Romulus, ja nawet rozumiem, tradycja zobowiązuje. Ale nie wklejaj takich linków bez poważniejszego ostrzeżenia, bo ktoś Cię w końcu uderzy czymś kanciastym i nieporęcznym, na przykład niszczycielem USS Zumwalt
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie trollowałem. Naprawdę. Nie jestem także ironiczny, postironiczny, ani postironicznie ironiczny. Ja naprawdę lubię tę piosenkę. Szkoda, że zamęczyła ją komercha nie tyle radiowa, co handlowa. Ale "odtrułem" ją znowu dla siebie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Strasznie mi dobrze robi słuchanie AleStormu. Już trzeci dzień jestem normalnie oazą spokoju.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
"Patointeligencja" - świetny, prawdziwy kawałek, który by się doskonale sprawdził jako podkład pod dobrą fabułę. Na razie stał się Przedmiotem Kontrowersji i powodem do ataku partyjnej propagandy. Ale olać to, na dobrych głośnikach robi dodatkowe wrażenie: https://www.youtube.com/watch?v=wTAibxp37vE
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Teraz wystarczy że bogaty pan zaśpiewa disco polo czy rap i to już jest wydarzenie
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
To jest facet o którym pies z kulawą pytą by nie usłyszał gdyby jedno go nie wzięli na stos a drudzy na sztandary Ten numer jest po prostu mierny. Nawet na polskiej scenie znajdzie się z pińcet lepszych produkcji, a ja mam naprawdę niskie mniemanie o polskiej scenie.
EDIT: Romulus, jak już potrzebujesz czegoś z prawniczego upper middle class, to w kraju jest tylko jeden wybór:
Ale tu chodzi o przekaz - bogate dzieciaki, które mają wszystko więc konsumpcja już im nie wystarcza i odzywa się brak, czy potrzeba. Czegoś. Wartości duchowych. Wyższego celu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Żadne pokolenie nie jest na tyle chujowe żeby zasługiwało na taki marny manifest
To się po prostu nie broni jako kawałek, ani produkcją, ani rapem. Tekstowo to tym bardziej Rimbaud nie jest, ani nawet Taco Hemingway. Chociaż ten ostatni jakoś wysoko poprzeczki nie ustawia.
EDIT: A żeby było bardziej na temat, Stary Ork proudly presents the Devil and the Almighty Blues. Jest tylko jedno miejsce na świecie z którego może pochodzić kapela z takim brzmieniem i taką nazwą.
Zgadliście, to Norwegia
Rimbaud to to nie jest, bo być nie może. Rap to raczej toporna publicystyka dla czternastoletnich niedorozwojów niż poezja. Sześć sklejonych w kupę rymów gramatycznych, bełkotliwa dykcja i - jak to ładnie ująłeś - jazda obok bitu to nie muzyka. I tak samo dotyczy to Patointeligencji, jak i twoich przykładów, Stary Orku.
Fidel, nie stoję na żadnej pozycji, bo tego typu dyskusji byłem świadkiem i uczestnikiem od metra. Dotyczyły rapu, metalu, fantasy, planszówek, poezji białej, żółtej i gothyckiej, gier komputerowych, jazzu, harcerstwa, kręgli, gotowania na gazie, jazdy na alpakach, żeglarstwa lodowego i podlodowego, szambonurkowania, porno z karlicami, co tylko sobie wymarzysz. We wszystkich padały te same argumenty, zmieniał się tylko sztafaż i scenografia. I we wszystkich oś argumentacji jednej ze stron przebiegała mniej więcej tak "Obiekt X jest zdatny wyłącznie dla omyłkowo nazywanych tylko ludźmi kretynów, a to ze względu na to że mój gust i przekonania są równie dla Wszechświata fundamentalne jak stała Plancka, a jeśli nie są, to kurde powinny". Więc podchodzę do tego z pogodną rezygnacją .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Sprowadzanie wszystkiego do gustu faktycznie zamyka sprawę i stawia Zenka Martyniuka na równi z Coltranem. Anyway, ja tu niczego nie zamierzam dyskutować, ja obwieszczam. No i z całej tej listy wszystko jest do zaakceptowania poza rapem.
Kłopot w tym, Orku, że nędza "tekstów" i "muzyki" w rapie to nie jest kwestia mojego gustu. To rzecz obiektywna. W którym dokładnie miejscu uogólniony discopolowiec, jego zerżnięte od innych melodyjki na klawiszu i "Kocham się, rucham cię, bardzo, bardzo tego chcę" jest inny/lepszy od dowolnego uogólnionego rapera, jego kradzionych bitów i "Życie jest chujowe, chcę mieć fajną brykę, a kobiety to dziwki, joł"?
Ach, argumentum ad Zenonum, Godwin dyskusji o muzyce! Curse you, villain! Jestem zgubiony!
Fidel-F2 napisał/a:
na równi z Coltranem
Dobrze że Coltrane zmarł młodo i nie dożył tego czarnego dnia kiedy jego mentor Miles zaczął nagrywać z raperami. Albo Herbie Hancock, albo jeden z Marsalisów, nie pomnę który. Albo z naszego podwórka Urbaniak czy Śmietana.
Bibi King napisał/a:
To rzecz obiektywna
Moje gusta i stała Plancka to fundamenty Wszechświata!
Bibi King napisał/a:
uogólniony
Słowo-klucz. Nie jesteś zainteresowany dyskusją, tylko obalaniem swoich chochołów. Kłopot w tym, że całe Twoje pojęcie o rapie to jest, jak przypuszczam, coś pomiędzy Wzgórzem/Liroyem a Rychu Peją, przy odrobinie szczęścia gdzieś na Zetce w sklepie dostałeś po uszach Mezem. A to, że rap jest trochę szerszy niż Twoje pojęcie? Tym gorzej dla niego, kto by się tam przejmował MadLibem, Saulem Williamsem czy Sage Francisem, w końcu to tylko uogólnione Życie jest chujowe na kradzionych bitach.
EDIT: Z resztą jak zaczniesz rozmawiać ze mną a nie ze swoimi chochołami, to we wcześniejszych postach bez trudu znajdziesz sobie moją opinię o polskiej scenie rapowej. Ale nawet tu pojawiają się świetne rzeczy.
Ach, argumentum ad Zenonum, Godwin dyskusji o muzyce!
ach klarowne postawienie sytuacji i tyle
Stary Ork napisał/a:
Dobrze że Coltrane zmarł młodo i nie dożył tego czarnego dnia kiedy jego mentor Miles zaczął nagrywać z raperami. Albo Herbie Hancock, albo jeden z Marsalisów, nie pomnę który. Albo z naszego podwórka Urbaniak czy Śmietana.
Stary Ork napisał/a:
Dobrze że Coltrane zmarł młodo i nie dożył tego czarnego dnia kiedy jego mentor Miles zaczął nagrywać z raperami. Albo Herbie Hancock, albo jeden z Marsalisów, nie pomnę który. Albo z naszego podwórka Urbaniak czy Śmietana.
Kiedy rap przestaje być rapem
Odwrócony no true Scotsman, mój ulubiony sposób radzenia sobie z dysonansem poznawczym
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Moje gusta i stała Plancka to fundamenty Wszechświata!
Ale na pewno odróżniasz gust personalny od stałej Plancka? Czy wszystko sprowadzamy do modnej post-post-post-moderny i "nie ma faktów, są tylko interpretacje"?
Cytat:
Słowo-klucz.
Owszem, słowo-klucz. Tak jak ty znajdziesz perełki (w swoim mniemaniu) wśród raperów, tak prezes Kurski będzie pieprzył androny o "wartościowym artystycznie disco-polo", dla którego jest miejsce w TVP.
OK, rzeczywiście pojęcie o rapie mogę mieć mniejsze niż ty, ale - m.in. dlatego, że rodziny się nie wybiera - zarazem znacznie większe niż bym chciał, otrzaskałem się z zagramanicznym rapem (nie tylko anglojęzycznym) nie mniej niż z polskim. I to chujnia jest, rodzynki tego nie zmienią.
Cytat:
A to, że rap jest trochę szerszy niż Twoje pojęcie?
Disco-polo na pewno też, nie da się wysłuchać wszystkiego, co istnieje. To coś zmienia?
No dobra, i co w tym jest świetnego? Przekaz intelektualny na poziomie w miarę rozgarniętego 13-14nastolatka, który odkrywa świat ponadgimnazjalny, rymy w najlepszym razie bliskie, choć to łagodne określenie, muzyka taka, że goście na pewno świetnie się bawili, ale żeby zaraz tego słuchać? WTF? Jedno uczciwie przyznaję: rozumiem, co koleś nawija, więc 1. ma dykcję, oraz 2. reżyser dźwięku się spisał. Ale to mało. Serio, dlaczego podsuwasz ten kawałek jako świetny?
Ale o jakich faktach mówisz? Bo rap=disco polo to nie jest fakt, tylko mantra którą sobie powtarzasz żeby poczuć się lepiej. Zwłaszcza że średnie masz pojęcie o rapie, cokolwiek byś sobie i nam nie wmawiał. Bo żeby zestawiać rap z disco polo znając np. Jazzmattazz, US3, DJ Shadowa albo kolaboracje z Judgement Night trzeba nie mieć albo uszu, albo wstydu. Jak się wypowiada z całą mocą o "faktach" to wypada te fakty znać choćby w przybliżeniu, a nie zbywać dyskutanta machnięciem ręki.
Bibi King napisał/a:
No dobra, i co w tym jest świetnego?
Lekki, pomysłowy tekst z zabawną grą słów. Nie wiem, oczekujesz jakiegoś przełomu intelektualnego który Ci wywróci światopogląd do góry nogami?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Zaprojektowany, by cieszyć . Ja też mam z Was ubaw, więc wszyscy mają udział w zyskach i rozchodzimy się w pokoju czy pociągniemy jeszcze troszkę i potem wielki finał?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum