Miał być Oskar dla Stallone i nie wyszło. Szkoda bo może całkiem oskarowa to rola nie była ale z pewnością niewiele jej brakowało i bardziej zasługiwała na tę nagrodę niż rola Rylance w Moście szpiegów. Sylwek jest tu zupełnie wyluzowany, już nic nie musi, ma duży dystans do siebie, gra twarzą (!!!). I należało mu się jak psu buda za całokształt. Jeszcze raz, szkoda. Sam film niczym nie zaskakuje. Fabuła prosta jak należy bo przecież nie o piętrowe intrygi tu chodzi, gra emocjami podobnie, jest Rocky i jego dalsza historia. Całość przyprószona ofensywnym murzynizmem naszych czasów, yeeeah bro. Wątek panny konieczny ale najsłabszy. Wiedziałem co będę oglądał, wiedziałem czego oczekiwać. Nie jest to film wyjątkowy, nie będzie takim kamieniem jak Rocky ale oglądałem z niekłamaną przyjemnością. Za tę prostą przyjemność, za przyjacielski humor i dystans - 8/10.
rola Sylwestra świetna - ja pisałem, dla niego warto oglądnąć film. Zresztą Sylwek już od paru dobrych lat idzie mocno aktorsko
także film - takie se, ale dla Sylwka warto popatrzeć /
Sędzia
Starcie adwokata (syna/Robert DJ) z sędzią (ojcem Robert Duvall) - czyli syn broni ojca przed wymiarem sprawiedliwości za potencjalne zabójstwo + w tle trudne relacje ojciec/syn. Świetnie zagrane /Billi BobT + kilka znanych twarzy/
"Sędzia" był całkiem dobrym filmem. Ale do obejrzenia na raz.
"RED" - fajny sensacyjny film pełen akcji i humoru. Bruce Willis, Morgan Freeman, John Malkovitch i Helen Mirren oraz Brian Cox i największy weteran z nich wszystkich, Ernest Borgnine - jako stara gwardia zrywająca się do kolejnej walki. Sympatyczne.
"Tomorrowland" - kosztowna porażka Disneya z Clooneyem i Lauriem na pokładzie. Lekkie, ale mdłe kino dla young adults, z ładnymi efektami specjalnymi, ale jednak nawet i efekty były pozbawione wyobraźni, na równi z fabułą. Ale daje się to obejrzeć. Choć tym, którzy nie widzieli proponuję seans w niedzielę po obiedzie, kiedy można się wyciągnąć na kanapie i przyciąć komara w jego trakcie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Crimson Peak - w klimacie gotyckiego horroru film del Toro
Z cyklu klasyka gatunku, bardzo ładny wizualnie acz nie przesadzony.
Stary angielski dom, dziwna rodzina i tajemnice.
6,9/10 można ale niekoniecznie. + Alice Wasikowski.
Tomorrowland:5,5
RED; 7,99 - lapsze od Niezniszczalnych
Kolejne odsłona przygód Mutantów ze stajni X.
Chyba najsłabszy film cyklu - choć z całkiem fajnego komiksu /historii(jak na Xmany).
Dodatkowy minus za brak ciągłości historii Xmanów - wszystko to pocięte, niespójne, widać że Warner nie czuje klimatu...
Dodatkowo z *d.u.p.y* wrzucili w toto WeponaX i można powiedzieć PhoenixSaga.
Czarny łabędź / Black Swan Przesłanie jest proste - psychotyczne dążenie do doskonałości, chorobliwe ambicje (też rodzicielskie), nieustanny stres (solista baletu to tylko przykład) kosztują. To jasne i zrozumiałe, istotą jest jak to zostało pokazane. Film jest odrażający estetycznie, co nie jest zarzutem a komplementem. Taki miał być. Poprzez tę brzydotę widz odnajduje się w sytuacji dotkniętej tym problemem osoby, tylko tak można było pokazać cierpienia duszy. Obraz drażniący, wbijający igłę pod paznokieć. Perfekcyjna realizacja. Portman w tym wszystkim bezdyskusyjnie świetna. To w zasadzie monodram, pozostałe role są służebne i zaniedbywalne w kontekście tworzenia wartości filmu.
Star Trek [2009] Naprawdę przyjemne kino bez udziału mózgu choć niestety jeden błąd logiczny był za gruby by go zignorować ale co tam, może w tym alternatywnym wszechświecie tak już jest?
Mam dostęp do Netflixa, coś szczególnie polecacie?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Taj Mahal - taki filmik o zamachu terrorystycznym na hotel o tej nazwie w Bombaju
w sumie patrzałem na niego 1/8 drugiego oka dopóki nie zaczęła się "akcja"
W sumie dość słabe ale ciekawe spojrzenie na sytuację z perspektywy dziewczyny "uwięzionej" w pokoju /jakieś 30 minut /
Pewnie było tego sporo ale urzekły mnie torpedy na statku górniczym i siła ognia zdolna do zniszczenia 50 statków.
Cytat:
Kombajnmy odpowiedziały ogniem rakietowym i odleciały w kierunku Moskwy
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Doctor Strange - świetny film, naprawdę godny polecenia w 3D. Efekty powalają, fabuła naprawdę dobrze skonstruowana, aktorzy dobrze dobrani, dialogi nawet mądre, a jak na adaptację komiksu to już w ogóle raczej ewenement, i garść filozofii Wschodu.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Hmm,
ostatnio widziałem film o ataku terrorystów na hotel w Bombaju?
Wczoraj film o rozruchach w enigmatycznym kraju Azji południowo- wschodniej /choć jasno wynika że mamy do wyboru Laos albo Kampucze/ - których ofiarami stają się Biali, w tym gł. bohater wraz z rodziną / Owen Wilson /. Całkiem sprawnie zrobiony film w konwencji gry survivalowo-platformowej.
Aczkolwiek niekoniecznie polecam.
PS.Powiedzmy że jest w filmie zaznaczona pewna niejednoznaczosc moralną.
Wyszło w całej rozciągłości, że słusznie uczyniłem nie wybierając się na Hobbita ani razu do kina. Pomijając kwestie finansowe ( seans weekendowy, dwie osoby plus picie i kukurydza ), psychologiczna drama ( moje kochanie nie trawi fantasy, więc perswazja przed seansem, plus wyrzuty z jej strony po seansie ) Pierwszą część trylogii TVN katował wiele razy, by teraz dać w ciągu tygodnia dwie pozostałe. O mamo! Pazerność producenta tak mnie wkurzyła, że obejrzałem na wkurwie. Ale dość brzydkich słów. Siódma woda po kisielu, za cenę zupy truflowej.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
dialogi nawet mądre, a jak na adaptację komiksu to już w ogóle raczej ewenement
Poczekajmy aż jakiemuś producentowi wyrosną cojones na tyle masywne żeby na ekrany trafił Wilq Superbohater. Tam są dialogi które otwierają kakaowe oko niedowiarkom.
EDIT: O, Wilqa mógłby Więckiewicz, ma papiery na bycie skwaszonym bucem.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
"Arrival" - doskonały film. Choć nie okrzyknę go arcydziełem, to jednak oglądałem i trzymał w napięciu cały czas. Do samego końca. Dennis Villeneuve w duecie z Johanem Johanssonem (fenomenalna, nastrojowa muzyka). Opowiadania Chianga nie czytałem, dopiero to planuję nadrobić. I się cieszę, bo obejrzałem film ze świeżym podejściem, bez żadnych "naleciałości" literackich. Jeden z najlepszych filmów o Kontakcie w ostatnich latach. Aczkolwiek dużo ich nie było, więc trudno w tej tematyce o tłok i rywalizację. Jednak, niezależnie od tego jak zaszufladkujemy, warto było spędzić w kinie dwie godziny. Nie dam 10/10, ale 9/10 z czystym sumieniem. Film nie niesie żadnego przesłania, ale ma klimat, ma temat i unika banału.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Armia tetryków / Dad's Army Popierdułkowa komedia o angielskim miasteczku w czasie II wojny światowej gdzie oddział armii terytorialnej złożony głównie ze stetryczałych dziadków boryka się z niemieckim szpiegiem mającym za zadanie wykraść alianckie plany dotyczące lądowania w Normandii. Rzecz sympatyczna, momentami bardzo przyjemna humorystycznie, w niezłej obsadzie, między innymi Bill Nighy, Catherine Zeta-Jones, Michael Gambon.
Lodowy księżyc. Niby hard SF. Ekspedycja na Europę. Czemu wcześniej nie na Marsa? Coś jest pod lodem. Lód nie taki gruby. Kosmonautów porywa kosmiczna ośmiornica. Koniec tematu. Konstrukcyjnie kupę retrospekcji w których się gubimy, a potem nas to nie obchodzi. Zero polotu. Trochę napięcia, ale jak pokazuje akcja - niepotrzebnie. Kto i po co to nakręcił?
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Znam nature prowokacji, lecz by ja urealnic, mogles wskazac wiarygodniej wybitnego autora miast niezwykle utalentowanego rzemieslnika z kilkoma swietnymi pomyslami. Znajac troche literatury nietrudno znalezc wiekszego pisarza i wieksze dziela, nawet fantastyczne. 72 litery przeplataja opowiadania przecietne, dobre i dwa swietne, wiec to nic az tak wielkiego, jak napisales. Z aktywnych tworcow pod wzgledem stylistycznym przekraczaja go MacLeod, Mitchell, Shepard, Stephenson jest wiekszy i bardziej wysublimowany wizja, Watts to wyzsza liga nauki.
dworkin, trochę pomieszałeś.W zbiorze Chianga nie ma opowiadań słabych, przeciętnych ani dobrych. Ze dwa-trzy są bardzo dobre, reszta jest świetna. Z wymienionych pisarzy MacLeod jest o kilka poziomów bardziej prymitywny i nie nadrabia tego niestety przeciętnym językiem, Mitchell jest słabszy (chociaż go uwielbiam) konceptualnie o level ale nadrabia pięknym piórem. Shepard jest raczej nudny i niezbyt błyskotliwy na obu płaszczyznach i powiedzmy, jego jedyna mocna strona to wizja. Stephensona nie znam. I jedynie Watts jest gdzieś w podobnych obszarach intelektu co Chiang ale nie umie pisać i ma pecha do tłumaczy.
Weekendowy maraton:
"Pitbull. Niebezpieczne kobiety" -no, właściwie jak w poprzednim filmie Vegi: dziurawa fabuła, nadmiar wątków, ale sprawnie, szybko, dobrze zagrane, no i te teksty...
Info dla Romulusa: Ostaszewska chyba jeszcze lepsza, niż poprzednio.
"Przełęcz ocalonych" nie jest może tak dobra jak poprzednie filmy Gibsona, jednak to kawał znakomitego kina. Wyróżniają się oczywiście sceny batalistyczne, choć jest to również opowieść o sile przekonań i wiary. Nie do końca to moje klimaty, ale doceniam żarliwość Mela.
"Nowy początek" to kolejna odsłona opowieści o kontaktach z inną rasą, wszakże bardzo interesująco pokazana. Film jest niegłupi, zrealizowany sprawnie, z dobrymi zdjęciami i takąż muzyką. No i z założeniem, że kosmici są jednak dobrzy, a ludzkość nie zatraciła instynktu samozachowawczego. Najlepsze s-f ostatniego czasu, obok "Interstellar" i "Ex machina".
_________________ no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
Pieklo to nieobecnosc boga - przecietne opko - wali wszystkim, co ma do zaoferowania wprost. Ale moze za bardzo umniejszylem caly zbior, jest co najmniej dobry, choc nie wybitny. O wybitnosc mozna posadzic Historie twojego zycia. Co ma cieszyc oczy i Zrozum sa swietne. Reszta najwyzej ponadprzecietna.
MacLeod, jezykowo, orze Chiangiem glebe. Stac go na stylistyczne koraliki, tego drugiego nie. Ale Chiang zna to swoje ograniczenie i stawia na skromna prostote jezyka, by skupic sie na innych aspektach. Jesli zas chodzi o koncept, nie ma nawet co porownywac, bo zupelnie inne sa cele obydwu autorow. Wybor jest wiec kwestia gustu, jak wybor miedzy tematyka Lema i Dickensa.
Watts jest toporny, ale jako pisarz hard sf ma do zaoferowania byc moze najwiecej z zyjacych, Chiang jest przy nim mieciutki. Technicznie nie da sie ich nawet postawic obok siebie. Zreszta Chiang pisze o ludziach od wewnatrz, Watts o wszystkim wokol. Intelektualnie sobie nie ustepuja, sa jak traktat o filozofii nauki i traktat naukowy, wiec wybor znowu staje sie kwestia gustu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum