Zmarnowana szansa. Początkowo rzecz wydaje się z potencjałem. Urban fantasy tylko odrobinę przyprószone fantasy, dobrze, bez naiwności, opowiadana historia, z humorem tylko miejscami gównianym, ale łykamy bo konwencja, by w pewnym momencie rzecz zmieniła się w niemal zupełny szajs. Fabuła rozjechała się w serię bezsensownych zabili go i uciekł, urban fantasy zamieniło się w w fantasy do sześcianu, a całość zwieńczona jest zakończeniem tak żenującym, że aż przykro. Szkoda. Mogła być fajna rzecz a skończyło się jak zwykle ostatnio, debilna napierdalanka bez cienia sensu. No i laska bezczelnie zerżnięta z Leeloo.
5/10
i takie dodatkowe spostrzeżenia - wszystkie problemy z Thanosem wynikają z tego że gławni bohatery w obliczu zagłady nie potrafią się poświęcić (się, lub kogoś bliskiego) i nie potrafią zapanować nad emocjami - przez nie poświęcają wszystko tylko nie swoje ego.
Thanos potrafi - temu wygrywa (przynajmniej w pierwszej części)
druga sprawa - modus operandi Thanosa to takie edukacyjny podprogowy mem celowany w ludzi (ograniczajcie się) - można było to lepiej wymyślić, ale może lepiej edukacyjnie.
mam nadzieję że w drugiej części scenarzyści staną na wysokości zadania i superbohater cofacz nie zgwałci mojego poczucia sensu
Deadpool 2 - słabsze od jedynki, ale trzyma klimat pastiszowo- mrugajacy. Spokojnie można popatrzeć ale nie powala. Byliśmy na tym w 4dxi jak dla mnie porażka te extra efekty
Atomowa blondynka - tytuł dość debilny. Film niezły, szpiegowski - '89 Berlin i wszystko jasne.
Czarlajz Theron + Prof.X
Świetna muzyka. Duży plus za UnderPressure.
Myślałem że chociaż fajne efekty będą w finale.
Efekty były, ale podobne widziałem w ponad pięćdziesięcioletniej Godzilli. W każdym razie, nie polecam.
Tomb Vikander czyli Lara Croft XXS. Poszliśmy w sumie w ramach odbębenienia. Nigdy nie byłem odbiorcą TombRidera gry, komiksu czy filmu, choć oczywiście znam archetypiczny wizerunek Lary Croft-Jolie.
Alicja kupiła mnie (w sumie jak zawsze) bo po prostu pasuje do konwencji a sam film jest dobrą przygodówką, pozbawioną debilizmow. Fabuła to standard znanych elementów, ale fajnie się im to poskładalo
7,4/10
Ładunek/Cargo (2017)
Netflixowe zombiaste post-apo. Koncept jest dobry. Ugryziony i zarażony ojciec ma 48 (chociaż to nic pewnego, ugryziona żona zamieniła się w full-zombie w kilka godzin) godzin na zapewnienie córce bezpiecznego miejsca do życia na pustkowiach Australii. Po tym czasie ją zeżre. Biorąc pod uwagę, że córka ma ok 1 roku, to musi się trafić jakaś dobra rodzina czy inne plemię, które dziecko przygarnie. Można tu rozegrać mnóstwo fajnych emocjonalnych sytuacji. Nic z tego, ojciec traktuje córkę jak worek kartofli, balansując na granicy porzucenia. Fabularnie to katastrofa pełna głupawych zwrotów akcji, pozbawionych logiki zachowań, postaci kretynów i kompletnie nie trzymającej się kupy rzeczywistości.
Męczące doświadczenie.
Pomijając gaże aktorskie film kosztował jakieś 27 dolarów.
3/10
Han Solo - fajny film w uniwersum GW. Bez ciśnienia i patosu. Kosmiczna przygodówka z historią Hama, parę fajnych wstawek dla kumatych I jedna zupelnie niepotrzebna postać. Takich filmów brakuje temu misiu.
Aktorsko bardzo spoko
aha. I w koncu Cziubaka dostaje drugi wymiar.
No i będą kolejne części.
"Księgowy" z Benem Affleckiem. Przypadł mi ten film do gustu. Choć miał mulące momenty, ale - patrząc po całości - wybaczyłem mu wady. Dobra rozrywka, solidna. Z ciekawym bohaterem, choć to jego schorzenie zostało potraktowano bardzo użytkowo i kolorowo. Ale takie były potrzeby fabuły i nie jest to jakieś mecyja. Trochę jestem zły na siebie, że nie wpadłem na jedno rozwiązanie tajemnicy wcześniej, bo chyba można się go domyślić. Ale już mi świtało. https://www.youtube.com/watch?v=fkPJ3aENjvM
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nowy Tomb Raider to tak słaby film, że aż nie chce się komentować.
Napisać, że scenariusz kiepdki, to nic nie napisać.
Żenada w każdym calu, w dodatku aktorka Vikaander wcale nie pasuje mi do wyobrażenie Lary.
No źle było, trzymajcie się z daleka od tego filmu. Rzekłem.
Tomb Rider film
Chyba juz wolę oglądać cut scenki z gry
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nowy Tomb Raider to tak słaby film, że aż nie chce się komentować.
Stare też były gówniane, ale kto by się tam skarżył, skoro w jedynce grał Craig, a w dwójce Butler Zaś poważniej, to jedynym oglądalnym filmem na podstawie gry komputerowej, jaki w ogóle widziałam, był "Warcraft", a i to obyło się bez szału. Nie mam pojęcia, po co ludzie w ogóle próbują ekranizować gry, skoro ciągle wychodzą z tego gnioty. Dla kasy? Bo przeca nie dla splendoru, deszczu Oskarów i zachwytu krytyków.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Han Solo - fajny film w uniwersum GW. Bez ciśnienia i patosu. Kosmiczna przygodówka z historią Hama, parę fajnych wstawek dla kumatych I jedna zupelnie niepotrzebna postać. Takich filmów brakuje temu misiu.
Aktorsko bardzo spoko
aha. I w koncu Cziubaka dostaje drugi wymiar.
No i będą kolejne części.
7,89/10
Pozwolę sobie napisać swoje uwagi.
Żeby była jasność - wcześniej nie oglądałem nawet trailerów, nie za bardzo czytałem co ma być w filmie, wiedziałem tylko o jakimś bałaganie związanym z wymianą reżyserów. Więc nie wiedziałem na co idę/na co się szykować. Ale też nastawienie miałem raczej chłodne - pierwszy raz przy starwarsach nie czułem, że jakoś bardzo chcę to zobaczyć ...
Scenariusz - historia napisana przez początkującego GM, jeden quest, drugi quest, trzeci quest - wszystko w linii absolutnie prostej i z zerowymi możliwościami jakichś wyborów po drodze. Tak, wiem - Nowa nadzieja miała podobnie, ale Nowa nadzieja była 40 lat temu, była kręcona pół amatorsko, nie miała za sobą całego rozszerzonego świata itd. ...
To wygląda na film nakręcony po to, żeby pokazać kilka scen, o których wcześniej tylko była mowa. Zakładam, że za bardzo nie zaspojleruję, jeśli napiszę, że dostajemy: pobyt Hana w armii Imperium, pobyt na Korelii, uwolnienie Chewiego przez Hana, Sabaka podczas którego Han wygrywa Sokoła od Lando, najszybszą trasę z Kessel, nawet wzmianki o "musimy polecieć na Tatooine do jakiegoś gangstera" (mimo, że Han ma jeszcze lekko 10 lat do Nowej Nadziei)
Jeśli chodzi o zaskoczenia w scenariuszu:
- jak pirat ściągnie hełm (jedyne pozytywne i faktycznie zaskakujące)
- Han ... Solo (no głupiej tego się zrobić nie dało? o ile w ogóle była potrzeba tego zrobić?) - zaskoczenie typu facepalm
- "dziura z bestią" - kto był tak skończonym debilem, żeby z tej postaci zrobić krwiożerczą bestię? Niech ten ktoś nigdy więcej StarWarsów nie dotyka ... najlepiej niczego nie dotyka! - zaskoczenie (chociaż chwilę wcześniej już można się tego spodziewać) typu mega facepalm
- więcej zaskoczeń nie miałem, na pewno nie zostałem zaskoczony w tych miejscach gdzie scenarzyści chyba zaskoczyć mnie próbowali ...
- co najmniej kilka scen było nudnych i za długich. Takich przy których zdążyłem pomyśleć "kończcie już"
- co najmniej kilka scen mogło być dłuższych. Przede wszystkim Korelia, bo wytłumaczenie początku przy pomocy kilku plansz z napisami było IMHO słabe. Swoją drogą - niby nie chcieli w pobocznych filmach robić wprowadzenia z napisami, więc tutaj te plansze są nieruchome - nie lecące w głąb ekranu. IMHO zrobili to na szybko, żeby w ogóle cokolwiek wytłumaczyć. Ale właśnie tu powinni więcej nakręcić, i lepiej nakręcić, bo wszystko wygląda jakby "nikt im za bardzo nie przeszkadzał, patrole to takie coś czym się tylko straszy dzieci, kontrole to coś co dopiero wymyślą za jakieś 100 lat" i jeszcze "musimy się zmieścić w 10 minutach filmu ..."
Klimat - na początku fajny, a potem się ciut rozłazi. Podpadające dla mnie jest to, że na początku mamy sceny z dużą ilością statystów, a potem większość jest kameralna, a część wręcz pustawa jeśli chodzi o postacie w tle. Że zapytam głupio - ilu Dryan Vos miał ochroniarzy? W sumie 10? Jakieś jaja? Poza tym - wcześniej na tym jachcie było mnóstwo osób, a w końcowej scenie, mimo, że spodziewał się "problemów" jacht był prawie pusty? naprawdę? Kpina jakaś ...
Najlepsze sceny - w okopach i chyba strzelanka na Kessel. Plus przelot z Kessel jako "widowisko starwarsowe". Jakby kawałek na Korelii był dłuższy to też zdecydowanie miał potencjał.
Najgorsze sceny - wszystkie te gdzie Han rozmawia z Kirą. Plus kilka takich gdzie Han próbuje cwaniakować jakby był Hanem Solo. I jeszcze te w których Kira występuje ...
Aktorstwo:
- Lando wygrał sobie swój własny film IMHO. Może nawet kilka filmów. I ja go i jego ewentualne filmy kupuję. To jest młody Lando, od samego początku w tej roli pasuje. IMHO rewelacja.
- Woody Harleson jest aktorem i potrafi grać. Więc gra na poziomie. I bardzo dobrze.
- Thandie Newton, czwororęki alien, Robocica od równouprawnienia, Dryan Vos - grają swoje bardzo dobrze, nawet jeśli krótko.
- Chewie gra świetnie
- jest kilka scen w których roboty grają fajnie (na kessel), i kilka w których ludzie niemi też grają (to nie do końca jest złośliwość, momentami z ich wyrazu twarzy można sporo wyczytać)
- aktor od Hana Solo i aktorka od Kiry nie grają. Przepraszam, że nazywam ich aktorami, ale tak by wynikało z napisów końcowych, że oni niby aktorami są. A przynajmniej jako aktorzy otrzymali swoje gaże. Ich niby uczucie jest odgrywane z umiejętnościami na poziomie tasiemcowego serialu brazylijskiego ... przez debiutujących aktorów. Momentami wręcz boli. Wystarczy porównać do uczucia innej pary w tym filmie, chociaż pokazanego bardzo krótko. Tylko, że tam gra dwójka prawdziwych aktorów.
Jest kilka fajnych ciekawostek - nawiązań do świata starwarsów. Nie będę pisać, żeby nie popsuć oglądania. Kilka innych jest nachalnych, ale da się przeżyć.
Jedno pytanie mnie dręczy - czy "ruda z warkoczykami" to jest Mon Mothma? (nie wiem jak to jest w nowym kanonie)
W kilku miejscach muzyka daje +5 do sceny. Część kawałków to nawiązania albo chyba nawet kopie kawałków oryginalnych, ale pasują do scen.
To co pomyślałem jeszcze zanim zobaczyłem film - jakby zrobili z tego po prostu przygodówkę w StarWarsach, zamiast na siłę film o Hanie Solo, to mógł ten film wyjść o wiele lepiej. I wtedy napisałbym "takich filmów mogłoby być więcej w starwarsach". A tak wyszło "byle co".
Ze względu na niektóre sceny polecam zobaczyć w kinie. Bo jednak na dużym ekranie będą wyglądać lepiej. Jeden raz wystarczy. Potem można sobie odpuścić interesowanie się tym filmem.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Byłem na Hanie Solo w piątek, ale nawet nie za bardzo mi się chciało pisać o tym filmie.
Pierwszy raz nie miałem poczucia jakiegoś ,,święta'', że oto idę na kolejną część SW i że na pewno będzie zajebiście.
Wyszedłem z kina bez wkurwienia, tak jak to było po Ostatnim Dżedaju, wtedy naprawdę byłem mocno rozczarowany.
Han Solo to taka popierdółka, film złożony z kilku ,,misji''. Mało w nim było gwiezdnowojennego klimatu.
A przyznanie przydomka Solo faktycznie debilne.
Zapytam niedyskretnie - widziałeś kiedyś jakiś inny film ze SW?
Z jednym się zgodzę - Donald Glover świetnie wykreowal postać Lando i dobrze będzie go oglądać w kolejnych filmach.
Długometrażowe - wszystkie. Część z nich wiele razy, np. Imperium Kontratakuje jakieś 10 razy tylko w kinie.
Przy serialach trochę wymiękłem, również jak zaczęli je przerzucać pomiędzy kanałami, więc nie dokończyłem np. Rebeliantów. Plus przeczytałem jakieś 40-50 książek ze starwarsów i pewnie z kilkanaście komiksów.
a co?
Z czym się nie zgadzasz?
O tym, że Nowa nadzieja też była prosta scenariuszowo - napisałem. Jestem tego świadomy. Ale widzę też różnicę jak była nowa nadzieja kręcona, a jakie możliwości, również scenariuszowe są teraz.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Byłam w piątek, takie 6/10. Trochę za długi, żenujące teksty Han - Kira. Ale IMHO lepszy zarówno od Ostatniego Jedi, jak i Łotra 1.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Całe StarWARSy są wręcz prymitywne 9 filmów trzyma się na 2-3 pomysłach na krzyż
Aktorstwa drewnianego dowodem jest to że nikt z wykreowanych postaci nie zrobił kariery aktorskiej w prawdziwym słowa tego znaczeniu ( Ford miał przebłyski)
I praktycznie poza SW nie istnieli.
Prawdą jest to że Denerys ma w sobie coś z dębiny, można się przyczepić do potwora z dziury. WTF? ze słów strażników wynika że już kilku delikwentów skonsumowal. ...
Ale co ja tu gadam po próżnicy - widać żeś członkiem zakonu fanatyków SW
PS. A nie uważasz że gracz stojący za wszystkim jest co najmniej niepotrzebny, albo wręcz głupio że się tam znalazł?
"Han Solo" mi się umiarkowanie podobał. Taka miła rozrywka na upał. W kinach klapa, ale uważam, że wady tego filmu są wyolbrzymione. Tak samo jak wyolbrzymiona jest charyzma Glovera w roli Lando. W zasadzie wady tego filmu skwitowałbym wzruszeniem ramion (z obojętnością), gdyby lepiej dopisano resztę bohaterów. Bo trudno się jakoś przejmować losem Hana, skoro się wie, że jeszcze długa droga przed nim. Dlatego, skoro już musiał dostać film, to większy nacisk na resztę postaci - które były świetne i aktorom wystarczyło rzucić więcej fabularnego "mięsa" - sprawiłby, że bardziej bym się emocjonował. Scena z "studni grawitacyjnej" i okolicach rzeczywiście była wielkim WTF dla sześciolatków. Ale sama struktura filmu mi nie przeszkadzała. I co z tego, że prosto i po sznurku skoro, zasadniczo, w miarę szybko i nie było czasu liczyć głupot. Dobry blockbuster. A mógł być lepszy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pierwszy raz nie miałem poczucia jakiegoś ,,święta'', że oto idę na kolejną część SW i że na pewno będzie zajebiście.
Hola Panie m_m. Pierwszy raz? Serio?
A nie było to ze 20 lat temu na pierwszym epizodzie?
Wydawało mi się że wtedy SW straciły swoją magię.
Osobiście wolę każdy film (czyli całe 2) poboczny, niż jakikolwiek głównej linii. Tak bez sentymentu. A the last ninja/Jedi to potężne kupsko które niestety rzutuje na całość trylogii Disneya.
Ani Lucas ani Disney nie czują klimatu "hi-story" i obecnych oczekiwań widzów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum