bio no i czego ci mam z tej krynicy nalać? Że w dzisiejszych czasach możesz zdobyć opinię o każdej książce, chociażby na takim forum jak to?
Szukasz, czytasz, no to ok. Ale nie kończenie takiej ilości zaczętych książęk uważam za nieekonomiczne.
Ale nie kończenie takiej ilości zaczętych książęk uważam za nieekonomiczne.
To czytanie każdego badziewia jakie wpadnie w ręce jest nieekononmiczne. Opinie mało znaczą, są zbyt rozbieżne, mogą zasugerować co najwyżej potencjalnie dobrą lekturę, ale niczego nie gwarantują. Ja robię jak bio, czytam max dwa rozdziały i jeśli uważam to za gniota, odpuszczam. Może z 10 razy w życiu się pomyliłam na tej metodzie. Nie mam czego żałować, dzisiaj wydaje się tony gówna, po co się w tym babrać, jak w zasadzie po jednej stronie można wyczuć że nie warto?
m_m, na forum możesz sprawdzać przy wąskich zainteresowaniach ale osoby tak oczytane jak Beata musiałby czytać kilkanaście for a gdzie czas na czytanie?
BTW raz jeszcze to napiszę, Beata jak ty to robisz?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jasne, nie każde forum odpowie na każde pytanie, jednakże argument ,,jak posprawdzam to nie będę miał czasu na czytanie'' chyba nie jest atrakcyjny, zważywszy na czas jaki trzeba poświęcić na przeczytanie ,,dwóch rozdziałów''. A w internecie znajdziemy opinie na każdy temat(przeważnie głupie, ale jak dobrze poszukać to i wartościowe).
Mi nie uwłacza zapytanie czy taka a taka książka jest warta czytania według opinii forowiczów.
Uff... zdaje się, że wszystko już zostało powiedziane, już nic nie muszę.
A propos paraleli z innymi lekturami, w kontekście Końca śmierci:
właśnie przeczytałam o miniaturowej czarnej dziurze, malusieńkiej bardzo, wielkości rzędu nm. I od razu stanęła mi przed oczami Earth Brina, którą czytałam strasznie dawno temu. Z lektury mało co pamiętam, poza problemem: czy taka właśnie malusia osobliwość może być stabilna. Na Ziemi będąca. Moi koledzy-fizycy nie bardzo mnie wtedy lubili, bo kazałam sobie odpowiedź uzasadnić.
I jeszcze strasznie misie pomysł z wymiarami. No normalnie zwizualizowałam sobie, przesuwając rzutnię - jednak zajęcia z geometrii wykreślnej na studiach nie poszły całkiem na marne. Bardzo lubię robić takie małe, prywatne "odkrycia".
No dobra, idę dokończyć książkę.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Mi forum pomaga. Jeśli Romulus coś mocno zachwala, to musi być słabe.
To teraz może cię zniechęcę do nowej książki Naomi Klein. Choć pewnie do "No Logo" nie sięgnie poziomem (swoją drogą, planuję wrócić do tej książki).
Ale, póki co, recenzencko zaczynam czytać antologię "Księga Mieczy" pod red. Gardnera Dozoisa. Dużo dużych nazwisk. Choć chyba standardowo jak na jego antologie: Martin (coś nowego ze świata PLiO), Hobb, Williams, Cherryh, Abraham, Nix, Tidhar, Elliott.
I mam nadzieję do niedzieli skończyć "Koniec śmierci". Szkoda.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Przeczytałem Łotrzyków kiedyś, im większe nazwisko, tym większa kupa. Tak to jest z tematycznym opowiadaniami na zamówienie. Jak wojskowego kwatermistrza, bez śledztwa i sądu, można odstrzelić bez wyrzutów sumienia.
Nie będę się rozpisywał bo to lektura z gatunku tych, o których można powiedzieć, że człowiek wie o czym jest i zna przesłanie nawet jeśli jej nie przeczyta. Nie będzie odkryciem jeśli powiem, że to manifest antywojenny ukazujący bezsens wojen i ich zgubny wpływ. Od oczywistego sprowadzenia bezpośrednich cierpień i śmierci do niszczenia życia tych co przetrwali. Czytałem w przekładzie Napierskiego, przedwojennym, przed lekturą miałem obawy czy bardziej współczesny nie byłby lepszy. Ale nie żałuję, ówczesny język był dla mnie w pełni zrozumiały i czytało się doskonale, dodatkowo dobrze pasował do czasów o których mówi powieść. Sam wątek fabularny jest bardzo prosty, to zapis życia w jego najbardziej elementarnych przejawach. Brak tu wydumanych rozważań, potęga przekazu bierze się z kontekstu i zakładanej wrażliwości czytelnika, który obserwując, z biegiem lektury, zaczyna odczuwać straszliwy dramat jaki spotyka głównego bohatera i jego towarzyszy. Mistrzowsko przeprowadzona rzecz.
Pierwsze wydanie pojawiło się w 1929 roku, co ciekawe w tym samym roku Julian Tuwim opublikował "Do prostego człowieka", wiersz o podobnej do powieści Remarque'a wymowie. Skutki I wojny światowej wzbudziły w ludziach wrażliwych, empatycznych, sprzeciw, opór do niezrozumiałych zachowań. Niestety zawsze znajdzie się jakiś menda prezes, jakiś kretyn prezydent czy jakaś inna tłusta świnia w purpurach, którzy będą krzyczeć "Bóg, Honor, Ojczyzna" - chyba najbardziej debilne idee jakie ludzkość wypracowała przez dzieje - i będą robić wszystko, by ludzie się mordowali w imię tych idei. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, do jakiego wymyślonego boga będą się modlić, czy w jakim języku mówić.
"Na zachodzie bez zmian" powinno być lekturą szkolną, to książka ważniejsza od całej twórczości tych wszystkich Mickiewiczów, Słowackich i reszty.
Doskonała rzecz, która nie potrzebuje tysiąca stron i skomplikowanej formy by przekazać coś ważnego.
Na Zachodzie bez zmian - Erich Maria Remarque
Doskonała rzecz, która nie potrzebuje tysiąca stron i skomplikowanej formy by przekazać coś ważnego.
10/10
Czyli nie cała Wielka Literatura to kupa?
Może kiedyś przeczytam, ze względu na piosenkę Młynarskiego Bohaterowie Remarque'a
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Czarny obelisk czytałem ze trzydzieści lat temu. Coś tam pamiętam ale niewiele, enyłej, Remarque jest w planach od jakiegoś czasu. Teraz odrobinę go przyspieszę.
Pewnie wyciąganie gwoździ pośladkami . Jest z tego fajny cytat u Kusturicy (w Czarnym kocie, białym kocie o ile pamiętam. I tak trzeba odświeżyć, wycieranie się z gówna żywą gęsią* miażdży ).
* Nie gwarantujemy że żadna gęś nie ucierpiała w trakcie kręcenia filmu.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Skończyłam Koniec śmierci. Wyłącznie kapitalne pomysły naukowe ratują tę książkę (i "Gwiaździsta noc" van Gogha). Językowo jest bardzo słabo, a chwilami paskudnie patetycznie, postaci słabiutko wykreowane, główna bohaterka nie rozwija się, nie uczy się dzięki doświadczeniom i w związku z tym irytuje straszliwie - jest po prostu jak pień. W ogóle z indywidualizmem autor ma kłopot, cała ludzkość karnie robi to, co jej się nakaże, nikt się nie jakoś specjalnie nie wyłamuje, a jak jeden się zbuntował, to go szybciutko zapakowano do hibernatora. Zero kontrowersji, zero różnorodności. Konstrukcyjnie "Koniec śmierci" nie jest typową powieścią, przypomina raczej pozycję z pogranicza kroniki i książki popularnonaukowej, z lekko tylko sfabularyzowanymi rozdziałami. Fabularnie jest nie najlepiej, kilka razy autor używa deus ex machina, by w ogóle móc kontynuować opowieść. Ale za to jest wyobraźnia, rozmach, n-wymiarowa fizyka, czarne dziury, śmiała hipoteza nt. Wszechświata, pięknie opowiedziana baśń jako część składowa książki. Autor zdecydowanie potrzebuje dobrego redaktora/współautora.
Edit: zaczęłam Białe łzy Kunzru'ego. Pierwszoosobowa narracja, dwóch facetów różnych jak ogień i woda, ale z pasją do muzyki, przy czym jeden nienawidzi cyfrowych brzmień, a drugi jest zafascynowany zabawą z dźwiękami, to on właśnie opowiada. Mijam właśnie 10%, misie bardzo, na razie nie wyczuwam żadnej sztuczności, żadnego głaskania autorskiego ego. Plastyczny, sugestywny język, ale nienachalny. Czyli czytam dalej.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum