka wchodzi, a wtedy odpowiem ci czy chcę się tego napić.
Generalnie wolałaby dać sobie spokój z alkoholem na dziś ale to było wyzwanie. A Ricky ciężko było odrzucić wyzwanie.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum