Franz Ferdinand ma być na tegorocznym Coke Live Festival, z tego co mi się kojarzy.
Zazdroszczę Wam trochę tego Openera, ale za mało wolnego i środków na koncie, żeby sobie pozwolić na taki wypad. A i priorytety wyjazdów wakacyjnych trochę się pozmieniały
Sammael napisał/a:
Ja słyszałem coś dokładnie na odwrót. W 2009 byli też właśnie Arctic Monkeys i Kings of Leon, i ponoć oba zespoły dały denne koncerty, a w tym roku AM częściowo się zrehabilitowali a KoL - jak sam widziałeś - nie.
Jej, to już było tak dawno temu? Byłam na obu tych koncertach wtedy i mogę potwierdzić tą opinię. Koncerty nie zachwycały, delikatnie rzecz ujmując.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
To tylko namiastka tego, co można obserwować "na żywo"
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Efektem krótkiego postoju na tegorocznym Przystanku Woodstock było zobaczenie 2 i 1/10 koncertu. Anthrax pozamiatał - jak zawsze, kapitalna energia na scenie. Peszek widzieliśmy 2 utwory i jakoś mnie nie poruszyło, a że zona mi już zasypiała to poszliśmy do auta w kimę. za to koncert Emira Kusturicy z zespołem to jakiś żart. To znaczy zespół spoko - bałkańkie klimaty, dużo luzu i klimat improwizacji, ale pana Emira zdecydowanie trzeba wysłać za kamerę i raczej nie wypuszczać na sceniczne deski. Psuł koncert, strasznie "gwiazdorzył", darł się jak zarzynane prosię... ogólnie jestem mocno rozczarowany.
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Z tym, że gdyby ktoś z Wawy bardzo chciał iść, to sprzedam bilet na 06.07 za stówę, bo termin stał się dla mnie w tzw. międzyczasie średnio dogodny.
Detale na PW.
koncert Iron Maiden
oldskulowe heavymetalowe granie
mimo lat - mają wygrzew, Bruce Dickinson wymiata
Eddie ma się świetnie,
tylko mnie już to nie kręci - nigdy też nie byłem wielkim fanem klasyczniego heavy metalu
obserwacyjnie - w GC bawili się goście po 60 lat i nastolatki,
najlepsi byli fani "pokoleniowi" - ojciec i syn, albo rodzinka ojciec żona i dwa szkraby - wszyscy w koszulkach IM
jako support inna legenda -Anthrax,
ale jak już - to muzycznie najbardziej misię 1 support - Raven Age
Rammstein skończył się na Mutter.
poza tym - koncert mega. Wizualnie pełen wypas. Miotacze ognia, piro, granaty i rakiety - 2 składy SWAT nie dałyby rady.
Trochę obok tematu - na Netfliksie jest do przyswojenia koncert Bruce'a Springsteena z Broadwayu (na zakończenie rozprzedanego w moment cyklu koncertów Bossa), wczoraj miałem czas tylko na połowę - są ponad 2 godziny - ale bardzo misie. Formuła trochę przypomina stary cykl Storytellers z VH1, Bruce sam na scenie, śpiewa, gra, a między piosenkami ględzi o życiu, wszechświecie i całej reszcie - i jest w świetnej formie. Wiadomo, że po całej serii podobnych koncertów trudno spodziewać się bezwzględnej autentyczności każdego słowa, ale Springsteen ględzi świetnie i świetnie się go słucha. Muzycznie nie mam zastrzeżeń (najlepsza wersja Born in the USA jaką słyszałem), wiadomo, chciałoby się usłyszeć parę utworów które się nie pojawiły - podejrzałem listę i nie ma Highway Patrolman ani Glory Days, smuteczek - ale i tak jest świetnie, a format koncertu jednak nakłada ograniczenia. Ork poleca
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Też mam na liście, ale czekam na jakiś odpowiedni moment. Może jutro do winka, zamiast serialu. Szkoda, że Boss do Polski nie przyjedzie. Najbliżej pewnie Berlin lub Praga.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mnie się Muse zawsze wydawał sztywny na scenie. Widziałem cztery ich koncerty: za każdym razem perfekcyjne wykonanie, super widowisko - i zarazem słabiutki kontakt ze słuchaczami, brak jakiegoś wyjścia poza schemat, odrobiny szaleństwa, zmiany w bisach (w obrębie trasy koncertowej, ma się rozumieć)... Teraz w Krakowie nie byłem i po tym, co napisał Stary Ork, żałuję, ale tylko odrobinę, bo to dla mnie zły moment na taki wydatek.
A wiesz że mam podobne odczucia? Jest ich niby trzech, posiłkują się sidemanami, brzmią jak na płytach. I jest w tym jakaś sztuczność. Co nie znaczy że koncerty są słabe.
To bardzo bardzo dobrze wyreżyserowane widowiska - tego oczekiwałem, tego się spodziewałem, za to zapłaciłem i to dostałem Nie wymagam od Muse żeby grali jak Grateful Dead, taką poetykę sobie wymyślili (znaczy Bellamy wymyslił ) i bardzo mi to nie wadzi, zwłaszcza że to nigdy nie był tylko spektakl dla spektaklu, ale kawał bardzo dobrej muzyki (tyle że w oprawie ciut bogatszej niż przeciętny garażowy band może sobie pozwolić). Jesli miałbym jakieś zastrzeżenia - nie do końca mi leży ostatnia płyta, niektóre kawałki na żywo wyszły tak sobie (najlepiej wypadło chyba Thought contagion i Break it to me, ale to nie jest jednak album złożony z koncertowych bangerów). Ale umówmy się - na koncerty Muse chodzi się żeby przeżyć ten jeden perfekcyjny eargasm kiedy w Knights of Cydonia wszystkie megawaty zrywają się do cwału
No i drugie zastrzeżenie natury ogólnej - ludzie, krużwa, zostawcie telefony w domu. Nie rozumiem kompletnie sterczenia przez cały koncert z telefonem w garści, ale jako stary headbanger nawykłem do tego żeby pod sceną walczyć o złapanie oddechu a nie ujęcia. Chyba to znak czasow.
Z drugiej strony tylu nerdów nie widziałem na raz w jednym miejscu od ostatniego turnieju 40k, a tylu śpiewających nerdów nigdy .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Wersja osłodzona dla Spella: chujnia z grzybnią, strata czasu i pieniędzy, nagłośnienie do dupy, z resztą Tobias i tak nie umie śpiewać, a to pitolenie jako-tako brzmi na płytach, ale na żywo nie obroniłoby się nawet gdyby vis a vis miało Bayer Fulla.
Ok, Spell już poszedł? No to garść wrażeń na szybko.
Gorkuimorku, miazga. Jeśli nie jestescie w stanie wyobrazić sobie pójścia w młyn pod sceną w trakcie solówki granej na saksofonie przez papieża, to Ghost raczej nie jest dla Was Dla reszty to najlepszy satanistyczny wodewil jaki można sobie wymarzyć, i pod względem oprawy, i muzycznie. Jesli kto kupuje styl i wizję Ghosta - a ja od razu biere trzy - to na żywo sprawdza się fantastycznie. Setlista na trasę ułożona znakomicie, bez słabszych momentów; nowe numery brzmią genialnie na żywo (Rats na otwarcie urywało mosznę, a potem napięcie stopniowo ale nieustannie rosło aż do Dance Macabre i Square Hammer na finał), a ze starszych pojawiła się niewielka, ale doborowa reprezentacja. Jestem pod wrażeniem.
Jeśli idzie o supporty - Tribulation na otwarcie nic mi nie urwał; nie moja broszka kompletnie, black po raz ostatni zrobił na mnie wrażenie przy okazji Ceremony Of Opposites Samaela, a to było, krużwa, 25 lat temu. Od tego czasu nabrałem przekonania że black grają ludzie którzy są za słabi technicznie żeby grać death i nie mam ochoty korygować przekonań. Do tego akustyk zrobił chłopakom sporą krzywdę, bo ze sceny było słychać centralę, wytłumiony werbel, growl i ścianę bezimiennego jazgotu.
Na drugie danie miła niespodzianka - All Them Witches, świetne amerykańskie trio robiące naprawdę fajnie brzmiącego stonera zakorzenionego gdzieś tam w południowym bluesie i country. Będę śledził i eksplorował, bo chociaż to nie jest muzyka typowo koncertowa, to mocno mnie zaintygowała.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ciekawy który z nas dzisiaj jest w gorszym stanie (Ile minut w młynie może wytrzymać człowiek w moim wieku? Wszystkie, Małgorzato. Ale są konsekwencje ).
Olśniła mnie natomiast wczoraj kwestia przesłania Ghostowych utworów i zaniepokoiłem się nie na żarty sprawą przekazów podprogowych - na przykład jeśli puścisz od tyłu He is, słychać Abba, Ojcze . Rząd powinien coś z tym zrobić .
MrSpellu napisał/a:
A tak to zazdraszczam
Sam sobie zazdraszczam; na kanale Steel of Silesia na jutubie jest już praktycznie cały koncert, podejrzałem trochę i łezka się w oku zakręciła
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum