Jakie zwierzęta macie, lubicie, ew. jakich nie lubicie?
U mnie w domu jest para żółwi stepowych - teoretycznie samiec jest mój, a samica mojej siostry, ale w praktyce oba są w terrarium w moim pokoju, i to głównie ja się nimi zajmuję.
Moimi ulubionymi zwierzętami są koty - zarówno domowe, jak i dzikie - łącznie z lwami, tygrysami, lampartami, panterami i jaguarami. Nie podobają mi się koty perskie i syjamskie.
Kocham duże psy - zwłaszcza bernardyny, nowofunlandy, mastyfy, dogi niemieckie (błękitne i płowe), boksery, dalmatyńczyki, labradory i golden retrievery, a także owczarki niemieckie.
Lubię również niedźwiedzie - zarówno polarne, jak i brunatne.
Lubię węże - chyba wszystkie z wyjątkiem tych jadowitych. Jaszczurki lubię - zwłaszcza legwany, agamy i gekony, ale nie tylko. Lubię większość ptaków.
Nienawidzę małych psów - zwłaszcza terierów, jamników i wszelkich kundli zawierających domieszkę któregokolwiek z nich. Z terierów wyjątkiem jest airedale terier, który jest za duży, żeby można było go nazwać małym. Szczególną awersję mam do pinczerów miniaturowych, czyli tzw. ratlerków. Nie lubię małych szpiców i pudelków.
W ogóle to małe psy kojarzą mi się z wrednymi, agresywnymi, jazgoczącymi, hałaśliwymi potworkami, które gonią rowerzystów, obszczekując ich i obgryzając im kostki.
Nie lubię hien - chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego
Na ogół nie lubię owadów - z wyjątkiem motyli, ważek, niektórych chrząszczy i pluskwiaków.
Generalnie nie lubię zwierząt jadowitych i toksycznych. Z jadowitych wyjątkiem są niektóre gatunki ptaszników, które mnie fascynują.
W domu mam dwie kocice. Dwie wariatki i obie różne, a przecież to córka z matką. Potrafią sie nieźle pokłócić, zawsze stara wyżywa się na małej. Są to koty całkiem uczłowieczone. Często przychodzą pogadać i poskarżyć się na zły świat, że nikt im nie chce dać chrupek od razu po śniadaniu. Często też proszą mnie, abym wypuściła je na dwór, ale poszła razem z nimi, bo same się boją. Pocieszają, jak człowiek jest smutny, czy chory. Są też strasznymi pieszczochami, bo kładą się na plecach i chcą, żeby głaskać je po brzuchu.
Ulubionych zwierząt chyba nie mam, ale często napadają mnie dziwne chęci posiadania każdego zwierzaka. Dobrze, że wszystko kończy sie na zamiarze, bo pewnie miałam bym w domu akwarium z traszkami i rybkami, do tego kilka żab. Pewnie jaszczura jakiegoś, bo je uwielbiam, chociaż bardziej wolę węże. Straszyki i armie karaluchów do wyżywienia straszyków. Myszoskoczki, szczury, chomiki, bo wszystko to fajne i żyje krotko. : D
Tchórzofretki, bo są ciekawe oraz koślawego psa. Jeszcze był czas kiedy miałam ochotę na papugę.
Na prawdę cieszę się, że przed nabyciem jakiegokolwiek zwierzaka zastanowiła się, czy rzeczywiście chciałoby mi się tym wszystkim zajmować i doszłam do wniosku, że lepiej patrzeć na każde zwierzę w jego środowisku.
Bardzo lubię konie. Słyszałam opinie, że są to najgłupsze z ssaków i chyba trzeba przyznać - tak właśnie jest. Konie to silne zwierzęta i spokojnie dały by sobie rade z człowiekiem, ale i tak sie go boją. Chociaż z drugiej strony zależy co uważać za głupotę, bo niektóre z nich potrafią być bardzo sprytne.
Za ptakami nie przepadam z powodu ich ptasich móżdżków. Jakie to są głupie zwierzęta, że aż szkoda. No i pewnie są wyjątki, ale to tylko potwierdza regułę. Za inteligentne uważam kruki oraz duże papugi. Pewnie coś by się jeszcze znalazło, ale nie pamiętam w tej chwili. Za to ptaki, które są głupie, a i tak je lubię to strusie. W kontaktach z ludźmi są albo agresywne albo ciekawe. Nie wiem co gorsze, ich agresja, czy ciekawość.
Uwielbiam wszystkie torbacze i stekowce, za to, że są zupełnie inne od spotykanych zwierząt i stoją niżej na drabinie ewolucji, a jednak dają sobie radę.
Lubie gady, mimo, że inteligencją nie grzeszą. Chociaż podobno niektóre są w stanie rozpoznać swojego właściciela. Słyszałam, że scynki nawet przywiązują się do człowieka. W gadach lubię ich delikatną skórę, szczególnie wężową. Jedynie za żółwiami mniej przepadam.
Nie lubię królików. Strasznie denerwują mnie ich mordy. Takie głupie wyrazy pyska mają i do tego te ślepo patrzące oczy. Wkurzające zwierzę. Na pasztet!
Owady nie przeszkadzają mi do czasu, kiedy wejdą mi w drogę. Wkurzają mnie wszystkie żerujące na zwierzętach i człowieku. Takie to ubijam bez litości, a pozostałym pozwalam istnieć. : D
Bernard Gui napisał/a:
Nie lubię hien - chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego
Ale, dlaczego? Ja lubię hieny mimo tego, że śmierdzi im z pyska. Fascynują mnie ich szczęki zdolne zmiażdżyć kość jak zapałkę. To są fajni czyściciele, niedużo zostaje po padlinie, jak dorwą się do niej hieny z ich możliwościami kruszenia kości. Przynajmniej jedzą to, co innym zwierzętom zostało po posiłku. Poza tym śmiesznie sie poruszają, jak takie niedźwiadki. ^^
Ogólnie to lubię wszystkie zwierzęta, może niektóre trochę mniej, ale tak na prawdę nie przeszkadza mi ich obecność, rzecz jasna oprócz komarów.
_________________ Widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w dżdżownicach, w nartnikach i w świerszczach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas.
I potrafimy się śmiać, bo mamy życia dar.
Gdy wyciągamy dłonie ku słońcu i patrzymy przez palce,
widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w ważkach, w żabach i w pszczołach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas...
Nie lubię królików. Strasznie denerwują mnie ich mordy. Takie głupie wyrazy pyska mają i do tego te ślepo patrzące oczy. Wkurzające zwierzę. Na pasztet!
Ja akurat lubię króliki.
Wilko napisał/a:
Ale, dlaczego?
Bo są IMO brzydkie, nieprzyjemnie się śmieją, porywają małe lwiątka, czasami żywią się padliną i w ogóle są jakieś takie antypatyczne.
Cytat:
Ogólnie to lubię wszystkie zwierzęta, może niektóre trochę mniej, ale tak na prawdę nie przeszkadza mi ich obecność, rzecz jasna oprócz komarów.
O tak, komarów ja też nienawidzę i zabijam każdego komara, jakiego napotkam na swojej drodze. Ubijam te sześcionogie, krwiożercze wampiry bez litości.
W ogóle to dla mnie jest niepojęte i makabryczne, że można wgryzać się komuś w żyłę i pić jego krew. Okropieństwo.
Przy czym komary zaliczają się do, jak je nazwałaś, zwierząt żerujących na człowieku.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
A ja mam psa - suczkę. Labradora. Nie widziałem bardziej niezdyscyplinowanego psa, który byłby do tego taki ufny, lagodny i wesoły. Labradory nigdy nie dorastają, zawsze są dziećmi... tfu, szczeniętami.
Mam jeszcze chomika, ale tych za bardzo nie lubię. Za mało to, przytulić się nie da, piłki nie przyniesie. Można się pogapić, podokuczać, ale to nie dla mnie. More futra, more fun.
Ogólnie lubię, lub toleruję większość zwierząt... za wyjątkiem kotów. Nie naciskajcie na mnie. Po prostu nie lubię tych okropnych typów.
_________________ Bóg mi wybaczy. W końcu to jego fach. ~ Heinrich Heine na łożu śmierci
Kicia! Cudna, czarna z złoto-brązowymi kłaczkami (świetnie si ę maskuje na dywanie xD )
Znajda, znaleziona przy torach, ma już 2,5 roku i nie możemy bez siebie żyć *.*
Zwierzaki są cudne, z psów lubię dobermany i setery irlandzkie.
Kiedyś chciałam mieć jaszcurki i nadal się nad tym zastanawiam - wiecie, bratnie dusze xP
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Ja mam psa. Mojego ukochanego, jedynego, niepowtarzalnego<tu nastąpiła lawina epitetów, które ze względów objętościowych została wycięta>niesfornego beagla Wabi się Fido, od łacińskiego fidelis - wierny. Teraz, po 3 latach jak już u mnie jest, nie wyobrażam sobie życia bez niego.
_________________ Jak zostać fantastą? Proste. Wystarczy żyć w irracjonalnym państwie kierującym się surrealistycznymi zasadami, wśród nietuzinkowych ludzi przeżywających nieprawdopodobne przygody.
Nie mam zamiaru się rozpisywać, bo powiem krótko, że w przeciwieństwie do większości ludzi, nie lubię zwierząt. Są fajne, póki nie są moje. Można pogłaskać, pobawić się (a to też bez przesadyzmu), ale nie ma obowiązku, za którym nie przepadam wobec takich stworzeń, po prostu nie mam potrzeby przyjaźni ze zwierzakiem O.o
Chyba jedyne, które lubię, to węże: są genialne, obojętne, mają świetne mięśnie (aż przyjemnie poczuć je stalowe, przesuwające się po skórze <3), są przyjemnie chłodne i w ogóle cud miód. Moja ciotka ma dusiciela, świetny jest.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
My dzisiaj ze schroniska przywieźliśmy sobie Wiedźmę. Niestety psica w międzyczasie została pogryziona i ma wielką, opuchniętą, zaropiałą i ziejącą ranę przez całą prawą stronę mordy. Pani "dyrektor" usiłowała nam w dodatku wmówic, że "skąd, jakie pogryzienie, wyskakiwac próbowała i się o ogrodzenie rozbiła". Do tego jest koszmarnie wychudzona i mimo starannej kąpieli nadal dosyc intensywnie wonieje schroniskiem. Ale jest przeurocza, rozkoszna i nie odstępuje człowieka na krok. W związku z tym mam w domu księżniczkę do odchuchania, odkarmienia i zaleczenia, bo wizyt u weterynarza czeka jej jeszcze dobrych kilka, w związku z czym będe do końca miesiąca spożywac dumnie chleb z solą :D (może wreszcie schudnę :D )
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
makatko, jaka urocza mordka *.* Tylko odchuchać mi ją dobrze bo sie pogniewam
Hmm... coraz bardziej zastanawiam się czy nie kupić tygryska albo geparda, sa takie śliczne *^^* Chociaz moja tygrysica też jest cudna i naprawdę zachowuje sie jak księżniczka ^^'
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Hmm... coraz bardziej zastanawiam się czy nie kupić tygryska albo geparda, sa takie śliczne *^^*
Pluszowego?
_________________ Widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w dżdżownicach, w nartnikach i w świerszczach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas.
I potrafimy się śmiać, bo mamy życia dar.
Gdy wyciągamy dłonie ku słońcu i patrzymy przez palce,
widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w ważkach, w żabach i w pszczołach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas...
kocham bestie!
W którymś z poprzednich wcieleń byłam tygrysem, jestem prawie pewna
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
W którymś z poprzednich wcieleń byłam tygrysem, jestem prawie pewna
Niekoniecznie Wystarczy że tygrys jest Twoim duchem opiekuńczym. Tygrysy są jedynymi kotami które uwielbiam, ale łatwo to wyjaśnić - sam mam tygrysa za ducha opiekuńczego i jestem astrologicznym tygrysem. Swego czasu miałem marzenie by sprawić sobie to zwierzę - ale twarda rzeczywistość (brak warunków do trzymania takowego zwierza) sprowadziła mnie brutalnie na ziemię.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
sam mam tygrysa za ducha opiekuńczego i jestem astrologicznym tygrysem
Chodzi ci o chińską astrologię? Ja jestem smokiem... Przynajmniej do gadziny mi blisko
W każdym bądź razie wogóle uwielbiam wielkie koty. Tygrysy, gepardy, pantery (czarne i śneiżne *.*) Ale jednak tygrys... najbardziej do mnie przemawia *^^*
Jak na razie mam tygrysicę w formacie A3
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Takich bydlaków powinno się kastrować, zabijać, łamać kołem, wybijać całą rodzinę i przyjaciół i potem spalić truchła i nakarmić takiego bydlaka tym popiołem.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Ostatnio trzy kurki zadziobały czwartą. Ta, nie chcąc już żyć, odrąbała sobie głowę. Siekierą. Z małą pomocą mojej mamy.
Mieszkam na wsi, więc zwierzątek trochę mam .
Kurki ze cztery, z 50 królików (przynajmniej tyle było jakiś rok temu), świnkę chyba też. Sama nie wiem. Szczury mam. W stodole mieszkają. Krówkę kiedyś miałam, indyki.
Mam psa wabiącego się Tytus, pieszczotliwie czasem nazywam go Tyfus lub Ebola . Miałam kotka (Walenty - bo dostałam go na walentynki), ale go brat przejechał. Podejrzewam, że specjalnie. Kotka tym razem nazywałam Walniętym.
Miałam kiedyś chomika, ale zmarł na padaczkę.
Królika też miałam (Bianka zdaje się) ale spadła ze stołu na beton i złamała kręgosłup. Tatusiek ukrócił jej ten marny żywot.
Rybki mam. Kiedyś dawno dawno też miałam, ale siostra chcąc wyczyścić akwarium wlała do wody ludwika . Trochę jakby tego nie przeżyły.
sam mam tygrysa za ducha opiekuńczego i jestem astrologicznym tygrysem
Chodzi ci o chińską astrologię?
W drugim przypadku. W pierwszym o jedną z istot astralnych będących Twoim opiekunami (ze swojej praktyki okultystycznej wiem, że każdy człowiek ma przeważnie dwójkę zwierzęcych duchów opiekuńczych i dwójkę humanoidalnych przewodników duchowych).
EOT
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Jestem nieszczęśliwym posiadaczem dwóch kotów rasy "dachowiec", z których obydwa są skończonymi kalekami. Jeden został pozbawiony jajec, gdy upodobał sobie szczanie w moim pokoju. Drugiego wyciągnąłem spod samochodu, niesprawna łapa, taka przykurczona, ogółem mówiąc łazi na trzech i jest cholernie gruby.
Miałem dwa psy, jednego mi otruli, drugi został. Zwie się Freddy i jest pieprzonym szaleńcem, gryzącym mnie po rękach i skaczącym mi na plecy(rozpędzone 50kg skaczące na plecy nie jest przyjemne). Umie odkręcać sobie kraniki z wodą, otwierać sobie bramę łapą i wyglądać na nieszczęśliwego.
Zawsze chciałem kupić sobie takiego wielkiego biało-czarnego szczura. Taaak, taki szczur byłby git.
_________________ "O cieniach minionych enigmajskiej kultury łkają miliony tych śmiałków, którzy zasmakowali jej w pierwotnej rozkoszy. By wkrótce zwymiotować. Bo czyż można wyobrazić sobie syntezę większych przeciwieństw niż eklektyczny Wieloświat Filarów, gdzie sprzeczność stanowi fundament bytu? To tutaj, w różnorodności Enigmaium odnajdziesz to czego nie chcesz rozumieć: radość pośród cierpiącego świata."
Wystarczy że tygrys jest Twoim duchem opiekuńczym. Tygrysy są jedynymi kotami które uwielbiam, ale łatwo to wyjaśnić - sam mam tygrysa za ducha opiekuńczego i jestem astrologicznym tygrysem
A jak się dowiedzieć, które zwierzę jest duchem opiekuńczym wg chińskiej astrologii, i jaki jest swój chiński znak zodiaku?
Anomandaris napisał/a:
Jeden został pozbawiony jajec, gdy upodobał sobie szczanie w moim pokoju.
Przez kogo został pozbawiony? O.o.
Anomandaris napisał/a:
Miałem dwa psy, jednego mi otruli, drugi został
A jakiej rasy, jeśli można spytać?
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Można pytać. Owczarki niemieckie, jeden z rodowodem, rozpłodowiec cholerny, chuć taka, że strach. Ten żyje.
Bernard Gui napisał/a:
Przez kogo został pozbawiony? O.o.
Przez weterynarza oczywiście ;] Nie ryzykowałbym odgryzania kotu jajec, jak to robili owczarze z baranami w średniowieczu.
_________________ "O cieniach minionych enigmajskiej kultury łkają miliony tych śmiałków, którzy zasmakowali jej w pierwotnej rozkoszy. By wkrótce zwymiotować. Bo czyż można wyobrazić sobie syntezę większych przeciwieństw niż eklektyczny Wieloświat Filarów, gdzie sprzeczność stanowi fundament bytu? To tutaj, w różnorodności Enigmaium odnajdziesz to czego nie chcesz rozumieć: radość pośród cierpiącego świata."
Wszystkie wymienione zwierzaczki są bardzo cacy, może oprócz psów które dłużej się gotują.
Z domowych zwierzątek mam kolonię mrówek faraonek, gdzieś się czają i trudno je wyplenić.
Lubię patrzeć na rybki. Rybki są ciche, nie skarżą się, nie drapią mebli, można je podziwiać godzinami. Prawei zawsze jak jestem w którejś Galerii czy hipermarkecie muszę zaliczyć rybki.
A duże zwierzęta "domowe" powinny żyć na wolności, ewentualnie na wsi. Tyle w tym temacie.
Niektóre zwierzeta które mi sie podobają - jaszczurki, żółwie, węże, niektóre owady, rybki, konie, małpy, krokodyle.
Po co komu tygrys w domu? Jasne, że ładny i milusi zwłaszcza wtedy, kiedy orze pazurami z miłości, bo przecież nikt mu nie powiedział, że człowiek to nie kot.
Jestem stanowczo przeciwna takim zwierzakom w domu. To dzikie zwierze i w końcu przypomni mu się prawdziwa natura. Nie powiem, sama przechodziła okres, kiedy bardzo chciałam mieć dzikie zwierzę w domu ale teraz bardziej chce zobaczyć je w naturze. Poza tym dzikie stwory i tak czają się w domu, nasi mali lokatorzy - pająki, muszki, karaluchy, roztocza i lepiej nie wiedzieć co jeszcze.
Retiarius napisał/a:
Rybki są ciche, nie skarżą się, nie drapią mebli, można je podziwiać godzinami.
Taaak i najlepiej wyglądają u kogoś, jak nie trzeba sprzątać śmierdzącej wody po rybkach i karmić je śmierdzącymi paskudztwami.
_________________ Widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w dżdżownicach, w nartnikach i w świerszczach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas.
I potrafimy się śmiać, bo mamy życia dar.
Gdy wyciągamy dłonie ku słońcu i patrzymy przez palce,
widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w ważkach, w żabach i w pszczołach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas...
Po co komu tygrys w domu? Jasne, że ładny i milusi zwłaszcza wtedy, kiedy orze pazurami z miłości, bo przecież nikt mu nie powiedział, że człowiek to nie kot.
Jestem stanowczo przeciwna takim zwierzakom w domu.
Ekhm... wspominałam że mam M3 ?
Ale jak patrzę na Animal planet czy inny discovery i widze tych ludzi z tymi kociakami *.* Nie wazne czy dużymi czy małymi, Ja tak chce! To tylko wyrośniueta moja kocica
Wilko napisał/a:
Poza tym dzikie stwory i tak czają się w domu, nasi mali lokatorzy - pająki, muszki, karaluchy, roztocza i lepiej nie wiedzieć co jeszcze.
Jak moje potworzątko zobaczy muche to najpierw się użala że jej nie może złapać (bo za wysoko) biega za nią przez pół mieszkania a potem je tak samo robi z pająkami, ćmami, szczypawkami (to jak u babci z nią byliśmy) i chrabąszczami... no tych ostatnich może nie je
Rybki? *patrzy na lodówkę* mam Makrelę
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Po co komu tygrys w domu? Jasne, że ładny i milusi zwłaszcza wtedy, kiedy orze pazurami z miłości, bo przecież nikt mu nie powiedział, że człowiek to nie kot.
Jestem stanowczo przeciwna takim zwierzakom w domu. To dzikie zwierze i w końcu przypomni mu się prawdziwa natura. Nie powiem, sama przechodziła okres, kiedy bardzo chciałam mieć dzikie zwierzę w domu ale teraz bardziej chce zobaczyć je w naturze. Poza tym dzikie stwory i tak czają się w domu, nasi mali lokatorzy - pająki, muszki, karaluchy, roztocza i lepiej nie wiedzieć co jeszcze.
Pewien tata kupił córeczce małe tygryski. Mijały lata, córeczka zamieniła się z małej dziewczynki w nastolatkę, koty też urosły. Niestety któregos pieknego dnia podczas zabawy jeden z tygrysów zagryzł dziewczynę na śmierć. Jest to historia autentyczna, miała miejsce w USA, gdzie różnego typu chorzy ludzie kupują sobie w charakterze zwierzęcia domowego różne niedomowe stworzonka.
Idąc dalej tym tropem:
Prewnego dnia pewnym ludziom zaczęło kapac na głowę z mieszkania wyżej. Kapało coraz mocniej i cuchnęło moczem. Okazało się, że facet nad nimi sprawił sobie "kotka", ale kotek dorósł i zrobił się groźny. Po czym facet się wyprowadził, a zwierzę zostawił. Kolejna historia z USA.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Cztery psy (łącznie 120 kg psa) - dwa czarne owczarki "szwabskie" i dwa kundle (kundle uratowane przed złym losem) plus rybki w ilości bliżej nieznanej; za szybko się mnożą i już nie liczę. Żona też wlicza się w tę kategorię?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum