Mother! Aronofsky’ego. Zaczynając od tego co prostsze, czyli plusy: piękne plakaty z akcją promocyjną. Michelle Pfeiffer. Głos Jennifer Lawrence. Fryzury Jennifer Lawrence, fryzjer naprawdę Oscara powinien dostać. Ciuchy Jennifer Lawrence. I dom. Zachwycający, absolutnie. I tyle. Poza tym straszne, straszne, straszne nudy. Straszne. Nudy. I to główny problem. Bo nie, nie jest to film „odważny, wyrazisty i szokujący” ani też eksperymentalny jak głosi akcja ratowania twarzy. Nawet nie jest chaotyczny, bo to by sugerowało nadmiar akcji, tymczasem jej nie ma, a gdy się zacznie to jest tak przeładowana, że i tak okazuje się nudna. A szkoda, szkoda, bo wyobrażam sobie super rozegrane z eleganckim wątkiem [spoiler] Kaina i Abla [/spoiler]. Żal, autentycznie żal.
Mumia (nowa). miałem coś więcej napisać, ale szkoda literek. nieziemskie gwno. nie ma nic wartego uwagi. nawet efekty nie robią wrażenia. pomysł z tyłka wyciągnięty.
ocena: 1/10 (po 0,5 pkt za R.Crow'a i laską-mumię/niestety za dużo bandaży).
ps. laska-mumia to ta sama co grała tą albinoskę w ostatnim Startreku.
Mother! Aronofsky’ego. Zaczynając od tego co prostsze, czyli plusy: piękne plakaty z akcją promocyjną. Michelle Pfeiffer. Głos Jennifer Lawrence. Fryzury Jennifer Lawrence, fryzjer naprawdę Oscara powinien dostać. Ciuchy Jennifer Lawrence. I dom. Zachwycający, absolutnie. I tyle. Poza tym straszne, straszne, straszne nudy. Straszne. Nudy. I to główny problem. Bo nie, nie jest to film „odważny, wyrazisty i szokujący” ani też eksperymentalny jak głosi akcja ratowania twarzy. Nawet nie jest chaotyczny, bo to by sugerowało nadmiar akcji, tymczasem jej nie ma, a gdy się zacznie to jest tak przeładowana, że i tak okazuje się nudna. A szkoda, szkoda, bo wyobrażam sobie super rozegrane z eleganckim wątkiem [spoiler] Kaina i Abla [/spoiler]. Żal, autentycznie żal.
"It Comes at Night" - bardzo dobry dramat z elementami horroru, który na Filmweb ma żenująco niską ocenę ogólną, co dowodzi jeno prymitywizmu oglądaczy. Prostacki lud oczekiwał, iż dostanie naszpikowane efektami specjalnymi kolejne pierdololo o zombiakach, a tymczasem mamy tutaj do czynienia z psychologicznym, kameralnym, realistycznym i trzymającym w napięciu survivalem z ostrym pierdolnięciem w finale.
Niedawno pisałem o "Hidden" z 2015 roku. Oba filmy mają zbliżony klimat. Niestety, dziełko Dufferów zostało tak koncertowo spartolone w końcówce, że aż żal... Natomiast w "To przychodzi po zmroku" zakończenie stanowi mocną stronę dzieła.
Alien:Covenant - słabe, nie tak jak Mumia ale słabe. Gorsze od Prometeusza. Jeszcze głupsze, jeszcze wtórniejsze, postaci mniej ciekawe (choć Fassbender spoko - jego wontek daje 2 pkt), widoki mniej zaejbiste, efekty mniej widowiskowe, laska "słabsza", no i otwarte zakończenie.
4/10 dla fanów.
Scott wysoko sobie zawiesił poprzeczkę - ale dał radę.
To w sumie ciekawy przypadek - mogę bezpośrednio porównać dwie kupy (przyp. Mumia & Obcy) - i o ile ten pierwszy zawodzi pod absolutnie każdym względem, to po drugim znać sprawną rękę reżysera (zdjęcia, prowadzenie "akcji" kamery taki ogólny background), który totalnie nie ma pomysłu na ten film - poza tym że ma pomysł żeby go nakręcić. Słaba wtórna2 historia itd.
Ciekawe jest to że całkiem niedawno Scott nakręcił Marsjanina - który jest po prostu świetny - ale to była historia z gotowym scenariuszem po którym trzeba było iść jak po sznurku. Czyli co ? Scott ewoluował z wizjonera w sprawnego rzemieślnika bez ikry kreacji ?
Niestety IMDB pod R.Scottem już zapowiada następną część Covenant 2 / znakomicie by było gdyby w tym przypadku powrócił (FOX) do starej zasady że każdą część kręci inny reżyser.
Alien:Covenant - słabe, nie tak jak Mumia ale słabe. Gorsze od Prometeusza. Jeszcze głupsze, jeszcze wtórniejsze, postaci mniej ciekawe (choć Fassbender spoko - jego wontek daje 2 pkt), widoki mniej zaejbiste, efekty mniej widowiskowe, laska "słabsza", no i otwarte zakończenie.
4/10 dla fanów.
Mój kolega ocenił ten film jako 4/10 w kategorii komedia.
Mnie na razie szkoda czasu na weryfikację tych ocen ...
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
A Scott tak ładnie zaczynał. Nie wspominam o jego najważniejszych dziełach. Ale o "Pojedynku". Oglądałem niedawno po raz kolejny, bo trzymam na dysku dekodera. I po raz kolejny z przyjemnością. https://www.youtube.com/watch?v=9e6XE4E0Rvk Jeśli nie widzieliście, a macie możliwość, polecam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na Cinemaxie też można było spotkać. Stamtąd chyba nagrywałem. Opowiadania nie czytałem, ale ujął mnie ten film absurdalnością historii, trwającego dekady pojedynku między dwoma oficerami. O honor. A im dłużej ten pojedynek trwa tym większa jego absurdalność. Ale i jaka siła łącząca obydwu mężczyzn.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czarny łabędź - nigdy nie było mi po drodze z tym filmem/jakoś tematyka mnie nie pociagala. Dzisiaj obejrzałem, i jak to u A. mamy ciężkie schizo, tym razem w kusych ciuszkach baletnicy. Na szczególną uwagę zasługuje Natalia P. - rola skrojona na nią, można powiedzieć że rola życia ( a nie jej jestem fanem ).
8,5/10 a N.P. 10/10
Koliber / Hummingbird
Żołnierz z poiracką traumą stacza się na dno, jednak los rzuca mu okazję pod nogi a na dodatek polską zakonnicę pod... no wiadomo. Trochę jest zły ale tak naprawdę dobry i na dodatek ostatni sprawiedliwy. Buzkówna mierna.
Nieudolna imitacja kina problemowego.
Nudnawy paździerz. 4/10
"Shot Caller" (2017) - Jaime Lannister w roli głównej, a poza tym: Dodd Gerhardt z "Fargo 2" i Frank Castle z najnowszego "Punishera"... Niezły, brutalny thriller ze spartolonym/naciąganym/rozczarowującym zakończeniem. Jaime w swojej bodaj najlepszej roli, jak do tej pory. Jon Bernthal jako gangster - naturszczyk pełną gębą.
Tajemnica Zielonego Królestwa(ciekawostka dla znawców i koneserów polskich tłumaczeń angielski tytuł jest czteroliterowy)
Bardzo dobry średniak, sztampowy , przewidywalny ale zgrabnie złożony, idealny na popołudnie. Oczywiście trzeba wyłączyć myślenie i kupić wszystko w całości, inaczej będzie kolaps mózgu, jedyne do czego mogłem się przyczepić uwzględniając powyższe to zmarnowane zakończenie, wszystko wskazuje nam w filmie że to nie walka dobra ze złem a Yin i yang, niestety zakończenie temu przeczy, szkoda.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"The Only Living Boy In New York" - nie jest to film jakoś specjalnie odkrywczy. Kiedy go zacząłem oglądać, to liczyłem na coś innego. I choć finalnie okazał się błahszy, niż się spodziewałem, nie czuję zawodu. Dodatkowe plusy za obsadę i za muzykę. Całkiem przyjemny, trochę uroczy. Myślę, że inspirowany muzyką, która się w nim znalazła:
https://www.youtube.com/watch?v=qwLphqOs4vA
"The Discovery" - Rooney Mara w kolejnym filmie fantastycznym. Jak mógłbym się oprzeć. Jednak film okazał się przeciętny, po pół godzinie zacząłem czytać książkę i zerkałem sporadycznie ponieważ była ciekawsza, zatem moja ocena może być mało miarodajna: https://www.youtube.com/watch?v=z9j6WcdU-ts
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
LaLa Land - taki muzikal który zapomina że jest muzikalem. Zdaje się że zachwyty/Oscary jednak nieco na wyrost. Początek filmu zupełnie nie porywa - natomiast zakończenie (długa scena w knajpie) palce lizać.
solidne 6/10 + 1 za tą scenę =7/10
ps. aha, myślałem że to będzie LaLatynoska muza. Otóż nie - mamy kawałek niezłego jazzowego grania
Obejrzałem 5 części żołnierzy kosmosu, choć filmy to gnioty samo uniwersum wciąga
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum