Concealed Positions: When you set up this unit during
deployment, it can be set up anywhere on the battlefield
that is more than 9" from the enemy deployment zone
and any enemy models.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Im wyższa szarża tym mniej trzeba mieć na głowie żeby móc skupić się na wpierdolu. Pierwszoroczny Blood Claw musi umieć po dwutugodniowym marszobiegu w pełnym rynsztunku z pamięci wymienić wszystkich królów Fenrisa od Russa i Bjorna poczynając, a sagi poprzednich właścicieli swojego pancerza w zasadzie powinien znać na wyrywki. Grey Hunter z czterdziestoletnim stażem powinien z grubsza kojarzyć jak mają na imię jego bracia z watahy żeby nie musiał wrzeszczeć "Ej ty, rudy, z tym durnym kucem, rzuć mi magazynek! Nie ty rudy, kurwa, ten drugi, bez brody! Magazynek, bo nie mam już! Ała, no co mnie gryziesz ty mały tyranidzki skurwysynu!". Na poziomie jarla Wielkiej Kompanii wystarczy mniej więcej wiedzieć za który koniec trzyma się topór* i czy dosiadając dunderwilka z przodu trzeba miec uszy czy chwost.
*Tak naprawdę nie ma praktycznego znaczenia czy od trzymetrowego skurwla w pancerzu wspomaganym dostanie się w ryj toporzyskiem czy żeleźcem. Ale to kwestia estetyki i stylu.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Dobra sprawa wygląda tak:
z danych wywiadu wynika, że w mieście ze cztery osoby mają armie do 40, a dwóch regularnie grywa
(sensowne) armie do 40 to wydatek liczony w tysiącach
w klubie zwykle grywa się fantasy, na 8 (gdy na 8 nie ma danej amii to kombinacje na 7)
skirmish też jest częstą opcją
ewentualnie Warzone
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tix, nie pterodaktyl, kupuj 40k i przyjeżdżaj na wpierdol na Śląsk
A co do paru tysięcy wydatku - nie trzeba wszystkiego kupować na raz. Ja sobie spokojniutko zbieram i ani się obejrzałem i wystawiam w dwóch armiach siakieś 8k w punktach. WFB też tani nie jest z resztą
EDIT: Z resztą jak masz wąski budżet to na początek jakiś lekki skirmish to nie jest zły pomysł, do Warheim czy Infinity pewnie znajdziesz w okolicy jakichś graczy.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Tix, nie pterodaktyl, kupuj 40k i przyjeżdżaj na wpierdol na Śląsk
Taa... przy czym to było by jeszcze rzadsze niż rozgrywki klubowe w mieście
Trochę lipa, bo z tego co słyszałem Age of Sigmar odpterodaktyla dziwne rzeczy z WFB, a na 40k w mieście nie ma chętnych.
Jak tu grać panie, jak grać.
Nie mówiąc już o malowaniu figurek, bo to już inny kosmos.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Z,perspektywy czasu - połowa zabawy to malowanie i konwersowanie figurek. Jako sama gra. .... jest toto słabe. Dla samej gry znajdziesz lepsze systemy.
O ile jeszcze te wszystkie smoki, krasnale i inne hokuspokusy mnie zaczepiają tak 40k w najmniejszym stopniu. A poza tym i tak najchętniej zatopiłbym jakiego Shokaku czy inną Iowa'e.
Von Wurttemberg pod Gravelotte też miał słuszną perspektywę, w końcu piechota w kolumnach szturmowych radziła sobie doskonale przez całe stulecie. Niby co mogłoby pójść nie tak?
Czasy się zmieniają a my wraz z nimi. Oprócz Trojana i jego perspektywy. Trojan never changes.
Fidel-F2 napisał/a:
najchętniej zatopiłbym jakiego Shokaku czy inną Iowa'e.
VICTORY AT SEA!
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Czasy się zmieniają a my wraz z nimi. Oprócz Trojana i jego perspektywy. Trojan never
hmm, co ci tu powiedzieć...
grałem w WFB, WH40, Necromunde, BloodBowla, Space Hulka, Man'o"Wara, liznąłem Epica, Mordheima, GorkeMorkę. Czy żeby było zupełnie egzotycznie w Battlesystem do ADD , o ZWarzonem nawet nie mówię...
Normalnie w eRPeGowego Warhamca i WH40k (mieliśmy w klubie xero z bodaj 2(1?) edycji).
grałem w czasach gdy to było GamesW/Citadel i kiedy przeszło w ręki Hasbro, przestałem grać w czasach prymitywizacji zasad i świata przez korpo-Hasbro, kiedy ofensywa marketingowa szła w kierunku sześciolatków, dopasowania zasad do ich intelektu i trzaskania kasy w hamerykańskim stylu.
z tego co od was czytam (i co przekazują niedobitki znajomych co się jeszcze trzymają w okolicach GW - bo grać to już praktycznie nikt nie gra, przerzucili się na inne sysy) , widać że historia zatacza koło. Odpływ klientów w GB i reszcie, narzucił potrzebę powrotu do korzeni.
Co nie zmienia faktu, że zawsze WFB czy WH40 (tutaj było lepiej) były słabe pod kątem taktycznym. Z tymi grami było jak z iaido.
natomiast miały zaj^&*sty fluff, background, klimat.
spokojnie można było debatować ile lasgunów wejdzie na wieżyczkę Falcona. Albo czy się opłaca brać do termita assaultC,meltę czy lasC albo czy dopłacać do fragów.
No i świetna zabawa dla modelarzy....
Dla gracza "z czapy", pardą Fidelito, WFB czy WH40K to ogólnie porażka.
FF2 - jak chcesz czymś takim się pobawić - poszukaj najpierw ludzi do gry w Sandomierzu, obczaj w co grają itp. - z mojej strony mogę polecić FlamesOfWar (IIwś) podobno naprawdę niezłe, a jeśli nie to - szukaj fanów gier historycznych.
żeby nie bylo - GW wydało też kilka gier świetnych , niestety były one mało dochodowe i za czasów Hasbro je "zamknięto".
Mam na myśli BloodBowla (którego w 2016 wskrzeszono w ramach powrotu do korzeni) - czyli futbol amerykański na planszy. moim skromnym zdaniem, najlepsza gra ze stajni GW i jedna z lepszych w ogóle.
druga to Necromunda - czyli wojny gangów w realiach WH40K, świetna zabawa zwłaszcza "kampanijnie" (Mordhaim to mniej więcej to samo ale w klasycznym fantasyWarhamcu)
obie gry były anty$$$$ - stosunkowo za niewielkie pieniądze miałeś zabawę w którą nie musiałeś ciągle inwestować.
także Orku, zmiany w GW to po prostu zataczania koła, wejście na drugi krąg. Pewnych rzeczy już nie zmienią (WFB-->AgeOfSigmar który podobno jest prawdziwym dramatem), ale co mogą ratować - ratują. FFG pokazało że można i w Hasbro i nadal być wporzo - dlatego zresztą stracilo licencję na Warhamca.
druga to Necromunda - czyli wojny gangów w realiach WH40K, świetna zabawa zwłaszcza "kampanijnie" (Mordhaim to mniej więcej to samo ale w klasycznym fantasyWarhamcu)
Nekro wskrzeszajo. Już pokazali dwa gangi i reszta zostanie wydana w ciągu roku.
druga to Necromunda - czyli wojny gangów w realiach WH40K, świetna zabawa zwłaszcza "kampanijnie" (Mordhaim to mniej więcej to samo ale w klasycznym fantasyWarhamcu)
Nekro wskrzeszajo. Już pokazali dwa gangi i reszta zostanie wydana w ciągu roku.
dobrze, widać że za kierownicę firmy wróciły osoby wychowane na "starym" W.
Trojan, zależy czego chcesz od gry. Stare WFB (i stare 40 do pewnego stopnia też) miało obrzydliwie rozbudowane zasady które nie służyły niczemu poza generowaniem szitstormów i kłótni czy szarża doszła narożnikiem i czy mam kąt widzenia i czy wolno namierzać strzał z rock lobbera według płytek z podłogi, i czy idąc przez trudny teren mam 2,5 cala ruchu czy 2,75. To było po prostu uciążliwe, podręczniki miały siedemset stron wzajemnie wykluczających się zasad które odpowiadały tak naprawdę tylko grognardom i rules lawyerom onanizującym się nad wynajdywaniem exploitów. Teraz zasady do 40k mają circa about dziesięć stronek i nie przeszkadzają w zabawie. Więc utyskiwania nad upraszczaniem i dopasowywaniem do sześciolatków zbywam stawiając na środku pokoju parującego klocka, obkładając gazetami, podpalając i wychodząc. Bo wreszcie 40k ma zasady które mi się podobają (o AoS nie stoję, bo nie znam szczegółowo, ale podobno 40k ma bliźniacze reguły, więc yay ), bez zbędnego przekomplikowania i niepotrzebnych tabelek (po cholerę tabela ranienia skoro można ją zredukować do trzech prostych zasad?). Zasady nie powinny być skomplikowane, zasady powinny nie przeszkadzać w grze. Sorry, zasady do starego WFB przeszkadzały, choćbyś nie wiem przez jakie różowe sentymentalne okulary patrzył. A z 40k zrobiło się rozdęte monstrum którego nikt w całości tak naprawdę nie ogarniał, z pierdyliardem niepotrzebnych formacji, zasad specjalnych i innych bzdetów.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Trojan, zapomniałeś o Warhammer Quest (taki Space Hulk fantasy), a to też bardzo fajna i dawno zamknięta gra.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum