Childhood's End było tak słabe, że nawet nie skończyłem. Wnerwiłem się, bo początek był obiecujący. Do pilota Hand of God miałem mieszane uczucia. Mówisz, że warto?
Skoro mieszane uczucia do co pilota, to cholera wie...
Za to z pełną odpowiedzialnością gorąco polecam brytyjski "Line of Duty". Naprawdę świetna rzecz pod każdym względem
Podpisuje się pod powyższym.
Aktualnie mocno wciągnęłam się w Marcellę od itv. Ten sam scenarzysta, co Mostu nad Sundem:) W połowie, po 4 epach, jest dobrze.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Drugi sezon "Bloodline" za mną. Wrażenia bez zmian - lepszy od sezonu pierwszego. Gęstniejąca fabuła ładnie komponuje się z miejscem akcji, w pewnym momencie robi się wręcz nieznośnie "duszno". Historia doprowadzona została do kolejnego istotnego punktu zwrotnego. Chciałbym obejrzeć sezon trzeci i ten zapewne powstanie. Myślę, że wiem, kto posprząta cały bałagan, aby mieć Rayburnów w garści. Ale nie da się posprzątać wszystkiego (żona Jacka, "stara" Rayburnowa, Meg - to wszystko będzie rezonowało w kolejnym sezonie), a opanowanie sytuacji wydaje się nawet ponad siły Jacka. W drugim sezonie Bena Mendelshona było mniej, więc Kyle Chandler "przejął" serial i stworzył świetną kreację. Zasługuje na nominacje do Emmy i Złotego Globu. W tym roku powinien mieć łatwiej, bo na drodze stanąć mu może chyba tylko Liev Schreiber.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No nic, cichutko łudzę się, że cała sytuacja jest symulacją rozplanowaną na dwa odcinki - taki trolling widzów. Tropem jest tu dyskusja Root z Shaw, ale z drugiej strony mam świadomość, że twórcy specjalnie namotali tak, by widz nie wiedział z jakim "stanem rzeczywistości" ma do czynienia. Na koniec jeszcze wrzucili mój ulubiony kawałek Nine Inch Nails
Nie twierdzę, że jest to arcydzieło, ale od oglądania zęby też nie bolą.
Z "Magikami" jest tak, że momentami są po prostu nudni, a chwilami wciągają jak cholera. Nie, nie jest to arcydzieło, zwłaszcza od strony realizacyjnej, chwilami od kiepskich efektów "magicznych" aż zęby bolą, ale mnie osobiście wynagradzała to fabuła. Z odcinka na odcinek coraz bardziej ciekawa byłam, co będzie dalej
No i, szczerze mówiąc, odcinek finałowy mnie nieco zaskoczył. Byłam pewna, że twórcy pójdą po linii najmniejszego oporu, a oni pojechali po bandzie
Skończyłam również trzeci sezon "The 100". Nie wiem, co jeszcze można wymyślić w tym temacie, więc pogłoski o sezonie czwartym dziwią mnie nieco. Co za dużo, to niezdrowo.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie twierdzę, że jest to arcydzieło, ale od oglądania zęby też nie bolą.
Z "Magikami" jest tak, że momentami są po prostu nudni, a chwilami wciągają jak cholera. Nie, nie jest to arcydzieło, zwłaszcza od strony realizacyjnej, chwilami od kiepskich efektów "magicznych" aż zęby bolą, ale mnie osobiście wynagradzała to fabuła. Z odcinka na odcinek coraz bardziej ciekawa byłam, co będzie dalej
No i, szczerze mówiąc, odcinek finałowy mnie nieco zaskoczył. Byłam pewna, że twórcy pójdą po linii najmniejszego oporu, a oni pojechali po bandzie
Skończyłam również trzeci sezon "The 100". Nie wiem, co jeszcze można wymyślić w tym temacie, więc pogłoski o sezonie czwartym dziwią mnie nieco. Co za dużo, to niezdrowo.
Z "The Magicians" mam tak samo. Co jakiś czas dopadało mnie zmęczenie i musiałem poczekać aż "się zbierze" kilka odcinków i obejrzeć hurtem. Ale to fajny serial, na pewno będę oglądał drugi sezon.
"The 100" - rzeczywiście, czwarty sezon będzie potrzebował lepszych pomysłów, bo inaczej nie ma sensu go kręcić. Trudno będzie przebić trzeci, zatem serial może czekać tylko jazda w dół.
MrSpellu napisał/a:
Person of Interest S05E10 - K***a, k***a, po stokroć k***a!
Taaaaa... Ja też. Od dawna mi się nie zdarzyło. Kiedy Harold podniósł słuchawkę i usłyszał głos Maszyny myślałem, że mi serce pęknie z żalu. To naprawdę był The Day The World Went Away. A poza tym Harold podejmujący Decyzję. Kurczę, jeszcze trzy odcinki i będzie po wszystkim.
A propos muzyki. Wrzucałeś Nine Inch Nails, ale w tym odcinku jest jeszcze jeden przezajebiaszczy (dla mnie) kawałek. Od razu kiedy go usłyszałem skojarzyłem z "Gorączką" Michaela Manna. Moby - "New Dawn Fades". Tytuł pięknie pasuje także do 5x10, a i główny motyw też ma moc (na słuchawkach szczególnie): https://www.youtube.com/watch?v=fN5hSvu1dzw
No dobra, koniec z mazgajeniem się. "The Path" - 1x10 zmienił moje przewidywania odnośnie serialu. W zasadzie odcinek był tak dobry, że od razu - gdyby była taka możliwość - zacząłbym oglądać kolejne. Ale drugi sezon już zamówiony, więc trzeba czekać cierpliwie. Najbardziej wstrząsnęło mną to, co się stało z Eddiem. I końcówka, którą można brać za halucynację, choć nie sądzę. Generalnie, zrobiło się baaaardzo dziwnie. Nawet motyw z Calem, który bardzo chce być nowym prorokiem zszedł na plan dalszy. Nie wiem, czy już są polskie napisy. Jeśli nie ma, to współczuję tym, którzy wciąż na nie czekają. Odważnym proponuję oglądać z angielskimi. Dialogi nie są trudne, bywają ciężkie do zrozumienia, ale jako tako opanowany komunikatywny angielski pomaga złapać sens i kontekst. https://www.youtube.com/watch?v=-CJGX50Pt4s Ci, którzy (w Polsce) sarkali na ten serial, powinni iść i przemyśleć swoje słowa. Najlepiej na The Walk.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co do "Priczera" - Augustusie, nastawianie się na "potrawę de luxe" w tym przypadku nie ma najmniejszego sensu... Primo - zbyt groteskowo. Secundo - zbyt niepoważnie. Tertio - dziwnie się to ogląda. Poszczególne składniki tej produkcji rezonują, nie pasują do siebie zbyt dobrze, jak na razie.
Problem nie leży w tym, że nie jest to wierna adaptacja, ino w powyższych kwestiach.
Nie podzielam twoich obaw odnośnie "Preachera". Pierwszy odcinek tylko i wyłącznie zaostrzył mi apetyt na kolejne. Preacher - świetny, Cassidy - świetny, Tullip - świetna. Konwencja - świetna. Oby tak dalej!
Także z "Hand Of God" przesadziłeś - straszna lipa. Serial do przysypiania po obiedzie. Polecam do drzemki. Trąci fałszywką pod każdym względem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Hand of God" - na pytanie MrSpella, czy warto po to sięgnąć, odpowiedziałem, że "cholera wie", więc akurat tego produktu nikomu nie wciskałem w przeciwieństwie do: "Line of Duty" i "Gomorry". A Ty, oczywiście, wybrałeś "HoG"...
Napisałem tylko, że jest całkiem ciekawy i ostry. Trudno, żeby nam wszystkim podobało i nie podobało się dokładnie to samo.
"Straszna lipa", powiadasz... Straszną lipą było np. "Falling Skies" (to dopiero była "fałszywka pod każdym względem), więc bez przesady, please
Nie twierdzę, że "HoG" jest jakimś cholernym arcydziełem, czy choćby bardzo dobrym serialem, bo na podstawie bodaj 6 odcinków oceniam to jako produkt dobry, póki co. Jasna sprawa, że jeśli z góry odrzuci się "zawieszenie niewiary", to wówczas oglądanie nie ma najmniejszego sensu. Serial specyficzny i nieźle pokręcony, co jednak uznaję za zaletę.
"Preacher" - tu też przesadziłem? Równie dobrze mogę napisać, że to Ty przesadziłeś
Mi konwencja nie za bardzo pasuje, dla Ciebie jest świetna... Do aktorów nic nie mam. Priczer jak najbardziej OK. Cassidy - tu mam "problem", bo jako żywo mam go w pamięci z "Misfits"
"Akta Manniskor" - szwedzki pierwowzór "kładzie na łopatki" uładzony i ugrzeczniony remake, czyli brytyjski "Humans"
Aha, dzielnie przebijam się przez pierwszy sezon "Impersonalnych" - uuu... Panie, tu dopiero nie brakuje wkurzających rzeczy... Brnę dalej niczym radziecki czołg, bo dalej podobno będzie lepiej...
"Hand of God" - na pytanie MrSpella, czy warto po to sięgnąć, odpowiedziałem, że "cholera wie", więc akurat tego produktu nikomu nie wciskałem w przeciwieństwie do: "Line of Duty" i "Gomorry". A Ty, oczywiście, wybrałeś "HoG"...
Nie czyniłem ci zarzutu, że "wciskasz". A i "HoG" nie wybrałem do oglądania. Obejrzałem w zeszłym roku pilota (kiedy Amazon wypuścił go próbnie chyba), a potem jeszcze dwa odcinki, kiedy miał oficjalną premierę. No i odpuściłem. Główny bohater wydał mi się "przekombinowany" z tym bogiem i tak dalej. Nie znalazłem w serialu niczego ciekawego dla siebie. A główny bohater mnie zirytował i odstęczył swoją sztucznością i przedumanym dramatem.
Zaś "Line of Duty" mam na liście do obejrzenia na Netflixie. Zwłaszcza że przypomniałem sobie, śledząc stare wpisy, że rzeczywiście oglądałem sezon 1. Netflix ma na razie tylko sezon 2, więc jeszcze poczekam aż wrzucą trzeci.
"Gomorra" to inna bajka, bo widziałem pierwszy sezon na HBO GO, ale mi nie przypadł do gustu. Za silne skojarzenia miałem z genialną książką Roberto Saviano. Ale jeśli wpadnie na HBO GO sezon 2, to też obejrzę.
Obydwu tych seriali nie odpuściłem, tylko ich nie szukam. Czekam aż one same do mnie przyjdą.
ASX76 napisał/a:
"Straszna lipa", powiadasz... Straszną lipą było np. "Falling Skies" (to dopiero była "fałszywka pod każdym względem), więc bez przesady, please
Ależ ja wiem, że "FS" to była lipa. Oglądałem go tylko dlatego, że był to serial postapokaliptyczny. W tym gatunku oglądam wszystko, dosłownie wszystko, nie bacząc, czy dobre, czy złe. Choć czasem ze złych robią się dobre ("The 100") i na odwrót.
ASX76 napisał/a:
"Preacher" - tu też przesadziłem? Równie dobrze mogę napisać, że to Ty przesadziłeś
Mi konwencja nie za bardzo pasuje, dla Ciebie jest świetna... Do aktorów nic nie mam. Priczer jak najbardziej OK. Cassidy - tu mam "problem", bo jako żywo mam go w pamięci z "Misfits"
Na szczęście (chyba) "Misfits" darowałem sobie po pierwszym sezonie, bo nie mogłem "zaskoczyć". Ale całość jest na Netflixie, więc i na mojej liście. Może sobie obejrzę, choć jest to ogon mojej kolejki. Zaś "Preachera" przyjąłem bardzo entuzjastycznie. Na tyle, że będę bardzo zły, jeśli kolejne odcinki nie będą dobre.
ASX76 napisał/a:
Aha, dzielnie przebijam się przez pierwszy sezon "Impersonalnych" - uuu... Panie, tu dopiero nie brakuje wkurzających rzeczy... Brnę dalej niczym radziecki czołg, bo dalej podobno będzie lepiej...
Przy każdym dłuższym wpisie o tym serialu powtarzam, że choć teraz jestem wyznawcą, to nie byłem neofitą. Potrzebowałem czasu i dopiero za drugim podejściem do pierwszego sezonu, kupiłem proceduralność odcinków. Pomogli temu bohaterowie. Przede wszystkim John, który jest moim idolem. A potem pojawiła się Root i wiedziałem, że to będzie miłość do grobowej deski. Ta cudowna fizjonomia i cudowna socjopatia...
Ale nie ma gwarancji, że serial ci się spodoba. Wsiąkłem także dlatego, że koncept Sztucznej Inteligencji, ewoluującej i stającej się coraz potężniejszą (do czasu) jest świetnie rozwijany przez Jonathana Nolana, z fajnym komiksowym sznytem. Proceduralność (czyli Numery), od pewnego momentu przyjąłem z dobrodziejstwem inwentarza. Choć nie ma się co za bardzo zżymać. Właśnie dla Numerów istnieje Maszyna i nie można było tego za bardzo zmienić. Zwłaszcza, kiedy pojawił się inny bóg na horyzoncie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Line of Duty" - przed oglądaniem drugiego sezonu warto sobie odświeżyć pierwszy: dzięki temu kilka kwestii na pewno nie umknie, bo mamy tutaj do czynienia z nader istotnymi powiązaniami, które później powychodzą
"Gomorra" jest przecież na motywach książki Saviano o Gomorrze, więc trudno, aby nie występowały elementy wspólne Drugi sezon ciekawszy, już na samym początku sporo "dowalili do pieca" Fajne jest m. in. to, że tutaj nie ma "nietykalnych uber koksów" - każdy może "deadnąć"
W takim razie proponuję film pt. "Suburra". Też o mafii
Skoro pierwszy sezon "Misfits" nie podszedł, to drugi raczej tego nie zmieni
"Line of Duty" - przed oglądaniem drugiego sezonu warto sobie odświeżyć pierwszy: dzięki temu kilka kwestii na pewno nie umknie, bo mamy tutaj do czynienia z nader istotnymi powiązaniami, które później powychodzą
Też tak pomyślałem, bo jednak sporo czasu minęło, a ja do tego zapomniałem, że widziałem sezon pierwszy.
ASX76 napisał/a:
"Gomorra" jest przecież na motywach książki Saviano o Gomorrze, więc trudno, aby nie występowały elementy wspólne Drugi sezon ciekawszy, już na samym początku sporo "dowalili do pieca" Fajne jest m. in. to, że tutaj nie ma "nietykalnych uber koksów" - każdy może "deadnąć"
Tak. I nawet Saviano współtworzył scenariusz chyba. Ale książka jednak opowiadała o czymś innym. To był reportaż odsłaniający przerażającą skalę przeżarcia społeczeństwa (biznesu, polityki) przez mafię neapolitańską. A w pierwszym sezonie mamy "zwykłą" mafijną opowieść. Fabułę, która nie ma chyba ambicji, aby być czymś więcej niż opowieścią o mafii neapolitańskiej, bez pokazywania całej tej grozy kamorry.
Ale 2 sezon i tak obejrzę. Tyle, że poczekam na polską premierę na Cinemaxie, HBO, lub HBO GO.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wiadomo w ilu sezonach zamknie się "Gomorra". Na pewno ma być trzeci. Niewykluczone, że kwestie powiązań mafijno-politycznych kiedyś się pojawią. Póki co, mamy rozgrywki mafijne. I bardzo dobrze.
Owszem, Saviano jest jednym z twórców serialu. Realizm jest mocną stroną tej produkcji.
W "Subburze" masz dokładnie to, o co Ci chodzi i do tego świetnie zapodane
19 odcinków "Impersonalnych" zaliczyłem... Jestem niespotykanie cierpliwym osobnikiem, ale... Kiedy wreszcie zacznie się dziać coś "konkretniejszego" i choć trochę sensownego, bo mnie zaraz ciężka cholera weźmie?
"PoI 1" - A i owszem, lekka poprawa nastąpiła w 20 odcinku... 21 już całkiem OK z bardzo dobrą i wzruszającą końcówką. Zupełnie jakbym inny serial oglądał Ale wcześniej tyle "drogi przez mękę"...
"Wayward Pines" - mam słabość... Bardzo dobry koncept i klimat, tyle że wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Mimo to, jednak coś w sobie ma. Jeśli komuś przypasował pierwszy sezon, to powinien spodobać się i drugi. Natomiast jeśli nie, to nie ma czego szukać
"PoI 1" - A i owszem, lekka poprawa nastąpiła w 20 odcinku... 21 już całkiem OK z bardzo dobrą i wzruszającą końcówką. Zupełnie jakbym inny serial oglądał
No to im dalej, tym lepiej. Zwłaszcza z Root i Shaw.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum