Warning ! cookie path is empty! Check in in the Admin Control Panel or set it in the PhpMyAdmin table: prefix_config - cookie_path row



FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups
RegisterRegister  Log inLog in

Previous topic «» Next topic
Dom Lily G.
Author Message
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

Miast podejmować jakąkolwiek walkę słowną z Anną najzwyczajniej patrzył jej w oczy z pewnym siebie uśmiechem na twarzy. Miał lekko przechyloną głowę. Przeciągnął znacznie chwile, w których wpatrywał się w jej oczy, po czym nachylił się powolutku, dłonią delikatnie unosząc jej podbródek.
- [i]I guess this won't be too cruel, chyba, że jesteś masochistką[/i] - szepnął, po czym złożył długi, namiętny pocałunek na jej ustach. Chwila niezwykle spokojne i cicha, z tak specyficznym klimatem za sprawą mroku ale i tego kim tak naprawdę jest tak druga osoba, przeciągała się nadzwyczajnie. W końcu jednak odkleił się ostrożnie od jej ust.
- [i]Musimy zachować trochę sił na później[/i] - szepnął znów, po czym z uśmiechem polazł do swojego wozu, ale nagle zatrzymał się - [i]I guess we should take taxi, or something, we don't wanna loose are driving license, do we?[/i]
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Niewiele osób potrafiło sprawić by Annę zamurowało. Do tej pory z okolicznego towarzystwa tylko Max Parker. Więc fakt, że facet z którym jest również ma w zanadrzu tą sztuczkę wpędził ją w gigantyczne zakłopotanie. Tak więc przez kilka następnych sekund nie była w stanie wykrztusić ani słowa próbując sobie wyjaśnić co się z nią dzieje. Wnioski, które wyciągnęła z zachowania obojga lekko przytłaczały, więc postanowiła odsunąć je na późniejsze przemyślenia. Pokiwała głową na słowa Chillmana.
-[i] Mam lepszy pomysł. Chodźmy na nogach. To wcale nie jest tak daleko, poza tym noc jest młoda. Wrócimy jakąś taksówką. Have you got fake ID?[/i] - zapytała grzebiąc w portfelu za swoim.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

- [i]Splendid[/i] - odparł w reakcji na jej propozycję. Gdy natomiast zapytała o fałszywy dowód, uśmiechnął się i rzekł, to co miał w zwyczaju odpowiadać na takie pytania.
- [i]You know I always do[/i] - i po tych słowach wystawił rękę, by Anna mogła się na niej wesprzeć, po czym począł prowadzić w kierunku plaży.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Oh come on... do I look like your grandma?[/i] - parsknęła na ten gest i zabrała rękę obejmując go za to w pasie i bez żenady umiejscawiając dłoń w jego tylnej kieszeni spodni -[i] tak lepiej. [/i]- oświadczyła z zadowoleniem w głosie - [i]Chodźmy się napić. Mam nadzieję, że nikt nie uzna, że nie wyglądam na 21 lat.[/i]
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Leżała plackiem na łóżku z nosem w najnowszym Clive'ie Cusslerze i radośnie czytała. Dla Anny dzisiejszy dzień był taki jak każdy inny. Co z tego, że Walentynki. Wprawdzie miała Dave'a ale krótko. I nikt nie mówił do nikogo słów przez wielkie K. Zatem, rozumowała logicznie, skoro żadne z nich nie jest w stanie euforii miłosnej, więc Valentine's Day ich nie dotyczy. Tak więc spędzała czas spokojnie czytając jedną z ulubionych serii i wyjadając chipsy z paczki leżącej obok niej.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

Dave zapukał w framugę drzwi z uśmiechem na twarzy. Nogi miał skrzyżowane i opierał się o ową framugę ramieniem. Zaraz ręce skrzyżował na piersi. Miał na sobie swoją skórzaną kurtkę, białą podkoszulkę i niebieskie jeansy. Głowa przechylona było lekko na bok w stronę framugi i prawego ramienia.
- [i]May I?[/i] - zapytał grzecznym tonem spoglądając na nią z rozbawieniem w oczach, choć sam uśmiech niewiele mówił.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Uniosła brwi w zdumieniu a potem siadła na łóżku odkładając książkę na bok.
[i]- Well hello... jasne że możesz, upadły piaskowy aniele[/i] - uśmiechnęła się psotnie lustrując go z zaciekawieniem jakby szukała piasku, którego już dawno nie było. -[i] Co tam słychać w rzeczywistości chillmanowskiej? [/i]
W końcu zlazła z łóżka, złapała go za rękę i wciągnęła do pokoju. W rezultacie znalazła się na tyle blisko niego, że mogła go pocałować. Co skwapliwie uczyniła.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

Bez zastanowienia jak zwykle zresztą odwzajemnił pocałunek, równocześnie rękę opierając na jej plecach. Lewą. Prawą trzymał się jakby pod bok, lecz nieco wyżej.
- [i]Powiedziałbym coś w stylu stara bieda, albo nudy, albo coś jeszcze bardziej żałosnego, gdyby nie fakt, że Ty...[/i] - uśmiechnął się do niej szeroko. Zaraz i drugą rękę uniósł, ale wyżej i do jej twarzy, by delikatnie trącić ją palcem w nosek.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Yeah... smooth-talker[/i] - uśmiechnęła się lekko [i]- Chodź słodkousty i siadaj gdzie tam chcesz, łącznie z podłogą, jak masz ochotę i framugą okna, bylebyś nie wypadł. I powiedz dlaczego plan nie wypalił z twojej strony. Ah[/i] - przypomniała sobie o czymś [i]- want something to drink?[/i]
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

- [i]Próbowałem go namówić na jakiś wypad ale on najwyraźniej nie ma ochoty nigdzie się ruszać. Może innego dnia to się uda, a jeśli nie... Cóż, może wystarczyć będzie napuścić Ricky na niego... Ale diabli wiedzą co ona zacznie mu mówić[/i] - uśmiechnął się lekko, po czym, gdy padło kolejny pytanie z jej strony jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej i aż wyszczerzył zęby.
- [i]If you don't mind... Aż mi w gardle zaschło na Twój widok[/i] - i dla podkreślenie efektu uniósł rękę do gardła i odchrząknął cicho.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Kit to my ale nie nam[/i] - odparowała patrząc na jego miny podejrzliwie [i]- przyniosę ci mrożonej herbaty ale jak się dowiem, że grzebałeś mi po szufladzie z bielizną, to następnym razem nie będziesz wiedział co będzie dodane do herbaty. Beware...[/i] - dodała głosem upiora prosto z niskobudżetowych horrorów i wyniosła się po napój na dół.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

- [i]Hey, it's not that bad idea![/i] - zawołał za nią, gdy mówiła o szufladzie z bielizną - [i]Ale myślę, że wystarczyłoby, żebym grzecznie poprosił[/i] - zaśmiał się, po czym gdy miał już pewność, że starczy mu czasu, to skierował się w stronę jej biurka, gdzie za książkami postawił przedmiot wyciągnięty z kieszeni kurtka, a tym przedmiotem był... Prześliczny brązowy piesek, który w pyszczku miał równie śliczny srebrny naszyjnik, choć nie jakoś specjalnie wydziwiany, to jednak sam łańcuszek błyszczał się oczywiście jak należy. Bo jakże miałoby być inaczej w Orange County? Naszyjnik zwieńczony był niewielkich rozmiarów brylantem (trochę mniejszym od korka butelki) i przyozdobiony po bokach dwoma mniejszymi. Właściwie to nie do końca po bokach, a bardziej u górnej części. To oprawki przy tych pomniejszych właśnie był przymocowany ów srebrny łańcuszek. U szyi pieska wisiała karteczka z wyskrobanym "Guess who! ;D" czarnym flamastrem na białym papierze.
Gdy pozostawił swoją "niespodziewankę" w miejscu, do którego, jak miał nadzieję, Anna nie zajrzy zbyt prędko, przynajmniej póki on się nie ulotni (bo chyba uczyć się z nim nie będzie, prawda?) zajął miejsce na jej całkiem wygodnym łóżku.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Okay... przyniosłam ci cytrynową bo chyba zielonej byś nie chciał. Niemęska czy coś...[/i] - odezwała się wchodząc do pokoju i machając dwoma butelkami, z których jedną rzuciła sprytnie tak, że wylądowała na środku Chillmana wyciągniętego na środku jej łóżka. Sama siadła obok niego po turecku i pociągnęła łyka z drugiej butelki.
[i]- Napuścić Ericę? Wiesz, że chyba to dzisiaj zrobiłam?[/i] - powiedziała z zastanowieniem pociągając spory łyk.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

- [i]Thanks a lot[/i] - zawołał z uśmiechem łapiąc butelkę tuż nad swoim splotem słonecznym. Co zabawniejsze, gdyby nie złapał, pewnie korek trafiłby prosto w ów splot i go na chwilę przytkał, choć przedmiot lekki. Ach, kobiety i ich zabójcza precyzja, powinienem uważać - zaśmiał się w duchu, po czym odkręcił butelkę i dźwignął się na łokcie, by upić spory łyk z butelki. Tak dla pozorów.
- [i]So... What do you mean you did IT?[/i] - uniósł lekko brwi, czekając na rozwinięcie wypowiedzi.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- No cóż... kazałam jej się wziąć w garść i pogadać z nim. Nawet jeśli on tego nie będzie chciał i dalej robił uniki[/i] - mruknęła bawiąc się nakrętką i lekko marszcząc brwi -[i] I chyba dopięłam swego bo zamiast tego nienaturalnego spokoju jaki ma na twarzy widziałam chyba zaciętość. To może być naprawdę rozmowa z piorunami. O ile Erica nie pohamuje chęci wyprostowania spraw i wprost mu nie powie, że ma z nią zerwać. Oh... [/i]- zrobiła wielkie oczy [i]- D'ya think I woke up a moster?[/i]
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

- [i]Ehm...[/i] - podrapał się po brodzie już nie uśmiechając się ani trochę - [i]To be honest... I'm afraid you did. But... Może w końcu skończą z tą zabawą w kotka i myszkę, bo to nie dość, że niemądre, to jeszcze pewnie nudne się zrobiło...[/i] - rzucił, ciągnąć kolejnego łyka napoju - [i]Anyways I hope she will stay at least a bit calm...[/i]
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Pokiwała smętnie głową.
[i]- Ty ją znasz lepiej więc może masz rację. Chciałabym, żeby to wszystko było mniej skomplikowane...[/i] - powiedziała padając na plecy i opierając butelkę na przeponie. [i]- You know... epoka kamienia łupanego. Kijem przez łeb i za włosy do jaskini - tak się zdobywało kobiety. A teraz z obu stron trzeba pilnować co się robi, myśli, mówi...[/i] - westchnęła ciężko gapiąc się w sufit.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

Chłopak uniósł brwi przenosząc na nią wzrok.
- [i]Czyżbyś wyraziła chęć do powrotu do tamtych starych zwyczajów?[/i] - i po tych słowach uśmieszek pojawił się na jego facjacie - [i]Anyways, I think that sooner it ends means better. No matter how they will end up... I mean... I do care about it, but... Lepiej nic niż coś złego... Rozumiesz mnie?[/i] - zapytał niemal pewien, że odpowie, że nie rozumie.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- I have no idea what are you talking about [/i]- oświadczyła odwracając głowę w jego stronę - [i]i nie chce już się mieszać. I think I did enough. I wcale nie chcę dostać po łbie kijem nawet jeżeli to miałoby ułatwiać sprawy. Ty też nie chciałbyś tego, wierz mi[/i] - wyszczerzyła się radośnie [i]- bo bym ci oddała. Tak nawiasem... jest też graficznie przedstawiony sposób w jaki kobieta epoki kamienia łupanego zdobywała sobie mężczyznę do jaskini, ciągnąc go tam za...[/i] - nie dokończyła wybuchając dzikim śmiechem i aż turlając się z wielkiej radości.
 
 
Derriuz

Posted:     [ !!! ]

Jedna jego brew poderwała się do góry, a usta przybrały wyraz jakby zniesmaczenia, co, jak zaraz miało się okazać, było jedynie udawanym wyrazem.
- [i]Laughin', eh?[/i] - rzucił kwaśno, patrząc na tarzającą się ze śmiechu Annę- [i]Well... I'll give you a good reason to laugh, okay![/i] - i po tych słowach rzucił się na Annę z rękoma, by... Zacząć ją łaskotać to pod bokami, to pod ramionami, czy też gdzieś indziej gdzie tylko mu się udało.

[b]Drobne przenosinki akcji ;)[/b]
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Należało zrewidować Anny podejście do Walentynek. O ile dzisiejsza wizyta Dave'a stanowiła coś takiego. Było przyjemnie i nie romantycznie, wesoło... trochę miziania...Uśmiechnęła się do siebie zamykając drzwi do pokoju. Taki układ jej całkiem odpowiadał. Rozejrzała się szukając butelek po Ice Tea. Jedną znalazła po dłuższym szukaniu pod łóżkiem, a drugą starannie ustawioną na stole obok jej Cussler'a, książek, ulotek, segregatorów, brązowych piesków z czymś błyszczącym, luźnych kartek, pudełek po CD...
[i]- Wait a second[/i] - zagadała do siebie [i]- what's wrong with this picture...[/i] - raz jeszcze przebiegła wzrokiem po biurku i ostatecznie jej spojrzenie padło na pieska, którego zdecydowanie tam wcześniej nie było. Wzięła go z piskiem na ręce a potem aż jęknęła na widok tego co trzymał.
[i]- "Guess who?" Niech cię diabli Chillman. Mogłeś mi to dać osobiście... it's so sweet...[/i]
Rozanielona zaczęła przymierzać łańcuszek kolejny raz rewidując podejście - tym razem do Dave'a i Walentynek. W końcu siadła na łóżku i wybrała jego numer bawiąc sie łańcuszkiem.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- I co się dziwisz?! Przecież ja usycham z tęsknoty za tobą już minutę po tym jak znikasz! [/i]- wykrzyknęła ze świętym zaskoczeniem w głosie. Przetrzymała go chwilę by zdążył zbaranieć przy swoim telefonie a potem wybuchnęła ciepłym śmiechem, by dać do zrozumienia, że to był tylko żarcik.
[i] - Znalazłam pieska z łańcuszkiem. Śliczne i jedno i drugie. Masz świetny gust, maaaan[/i] - powiedziała już spokojniejszym tonem [i]- Dziękuję. Czy mam ten prezent traktować jako walentynkowy? [/i]- zapytała z uśmiechem na koniec, moszcząc się wygodnie na łóżku i przytulając maskotkę do siebie [i]- Or you just give the kind of gifts to your girlfriends without special occasion?[/i]
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Oh... a ja miałam nadzieję na jakąś podpowiedź żeby wiedzieć co o tobie myśleć Dave. A teraz będę musiała znowu kopać w tobie, żeby cię lepiej poznać. I zapewne zrobię nadinterpretacje... tak czy siak to wszystko to twoja wina.[/i] - oświadczyła z samozadowoleniem. [i]- What you're doing?[/i] - zapytała ciekawie.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

[i]- Interesujące, hon. A nie przyszło ci do głowy, że mogłeś dać mi tego pieska osobiście i zobaczyć reakcję od razu? No i teraz nie musiałbyś po mnie wracać, żeby gdzieś pójść[/i] - wyjaśniła uprzejmie, wiercąc się na łóżku. W końcu zlazła z niego i siadła na podłodze opierając się o nie [i]- I don't mind. Czy to kolejne niekonwencjonalne, kompletnie nie walentynkowe wyjście, które tylko tak wygląda?[/i] - zapytała niewinnie.
 
 
Sygin
Żywe Srebro:)


Posted:     [ !!! ]

Odłożyła grzebień, którym przez ostatnie 10 minut z werwą machała po głowie doprowadzając do perfekcji swoją niewymuszoną pierzastą fryzurkę, która wyglądała jak wiatrem czesana. Następnie uważnie się przyjrzała twarzy. Makijaż lekki - generalnie podkreślone tylko oczy za to bardzo starannie i urokliwie. Na usta planowała jasny błyszczyk ale to za chwilę. Anna pogwizdując coś skocznego zaczęła grzebać w szafie z której po chwili wyszła niosąc coś połyskliwego i ciemnozielonego i jeansy. Oraz ulubioną kaszkietkę. Nie certoląc się zbyt długo wciągnęła na siebie wszystko a potem rzuciwszy zdumione spojrzenie na zegarek (niemożliwe, żeby już było po 18tej!) zaczęła kończyć szykowanie się - nie spiesząc się zbytnio. Mogła się założyć, że zarówno Erica jak i Lindsay niedawno skończyły "dyskusje" z chłopakami i się szczególnie nie spieszą. Więc ona też nie musiała - jej "dyskusje" były wcześniej. Lekki uśmiech zabłąkał się na usta gdy rzuciła okiem na śliczny naszyjnik od Dave'a leżący w pudełku obok lustra. Strasznie chciała go ubrać ale chyba niezbyt pasował. Zresztą... miała czas by się namyślić. Było dopiero po 18tej.
 
 
Display posts from previous:   
[ CLOSED ]
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group