"Parasite" 2019 - wielokrotnie nagradzany komediodramat z Korei Południowej okazał się produkcją godną laurów. Ogląda się!
Dla HBO powstanie serialowa wersja, która zamknie się w jednym mini sezonie.
"Togo" 2019 - bardzo wzruszający i pięknie zrealizowany film przygodowy z wytwórni Disneya. Jego tytułowy bohater to (syberyjski?) husky (szalenie słodki!), który jako lider psiego zaprzęgu kierowanego przez L. Seppalę (granego przez W. Dafoe) rusza w bardzo długą i niebezpieczną podróż celem dostarczenia leku dla umierających dzieci. Niewątpliwym atutem są cudowne krajobrazy Alaski. W sam raz dla całej rodziny (dla singli też, nawiasem pisząc)
P.S. Nie jest tak przejmująco smutny jak "Mój przyjaciel Hachiko", więc nie ma obaw, że ktoś popadnie w depresję
"Czarna Pantera" - jeden z najciekawszych filmów MCU. Dobrze napisani bohaterowie, w tym antagonista (co w filmach o superbohaterach nie jest oczywiste), dobra obsada i gra aktorska, tak samo muzyka i techniczne aspekty filmu. Bodaj jedyny słabszy aspekt filmu to potraktowany po macoszemu wątek Klaue - ta postać mogłaby zostać bardziej rozwinięta. Ogólnie jednak, film jest bardzo dobry.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
"Czarna Pantera" - jeden z najciekawszych filmów MCU.
Jednym zdaniem kupa, spuść wodę
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Color Out of Space" 2019 - horror wyreżyserowany przez R. Stanleya ("Hardware") został oparty na opowiadaniu Lovecrafta i tylko tyle dobrego można o nim napisać Nie zmogłem do końca. Nikolas Kejdż stanowi dodatkową nie atrakcję
Trzymać się z daleka.
A że coś zrobione na Lovecrafta, to przecież musi być unika z grzybnią.
1. Od czasu ch.jowego "Next" przez którego krwawiłem z oczu i uszu, jest u mnie na minusie.
2. No nie, bo przecież sam koncept z potworami z innego wymiaru (czy coś w ten deseń) jest ciekawym punktem wyjściowym (w horrorze). Inna sprawa, "co" i "jak" się z tym zrobi...
Przyzwoity film zaangażowany w obnażanie politycznego skurwysyństwa. Dobre aktorstwo. Problemem jest narracja. Wiemy o co chodzi bo widzimy różne strony i jest to oczywiste, natomiast perspektywa głównej bohaterki jest jakoś niekonsekwentna, rzeczy się nie za bardzo trybią. Ale w sumie daje radę.
Affleck jakiś napuchnięty, chyba że to charakteryzacja do roli.
Przypakowany z powodu roli Batmana, a poza tym pewnie na/po odwyku to może dlatego?
Wczoraj jakoś mi się nudziło wieczorem i na nic nie miałem ochoty. Tak se pstrykałem po serwisach i na Netflixie wpadł mi w oko polski rupieć, co się "Sara" tytułuje. Oglądałem to kiedyś i wiedziałem, że nawet wtedy kiedy go oglądałem dawno temu to był lekko paździerzowy. Teraz, po latach nic się nie zmieniło. Dialogi w uszy kłują. Ale! Doceniam odwagę związaną z nagością Agnieszki Włodarczyk - taka młodziutka dziewczyna gdyby dziś zadebiutowała w taki sposób to byłby krzyk, że male gaze i tym podobne. Co nie zmienia faktu, że mamy tu fantazję erotyczną na temat związku dojrzałego faceta z szesnastolatką(?), siedemnastolatką(?). Przyznać muszę, że nieco to niesmacznie wyglądało.
A poza tym, podobało mi się wyszukiwanie cytatów z innych filmów.
Generalnie, fatalny film, fatalnie się zestarzał, choć już w czasie premiery był fatalny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Spenser Confidential" - typowy film z Markiem Wahlbergiem. Zwłaszcza w reżyserii Petera Berga. Były policjant wychodzi z więzienia po pięciu latach, za przestępstwo, które popełnił (dla odmiany - choć oczywiście, nie takie to proste). Zamierza zostać kierowcą ciężarówek i wyjechać z Bostonu. Ale: przeszłość. Ale: skorumpowani policjanci. Film ze sporą dawką przemocy, ale i humorem. Niezła postać kobieca - dla odmiany, nie trzeba jej ratować z opałów. Do tego nietypowy partner. Dużo się dzieje. Sympatyczny film na niedzielne popołudnie. Do zapomnienia także. Finał zapowiada jakąś kontynuację, ale niekoniecznie. https://www.youtube.com/watch?v=bgKEoHNi3Uc
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Spenser Confidential" - typowy film z Markiem Wahlbergiem.
Też obejrzałem, takie lekkie kino napisane i wyglądające jak z późnych lat 90-tych.
Za mało mroczne, za mało na poważnie, za mało do uśmiechu. Rzeczywiście: obejrzeć bo nie boli i zapomnieć, bo po co pamiętać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
"Like Crazy" - miły przerywnik od seriali. Fabuła jest prosta: chłopak i dziewczyna, spotykają się, zakochują, na przeszkodzie stają pewne względy formalne, które wystawiają ich związek na próbę. Historia rozpisana na kilka lat. Spodobało mi się zakończenie, takie proste, oczywiste i prawdziwe. Do tego Felicity Jones - u mnie Jennifer Lawrence nie miałaby z nią szans. https://www.youtube.com/watch?v=qvf52Z5w_kI
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"W lesie dziś nie zaśnie nikt" - żenująco kiepski wyrób "slasheropodobny" made in Kaczystan. Scenariusza nie da się zauważyć. Nie dobrnąłem do końca. Coś dla wytrawnych koneserów chujni.
"The Invisible Man" - imponujące, że film został nakręcony za jedyne 7 mln dolców...
To kolejny autorski projekt Australijczyka Leigh Whannella, który niestety tym razem finalnie rozczarowuje pod kątem nie trzymającej się kupy historii i politycznej poprawności ostro kwiczącej w zakończeniu, które jest "ni w dupę, ni w oko". E. Moss brzydka jak cholera. Po twórcy "Upgrade" spodziewałem się o wiele więcej.
P. Verhoeven w "Hollow Man" z 2000 roku (wersja reżyserska) stworzył znacznie lepszą historię o niewidzialnym człowieku, mimo iż końcówka filmu była naciągana jak gumka od stringów.
Iron Sky: Inwazja Dawali w telewizorni, więc obejrzałem.
Wiedziałem, że będzie specyficznie, wiedziałem również, że reptilianie rządzą światem, ale liczyłem na więcej absurdu. Niewykorzystany potencjał. I nawet Hitler wjeżdżający do nazistowskiej bazy na Księżycu na grzbiecie tyranozaura nie do końca mi to wynagrodził. Nawet miłośnikom campu, kiczu i chłamu nie poleciłbym z czystym sumieniem.
Juliusz - abojawiem, trochę chybił-trafił; mamy fajnie - choć grubo - narysowane postaci, i sporo niezłego humoru (oraz sporo dramatu na poziomie), z drugiej w scenariuszu widać szwy (w za udział wzięli scenarzystów jest chyba ze czterech, a jak mówi prastare aborygeńskie przysłowie, Dziobak to kaczka zaprojektowana przez komitet ). Humor też bywa rozmaitych lotów - czuć rękę luminarzy polskiego stand upu, a o polskim stand upie mam zdanie zbliżone do tego co sądzę o polskim kabarecie . Na szczęście jest Mecwaldowski w tytułowej roli złamasa par excellence, Peszek jako jego ojciec (kapitalne wspomnienia o Angeli Merkel ) i parę scen które obrywają pytonga. Mimo wszystko 7/10, bo choć dostajemy sporo krindżu, to pierwszy raz od długich lat szczerze się śmiałem na polskim filmie. Choć nie zawsze jest do śmiechu.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Spellu, jest to tak głupie, że przynosi radość nieustannego niedowierzania.
Nie zgadzam się, to jest po prostu złe, dla koneserów polecam raczej Rekinstaina, za darmo na YT
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Dość sympatyczna, przemyślana maniera, którą dobrze się ogląda. Całość daje jako taki pogląd na duszę artysty, wydaje się, że dość prawdziwy. Plus oczywiście fajna strona muzyczna. Choć nie jest to nic jakoś specjalnie wyjątkowego to ogląda się przyjemnie, zwłaszcza, że sporo tu niezłego humoru.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
. Na szczęście jest Mecwaldowski w tytułowej roli złamasa par excellence, Peszek jako jego ojciec (kapitalne wspomnienia o Angeli Merkel 
) i parę scen które obrywają pytonga. Mimo wszystko 7/10, bo choć dostajemy sporo krindżu, to pierwszy raz od długich lat szczerze się śmiałem na polskim filmie. Choć nie zawsze jest do śmiechu.
