- Miecze są nie tylko ozdobą. - powiedział z niejakim namaszczeniem w głosie. Podszedł do ściany i zdjął z niej wyjątkowo pięknie wykonany rapier. Z cichym sykiem dobył go z pochwy i natychmiast przyjął pozycję szermierczą. - Swego czasu trenowałem szermierkę sportową i byłem w tym całkiem niezły. - w dowód tego wykonał kilka ruchów "na sucho", po czym wsunął rapier z powrotem do pochwy i powiesił broń na jej miejscu. - Ale przerwałem właśnie ze względu na gitarę. Chciałem się skupić na mniejszej ilości rzeczy, bo nie starczało mi czasu na wszystko. Mimo wszystko czasem trochę trenuję, tyle że szermierkę średniowieczną. A w wakacje mam zamiar jechać do Europy, żeby wziąć udział w odtwórstwie jednej z bitew. Liczę, że wrócę w jednym kawałku. - wyszczerzył się szeroko, po czym podszedł do Vann i wyciągnął się obok niej na łóżku. - No to na co masz ochotę? - mruknął przyciągając ją do siebie.
-Nie no, teraz to mnie rozwaliłeś. Poważnie.- zaczęła się śmiać. Może i to nie było wcale śmieszne, ale dla niej było. Evan i miecz. -I dobrze, gitara wydaje się bardziej normalna. I też mam nadzieję, że wrócisz w jednym kawałku. Będziesz miał zbroje?- powiedziała i znów zaczęła się śmiać.
-Eh, no nie wiem, nie wiem.- mruknęła i pocałowała go delikatnie, gdy atak śmiechu minął.
- Zbroja leży w skrzyni. Gdybym wystawił ją na stojaku tylko by się kurzyła, a poza tym nie bardzo mam gdzie ją postawić. - powiedział nieco poważniej. Widać było, że trochę go to dotknęło, że Vann się z niego śmiała. W końcu jednak wypogodził się nieco i ze zwinnością kota szybko przewrócił Vanessę na plecy i znalazł się na niej.
- Ale ja wiem, na co ja mam ochotę. - mruknął drapieżnie i przytrzymał ją delikatnie za nadgarstki, ale tak, by mu się nie wyrwała. Następnie zaczął całować ją w szyję, potem wyciągnął się w dół i zębami podciągnął jej koszulkę odsłaniając jej brzuch.
- Faktycznie, niezły kaloryferek. - uśmiechnął się i pocałował ją kilkukrotnie w brzuch. - Ciekawe, czy wyżej też jest tak apetycznie. - powiedział i uniósł głowę patrząc jej w oczy.
-No tak, zbroja musi być.- uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała go po głowie, bo się jakiś taki smutny nagle zrobił.
-No proszę, jaki zdecydowany.- spojrzała w jego niebieskie oczy. Nie musiał trzymać. Nawet nie próbowała się wyrywać.
-Prawda? Mi też się podoba. Mam na jego punkcie obsesje. Z resztą, mój tyłek też mi się podoba.- wyszczerzyła ząbki -Zapewniam Cię, że u góry jest jeszcze bardziej apetycznie. Ale chyba nie będziesz miał okazji tego zobaczyć.- znów uśmiechnęła się figlarnie.
- Ale dlaczego nie? - zapytał i ponownie chwycił bluzkę w zęby i wciąż ją trzymając przesunął głowę wyżej odsłaniając jeszcze więcej. Jednakże nie był w stanie nic dojrzeć, albowiem patrzył Vann w oczy, a trzymana w zębach bluzka zasłaniała cały widok z jego perspektywy.
-Jakby to powiedzieć... Bo ja jestem jak Szatan. Lubię kusić... Więc jeśli myślisz, że dziś dam Ci się przelecieć, to się mylisz kochanie.- uśmiechnęła się tak jakoś dziwnie i oparła na łokciach.
- A czy ktoś mówi o seksie? - zapytał szeroko się uśmiechając, po tym, jak wypuścił bluzkę z zębów. - Ja też lubię kusić, kochanie. Dawać przedsmak tego, co jest na deser. Poza tym seks nie jest jedyną formą sprawiania przyjemności. Można to robić na wiele, wiele sposobów. - powiedział zniżając głos do przyjemnego mruczenia, jakie wydają duże koty. Przez chwilę wpatrywał się w nią szeroko uśmiechnięty, po czym rzekł tonem naśladującym małe dziecko, które czegoś bardzo chce - Ja chcę buzi. Duuuuużo buzi.
-No nikt, ale musiałam Ci to uświadomić.- pokazała mu język. -Taaa, w tym przypadku deseru nie będzie. Można, fakt. Ale niektóre sposoby są mniej przyjemne, inne bardziej.- uśmiechnęła się i cały czas na niego patrzyła. -Buzi możesz dostać.
Chciała go z siebie zrzucić, ale nie była w stanie, więc objęła go za szyję i pocałowała bardzo namiętnie.
Gdy przestali się całować Evan na powrót położył się obok Vann, a jego dłoń wślizgnęła się pod bluzkę i błądziła bo jej brzuchu i boku. - Skoro deseru nie będzie to może mogę chociaż liczyć na wisienkę i nieco bitej śmietany? - zapytał unosząc się lekko i opierając głowę na dłoni, podczas gdy jego druga dłoń nie zaprzestawała krążyć po ciele dziewczyny. Evan pożerał ją wzrokiem, ale mimo to hamował się przed pójściem dalej bez jej zgody.
- Czyli na jak wiele? - zapytał ze znajomym już, drapieżnym wyrazem twarzy. Jego dłoń powędrowała niżej, zagłębiając się nieco pod spodnie, na kość biodrową i tam już została. Evan przesuwał jedynie opuszki palców po jej skórze czekając na jej ruch.
-Powiem tak- na trochę.- puściła do niego oczko, a na jej twarzy pojawił się dziki uśmiech. -Ale na deser nie licz.- dźgnęła go palcem w klatę, a po chwili cała jej dłoń się na niej znalazła. Uśmiechnęła się, tym razem wesoło i cmoknęła w czubek nosa.
Reakcją Evana na jej słowa był tylko pełen niezadowolenia jęk, jaki wydają małe dzieci, gdy nie dostają tego co chcą. Mimo tego nie przestawał się uśmiechać, a w jego oczach tańczyły wesołe iskierki. - Chce mi się. - mruknął zupełnie bez ogródek patrząc Vann w oczy i liznął ją delikatnie w czubek nosa.
- Ależ oczywiście, że poradzisz. - powiedział z uśmiechem na powrót wyciągając się na łóżku. Przyciągnął ją do siebie i pocałował, a jego ręka z biodra przesunęła się na plecy. Zręcznymi palcami zaczął majstrować przy zapięciu stanika, który jak sie okazało, nie stanowił dla Evana żadnego wyzwania.
- Tak mi się bardziej podoba. - Evan ujął w dłoń skrywany dotąd skarb i przytulił się do Vann. - Mógłbym tak leżeć bez końca - wyszeptał.
-Tak myślisz?- zapytała z uśmiechem i odwzajemniła jego pocałunek. Nie protestowała przy rozpinaniu stanika.
-Eh, no wiesz... Miałam Ci na to nie pozwolić.- mruknęła, ale wcale nie była na niego zła czy coś. -Ale muszę Ci jakoś wynagrodzić brak deseru...- dodała i spojrzała mu w oczka.
- No to wynagródź mi ten brak deseru. - powiedział cicho, a na jego usta wypełzł lekko prowokujący uśmiech. - Jestem ciekaw jakaż to będzie nagroda. - w tym momencie począł się zajmować tym, co trzymał w ręku, a czego kamera dojrzeć nie mogła.
- Pozwól, że wezmę sprawy w swoje ręce. - powiedział uśmiechając się delikatnie i mocniej do niej przylegając. Jego dłonie i usta krążyły po jej ciele poznając niemal każdą jego część.
Telefon rozdzwonił się w najlepsze, a Evan średnią miał ochotę odbierać, lecz wiedziony jakimś przeczuciem sięgnął po telefon i wcisnął przycisk odebrania połączenia.
- Yeah? Co tam? - zapytał, gdy przyłożył telefon do ucha. Słuchał chwilę, po czym odpowiedział zdawkowo. - I'm on my way.
Leżał jeszcze chwilę na łóżku, po czym wstał i ruszył do garderoby. Wdział na siebie luźnego T-shirta, spodenki z krótkimi nogawkami i adidasy do gry w kosza - wszystko oczywiście w kolorze czerni. Wrzucił jeszcze do plecaka ręcznik, portfel z dokumentami i telefon, po czym zbiegł na dół, wsiadł do Mustanga i ruszył czym prędzej.
Dziś przyjechała rowerem. Tak. To jest zdrowsze i nie zanieczyszcza środowiska. Była przerażona, ale tylko trochę. Znowu ten wielki dom. Mruknęła coś do siebie i zostawiła rower gdzieś na drodze. Poszła pod drzwi, zapukała oczywiście i czekała, aż rycerzyk jej otworzy. I nie miała już wianka. Wianki mają to do siebie, że szybko robią się brzydkie.
Po chwili usłyszała tupot bosych nóg i drzwi otworzył jej Evan, ponownie nagi od pasa w górę. Jednakże tym razem owinięty był jedynie w ciemnoniebieski ręcznik, który przytrzymywał jedną ręką, a włosy miał jeszcze nieco wilgotne po kąpieli.
- Ty to wiesz, w którym momencie przyjechać, żebym miał na sobie jak najmniej. Pewnie następnym razem zastaniesz mnie w samych slipkach. - roześmiał się i gestem zaprosił Vann do środka, po czym zamknął za nią drzwi. Poczekał aż się rozbierze, po czym powiedział - Chętnie bym Cię mocno przytulił, ale nie wiem, czy jesteś gotowa na widok, który ukazałby się Twoim oczom, gdybym przestał trzymać ręcznik. - mówiąc to podszedł do niej, objął ją w pasie jedną ręką i pocałował namiętnie w usta. - Idziemy na górę? - zaproponował.
-Ach widzisz... Kolejny mój talent. Ale muszę przyznać, że tak wyglądasz bardzo seksownie. Zawsze możesz tak mnie witać- puściła do niego oczko i weszła do środka.
-A tam marudzisz, przytulisz mnie później.- uśmiechnęła się szeroko, a potem odwzajemniła jego pocałunek. -Idziemy.- powiedziała i poszli.
Wspinaczka po schodach, a potem krótka wędrówka korytarzem - oto dzisiejsza wycieczka naszej pary. Weszli do pokoju i Evan niemal natychmiast skierował się do drzwi prowadzących do kolejnego pomieszczenia, w którym mieściła się jego garderoba.
- Daj mi minutkę - powiedział, po czym rzucił ręcznik na łóżko i zniknął za kolejnymi drzwiami. Vann zdążyła ujrzeć Evana jakim go pan Bóg stworzył, lecz tylko jego "tyły". Po niedługiej chwili wyszedł z przebieralni wciągając na siebie jeszcze luźnego T-shirta.
- Napijesz się czegoś? Kawa, herbata, sok? Poza tym chińszczyznę zamawiamy teraz czy po filmie? - zapytał zbierając włosy w kucyk i związując je gumką.
-Pewnie.- powiedziała i oparła się o ścianę czy coś takiego. No i musiała stwierdzić, że tyłek też ma seksowny. Ale dziś miała widoki.
-Woda- pokazała mu język, dumna ze swojej oryginalności. -Myślę, że po... Nie jestem głodna.
- To się nawet dobrze składa. Przynajmniej nie będę musiał schodzić na dół i gotować wody. - uśmiechnął się i wyciągnął z szafki przy łóżku butelkę wody mineralnej, którą wlał następnie do szklanki i podał ją Vanessie. - Smacznego. - uśmiechnął się jeszcze szerzej i odstawił butelkę koło szafki. Potem wziął dwa piloty z szafki i włączył telewizor i odtwarzacz DVD.
- No to wszystko gotowe. Jeśli chcesz możemy zaczynać nasz mały seansik. - zamruczał podchodząc do niej i biorąc ją na ręce, po czym zaniósł na łóżko i położył się obok niej. - Jak jesteś obok, to ciężko mi się skoncentrować na czymś innym. - powiedział przywierając do niej mocniej i jak to miał w zwyczaju wsunął dłoń pod bluzkę i zaczął ją przesuwać bo jej brzuchu i boku.
-Dziękuje panu.- powiedziała uśmiechając się szeroko i wzięła od niego szklankęz wodą.
-Taaa- odpowiedziała i dała mu się wziąść na ręce. Tyle, że przypadkiem oblała go wodą. -Jej, przepraszam. Chociaż... jak jesteś mokry to ładniej wyglądasz, wiesz?- cmoknęła go w czubek nosa -Lubię Cię kusić.
- Zaczynam odnosić wrażenie, że wolisz, jak jestem rozebrany. - powiedział ze śmiechem. Usiadł na łóżku, ściągnął z siebie mokrą koszulkę i rzucił ją na fotel. - No to kuś mnie dalej, ale sama też daj się skusić. - patrzył na nią i zamyślił się na chwilę, po czym mówił dalej - A może ja wyleję na Ciebie nieco wody, hmm? Moja pani w mokrym podkoszulku. - i nie czekając na jej reakcję chwycił za szklankę i wylał na nią resztkę wody, która w niej została, mocząc niemal połowę jej koszulki. - Ojej, ależ ze mnie niezdara. - wyszczerzył się i zaczął ją całować. Dopiero po dłuższej chwili przerwał ową czynność i uniósł sie nieco. - Trzeba ją będzie wysuszyć. - powiedział jakoś tak dosyć poważnie i zaczął ściągać z Vann koszulkę, z którą powędrował do fotela i rozłożył ją na jego oparciu. Potem wrócił do niej i przytulił się mocno, po czym włączył film i oboje zaczęli go oglądać.
Mimo to Evan nie mógł skupić się na filmie. Cały czas go coś dręczyło, a uważny widz wiedział dokładnie w czym rzecz. Myślami co chwilę uciekał w kierunku Erici, z którą po raz drugi pokłócił się w krótkim czasie. A zapowiadało się, że wszystko wróci do normy, a przynajmniej zachowa status quo...
Kamera zjechała na okno i zrobiła płynne przejście...
... Z drugiej jednak strony, chyba nie ma nic bardziej bolesnego, niż przyjaźń, która powoli przeradza się w coś, czego nie chcemy, kiedy przyjaźń powoli zamiera z przyczyn, nad którymi nie byliśmy w stanie zapanować, a nawet gdybyśmy byli, to nie chcemy nad nimi panować...
Evan wstał i spojrzał przeciągając się na zegarek, jak na największego wroga, po czym powlókł się do łazienki. Po paru minutach wyszedł z niej odświeżony i przystanął na środku pokoju, chyba tylko po to, by po chwili namysłu wrócić do łóżka. Włączył telewizor, a potem wziął do ręki telefon i napisał smsa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum