Mi się udało wytrwać do premiery bez brodzenia w spojlerach jakimś cudem, ale teraz pewnie w internetach będą powtórki operacji "Snape kills Dumbledore"
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Zapewne mnóstwo fantastycznych rzeczy powstaje w języku niemieckim, francuskim, hiszpańskim, fińskim albo urdu a przebija się do świata tylko dzięki kaprysowi publiki i przez niedopatrzenie decydentów
EDIT: Ale maraton wszystkich sezonów to jest, kuźwa, rzecz wyczerpująca emocjonalnie i umysłowo, za stary się na to robię
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Kiedyś czytałem, że serialowi scenarzyści korzystają z programów komputerowych, by połapać się w gąszczach relacji i zależności przyczynowo-skutkowych. W przypadku Dark pewnie było to bardzo poręczne.
Serial z tych, co przenoszą wyżej poprzeczkę. Żadne pochwały nie są na wyrost. Ale mam nadzieję, że to naprawdę koniec.
Co mi w 3 sezonie przeszkadzało, to łopatologiczne wykłady dla mcdonaldowego segmentu odbiorców. I nie chodzi tylko o występy Tannhausa, ale też o sceny, w których bohaterowie na użytek widza długo i cierpliwie tłumaczą, co i dlaczego się dzieje. Cóż, słupki oglądalności, rzecz święta.
Teraz pozostało mi czekać na 2 pozostałe kontynuacje z zeszłorocznego podium: Sukcesję i The Kominsky Method.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nie przesadzałbym z tą łopatologią, w zasadzie poza wykładem Tannhausa z tyłka o kocie Schrodingera i obrazkami jak z malowanki dla przedszkolaków, to łopatologii nie uświadczyłem. Inna rzecz, że irytowały mnie czasami dialogi między bohaterami z nadużywanym słowem "zaufaj mi", gdzie każdy każdego okłamuje, a i tak magiczne słowo "zaufaj" niweczyło wszelkie obawy i hola w ten ogień skaczemy razem (ale Ty pierwszy :D) .
Ale tak jak rzekłem - jest to podawane na takim poziomie zapętlenia i skomplikowania, a jednocześnie scenarzyści nie pogubili się w ogóle, że wybaczam takie drobnostki jak np. ten wykład na początku przedostatniego odcinka.
Ostrzegam wszystkich, którzy chcą obejrzeć Dark i na własną rękę odkrywać ten świat, link od Romulusa to czyste zło Janusza Tracza, bo jest dosłownie streszczeniem wszystkiego. Pani blondi czyta w ogóle z kartki, więc ogólnie wygląda to dosyć komicznie.
No weź, szacunek dla niej. Choć gdyby to zrobiła bez kartki - to byłby jeszcze większy. Bez kartki może dam radę po obejrzeniu po raz trzeci. Ale się nie łudzę.
Orku, ta scena przy stole to w sumie łatwa do orientacji, dlaczego ci. Ale ciekawszy jest ten paradoks spowodowany zakończeniem, że się tak oględnie wyrażę. Niemniej, im dłużej o tym myślę to wydaje mi się, że się takiej fabuły nie da rady zakończyć bez paradoksu.
Koleżankę zaraziłem tym serialem, dziś pytała, czy mogę jej pożyczyć swoje notatki. A dopiero pierwszy sezon kończy. Dałaby radę resztę, ale dzieci nie pozwalają się skupić.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Penny Dreadful: City of Angels" - finalnie fabuła serialu miała mało wspólnego z "Penny Dreadful", ale to nie jest zarzut, na pewno nie dla mnie. Amerykańska historia ma jednak sporo "duchów" do egzorcyzmowania przez popkulturę i w "City Of Angels" to zaznaczono, ale za słabo. Świetny był pomysł na Santa Muerte i jej siostrę oraz odwieczną walkę toczoną między nimi, za pośrednictwem śmiertelników. Wątek meksykańskich Amerykanów miał sporo potencjału. Do tego serial nie był pierwszoligowy więc przeciwnicy "politycznej poprawności" nie zdążyli się (pardon my French) posrać w gacie z oburzenia, że rdzennie biała amerykańska kultura jest zaśmiecana obcymi naleciałościami. Ale wątek ten zmarnowano - był mało wyrazisty. O grozie nie wspominam, bo jej nie było wcale - i chwała fabule za to. Jednak, skoro nawiązano do "Penny Dreadful" to jednak wypadałoby pójść tym tropem. Albo nie nawiązywać i stworzyć nową, niezależną fabułę. I zapewne wyszłoby to na dobre całości. Pozbycie się wątków nadprzyrodzonych, elementów "grozy" sprawiłoby, że serial stałby się - być może - fajną społeczno - obyczajową fabułą. Oczywiście, wówczas udział Natalie Dormer musiałby zostać ograniczony. Najchętniej widziałbym ją w roli femme fatale dla nazistowskiego doktora. Serial świetnie uchwycił klimat Los Angeles - napięć rasowych między białymi, czarnymi, a przede wszystkim Latynosami - tj. chicanos, amerykańskimi Meksykanami. Do tego historycznie nawiązał do wstydliwego rozdziału amerykańskiej historii pt. "Byliśmy nazistami", ewentualnie "Lubiliśmy nazistów". To "terytorium", które nadaje się do zbadania. I ma spory potencjał. Wcześniej próbował to robić drugi sezon "Terroru", odnośnie amerykańskich obozów internowania dla Japończyków po ataku na Pearl Harbor. Można sporo z tego wycisnąć.
Genralnie, wyszedł z tego serial, który nie wie, na co się zdecydować, łapiąc kilka srok za ogon. Za dużo tematów, za mało konsekwencji. Nie wiem, czy powstanie ciąg dalszy, ale jeśli tak, mam nadzieję, że pójdzie w jednym, określonym kierunku. Tak, jak doskonały "Perry Mason" od HBO.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po trzecim odcinku. Stopień ukijowienia wdupnego rośnie wykładniczo. Poza tym pewnie zaraz spierdolą jakiś paradoks czasowy. Zacisnę zęby i będę kontynuował. Obiecałem sobie, że dotrwam chociaż do końca pierwszego sezonu.
Elektrownia i okolice to tylko macguffin, nie ma się czym przejmować.
Fidel-F2 napisał/a:
jakiś paradoks
Oh, sweet summer child.
Fidel-F2 napisał/a:
tandeta wykonania
Abojawiem. Trochę efektów później faktycznie kłuje w oczy (budżetu na Industrial Light and Magic nie mieli), ale zdjęcia i cała plastyka obrazu bardzo mi przypadły do gustu, a muzyka jest świetna z momentami naprawdę genialnymi. Bardzo mi się podobała scenografia w 3. sezonie (te same miejsca, ale jakby inne - przez pierwsze odcinki mocno się musiałem przyzwyczajać).
Fidel-F2 napisał/a:
tandeta aktorska
Z młodymi bywa różnie, na Magnusa nie da się patrzeć bez zapalenia spojówek, reszta się stara (różnie te starania wychodzą czasami, ale nie jest źle). Dorośli już mają poziom od kompetentnego po świetny.
Fidel-F2 napisał/a:
Zacisnę zęby i będę kontynuował. Obiecałem sobie, że dotrwam chociaż do końca pierwszego sezonu.
Odradzam, skoro już Cię odrzuca to tylko stracisz czas (chociaż drugi sezon ma jednak wyższy poziom od pierwszego - ale czuję że to nie Twoja poetyka ).
Mamerkus napisał/a:
Ale tak jak rzekłem - jest to podawane na takim poziomie zapętlenia i skomplikowania, a jednocześnie scenarzyści nie pogubili się w ogóle, że wybaczam takie drobnostki jak np. ten wykład na początku przedostatniego odcinka.
Ale najważniejsze pytanie pozostało bez odpowiedzi - CO SIĘ STAŁO Z OKIEM WOELLERA, JA SIĘ PYTAM?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Mówiąc "tandeta wykonania" nie chodziło mi o scenografię, a o sposób budowania nastroju, budowę poszczególnych scen - np. w pierwszym odcinku przedstawiana jest rodzina Nilsenów o poranku, czy jak im tam (dyrektorka szkoły, policjant, mały-zaginiony, itd.) i jest to zrobione tak schematycznie, sztucznie i chałowato, že po prostu przykro patrzeć, o sposób prowadzenia narracji, śmieszne tajemniczości, itp. Scenarzyści to może nie amatorzy, ale wyrobnicy bez szczególnego talentu.
Widzę tu mocne podobieństwa do Stranger Things. Produkcja sprzedających się jednorodnych kajzerek. ST dotrwałem chyba do +/- 4 odcinka, może piątego. Tam nawet Wynona Ryder grała chujowo.
Na to liczę łykając to paździerzowate wykonanie. Na jakiś łyk oryginalności i autentycznej opowieści. Bo jak na razie to tylko po raz kolejny montowany zestaw tych samych LEGO.
EDIT: Nawiasem, jestem po pierwszym odcinku Wielkiej i rzecz jest mocna. Nicholas Hoult obrywa pytonga .
TAK!!!!!!
Dobra rada - dawkuj sobie, bo po łatwo można osiągnąć przesyt. Lepiej po jednym odcinku dziennie. Aczkolwiek, jak nie dawkowałem i nie żałuję.
Fidel-F2 napisał/a:
Bo może zaskoczy i pod koniec sezonu zrobię wow i wszystko odszczekam.
Nie zaskoczy. Nie odszczekasz. Daj sobie spokój. Ewidentnie nie dla ciebie tylko dla koneserów chujni jak ja.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ale tak jak rzekłem - jest to podawane na takim poziomie zapętlenia i skomplikowania, a jednocześnie scenarzyści nie pogubili się w ogóle, że wybaczam takie drobnostki jak np. ten wykład na początku przedostatniego odcinka.
Ale najważniejsze pytanie pozostało bez odpowiedzi - CO SIĘ STAŁO Z OKIEM WOELLERA, JA SIĘ PYTAM?
Również Dark.
Całość zajęła mi znacznie więcej niż się spodziewałem bo aż dwa dni.
Prawdziwa uczta, dostałem sprawne domknięcię wątków z dwóch poprzednich sezonów. Zakończenie nie było absurdalne i rozczarowujące czego można by się obawiać przy tak pokręconej i złożonej historii. Odnoszę wrażenie, że ilość odcinków w sezonie była niewystarczająca. W pewnych momentach miałem problem z nadążaniem kto jest kim. Mimo drobnych wad w dalszym można napisać litanie rzeczy które sprawiają, że Dark wymiata.
Nieco wcześniej obejrzałem też W głębi lasu.
Jako osoba która pamiętała sporo z książki nieco się zawiodłem. Akurat w tym przypadku mogli to skrócić albo nawet zrobić zwykły film. Jest to średniak, motywy prześladowania mniejszości wrzucone były takie "meh". Casting w porównaniu do Dark też jest taki sobie, w ogóle nie miałem wrażenia, że główny bohater w dwóch czasach w jakich się rozgrywał serial to ta sama osoba. Sposób wyjaśnienia zagadki też mnie nie powalił. Jako czytalnik Cobena obejrzałem z obowiązku i dostałem średniaka na poziomie 6/10.
"Californication" - w serialach posucha, mam czas, aby przypomnieć sobie starsze tytuły i sprawdzić, czy jest się jeszcze czym ekscytować. W tym przypadku - po kilku odcinkach pierwszego sezonu - wciąż jest fajnie. Kto by nie chciał mieć takiego życia w kryzysie wieku średniego? Pamiętam, że im dalej w las tym gorzej, szczególnie ostatnie dwa sezony to już była jazda na oparach i mielenie tego samego bez pomysłu. Choć zakończył się ten serial z wdziękiem, lub źle pamiętam. Tak, czy siak - na lato, bez zobowiązań, relaks.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Duchovny idealnie pasuje do tej roli. Pierwszy sezon znakomity, ale jeśli dobrze pamiętam, to już w drugim jakby zaczynało brakować konceptu i nie wszystko wchodziło gładko.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Zabawne, 2 tygodnie temu zacząłem oglądać ten zajebisty serial po raz, nie wiem, trzeci?
Dla mnie bomba, zostaly mi jeszcze 3 sezony, ale teraz nie ma za wiele czasu.
Myślę że od piątego sezonu coś zaczęło się psuć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum