Christopher Priest - Prestiż. Ta powieść jest chyba jeszcze lepsza od Rozłąki. Pisanie Priesta zawsze mi się podobało ale tutaj wspiął się na wyżyny. Książka wciąga niesamowicie, poznajemy relację zdarzeń najpierw z punktu widzenia dziennikarza żyjącego współcześnie, potomka Alfreda Bordena, jednego z iluzjonistów-adwersarzy; potem relację jednego samego Bordena; potem relację potomkini drugiego z iluzjonistów - Ruperta Angiera i na koniec dziennik zdarzeń, których uczestnikiem był sam Angier.
Całość funkcjonuje jako zbiór pierwszoosobowych opowieści, obciążona brakiem wszechwiedzy narratorów ale również ich mocno subiektywnym oglądem zdarzeń i niepełnym obrazem tego co naprawdę się wydarzyło (obok braku wiedzy dochodzi też celowe ukrycie faktów). Każda opowieść dopełnia pozostałe, uzupełniając dziury w fabule i ją reinterpretując.
Sama fabuła funkcjonuje jako przedstawienie iluzjonisty. Mamy "Obietnicę", czyli etap wprowadzenia publiczności, zapowiedź tricku, podniesienie napięcia. Mamy "Punkt zwrotny" - czyli etap gdzie następuje niesamowite zdarzenie, zaprzeczenie praw fizyki, magia a tak naprawdę przede wszystkim odwrócenie uwagi. I mamy w końcu "Prestiż", gdzie rzecz lub człowiek poddany działaniu "Punktu zwrotnego" pojawia się ponownie a publiczność, która wie przecież, że została "oszukana" bije brawo w zachwycie.
Film widziałem dawno, jak sobie przypomnę to zdecyduję czy jest lepszy od książki. W każdym razie "Prestiż" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie przeczytałem w tym roku. I naprawdę, tak angażującej w fabułę książki dawno nie czytałem. 9,5 / 10.
Skończyłem Domagalskiego, a teraz muszę recenzję napisać. Bosze...
A nierecenzencko "Polska 2.0" Inglota. Pierwsza część fajna, dobrze się ją czyta, choć fabuła tam szczątkowa, jak na razie. Większość to "wykład" dotyczący alternatywnej Polski. Ale nie narzekam.
Skończyłem "Ludową historię..." Zinna. Świetna książka. Wprawdzie nie przeczytałem jej w całości, tylko rozdziały, które mnie interesowały, ale nie można odmówić autorowi świetnego stylu i wnikliwości. Polecam (w całości i w częściach). Teraz muszę jakiegoś konserwatystę przeczytać. Z ciekawości.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Gladiatorka" Russella Whitfielda, z okładki wygląda raczej na młodzieżówkę, ale taką nie jest. Klimacik starożytnego Rzymu, wzbogacony zgoła współczesnymi pomysłami i sporą dawką seksu i przemocy. Takie trochę guilty pleasure.
"Gra w kości" Cherezińskiej, czyli Chrobry, cesarz Otton i ówczesne rozgrywki polityczne. Dobre, choć nie tak ciekawe, jak "Harda". Co zresztą świadczy o tym, że Cherezińska się rozwija, bo to jej wcześniejsza powieść. Tym bardziej czekam na "Królową".
_________________ no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
Zacząłem kolejną książkę do recenzji: "Światy Alonbee" Jana Maszczyszyna. Druga część trylogii. Powiem jedno, po tych kilkudziesięciu stronach, to chyba najoryginalniejsza polska fantastyka. Trudno mi porównywać, bo fanem polskiej fantastyki nie jestem, tj. mało jej czytam. Ale tak kompletnej, bogatej wizji nie spotkałem w naszej fantastyce od nie wiem kiedy. Może Dukaj tak potrafi pisać i chyba nikt więcej (wiem, jest Matuszek, ale nie znam). Do tego język stylizowany na powieści Verne'a, czy też na XIX, początek XX wieku. Wydawca określa powieść jako głęboko steampunkową. Ale Maszczyszyn chyba ten gatunek rozsadza. Może w tydzień się uwinę, bo dobrze "wchodzi".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Robert J. Szmidt Otchłań
Książka osadzona we Wrocławiu, gdzie w podziemiach żyją ludzie po apokalipsie. Podobał mi się świat wykreowany przez autora pełen niebezpieczeństw, opisy mutujących roślin i zwierząt i przygody trójki bohaterów w drodze do Wieży. Bardzo dobra książka, która mi się podobała.
Karl E. Wagner Conan i Droga Królów
Kolejne przygody Conana napisane przez twórcę postaci Kane. Nasz bohater wikła się w rewolucje przeciwko staremu władcy, aby również przeciwstawić się nowemu po obaleniu poprzednika. Stawiając na realistyczne podejście do opowieści stworzył autor mroczną historię. Oczywiście wątek czarownika się pojawia, ale nie robi on większego wrażenia.
_________________ Wielcy Przedwieczni : Dagon, Wielki Cthulhu i Wielki Staruch.
Prawie nie czytam. Znaczy czytam, ale służbowo lub okołozawodowo, a podczas tego drugiego czytania skupiam się na kompilowaniu w głowie, bo muszę zdać certyfikat. Jedyny mój kontakt z literaturą to obecnie słuchana "Wojna i pokój".
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
"Światy Alonbee" Maszczyszyna prawie za mną. Jest to powieść lepsza od części pierwszej, ponieważ nie jest już tak... oszałamiająca jeśli chodzi o kreację. I bardzo dobrze. Jest "miejsce", aby pozachwycać się tym, co już stworzył pisarz. Bardzo dobra powieść. To jest najlepszy polski steampunk. I choc w dalszym ciągu to nie moje klimaty (bo za steampunkiem nie przepadam), to jednak nie sposób nie docenić autora.
A teraz pewnie "Królowa" Cherezińskiej, bo wczoraj odebrałem. A nie wyczekam na jej czas w kolejce i muszę ją dać na początek.
Wczoraj skończyłem "Królestwo" Emmanuela Carrere - zachwycony jestem. Autor opowiada o tym, jak uwierzył w Boga, a potem stracił wiarę. Ale to tylko wstęp do opowieści o początkach chrześcijaństwa, o świętym Pawle, który w zasadzie "stworzył" Jezusa, o ewangeliście Łukaszu, o poplątanych ścieżkach chrześcijaństwa po śmierci Jezzy. Autor prowokuje, ale nie jest obrazoburczy. Fantazjuje, ale oddziela fantazję od faktów. Świetna lektura.
Po Maszczyszynie zabieram się za "Zgniliznę" Petersen do recenzji.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie. Chodziło o to, że autor popuszcza wodze wyobraźni tam, gdzie w Ewangeliach, czy Dziejach Apostolskich o czymś nie ma mowy. Na przykład próbuje szukać motywacji świętego Pawła, ale nie "boskiej", tylko racjonalnej. I jasno daje wyraz temu, że to jego własne przypuszczenia, nie poparte żadnymi faktami. To fantazjowanie to "uzupełnianie" luk i nic więcej. Jasno rozgraniczone i nie pretendujące do żadnego naukowego wyjaśnienia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tak. Ostatecznie, dlaczego w ogóle czytać? Ale rozumiem. Rosyjskiej literatury nie tknąłbym palcem, chyba że w trakcie przenoszenia do pieca lub ogniska.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Romulusie, to nie tak. Po prostu mało co mnie zaskakuje, był okres w życiu mem, że dyskutowałem, rozkminiałem, itp. W tej chwili, niestety, takie książki zazwyczaj prezentują z wielkim wow! koncepcje, które dla mnie są dawno przebrzmiałym, i często odrzuconym, przemyśleniem. Jasne, że może się coś trafić, ale szczerze wątpię. Zresztą, jestem już znudzony tematem, któremu ludzkość poświęca znacznie więcej czasu niż to warte.
Piekło kobiet Boya-Żeleńskiego po osiemdziesięciu latach z kawałkiem powinno być zasuszoną i przebrzmiałą ramotką, a tu paczpan, prawie stuletnia publicystyka w zbyt wielu punktach wciąż aktualna Kurwa, co za świat.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Lodowe piekło. Katastrofa na Grenlandii - Mitchell Zuckoff Późną jesienią 1942 roku rozbija się na Grenlandii samolot transportowy C-35 Skytrooper. Cała załoga, pięć osób, przeżywa katastrofę. zorganizowana zostaje akcja poszukiwawcza. Niestety, wysłany na pomoc B-17 również się rozbija. Kolejnych dziewięć osób uwięzionych zostaje na lodowcu. Akcja się poszerza i wysłany z z kutra Northland, należącego do amerykańskiej Straży Wybrzeża samolot Grumman Duck również ulega katastrofie. Wysyłane zostają kolejne B-17, zaprzęgi psów, skutery, Cataliny lądujące na śniegu. Ze względu na ciężkie, zimowe, warunki pogodowe, całość akcji trwa około pięciu miesięcy. Są sukcesy ale i porażki. Całą tę historię autor opisuje przeplatając wstawkami z wyprawy w 2012 mającej na celu odnalezienie jednego z samolotów i części ofiar jakie niestety te wydarzenia za sobą pociągnęły (wyprawy, szczerze mówiąc, mocno amatorskiej). W sumie rzecz wciągająca, językowo zupełnie w porządku, oczywiście dla zainteresowanych tematem. Pozycja ma dwie wady. Niezbyt wielkie ale jednak. Pierwszą jest objętość książki, nadmiernie, moim zdaniem rozdęta. Są fragmenty, których autor mógłby się spokojnie pozbyć, a inne przykroić. Wyszłoby na zdrowie. Druga rzecz to sztucznie kreowana atmosfera będąca mieszaniną niepotrzebnej sensacji, serialowo-clifhangerowej tajemniczości i wyciskającego łzy gwiaździstego sztandaru. Nie jest to namolne ale miejscami się przebija i przeszkadza. Tak czy siak, pozycja przyjemna, warta lektury.
Kończę powoli "Zgniliznę" Siri Pettersen. Bez szału. Myślałem, po "Dziecku Odyna", że autorka wybije się w kolejnym tomie na jakąś gatunkową niepodległość. Ale, ostatecznie, płonne to były nadzieje. I "Zgnilizna" jest po prostu kolejną powieścią fantasy, jakich wiele. To nie zarzut. Ale szału nie było.
Zacząłem także czytać "Historię stroju" Maguelonne Touissant-Samat. Po jej opowieści o jedzeniu, która była baaaardzo smakowita, ta książka w zasadzie spełnia moje oczekiwania. Po ok. 50 stronach stwierdzam, że dostałem to, na co liczyłem. I jestem ukontentowany.
Odrzuciłem w przedbiegach "Mroczniejszy odcień magii" V.E. Schwab. Nie dla mnie to. Fantastyka z "czynnikiem" młodzieżowym może być do recenzji, ale nie do easy reading. Odrzuciłem też Tregillisa. Z innych powodów - przesyt chyba. Brakuje mi jakiejś fajnej sc-fi. Bez militarnych gadżetów. Takiej soczystej, do wolnego czytania.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wiktor Noczkin Lichwiarz
Książka fantasy o przygodach Kulawego, który znajduje się w sytuacji do niepozazdroszczenia. Będzie musiał lawirować pomiędzy Obuchem i Rzeźnikiem żeby wyjść z tarapatów, a jeszcze dojdzie sprawa tajemniczej przepowiedni dotyczącej miasta Liwdy. Autor zaprezentował historię łotrzykowską i zrobił głównym bohaterem tej opowieści Kulawego. Słabego maga, jednego z najlepszych złodziei. Sprytnego, doświadczonego przez życie, ale nieraz zmęczonego nim. Ciekawa opowieść, pełna intryg, porachunków, ciemnych zaułków i mrocznych dzielnic ze świetnie nakreślonymi postaciami. Świetnie się czyta i bardzo wciągnęła mnie historia.
Dziwo morza
Antologia poświęcona tematyce morskiej, w której znalazło się miejsce na opowiadania niesamowite, z dawniejszych lat (czasy piratów i buntowników) lub o miłości. Każde z nich posiada swój urok, klimat, ciekawą fabułę i zakończenie. Bardzo dobrze mi się czytało i jestem zadowolony z lektury.
_________________ Wielcy Przedwieczni : Dagon, Wielki Cthulhu i Wielki Staruch.
Po raz pierwszy w życiu mam do uwagi lektury sanatoryjne. Zabrałem więcej, ale się nie dało. Pierwsza to Czerwień Nagaty. Spodziewałem się więcej, ale się pomądrzę po całości trylogii. Podobało mi się z zastrzeżeniem wątków męsko damskich. Za wiele. Nic nie wnoszą. Cipsko jej wyszło. A druga lektura to przypadek wybrany z półki. Andrew Crumey Music, in a Foreign Language. Nikt go nie przełożył dotąd na polski. Piszą, że to postmodernizm. Czy ja wiem? Pod tą fiszkę wszystko można wsadzić. Prawie. Pięknie napisana opowieść o historii alternatywnej. Po II Wojnie Anglia staje się na kilkadziesiąt lat komunistycznym smutkiem. Historia obejmuje lata w trakcie i po. I inne alternatywy. Gdy młody człowiek poznaje w pociągu dziewczynę. A mógł poznać inną, która wkrótce się dosiadła, ale już nie wypadało. Dlaczego stało się tak, jak się stało? Dlaczego zdrada nie zawsze boli? I czy naprawdę jest wtedy zdradą? Bardzo dobra pierwsza powieść autora, który jest z wykształcenia fizykiem i bawi się wyobraźnią i literacką i ścisłą, bez ściskania dupy.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Wojciech Gumia Nie ma wędrowca
Powieść grozy, której daleko literacko do współczesnych opowieści spod tego gatunku. Nie uświadczymy w niej obrzydliwości typu gore ani nadmiernego epatowania krwawymi opisami. Autor skupia się na stopniowym, spokojnym ukazywaniu wewnętrznych przeżyć bohatera. Powiedziałbym, że Panu Wojciechowi bliżej dla klasyków gatunku i ich sposobowi ukazywania grozy niż do współczesnych pisarzy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum