Bardzo dobry serial, choć mocno zagmatwany. Warto bardzo uważnie oglądać, a i tak za pierwszym razem wszystkiego się nie wyłapie. Wielkie pozytywne zaskoczenie.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Trzymam na liście, razem z najnowszym brytyjskim "The End Of Fu**ing World". Potrzebuję tylko nastroju.
Nadrabiam zaległości z "Parks and Recreations" - nazwałem ten serial amerykańską odpowiedzią na brytyjskie "The Office". Utrzymany w podobnej konwencji, ale nie będący zżynką, czy podróbką jak amerykańskie "The Office". Podobnie jak z "30 Rock" - nigdy nie widziałem całości, więc korzystam z okazji. I humor tej produkcji bardzo mi odpowiada. Amy Poehler dominuje, a rolę ma ciężką. Bo stara się rozśmieszać widza (co się jej udaje), a jednocześnie tak zbudować swoją bohaterkę, aby nie była nie tyle karykaturalna, co żałosna.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Och, to jest cudowny serial. Chociaż po pierwszym odcinku się zastanawialiśmy czy chcemy to ciągnąć dalej, zanim wsiąkliśmy w konwencję.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Czarne lustro. Jejku, jaki fajny serial. Przez nieuwagę zaczęłam wprawdzie od pierwszego odcinka czwartego sezonu, szczęśliwie się nie zniechęciłam, i teraz jadę już grzecznie zapokoleją. Bardzo misie S1 E2.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Designated Survivor W zamachu ginie prezydent USA, cała rządowa i parlamentarna wierchuszka. Prezydentem zostaje sekretarz urbanistyki, w zasadzie z łapanki. Trzeba przywrócić porządek. Serial ma dobry start i początkowo jest w miarę interesująco ale z odcinka na odcinek banialuki i głupoty rosną wykładniczo. Po szóstym odcinku nie chce mi się już tego dalej oglądać.
Naciągane 5/10
Czarne lustro. Jejku, jaki fajny serial. Przez nieuwagę zaczęłam wprawdzie od pierwszego odcinka czwartego sezonu, szczęśliwie się nie zniechęciłam, i teraz jadę już grzecznie zapokoleją. Bardzo misie S1 E2.
Czarne lustro. JPrzez nieuwagę zaczęłam wprawdzie od pierwszego odcinka czwartego sezonu, szczęśliwie się nie zniechęciłam
Ja odwrotnie, właśnie ten jeden strasznie mi sie podobał (wiadomo Star Trek ) a na resztę jakoś nie mam ochoty
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Designated Survivor W zamachu ginie prezydent USA, cała rządowa i parlamentarna wierchuszka. Prezydentem zostaje sekretarz urbanistyki, w zasadzie z łapanki. Trzeba przywrócić porządek. Serial ma dobry start i początkowo jest w miarę interesująco ale z odcinka na odcinek banialuki i głupoty rosną wykładniczo. Po szóstym odcinku nie chce mi się już tego dalej oglądać.
Naciągane 5/10
Prawda. A już śmierć w półfinale 2 sezonu jest tak sztuczna i nie wiadomo po co, że ręce opadają. Boję się, że zrobią z tego wątek wiodący w drugiej połowie i będzie klops. Szkoda Kefira na granie kolejnego szlachetnego do bólu zębów prezydenta. Choć w 2 sezonie jest lepiej, bo już wątek spiskowy gdzieś w tle i też nie wiadomo po co. Ociężały serial, choć daje się oglądać z ciekawości, jaką kłodę wrzucą preziowi w kolejnym odcinku i jaką patriotyczną postawę znowu przyjmie. To już "Madam Secretary" jest lepsza, ale sił mi nie starczyło i przestałem oglądać. Trzeba było wybrać między jednym szlachetnym politykiem, a drugim.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ale kocept, w swej ironii, dobry. Żeby prezydentem został szlachetny polityk, wcześniej musi zginąć tysiąc polityków z większymi prawami do tego stołka.
Ale kocept, w swej ironii, dobry. Żeby prezydentem został szlachetny polityk, wcześniej musi zginąć tysiąc polityków z większymi prawami do tego stołka.
"The Magicians" - trzeci sezon po dwóch odcinkach przekonał mnie, aby odpuścić. Nie ma tu jakiegoś gwałtownego zjazdu, jeśli chodzi o fabułę. Przestała mnie po prostu interesować.
"The Path" - trzeci sezon zaczął się bardzo zdecydowanie. Jeśli kolejne odcinki utrzymają poziom 3x01 to może serial przestanie należeć do kategorii "świetny serial, którego nikt nie ogląda". Myślałem, że przeciąganie liny potrwa dłużej, a tymczasem wszystko rozstrzygnęło się tak naprawdę przed czołówką. Oczywiście, to nie koniec. Ale punkt wyjścia bardzo obiecujący. https://www.youtube.com/w...A8bw85NmlY&t=1s
"Scandal" - powrót finałowego sezonu był udany tylko na początku. Bardzo odważne zagranie, choć węszę szwindel. Do czego mnie przekonują ostatnie sceny, choć można na dwoje wróżyć: to jest, zginęła, czy nie zginęła. Pożegnanie było takie, że szala przechyla się na korzyść "zginęła" i to byłoby ok. Gdyby jednak przeżyła, to lipa straszna. Nie żeby ten serial grzeszył jakąś wyrafinowaną intrygą, nie aż tak, ale to byłoby przegięcie. Niedługo przyjdzie się przekonać, nie wiem, dlaczego myślałem, że 7x08 to ostatni odcinek.
"Britannia" - dzisiejsza nowość. Początek jest obiecujący. Pierwszy odcinek to oczywiście przedstawienie postaci i wątków. Akcja jest trochę rwana, ale w drugim odcinku już wszystkie figury są rozstawione. Rzymskie legiony cesarza Klaudiusza Tyberiusza przybywają do Brytanii. Mamy młodą dziewczynę. Dwa zwaśnione królestwa. Intrygi wewnątrz jednego. Krnąbrną rudowłosą księżniczkę (taka doroślejsza wersja Meridy Walecznej) - hot! Charyzmatycznego rzymskiego generała. Jednego potencjalnego wariata z mocami. Druidów. Pierwotną magię, która jest używana oszczędnie. Arcydziełem ten serial na razie nie jest, ale z pewnością obejrzę cały sezon. Zwłaszcza że wszystkie odcinki są dostępne na HBO GO. https://www.youtube.com/watch?v=Ehi112rPwQA
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"American Crime Story: Zabójstwo Versace". Po opowieści o sprawie O.J. Simpsona ACS zajmuje się kolejną głośną sprawą. Aczkolwiek, nie tak głośną i budzącą kontrowersje, jak proces O.J. Simpsona. Zabójstwo Gianniego Versace było szokujące i elektryzujące opinię publiczną, ale miało wymiar - w tzw. sferze publicznej - jedynie czegoś w rodzaju "tragedii w raju". Poprano trochę rodzinnych brudów, ale to wszystko. Śmierć sławnej osoby, która była okazją do nabicia nakładów prasie kolorowej. Dlatego zastanawiam się, jak zostaną rozłożone akcenty fabularne w serialu. Po pierwszym odcinku tego nie widać. Jest blichtr, jest kolorowo, stylowo. Ale brak mi fabularnego mięsa. Zabójca był znany policji niemal od początku - co najwyżej można się skupić na tym, kim był i dlaczego zabił. A Versace nie był jego pierwszą, tylko chyba czwartą ofiarą. Wcześniej go znał, byli kochankami, co sugeruje serial. Czy to wystarczy, aby napędzić cały sezon, tego nie jestem w stanie przewidzieć. Serial wzbudził kontrowersje, ponieważ zdystansowała się od niego rodzina Versace. Dodatkowym smaczkiem jest to, że w roli Donatelli Versace wystąpiła Penelope Cruz, która prywatnie przyjaźni się z Donatellą. Twórcy zapewniali, że nie chcą żerować na taniej sensacji. Przyjdzie się dopiero przekonać, jak im wyszło. Bo na pewno obejrzę ten sezon do końca. Poprzedni o O.J. Simpsonie podobał mi się umiarkowanie - miał fenomenalną obsadę. W tym na razie najbardziej przykuwającą postacią był tytułowy truposz. Może będzie go więcej w retrospekcjach, bo aktor gra wyśmienicie. Jest jeszcze Penelope Cruz, ale pojawiła się na kilka minut w pierwszym odcinku. https://www.youtube.com/watch?v=Kos2EtBdg_M
Na razie od tych twórców wolę "American Horror Story", który złapał nowy oddech. I kolejną odsłonę "Feud" - tym razem ma być o Dianie i Karolu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dlaczego nie? "American Horror Story" od sezonu "Roanoke" bardzo mi się podobało. Ten najnowszy sezon również był bardzo interesujący (a klowny przerażające, ale ciekawsze było to, co pod maskami ). "American Crime Story" o O.J. Simpsonie też dało się oglądać, choć z dystansem, bo to nie nasza historia i raczej trudno się tym emocjonować. "Feud" zaś w pierwszym sezonie był rewelacyjny, stylowy, z klimatem, ze wspaniałymi rolami Jessiki Lange i Susan Sarandon. Oby drugi sezon sprostał pierwszemu, choć to nowa historia będzie. Zatem oglądanie 2 sezonu "American Crime Story" od tych samych twórców było logiczną konsekwencją. Choć nie spodziewam się wielkich emocji, ale to porządna robota na wysokim poziomie realizacyjnym i obsadowym. Nudy też nie powinno być.
A tymczasem "Britannia". Zaskoczył mnie ten serial. Spodziewałem się czegoś innego, choc sam nie wiem czego. Tymczasem mamy tu do czynienia z 9 odcinkami niezłej fantasy. Nie ma tu magii pokazanej wprost, jest to nieźle opisane w scenariuszu, ma klimat. Emocji nie wzbudziło u mnie zbyt wielkich, ale oglądałem z ciekawością. I żałowałem, że to koniec kiedy dotarłem do finału sezonu. Mam nadzieję, że powstanie drugi. Fabuła przypominała nieco powieści Abercrombiego. Było brutalnie, realistycznie (powiedzmy), z wiarygodnymi postaciami, z ciekawymi wątkami. W pierwszym odcinku było chaotycznie, bo i postaci sporo, ale już od drugiego wszystko było na swoim miejscu i zaskakiwało połączeniami. Rzymianie trochę przypominali tych z Asteriksa i chyba było to celowe, ale nie przesadzone. Druidzi zostali przedstawieni oryginalnie, żadne tam dziadki z siwymi brodami kochające drzewa. Magia jako siła natury - bez dominacji nad fabułą i bez niszczenia jej. Bardzo ładne zakończenie wszystkich wątków - wzbudza apetyt na ciąg dalszy. Do "Gry o tron" nie ma startu i nawet się nie stara startować. Wydaje mi się, że fabuła to oryginalny pomysł, a nie adaptacja. I to cieszy najbardziej - bo raz, że ciekawe; dwa, że z potencjałem; trzy, że świeże.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
tymczasem "Britannia". Zaskoczył mnie ten serial. Spodziewałem się czegoś innego, choc sam nie wiem czego. Tymczasem mamy tu do czynienia z 9 odcinkami niezłej fantasy. Nie ma tu magii pokazanej wprost, jest to nieźle opisane w scenariuszu, ma klimat. Emocji nie wzbudziło u mnie zbyt wielkich, ale oglądałem z ciekawością. I żałowałem, że to koniec kiedy dotarłem do finału sezonu. Mam nadzieję, że powstanie drugi. Fabuła przypominała nieco powieści Abercrombiego. Było brutalnie, realistycznie (powiedzmy), z wiarygodnymi postaciami, z ciekawymi wątkami. W pierwszym odcinku było chaotycznie, bo i postaci sporo, ale już od drugiego wszystko było na swoim miejscu i zaskakiwało połączeniami. Rzymianie trochę przypominali tych z Asteriksa i chyba było to celowe, ale nie przesadzone. Druidzi zostali przedstawieni oryginalnie, żadne tam dziadki z siwymi brodami kochające drzewa. Magia jako siła natury - bez dominacji nad fabułą i bez niszczenia jej. Bardzo ładne zakończenie wszystkich wątków - wzbudza apetyt na ciąg dalszy. Do "Gry o tron" nie ma startu i nawet się nie stara startować. Wydaje mi się, że fabuła to oryginalny pomysł, a nie adaptacja. I to cieszy najbardziej - bo raz, że ciekawe; dwa, że z potencjałem; trzy, że świeże.
znajomy powiedział:
Cytat:
Odwołuję wszystko, co niedobrego powiedziałem o "Templariuszach". To superwierny faktom serial o głębokich i realistycznie napisanych postaciach i fabule zasługującej na najwyższe uznanie.
W każdym razie w porównaniu z "Brytanią".
Poważnie na tle tej niewiarygodnej chały "Korona Królów" jest serialym wartym uwagi.
Brytania jest tak zła, że prawie dorównuje pod względem grzebania pod dnem mułu "Muszkieterom" BBC.
Więcej raczej nie napiszę, bo nie da się bez słów powszechnie uważanych za wulgarne. Zwykłe nie oddadzą tej nędzy.
Bzdury. Ale przecież niech nie lubią. Nie dziwi mnie, że nie lubią fantasy. Ale jeśli to chujnia, to nie wiem, czy oglądali kilka innych współczesnych tytułów, które bardziej na ten tytuł zasługują. "Kroniki Shannary", na przykład.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A u mnie teraz "Shameless" sezon ósmy. Oglądam regularnie od samego początku. To jeden z niewielu seriali (może jedyny - wyprowadźcie mnie z błędu jeśli nie) w którym nadal (pomimo już ósmego sezonu) nie widać żadnego spadku jakości. To nadal ogląda się z wielką, wielką przyjemnością.
Trochę szkoda, że nie ma już mojego ulubieńca - szalonego MIckey'a Milkovitcha. Ale jest za to Svietlana i rozbrajający Carl Galagher. No i liczę znowu na jakiś absurdalny wybryk Franka, na razie jest jakiś taki niemrawy i nieswój.
A u mnie teraz "Shameless" sezon ósmy. Oglądam regularnie od samego początku.
To jeden z niewielu seriali (może jedyny - wyprowadźcie mnie z błędu jeśli nie) w którym nadal (pomimo już ósmego sezonu) nie widać żadnego spadku jakości.
To nadal ogląda się z wielką, wielką przyjemnością.
1. Ooo... A już się bałem, że w ZB-okowni zapomniano o tej wielce zacnej produkcji
2. Wyprowadzam z błędu - co prawda "The Shield" ("Świat gliniarzy") ma "tylko" 7 sezonów, ale jest doprawdy znakomity i ma kapitalne zakończenie... A sezon z Forestem Whitakerem trzymał w napięciu, że ho, ho!
3. Od długiego czasu się przymierzam do nadrobienia zaległości... Aha, swego czasu nawet wątek założyłem o tym serialu Nie chwaląc się, rzecz jasna
Mój komentarz nie odnosił się do Brytanii. Ktoś komentował Koronę Królów
Widziałam to na fanpejdżu "Pikniku na skraju głupoty" i też mnie zachwyciło. Ba, sama bez fałszywej skromności mogę się tak określić
Jak na prawdziwą koneserkę wiadomo czego, obejrzałam dwa odcinki "Templariuszy" (ale to było głupie, nawet ja, cierpliwa i wyrozumiała miłośniczka ładnych chłopaków w typie Galavanta nie mogłabym znieść więcej) i pierwszy odcinek "Britannii", która z pewnością byłaby wszystkim, co tak poetycko odmalował znajomy Fidela, gdyby siliła się na bycie serialem historycznym. Ale sądząc po tym, co widziałam, nie sili się. Poza tym co chcecie, druidzi mają fajną stylówę, Aulus zapowiada się na prawdziwego skurwysyna, a ruda Merida nie dość, że jest twarda, to jeszcze dobrze wygląda
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Abstrahując od (poziomu) serialu pt. "Britannia" - część oglądaczy podchodzi do produkcji osadzonych w przeszłości z wręcz kuriozalną powagą i piętnuje wszelkie nieścisłości historyczne, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że nie mają do czynienia z produkcjami stricte historycznymi, a co za tym idzie, ich twórcy mają pełne prawo sobie pofolgować/"poflirtować" z czasami minionymi, przedstawi(a)ć wydarzenia z punktu własnego "widzimisię", dać się ponieść wyobraźni... Toż to nie produkcje dokumentalne, że muszą trzymać się ściśle faktów, lecz przede wszystkim rozrywka, do chu.. wafla Bardziej fiction, czy jak kto woli - fantasy...
To jest stan umysłu. Pokaż modelarzowi redukcyjnemu model, zjebie Cię, że odcień feldgrau nie taki. Przyjdzie trzeci i pokaże zdjęcie referencyjne temu pierwszemu, na którym jest pisiont różnych mundurów, każdy inny, każdy feldgrau i tylko każdy jest z innego okresu wojny, z innego frontu, od innego producenta. Bierz popcorn i patrz jak się napierdalają
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum