FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Jarosław Grzędowicz
Autor Wiadomość
Asthariel 
Lis


Posty: 59
Skąd: Ząbki
Wysłany: 2012-12-30, 20:21   

Od premiery minęło już trochę czasu, a komentarzy żadnych nie ma...

Czytając różne opinie na forach wygląda na to, że wrażenia z tomu 4 są generalnie pozytywne. Z kolei ja się sparzyłem niemiłosiernie, a poziom zakończenia jest dla mnie tylko minimalnie wyższy od poziomu niesławnego zakończenia Mass Effecta 3. Tak więc nie wiem - czy to ja się nie znam, czy wszyscy pozostali? Jak się podobała książka?
 
 
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2012-12-30, 20:24   

No ja z kolei miałem wrażenie, że jestem osamotniony w swojej pozytywnej opinii :P . Poziom pierwszego tomu to to nie jest, ale zakończenie bardzo mi się podobało (poza tym, że te kilkanaście stron na ochłonięcie po punkcie kulminacyjnym to zdecydowanie za mało).
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-12-30, 21:47   

Ja jestem ogólnie rozczarowany czwartym tomem. Ponad 800 stron wymęczonego pisania. Jakieś pierdoły, retrospekcje, kilkaset stron przeraźliwie nudnej zabawy w szpiegów. Jasne, wszystko zmierza w stronę epickiego starcia magów, więc do tego czasu mogą zajmować się pierdołami i sztucznie nakręcanym napięciem. No poważnie, ile razy można czytać, że Vuko się czymś zamartwiał?
Do tego nieprzekonywujący rozwój akcji (tortury fizyczne są niecywilizowane, be i fuj, więc zróbmy gościowi pranie mózgu) i finał (no bo oni ze sobą się najlepiej dogadywali... może coś pominąłem bądź źle odczytałem, ale czy ich ideologie nie były skrajnie różne?).
No i finał. Masakra. Takiego skopania dawno nie pamiętam. Pal licho tandetny pojedynek, najbardziej żal mi spartolenia kobiety w czerwieni - ot zwykłej kopi charakteru kobiet z Weekendu... O ile tam w takie przejaskrawionej formie to pasowało, to tu, w poważnej z założenia powieści takie coś jest jak piasek w bułce.
Podsumowując - zamiast obiecanego dania z prawdziwego zdarzenia mamy zbyt długo gotowanego kotleta, tajny składnik okazał się zwykłą kopią zagranicznego sosu, do tego w bułce jest piasek. Lubię (literackie)hamburgery, ale ten jest po prostu słaby.

Tak na marginesie- jaki jest, cholera, sens umieszczania na końcu ostatniego tomu słowniczka i innych dodatków? Zwłaszcza, że w tekście obce słowa miały od razu tłumaczenie, a po drugim epilogu ma się ochotę zamknąć książkę, zapić i zapomnieć, a nie wczytywać, jakie to nazwy autor powymyślał kopi chińskiej kultury. IMO nie miał co zrobić z tym materiałem, więc wrzucił aby jeszcze nabić tekstu.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2012-12-30, 22:00   

Mnie się ogólnie ostatni tom dość podobał, jak już przedarłam się przez to lanie wody. Ale przyznam, że omijałam dłużące się fragmenty, więc może jakieś kwiatki mi umknęły. Myślę, że jakby treść zamknąć na połowie stron, dużo by nie stracił.
Nie oczekiwałam fajerwerków i jestem zadowolona, że ta historia już się skończyła, chyba to mi się najbardziej podobało, że to wreszcie koniec. ;)
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2012-12-30, 22:29   

Tixon napisał/a:
Pal licho tandetny pojedynek, najbardziej żal mi spartolenia kobiety w czerwieni - ot zwykłej kopi charakteru kobiet z Weekendu...

E, nie zgodzę się. Grzędowicz miał te kilka stron na zarysowanie jej charakteru, a biorąc pod uwagę wzburzenie po niedawnym zamachu i ogólnie emocje związane z bitwą, wcale się nie dziwię, że naprzód wysunął się jej rypnięty feminizm. Prędzej bym zarzucił Grzędowiczowi, że wcześniej nic o niej nie napisał, co mogłoby pogłębić jakoś jej psychologię.
 
 
Asthariel 
Lis


Posty: 59
Skąd: Ząbki
Wysłany: 2012-12-30, 22:39   

A oto moje problemy z zakończeniem:

1. Gdzię tak w połowie książkiVuko wspomina w rozmowie z Fjollsfinnem o planie, który zakłada zbabienie Dykena i Freihoff do Ogrodu, dzięki czemu ich własne zasoby Czynnikia M powiększą się trzykrotnie... Wątek nigdy więcej sie nie pojawia, okazuje się, że ich plan polegał na wysadzeniu wszystkich zasobów magicznych na kontynencie. Eh, wiec czemu w ogóle o tym wspominać? Czemu koniecznie trzeba było zwabić i Van Dykena i Freihoff w tym samym czasie, skoro istniała szansa, że Ogród poradzi sobie z jednym wrogiem naraz?
2. Callo, która zapowiadała się na Game Changer, której poświęcono końcówkę trzeciego tomu, nie odgrywa kompletnie żadnej roli, i równie dobrze mógłby jej nie być.
3. Czemu Pieśniarze zostają przeniesieni na wyspę, żeby załatwić miedzy sobą porachunki, skoro zasoby magii zostały zniszczone, i już nic nie mogli sobie zrobić?
4. Skoro Bogowie mogli ich tam przenieść, czemu nie zrobili tak od razu? Po co była całą ta bitwa?
5. Skoro już zostali przeniesieni, czemu walka została oparta na tak absurdalnych warunkach - jeden przeniesiony przedmiot - co, Bogowie kibicowali tym złym? Bo jakby nie patrzeć, pod względem uzbrojenia mieli przewagę.
6. Po co ich w ogóle przeniesiono, skoro spadł martwy śnieg, i można było po prostu Pieśniarzom zafundować amnezje?
7. Czemu Vuko po powrocie na Ziemię wciąż czaruje, skoro CZYNNIK M WYSTĘPOWAŁ TYLKO NA TAMTEJ PLANECIE!!!

Nawet pomijając zakończenie książka nie zachwycała, ale końcówka jest tak najeżona nielogicznościami, że choćby całą reszta powieści była świetna, to koniec i tak by ją pogrzebał, przynajmniej moim zdaniem. A znajdą się i inne mankamenty - np. ostatnia rozmowa Vuko z Kruczym Cieniem była moim zdaniem niepotrzebna, i była twistem dla samego twistu.
 
 
Drakk 


Posty: 11
Wysłany: 2015-02-25, 19:51   

UWAGA! SPOJLERY!

Asthariel napisał/a:
7. Czemu Vuko po powrocie na Ziemię wciąż czaruje, skoro CZYNNIK M WYSTĘPOWAŁ TYLKO NA TAMTEJ PLANECIE!!!


Wydaje mi się, że cytaty z ostatnich stron rozdziału "Pojedynek na Wyspie Śmierci" mogą rozwiązać tę zagadkę ;)

"To, co zwiemy pieśniami bogów, to mnemosterowalne nanowektory."

a potem...

"Normalnie nanowektory nie mogą żyć poza atmosferą Midgaardu. Z drugiej strony czegoś takiego jak ty dotąd nie robiono. Jesteś krzyżówką i nigdy nic nie wiadomo."
 
 
Adeptus Gedeon

Posty: 311
Wysłany: 2017-02-18, 14:17   

Mi się "Pan Lodowego Ogrodu" bardzo podobał, możliwe, że po części dlatego, że jestem niejako targetem, gdyż poglądy prezentowane przez autora w znacznej mierze się pokrywają z moimi, co mogło wpłynąć na dodatkowe zmniejszenie mojego obiektywizmu.
_________________
O mój Jezu, przebacz nam nasze winy, zachowaj nas od ognia piekielnego, doprowadź wszystkie dusze do Nieba i pomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.



W sumie głównie po to się zarejestrowałem: http://www.zaginiona-bibl...p=233382#233382

Mój blog: adgedeon.blogspot.com
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-02-19, 18:03   

hmm, 1 tom jest świetny
później po prostu spada w dół

i jasno widać że Grzędowicz miał pomysł na jedną historię
 
 
Adeptus Gedeon

Posty: 311
Wysłany: 2017-02-19, 18:10   

Nie wiem, ja tam lubię długie cykle, z reguły nawet jak ludzie narzekają na "tendencję spadkową". Np. jakoś mnie nie razi "Pani Jeziora", a na nią też ludzie narzekają. W zasadzie w ogóle się nie nudziłem w czasie czytania "Pana", tzn. oczywiście, zdarzały się mniej interesujące sceny, ale nie miałem takiego poczucia, że jest coraz gorzej.

Cytat:
i jasno widać że Grzędowicz miał pomysł na jedną historię

Chodzi Ci o to, że jeden z dwóch głównych wątków jest niepotrzebny? Jeśli tak, to który? Mi się podobały oba.
_________________
O mój Jezu, przebacz nam nasze winy, zachowaj nas od ognia piekielnego, doprowadź wszystkie dusze do Nieba i pomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.



W sumie głównie po to się zarejestrowałem: http://www.zaginiona-bibl...p=233382#233382

Mój blog: adgedeon.blogspot.com
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-14, 15:44   

Pan Lodowego Ogrodu (tom I) - Jarosław Grzędowicz

Przy okazji nie całkiem jasnego projektu kosmiczno-naukowego ulega zaginięciu ekipa kosmiczno-naukowa. No to wysyłają nie do końca jasnego ratownika kosmicznego. A on idzie i ratuje. Idzie głównie po jakich lasach gdzie nie ma cappuccino i ratuje co może. W tym rysunku wybrzmiewają odrobinę Strugaccy.

Oryginalności tu za wiele nie ma. Grzędowicz pozbierał stare dobre schematy (np. relacja uczeń-mistrz i to kilkukrotnie użyta; postać cynicznego, sarkastycznego ale o gołębim sercu, bohatera, co to muchy nie skrzywdzi, dziecku klapsa nie da, kury nie zabije (za bardzo przejmujący), ale jak trzeba, zapali papierosa, nasunie fedorę na oczy i położy trupem odział wroga; wątek dorastania bohatera w ciepełku i nauki życia w rewolucji; Piaseczniki Martina; wyprawa stalkera do zony; i jeszcze parę rzeczy by się dało wyodrębnić ale już mi się nie chce), trochę je odkurzył i pomalował kredkami z nowego pudełka i voila, można brać i oglądać na nowo.

Fabularnie się autor jakoś specjalnie nie wysilił. Głupi Jasio idzie na Szklaną Górę twardo i nieubłaganie, dzięki czystemu i mężnemu sercu, mimo braku cappuccino, pokonuje wszystkie przeszkody, wszystkie z grubsza jednakowe, trup ściele się gęsto ale on jednak dochodzi. A tam zapraszamy do tomu drugiego. Równolegle mamy typową opowieść o dorastaniu jakiegoś tam książątka, a tam rewolucja i zapraszamy do tomu drugiego.

Poza dwiema głównymi, trochę lepiej dopracowanymi, postaciami, reszta to zwyczajne halabardy, pojawiają się i znikają po wyskandowaniu swej roli.

Warsztatowo jakichś specjalnych wpadek nie zanotowałem. Język prosty, sprawny.

Większej głębi nie zanotowałem poza tym, że brukselskie prostowanie bananów jedynie utrudnia życie, a wolna wolność i cappuccino może uratować.

Powieść z gatunku lekkiego, wciągającego czytadła, dobrego do jazdy samochodem, gotowania obiadu czy joggingowej przebieżki. Jeśli gdzieś po drodze odrobinę zerwie nam się wątek, nie trzeba się denerwować, Głupi Jasio na pewno przeżyje, ważne byśmy odnaleźli go na początku następnej przygody.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka.

7/10 to może odrobinę ocena zawyżona, ale w swej kategorii to rzecz naprawdę niezła.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2020-07-14, 19:08   

Niesamowite że oceniłeś to aż na 7/10, ja osobiście mógłbym nawet dodać +1 za pierwsze wrażenia zepsute przez rozwój fabuły i kolejne tomy ale myślałem że dla ciebie to będzie chłam, ot taka przygodówka a według mnie był potencjał :cry:
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-14, 19:13   

Jeśli to postawić w jednym szeregu z Eco, Cabre czy Lemem to pewnie wskazówka zatrzymałaby się gdzieś w okolicach 3,75/10, ale jeśli ma to być kategoria nieaspirującej fantastyki rozrywkowej to 7/10 jak najbardziej.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2020-07-14, 21:17   

Czyli chujnia, ale spoko?
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-14, 21:23   

pretty much
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2020-07-15, 09:56   

Natomiast dalszego ciągu tego cyklu lepiej nie ruszać, bo to poziom znacznie niższy, delikatnie rzecz ujmując.
Grzędowicz to przede wszystkim: "Księga jesiennych demonów" i "Pan Lodowego Ogrodu" tom 1.
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-15, 12:12   

Oj tam, lecę z koksem z drugim tomem. Przeczytać bym nie przeczytał, ale w aucie posłucham.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Benson 

Posty: 141
Wysłany: 2020-07-15, 15:03   

Moja historia z Grzędowiczem: dwa razy zaczynałem czytać pierwszy tom i za każdym razem pokonywał mnie jakoś ok. 100 strony. Prawie jak z siódmym rozdziałem "Niezwykłych przygód Anatola Stukniętego na początku" :) W końcu jednak zagryzłem zęby i zrobiłem trzecie podejście, bo też chciałem doznać tego oświecenia, które ponoć spływa na czytelników PLO. Czytało się ciężko, bo fabuła mi nie siadła, a styl tym bardziej. Doszło do tego, że kończyłem w formie audiobooka, choć z tymi mi raczej nie po drodze. No ale udało się, zaliczyłem to dzieło. Dalszych tomów nie mam zamiaru jednak tykać ani palcem, ani uchem.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-15, 16:52   

A to różnie bywa. Ja tak startowałem do Potopu Sienkiewicza i Władcy pierścieni. Jedno i drugie siadło dopiero przy trzecim podejściu, a jak siadło to dalej już jak huragan. Ale to mogło wynikać z niedojrzałości, w podstawówce podejmowałem te próby. Oczywiście przy PLO sytuacja jest z gruntu odmienna.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2020-07-15, 23:17   

popieram - PLO tylko 1 tom.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-21, 09:37   

Pan Lodowego Ogrodu - tom II - Jarosław Grzędowicz

W zasadzie nie bardzo wiem co napisać, bo w tej książce nic nie było. Wata, wata, wata, g. warte opisy najdrobniejszych pierdół, czekałem na moment gdy dowiemy się w jaki sposób Vuko się podciera, ile razy, w która stronę i czy składa liść łopianu na pół czy jedzie jednowarstwowo. Przepraszam, liść rośliny podobnej do łopianu, która wygląda jak łopian ale przecież jest na innej planecie więc to nie jest łopian, bo łopianem być nie może, tylko mózg tworząc zrozumiałe skróty podsuwa pojęcie łopianu jako najbliższe łopianopodobnej rośliny która znajduje się przecież na innej planecie więc łopianem być nie może. Książka ma w papierze circa 650 stron, dobre 450 za dużo. O ile jeszcze jakoś wątek książątka dało się znieść to wątek Vuko wykreśliłbym w całości. W całym tomie fabuły było może na jedno pięćdziesięciostronicowe opowiadanie, na dodatek w niektóre rozwiązania fabularne trudno mi było uwierzyć tak były prymitywne i głupawe.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Gdybym musiał to czytać samodzielnie, pewnie ugrzązł bym gdzieś w trakcie tego pełnego szlamu szlaku.

Porażka
2,5/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2020-07-21, 11:51   

eh.
pierwszy tom dawał solidny powiew świetnej zabawy konwencją - i dokładnie na tyle Grzędowicz miał pomysłu. Dalsze tomy to już odcinanie kuponów. Z każdym nst. będzie coraz gorzej, i o ile na początku to była zabawa to później widać brak wizji i zrzynanie pomysłów/fragmentów z innych książek. Nie dotarłem do końca... choć z tego co pamiętam drugi tom jeszcze mi się podobał...
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-07-21, 14:48   

Jestem w połowie III, wątek Vuko do wykasowania w całości. Męczący jest ten gość niszym Asiks. Wątek księciunia potrafi wciągnąć.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-08-18, 09:09   

Pan Lodowego Ogrodu - tom III i IV - Jarosław Grzędowicz

Trzeci tom w zasadzie niczym nie różni się od drugiego. Śladowe ilości treści i wata, wata, wata. Ocena w granicach 2-3/10. Tom czwarty polepsza sprawę bo wątki w końcu się domykają, cała akcja nabiera sensu. I choć rzecz wciąż jest mocno rozrzedzona to dzięki temu, że uzyskujemy obraz całości robi lepsze wrażenie. Z perspektywy patrząc, autor miał zupełnie przyzwoity pomysł i gdyby nie rynkowe realia tudzież potrzeba zarobienia dutków na cygarety, sznapsa i niedzielną kurę do rosołu, zmuszająca do lania wody, byłaby to naprawdę fajna rzecz. Gdyby z tych bez mała 2500 stron wykreślić chociaż 1/4. Byłoby zupełnie dobrze. No, ale...

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka. Czytając samemu, pewnie bym nie przebrnął przez całość.

Tom III 2,5/10
Tom IV 7/10
Całość 5,5/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2020-09-02, 08:57   

Księga jesiennych demonów - Jarosław Grzędowicz

Zdecydowanie najlepsza pozycja autorstwa Grzędowicza z tych kilku, które ostatnio poznałem. Pięć, trzymających dość równy i zupełnie przyzwoity poziom, nowelek. Odrębnych fabularnie lecz zaprawionych jedną przyprawą, jakiegoś mroku, niesamowitości, niepewności, napięcia. Taka stylistyka uwspółcześnionego Grabińskiego. Zresztą, jedno z opowiadań - "Piorun" (swoją drogą nie wiem skąd ten tytuł) - to przerobione i rozbudowane opowiadanie "Kochanka Szamoty" tegoż autora. Nie wiem czy w przypadku innych tytułów zachodzi podobna sytuacja, słabo znam twórczość Grabińskiego - za późnego dzieciaka zbiór "Opowieści niesamowite" wywarł na mnie spore wrażenie, autentycznie wzbudził spory niepokój - i to wszystko. Z pozostałych najambitniejsza jest chyba "Opowieść terapeuty".

Głównym aspektem, którym Grzędowicz wygrywa w tych opowieściach, jest brak pośpiechu, jednoznaczności. Ambiwalentny stosunek natomiast mam do konstrukcji fabularnych. Za każdym razem mamy dobry pomysł, nastrój, rozwinięcie, wszystko idzie jak najlepiej, a jednak im dalej, tym mocniej pojawiają się jakieś rysy, siakieś braki w finale, nieadekwatności do obietnic. Nie twierdzę, że to wada dużej wagi, jednak, przynajmniej dla mnie, zauważalna. Bo same fabuły są przemyślane, wewnętrznie koherentne, ale jednak może jakaś ich błahość albo może jednak zmanierowanie stetryczałego czytelnika, powodowały, że nie odczuwałem pełnej satysfakcji.

Mimo, iż rzecz jest mocno wczesna, również w tym tomie można wyraźnie dostrzec symptomy grzędowiczowej alergii na nadopiekuńczą cywilizację, która kiedyś przerodzi się w postać ostrą i każe autorowi mieszać z błotem Unię Europejską przy każdej możliwej okazji.

Językowo rzecz zupełnie w porządku, sprawna, ale nijak wybitna. Czasem jakaś niezgrabność wybija z immersji, ale niczego poważnego nie mogę zarzucić.

Na tym kończę znajomość z twórczością. Już się chyba nie spotkamy, choć kto wie, może najlepsza książka jeszcze przed autorem. Acz tendencja jest raczej przeciwna.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Wojciecha Chorążego.

7,5/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2020-09-02, 17:55   

Co miał najlepszego napisać, to napisał wiele lat temu czego "Księga jesiennych demonów" jest dobitnym dowodem.
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Cintryjka 

Posty: 1841
Wysłany: 2020-09-05, 09:18   

KJD to jest jego opus magnum (choć mówię od razu, Hel3 sobie odpuściłam po recenzjach).
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fantasta.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 13