Brunner - Wszyscy na Zanzibarze. Do pociągu wziąłem, niezłe j.bniecie szpadlem przez głowę.
Jak skończę to przeczytam co tam się naprodukowaliscie w temacie - bo pamiętam że chyba była spora wymiana myśli.
Cechy te pozycjonują komentowane tytuły w kategorii lekkich, potoczystych czytadeł które świetnie sprawdzają sie w sytuacjach gdy warunki nie pozwalają w wystarczającym stopniu skupić się na lekturach bardziej wymagających.
siedziałem osiem dni w szpitalu, bez wychodzenia na zewnątrz, opiekując się chorym dzieckiem, wiem, żaden wyczyn, niemniej nie sprzyja pogłębionej analizie skomplikowanych dzieł, potrzebowałem prostej rozrywki do zajęcia mózgu
Grace i Grace - Margaret Atwood
1/3 książki za mną i czuję się maksymalnie wciągnięta, choć nie mogę się pozbyć lekkiego deja vu po Opowieści podręcznej - ale trudno mieć zarzuty, bo bohaterki obu powieści patrzą z tej samej perspektywy, choć wśród odmiennych okoliczności. Dużo ambiwalencji, dużo feminizmu (ciutkę za dużo, biorąc pod uwagę ówczesną mentalność społeczną, która wydaje się nam zawsze topornie brutalna), świetny portret kobiety.
Symultanicznie - Synowie Boga - M.D Lachlan. Nawet niezłe fantasy wśród wikingów, czuje się zaskoczona, bo rzadko współczesne książki z tej tematyki mi się podobają. No ale jestem w połowie, zakończenie może doprowadzić do rujnacji wszystkie moje dobre wrażania. Na minus lekka przesada w stylizacji języka, ale ogólnie nieźle napisane. Ma klimat.
Windlandia - George Mackay Brown
Pierwsza książka z Wiatru od Morza, która mnie rozczarowała. Historia jest nudno przedstawiona, normalnie tekst tej objętości przy dobrym wciągnięciu czytam w jeden wieczór, tu się męczę już tydzień.
Ja też czytam teraz Grace i Grace, zbliżam się do 2/3, ale denerwuje mnie przekład, jest strasznie toporny, a miejscami trafiają się takie koszmarki, jakby Aldona Możdżyńska posiłkowała się translatorem. Przeklinam trochę własne wygodnictwo, bo mam oryginał. Niemniej, Opowieść podręcznej to zdecydowanie wyższa liga.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
ale denerwuje mnie przekład, jest strasznie toporny
Mnie wystarcza, przynajmniej nie razi z perspektywy Grace - to jednak służąca i toporność w wyrażaniu myśli jest uzasadniona. Widać zróżnicowanie w przemyśleniach bohaterów i jak na razie, na tym etapie w którym jestem, fabuła skutecznie odwraca moją uwagę od reszty. Podsumuję jak przeczytam.
Miałem przeczytać tę powieść, ale obejrzałem serial i odpuściłem. Bo był bardzo dobry.
Ja jednak postanowiłam zrobić prawilnie, po serialu nie chciałoby mi się czytać, a po czytaniu z pewnością obejrzę. Widziałam zajawki, wydaje się być równie ładnie zrobiony co Opowieść podręcznej.
Nie ma takiej mocy, jak adaptacja "Opowieści podręcznej" (która, moim zdaniem, była lepsza od powieści) - ale jest bardzo intrygujący.
"Pieśń królowej" E. Chadwick za mną. Bardzo dobra powieść, choć Elżbieta Cherezińska zrobiłaby to lepiej. Najbardziej cieszy to, że brak w niej infantylizmu, taniej czułostkowości i międolenia o uczuciach, które odpychają od powieści P. Gregory. A porównanie uzasadnione, bo drugi tom trylogii skupia się na tym etapie życie Alienor, kiedy zajmowała się rodzeniem dzieci Henrykowi II, zepchnięta do niemal tytularnej księżnej Akwitanii. Dopiero w drugiej połowie powieści, po wydarzeniach związanych z narodzinami Jana (późniejszego Jana Bez Ziemi), robi się ciekawiej. Bo i małżeństwo się sypie i Eleonora chce odgrywać aktywniejszą rolę jako księżna. Szczególnie jeśli chodzi o sukcesję na rzecz Ryszarda. Do tego synowie zaczynają się buntować przeciwko Henrykowi. Powieść kończy się uwięzieniem Eleonory zatem liczę na szybkie wydanie ostatniej części trylogii.
"Hilda" N. Griffith też już "dojrzewa" do zakończenia. Kosztem czasu poświęconego "Belgariadzie". Aczkolwiek Eddings nie jest taki zły - jeśli się wyłączy myślenie. Niestety, nie mogę, bo muszę potem recenzję napisać. A notatki pełne są złośliwości. Choć i tak jestem łagodny. Wracając do "Hildy" - akcja jest tam powolna, ale ciekawa. A do tego największą zaletą/wadą powieści jest drobiazgowa rekonstrukcja wczesnego średniowiecza. Do zupełności brakuje chyba tylko tego, aby autorka napisała ją w jakimś starożytnym brytyjskim języku. To chyba pierwsza przeczytana przeze mnie powieść historyczna, która odtwarza realia tak drobiazgowo. Bardzo mi się to podobało i ciekawiło mocniej, niż śledzenie losów tytułowej bohaterki. Która zresztą jest postacią historyczną, późniejszą świętą Hildą z Whitby. W powieści jest kilku i kilkunastoletnią dziewczyną, bratanicą króla i kimś w rodzaju "wieszczki". Nie jest to fantasy.
Następny w kolejce jest "Nieprzyjaciel Boga" Davida Cornwella, czyli druga cześć jego kapitalnej trylogii arturiańskiej. I pewnie, po "Hildzie", jeszcze "zakąszę" jakąś literaturą faktu, aby się nieco "odtruć".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Powrót po latach do "Na południe od Brazos" McMurtry'ego. Początek leniwy, ale już sobie powoli przypominam, dlaczego tak dobrze wspominam tę książkę. Tylko bardzo niewygodnie czytać, zdecydowanie wolałbym wydanie cyfrowe.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Miałem przeczytać tę powieść, ale obejrzałem serial i odpuściłem. Bo był bardzo dobry.
Ja jednak postanowiłam zrobić prawilnie, po serialu nie chciałoby mi się czytać, a po czytaniu z pewnością obejrzę. Widziałam zajawki, wydaje się być równie ładnie zrobiony co Opowieść podręcznej.
Same here:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
W królestwie Monszatana. GMO, gluten i szczepionki Marcina Rotkiewicza. Bardzo dobra książka. Rzeczowa. Udokumentowana. Wielu rzeczy nie wiedziałam, albowiem nie śledzę wszystkich histerii ideologicznych, jakimi żyją internety i inne media. Fascynujące, w jakie bzdurstwa niektórzy wierzą. I jednocześnie oburzające, że politycy uchwalają przepisy sankcjonujące te durnoty - pół biedy, jeśli tylko w swoim kraju (zawsze można powiedzieć, że tak se obywatele wybrali, to niech nie mają pretensji), ale stawianie ultimatum innym krajom, np. afrykańskim za uprawianie GMO to jakaś granda jest.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
"Nieprzyjaciel Boga" Bernarda Cornwella. Drugi tom trylogii arturiańskiej. Dziś go chyba "wykończę". Jest tak samo dobrze, może lepiej, niż w części pierwszej. Najlepsza literacka wersja mitów arturiańskich, obok "Mgieł Avalonu" Marion Zimmer - Bradley. I to nowe polskie wydane jest bardzo ładne.
"Belgariada" - 70 procent za mną. Chyba już nic nowego na temat tej książki nie wymyślę. Aczkolwiek i tak najważniejszą konstatacją (poza tymi oczywistymi) będzie ta: nie pamiętam innej powieści fantasy, czy nawet cyklu, w których główny bohater byłby tak nieważnym i niepotrzebnym składnikiem fabuły. Garion mógłby być równie dobrze zaczarowanym workiem ziemniaków i byłby tak samo istotny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Johna Brunner - Wszyscy na Zanzibarze obowiązkowa pozycja dla miłośników cyberpunka i poważnej soc-sci-fi. Autor wizją wyprzedza swoją epokę, choć niektóre pomysły tracą dziecinną naiwnością (advancedmurzyni czy humanistyczne korporacje) to jego świat stoi na solidniejszych podstawach niż większość tworów sf.
Więcej jest w wątku poświęconemu autorowi - żeby nie powielać.
9,5/10
Jakub Ćwiek "Krasny to kolor krwi". Dla mnie jako wrocławianki z urodzenia, która w dodatku miała w życiu epizod pracy w Urzędzie Miejskim była to pozycja obowiązkowa - taki powrót do świata, który parę lat temu opuściłam. Pomysł opowiadania niezły, koncepcja czym tak naprawdę są słynne wrocławskie krasnale - cóż, z Dziećmi się tą wiedzą nie podzielę Jednak samo wykonanie nieco zawodzi. To coś jakby zapis pomysłu na dłuższą całość, albo wstęp do dłuższej całości. Podobno niewykluczone że będzie.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Po "Nieprzyjacielu Boga" - "Kolekcja nietypowych zdarzeń" Toma Hanksa. Nie jest to wielka literatura, ale - po dwóch przeczytanych opowiadaniach - solidna robota. Pewnie gdyby nie osoba autora, nie byłoby się czym podniecać. Tom Hanks do swojego wizerunku fajnego, porządnego faceta i świetnego aktora dorzucił jeszcze bycie pisarzem. Wychodzi mu to, oby kolejne teksty nie były słabsze. Podoba mi się sympatia autora do jego bohaterów i przyjemność, jaką daje lektura.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czyli gdyby nie był Tomem Hanksem to dostałby zjebkę że średniak, ewentualnie zblazowane hipsterskie meh?
To zależy kim by wówczas był. Gdyby był jakimś doświadczonym pisarzem, z dorobkiem to wyszedłby mu średniak. Ale nie hipsterski. A gdyby był debiutującym nikim, to pewnie przeszłoby to bez echa. Jednak nie dlatego, że kiepskie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja wiem, ebooka dostałem tanio i nie żałuję. Przyjemne, odstresowujące teksty. A że nie wielka literatura? Mogła być z tego wielka bryndza, a jest całkiem przyjemnie i nic ponadto? Nie przeszkadza mi. Zwłaszcza przy tym opasłym głupstwie, jakim jest "Belgariada", z którą walczę i jeszcze 20 procent przede mną.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
To, że zawsze może być gorzej, nie znaczy, aby zadowalać się czymś, co można z czystym sumieniem sobie darować, tym bardziej, że na rynku książkowym jest o wiele więcej ciekawszych rzeczy.
Skusiłeś się Pan na knigę, bo wypocił ją aktor Hanks. W innym razie w ogóle nie byłoby "tematu" Dla mnie to żadna podnieta.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum