FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co gały widziały...
Autor Wiadomość
m_m 
Uchodźca

Posty: 1867
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2019-03-26, 13:05   

Faworyta to bardzo dobry film, prosta histora, opowiedziana nieco niekonwencjonalnie i ciekawie sfilmowana. Polecam.

Śmieszna sprawa, caĺy film byłem przekonany że oglądam Margot Robbie w roli tytułowej. Dopiero napisy uświadomiły mnie że to Emma Stone. Demencja mnie chyba dopada.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2019-03-29, 09:36   

Ballada o Busterze Scruggsie ładna, że strach. Bardzo misie wahanie nastrojów, konwencji i różnych odcieni pastiszu. Kilka scen porywających (a już scena ze stolikiem w saloonie to cud, miód i cycki z nutellą //amor ), sporo fajnego aktorstwa, no i rzecz jasna ten uczuć kiedy się orientujesz że ten sam facet grał kadłubowego aktora i Dudleya Dursleya. Bawiłem się przednio, mosterdzieju.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13139
Wysłany: 2019-04-02, 00:32   

Narodziny gwiazdy (2018) A Star Is Born

Zachęcony zachwytami sięgnąłem po to arcydzieło i dupa. Zaczyna się bardzo zgrabnie a potem to niczym nie zakłócony zjazd. Film stary jak kinematografia, ze schematyczną fabuła, toporną, ckliwą. Sto lat temu może i mógł robić wrażenie. Od strony rzemiosła filmowego wszystko tu jest siekierą heblowane, postacie złożone z samych konturów, psychologicznie szwankujące i przerysowane. Film ma dwa, no może dwa i pół jasne punkty. Pierwszy to gra Coopera, najmocniejsza sprawa, choć momentami i on przesładza. Drugi to dynamika i wiarygodność scen koncertowych, głównie z Cooperem. A te pół punktu to za muzykę i jedną scenę wiarygodną emocjonalnie. Pół bo tej wartej zainteresowania muzyki było niewiele, momenty jedynie, no i ta fajna scena była tylko jedna. No ok, jeszcze Frank Sinatra daje radę. Nie jest to najgorszy film na świecie, ale też żadne cudo. Gdyby zamiast gwiazd, Coopera i L. Gagi, umieścić w tej fabule niezbyt znanych aktorów, pies z kulawą nogą nie zwróciłby uwagi.

5/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2019-04-02, 16:58   

Zamiast oglądać film o Dżeksonie i jego pedofilnych skłonnościach, z którego - jak się obawiam - niczego nowego się nie dowiem (chyba że o ówczesnym spojrzeniu i niezrozumieniu pedofilii), postanowiłem obejrzeć inny dokument, który okazał się rewelacyjny. "The Inventor: Out Of Blood In Silicon Valley". Historia prawdziwa, opowieść o pewnej firmie z Doliny Krzemowej, zwiącej się Theranos. Jej założycielka - ledwie studentka bez tytułu - miała zrewolucjonizować branżę diagnostyki. Poprzez oferowanie testów na różne choroby. Wszystko na podstawie kropli krwi pobieranej niemal bezinwazyjnie. Historia tej firmy i jej upadku to historia tego, czym jest kapitalizm z Doliny Krzemowej. W miniaturze. Jeden wielki przekręt. Film pokazuje mechanizm, który sprawił, że dziewczyna bez studiów, wiedzy, z jakimś tam patentem, zbajerowała inwestorów, polityków, na końcu zaś zwykłych ludzi. Z niczego i na niczym niemal stworzyła firmę o wielomiliardowej wartości.

Dokument jest ogromnie fascynujący, wyreżyserował go Alex Gibney, co już było samodzielną przyczyną, dla którego go wybrałem do oglądania. Niesamowita opowieść o czymś, co normalnie nazwalibyśmy przekrętem. A w USA to dzień jak co dzień w Dolinie Krzemowej i branży technologicznej. Warto. https://www.youtube.com/watch?v=wtDaP18OGfw
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-02, 19:15   

To chyba i w Polska mamy - te badania kropli krwi.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13139
Wysłany: 2019-04-09, 22:26   

Potrójna granica

Ben Aflek i zbieranina jakichś niedorobionych frajerów postanawia obrobić kokainowego mafiosa. Początek jest obiecujący ale gdy zaczyna się regularna akcja, z filmu robi się jakaś masakra. Dawno nie widziałem tak nieudolnie napisanego scenariusza. A dialogi pisał chyba ten sam gość który pisze przemówienia Dudzie. Wyjątkowy paździerz.

3/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1867
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2019-04-14, 23:35   

Zabójcze maszyny ależ widowiskowa porażka, słabe to niemożebnie.
Ale można zobaczyć dla steampunkowego looku.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2019-04-16, 09:11   

"The Highwaymen" reż. John lee Hancock, kryminał z akcją z lat trzydziestych, opowieść o facetach którzy dorwali Bonnie i Clyde'a. Doskonale, nieśpieszne, klimatyczne kino. Nie widziałem chyba jeszcze Costnera w tak dobrej roli.
Malo ostatnio oglądam filmów, ale czasami trafi się coś, co warto.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2019-04-18, 07:56   

Król Artur, czyli jak Guy Ritchie przestał się bać i wypieprzył o własne sznurowadła - jestem w stanie wiele, wiele wybaczyć, eklektyzm wybaczę, głupotki fabularne wybaczę, ograne klisze nawet wybaczę, ale jednego nie odpuszczę - ten film jest zwyczajnie nudny, nic między nami nie zaiskrzyło, nie było żadnej chemii. Jakoś tak od razu skojarzył mi się ze Śnieżką i łowcą, też niby wszystko było na miejscu jak na takiego letniego samograja przystało, ale mój wewnętrzny dziesięciolatek zasnął gdzieś w połowie seansu. Tu jest to samo, jedyne co tą porażkę ożywia to momenty kiedy Ritchie jest sobą i przestaje udawać Petera Jacksona (legenda o Arturze opowiadana w stylistyce przepychanek w londyńskim półświatku? Hell yeah //orc ), wtedy film trochę nabiera życia. Poza tym - wiotkie to jak wzwód stulatka. 4/10, bo jednak muzyka niezła, Jude Law jak zwykle oglądalny i parę knajackich scen wartych uwagi. Czwarty punkcik za to że Ritchie próbował zrobić coś mniej oklepanego, chociaż summa summarum sam się kopnął w dupę.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2019-04-18, 08:03   

Na Netflixie pojawił się wspaniały The World's End, warto sobie znowu luknąć :)
To a propos muzyki
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2019-04-18, 08:07   

utrivv napisał/a:
Na Netflixie pojawił się wspaniały The World's End, warto sobie znowu luknąć :)
To a propos muzyki


There's only one Gary King! //buu
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13139
Wysłany: 2019-04-18, 11:07   

Śnieżkę, zanudzony, porzuciłem gdzieś w połowie.

Netflix nawrzucał jakichś Powrotów do przyszłości, Bliskich spotkań i temu podobnych. Jest szansa ponadrabiać braki.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-18, 11:17   

Stary Ork napisał/a:
Król Artur, czyli jak Guy Ritchie przestał się bać i wypieprzył o własne sznurowadła - jestem w stanie wiele, wiele wybaczyć, eklektyzm wybaczę, głupotki fabularne wybaczę, ograne klisze nawet wybaczę, ale jednego nie odpuszczę - ten film jest zwyczajnie nudny, nic między nami nie zaiskrzyło, nie było żadnej chemii. J.


ma film swoje momenty - właśnie Ritchowskie patrzenie na świat. Lepiej jakby wziął na warsztat np. Dżętelmenów jak Artura.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2019-04-18, 12:32   

No właśnie, momenty. Kłopot z Arturem jest też taki że niespecjalnie miałem komu kibicować - sam Artur jest drętwy (Charlie Hunnam się nie popisał), jego ekipa jest blada i niewyraźna, gdzieś tam ktoś się czasem wybije na drugim-trzecim planie i tyle (Aidan Gillen miał fajną rólkę) - więc z braku laku trzymałem kciuki za Vortigerna. Poza tym przejścia między jedną stylistyką a drugą były pozbawione wdzięku i sensu, jeśli już mieszamy high fantasy i kryminalny półświatek to trzeba to zrobić dużo lepiej bo tu się to zwyczajnie nie kleiło. A to fantasy było zwyczajnie kiepskie i sztampowe.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-18, 13:12   

naprawdę podobała mi się scena "tryumfu" Vortigerna/ścięcia Artura - ma moc,
no i czarodziejka całkiem interesująca

niepotrzebnie wikłał się w historię Artka. Mógł zrobić po prostu takie urbanfantasy.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2019-04-18, 14:43   

Trojan napisał/a:
Niepotrzebnie wikłał się w historię Artka. Mógł zrobić po prostu takie urbanfantasy.

O, to samo pisałem, że ten mit arturiański to tam słabo pasuje.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2019-04-22, 16:13   

Mission Impossible: Fallout. Nieźle się ten film trzyma jak na którąś część tej serii. Dynamiczny, spektakularny. Fabularnie nie głupszy niż części poprzednie co jest warte odnotowania. Tom Cruise pewnie nakręci jeszcze kilka części. W sumie, przyjemna, odmóżdżająca rozrywka.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2019-04-27, 11:50   

Ostatnio byłem na Avengers: Infinity War i Avengers: Endgame - całkiem dobre widowiska niepozbawione epickości, choć ilość postaci drugoplanowych w połączeniu z ilością akcji sprawia, że nie mamy okazji dobrze poznać wszystkich bohaterów, jak choćby krzaka i alienki z czułkami (nawet nie pamiętam ich imion). Można by zarzucić tym filmom niespójność tonu, bo dramatyzm i tragizm przeplata się w nich z komizmem i humorystycznymi tekstami bohaterów, choć na pewno nie dla wszystkich widzów jest to wada. Czarodziej na usługach Thanosa, Maw mu chyba było, wyglądał jak skrzyżowanie Voldemorta z wicekrólem Gunrayem, choć w sumie to szczegół. Zwłaszcza w Endgame momentami raziła ilość nawiązań do popkultury, czasem zbliżało się to do ataku na czwartą ścianę, przynajmniej takie odniosłem wrażenie.

Jak dla mnie Infinity War to 8/10, Endgame 7,5/10.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2019-04-27, 12:02   

"Krzaka" i "Babkę z Czułkami" mogłeś poznać w "Strażnikach galaktyki". MCU tak naprawdę opowiada jedną, długą historię i oglądanie Avengersów w oderwaniu od reszty filmów skutkuje właśnie czymś takim o czym piszesz - czytaniem wyrwanych fragmentów książki zamiast całości.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2019-04-29, 06:31   

Gały widziały transmisję z mistrzostw w Hearthstone na Twitchu i musze przyznać wbrew sobie że mi się podobało, prawdziwe emocje :)
Piszę tutaj bo ciężko mi to pod sport podciągnąć :)
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2019-04-29, 06:35   

Bo to e-sport.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1867
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2019-04-29, 08:17   

Wczoraj sobie Aquamana obejrzeliśmy, tak do połowy filmu jeszcze jakoś tam się to kupy trzymało, ledwo bo ledwo ale jakoś.
Potem już był zjazd, no ale dooglądałem do końca.
I żaluję że nie da się tego filmu odzobaczyć :mrgreen:
W sumie to śliczna Amber w tych czerwonych włosach jakoś dziwnie wyglądała, a Momoa nawet dobrze zagrał.
Nie polecam w każdym razie.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-05-03, 00:34   

Kwiat wiśni i czerwona fasola - jak sam tytuł wskazuje, mamy do czynienia z japońskim filmem obyczajowym.
czyli ogólnie - wszystko jasne, japońskość 200%. Powiedziałbym, typowo japońska gloryfikacja życia prostego, podstawowych czynności. Kung Fu w robieniu farszu. UstaloneMiejsce we wszechswiecie z próbą korekty.
M. coś się poprdoliło i powiedziala/przeczytała że to pozytywny film.
Otóż nie.
Nie jest też negatywny.... no jest taki jak japońskie filmy obyczajowe. Dużo nagród europejskich ...

nie podejmuje się wyceny. ... ale jak najbardziej możliwy do oglądnięcia.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-05-03, 20:35   

Rokęrolla - gdzieś mi migło chyba że Orku też to zapodawał.

Lock stock&2 smoking barells 20 lat później czyli Richiego Guya powrót do korzeni.
Dobrze się to ogląda, świetna obsada , zapach smak wciąż ten sam (choć ograny). Film ma już 11 lat.
7,77/10
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2019-05-03, 21:02   

Byłem na Przemytniku w reżyserii Eastwooda. Bardzo fajne kino. W starym stylu, proste, z przesłaniem, z rewelacyjną główną rolą, zagraną przez samego reżysera. Świetnie wyważone humorystyczne dialogi czy sceny, fajny główny motyw. Koleś jest rewelacyjny. Im starszy tym lepszy.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2019-05-03, 21:32   

U mnie "Suspiria". Ależ to niestawny film. Przekombinowany, mętnie artystyczny i w ogóle niepotrzebny. Oryginalnej wersji nie oglądałem, ale teraz nawet nie chce. Nie wiem, czy jest sens streszczać fabułę, bo to i tak niewiele mówi o tym filmie. Rozgrywa się w niespokojnych Niemczech, w latach 70-tych, w pewnej niepokojącej szkole tańca. Horror psychologiczny - tak mi przyszło przed chwilą do głowy. Nuda. https://www.youtube.com/watch?v=BY6QKRl56Ok

Już lepszy był "Someone Great", całkiem sympatyczny film o trzech przyjaciółkach w Nowym Jorku i jednej nocy po tym, jak jedna z nich rozstała się ze swoim partnerem. Słodko - gorzki w idealnych proporcjach. Żadne wielkie kino, żadnych pretensji do tronu, nie udaje czegoś, czym nie jest. Miło się oglądało. https://www.youtube.com/w...Bd9gcrj2Wk&t=5s

"The Monuments Men" - film, który okazał się niewypałem. A taką ma wspaniałą obsadę. Jednak scenariusz nie dał rady z historii ratowania zrabowanych dzieł sztuki pod koniec II wojny światowej, wycisnąć fabuły na ciekawy film. Wyszło dzieło bardzo przeciętne, ale strawne i w gruncie rzeczy do obejrzenia. Ale nie dał aktorom w rolach głównych szansy na to, aby zagrali coś ciekawego. https://www.youtube.com/watch?v=czYqP1jbPTk
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-05-03, 21:46   

Bo ja wiem czy niewypałem? Nie jest to Indiana Jones 6.
W sumie ogólnie to opowiada może nie ciekawszą, ale na pewno istotnieszą historię z końca IIws.

Z tom Suspirią to dobrze że ostrzegłeś
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-05-05, 01:36   

Romulus napisał/a:
Mission Impossible: Fallout. Nieźle się ten film trzyma jak na którąś część tej serii. Dynamiczny, spektakularny. Fabularnie nie głupszy niż części poprzednie co jest warte odnotowania. Tom Cruise pewnie nakręci jeszcze kilka części. W sumie, przyjemna, odmóżdżająca rozrywka.


Podpisuje się
+ Rebecca Ferguson
Z ciekawości sprawdziłem na imdb Tomka, i szykują dwie kolejne części mi-7 i mi-8 :)ale najciekawsze jest to że w zapowiedzi jest Edge of Tomorrow 2.

Już tak refleksyjnie - to Bond przy Hawku to uczniak miętką pytą robiony.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13139
Wysłany: 2019-05-05, 08:04   

Bond przy pszczółce Mai jest miętką robiony. Zresztą, nawet przy Ignacym Rzeckim.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2019-05-05, 08:52   

"The Wandering Earth" - chińska superprodukcja Netflixa. Generalnie, zawsze oglądam filmy z oryginalną ścieżką dźwiękową, a napisy polskie lub angielskie, w zależności od humoru. Jednak tych azjatyckich nie daję rady tak oglądać. Mają te języki w sobie coś, co nie pozwala mi się skupić nawet na czytaniu napisów. Zatem włączyłem tym razem angielski dubbing i polskie napisy. Było nieco dziwnie, ponieważ ten dubbing angielski robili chyba chińscy aktorzy. :) Ale i tak lepiej, niż z oryginalną ścieżką audio. :)

Producentem wykonawczym (jednym z kilku) jest Cixin Liu. Zapewne odpowiadał również za konsultacje naukowe. Choć fabuła wydaje się tak abstrakcyjna/niedorzeczna, że trudno uwierzyć, że potrzeba było konsultacji naukowych. Aczkolwiek, raz czy dwa scenariusz błysnął odwołaniami do nauki, więc kto wie, zwłaszcza że ja się nie znam i można mnie zbajerować (o co pretensji nie mam, w końcu to kino, prawie wszystko dozwolone dla rozrywki).

Rzecz w tym, że fabuła dosłownie dotyczy wędrówki Ziemi. Z Układu Słonecznego do układu Alfa Centauri. Dlaczego i jak - odsyłam do filmu.

Film jest spektakularny. To znaczy: efekty specjalne takie są. W UHD robi to wrażenie, choć i razi sztucznością. Kwestia gustu. Szkoda jednak, że scenariusz nie dorównywał stronie wizualnej. Dialogi wydawały się sztuczne i za bardzo ufajnione momentami, "lecące" kliszami i uproszczeniami. Zwłaszcza na początku, gdzie bohaterowie dużo rzeczy dotyczących siebie i świata tłumaczyli. Taka opisowość była sztuczna. Zresztą, bohaterowie też pisani grubą kreską i przeciętne aktorstwo - ale i szans nie było, aby się wykazać.

Taka ciekawostka do obejrzenia. Kalkowanie amerykańskich superprodukcji, ale strawne. Choć nie należy dużo wymagać. Wolałbym więcej nauki, a mniej akcji, ale to byłby inny film, nie dla masowego widza. https://www.youtube.com/watch?v=0TDII5IkI3Y
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 13