Choć prawdę powiedziawszy to sztuka tak pomalować figurkę, by na pierwszy rzut oka wyglądała na niepomalowaną
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Makieta faktycznie zajebista. Przyciąga wzrok o wiele bardziej od samej figurki.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Wybraliśmy sie wczoraj z kumplem na parówe 2x1000 do Katowic i oh boi, ale dostaliśmy klapsy xD
Zagraliśmy Admech + Space Wolfy i rozpiski nasze złe był mocno. Ja uznałem że w Admechu na 1k nic sie nie miesci wiec wrzuce knighta bo co mi tam. I dwa roboty. I screen. A W space Wolfach wszystko co dobre jest w elitach wiec Wulfeny z priestem do latającego kontenera, dreadnought i lone wolf muszą wystarczyć. Wiecie jak to bolało jak graliśmy na karty i trzeba bylo zdobywać objectivy?
1 Bitwa, Demony tzeentcha + Ultramarines z Rawboatem Girlymanem
Mieli 2x7 devastatorów, obok Rawboata z jakimś librą, wszystko otoczone brimstone horrorami, exalted flamerami i diabłem tzeentcha. A do tego 21 bloodletterów na wszelki wypadek. Zaczęli, bloodletterzy spadli z nieba obok mojego knighta, devastatorzy otworzyli w niego salwę i go niego poranili. Dwóc devków walnęło z lasek w moje roboty. Obydwa strzały obroniłem na 6 i odbiłem po mortal woundzie w nich. Potem bloodletterzy wpadli w knighta i go pokroili. Ładnie wybuchł, zrobił dookoła sporo wolnej przestrzeni. Odwinęliśmy się śmiałym lotem stormwolfa przez cały stół, zaparkował obok deamon princa, wypalił w niego z 4 melt, 2 lasek i hellfrost cannona, trafił tylko z laski bo był pijany, wbił pare woundów. Na szczęście mechanicum wciąż było kompetentne i roboty przetrzebiły mocno devastatorów. Dreadnought złapał bloodlettery i po krótkiej i jednostronnej walce je dobił. Imperium i demony zdenerwowały się na śmietnik za ich liniami, rozniosły go na kawałki a potem wystrzelały wulfenów- ci próbowali coś walczyć ale bez wiekszych efektów. Lone wolf zginął od bolt od change w twarz i byłby sie zmienił w spawna, ale nie mieli modelu. Wolf priest przed śmiercią dał Guillimanowi w mordę dość skutecznie i na tym skończyła się ofensywa wilków. W tym czasie roboty gigantycznym ostrzałem dobiły 3 unity devków i szykowały się na wpierdol od reszty. Na szczęście armia była wolna a diabeł bał się podlecieć do przodu. Więc zastrzelili (z ogromną pomocą cyber-biskupa który niczym snajper walił ze swoich broni i dobijał unity): 3 unity horrorów, 2-3 exalted flamerów i w końcu Rawboata (nie wstał). Potem dostali na twarz exalted flamerów i diabła. Cyber-biskup walczył dzielnie z diabłem i wytrwał chyba z 3 tury combatu zanim szczezł. Na tym zakończyliśmy, solidnym prawie remisem 5:15
2 Bitwa, Khornowi CSM i znowu demony tzeenchta i nurgla
Tu było mięsko- berzerkerzy z rhino, małpa, havoki, duuuuużo flamerów, changeling, diabeł nurgla, nurglingi. Zabunkrowaliśmy się w pedalskim narożniku i zaczęliśmy. Roboty strzeliły w havoców ale po ciemku nic nie widziały i nie zrobił krzywdy. Poraniliśmy rhino i małpę ale bez szału. W odwecie na boku naszych lini wylądowało duż flamerów a chaos podjechał na pełnej bombie. I tu się zaczęło- otworzyliśmy jedno rhino, wulfeny wyskoczyły z stormowolfa, ten prawie rozwalił małpę. Wulfeły dopadły małpę, berków, jakiegoś herosa i drugiego rhino i spuściły im wpierdol nieziemskich rozmiarów. Ale odsłoniły bok mechanicum przed flamerami. Berżerkeży z durgiego rhino dopadli wilków i zrobili im z dupy oko terroru. W tym czasie knight wkurwił się nieco na nurglowego diabła który łaskotał go smitem więc zdeptał go na płasko i ruszył na odwet. Seria z miniguna sprzątneła berzerkerów, ale było już za późno- roboty były złapane przez flamery. Flamery mają 2W i 4+ inva, nie da sie tego kurestwa zabić. A oni strzelają w walce. Reszta bitwy wyglądała następująco- roboty i cyberbiskup nieskutecznie biły się z flamerami, Knight chodził i deptał. Zastrzelił i zdeptał wszystko co się dało- jednego lorda chaosu dwa combaty bezkutecznie deptał, dopiero za 3 razem się udało. Ustrzelił rhino, changeilnga, havoców, innego herosa, pół stołu rozjebał. Dzięki stratagemowi że działa jakby był nieuszkodzony przetrwał z pełną skutecznościa do końca bitwy na ostatnim woundzie. Tutaj w kartach była gigantyczna różnica i przegraliśmy jakieś... 44 do 6? Czyli 0:20 xD
3 Bitwa, klasyka z Dark Crusade- Tau i Necroni
Tau składały się z 2 rybich czołgów, jakiegoś śmietnika i ogromnej ilości dronek- chyba z 20. Necroni mieli 2x20 warriorów, 10 immortali i herosów. Cóż to była za bitwa- zabiłem jakieś 70 necronów z czego na koniec bitwy zostało 20 i 17 warriorów- tylko 10 immortali ubiłem. Daniel skutecznie wjebał się w Tau jak Fulgrim w Ferrusa Manusa, rozwalił czołgi- ale w jakim stylu! Jego stormwolf eksplodując wysadził Longstrika! Potem wulfeny na spółkę z dreadnoughtem zrobiły sieczkę ale ostatecznie ubiły głównie dużo dronek, commandera, ethernala i jakiś śmietnik. W tym czasie roboty i knight waliły do necronów ze świetnym skutkiem, ale zostawało 2-3 z oddziału i wstawali. Nie do przemielenia, jak zombie u VC. Graliśmy na killpointy i skończyło się 12:11, więc ładny remis 10:10.
KRÓLOWIE WARZYWNIAKA!
Hehehehe, ale mieliśmy chujowe rzuty i rozpiski. Daniel musiał po pierwszej bitwie kupić nowe kości, co trochę pomogło xD
_________________ HELBRUT TO JEST KRÓL STOŁU TAK JAK HELDREJK TO KRÓL POWIETRZA!
A różnie się gra. Spam berzerkerow w rhino robi robotę, pedalskie elfy, gwardia na samych czolgach, custodes na samych jetbikach, tyranidzi na flyrantach albo genokradach, do wyboru do koloru. Wszystko działa. Ale wpierdol jest mocny i polecam. Deep strike pozwala na szarze, na 9 cali. Jest grubo.
_________________ HELBRUT TO JEST KRÓL STOŁU TAK JAK HELDREJK TO KRÓL POWIETRZA!
Moje cztery tysiące Stormcastów i przyjaciół jest otwarte na propozycje
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
w sumie to niedawno widziałem film o hamerykańskich szambogłębinowych nurkach bez nogi (w tej roli bodaj Kuba G. Jr + znakomity Niro De) i biegli właśnie w takich zbrojoakwelungach
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum